Seria filmów o Indianie Jonesie jest tak kultowa i ma tak wielu miłośników, że naprawdę dziwi mnie to, jak niewiele powiązanych z nią gier pojawiło się na rynku. Jasne, Uncharted i Tomb Rider to może podobna tematyka, ale ich bohaterem nie jest przecież słynny „Indy”, którego można kochać za jego charyzmę i awanturniczy charakter. W związku z tym na grę Indiana Jones i Wielki Krąg wielu czekało z niecierpliwością. Ja, ze względu na moją nowo nabytą nieufność do produkcji AAA, nie czekałam na nią w ogóle, toteż nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań. Moją przygodę z nią zapamiętam jednak bardzo, bardzo ciepło. Przekonajcie się dlaczego, czytając niniejszą recenzję.
Spis treści
- Indiana Jones i Wielki Krąg w skrócie
- Świat oczami słynnego poszukiwacza przygód
- Nie tylko bicz i rewolwer – walka, eksploracja i rozwiązywanie zagadek
- Klasyczny Indy, ale nieco inaczej
- Techniczny i graficzny majstersztyk? Nie, ale też jest… sami wiecie jak
- Podsumowanie
Indiana Jones i Wielki Krąg w skrócie
Na wstępie musicie wiedzieć, że Indiana Jones i Wielki Krąg to produkcja studia MachineGames, znanego głównie z tytułów z serii Wolfenstein, takich jak „Wolfenstein: The New Order” czy „Wolfenstein II The New Colossus”. Akcja gry rozgrywa się w 1937 roku, miedzy wydarzeniami z filmów „Indiana Jonesi Poszukiwacze Zaginionej Arki” oraz „Indiana Jones i Ostatnia Krucjata”.
Produkcja ta daje nam rzecz jasna możliwość pokierowania poczynaniami Indiany Jonesa. Tak się składa, że główny bohater zdecydował się zabrać swój kapelusz, bicz oraz rewolwer i podążyć śladami tytułowego Wielkiego Kręgu, z którym jest związana potężna, starożytna moc – moc, której poszukują naziści. Ta podróż zabiera go więc dookoła globu, do takich miejsc jak Watykan, Egipt, Tajlandia i nie tylko – wszędzie tam, gdzie artefaktów do odnalezienia i zagadek do rozwiązania jest bez liku.
Świat oczami słynnego poszukiwacza przygód
Teraz, skoro już wiecie, o co w omawianej produkcji chodzi, powinnam przybliżyć Wam pewną, ważną decyzję podjętą przez jej deweloperów – decyzję o tym, by jej rozgrywka była przedstawiona z perspektywy pierwszej, a nie trzeciej osoby. Okej, wszelkie cutscenki zawierają już perspektywę trzecioosobową, ale to połączenie moim zdaniem było strzałem w dziesiątkę.
Dzięki niemu grając możemy poczuć się jeszcze bardziej jak Indiana Jones i patrzeć na wszelkie zagadki czy historyczne monumenty ukazane w grze tak, jakbyśmy patrzyli na nie jego oczami, a nie zza jego pleców niczym jego towarzysz. Z kolei podczas przerywników filmowych możemy w końcu ujrzeć twarz młodego Harrisona Forda i poczuć się dokładnie tak, jakbyśmy oglądali kolejny film z nim w roli głównej.
Co ciekawe, rozgrywka w Wielkim Kręgu zaczyna się od prologu, który dla miłośników filmowej serii może wyglądać znajomo. Prolog ten odtwarza bowiem wydarzenia z początku Poszukiwaczy Zaginionej Arki i po części postanawia przeżyć je właśnie w ciele Indiany Jonesa, choć przerywników filmowych jest w nim sporo.
Nie tylko bicz i rewolwer – walka, eksploracja i rozwiązywanie zagadek
Sam prolog jest bardzo krótki i nie oddaje w całości tego, z czym będzie wiązać się rozgrywka w całej grze. Indiana Jones i Wielki Krąg to bowiem nie tylko eksploracja, rozwiązywanie zagadek środowiskowych, zdobywanie artefaktów i smaganie biczem. Produkcja ta posiada też bowiem elementy skradankowe, strzelankowe i platformowe. Na szczęście jednak wspinanie się po ścianach i skakanie nad przepaściami nie są czynnościami, które tu nużą, gra nie zmusza nas do skradania się, a pokonywanie przeciwników wcale nie wymaga sięgania po broń palną.
