Stało się! Po latach oczekiwań w końcu zadebiutował Overwatch 2 – sequel dla popularnego hero shootera Blizzarda. Niemniej jednak nie dość, że ten kompletnie zastąpił oryginał, w którego już grać nie można, to trafił do graczy bez zapowiadanych treści PvE. Te mają trafić do gry w bliżej nie określonej przyszłości. No więc, co takiego Overwatch 2 oferuje względem pierwszej odsłony serii i czym się od niej różni? Czy warto w niego zagrać? Tego wszystkiego dowiesz się z niniejszej recenzji.

Overwatch 2, czyli (nie)sequel

Czym tak właściwie jest Overwatch 2? To oczywiście gra FPS należąca do podgatunku „hero shooter”. Bierzemy w niej udział w wieloosobowych potyczkach o jasno wyznaczonym celu – dokonania pomyślnej eskorty ładunku, zdobycia punktu na mapie czy też zapobiegnięcia dokonania eskorty przez przeciwników. W grze wcielamy się w różnorodnych bohaterów o przeróżnych umiejętnościach, którzy pełnią jedną z trzech ról – wspierania drużyny na przykład poprzez leczenie, tankowania czy też zadawania obrażeń.

O ile w Overwatchu mecze odbywały się w drużynach sześć na sześć, tak w Overwatch 2 toczymy bój w drużynach pięcioosobowych. Poza tym, na premierę Overwatch pozwalał tworzyć drużyny składające się na dowolną liczbę bohaterów każdej roli, a dopiero potem uzyskał tryby gry ograniczające tę liczbę do dwóch. Overwatch 2 posiada te tryby od początku, ale w nich każda drużyna może składać się maksymalnie z jednego tanka, 2 bohaterów wsparcia i 2 bohaterów zadających obrażenia.

Jak wspomniałam, Overwatch 2 oferuje na razie tylko treści wieloosobowe. Kampania fabularna ma zadebiutować w grze później. Co jednak istotne, Overwatch 2 to gra free-to-play z mikropłatnościami. Oznacza to, że każdy może w nią zagrać za darmo.

Niezmienna frajda

W Overwatch 2, tak jak w oryginał, postanowiłam pograć na pececie. Mogłam więc porównać feeling tych gier jeden do jednego. W skrócie, rozgrywka w Overwatch 2 jest nieco inna, ale wciąż daje ogromną frajdę.

Przede wszystkim teraz gra się inaczej ze względu na to, że każda drużyna posiada o jednego tanka mniej. Z jednej strony pojedynczy gracz może podczas rozgrywki zdziałać więcej – jego umiejętności znaczą bowiem więcej. Z drugiej, gracze wcielający się w role postaci wsparcia i postaci zadających obrażenia są mniej chronieni, a więc muszą lepiej planować swoje następne ruchy i pilnować odpowiedniej pozycji na mapie – tak aby nie znajdowali się w bezpośredniej linii ognia wszystkich przeciwników.

Zmiana liczby graczy w meczu sprawiła też, że rozgrywka w Overwatch 2 jest znacznie dynamiczniejsza. To dlatego, że wyeliminowanie jednego przeciwnika w przypadku drużyny pięcioosobowej ułatwia dalszą walkę mocniej niż w przypadku drużyny sześcioosobowej. Dodatkowo dynamikę gry zwiększa nowa umiejętność pasywna bohaterów zadających obrażenia – 25-procentowe zwiększenie prędkości poruszania się i prędkości przeładowywania po uzyskaniu eliminacji.

Warto wspomnieć o trybach rozgrywki, które Overwatch 2 oferuje. Po pierwsze, gracze mogą spędzać czas w grach nierankingowych – szybkich grach z dobieraniem ról i z otwartą rywalizacją oraz w grach typu deathmatch i tajemniczy bohaterowie. Nie zabrakło tu możliwości gry rankingowej – z dobieraniem ról lub otwartą rywalizacją, a także salonu gier z rotującą kolekcją nietypowych trybów rozgrywki. Każdy może też tworzyć gry dowolne o szalonych zasadach oraz brać w nich udział.

