Na polskie Outriders czekaliśmy długo. Na szczęście bańka oczekiwań dotyczących shootera produkcji studia People Can Fly, twórców lubianego i w pewnych kręgach kultowego Bulletstorma nie była tak duża, jak w przypadku Cyberpunk 2077 od CD Projekt. Od razu po premierze Outriders miało swoje problemy, a my – jak zawsze – postanowiliśmy dać twórcom odrobinę czasu na poprawę. Opłaciło się. Oto nasze wrażenia z Outriders, w które na platformie Steam w szczytowym momencie grało aż 125 tysięcy osób.
Outriders zaczyna się od mocnego uderzenia. Gracze wcielają się w rolę jednego z tytułowych outriderów, strażników wysłanych na planetę Enoch z zadaniem ochrony lokalnych osadników. Ziemia nie jest już miejscem do życia, a ludzkość desperacko poszukuje miejsca we Wszechświecie, w którym mogłaby się odbudować. Pech chce, że Enoch nie wydaje się tym miejscem. Podczas misji ma miejsce anomalia, w wyniku której postać kontrolowana przez gracza jest poszkodowana. Umieszczona w komorze kriogenicznej postać zasypia na 30 lat, a gdy budzi się… cóż, jest sporo do zrobienia. Wrogami ludzi okazują się jak zawsze ludzie, a także miejscowe potwory. Do walki z nimi bohater zyskuje niespodziewanie nadprzyrodzone moce.
Początkowo gra wszystkimi czterema klasami postaci – technomantą, piromantą, niszczycielem i manipulantą – jest zbliżona. Dopiero z czasem gracz zaczyna ingerować w rozbudowane drzewko umiejętności. Warto dokonywać mądrych wyborów, bowiem obrana droga ma kolosalne znaczenie na wyższych poziomach i późniejszych etapach zabawy. Kampania początkowo toczy się wolno i irytuje dużą ilością ekranów ładowania i na ogół średniej jakości przerywnikami. Na szczęście dość szybko się to zmienia.
Sztuczna inteligencja przeciwników jest na akceptowalnym poziomie, a potyczki potrafią stanowić wyzwanie. Oprócz szeregowego mięsa armatniego eliminujemy trudniejszych oponentów, a także imponujących bossów. Projekty postaci i stworów znajdujących się po drugiej stronie lufy są naprawdę ładne i jest na czym zawiesić oko.
Szybko zaczęłam odczuwać to, że poziomy zaprojektowane przez polski zespół z People Can Fly są bardzo… klaustrofobiczne. Gracz prowadzony jest po stanowiących swojego rodzaju korytarze w otwartej przestrzeni „nitkach”, dających chwilę wytchnienia, pomiędzy cechującymi się nieco większą powierzchnią (oraz oczywiście mnogością osłon) „arenami” walk. Dobrze, że poza walką trudno się nie zachwycać otoczeniem, o co zadbali nie tylko utalentowani programiści, graficy i projektanci poziomów, ale także firma NVIDIA, która zadbała o to, aby rozgrywka na kartach GeForce była płynna.
Tytuł ogrywałam na karcie graficznej Gainward GeForce RTX 3090 Phoenix GS 24GB. Jak zapewne się domyślacie, nie miałam powodów do narzekania na choćby najmniejsze spadki wydajności. Układ ten w rozdzielczości 2K i przy maksymalnych ustawieniach graficznych nie miał najmniejszych problemów z utrzymywaniem w grze wydajności na poziomie tak wysokim, że włączanie techniki DLSS 2.0 mijało się z celem na monitorze 144 Hz. Z DLSS w Outriders korzystać warto, bowiem włączenie tej opcji przynosi wzrost liczby klatek nawet o ok. 70% (!), bez zauważalnej utraty jakości oprawy graficznej. Karta jednocześnie była odpowiednio chłodzona przez trzy wentylatory i nie nagrzewała się do temperatury, która wymuszałyby ich głośną pracę. DLLS w Outriders pozwala w praktyce grać w ponad 60 kl./s. na GPU pokroju GeForce RTX 3060 Ti… o ile udało Wam się ją kupić.
