Stalker 2 nie jest sequelem rewolucyjnym. Pod żadnym względem nawet szczególnie nie zachwyca, ale pozwala po prostu dobrze się bawić i oferuje niepowtarzalny styl rozgrywki.

Deweloperzy z GSC Game World postanowili wziąć wszystko, co czyniło oryginalną trylogię wyjątkową i opakować te elementy w lepszą oprawę graficzną, przy okazji wprowadzając też szereg usprawnień, które sprawiają, że w Stalkera 2 gra się trochę wygodniej. W gruncie rzeczy jednak, to po prostu stary, dobry Stalker, którego znamy i kochamy.

Na wstępie trzeba jednak powiedzieć wprost: to gra, którą naprawdę warto będzie polecać dopiero za jakiś czas, gdy zostanie odpowiednio załatana. Optymalizacja pozostawia wiele do życzenia, nawet na konfiguracji przekraczającej wymagania zalecane, a podczas ponad 40 godzin zabawy natkniecie się na – zależnie od szczęścia – mniej lub więcej bugów, ale na pewno ich nie unikniecie.

Skoro ostrzeżenie przed stanem technicznym mamy już za sobą, przejdźmy do konkretów. Akcja Stalkera 2 rozgrywa się ponownie w Zonie – czyli terenach wokół Czarnobyla po katastrofie elektrowni jądrowej. Historia rozpoczyna się dwie dekady po wydarzeniach z oryginalnej trylogii. Niejaki Skif chce zbadać artefakt, który zniszczył jego dom. Wyrusza do Zony ze specjalnym skanerem, jednak zostaje zaatakowany – bohater postanawia odnaleźć sprawców.

Fabuła zgrabnie prowadzi nas do kolejnych obszarów sporego świata, choć sama w sobie nie jest wyjątkowo porywająca. Większemu zaangażowaniu w historię przeszkadza trochę fakt, że – przez naturę samej gry – często docieramy do ważniejszych momentów po dużych odstępach czasu, co trochę zaburza tempo opowieści. Jest ona jednak ostatecznie całkiem porządna, pozwala też dokonać interesujących wyborów.

Podstawą rozgrywki jest eksploracja Zony. Teoretycznie jest to opcjonalne, podobnie jak zadania poboczne, jednak w praktyce nawet na najłatwiejszym poziomie trudności musimy zwiedzać świat, szukać zasobów i przedmiotów do sprzedania, a także nowych broni, by poradzić sobie w tym niebezpiecznym miejscu.

Zagrożenie stanowią dla nas bandyci czy nieprzyjaźnie nastawieni żołnierze różnych frakcji, a także mutanty. Walka z ludźmi stanowi często przyjemne wyzwanie, a sam model strzelania jest satysfakcjonujący, zbliżony do realistycznego. Mutanty z kolei potrafią czasem przestraszyć, ale wydaje się, że deweloperzy nieco przesadzili z punktami życia potworów – czasem mamy wrażenie, że trzeba zużyć na takie stwory trochę zbyt dużo pocisków.

W trakcie przygody znajdziemy – w skrytkach, kryjówkach lub przy ciałach pokonanych wrogów – sporo różnych rodzajów broni. Karabiny, PM-y, strzelby, do wyboru, do koloru. Broń oraz pancerz można dodatkowo ulepszać. To właśnie w ten sposób stajemy się silniejsi, bo w grze nie ma żadnego innego systemu rozwoju postaci czy punktów doświadczenia. Odświeżające podejście zgodne z duchem starych Stalkerów.

Inne niebezpieczeństwa w Zonie to anomalie. Czasem to unoszące się w powietrzu przeźroczyste kule, które wessą nas i zadadzą potężne obrażenia, jeśli się zbliżymy. Czasem to buchające z ziemi strumienie ognia, albo dziwne zjawiska zwane Poltergeistami, które ciskają w nas różnymi przedmiotami.


Niektóre skupiska anomalii pozwalają zdobyć artefakty. Te cenne, tajemnicze obiekty mogą wzmocnić bohatera, poprawiając jego statystyki, a często też jednocześnie lekko mu szkodząc – można jednak zakładać je tymczasowo, choćby po to, by na chwilę poprawić sobie konkretny atrybut.

Powracają też drobne elementy survivalowe. Nie będziemy tu oczywiście budować chatek z drewna i wykopywać minerałów, ale musimy regularnie dbać o to, by bohater coś zjadł, nawodnił się i wyspał. Zależnie od wybranego poziomu trudności, należy przejmować się tym częściej lub rzadziej.

Zona w nowej odsłonie wygląda świetnie. Miło jest ponownie zwiedzać tę lokację, odpowiednio odmienioną i upiększoną. Świat żyje tak, jak w starszych odsłonach – system A-Life 2.0 sprawia, że różne postacie funkcjonują tu niezależnie od nas. Spotykamy patrole, jesteśmy świadkami starć wrogich grup i tak dalej.

Koniec końców, Stalker 2 angażuje przede wszystkim niepowtarzalnym charakterem, klimatem i stylem rozgrywki. Szkoda tylko, że boryka się z problemami natury technicznej. Czekamy na łatki, no i na fanowskie mody, których z pewnością nie zabraknie.

Share This