Oszuści w grach to problem tak stary jak gry komputerowe. Tak długo jak istnieją gry sieciowe, w trakcie matchmakingu trafić można na osoby rujnujące zabawę innym za pomocą różnego rodzaju hacków. Wydawać by się mogło, że firmy takie jak Valve mają odpowiednie środki do tego, aby zwalczyć tę plagę. Nic bardziej mylnego.
Cheaty w CS:GO w dalszym ciągu są poważnym zmartwieniem dla Valve, pomimo wprowadzenia co najmniej kilku warstw zabezpieczających. Na nic automatyczne VAC Bany, na nic moduł Overwatch i na nic wprowadzony jakiś czas temu czynnik zaufania, który miał sprawić, że oszuści w CS:GO będą grali wyłącznie we własnym gronie. YouTuber prowadzący kanał ThePatchelist postanowił zobrazować sytuację na swoim najnowszym nagraniu.
Wątek w serwisie Reddit, na którym udostępniono materiał wideo, wypełniony jest po brzegi graczami utyskującymi na cheaterów i przyznających rację ThePatchelist. Twierdzą oni na przykład, że korzystanie z Faceit nie stanowi alternatywy dla modułu matchmakingu z racji olbrzymiej liczby smurfów. Słusznie podnosi się ponadto, że Valve powinno stanąć na wysokości zadania i stworzyć nareszcie matchmaking wolny od cheatów – taki na miarę Dota2.
Inni zwracają uwagę na to, że Valve w ostatnim czasie rozdaje jedynie kilkaset banów dziennie, przez co liczba cheaterów rośnie zamiast spadać. Sytuacji wcale nie ratują ani płatne konta, ani status Prime gwarantujący lepszą ocenę w matchmakingu. Ich użytkownicy mimo wszystko sporadycznie również napotykają na oszustów.
Wśród postulatów środowiska graczy jest m.in. zniesienie limitów na oglądanie nagrań w systemie Overwatch, pozwalającym ochotnikom śledzić cheaterów. Proponuje się także, aby gracze F2P nie mogli bawić się z osobami korzystającymi z płatnej wersji gry. Jedno jest pewne: Valve musi coś zrobić w kierunku poprawy sytuacji albo gracze odejdą do innych, lepiej wspieranych tytułów, wolnych od cheatów.