A jak w Overwatch 2 w porównaniu do Overwatch się celuje i strzela? Pierwotnie feeling oferowany przez Overwatch 2 wydaje się nieco inny, co, jak można wyczytać w sieci, wynika z pewnych ustawień aktywnych i/lub nieaktywnych w opcjach gry. Faktycznie, obniżenie drżenia kamery czy włączenie precyzyjnych danych wejściowych myszy wiele w tej kwestii poprawia.

Zmiany na plus i na minus

Overwatch 2 wprowadził względem oryginału wiele mniejszych lub większych zmian. Niektóre przypadły mi do gustu, a inne nie, choć to oczywiście kwestia bardzo subiektywna. Podoba mi się na przykład zmniejszenie liczebności drużyn, ale co z pozostałymi zmianami?

Zacznijmy od zmian w balansie bohaterów. W tej kwestii póki co jest nieźle. Każdy z tanków został wzmocniony, czego dokonano w odpowiedzi na to, że od teraz w grach z dobieraniem ról każda drużyna posiada tylko jednego tanka. Postaci wspierające, jako że są mniej chronione, dodatkowo leczą się zaś pasywnie.

Spośród bohaterów, którzy byli dostępni wcześniej, największych zmian doczekali się Orisa, Doomfist (który został tankiem), Bastion, Cassidy oraz Brigitte. W grze zadbano bowiem o zmniejszenie ilości tarcz i umiejętności ograniczających kontrolę. O ile jednak rework Orisy, Bastiona i Brigitte oceniam na plus, tak umiejętności Doomfista na razie nie charakteryzują się najlepszą synergią, a Cassidy z granatem magnetycznym zamiast oślepiającym jest wyraźnie słabszy niż wcześniej. Z kolei każdą z nowych trzech bohaterek gra się świetnie.

W Overwatch 2 spodobał mi się również nowo wprowadzony typ map – Push (Przepychanka) – na których drużyny graczy walczą o kontrolę nad robotem przesuwającym ładunek. Mapy te są duże, dają duże pole do popisu w kwestii zakradania się na tyły przeciwników, a na dodatek pięknie wyglądają. Z drugiej strony, moim zdaniem Blizzard zupełnie niepotrzebnie usunął z gry mapy zawierające dwa punkty do zdobycia, zamiast popracować nad ich udoskonaleniem. Mapy te były bowiem bardzo ładne i mimo wszystko miały swoich miłośników.

Ogólnie rzecz biorąc Overwatch 2 to w sumie sześć nowych map. Niektóre z nich to mapy typu Push, niektóre to mapy typu eskorta, a niektóre to mapy hybrydowe. W grze nie otrzymaliśmy żadnych nowych map typu Kontrola, a niektóre stare mapy, takie jak Numbani, są na razie niedostępne ze względu na… błędy.

Warto poruszyć także temat zmian wprowadzonych w Overwatch 2 w kwestii interfejsu. Ten wygląda ładniej niż w Overwatchu, ale dziwi chociażby fakt, że do opcji nie można uzyskać dostępu z menu głównego gry. W menu głównym trzeba kliknąć Esc i dopiero wtedy je zobaczymy. Ponadto, odtwarzacz nagrań z ostatnich gier nie działa najlepiej. Na niektóre jego elementy nie na się nawet kliknąć.

Aha, musze jeszcze wspomnieć o tym, że w Overwatch 2 usunięto system levelowania konta, związany ze zdobywaniem skrzynek z nagrodami i wyglądem ramki otaczającej awatar postaci podczas rozgrywki. Teraz możemy levelować wyłącznie Battle Pass, a skrzynki i ramki awatarów nie są już w grze dostępne. Ma to związek z modelem biznesowym gry.

