Najlepsze gry z mechami na PC

Najlepsze gry z mechami na PC

Mechy mają w sobie coś wyjątkowego. Są po prostu wspaniałą kwintensencją słowa „cool”. Nie bez powodu gry z metalowymi maszynami w rolach głównych regularnie przyciągają wielu odbiorców.

Doczekaliśmy się sporej liczby różnorodnych gier z mechami, reprezentujących wiele gatunków. Dziś chcemy polecić te nieco bardziej współczesne, dostępne na PC, które zapewnią solidną porcję świetnej zabawy.

Spis treści

Armored Core 6

Zacznijmy od jednej z nowszych gier uznanego studia From Software. Najnowsza odsłona serii rzuca nas w sam środek konfliktu o tajemniczą substancję na planecie Rubicon. To, co wyróżnia tę produkcję, to niesamowicie dynamiczna i widowiskowa walka. Można zapomnieć o powolnych, ociężałych maszynach – tutaj nasze mechy ślizgają się, latają i wykonują błyskawiczne uniki.

Świetnym elementem gry są spore możliwości personalizacji naszego mecha – od wyboru nóg, korpusu i ramion, po montowanie dziesiątek rodzajów broni i wewnętrznych generatorów. Każda, nawet najmniejsza zmiana, ma realny wpływ na zachowanie mecha w walce.

Do tego gra oferuje po prostu naprawdę niepowtarzalny klimat. Minimalizm jest odczuwalny zarówno w warstwie fabularnej, jak też w lokacjach, które przemierzamy. Przez to wszystko trudno porównać Armored Core do innych gier z mechami.

Battletech

Jeśli zamiast zręcznościowej walki wolicie chłodną kalkulację i strategiczne planowanie, to Battletech jest propozycją idealną. To fantastyczna gra taktyczna osadzona w rozbudowanym uniwersum, w której dowodzimy oddziałem najemników pilotujących potężne mechy.

Rozgrywka toczy się w systemie turowym, gdzie każdy ruch trzeba starannie przemyśleć. Ciężar kilkudziesięciotonowych maszyn czuć na każdym kroku – nie ma tu miejsca na szybkie uniki, jest za to pozycyjonowanie, zarządzanie przegrzaniem i precyzyjne celowanie w konkretne części pancerza wroga.

Pomiędzy misjami zarządzamy naszą kompanią najemników, naprawiamy uszkodzone mechy, modyfikujemy ich uzbrojenie i dbamy o finanse. Niesamowitą satysfakcję daje możliwość odzyskiwania części ze zniszczonych na polu bitwy maszyn wroga i montowania ich we własnych jednostkach.

Metal Wolf Chaos XD

To jedna z najbardziej absurdalnych, a jednocześnie napakowanych akcją gier z mechami, jakie kiedykolwiek powstały. Metal Wolf Chaos to tytuł, który pierwotnie ukazał się tylko w Japonii.

Wcielamy się tu w Michaela Wilsona, 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych, który w potężnym mechu bojowym musi własnoręcznie odbić kraj z rąk buntowników. Fabuła jest tu pretekstem do siania totalnej destrukcji.

Ta gra to czysta, nieskrępowana frajda. Nasz mech jest uzbrojony po zęby w arsenał, który obejmuje ponad sto różnych broni – od karabinów maszynowych, przez strzelby i wyrzutnie rakiet, aż po absurdalnie potężne działa. Celem jest zazwyczaj zniszczenie wszystkiego, co widzimy na ekranie, przy akompaniamencie patetycznej muzyki i celowo przerysowanych, komicznych dialogów.

Into the Breach

Into the Breach udowadnia, że do stworzenia genialnej gry strategicznej nie potrzeba fotorealistycznej grafiki, a jedynie fenomenalnego pomysłu. To minimalistyczna, turowa perełka od twórców FTL: Faster Than Light, którą można opisać jako szachy z mechami i potworami.

Dowodzimy tu trzyosobowym oddziałem mechów, broniącym resztek ludzkości przed inwazją gigantycznych bestii zwanych Vek. Każda bitwa toczy się na niewielkiej, ośmiopolowej planszy, a naszym celem jest przetrwanie określonej liczby tur i ochrona cywilnych budynków.

Fenomen tej gry polega na tym, że znamy każdy ruch, który przeciwnik wykona w następnej turze. Naszym zadaniem nie jest więc bezmyślne atakowanie, a inteligentne reagowanie – przesuwanie wrogów za pomocą naszych ataków tak, by strzelali w siebie nawzajem, blokowali się lub wpadali do wody. Każda potyczka to fascynująca łamigłówka.

Titanfall 2

Na końcu małe oszustwo – w końcu w Titanfall 2 sterujemy także człowiekiem, a nie tylko mechem. Jednak z uwagi na to, jak świetnie zaprojektowano rozgrywkę za sterami Tytana, trudno było po prostu pominąć ten wspaniały tytuł od studia Respawn.

Gra oferuje jedną z najlepszych i najciekawiej zaprojektowanych kampanii fabularnych w historii pierwszoosobowych strzelanek, co do tego zgodni są niemal wszyscy. Choćby już dlatego warto po ten tytuł sięgnąć.

Ponadto, multiplayer na PC cały czas jest aktywny – i to właśnie w trybie wieloosobowym możemy przetestować kilka różnych mechów, by stawić czoła innym graczom, wykorzystując szereg efektownych ataków i zdolności wielkich maszyn.

Najciekawsze gry w stylu serii XCOM

Najciekawsze gry w stylu serii XCOM

Kiedy XCOM: Enemy Unknown przypomniał światu o tym, jak wciągające mogą być tego typu taktyczne strategie, a XCOM 2 pobił rekordy popularności, wielu zainspirowało się projektami studia Firaxis.