Walka z użyciem broni palnej nie wyglądała mi w Wielkim Kręgu na przesadnie realistyczną. Pojedynczy strzał w głowę potrafił zwalić przeciwnika z nóg, ale potrzeba było zdecydowanie zbyt wiele strzałów w klatkę piersiową, aby ten przestał na nas napierać. Walka wręcz jest natomiast bardzo satysfakcjonująca. Wystarczy kilka ciosów, by powalić przeciętnego przeciwnika. Ponadto każdemu celnemu uderzeniu towarzyszy charakterystyczny odgłos doskonale znany z filmów o Indiana Jonesie. W razie potrzeby możemy nawet skorzystać z bicza, by wybić broń z ręki wroga bądź wprawić go na moment w osłupienie. Oczywiście, w takich starciach może nam się oberwać, zwłaszcza od silniejszych przeciwników, ale raz że z czasem możemy podnieść nasze zdrowie i ulepszyć umiejętności walki, a dwa że wystarczy odpowiednia taktyka, by ci silniejsi przeciwnicy nie stanowili aż tak dużego zagrożenia, a przynajmniej na poziome trudności, który wybrałam. No właśnie, poziomów trudności do wyboru jest sporo i są one oddzielne dla akcji i eksploracji. Dzięki temu każdy gracz może poczuć w tej grze satysfakcję.
Jeśli o eksplorację chodzi, to trzeba podkreślić, że Indiana Jones i Wielki Krąg nie jest grą z otwartym światem. Produkcja ta przeplata te mocniej oskryptowane sekwencje, rozgrywające się w mniejszych lokacjach, z takimi, które dają zdecydowanie więcej swobody. Za sprawą takiego rozwiązania tempo rozgrywki jest zmienne, a to ma szansę zatrzymać każdego gracza przy ekranie na dłużej. Na marginesie, dobór lokacji jest tu świetny. Wielki Krąg pozwala bowiem odwiedzić nie tylko Watykan i Egipt, ale też Tajlandię, Szanghaj, a nawet Irak i Himalaje.
W tych większych lokacjach jest sporo chodzenia, ale mnie to kompletnie nie przeszkadzało, nie tylko za sprawą pięknych krajobrazów, które można w grze podziwiać. Wielki Krąg zachęca bowiem do eksploracji poukrywanymi w świecie znajdźkami, a także tajemnicami i zagadkami do rozwiązania. Osobiście na długi czas kompletnie zapomniałam o tym, że omawiana produkcja umożliwia szybką podróż między różnymi lokacjami na mapie.
Warto nadmienić, że wspomniane znajdźki to w większości nie takie znajdźki, na jakie można natrafić w grach Ubisoftu. Niektóre z nich to bowiem książki, które są rdzeniem systemu rozwoju postaci i pozwalają uczyć się nowych umiejętności. Inne to zaś leki, które możemy na kilka książek wymienić. Jeśli zaś chodzi o te artefakty, które możemy znaleźć tylko dla faktu ich znalezienia, to czyż nie o to właśnie chodzi w Indianie Jonesie?
Jeśli chodzi o środowiskowe zagadki, które mamy okazję rozwiązać w Wielkim Kręgu, to w większości wydawały mi się one dość ciekawe i satysfakcjonujące. Ich unikatowości nie ocenię, ponieważ rzadko gram w gry tego typu, natomiast obcowało mi się z nimi przyjemnie. Większość z nich nie była przesadnie trudna, ale zdarzało mi się szukać potencjalnych rozwiązań przy użyciu rysunków tworzonych w Paintcie.
