28 września, po wielu opóźnieniach, na komputerach osobistych w końcu zadebiutowało New World – MMORPG Amazon Studios. Teraz, po spędzeniu w grze niemal 120 godzin i dogłębnym zapoznaniu się z jej charakterem, postanowiłam ją dla Was zrecenzować. Sprawdźcie, czy jest to tytuł, w którym warto spędzić czas.

New World – kilka słów wstępu

Akcja New World rozgrywa się w XVII-wiecznej, amerykańskiej kolonii Aeternum, w której gracze lądują jako rozbitkowie. Tylko od nich zależy to, w jaką rolę się wcielą. W New World można zabijać potwory, ale też wznosić budynki, a nawet całe osady, uprawiać ziemię, zajmować się myślistwem lub wykonywać całą masę innych aktywności.

Aeternum to wyspa, na której występuje tajemnicza substancja Azoth – jest ona jednocześnie źródłem ogromnej mocy, jak i powodem wszelakich nieszczęść i plag. Wyspie nie brakuje sekretów, których strzegą jej pradawni mieszkańcy oraz siły natury, a które my będziemy starali się odkryć podczas naszej przygody.

New World jest grą z otwartym światem. Świat ten jest podzielony na cały szereg różnych obszarów. Kontrolę nad tymi obszarami mogą przejmować Kompanie reprezentujące dostępne w grze frakcje. W New World nie brakuje miast i Fortów kolonizatorów, a także ruin pradawnej cywilizacji, lasów, łąk, gór i innych krajobrazów.

MMO wyjątkowe, a jednocześnie… nijakie

Rzadko zdarza się, że na rynku debiutuje nowa gra MMO RPG. Jeszcze rzadziej zdarza się, że na rynku debiutuje naprawdę unikatowa gra MMO RPG. Tego, że New World jest wyjątkowe, nie można zaprzeczyć. Nie zdarzyło mi się dotychczas grać w MMO osadzone w rzeczywistym świecie. Chociaż jego akcja rozgrywa na fikcyjnej wyspie, na której można spotkać zombie, szkielety, roślinne stwory i inne kreatury, czuć w nim klimat XVI-wiecznych Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. To za sprawą sposobu, w jakim mówią postacie i w jaki się ubierają, a także za sprawą przynajmniej części otaczającej gracza architektury.

New World jest unikatowe także pod względem nacisku na PvP – w przypadku tego tytułu jest on bardzo duży. Gracze mają ogromny wpływ na świat gry – mogą dołączać do frakcji i ich Kompanii i jako Kompanie przejmować kontrolę nad terytoriami, by zbierać na ich terenie podatki, rozbudowywać osady i skutecznie bronić je przed inwazjami Skażonych. O przejęte już tereny można walczyć w ramach wojen, jednakże aby wojnę zapoczątkować frakcja musi zdobyć wystarczająco duże wpływy w obszarze – poprzez wykonywanie misji PvP. Gracze nie mają jednak obowiązku angażowania się w PvP – mogą zablokować innym graczom możliwość atakowania ich. To powiedziawszy, wiele na tym tracą.

No właśnie – niestety każdy, kto nie jest miłośnikiem PvP, wiele w New World traci. Ani główna linia fabularna, ani zadania poboczne, nie są w tytule tym zbyt rozbudowane. Wszystkie zdania sprawiają wrażenie napisanych na kolanie i są niezwykle powtarzalne. W ramach zdecydowanie większości z nich musimy udać się w konkretne miejsce i zabić konkretnego jegomościa lub jegomościów czy też znaleźć konkretne przedmioty. Co więcej, wyjątkowo powtarzalni są przeciwnicy, których, wykonując te zadania, spotykamy. Jeśli dobrze liczę, to w grze umieszczono maksymalnie 15 modeli mobów na krzyż, w tym kilka różnych wariantów zombie. To naprawdę słabe. Ogólnie rzecz biorąc, skróty klawiaturowe „Ctrl + C” i „Ctrl + V”, były przez deweloperów wykorzystywane bardzo często. Niektóre miasta są swoimi lustrzanymi odbiciami, albo nieco obróconymi bliźniaczymi wersjami. Jedynym naprawdę unikatowym obszarem w grze jest Ebonscale Reach.