Chociaż prawdziwy boom na gry w stylu XCOM-a już minął, to przez ostatnie lata na rynek trafiło mnóstwo gier oferujących podobną rozgrywkę. Właśnie dlatego to najlepszy moment, by polecić te najbardziej godne uwagi – i zignorować te nieco gorszej jakości. Oto pięć propozycji, wśród których każdy znajdzie choć jeden świetny tytuł dla siebie.

Spis treści

Battle Brothers

Jedyną wadą tej produkcji, niezwykle mocno docenionej przez graczy, jest oprawa graficzna – twórcy zdecydowali się bowiem na styl, który pewnie nie każdemu przypadnie do gustu.

Rozgrywka jest jednak świetnie przemyślana i niezwykle wciągająca. Budowanie swojej kompanii wojowników od podstaw uzależnia, podobnie jak rozwijanie jednostek i starcia z coraz trudniejszymi wrogami.

Turowa walka jest prosta w założeniach, ale starcia bywają niezwykle wymagające. Każda decyzja na placu boju ma duże znaczenie. Zdobywana z czasem wiedza i umiejętności pozwalają nam grać coraz lepiej, a taka nauka gry naprawdę sprawia frajdę.

Warhammer 40,000: Mechanicus

Pozycja obowiązkowa dla fanów uniwersum Warhammera, choć nie tylko. Mechanicus to po prostu świetnie zrealizowana gra taktyczna z niesamowitym klimatem.

Kierujemy tutaj poczynaniami grupy Adeptus Mechanicus, czyli cybernetycznych Tech-Kapłanów, którzy muszą stawić czoła mrocznym siłom Necronów wybudzonych z wielotysięcznego snu.

Twórcom udało się perfekcyjnie uchwycić charakter frakcji technologicznych fanatyków z marsa, co doskonale słychać chociażby we wspaniałej ścieżce dźwiękowej. Oprawie wideo też nie można nic zarzucić, a rozgrywka po prostu wciąga.

Jagged Alliance 3

Trzecia część tej kultowej serii ukazała się w 2023 roku i udowodniła, że studio Haemimont Games. To fantastyczna gra taktyczna, oferująca wymagającą, ale dobrze zbalansowaną i rozbudowaną kampanię.

Naszym celem jest zbudowanie oddziału najemników o różnych talentach, by odbić tropikalną wyspę z rąk wojskowej junty. Odbijamy kolejne regiony, zarabiamy pieniądze, a później kierujemy nawet kilkoma oddziałami żołnierzy ulokowanymi w różnych obszarach.

To nie tylko gra o walce z wrogiem, ale też z czasem i ograniczonym budżetem. Takie podejście zmusza nas do podejmowania rozsądnych decyzji odnośnie przebiegu kampanii, dbania o nasze jednostki i ostrożności. Całość jest zrealizowana niemal bezbłędnie.

Gears Tactics

Tak, tak – Gears Tactics nie jest grą tak rozbudowaną i głęboką jak choćby XCOM 2 czy niektóre tytuły obecne w naszym zestawieniu. Jest jednak niezwykle przyjemną taktyczną produkcją, która może stanowić idealną propozycję dla wszystkich, którzy chcą w tym gatunku postawić pierwsze kroki.

Wszystko jest tu wygodne, przemyślane i solidnie dopracowane. Gra działa płynnie, skróty klawiszowe są intuicyjne, a wszystkie informacje są zawsze pod ręką. Wraz z postępami rekrutujemy nowych żołnierzy i rozwijamy ich umiejętności. Każda z pięciu klas posiada rozbudowane drzewko talentów, co pozwala specjalizować nawet dwie jednostki tej samej profesji w zupełnie różny sposób.

Na szczególną uwagę zasługują starcia z bossami – choć nieliczne, robią wrażenie. Te potyczki zmuszają do porzucenia utartych schematów i często wymagają wykorzystania ataków samego bossa do eliminowania zwykłych wrogów.

Mutant Year Zero: Road to Eden

Macie ochotę na grę w stylu XCOM, lecz oferującą niebagatelny świat, a także proponująca przemyślane i wyjątkowe rozwiązania w rozgrywce? W takim razie na pewno musicie zainteresować się tym tytułem.

Mutant Year Zero pozwala sterować naszym oddziałem w czasie rzeczywistym. Walka turowa rozpoczyna się dopiero wtedy, gdy oddamy pierwszy strzał, albo też kiedy dostrzegą nas przeciwnicy. Takie podejście jest naprawdę niesamowicie przyjemnym powiewem świeżości w gatunku taktycznych turówek.

Akcja gry osadzona jest w uniwersum postapokaliptycznym, a członkowie naszego oddziału to różnorodne mutanty – człekokształtny dzik czy też kaczka. Nie zabrakło tu także jednak ludzi, nieraz dysponujących świetną zręcznością. Każdy bohater posiada inne umiejętności, dzięki czemu walka nigdy nie nudzi.

Ten survival horror z Polski będzie hitem. Wrażenia z Holstin

Ten survival horror z Polski będzie hitem. Wrażenia z Holstin

Holstin od polskiego studia Sonka nie ma jeszcze daty premiery, ale bez wątpienia jest jednym z najciekawszych nadchodzących survival horrorów, który już zdążyli docenić gracze z całego świata.

