Naprawdę mnóstwo gier pojawiających się na rynku z czasem otrzymuje kontynuacje. Niemniej jednak, istnieje mnóstwo produkcji, które do tej pory nie doczekały się żadnego sequela, mimo że na niego zasługiwały, a w niektórych przypadkach go nawet potrzebowały. W niniejszym artykule postanowiliśmy przybliżyć Wam co nieco takich tytułów. Jedne są oczywiste, a inne nie. Jeżeli Waszym zdaniem czegoś na naszej liście zabrakło, podzielcie się tym w komentarzu.
Spore Ach, Spore. Chyba nie ma drugiej takiej symulacji na rynku. Jest to tytuł twórców serii Sims, w którym gracze otrzymują zadanie stworzenia własnego mikroorganizmu, a następnie nadzorowania jego rozwoju, przechodząc przez kolejne etapy zabawy. Każdy z tych etapów to inny stopień drabiny ewolucyjnej, charakteryzujący się odmiennymi zasadami. Podczas gdy początkowo gracze muszą zajmować się pojedynczą kreaturą, z czasem pod ich pieczę trafia cała cywilizacja – o ile rozwiną swojego dziwoląga tak, by ten był w stanie przetrwać w nieprzyjaznym mu świecie. Spore było grą dającą naprawdę dużo frajdy. Szkoda że ta dotychczas nie otrzymała kontynuacji, zwłaszcza że postęp technologiczny pozwoliłby na uczynienie ją lepszą od oryginału pod każdym względem.
Alan Wake Alan Wake był naprawdę ciekawą i dobrze przyjętą przez graczy przygodową grą akcji, zrealizowaną w konwencji horroru psychologicznego. Gracze kierowali w nim poczynaniami tytułowego autora poczytnych powieści – autora, który od dwóch lat nie potrafił napisał nowej książki. By ten odzyskał siły twórcze, żona zabrała go na wakacje do malowniczego miasteczka. Tam jednak po początkowej sielance ukochana Alana w tajemniczy sposób znika, a Wake rusza na jej poszukiwanie. Szybko okazuje się, że wspomniane miasteczko to wcale nie idylla, a ale mroczne i pełne złych mocy miejsce, niczym w jednych z jego powieści. Fabuła gry była ciekawa i wciągająca a rozgrywka trzymająca w napięciu. Dlatego pokochało ją wiele osób – osób, które od lat nie mogą doczekać się sequela. Wygląda na to, że w pewnym momencie deweloperzy nad nim pracowali, ale ostatecznie projekt został anulowany. Oby kiedyś do niego powrócono.
Fez Fez to jedna z najlepszych indie platformówek, jakie dotychczas zadebiutowały. Jest ona warta uwagi między innymi ze względu na swoją konwencję. Głównym bohaterem gry jest bowiem Gomez, który żyjąc dotychczas w świecie 2D uświadamia sobie, że… istnieje jeszcze jeden wymiar. Z tego powodu też tytuł w charakterystyczny sposób wykorzystuje dwuwymiarowe plansze osadzone w trójwymiarowym otoczeniu.
W czerwcu 2013 roku została zapowiedziana kontynuacja gry – Fez 2, jednak anulowano ją już po… miesiącu. Tak naprawdę nie wiadomo dlaczego to się stało. Jej twórca, Marcus Beer, znany jest z tego, że niezbyt dobrze znosi internetową krytykę i wygląda na to, że w pewnym momencie po prostu miał jej dość. W dniu kasacji tytułu napisał na Twitterze: „Fez II został anulowany. Skończyłem. Zabieram pieniądze i uciekam. Więcej nie ścierpię. To nie jest wynik jednej rzeczy, lecz koniec długiej, krwawej kampanii. Wygraliście.” Warto wspomnieć, że przy okazji postanowił on całkowicie opuścić branżę gier. Szkoda, bo Fez naprawdę zasługuje na sequel.
Spelunky Spelunky to kolejny wysoko oceniany platformer stworzony przez niezależnych deweloperów. W zasadzie, jest to jeden z pierwszych tak zwanych „rouge-lite’ów”. Wcielamy się w nim w grotołaza, który zajmuje się poszukiwaniem skarbów w losowo generowanych podziemiach, wypełnionych pułapkami czy groźnymi przeciwnikami. Całości towarzyszy wysoki poziom trudności, ale to oprawa audiowizualna jest prawdziwą wisienką na torcie. Gra okazała się takim hitem, że dziwne byłoby, gdyby jej twórcy nie postanowili by na tym nie skorzystać, opracowując jego kontynuację. Przez lata tej kontynuacji nie było widać na horyzoncie, ale dobra wiadomość jest taka, że ta już w tym roku powinna zadebiutować na komputerach osobistych i PlayStation 4.
