Marvel Rivals zapowiadało się świetnie – jako kolorowy, dynamiczny hero shooter o ciekawych postaciach, który może stanowić porządną konkurencję dla Overwatcha 2. Ale czy ten faktycznie stanie na wysokości zadania? Czy faktycznie jest to tytuł, który na dłuższą metę utrzyma pokaźną bazę graczy? Po premierze spędziłam w tej grze trochę czasu i w związku z tym postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią na jej temat.
Spis treści
- Gra oceniana świetnie, ale czy słusznie?
- Pierwszy grzech – nadmiar bohaterów
- Bezsensowne decyzje deweloperów
- Feeling gry mobilnej
- Podsumowanie
Gra oceniana świetnie, ale czy słusznie?
Na wstępie wspomnę, że Marvel Rivals to póki co gra raczej pozytywnie oceniana przez krytyków i recenzentów. Nietrudno zrozumieć dlaczego. Jej stylizowana na nieco komiksową oprawa wizualna przyciąga wzrok. Muzyka jest zaś dość klimatyczna, a wybór bohaterów jest naprawdę bogaty.
Obecnie Marvel Rivals jest też grą ogromnie popularną. W ciągu pierwszych 72 godzin przyciągnęła ona 10 milionów graczy na całym świecie, a w ciągu kilku kolejnych dni liczba ta wzrosła do 20 milionów. To bowiem produkcja bazująca na modelu free-to-play, która będzie zarabiać głównie na przedmiotach kosmetycznych.
Osobiście mam jednak wrażenie, że niektórzy za bardzo pośpieszyli się z pozytywną oceną tego tytułu. Część osób podobnie jak ja zaczęła bowiem dostrzegać w niej poważne wady – niby drobne, ale sumarycznie stwarzające duże problemy. Te problemy mogą się odbić na przyszłości produkcji – chyba że deweloperzy coś z nimi zrobią. Ich pierwsze zapowiedzi sugerują jednak, że niekoniecznie do tego dojdzie.
Pierwszy grzech – nadmiar bohaterów
W kwestii grywalnych postaci Marvel Rivals faktycznie zadebiutował z przytupem. Na start otrzymaliśmy bowiem aż 33 bohaterów podzielonych na trzy kategorie. W zależności od wybranego bohatera każdy gracz może pełnić rolę tanka, postaci skupiającej się na zdawaniu obrażeń lub postaci wsparcia. Tych postaci jest jednak po prostu zbyt dużo.
Trzeba poświęcić bowiem naprawdę sporo czasu, aby dobrze poznać każdą z tych postaci i zrozumieć, do jakiego stylu rozgrywki pasuje i do jakiej drużyny bohaterów pasuje. Tymczasem poznawanie nowych postaci w Marvel Rivals nie należy do najłatwiejszych. Rozgrywka rozpoczyna się bowiem błyskawicznie po wybraniu przez graczy bohaterów – moim zdaniem zbyt szybko. Poza tym, opisy umiejętności poszczególnych postaci, ukazujące się po kliknięciu przycisku F1, to ściany tekstu, znacznie dłuższe niż ich odpowiedniki w Overwatchu. Nie jest to przesadnie dużym problemem w przypadku takich postaci jak Jeff the Land Shark, które mają… po trzy umiejętności, ale już w przypadku wszystkich pozostałych jest jak najbardziej.
Mam też wrażenie, że NetEase pośpieszył się nieco z dodaniem do gry aż tylu postaci, ponieważ postaci te, pod względem oferowanych umiejętności, w moim odczuciu nie są wystarczająco oryginalne, zarówno na tle Overwatcha, jak i samych siebie. Jasne, super że fani Marvela mogą wcielić się tu w aż tylu uwielbianych superbohaterów i złoczyńców. Niesamowicie rozczarowałam się jednak na przykład wtedy, gdy przełączałam się tu między różnymi postaciami wsparcia. Każda z nich posiada jakieś unikatowe umiejętności, ale jest ich po prostu zbyt mało. Cech łączących te postaci jest natomiast na tyle dużo, że granie nimi bardzo szybko się nudzi.
Jeśli chodzi o podobieństwa bohaterów do Overwatcha, to umiejętności żadnego nie zostały skopiowane 1 do 1, ale na przykład kompletnie nie rozumiem, dlaczego Czarna Wdowa została tu uczyniona snajperką. Tak, w komiksach jest często użytkowniczką broni snajperskich, ale przez decyzję NetEase jest tak oczywistą odpowiedniczką dla Trupiej Wdowy z Overwatcha, że to aż boli. Deweloperzy mogli się też pokusić o to, by Hawkeye gameplayowo bardziej różnił się od Hanzo, a inne postaci nie były hybrydami postaci z Overwatcha. Innymi słowy, Marvel Rivals oferuje zbyt mało innowacji.