Monetyzacja nie do zaakceptowania

Niestety, model monetyzacji Overwatch 2 trudno ocenić pozytywnie. Darmowa wersja Battle Passa nie oferuje zbyt wiele. Aby zyskać możliwość uzyskania nagrody za zdobycie każdego poziomu przepustki sezonowej, należy wydać około 48 złotych. W tej cenie nie otrzymujemy żadnych dodatkowych monet, które pozwoliłyby kupić dodatkowe elementy kosmetyczne dla naszych bohaterów.

Monety, czyli wewnętrzną walutę, gry możemy akumulować po prostu grając, ale dzieje się to bardzo powoli. Monety są nagrodą za tygodniowe wyzwania, ale każdego tygodnia możemy ich zdobyć maksymalnie 60. Tymczasem, pojedyncza legendarna skórka w grze kosztuje… 1900 monet. Oczywiście Blizzard pozwala kupić monety za pieniądze – 1000 monet kosztuje 9,99 euro. Ba, pozwala on za monety natychmiastowo odblokować wszystkie nagrody z Battle Passa.

Przykład Overwatch 2 pokazuje, że skrzynki z łupami nie zawsze są takie złe, jakimi się je maluje. W pierwszym Overwatchu skrzynki, a w konsekwencji skórki bohaterów, mogliśmy zdobyć po prostu grając. Ba skórki zdobywało się dość szybko. W Overwatchu jest to mocno utrudnione, a aby kupić wszystkie stare skórki w Overwatch 2 trzeba by wydać aż… 10 tysięcy dolarów, czyli jakieś 49 tysięcy złotych!

Produkcja niedopracowana

Oczywiście w kwestii problemów z serwerami Overwatch 2 na premierę jestem wyrozumiała. Gra cieszyła się po prostu nadzwyczaj ogromnym zainteresowaniem. Nie jestem jednak wyrozumiała w kwestii licznych błędów, z którymi gra zadebiutowała.

Po pierwsze, postępy niektórych dziennych i tygodniowych wyzwań się w grze losowo resetują, zniechęcając do dalszej rozgrywki. Po drugie, niektórzy gracze nie mogą wyświetlić w grze listy swoich znajomych, a to tylko czubek góry lodowej. Blizzard musiał nawet tymczasowo uniemożliwić granie Bastionem ze względu na bug związany z jego umiejętnością, a wielu graczy doczekało się w grze rankingowej przydzielenia do niewłaściwej rangi. Niektóre błędy Blizzard na szczęście już usunął, z niektórymi już się rozprawia, ale niektóre nadal w Overwatch 2 są obecne i mocno dokuczają.

Podsumowanie

Overwatch 2 to produkcja, w której można spędzić tysiące godzin, świetnie się bawiąc. Wiele negatywnych aspektów rozgrywki znanych z oryginału zostało w nim bowiem naprawionych. Poza tym jest to tytuł ze świetną oprawią wizualną i dźwiękową.

Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że Overwatch 2 nie sprawia wrażenia, jakby był kontynuacją dla Overwatcha, a po prostu jego sporą aktualizacją. To dlatego, że brakuje w nim na razie części poświęconej PvE, a wprowadza on tylko kilka nowych map (przy okazji wiele usuwając) i trzech bohaterów.

Trudno również przejść obojętnie obok systemu monetyzacji gry. Blizzard z nim po prostu grubo przesadził. Dobrze, że gra bazuje na modelu free-to-play, ale Battle Pass powinien oferować więcej zarówno graczom, którzy wykupili jego wersję Premium, jak i nie. Poza tym, ceny w sklepie powinny być znacznie niższe, a proces zdobywania wewnętrznej waluty podczas rozgrywki powinien przebiegać znacznie szybciej. Aha, nie można też zapomnieć, że Overwatch 2 zadebiutował z mnóstwem frustrujących błędów, z których do dziś nie naprawiono wszystkich.

Share This