Back 4 Blood – recenzja. Wielki powrót Left 4 Dead… tak jakby

Back 4 Blood – recenzja. Wielki powrót Left 4 Dead… tak jakby

Od premiery kultowej strzelanki kooperacyjnej Left 4 Dead minęło już blisko 13 lat. Ależ ten czas leci! Wyprodukowany przez Turtle Rock Studios i wyprodukowany przez Valve Corporation shooter stawiał przed graczami bardzo prosty cel: przedzierać się w czteroosobowym zespole przez hordy przeróżnych zombie, realizując przy tym proste zadania wyznaczane przez fabułę kampanii. Left 4 Dead 2 powtórzyło sukces poprzednika, a Left 4 Dead 3 nigdy się nie doczekaliśmy. A może jednak? Na sklepowych półkach wylądowało niedawno Back 4 Blood, stworzone przez to samo studio i…

Jeśli lubiłeś Left 4 Dead, pokochasz Back 4 Blood

Cztery akty kampanii fabularnej, czteroosobowa drużyna, garść zróżnicowanych gatunków zombie i pokaźny arsenał broni do odsyłania stworów na tamten świat – Back 4 Blood u niejednego przywoła wspomnienia sprzed lat. Back 4 Blood wprowadza powiew świeżości nie tylko efektowną grafiką wspieraną przez technikę NVIDIA DLSS, ale też kilkoma innymi bajerami.

Back 4 Blood ma w sobie coś z looter shootera, coś z karcianki (system kart działa znakomicie), a nawet gry z gatunku roguelite. Jasne, kampania składająca się z około 30 poziomów wystarcza na maksymalnie 7 godzin zabawy, ale rozgrywka nie jest powtarzalna. Ta może wyglądać zupełnie inaczej, w zależności od tego na jakie bronie postawicie, jakie karty aktywujecie i z jaką drużyną przyjdzie Wam sięgać po kolejne cele misji. Oczywiście podniesienie poziomu trudności może utrudnić zabawę, ale… nie przesadzajcie z tym, dobrze Wam radzę.

W Back 4 Blood do wyboru jest aż 8 wyspecjalizowanych w zabijaniu zombie postaci, różniących się od siebie unikalnymi bonusami ułatwiającymi rozwałkę nie tylko im, ale też całej drużynie. To jest właśnie element hero shootera, o którym wspomniałam. Chcesz rozwalać zombie z daleka? Żaden problem, masz spory wybór bohaterów. A może chcesz postawić na specjalistkę Holly i rozprawiać się z potworami bronią białą? Droga wolna! Wybierz Hoffmana, a inni gracze będą Cię ubóstwiać. Dlaczego? Będziesz im rozdawał amunicję.

Strzelanie do zombie daje masę frajdy. Mechanika prowadzenia ognia jest satysfakcjonująca, animacje ruchu postaci są lepsze niż można by się spodziewać po silniku Source, a pole batalii prezentuje się całkiem efektownie. Interfejs jest czytelny i o skuteczności trafień informuje kilkoma różnymi kolorami. Do wyboru jest ok. 30 różnych, modyfikowalnych broni – naprawdę sporo. Wyposażenie kupuje się za walutę zdobywaną w trakcie mordowania kolejnych żywych trupów i każda rozgrywka może wyglądać inaczej za sprawą indywidualnych wyborów członków drużyny. Zakupów dokonywać można na początku każdej misji.

Technologia NVIDIA DLSS dba przy tym wszystkim o to, aby posiadacze kart GeForce GTX i RTX mieli o kilkadziesiąt procent więcej klatek na sekundę w grze, o ile oczywiście włączą DLSS. Do wyboru jak zawsze jest kilka ustawień powiązanych z jakością. Im wyższa jakość, tym mniejszy zysk w klatkach na sekundę. Back 4 Blood ogrywałam na karcie graficznej Palit GeForce RTX 3080 GameRock, która radziła sobie z tytułem znakomicie na najwyższych detalach i w rozdzielczości 1440p. Gra nie jest wymagająca i produkcja działa świetnie nawet na laptopie z układem NVIDIA GeForce GTX 1660 Ti.

A co z tymi kartami, o których wspominałam wcześniej? Już tłumaczę. Każdy gracz może zbudować sobie zestaw z 15 kart, przy czym odblokować można aż 100 różnych kart. Każda z nich wpływa pozytywnie na zdolności bojowe postaci – oczywiście w mniejszym lub większym stopniu. Na początku każdej rozgrywki wybiera się kilka z nich, a potem, co poziom, dobiera po jednej. Rzecz jasna karty należy dopasować do profesji postaci oraz swojego stylu gry. Ten element rozgrywki ma spore znaczenie i z czasem będziecie stawać się lepsi nie tylko ze względu na rosnące umiejętności, ale też po prostu lepsze karty.

W Back 4 Blood nie zabrakło trybu PvP. Czterech graczy wciela się w postacie ludzkie, a cztery w potwory. Tryb ten stawia przed ludźmi wyzwanie przetrwania ataków potworów w ściśle określonym czasie. Później następuje zamiana ról. Szczerze? Wolałam kampanię! Potyczki rozgrywają się na zdecydowanie zbyt małych mapach, a gracze kierujący poczynaniami potworów mają zbyt dużą przewagę, mogąc kupować ulepszenia w trakcie rozgrywki.

Podsumowanie

Back 4 Blood zapewni mnóstwo rozgrywki każdemu, kto lubi klimat dynamicznych shooterów z żywymi trupami i lubi produkcje, do których można wskoczyć dosłownie na kilkanaście minut. Back 4 Blood to udany następca Left 4 Dead. Moim jedynym poważnym zastrzeżeniem jest to, że nie jest to gra dla osób pragnących bawić się w pojedynkę.

Mocne strony:Słabe strony:
Left 4 Dead na sterydachangażująca zabawa w kooperacjifajna mechanika strzelaniawciągający system kartzróżnicowane zombiakisporo broni i ich modyfikacjiniezła oprawa graficznaNVIDIA DLSSgra solo to nuda i praktycznie nie ma sensuprzeciętne animacjenudnawy tryb Rój

Opublikowano przez: Lenovo Legion