W ciągu ostatnich trzech lat twórcy w sprytny sposób zwracali na grę uwagę. Udostępnili dwie różne wersje demonstracyjne gry, krótkie fragmenty, które pozwoliły ocenić założenia fabularne, atmosferę i gameplay. Teraz na Steamie obecne jest kolejne, najbardziej dopracowane demo.

Akcja gry osadzona jest roku 1992 w małej, fikcyjnej miejscowości Jeziorne-Kolonia nieopodal Olsztyna. Nieudany eksperyment doprowadził tam do powstanie dziwnej, niebezpiecznej i panoszącej się wszędzie mazi, która zagraża mieszkańcom – a niektórych zamienia w groźne potwory.

Nasz bohater trafia do miasta, by odnaleźć swojego zaginionego przyjaciela. Szybko musi dostosować się do niezbyt idealnych warunków, które zastaje na miejscu. Poznaje pierwszych sojuszników w walce z czającymi się dookoła okropnościami, zdobywa broń, poznaje tajniki eksploracji.

Świat gry jest ponury, ale jednocześnie fascynujący i wręcz przesiąknięty polskością. Choć Holstin spodobał się wielu graczom z różnych krajów, to bez dwóch zdań Polacy docenią tę produkcję najbardziej. Wszelkie odniesienia i nawiązania do znanych postaci, wydarzeń, popkultury lat 90. nie są tu wplecione na siłę, ponieważ idealnie wpleciono je do miejsca akcji i okresu historycznego.

Ten horror nie zwraca jednak uwagi wyłącznie świetnym klimatem, bo oferuje też wciągającą i dopracowaną rozgrywkę. Podczas zwiedzania różnych lokacji i rozwiązywania prostych zagadek środowiskowych akcję obserwujemy w rzucie izometrycznym, ale to się jednak zmienia, gdy celujemy z broni palnej – wtedy już kamera przenosi się za plecy bohatera. To nietypowe, ale niezwykle udane rozwiązanie, które robi wrażenie.

Odnośnie kamery, warto też dodać, że możemy dowolnie obracać ją dookoła, co sprawia, że zwiedzanie obszarów jest ciekawsze, a twórcy mogli pozwolić sobie na rozmieszczenie w świecie większej liczby przedmiotów, schowków czy elementów zagadek – które mogą polegać na przykład na szukaniu bezpieczników, tajnych przejść czy różnych skrytek.

Walka nie jest przesadnie wymagająca, choć musimy uważnie celować, by nie marnować amunicji. Największym problemem jest konieczność dbania o zapas pocisków, ale też innych przydatnych przedmiotów. W końcu mamy do czynienia z rasowym survival horrorem, więc na nadmiar zapasów nigdy w Holstin nie będziemy cierpieć.

Gra bez wątpienia zwraca też uwagę stylem oprawy graficznej. Grafika jest pikselowa, w stylu retro, jednak ma sznyt nowoczesności. Wszystko to udało się osiągnąć dzięki autorskiemu silnikowi przygotowanemu przez deweloperów. Na dodatek gra działa bezproblemowo, a nawet przedpremierowe dema praktycznie pozbawione są błędów.

Warto też wspomnieć o dubbingu, który jest po prostu fantastyczny. Polscy aktorzy spisali się na medal, a dialogi i wypowiedzi postaci są też świetnie napisane – wszystko to pomaga budować niesamowicie dobry, swojski klimat.

Choć Holstin może ukazać się dopiero w 2026 roku, to bez dwóch zdań jedna z najciekawszych polskich gier, na które warto czekać. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji przetestować dema, koniecznie znajdźcie je na Steamie – nie pożałujecie.

Lenovo Legion oficjalnym partnerem Esports World Cup 2025

Lenovo Legion oficjalnym partnerem Esports World Cup 2025

Lenovo zostało oficjalnym partnerem sprzętowym Esports World Cup 2025 – największego na świecie wydarzenia e-sportowego.

Podczas rozgrywek zawodnicy będą korzystać z komputerów i laptopów z serii Legion, a także z urządzeń peryferyjnych zaprojektowanych z myślą o wymagających rozgrywkach turniejowych.

Współpraca została ogłoszona 1 lipca przez Fundację Esports World Cup i Lenovo. Zgodnie z komunikatem, sprzęt Legion zostanie wykorzystany zarówno w strefach turniejowych, jak i treningowych. Organizatorzy podkreślają, że celem jest zapewnienie stabilności, wydajności i komfortu gry na najwyższym poziomie.

Zawodnicy będą korzystać m.in. z komputerów Lenovo Legion Tower 7i oraz Tower 5i, wyposażonych w karty graficzne NVIDIA GeForce RTX odpowiednio 5080 i 5070 Ti. Oba modele dysponują rozbudowanymi systemami chłodzenia (Legion Coldfront), a także szeroką gamą portów, co jest istotne przy konfiguracjach wymagających podłączenia wielu urządzeń jednocześnie.

Na miejscu dostępne będą także laptopy Legion Pro 7i, które mają umożliwić zawodnikom pracę i trening również poza stanowiskami stacjonarnymi. Modele te wykorzystują karty graficzne GeForce RTX 5090 i wyświetlacze OLED o przekątnej 16 cali. Zastosowany system chłodzenia pozwala utrzymać wysoką wydajność nawet przy dużym obciążeniu sprzętu.

Partnerstwo obejmuje również wspólne działania promocyjne, transmisje cyfrowe i obecność Lenovo w strefach festiwalowych. Uczestnicy wydarzenia będą mogli wypróbować sprzęt Legion na miejscu oraz wziąć udział w aktywnościach skierowanych do fanów.