dużo grindu, ale przynajmniej mnie grind ten relaksował. W grze mamy aż kilkanaście profesji i każdy gracz może się parać absolutnie każdą – nie musimy wybierać dwóch niczym w World of Warcraft. Podzielono je na profesje polegające na zbieraniu surowców, na przykład, wyrąb i górnictwo, profesje polegające na przetwarzaniu surowców, takie jak tkactwo i garbarstwo, a także profesje polegające na rzemiośle – choćby inżynierię czy kucie broni. Wbicie maksymalnego poziomu wszystkich profesji wymaga wytrwałości. W przypadkach niektórych wystarczą jednak ogromne fundusze. Największą wadą systemu profesji jest to, jak nieproporcjonalnie trudne jest levelowanie niektórych profesji – w szczególności rybołówstwo i meblarstwo. Największa jego zaleta to zaś to, że produkty, które otrzymujemy za sprawą rzemiosła, są rzeczywiście przydatne i mają w grze znaczenie.

Problemy, obok których trudno przejść obojętnie

Podoba się Wam ogromny nacisk na PvP w New World? Nic dziwnego. Ja największą miłośniczką PvP nie jestem, ale i w nim spróbowałam swoich sił. Szkoda, że doświadczenia płynące z tego typu rozgrywki psują dysbalans między poszczególnymi dostępnymi w grze broniami (które zastępują system klas postaci), błędy, kolejne exploity wykorzystywane przez wielu graczy, a także spadki wydajności. Podczas wojny, udział w której bierze łącznie 100 graczy, występują takie lagi i spadki FPS, że momentami gra jest dosłownie niegrywalna. Wracając do exploitów – rozczarowujące jest to, że tak naprawdę dopiero teraz deweloperzy zaczęli permanentnie banować za nie graczy.

To nie koniec wad New World. W tytule tym nie zachwycają również podziemia, zwane Ekspedycjami. Poza nielicznymi bossami, większość przeciwników, które możemy w nich spotkać, to kopie przeciwników spotykanych w otwartym świecie. Poza tym, pierwsze trzy podziemia są do siebie bardzo podobne, a przez to nudne. Cieszy jednak to, że w New World nie ma systemu pokroju Dungeon Findera z World of Warcraft. Zmusza to graczy do komunikowania się ze sobą.

Wypada wrócić jeszcze do systemu frakcji w New World – systemu, który jest po prostu niedopracowany. W grze występują trzy rywalizujące ze sobą frakcje, do których gracze mogą dołączać. Niestety, jako że gra nie zachęca graczy w żaden sposób, by dołączać do słabszych frakcji, a z czasem po prostu uniemożliwia dołączanie do tej najsilniejszej, na wielu serwerach większość terenów, jeśli nie wszystkie, już została przejęta przez pojedynczą frakcję. Proces ten raczej nie zostanie odwrócony, a to dlatego, że w wielu przypadkach gracze należący na danym serwerze do słabszej frakcji przenieśli się na taki serwer, gdzie ich frakcja ma przewagę nad innymi. To samo spowodowało, że spora część serwerów po prostu opustoszała. Sama kilka tygodni temu przeniosłam się na inny serwer, albowiem na moim było tak mało graczy, że przez kilka dni nie byłam w stanie znaleźć drużyny niezbędnej do ukończenia Ekspedycji. Szkoda, że Amazon stworzył serwery dla maksymalnie 2000 graczy, zamiast serwerów, na których występowałoby coś jak sharding w WoWie. Teraz, przez odpływ graczy, firma musi łączyć niektóre serwery ze sobą.

Pewnie zastanawiacie się, jak w New World wygląda tak zwany endgame – co czeka Was po wbiciu maksymalnego, 60 poziomu doświadczenia. Cóż, naprościej mówiąc, tytuł ten posiada najgorszy endgame ze wszystkich MMO w jakie grałam. Stanowi on niemal niekończący się grind, polegający głównie na wybijaniu kolejnych elitarnych mobów i otwieraniu kolejnych elitarnych skrzynek, w celu zdobywania coraz to lepszego i lepszego uzbrojenia na każdym slocie i zwiększania swoich szans na zdobywanie coraz to lepszego uzbrojenia.

