Debiutancki projekt francuskiego studia Sandfall Interactive może bez wątpienia stanąć do walki o tytuł jednej z najlepszych gier roku. Obyśmy częściej otrzymywali takie niespodziewane perełki.

Wszyscy chyba spodziewali się, że Clair Obscur będzie grą wyjątkową – mocno sugerowały to bowiem przeróżne materiały przedpremierowe. Można było się domyślać, że tytuł zachwyci co najmniej pod względem artystycznym. Tak faktycznie się stało, ale okazało się też, że niemal wszystkie pozostałe elementy gry również są świetne.

Historia intryguje i wciąga od pierwszych chwil. Opowieść zaczynamy jeszcze w mieście Lumiere – wzorowanym na Paryżu. Po tajemniczej katastrofie obszar ten odłączył się od kontynentu, a na domiar złego mieszkańcy zmagają się z regularnym koszmarem. Co roku olbrzymia malarka widoczna na horyzoncie ściera z wielkiego monolitu liczbę i maluję kolejną, niższą. Wszyscy w wieku odpowiadającemu znikającej liczbie są po prostu wymazani z rzeczywistości.

Taki nieciekawy stan rzeczy zmusza mieszkańców do organizowania ekspedycji, by spróbować powstrzymać malarkę i zbadać nieznaną krainę. Tak trafiamy to surrealistycznego świata pełnego dziwnych miejsc, stworów i wydarzeń. Zwiedzamy tam w miarę liniowe lokacje, które oferują jednak nieco pola do eksploracji. Pomiędzy tymi obszarami poruszamy się natomiast po dużej mapie świata, inspirowaną podobnym rozwiązaniem z różnych klasycznych gier jRPG.

Fabuła rozwija się świetnie, nabiera rozpędu i wprowadza kolejne tajemnice, gry trafiamy do docelowej lokacji, a później regularnie utrzymuje napięcie i trzyma nas w niepewności. Nigdy nie jesteśmy pewni, jaki tak naprawdę los czeka naszych bohaterów. Warto też podkreślić, że postacie są doskonale napisane – scenarzyści odwalili kawał dobrej roboty.

Trzeba też pochwalić reżyserię wszystkich scenek przerywnikowych, która przewyższa nawet niektóre przykłady cutscenek z gier od wielkich studiów. Pomaga tu też oczywiście wysokiej jakości dubbing, bo twórcy nie żałowali funduszy na obsadę aktorską. Zasługą scenariusza jest jednak to, że dialogi są niezwykle naturalne, co sprawia, że mocniej angażujemy się w historię bohaterów.

Bezbłędnie zrealizowano także oprawę wizualną, co wpływa na to, jak wyglądają scenki przerywnikowe, lecz nie tylko. Cała gra jest po prostu piękna – szczególnie widoki na mapie świata, otoczenie w wielu lokacjach czy imponujące animacje oraz efekty specjalnych ataków oraz magicznych zdolności. Przy tym wszystkim trzeba też pochwalić naprawdę dobrą optymalizację wersji PC.

Zachwyca z pewnością muzyka, w zasadzie w każdym momencie. Nieważne czy eksplorujemy kolejną lokację, oglądamy scenkę czy walczymy – ścieżka dźwiękowa jest skonstruowana fantastycznie i utwory świetnie dopasowano do konkretnych sytuacji. To jeden z największych plusów Clair Obscur: Expedition 33.

No dobrze, ale co z podstawą rozgrywki, czyli walką? Niektórych zaskoczyć może fakt, że mamy tu do czynienia z połączeniem turowych potyczek z elementem zręcznościowym. W praktyce jednak naprawdę szybko przyzwyczajamy się do takiego rozwiązania, które może kojarzyć się na przykład z serią Mario RPG.

Wykonujemy wybrane ataki, wzmacniamy drużynę, a kiedy przychodzi kolej przeciwnika, możemy reagować na jego ciosy parowaniem, unikiem, czasem skokiem. Szczególnie odbicie okazuje się szalenie przydatne, bo wyprowadzana wtedy kontra może być źródłem wielkich obrażeń. Wprowadzenie do formuły turowej walki takich elementów wymagających refleksu okazało się strzałem w dziesiątkę – pozytywnie wpływa na stopień zaangażowania.

Każda postać ma zupełnie inny zestaw zdolności, musimy więc rozważnie dobierać ataki i czary bohaterów, by pasowały do umiejętności pozostałych członków zespołu. Niektóre synergie między talentami ofensywnymi są świetnie przemyślane i sprawiają, że nasza drużyna pomaga sobie nawzajem w zasadzie każdym kolejnym atakiem – szczególnie w późniejszych fazach gry.

Co jeszcze może się podobać? Walki z bossami są angażujące i odpowiednio trudne, w świecie ukryto sporo ciekawych sekretów, opcjonalna zawartość pozwala spędzić w grze nawet 40 godzin, a okazjonalne poboczne wątki – choć krótkie – są całkiem interesujące i oferują nieraz niezłe nagrody.

Clair Obscur: Expedition 33 to po prostu fantastyczna gra. Piękna, wciągająca, urzekająca i zmuszająca do przemyśleń. Deweloperzy mieli intrygującą, ambitną wizję – i zrealizowali ją niemal perfekcyjnie. Nawet jeśli zazwyczaj unikacie turowych produkcji, to tej zdecydowanie warto dać szansę.

Share This