Esports World Cup 2025 odbędzie się w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej, w dniach 7 lipca – 24 sierpnia. W programie zaplanowano 25 turniejów w 24 grach, z udziałem około 2000 zawodników reprezentujących ponad 100 krajów. Łączna pula nagród wyniesie ponad 70 milionów dolarów, co czyni tegoroczną edycję rekordową pod względem finansowym.

Oprócz rywalizacji, wydarzenie zaoferuje również atrakcje dla odwiedzających – m.in. koncerty, strefy cosplay, stanowiska retro gamingowe czy kawiarenki tematyczne. Dla widzów śledzących wydarzenie online przygotowane zostaną dodatkowe materiały – także we współpracy z Lenovo, które zapowiedziało m.in. relacje zza kulis i prezentacje sprzętu wykorzystywanego przez zawodników.

Wrażenia z Nioh 3. Rewolucja czy ewolucja?

Wrażenia z Nioh 3. Rewolucja czy ewolucja?

Ku uciesze fanów studia Team Ninja, Nioh 3 zostało zapowiedziane podczas jednego z czerwcowych pokazów. Udostępniono także demo, co prawda tylko na konsolę Sony, jednak pełna wersja trafi też na PC – i z pewnością jest na co czekać.

Pierwsze trzydzieści minut około dwugodzinnej wersji demonstracyjnej budzi po prostu odczucia obcowania z typowym sequelem. Widzimy pewne zmiany w podstawowej rozgrywce, ale też czujemy się jak w domu, jeśli spędziliśmy wiele godzin z poprzednimi odsłonami serii.

Gdy zaczynamy zabawę, od razu widzimy niezwykle podobne wrażenia płynące z korzystania broni czy po prostu poruszania się. System lootu także pozostał w dużej mierze niezmieniony, a oznacza to, że nową broń czy pancerz znajdujemy niezwykle często – i nadal wszystko to ciężko uporządkować.

Nowością są dostępne od początku dwie postawy bojowe. Postawa Samuraja jest bardziej klasyczna i przywodzi na myśl to, co znamy z pierwszego Nioh – jest stworzona z myślą o tradycyjnej walce wręcz. Przełączyć możemy się natomiast na styl Ninja, który premiuje podejście skradankowe, błyskawiczne uniki i zachodzenie wrogów od tyłu.

Sam pomysł wprowadzenia takich postaw jest dobry, jednak nieco wątpliwości budzi fakt przypisania do nich konkretnych broni. W praktyce oznacza to, że w postawie Samuraja nie można używać na przykład pałek tonfa albo łańcuchowej kusarigamy, a w postawie Ninja nie powalczymy długą kataną. Co jeśli mamy już ulubiony rodzaj broni z serii Nioh, ale w trzeciej części ich użycie będzie ściśle powiązane z tylko jedną bojową postawą? To dyskusyjna kwestia.

Poza tym największą nowością jest wprowadzenie rozległych lokacji. Pierwszą odwiedzamy po starciu z bossem po krótkim prologu i od razu widzimy, że twórcy zainspirowali się swoją inną grą, czyli open-worldowym Rise of the Ronin.

Nioh 3 nie oferuje co prawda typowego, ogromnego otwartego świata, ale konstrukcja lokacji proponuje różne typowe dla gatunku aktywności – na przykład eliminowanie wrogów w obozach, by odblokowywać w tych miejscach punkty szybkiej podróży. Odejście od bardziej liniowej fabuły może być dobrym rozwiązaniem, choć trudno ostatecznie oceniać ten aspekt po przejściu skromnego dema.

Reszta elementów rozgrywki nie wzbudza już żadnego poczucie oryginalności i świeżości, ale sprawia frajdę. Walka jest trudna, kładzie nacisk na dobre parowanie ciosów i regenerowanie staminy. Broń palna – łuki czy muszkiety – działa tak samo przyjemnie jak w poprzednich odsłonach serii, podobnie jak pomocnicy, których możemy czasem przywołać na pomoc.

Niestety, tak jak inne gry studia Team Ninja, Nioh 3 nie zachwyca oprawą graficzną. Smutno widzieć, że tytuł ten nie prezentuje się tak naprawdę o wiele lepiej niż Nioh 2, które ma już przecież ponad pięć lat na karku. Nie pomaga fakt, że rozgrywka nie jest też w stu procentach płynna i występują problemy ze spadkiem liczby FPS.

Debiutujące w 2026 roku Nioh 3 rozczarowuje co prawda pod względem technologicznym, a nowy system postaw bojowych budzi pewne obawy – jednak podstawa rozgrywki, czyli walka, jest tak wciągająca i satysfakcjonująca, jak w poprzednich częściach cyklu. To bardzo ważne, choć dopiero pełna wersja pokaże, jak na całe doświadczenie wpłyną elementy otwartego świata.

Konkurs Lenovo Simracing Tour – weź udział w wirtualnych wyścigach i zgarnij nagrody!

Konkurs Lenovo Simracing Tour – weź udział w wirtualnych wyścigach i zgarnij nagrody!

Startujemy z emocjonującą rywalizacją dla fanów szybkiej jazdy i gamingu. Konkurs Lenovo Simracing Tour to propozycja dla wszystkich, którzy kochają wirtualne wyścigi i chcą sprawdzić swoje umiejętności za kierownicą bolidu F1. Na zwycięzców czekają atrakcyjne nagrody, a emocje z toru dodatkowo podkręci transmisja z udziałem jednego z najbardziej rozpoznawalnych komentatorów e-wyścigów – Tom Rollauer.

