Dla wielu graczy Legion z 2016 roku był „peakiem” World of Warcraft. Sama do nich należałam. Epicka fabuła tego wydarzenia, rozwiązania takie jak Order Halls i lokacje takie jak Suramar na zawsze zapisały mi się w pamięć. Dlatego ucieszyłam się na wieść, że do czasów tego dodatku będzie można wrócić, w ramach wydarzenia Legion Remix. Ba, wydarzenie to zachęciło mnie do ponownego zasubskrybowania gry. Ale czy było warto? Oto moje wrażenia z początków eventu.

Spis treści

Co to w ogóle jest ten „Remix”?

Jeśli ominęło Was poprzednie tego typu wydarzenie, czyli „Mists of Pandaria Remix”, śpieszę z wyjaśnieniami. Ideą „Remixu” jest wzięcie klasycznego dodatku i przerobienie go na tymczasowe, przyspieszone doświadczenie. Tworzymy nową postać, która zaczyna swoją przygodę w erze Legionu, ale z kilkoma kluczowymi zmianami.

Po pierwsze, ekspresowe levelowanie. Zapomnijcie o żmudnym zdobywaniu poziomów. W „Legion Remix” postacie awansują w mgnieniu oka, co pozwala skupić się na tym, co najlepsze – na fabule i odkrywaniu zawartości. To idealne rozwiązanie dla tych z nas, którzy mają mniej czasu na grę, a chcieliby ponownie zanurzyć się w świat gry bez wielomiesięcznego zaangażowania.

Po drugie, ekwipunek ulepszany błyskawicznie. System zdobywania przedmiotów został całkowicie przebudowany. Zamiast standardowego ekwipunku, zbieramy skrzynki, które zapewniają coraz to lepsze przedmioty. Ważna nagroda to też brąz – otrzymywany za zadania, osiągnięcia oraz przetapianie nadmiaru przedmiotów. Ta służy do kupowania przedmiotów kosmetycznych – tych których dotychczas nie udało nam się zdobyć – wierzchowców, zestawów pancerzy czy zabawek. To prawdziwa gratka dla kolekcjonerów!

Co ważne, artefaktowe bronie powróciły w Remixie, ale w nieco zmienionej formie, z zupełnie innymi drzewkami ulepszeń, co daje pewien powiew świeżości. Kolejne ulepszenia możemy odblokowywać, akumulując tak zwaną „Infinite Power”. Nowością jest też „Heroiczny” poziom trudności w otwartym świecie – poziom, w którym przeciwnicy są silniejsi, ale i nagrody lepsze, a napływ doświadczenia większy. Zniknęły zaś stoły z zadaniami, co nie jest dziwne, biorąc pod uwagę to, że Legion Remix został zaplanowany na kilka miesięcy.

Wrażenia z rozgrywki

Gdy myślę o wydarzeniu Legion Remix i porównuję je w głowie go do tego, co Legion oryginalnie oferował tuż po swojej premierze, w mojej głowie pojawia się mem z dopiskiem „Same, but different”. Wydarzenie to pozwala bowiem na nowo doświadczyć fabuły Legionu i klasowych kampanii, ale nie w identyczny sposób, jak lata temu.

Jak już wspomniałam, w Remixie levelujemy znacznie szybciej, otrzymujemy inne nagrody, nie mamy dostępu do stołu misji. Poza tym mamy dostęp do dragonridingu i najnowszego interfejsu. Nie jest to zatem doświadczenie tak nostalgiczne, jak by się chciało. Musze natomiast przyznać, że obszary z tego dodatku są dla mnie tak samo urokliwe. Suramar to dla mnie nadal najlepsze, co się w tej grze pojawiło.

Czy jest to jednak doświadczenie, które daje frajdę? Jak najbardziej. Zwłaszcza gdy uzyskamy maksymalny poziom postaci i uzyskamy nieco lepszy ekwipunek, nawet na heroicznym poziomie trudności świata możemy stawiać czoła wielu przeciwnikom na raz. W ramach tego wydarzenia można też błyskawicznie pokonywać podziemia i rajdy. Sama niebawem zacznę przygodę z podziemiami na poziomie mitycznym i już nie mogę się tego doczekać.

Najlepsze jest jednak to, jak szybko Legion Remix pozwala mi odblokowywać wierzchowce, których wcześniej nie udało mi się w grze zdobyć – podczas trwania oryginalnego dodatku i później – z braku szczęścia i czasu. Z chęcią odblokuję też w ramach wydarzenia brakujące transmogi. Wrażenie robią też nowe przedmioty kosmetyczne przygotowane z okazji eventu – chociażby nowe klasowe mounty. Artysta który zaprojektował zestawy uzbrojenia z płonącymi pelerynami, zasługuje na podwyżkę.

Czy są jakieś minusy?

Oczywiście, nie jest to wydarzenie dla każdego. Hardkorowi gracze, szukający maksymalnego wyzwania i balansu, mogą poczuć się nieco zawiedzeni uproszczonymi mechanikami. „Legion Remix” to przede wszystkim zabawa i swobodna eksploracja, a nie rywalizacja na najwyższym poziomie. Nie zdobędziemy tu również niektórych z najbardziej prestiżowych nagród z oryginalnego Legionu, takich jak wyglądy artefaktów z Wieży Magów – a nad tym osobiście ubolewam.

Werdykt: Warto Wracać?

Zdecydowanie tak! Jeśli z sentymentem wspominasz czasy Legionu, jeśli chcesz w szybki i przyjemny sposób nadrobić zaległości w kolekcjonowaniu mountów i transmogów, albo po prostu szukasz powodu, by na chwilę wrócić do Azeroth bez długoterminowych zobowiązań – „Legion Remix” jest dla Ciebie.

To fantastyczna okazja, by na nowo zakochać się w World of Warcraft, przypomnieć sobie epickie historie i poczuć tę niezwykłą moc, która drzemie w naszych bohaterach. Blizzard po raz kolejny udowodnił, że potrafi zaserwować graczom coś świeżego, bazując na sprawdzonej i uwielbianej formule. Więc jeśli wahasz się, czy warto… przestań!

Share This