Black and White 2 Szkoda że studio Lionhead już nie istnieje. Peter Molyneux, który je założył, może i opowiadał dużo bajek, ale tworzył naprawdę dobre i unikatowe gry. Do nich należało między innymi Black & White 2 – nietypowa strategia czasu rzeczywistego, w której gracze pełnili rolę boga. Główną rolę w tej produkcji ogrywały tak zwane chowańce, które należało odpowiednio wychować, a które można było wykorzystywać do różnych zadań. Gracze zaś mogli zadecydować o tym, czy chcą być miłosiernym bogiem czy też prawdziwym tyranem a także o tym, czy plemię będące pod ich pieczą skupi się na prowadzeniu działań wojennych, czy też sięgnie po rozwiązania pokojowe. Kto wie, może ktoś kiedyś nabędzie prawa do serii Black and White i przywróci ją do życia. Czekamy na to z niecierpliwością.
Bully Bully był brutalną i bardzo kontrowersyjną grą (jak większość gier Rockstara). Był on też jednak grą bardzo oryginalną i kreatywną. Posiadał inteligentne dialogi i ciekawą fabułę. Nic zatem dziwnego, że odniósł duży sukces. W Bully przenosiliśmy się do fikcyjnej szkołu Bullworth Academy, będącej połączeniem elitarnej placówki oświatowej z miejscem resocjalizacji dla młodocianych bandytów. W produkcji tej wcielaliśmy się w postać piętnastoletniego Jimmiego Hopkinsa, młodego urwisa, który w przeszłości wyrzucany był z wielu szkół. Jako Hopkins musimy zyskać popularność na kampusie, między innymi wdając się w bójki z innymi uczniami, ale jednocześnie uważając, by nie zostać wyrzuconym ze szkoły. Szkoda że Bully jeszcze nie doczekał się kontynuacji. Biorąc pod uwagę to, jakim powodzeniem cieszy się GTA V i Red Dead Redemption 2, można stwierdzić, że w przypadku Bully 2 pewnie byłoby tak samo.
Warcraft III Tak, technicznie rzecz biorąc World of Warcraft jest kontynuacją fabuły zaprezentowanej Warcraft III, ale jak doskonale wiadomo, World of Warcraft to nie strategia czasu rzeczywistego, a MMORPG. Zatem, dobrze byłoby, gdyby Blizzard w końcu stworzył kolejnego świetnego RTSa. Przecież ten gatunek nadal ma mnóstwo miłośników, a ci miłośnicy są naprawdę głodni nowego RTSa, RTSa osadzonego w uniwersum Warcrafta. Istnieje jakiś sposób, by odpowiedzieć w strategii czasu rzeczywistego nowy fragment fabuły tego uniwersum. Gracze naprawdę potrzebują Warcrafta IV, zwłaszcza że zremasterowana wersja Warcrafta III okazała się niewypałem. Blizzardzie, bierz się do roboty!
Half-Life 2: Episode 2 Chyba nie myśleliście, że pominiemy w tym artykule tak znaczącą pozycję. W końcu, Half-Life 2: Episode 2 to najpewniej najsłynniejsza gra, która nigdy nie doczekała się kontynuacji, mimo że ta była planowana, a historia Gordona Freemana nigdy nie była zakończona. Nie bez powodu dzisiaj po Internecie krąży legenda, że Valve, a w szczególności sam Gabe Newell nie potrafi liczyć do trzech. Oczywiście, w końcu doczekaliśmy się kolejnej odsłony serii Half-Life – w postaci Half-Life: Alyx, ale nie oszukujmy się – nie jest ona kontynuacją Half-Life 2: Episode 2. Kto wie, być może w końcu otrzymamy i ja. Póki co Valve się na taką ewentualność nie zamyka. Może Half-Life: Alyx, czyli pierwszy Half-Life od ładnych kilkunastu lat, to dopiero początek nowych gier z cyklu.
Portal 2 I Portal i Portal 2 to genialne gry. Z tego powodu najzwyczajniej nie rozumiem, dlaczego Portal 3 jeszcze nie powstał. Może to dlatego, że jak wspominałam, Valve i Gabe Newell po prostu nie potrafią liczyć do trzech. W świecie Portala można by przecież stworzyć jeszcze tyle ciekawych poziomów, które zmuszałyby graczy do drapania się po głowie. Nie wydaje mi się też, by problemem było napisanie kolejnych zabawnych dialogów i dalszego etapu fabuły. Mam nadzieję, że kiedyś Valve rzeczywiście się za Portala 3 weźmie, zamiast udostępniać licencje uniwersów innym firmom, pozwalając im na tworzenie portalowych treści do innych gier. Takie treści widzieliśmy chociażby w Rocket League.