Udział w konkursie jest prosty – wystarczy zarejestrować się na stronie lenovogaming.pl/simracing, a następnie stanąć do rywalizacji na japońskim torze Suzuka, prowadząc bolid F1 z sezonu 2025. Sesje wyścigowe odbędą się w wyznaczonych terminach, które już wkrótce zostanie ogłoszony w dedykowanym wątku na Lenovo Gaming Community: https://gaming.lenovo.com/emea/threads/49720-Konkurs-zmierz-si%C4%99-w-rozgrywkach-Lenovo-Simracing-Tour-i-zgarnij-super-nagrody!

Szczegółowe zasady rywalizacji dostępne są w regulaminie konkursu: https://cutt.ly/nrmSxMPm

Na zwycięzców czeka sprzęt, który ucieszy każdego gracza. Nagrodą główną jest gamingowy laptop Lenovo Legion 5i, idealny do grania w najnowsze tytuły na wysokich ustawieniach. Za zajęcie drugiego miejsca przewidziano monitory Lenovo R45w-30 – ultrapanoramiczne i stworzone do immersyjnej rozgrywki. Trzecie miejsce to z kolei świetna okazja, by przetestować mobilne granie dzięki nowej konsoli Lenovo Legion Go S z systemem Steam OS – przenośne centrum rozrywki dostępne zawsze i wszędzie.

Konkurs potrwa do 5 lipca 2025 roku, do godziny 23:59. To idealny czas, by zasiąść za wirtualnym kółkiem, sprawdzić swoje tempo i powalczyć o nagrody. Gotowi na start? Gaz do dechy i do zobaczenia na torze Suzuka!

Summer Game Fest 2025 – co przyniósł największy event gamingowy roku?

Summer Game Fest 2025 – co przyniósł największy event gamingowy roku?

W pierwszy weekend czerwca, a dokładnie 6 czerwca, Los Angeles ponownie stało się stolicą światowego gamingu – z YouTube Theater nadano główną konferencję Summer Game Fest 2025, którą poprowadził dziennikarz gamingowy Geoff Keighley wraz z influencerką Lucy James. Wydarzenie trwało około dwóch godzin i zgromadziło ponad 60 partnerów medialnych oraz wydawców, w tym Capcom, Nintendo, Xbox, PlayStation i Square Enix.

Największe zapowiedzi i zwiastuny

Wśród nowych tytułów wyróżniły się:

  • Resident Evil 9: Requiem – zwiastun i data premiery: 27 lutego 2026
  • Death Stranding 2: On the Beach – nowa odsłona nieprawdopodobnie świetnej gry od Hideo Kojimy
  • Atomic Heart 2, Code Vein 2, Sonic Racing: CrossWorlds, Mafia: The Old Country – premiery zaplanowana na kolejne miesiącach

Pojawiło się także kilka zupełnie nowych marek i światów gier, które zostały zaprezentowane tu po raz pierwszy:

  • Mouse: P.I. for Hire – gra przygodowa w stylu noir z antropomorficzną myszą w roli prywatnego detektywa. Produkcja wyróżnia się unikalną, ręcznie rysowaną grafiką inspirowaną filmami z lat 40. oraz nietypowym, „zwierzęcym” światem pełnym zagadek i humoru.
  • ArC Raiders – kooperacyjna strzelanka science-fiction osadzona w dystopijnym uniwersum, w której gracze łączą siły, by walczyć z mechanicznymi najeźdźcami z kosmosu. Projekt przyciąga uwagę skalą starć, dynamiczną rozgrywką oraz futurystycznym stylem artystycznym.
  • Marvel: Cosmic Invasion – zupełnie nowa gra osadzona w uniwersum Marvela, tym razem skupiona na konfliktach w przestrzeni kosmicznej. Gracze wcielają się w postacie takie jak Nova, Silver Surfer czy Kapitan Marvel i mierzą się z zagrożeniami z odległych galaktyk.
  • The Cube – narracyjna gra logiczna, eksplorująca zagadnienia tożsamości, wyboru i percepcji rzeczywistości. Styl minimalistyczny, abstrakcyjna oprawa wizualna i nacisk na psychologiczne decyzje gracza stawiają ją bliżej gier pokroju Inside czy Stanley Parable.
  • Dune: Awakening – otwarty świat MMO osadzony w legendarnym uniwersum „Diuny” stworzonym przez Franka Herberta. Gracze przemierzają pustynną planetę Arrakis, walcząc o przetrwanie, przyprawę i wpływy w rywalizacji między rodami. Tytuł zapowiada głęboki system polityczny, walkę frakcji i intensywną eksplorację.

Każde z tych IP ma szansę stać się początkiem nowej, długofalowej serii.

Nie zabrakło też produkcji z mniejszym budżetem – w ramach Day of the Devs pokazano takie tytuły jak Snap and Grab, Big Walk, Sword of the Sea, Escape Academy 2 czy Dosa Divas.

Indie w centrum uwagi

Dla fanów niezależnego gamingu tegoroczny Summer Game Fest był prawdziwą ucztą. Obok głośnych zapowiedzi największych wydawców dużą część uwagi poświęcono produkcjom niezależnym, które tradycyjnie wnoszą do branży powiew świeżości, oryginalności i eksperymentu. W ramach specjalnych segmentów takich jak Access-Ability Summer Showcase oraz Wholesome Direct zaprezentowano kilkadziesiąt mniejszych tytułów, często tworzonych przez kilkuosobowe zespoły, które jednak zachwyciły pomysłowością, stylistyką i podejściem do gracza.