Nie można zapominać również o kwestiach balansu gry. Jak myślicie, czy łatwo balansuje się grę z 33 bohaterami? Praktyka pokazuje, że nie, ponieważ niektóre postaci w Marvel Rivals dosłownie zamiatają wszystkie pozostałe z planszy. To źle zwiastuje na przyszłość. Przecież gra z czasem będzie zyskiwała kolejnych bohaterów i złoczyńców.
Bezsensowne decyzje deweloperów
Jedną z najlepszych decyzji, którą Blizzard poczynił swego czasu w kwestii Overwatcha było dodanie do gry obowiązkowego podziału ról. Kolejną świetną decyzją było wprowadzenie możliwości deklarowania przez graczy preferowanej roli jeszcze na etapie kolejkowania do gry. Rozgrywka szalonymi kompozycjami bohaterów, na przykład z trzema tankami, albo 5 DPSami dawała bowiem fun, ale do czasu. Z czasem powodowała tylko frustrację.
W związku z tym trudno zrozumieć, dlaczego Marvel Rivals tych funkcjonalności nie posiada. Co gorsza, wypowiedzi deweloperów sugerują, że nie będzie posiadać ich też w przyszłości, nawet w przypadku rozgrywek rankingowych. Trudno zaś stwierdzić, czy w przygotowaniu są jakiekolwiek alternatywy dla nich. To kolejna rozczarowujące kwestia. Raz, że takie funkcjonalności ułatwiłyby balansowanie rozgrywki, a dwa że zmniejszyłyby frustrację wielu graczy.
Kolejna decyzja deweloperów, której nie mogę pojąć, to decyzja o tym, aby gracze podziwiali rozgrywkę z perspektywy trzeciej osoby. Choć dzięki temu możemy patrzeć na skórkę na postaci, którą gramy, to jednocześnie trudniej się w tę postać wczuć. Poza tym nasza własną postać zasłania nam część ekranu.
Feeling gry mobilnej
Tak, mój kolejny zarzut wobec Marvel Rivals to feeling, jaki oferuje. Każda umiejętność każdej postaci powinna być nie tylko na swój sposób unikatowa, ale zapewniać też unikatowe odczucia z używania jej. W Overwatchu 2 tego feelingu nie brakuje, niezależnie od tego, czy chodzi o trafianie nabojami lub strzałami w głowę, strzelanie bombami lub rakietami w różne powierzchnie, różne formy latania, czy też leczenie. W Marvel Rivals jest wręcz przeciwnie.
W tej kwestii za większość niedociągnięć zdecydowanie odpowiadają projektanci dźwięku. Takim umiejętnościom jak dawanie sprzymierzeńcom pancerza, przeładowanie różnych broni czy pożeranie wrogów powinny towarzyszyć wyraźne i charakterystyczne efekty dźwiękowe. W tej chwili nie jestem jednak w stanie nawet sobie przypomnieć, jak brzmiał jakikolwiek efekt dźwiękowy z tej produkcji.
Taki design sprawia, że trudno się w rozgrywce w Marvel Rivals odnaleźć. Trudno mieć poczucie tego, co dzieje się dookoła nas, a więc i reagować na poczynania przeciwników. Trudno też odpowiednio efektywnie wykorzystywać umiejętności naszych bohaterów.
Podsumowanie
Choć Marvel Rivals początkowo zdawał się być godnym rywalem dla Overwatcha 2, dla mnie niekoniecznie pozostanie tym rywalem na długo. Z jednej strony gra przyciąga uwagę efektowną oprawą wizualną i bogatym wachlarzem postaci. Z drugiej strony okazuje się jednak, że brakuje w niej naprawdę unikatowych bohaterów i wyraźnych innowacji, a problemy z balansem oraz przeciętny feeling rozgrywki znacząco obniżają jej potencjał. Jeśli twórcy tej produkcji nie podejmą odpowiednich kroków, Marvel Rivals może okazać się chwilowym hitem, który nie zdoła utrzymać zainteresowania graczy na dłuższą metę.
Jako że jednak Marvel Rivals to gra pochodząca z Chin, gdzie głosy konsumentów niekoniecznie brane są pod uwagę na poważnie, a deweloperzy zostali już zalani pozytywnymi recenzjami, obawiam się, że konstruktywna krytyka wobec niej zostanie po prostu przeoczona. Mam szczerą nadzieję, że się mylę, ale tymczasem wracam do zabawy w Overwatchu 2.