Doczekaliśmy się nowej gry od studia Riot Games, co samo w sobie jest sporym wydarzeniem. Tym razem jednak mamy do czynienia z produkcją reprezentującą gatunek nieco bardziej niszowy. Jak udała się bijatyka z postaciami z League of Legends?
Pod wieloma względami 2XKO jest grą bez dwóch zdań świetną – choć warto podkreślić na początku, że jest też grą nastawioną na tryb multiplayer, bez żadnych ciekawych trybów singlowych. Najważniejszy element, czyli rozgrywka i stojące za nią systemy, nie pozostawia wiele do życzenia. Potyczki są dynamiczne i angażujące, sterowanie responsywne, a nauka kombosów wciąga.
Podstawy są stosunkowo proste, tym bardziej, że twórcy świadomie zrezygnowali z wielokierunkowych ataków specjalnych. Przykładowo – zamiast, jak w wielu innych, tradycyjnych bijatykach, wciskać dwa kierunki przed atakiem (chociażby „dół”, „przód” i atak), wystarczy przytrzymać tylko jeden przycisk kierunkowych. Dzięki temu można skupić się na taktyce, odpowiednim dobieraniu ciosów i reagowaniu.
To uproszczenie nie sprawia jednak, że gra jest łatwa. Mnogość mechanizmów rozgrywki związana z faktem, że mamy do czynienia z tzw. bijatyką tagową – sterujemy tak naprawdę dwiema postaciami – skutkuje tym, że musimy stale mieć na uwadze wiele elementów, zmiennych i uważać na różne rzeczy.

Przygotowano nawet opcjonalny system auto-kombosów, które możemy wykonywać jednym przyciskiem. Ogranicza on w pewien sposób możliwości konstruowania zaawansowanych kombosów, jednak to dobre narzędzie, by początkujący nauczyli się fundamentów rozgrywki – pozycjonowania, blokowania – bez martwienia się jednocześnie o poprawne wykonywanie dłuższych serii ciosów.
Jeśli natomiast chodzi o podstawy, mamy atak silny, lekki i średni, a także przycisk odpowiedzialny za wymianę wojowników w trakcie meczu lub też ich ataki, gdy wpadają na moment na arenę, by nam pomóc. Są też dwa przyciski ataków specjalnych – dwa triggery, jeśli gramy na kontrolerze.
Tym, co najmocniej wyróżnia 2XKO, są jednak tzw. Fuses. Można określić je mianem specjalizacji, które możemy wybrać przed każdym meczem. Jedna z nich wzmacnia ataki zespołowe, inne pozwala częściej wykorzystywać asystę, a jeszcze inne umożliwiają skupienie się na sterowaniu tylko jedną postacią, oferując jej większe możliwości.
Wszystko to sprawia, że bijatyka od Riot Games to gra naprawdę rozbudowana i pełna głębi. Można spędzić tu dużo czasu na kombinowaniu i odkrywaniu kolejnych zagrań, synergii i zależności między postaciami oraz wspomnianymi specjalizacjami. Jest to naprawdę niezwykle wciągające, tym bardziej że system walki jest po prostu przyjemny.
Trochę boli jednak dosyć mała liczba postaci. Obecnie w grze mamy tylko 11 wojowników – jest to rozczarowujące, biorąc pod uwagę jaki ogrom bohaterów jest dostępny w League of Legends. Jest przecież z czego wybierać, ale najwyraźniej zespół odpowiedzialny za 2XKO dostał nieco mniejszy budżet, niż by chciał.
Produkcja jest grą Free to Play opartą na systemie znanym z innych gier studia Riot. Grając zarabiamy walutę, która służy do odblokowywania postaci oraz elementów kosmetycznych. Na próżno szukać tutaj jakiegokolwiek elementu „pay to win”.

2XKO zdecydowanie można polecić fanom bijatyk. Gra wygląda świetnie, potyczki sprawiają frajdę, a nauka i rozwój są satysfakcjonujące. Brak jakiejkolwiek poważnej zawartości dla pojedynczego gracza i skupienie się na trybie online mogą jednak sprawić, że sporo osób po prostu zignoruje ten tytuł.