Access-Ability Summer Showcase skupił się na grach projektowanych z myślą o dostępności – zarówno pod względem mechanicznym (np. uproszczone sterowanie, możliwość grania bez dźwięku czy z czytnikiem ekranu), jak i narracyjnym. Pokazano tytuły tworzone przez i dla osób z różnymi formami niepełnosprawności, ale bez protekcjonalnego tonu – stawiające na jakość rozgrywki i immersję. Wyróżniały się tu takie produkcje jak While the Night Falls – eksploracyjna gra audio z pełnym wsparciem dla graczy niewidomych, czy Signal Lost – cyberpunkowy thriller z rozbudowanymi ustawieniami personalizacji rozgrywki.

Z kolei w ramach Wholesome Direct zaprezentowano gry, które można określić jako „przytulne” – pełne ciepła, pozytywnych emocji, często z naciskiem na relacje, eksplorację i niespieszne tempo. Wśród tytułów pokazanych w tym bloku znalazły się m.in. Dosa Divas – kulinarna gra o dwóch siostrach prowadzących wegańskie bistro w Indiach, The Big Walk – kooperacyjna gra spacerowa nastawiona na odkrywanie natury, oraz Little Lands – urocza strategia o budowaniu pływających wysp. Część z tych gier była dostępna już w trakcie transmisji w formie wersji demo lub wczesnego dostępu, co dodatkowo zachęcało do natychmiastowego sprawdzenia ich na własnej skórze.

Ten segment SGF 2025 pokazał, że rynek indie ma się znakomicie – i że to właśnie w tych mniejszych produkcjach często rodzą się największe emocje, nowe podejścia do designu i świeże pomysły, które z czasem inspirują także większe studia.

https://www.youtube.com/watch?v=-Hr6Q2hln_M&utm_source=chatgpt.com
Recenzja Clair Obscur: Expedition 33. Piękny jRPG… z Francji

Recenzja Clair Obscur: Expedition 33. Piękny jRPG… z Francji

Debiutancki projekt francuskiego studia Sandfall Interactive może bez wątpienia stanąć do walki o tytuł jednej z najlepszych gier roku. Obyśmy częściej otrzymywali takie niespodziewane perełki.

Wszyscy chyba spodziewali się, że Clair Obscur będzie grą wyjątkową – mocno sugerowały to bowiem przeróżne materiały przedpremierowe. Można było się domyślać, że tytuł zachwyci co najmniej pod względem artystycznym. Tak faktycznie się stało, ale okazało się też, że niemal wszystkie pozostałe elementy gry również są świetne.

Historia intryguje i wciąga od pierwszych chwil. Opowieść zaczynamy jeszcze w mieście Lumiere – wzorowanym na Paryżu. Po tajemniczej katastrofie obszar ten odłączył się od kontynentu, a na domiar złego mieszkańcy zmagają się z regularnym koszmarem. Co roku olbrzymia malarka widoczna na horyzoncie ściera z wielkiego monolitu liczbę i maluję kolejną, niższą. Wszyscy w wieku odpowiadającemu znikającej liczbie są po prostu wymazani z rzeczywistości.

Taki nieciekawy stan rzeczy zmusza mieszkańców do organizowania ekspedycji, by spróbować powstrzymać malarkę i zbadać nieznaną krainę. Tak trafiamy to surrealistycznego świata pełnego dziwnych miejsc, stworów i wydarzeń. Zwiedzamy tam w miarę liniowe lokacje, które oferują jednak nieco pola do eksploracji. Pomiędzy tymi obszarami poruszamy się natomiast po dużej mapie świata, inspirowaną podobnym rozwiązaniem z różnych klasycznych gier jRPG.

Fabuła rozwija się świetnie, nabiera rozpędu i wprowadza kolejne tajemnice, gry trafiamy do docelowej lokacji, a później regularnie utrzymuje napięcie i trzyma nas w niepewności. Nigdy nie jesteśmy pewni, jaki tak naprawdę los czeka naszych bohaterów. Warto też podkreślić, że postacie są doskonale napisane – scenarzyści odwalili kawał dobrej roboty.

Trzeba też pochwalić reżyserię wszystkich scenek przerywnikowych, która przewyższa nawet niektóre przykłady cutscenek z gier od wielkich studiów. Pomaga tu też oczywiście wysokiej jakości dubbing, bo twórcy nie żałowali funduszy na obsadę aktorską. Zasługą scenariusza jest jednak to, że dialogi są niezwykle naturalne, co sprawia, że mocniej angażujemy się w historię bohaterów.

Bezbłędnie zrealizowano także oprawę wizualną, co wpływa na to, jak wyglądają scenki przerywnikowe, lecz nie tylko. Cała gra jest po prostu piękna – szczególnie widoki na mapie świata, otoczenie w wielu lokacjach czy imponujące animacje oraz efekty specjalnych ataków oraz magicznych zdolności. Przy tym wszystkim trzeba też pochwalić naprawdę dobrą optymalizację wersji PC.

Zachwyca z pewnością muzyka, w zasadzie w każdym momencie. Nieważne czy eksplorujemy kolejną lokację, oglądamy scenkę czy walczymy – ścieżka dźwiękowa jest skonstruowana fantastycznie i utwory świetnie dopasowano do konkretnych sytuacji. To jeden z największych plusów Clair Obscur: Expedition 33.

No dobrze, ale co z podstawą rozgrywki, czyli walką? Niektórych zaskoczyć może fakt, że mamy tu do czynienia z połączeniem turowych potyczek z elementem zręcznościowym. W praktyce jednak naprawdę szybko przyzwyczajamy się do takiego rozwiązania, które może kojarzyć się na przykład z serią Mario RPG.

