Czasem ukazują się gry, w których najważniejsza jest fabuła, narracja i klimat. Żeby przyciągnęły naszą uwagę, elementy te muszą być co najmniej bardzo dobre – wtedy nawet rozgrywka nie musi być perfekcyjna. Taka właśnie jest Indika. To niesamowite doświadczenie w nietypowej otoczce.
Wcielamy się w tytułową zakonnicę, która wyrusza z tajemniczym listem z klasztoru w XIX-wiecznej Rosji. Nie jest to jednak zwyczajna Rosja. Akcja gry osadzona jest w alternatywnej, surrealistycznej rzeczywistości. Podczas przygody widzimy rzeczy po prostu dziwne – abstrakcyjne budynki i lokacje, ogromne ryby wielkości wielorybów czy potworne psy. Nikt jednak nie zwraca uwagi, że są to rzeczy nienaturalne. Są one w ramach tego świata czymś normalnym. Wszystko to tworzy niesamowitą atmosferę, którą sami twórcy porównywali między innymi do filmów Yorgosa Lanthimosa.
Indika początkowo nie zna treści listu, który ma dostarczyć do pewnej parafii. Po drodze spotyka jednak zbiegłego więźnia, co krzyżuje jej plany. Nietypową parę szybko łączy wspólny cel – chęć dotarcia do miasta, w którym wystawiono relikwię. Indika i jej nowy kompan liczą na cud. Tak zaczyna się szalona przygoda, podczas której przemierzamy różnorodne lokacje, starając się dotrzeć na miejsce.
Podczas czterech godzin rozgrywki stopniowo poznajemy przeszłość bohaterki, co pomaga zrozumieć jej obecną sytuację. To zakonnica wątpiąca nie tylko w powołanie, ale też w Boga. Nieraz jesteśmy tu świadkami zażartych dyskusji o sensie wiary czy o religii, a wiele wypowiedzi można uznać za obrazoburcze… A przynajmniej można by je uznać za takowe w XIX wieku.
Pomimo faktu, że gra porusza tematy niekoniecznie świeże i oryginalne, to robi to w świetnym stylu. Indika udowadnia, że przemyślany scenariusz i naturalnie napisane dialogi mogą angażować nawet wtedy, gdy tematyka rozważań bohaterów nie jest niczym nowym.
Zakonnica prowadzi też dialogi z… diabłem. Przynajmniej tak się nam wydaje. To także wpływa na pogłębienie dziwacznego klimatu gry, a sam szatan przywodzi na myśl – poprzez swój styl wypowiedzi i logiki – postać stworzoną przez Bułhakowa. Zresztą, czuć tutaj inspiracje innymi klasykami literatury rosyjskiej. Dostojewski nie powstydziłby się tak przygnębiającego zakończenia.
Gameplay jest tutaj prosty. Czasem możemy trafić na zagadkę środowiskową, przy której trzeba chwilę pomyśleć. Na przykład zastanowić się nad tym, gdzie konkretnie przesunąć pewien przedmiot, albo w jakiej kolejności wejść w interakcję z różnymi obiektami. Wszystko po to, by odblokować dalszą drogę w ramach jakiejś lokacji.
Rozgrywka to przede wszystkim takie właśnie zagadki, ale też po prostu eksploracja. Gra jest liniowa, ale czasem możemy trochę pozwiedzać niewielkie obszary, by znaleźć różne znajdźki czy sekrety. Ten aspekt gry jest po prostu poprawny – gameplay w żaden sposób nie zachwyca, ale też to nie on gra pierwsze skrzypce.
Warto też pochwalić oprawę. Twórcom udało się przedstawić postacie w świetny sposób, szczególne wrażenie robią animacje twarzy, przez co cut-scenki ogląda się niczym krótkie filmy. Dubbing również trzyma poziom, co jest niezwykle istotne w grze tego typu, nastawionej jednak przede wszystkim na fabułę.
Fantastyczna jest też muzyka. Z pozoru zupełnie momentami nie pasująca do klimatu XIX-wiecznej Rosji, ale właśnie z tego powodu pomagająca budować surrealistyczny, dziwny klimat przygody.
Indika to krótka gra, której nie ma nawet sensu przejść więcej niż raz. Dlatego też cena może być czynnikiem, który sprawi, że odbiorcy mocno zastanowią się nad ewentualnym zakupem. Jednak nawet jeśli mielibyście poczekać na promocje i przeceny, to zdecydowanie warto po tę produkcję sięgnąć. To po prostu coś wyjątkowego i niepowtarzalnego.