Od czasu do czasu wieści się upadek branży gier czy kryzys wysokobudżetowych produkcji. W takich chwilach można pomyśleć, że nawet bez takich tytułów i tak nikt nie mógłby narzekać – a wielu ludzi w końcu odkryłoby piękno gier niezależnych.

Mamy dopiero czerwiec, a na rynku już ukazało się mnóstwo fantastycznych gier indie. W tym artykule chcemy zwrócić waszą uwagę na pięć – naszym zdaniem – najbardziej wyjątkowych i najciekawszych.

Animal Well

Ta gra, jak to często bywa z indie-hitami, pojawiła się znikąd. Szybko jednak zdobyła rozgłos i jest obecnie jedną z najlepszych metroidvanii ostatnich lat. To nietypowy przedstawiciel gatunku, nie nastawiony w dużej mierze na walkę – co może być dla wielu zaletą.

Sednem Animal Well jest eksploracja, odkrywanie nowych umiejętności i sekretów. Ukryte przedmioty czy obszary i mechaniki kryją się tutaj na każdym kroku, a ukończenie gry za pierwszym razem… tak naprawdę oznacza jej drugi początek, ponieważ odsłania się wtedy przed nami szereg nowych możliwości.

Pozycja obowiązkowa dla fanów oryginalnych produkcji, próbujących czegoś nowego.

Balatro

A gdyby tak wziąć karty z pokera i zrobić z nimi coś innego? Tak pomyślał twórca Balatro, przygotowując tego karcianego roguelike’a. Celem jest tutaj po prostu ukończenie serii wyzwań i zdobywanie coraz większych serii punktów.

Zasady są proste – wykładamy karty na stół, a każda karta ma określoną wartość. Rozgrywkę urozmaicają jednak przeróżne bonusy i cechy specjalne kart, a także modyfikatory z kart-Jokerów i różnorodnych ulepszeń.

Po kilkunastu minutach zabawy dochodzimy już do etapów, w których wykładając konkretne figury, aktywujemy mnożniki punktowe, zdobywając dziesiątki czy setki tysięcy punktów w jednej turze. To po prostu niesamowicie wciąga.

Mullet Mad Jack

Ta strzelanka to prawdopodobnie najbardziej dynamiczna, chaotyczna i najmocniej generująca adrenalinę gra FPP ostatnich lat. Fantastyczny, rogalikowy shooter zapewnia mnóstwo dobrej zabawy.

Założenia są naprawdę interesujące. W każdym etapie mamy początkowo tylko dziesięć sekund życia – a kolejne sekundy musimy zdobywać eliminując wrogów. To zmusza przede wszystkim do szybkiego przedzierania się do mety.


Na końcu każdej rundy zdobywamy nowe bronie i ulepszenia. Możemy na przykład wyposażyć się w pistolety maszynowe, wzmocnić je wielkimi magazynkami i upgradem powodującym, że pociski odbijając się od ścian. Satysfakcja z używania tego typu zabawek jest nieziemska.

King of the Bridge

Szachy to szlachetna gra z wielowiekową tradycją. Twórca King of the Bridge przerobił jednak ich zasady, żebyśmy mogli pojedynkować się z demonicznym trollem za pomocą pionków i innych figur.

W tej małej, krótkiej grze, idziemy przez most, a po chwili potwór blokuje nam drogę. Przepuści nas, jeśli wygramy z nim w szachy. Z początku wszystko wydaje się proste, jednak szybko orientujemy się, że podejrzany oponent zmienia reguły, a nawet oszukuje.

Piękno tej gry tkwi w stopniowym odkrywaniu zmienionych zasad, a także w wypatrywaniu i wykorzystywaniu błędów oraz oszustw trolla. King of the Bridge to bez wątpienia oryginalna i wyjątkowa produkcja, którą więcej osób powinno poznać.

Minishoot Adventures

Kojarzycie klasyczne odsłony serii The Legend of Zelda i podobne gry? Takie, w których odwiedzamy spory, nie do końca liniowy świat, obserwując akcję z lotu ptaka? Takie właśnie jest Minishoot Adventures, tyle że sterujemy tutaj… małym statkiem kosmicznym.

Pomijając zabawny pomysł na głównego bohatera, gra jest też po prostu angażująca i dopracowana pod każdym innym względem. Sterowanie statkiem i model walki są wyjątkowo dopracowane, co wpływa na przyjemność z rozgrywki, a eksplorowany świat pełen jest tajemnic, starć z bossami i sekretów.

Każda z wymienionych tu gier jest pod jakimś względem wyjątkowa. Do końca roku zostało jeszcze trochę czasu, ale już teraz naprawdę nie można narzekać, jeśli chodzi o jakość wielu gier niezależnych, które ukazały się w sprzedaży.

Share This