Wykonujemy wybrane ataki, wzmacniamy drużynę, a kiedy przychodzi kolej przeciwnika, możemy reagować na jego ciosy parowaniem, unikiem, czasem skokiem. Szczególnie odbicie okazuje się szalenie przydatne, bo wyprowadzana wtedy kontra może być źródłem wielkich obrażeń. Wprowadzenie do formuły turowej walki takich elementów wymagających refleksu okazało się strzałem w dziesiątkę – pozytywnie wpływa na stopień zaangażowania.

Każda postać ma zupełnie inny zestaw zdolności, musimy więc rozważnie dobierać ataki i czary bohaterów, by pasowały do umiejętności pozostałych członków zespołu. Niektóre synergie między talentami ofensywnymi są świetnie przemyślane i sprawiają, że nasza drużyna pomaga sobie nawzajem w zasadzie każdym kolejnym atakiem – szczególnie w późniejszych fazach gry.

Co jeszcze może się podobać? Walki z bossami są angażujące i odpowiednio trudne, w świecie ukryto sporo ciekawych sekretów, opcjonalna zawartość pozwala spędzić w grze nawet 40 godzin, a okazjonalne poboczne wątki – choć krótkie – są całkiem interesujące i oferują nieraz niezłe nagrody.

Clair Obscur: Expedition 33 to po prostu fantastyczna gra. Piękna, wciągająca, urzekająca i zmuszająca do przemyśleń. Deweloperzy mieli intrygującą, ambitną wizję – i zrealizowali ją niemal perfekcyjnie. Nawet jeśli zazwyczaj unikacie turowych produkcji, to tej zdecydowanie warto dać szansę.

Najlepsze niezależne metroidvanie – TOP 5 tytułów

Najlepsze niezależne metroidvanie – TOP 5 tytułów

Metroidvanie to gry wyjątkowo charakterystyczne, które albo się uwielbia, albo totalnie kogoś odrzucają i frustrują. Fani gatunku cenią jednak angażującą eksplorację, stopniowe pozyskiwanie kolejnych umiejętności czy nawet okazjonalne poczucie zagubienia w wielkim świecie.

Tym razem chcemy polecić wam pięć niezależnych metroidvanii, które reprezentują absolutną czołówkę, jeśli chodzi o jakość, pomysłowość i wykonanie. Z pewnością każdy znajdzie tu choć jedną grę dla siebie.

Spis treści

Blasphemous 2

Wymieniamy tutaj sequel niezależnego hitu, ponieważ jest pod każdym względem lepszy od oryginału (który wciąż jest świetny, swoją drogą). Otrzymujemy piękną, pixel-artową oprawę, fantastyczną ścieżkę dźwiękową i wyjątkowy klimat.

Tworząc świat gry, deweloperzy inspirowali się hiszpańskim folklorem, mocno przesiąkniętym katolickimi motywami. W efekcie dostajemy tutaj naprawdę oryginalny i wyróżniający się setting, którego poznawanie stanowi o sile tej produkcji.

Poza tym jednak mamy tu także świetny system walki, ciekawe potyczki z bossami oraz satysfakcjonującą eksplorację porządnie zaprojektowanych lokacji.

Hollow Knight

Produkcja studia Team Cherry nie bez powodu zdobyła tak ogromne uznanie i doczekała się rzeszy fanów, którzy z niecierpliwością wyczekują sequela. To gra pod wieloma względami niesamowita i niepowtarzalna.

Zręcznościowy system walki i poruszania się postacią od samego początku wciąga, a zdobywane przedmioty, ataki specjalne i zdolności są wyjątkowo przyjemne w użyciu.

Największą zaletą gry jest jednak przepięknie zaprojektowany i przemyślany świat. Królestwo insektów wydaje się naprawdę interesującym, zapomnianym regionem z interesującą historią, a wątki poboczne niektórych postaci są świetnie napisane.

Axiom Verge

Jeśli chcecie poczuć, jakim uczuciem był pierwszy kontakt z grą Super Metroid z konsoli SNES, a nie macie dostępu do tego klasyka, to właśnie Axiom Verge będzie świetnym wyborem. To najbardziej zbliżona do kultowych odsłon serii Nintendo metroidvania.

Gra świadomie stosuje pięknie zrealizowaną stylistykę retro, oferuje mroczną i niepokojącą atmosferę, a warstwa fabularna pełna jest niedopowiedzeń. Ścieżka dźwiękowa nawiązująca do gier z lat 80. także w dużym stopniu buduje niesamowity klimat tej produkcji.

Jeśli chodzi o gameplay, to najciekawszym elementem jest tutaj narzędzie z funkcją modyfikowania zachowania przeciwników oraz właściwości niektórych elementów otoczenia. To wprowadza ciekawy powiew świeżości do mocno klasycznej rozgrywki.

Bloodstained: Ritual of the Night

Trudno nie polecić Bloodstained. To nie tylko świetna gra, ale przede wszystkim metroidvania wzorowana na kultowej serii Castlevania, a za jej produkcję odpowiada studio, które założył sam Koji Igarashi – jeden z ojców cyklu od Konami.

Gra oferuje klasyczną dla gatunku formułę, ale też unikatowy system mocy bohaterki. Pokonani wrogowie mogą upuścić odłamek, który pozwala Miriam przejąć ich zdolność – może to być nowy atak, czar, pasywna umiejętność czy forma przywołania. Możliwość dowolnego łączenia i rozwijania tych mocy daje graczom niesamowitą swobodę w tworzeniu własnego stylu gry.

Rozległa mapa pełna jest sekretów zachęcających do dokładnej eksploracji, walka jest dynamiczna i wymagająca, a rozwój postaci daje poczucie realnego postępu. To hołd dla przeszłości gatunku, który jednocześnie stanowi jedną z jego najlepszych współczesnych odsłon.