Klasyczny Indy, ale nieco inaczej
Okej, motyw który pojawił się chyba w każdym filmie o Indianie Jonesie to motyw konieczności odnalezienia jakiegoś artefaktu, zanim zrobią to ci „źli”, zwykle… naziści. Ten artefakt to bowiem zwykle artefakt o potężnej mocy, którą „ci” źli chcą wykorzystać do swoich niecnych celów. Nie inaczej jest w Wielkim Kręgu. Dlatego w grze fakty historyczne przeplatają się z fikcją, a to co przyziemne z nadnaturalnym.
Fabuła Wielkiego Kręgu przez to wszystko wydaje się rzecz jasna nieco znajoma, ale jednocześnie jest na tyle oryginalna, by chciało się ją posuwać dalej. To także zasługa świetnie napisanych dialogów, spójnych ze stylem dialogów w filmach i z charakterem samego Indiany, a także świetnie narysowanych nowych postaci. Te nowe postaci nie irytują. Ba, każda z nich jest na tyle charyzmatyczna i na swój sposób interesująca, że chce się jej słuchać i podziwiać ją na ekranie. Żadna z nich nie wydaje się być wepchnięta do tej opowieści na siłę.
Niektórzy mogą stwierdzić, że główny wątek fabularny zbyt często jest przerywany w Wielkim Kręgu cutscenkami. Mnie wydawało się jednak, że w tym aspekcie gra jest dość zbalansowana. Poza tym, cutscenki mi nie przeszkadzały, bo były bardzo dobrze wykonane.
Indiana Jones i Wielki Krąg jest takim interaktywnym filmem, ale za to świetnie wpisującym się w filmową serię. Poczuć klimat Indiany Jonesa w tej grze pozwalają nie tylko udźwiękowienie i scenariusz, ale również gra aktorska. Po pewnym czasie wręcz zapomniałam, że aktor głosowy wcielający się tu w Indianę (w angielskiej wersji językowej), to przecież nie Harrison Ford, a człowiek, który po prostu stara się udawać młodego Harrisona Forda.
Techniczny i graficzny majstersztyk? Nie, ale też jest… sami wiecie jak
Wymagania sprzętowe gry Indiana Jones i Wielki Krąg to temat dość kontrowersyjny. W tę produkcję nie zagracie bowiem bez karty graficznej obsługującej ray tracing. Trzeba jednak przyznać, że wygląda ona pięknie, niezależnie od tego, czy zdecydujecie się włączyć w niej pełny ray tracing, czy nie.
Czy z pełnym ray tracingiem gra wygląda lepiej? Tak, ale różnica nie jest taka duża, by warto było korzystać z niego kosztem wyświetlanych klatek. Nawet w przypadku karty graficznej RTX 4080 włączenie pełnego ray tracingu wiąże się gigantycznym spadkiem liczby FPS, i to nawet jeśli korzystamy z technologii DLSS.
Jeśli chodzi o błędy to tych niestety trochę w Wielkim Kręgu jest. Niemniej, w moim przypadku nie wpływały one na przyjemność płynącą z rozgrywki. Zdarzało się bowiem, że gra crashowała od razu po uruchomieniu, ale pozostałe bugi to głównie bugi graficzne – migotanie obrazu, albo artefakty pojawiające się na ekranie. Te drugie jak się okazało wynikały z tego, że grałam z HDR i DLSS, a te dwa rozwiązania w tej grze obecnie się ze sobą gryzą. Kolejne problemy sprawował generator klatek, jeśli włączyłam go wraz z DLSS przy pełnym ray tracingu.
Podsumowanie
Indiana Jones i Wielki Krąg to produkcja, w której nie obyło się bez kilku niedociągnięć, ale ogólnie rzecz biorąc zaskoczyła mnie ona pozytywnie. Nie dość że świetnie oddaje klimat filmowej serii, to posiada świetnie zaprojektowane lokacje i satysfakcjonującą rozgrywkę. Jest więc gratką dla miłośników słynnego archeologa.
Ciekawa fabuła, a także dynamiczna mieszanka eksploracji, walki, skradania się i rozwiązywania zagadek sprawiają, że trudno się od tego tytułu oderwać. Osobiście mam więc nadzieję na to, że studio MachineGames będzie miało okazję stworzyć kolejną grę opowiadającą o przygodach Indiany Jonesa.