Gdy rozgrywka zaczęła się już rozkręcać, przypominała mi odrobinę mix The Division (z racji bycia cover shooterem) z Destiny 2. Z grubsza chodzi tutaj o to samo, w końcu to cover shooter. Kampania fabularna – intrygująca, choć nieco zepsuta przez drewniany voice acting – stanowi tu tylko tło do wypracowania sobie drogi do endgame’u i kolekcjonowania w jej trakcie kolejnych, coraz mocniejszych pukawek i coraz lepszego wyposażenia. Jak przystało na strzelanko-RPGi, przedmioty podzielone są na kilka klas rzadkości oraz definiowane różnymi parametrami i nierzadko ciekawymi bonusami. Gracze mogą modyfikować swój arsenał poprzez system craftingu, dopasowując go do swojego stylu gry. Znalazłeś wymarzoną broń? Podnoś jej poziom, a nie będziesz musiał jej wymieniać.
Im dalej w las, tym więcej drzew. Im dłużej gra się w kampanię, tym bardziej rośnie poziom trudności gry – no chyba, że postanowicie ustawić go ręcznie na niższym od proponowanego. Zabawę warto sobie utrudniać, gdyż odwaga premiowana jest dużo lepszymi znajdźkami. W dowolnej chwili można dołączyć do innych graczy lub zaprosić ich do swojej instancji. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przegrać pierwsze kilkadziesiąt godzin w pojedynkę. Tyle właśnie trwa mniej więcej preludium do eng game’u, w którym sens ma wyłącznie zabawa z innymi. Musicie wiedzieć, że Outriders to przede wszystkim multiplayer, o czym niechaj świadczy brak możliwości grania offline.
Międzyplatformowy tryb kooperacji w Outriders w dniu premiery nie działał najlepiej, ale z czasem rozgrywka w maksymalnie trzy osoby stała się znacznie przyjemniejsza. W dalszym ciągu będzie monotonna, jeśli w Waszym guście nie jest dość jednostajny grind, sprowadzający się do walki z kolejnymi hordami wrogów. Ten gatunek taki już jest i albo to pokochacie, albo…
O ile sam aspekt strzelania zaprojektowano fajnie, to poruszanie się postacią chwilami woła o pomstę do nieba. Bohater nie potrafi skakać, a pokonywanie przeszkód stanowi dla niego często spore wyzwanie. Poziomy mają całą masę niewidzialnych ścian, które zniechęcają do eksploracji i zmuszają do parcia w jedynym słusznym kierunku. Irytujące na przestrzeni zabawy były loadingi, ale nie, nie mogę powiedzieć, że przez łącznie ok kilkadziesiąt godzin nie bawiłam się dobrze. Outriders to taki hack’n’slash w wersji TPP, z nieco wolniejszą rozgrywką.
Podsumowanie
Studio People Can Fly wyceniło Outriders jak tytuł AAA, pomimo że produkcji odrobinę do tego miana brakuje. Jeśli chcecie wskoczyć do tego skądinąd bardzo interesującego świata i spędzić w nim co najmniej „parę” godzin, polecamy skorzystać z promocji na dostęp do Xbox Game Pass. Po zakończeniu taniego okresu próbnego Outriders być może stanieje, a Wy będziecie mogli ocenić, czy chcecie ją kupić na własność. Outriders to gra na pograniczu oceny „niezłej” i „dobrej”. Nie oczaruje każdego, ale fanom tego gatunku może się podobać.
Mocne strony: | Słabe strony: |
ogromny zakres regulacji trudności rozgrywki – z nagrodamiabsorbujący gameplayprzemyślany endgamespore możliwości rozwoju postacizróżnicowany ekwipunek z opcją modyfikacjidopracowana oprawa graficznaciekawe projekty poziomówsatysfakcja z gry kooperacyjnejintrygująca fabuła | różne problemy technicznemomentami toporna mechanika sterowaniakorytarzowa rozgrywkamało zróżnicowani oponencinieco odstraszająca cena poza GamePassem |
Ocena ogólna: 7/10