Jedną z największych niespodzianek sierpniowego pokazu Opening Night Live była zapowiedź Warhammera 40,000: Dawn of War 4. Zaskoczeniem było też ujawnienie studia, które za produkcję gry odpowiada. Czy ten powrót kultowej marki może się udać?

Nad czwartą odsłoną cyklu popularnego wśród fanów strategii czasu rzeczywistego pracuje studio King Art, czyli twórcy Iron Harvest – był to RTS bez dwóch zdań inspirowany cyklem Company of Heroes. Historia niejako zatacza więc koło, ponieważ oryginalni deweloperzy Company of Heroes stworzyli właśnie, lata temu, cykl Dawn of War.

Wspomniane Iron Harvest było całkiem niezłą grą, choć momentami dało się zauważyć pewne niedociągnięcia spowodowane małym budżetem. Już teraz jednak widać, że Dawn of War 4 prezentuje się lepiej – i widać, że w projekt zainwestowano więcej środków. Ma to być najbardziej bogata w zawartość (na premierę) odsłona cyklu.

Otrzymamy aż cztery kampanie fabularne, po jednej dla każdej z frakcji i w sumie obejmą one ponad 70 misji. Do tego kooperacja, sieciowe potyczki oraz ulubiony przez fanów Dawn of War 2 tryb Ostatniego Bastionu – obrony przed nacierającymi falami wrogów.

Wybór frakcji wydaje się świetny. Dostaniemy oczywiście Kosmicznych Marines oraz Orków, ale poza nimi w nasze ręce oddani zostaną także Necroni oraz frakcja kapłanów maszyn z Marsa – Adeptus Mechanicus. Szczególnie ta ostatnia grupa budzi spore emocje, ponieważ nigdy nie była to grywalna armia w żadnej odsłonie Dawn of War.

W sumie w grze zobaczymy około 110 jednostek, z których wiele doczeka się specjalnych animacji na polu bitwy. Powrócą bowiem tzw. „sync kille” – czyli rozbudowane animacje zadawania obrażeń lub wykańczania jednostek. Przykładem może być na przykład Marine przecinający mieczem wroga, lub grupa wojowników Orków wskakująca na mecha i próbująca go uszkodzić.

Animacje te mogą wydawać się drobnostką, jednak ich nieobecność w Dawn of War 3 była mocno odczuwalna. W dużym stopniu pomagają one bowiem budować niepowtarzalną atmosferę brutalnej wojny i pola bitwy w uniwersum Warhammera 40 000. Twórcy ewidentnie wiedzą, czego oczekują fani cyklu.

Warto podkreślić, że twórcy nie chcą wymyślać koła na nowo i nie szykują żadnej rewolucji. Od początku dają do zrozumienia, że ich zamysłem jest stworzenie gry w stylu pierwszego Dawn of War – z klasyczną budową bazy, rekrutowaniem jednostek i tradycyjną dla oryginalnej części cyklu rozgrywką.

Fanów fabuły ucieszy zapewne wiadomość, że w kampaniach zobaczymy bohaterów znanych z poprzednich odsłon. Twórcy chwalą się też, że przygotowują około 40 minut przerywników filmowych dla każdej z czterech kampanii. Pierwszy trailer sugeruje, że możemy liczyć na świetny klimat.

Oczywiście nie zapomniano też o miłośnikach projektowania własnych kolorystycznych wersji swoich armii. W grze znajdą się specjalny edytor malowania, który pozwoli wprowadzić na pole bitwy jednostki w naszych ulubionych barwach.

Dawn of War 4 zadebiutuje na PC w 2026 roku. Niewykluczone, że przed premierą doczekamy się testów beta trybu multiplayer. Pierwsze materiały i screeny sugerują, że doczekamy się fantastycznego powrotu do korzeni serii – pozostaje trzymać kciuki, żeby faktycznie tak się stało.

Share This