Premierze gry Cyberpunk 2077 towarzyszyło zamieszanie, jakiego nikt się chyba nie spodziewał. Jej debiutu wyczekiwały miliony graczy, ale mało kto prognozował, że dla wielu z nich nowa produkcja CD Projekt RED okaże się sporym rozczarowaniem. My z oceną wersji na PC postanowiliśmy wstrzymać się do udostępnienia pierwszych aktualizacji i… oto jest, nasza recenzja Cyberpunk 2077.

Osiem i pół roku minęło od pierwszej zapowiedzi gry Cyberpunk 2077. W kontekście tego można śmiało powiedzieć, że polskie studio CD Projekt RED miało naprawdę dużo czasu na to, aby dopracować swoje najnowsze dzieło do granic możliwości. Oczekiwania graczy były kolosalne, więc oczywistym wydawał się fakt, iż deweloper wszystkim im po prostu nie sprosta. W sieci ukazały się najpierw hurraoptymistyczne recenzje wersji na PC (wcale nie wolnej od błędów), by kilka dni później cały entuzjazm prysł w wyniku lawiny krytyki, jaka spadła na Polaków za wydania przeznaczone na konsole PlayStation 4 i PlayStation 5. Jaki jest Cyberpunk 2077 po aktualizacjach Day 0, Day 1, Hotfix 1.04, Hotfix 1.05 i Hotfix 1.06?

Cyberpunk 2077 to przede wszystkim wspaniale wykreowany świat

W Cyberpunk 2077 przemierzać będziecie dzielnice i przedmieścia Night City, niezwykłej fikcyjnej metropolii, usytuowanej na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Świat wykreowany przez Mike Pondsmitha w jego planszowej grze RPG jest niezwykle przygnębiający. Rządzą nim korporacje, na ulicach panuje prawo silniejszego, a w powszechnym użytku oprócz cyberwszczepów są narkotyki i broń. CD Projekt RED udało się perfekcyjnie obudować uniwersum w zapierającą dech w piersiach oprawę graficzną. Miasto jest doprawdy kolosalne, a jego projekt robi ogromne wrażenie.

Gracz wciela się w postać V, który (lub: która) chcąc zarobić nieco eurodolarów przyjmuje ryzykowne zlecenie. To nie idzie po jego myśli, w efekcie czego bohater musi walczyć o życie swoje i… nowego mieszkańca swojej głowy.

Przygodę zacząć można jako przedstawiciel jednej z trzech frakcji, co determinuje początek zabawy oraz – w mniejszym stopniu – późniejszą rozgrywkę. Kreator postaci jest rozbudowany, podobnie jak system rozwoju w grze. Wybory dokonywane przy okazji awansowania na wyższy poziom mogą decydować o tym, czy w danej momencie otworzymy jakieś drzwi, shakujemy określony terminal lub uzyskamy korzystny dla siebie wynik rozmowy za sprawą niedostępnej w innym razie opcji dialogowej. W parze z przydzielaniem punktów podstawowych idzie wybór umiejętności pasywnych.

Tym, co mocno uderza od początku zabawy jest nie tylko ogrom świata, po którym przychodzi się poruszać, ale także doskonała warstwa fabularna. CD Projekt RED tworząc kolejne odsłony serii Wiedźmin przyzwyczaił graczy do tego, że scenariusz zawsze jest najwyższych lotów. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Wszystkie postaci napotykane na przestrzeni zadań wątku głównego są wielowymiarowe. Ich historie można poznawać wykonując misje poboczne, które to działanie jest bardzo uzależniające i wskazane do tego, aby lepiej wsiąknąć w opowiadaną w grze historię.

Swoją drogą, polski dubbing jest rewelacyjny. Miałam pewne opory przed uruchomieniem Cyberpunk 2077 w tej właśnie wersji językowej, ale wystarczyło kilkanaście minut zabawy, aby przekonać się, że było warto. Doskonale wypadają nie tylko wielkie nazwiska pokroju Michała Żebrowskiego, udzielającego głosu Johnny’emu Silverhandowi (w wydaniu angielskim w tej roli Keanu Reeves). Fenomenalnie grają też V, Judy, Claire i wielu innych aktorów. Z resztą, przedstawiciele CD Projekt RED wielokrotnie informowali, że w przeciwieństwie do Wiedźmina 3, tutaj polska wersja językowa jest wyjściową dla wszystkich pozostałych.