Mnie w New World mierzi też to, że na uzbrojenie można nakładać tylko skórki przedmiotów ze sklepu Amazonu, kupione za prawdziwe pieniądze. Gra nie posiada systemu transmogryfikacji pozwalającego na wykorzystywanie wyglądu przedmiotów, które wcześniej znaleźliśmy. Szkoda, albowiem uzbrojenie w New World wygląda bardzo ładnie.

Są też inne zalety

Żeby nie było, że tylko narzekam – New World ma i swoje mocne strony. Jedną z nich jest oprawa graficzna. Ta jest naprawdę przyjemna dla oka i bliska realizmowi, tak jak animacje. Zabawa przy najwyższych ustawieniach graficznych bardzo cieszy oczy.

Kolejny mocny element New World to swoboda rozwoju postaci. Teoretycznie nie musicie zabić ani jednego przeciwnika w grze, aby zdobyć 60 poziom. To dlatego, że punkty doświadczenia zdobywamy też za eksplorację, zbieranie surowców, crafting czy wykonywania zadań z tablicy ogłoszeń, polegających często na dostarczaniu zebranych surówców orac stworzonych przez siebie mikstur, potraw i innych produktów. Podczas zabawy rozwijamy nie tylko poziomy doświadczenia, ale i poziomy obeznania z poszczególnymi broniami. Umiejętność walki każdą bronią możemy ulepszać aż do 20. poziomu, rozwijając jednocześnie specjalne drzewka umiejętności. Jeśli chodzi o samą walkę, ta jest bardzo dynamiczna i przyjemna. Przypomina to, co oferują gry akcji.

Godzien pochwały jest także brak minimapy. W wielu grach przyciąga ona wzrok tak bardzo, że gracze nie skupiają się na swoim otoczeniu. Eksploracja bez minimapy jest zdecydowanie bardziej immersywna. Cieszę się zatem, że Amazon nie zezwala na używanie addonów, które ją do gry dodaj. Zamiast minimapy mamy tu kompas, na którym wyświetlają nam się pobliskie złoża rudy, czy zwierzyna. Szkoda tylko, że przynajmniej na razie kompas działa nie do końca tak jak trzeba. Czasem ruda pojawia się na kompasie dosłownie dopiero wtedy, gdy już się o nią potykamy.

Wbrew temu co można poczytać w internecie, dobrym posunięciem było również nie implementowanie przez deweloperów w grze wierzchowców. Tak, w grze musimy dużo chodzić, a szybka podróż z użyciem azothu jest droga, ale mamy też raz na godzinę możliwość wykonania szybkiej podróży do gospody, z dowolnego punktu mapy. Na dodatek, możemy też za darmo teleportować się do kupionych przez siebie domów. Teleport do każdego z domów posiada cooldown, ale ten za każdym razem można niskim kosztem azothu zresetować.

Tak, każdy gracz w New World może posiadać nie jeden, a kilka domów. Za posiadanie domów należy płacić podatki, ale z pewnością warto to robić, gdyż umożliwiają one powiększenie pojemności swojej skrytki w każdym z miast i ułatwiają wspomniane szybkie podróżowanie. Domy można rzecz jasna wyposażać w meble – albo wykonane własnoręcznie, albo kupione na rynku.

Podsumowanie

New World to zdecydowanie gra z potencjałem, ale póki co odkładam ją na bok. Mimo że posiada ona wiele interesujących aspektów, jej wady wręcz przytłaczają. Deweloperzy muszą poprawić jej optymalizację, opracować ciekawszy endgame, naprawić exploity i liczne błędy, zaimplementować rozwiązania poprawiające balans broni i frakcji i nie tylko. Na szczęście, koszt zakupu gry nie jest zbyt duży, a granie w nią nie wymaga subskrypcji.

Mocne strony:Słabe strony:
Bardzo ładna oprawa graficznaPrzystępna cena i brak subskrypcjiSystem craftinguSwobodny rozwój postaciWbrew pozorom wygodny system szybkiej podróżyPrzyjemny i dynamiczny system walkiBrak minimapyNieunikniony imbalans frakcjiProblemy z wydajnością i spadki FPSNudne, nieangażujące i powtarzalne zadaniaNiewiele typów przeciwnikówNieprzemyślany system serwerówZbyt duży nacisk na PvPObecność bugów psujących frajdę z rogrywkiZbyt luźne podejście deweloperów do exploiterówBrak systemu transmogryfikacjiWszechobecny grind

Ocena ogólna: 5/10

Share This