Ender Magnolia

W tym sequelu Ender Lilies wcielamy się w Lilac, która potrafi oczyszczać dusze form życia znanych jako Homunculi. Eksplorujemy rozległy, nieliniowy świat, zdobywamy nowe umiejętności i pokonujemy potężnych przeciwników, by odkryć tajemnice upadłej krainy.

Gra wyróżnia się przede wszystkim przepiękną oprawą graficzną i niezwykle melancholijną, urzekającą atmosferą, która była znakiem rozpoznawczym Ender Lilies. System walki, choć oparty na podobnych zasadach (bohaterka bezpośrednio nie atakuje, lecz przywołuje do pomocy duchy), został rozwinięty i oferuje więcej strategicznej głębi w doborze i wykorzystaniu towarzyszy.

Warto podkreślić, że znajomość poprzedniej części nie jest absolutnie wymagana. Fani dostrzegą pewne odniesienia, ale historia jest tutaj zupełnie oddzielną, samodzielną opowieścią.

Wszystko, co już wiemy o GTA 6

Wszystko, co już wiemy o GTA 6

Grand Theft Auto 6 zbliża się wielkimi krokami. To dobry moment, by zebrać w jednym miejscu wszystkie najważniejsze informacje na temat tej produkcji, która z pewnością pobije wszelkie możliwe rekordy popularności.

Zacznijmy od daty premiery. GTA 6 zadebiutuje w 2025 roku na konsolach, a według nieoficjalnych informacji już nawet kilka miesięcy później ma trafić na PC. Na oficjalne potwierdzenie tych doniesień musimy jednak poczekać.

Spis treści

Miejsce akcji i fabuła

W nowym GTA trafimy ponownie do Vice City, czyli miasta, które eksplorowaliśmy w wydanym w 2002 roku GTA: Vice City. To odpowiednik amerykańskiego Miami, ale w grze zwiedzimy też okolice metropolii – choćby pełne aligatorów bagna Everglades.

Oczywiście tym razem akcja rozgrywać będzie się w czasach współczesnych, a nie szalonych latach osiemdziesiątych. Z pewnością nie zabraknie wielu odniesień do różnych istotnych wydarzeń i zjawisk natury społecznej czy politycznej. Rockstar jest w końcu znane z tego, że uwielbia satyrę współczesnych Stanów Zjednoczonych.

O historii nie wiemy zbyt wiele, ale poznaliśmy dwójkę głównych bohaterów. Są to Luiza i Jason, czyli para, którą łączy nie tylko uczucie, ale też organizowanie wspólnych napadów rabunkowych. Pokierujemy każdą z postaci, pomiędzy którymi będziemy się przełączać.

Pierwszy ujawniony zwiastun gry sugeruje, że bohaterowie wpadną podczas jednej z akcji w spore tarapaty. Można domyślać się, że główny wątek będzie dotyczył nie tylko ich konfliktu z prawem i władzami, ale też z organizacjami przestępczymi.

Gameplay i mechaniki rozgrywki

Szczegółów dotyczących rozgrywki nie ujawniono, natomiast zwiastun i nieoficjalne doniesienia pozwalają spekulować na temat pewnych potencjalnie interesujących rozwiązań i nowości, które przygotowuje zespół twórców ze studia Rockstar.

Przede wszystkim, plotki sugerują, że doczekamy się o wiele bardziej interaktywnego świata niż w GTA 5. Otrzymamy więcej możliwości reagowania, działania z różnymi elementami otoczenia, a postacie niezależne będą wiarygodnie zachowywać się w odniesieniu do tego, co zrobi nasz bohater czy bohaterka.

Niektóre niepotwierdzone doniesienia mówią o powrocie elementów znanych na przykład z San Andreas, czyli systemów odżywiania się i ćwiczeń na siłowni, które mogą wpłynąć na wygląd postaci – choćby ich wagę. GTA 6 ma też zaoferować podobno dynamiczny, rozbudowany system pogodowy i cykl dnia oraz nocy.

Co jest pewne? To, że ponownie otrzymamy trzecioosobową grę akcji, w której sporo czasu spędzimy na strzelaniu oraz przemierzaniu wielkiego świata – głównie ogromnego miasta – za kierownicą jednego z wielu przeróżnych aut.

GTA 6: Online

Do dziś nie wiadomo, co Rockstar ma zamiar zrobić z trybem GTA Online – czyli trybem wieloosobowym wprowadzonym na rynek po premierze GTA 5. Co stanie się po premierze szóstej odsłony serii?

Teorii jest kilka. Niektórzy uważają, że GTA 6 doczeka się po prostu własnego, oddzielnego modułu multiplayer, który zostanie udostępniony z lekkim opóźnieniem względem premiery singlowej przygody. Ta opcja jest najbardziej prawdopodobna.

Inni sądzą, że obecne GTA Online doczeka się ogromnej aktualizacji graficznej i dodatkowej, płatnej zawartości związanej z miejscem akcji GTA 6. Takie przedsięwzięcie byłoby jednak zapewne niezwykle kosztowne i można się spodziewać, że istniejący już tryb wieloosobowy zostanie nadal aktywny i nie będzie powiązany z nową odsłoną serii.

Jedno jest pewne, jakikolwiek będzie tryb Online w GTA 6, na pewno pobije rekordy popularności, a twórcy i wydawca zarobią wielkie pieniądze dzięki systemowi mikropłatności – tego przecież na pewno w nowej grze Rockstara nie zabraknie.