Przed premierą Cyberpunka 2077 byłam ciekawa, jak CD Projekt RED poradzi sobie z połączeniem widoku z perspektywy pierwszej osoby z rozgrywką z elementami RPG. Wyszło… świetnie – odrobinę jak w Deus Ex, ale nowocześniej, przyjemniej i po prostu lepiej. Mechanika prowadzenia ognia za pomocą całkiem zróżnicowanego arsenału broni jest niezwykle satysfakcjonująca. Do arsenału zalicza się także broń biała, która cechuje się odrobinę tylko słabszym „feelingiem”. Alternatywnie, gracz może rozwijać swoją postać pod kątem skradania się lub atakowania oponentów za pomocą hakowania. Ulepszenia w postaci wszczepów w Night City da się kupić u lokalnych lekarzy, zwanych „ripperdocami”.

Cyberpunk 2077 to jedna z najpiękniejszych gier w historii – przynajmniej jeśli mowa o wersji stworzonej z myślą o komputerach osobistych. Duża w tym zasługa nie tylko wyobraźni osób odpowiedzialnych za kreowanie wirtualnego świata, ale także technologii dostarczanych przez firmę NVIDIA. DirectX Ray Tracing, czyli słynne śledzenie promieni, występuje tutaj pod postacią realistycznych odbić na powierzchniach, realistycznego śledzenia oświetlenia, czy nawet efektu okluzji otoczenia. To jednak nie wszystko, bowiem w Cyberpunk 2077 zobaczycie też globalne oświetlenie podlegające RT, cienie, czy nawet rozproszone oświetlenie oparte na ray tracingu.

Ogrywanie produkcji CD Projekt RED na wydajnym komputerze z układem GeForce RTX 2080 Ti, w maksymalnych detalach, z ray tracingiem ustawionym na Ultra i w rozdzielczości 2560×1440 pikseli nie byłoby jednak możliwe, gdyby nie implementacja techniki DLSS. W trybie najwyższej jakości DLSS zwiększał liczbę klatek na sekundę z ok. 45 do 70. Zysk na poziomie 60% to coś niesamowitego, zważywszy na to, że odbywa się to bez jakichkolwiek strat na poziomie wizualnym. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdy korzysta z tak wydajnego komputera, ale z DLSS użytek zrobią wszyscy posiadacze kart graficznych NVIDIA nowszych generacji.

Jeśli poświęcicie trochę czasu na spokojną eksplorację Night City oraz spróbujecie uważniej spoglądać na to, co dzieje się na ekranie, z pewnością dostrzeżecie multum przeróżnych „smaczków”. Programiści CD Projekt RED zadbali o to, żeby świat gry był wiarygodny, co w pewnym stopniu przepadło gdzieś pomiędzy błędami związanymi z ważniejszymi elementami gameplayu. W tym kontekście Waszej uwadze chciałabym polecić poniższe nagranie, obrazujące 23 zaskakujące detale zaimplementowane w Cyberpunk 2077.

Rozgrywka to moim zdaniem świetny balans pomiędzy wartką akcją, przemierzaniem (i podziwianiem!) różnych zakamarków Night City) oraz doskonale napisanymi dialogami. Wypada mi zwrócić tu uwagę, że zdaniem niektórych gra jest przegadana, ale… trudno mi się z tym zgodzić. W Cyberpunk 2077 pierwsze skrzypce gra opowieść i nikogo nie powinno to dziwić.

W teorii, główny wątek Cyberpunk 2077 da się ukończyć w nieco ponad 20 godzin. Nie wyobrażam sobie jednak, aby finiszować w tym czasie z racji ogromu angażujących aktywności dodatkowych, których pomijanie jest prawdziwą zbrodnią na dziele opracowanym przez RED-ów. Misje dodatkowe bardzo często związane są bezpośrednio z postaciami i wydarzeniami z wątku głównego. Wykonując je, zgłębia się przy okazji świat gry oraz poznaje jej bohaterów, ulepszając przy tym swoją postać oraz jej ekwipunek. Mapa jest tu pełna znaczników, podobnie jak w tytułach z serii Assassin’s Creed, ale w przeciwieństwie do tychże ich „zbieranie” nie jest czynnością nużącą lub jakiegoś rodzaju przykrym obowiązkiem. Realnie, w Cyberpunk 2077 da się spędzić ponad 100 godzin i jeszcze nie zbliżyć do finału głównej osi fabuły.

A jak to jest z tymi błędami? Na liczniku mam 27 godzin zabawy i nie natrafiłam na żaden błąd, który utrudniłby lub uniemożliwiłby rozgrywkę. Napotykałam przede wszystkim na glicze związane z podnoszeniem pewnych przedmiotów (nie dało się ich przenieść do ekwipunku) lub przenikaniem przez siebie tekstur. Dwa lub trzy razy moja postać została „wystrzelona” na niewielką odległość w wyniku awarii systemu kolizji obiektów. Ponadto, denerwowało mnie to, jak zaprogramowano ruch uliczny – samochody widoczne w oddali często znikały, zanim zdążyły do mnie dojechać. Często też mijane auta dematerializowały się po tym, jak obracałam się ponownie w ich stronę. Poza tym, widziałam głównie przenikające się tekstury, a dwa razy gra postanowiła zaprotestować i po prostu wyłączyć się. Czy bugi doprowadzały mnie do szału? Szczerze mówiąc, nie. Były do przeważnie drobiazgi, które zapewne uda się usunąć w którejś z kolejnych aktualizacji. Szkoda, że wszystkie te glicze wciąż istnieją, pomimo wydania kilku już patchy.

Pozostając przy wadach Cyberpunk 2077, nie mogę nie wspomnieć o fatalnie zaprojektowanej policji. Trudno mi uwierzyć, że tak szanowane studio jak CD Projekt RED mogło w tak zły sposób wykonać tak istotną mechanikę. Stróże prawa nie prowadzą pościgów samochodami, zamiast tego pojawiają się znikąd za plecami gracza. Zastrzelisz dwóch policjantów, obrócisz się w inną stronę, a za Twoje plecy teleportują się kolejni przedstawiciele NCPD. Ten akurat aspekt zabawy irytował.

Podsumowanie

Cyberpunk 2077 w wersji na komputery osobiste to produkcja, którą z czystym sumieniem można polecić każdemu. Znajdziecie tutaj angażującą i intrygującą fabułę, fenomenalnie zaprojektowany świat oraz przepiękną oprawę graficzną, doprawioną szczyptą magii dostarczanej przez firmę NVIDIA. Rozgrywka jest szalenie satysfakcjonująca, niezależnie od tego, jaką drogę zabawy obierzecie, a Night City nie pozwala się nudzić choćby przez pięć minut. Tak, w grze wciąż istnieją pewne bugi, jednak biorąc pod uwagę skalę produkcji, przynajmniej części z nich można było się spodziewać. CD Projekt RED udało się stworzyć jedną z najlepszych gier ostatniej dekady i bardzo źle się stało, że wysiłek ten został zmarnowany przez przeciętnie działające wydania na konsole PlayStation 4 i Xbox One.

Mocne strony:Słabe strony:
fenomenalna oprawa graficznawciągająca i angażująca fabułaciekawie napisani bohaterowienaprawdę DOBRY polski dubbingświetna oprawa dźwiękowasatysfakcjonujący system walki i hakowaniainteresujący rozwój postacifabularne zadania poboczne uzależniającałe zatrzęsienie drobnych smaczków i detaliproblemy z systemem kolizjikiepska AI przeciwnikówfrustrujące zachowanie policjimnóstwo drobnych bugów

Ocena ogólna wersji PC: 8.5/10

Share This