Pumpkin Jack – recenzja. Platformówka w sam raz na Halloween
Cóż, skoro wielkim krokami zbliża się Halloween, postanowiliśmy zrecenzować dla Was najnowszą grę, z której klimat tego wydarzenia wylewa się strumieniami. Oto Pumpkin Jack, czyli produkcja, która zadebiutowała na rynku wręcz w idealnym momencie. Czy spodobała nam się? Czy mrozi krew w żyłach? Przekonajcie się, czytając niniejszy artykuł.
Pumpkin Jack to trójwymiarowa platformówka akcji inspirowana seriami MediEvil oraz Jak & Daxter, w której wcielamy się w tytułowego bohatera i kierujemy jego poczynaniami w widoku TPP. Ten został wybrany przez samego Diabła, aby wyruszył do Królestwa Nudy, w którym rozgrywa się akcja gry. Jego celem jest pokrzyżowanie planów Czarodziejowi – czempionowi wybranemu przez ludzkość z myślą o zdjęciu klątwy, która sprowadziła na ich ziemie przeróżne monstra. Ową klątwę Diabeł dopiero co nałożył, ponieważ miał dosyć wiecznego spokoju i wszechobecnej… nudy.
Pumpkin Jack rzecz jasna wyrusza w podroż z myślą o pokonaniu Czarodzieja, pokonując po drodze lasy, bagna, góry, i nie tylko. W podróży tej towarzyszą mu sowa-przewodnik oraz wrona, która pomaga mu w walce. Rzecz jasna, jest ona usłana przeszkodami – łatwiejszymi i trudniejszymi przeciwnikami, pułapkami czy też ślepymi zaułkami. Pokonując kolejne poziomy, skaczemy po platformach, szukamy sekretów, wspinamy się po wieżach, by w końcu zawalczyć z następnym bossem.
Co ważne, szukanie wspomnianych sekretów w Pumpkin Jacku ma sens, czego nie można powiedzieć o wielu podobnych rozwiązaniach w innych produkcjach. To dlatego, że odnajdując sekret otrzymujemy specjalne czaszki, które możemy wymienić na przeróżne skórki dla naszej postaci, po spotkaniu specjalnego sprzedawcy podczas zabawy lub w menu gry.
W grze nie brakuje również przeróżnych wydarzeń, w ramach których musimy wykazać się refleksem. Przykładem może być przejażdżka kolejką górską, która zmusza nad do pokonania licznych przepaści. Zabawę dodatkowo urozmaicają przeróżne zagadki środowiskowe, podczas których przejmujemy kontrolę nad samą głową Jacka, by powtórzyć zagraną przez magicznego grzyba melodię czy wysadzić w powietrzę stojącą przed nami przeszkodę. Dzięki nim, za każdym razem Pumpkin Jack wydawał mi się robić powtarzalny, to wrażenie szybko znikało.
Chociaż nie powiedziałabym, że Pumpkin Jack należy do gier najtrudniejszych, bywają w niej momenty, w których raczej łatwo zginąć. Mowa o takich momentach jak walka z niektórymi bossami czy pokonywanie pewnych przeszkód na części poziomów. Na szczęście po każdej śmierci na ekranie wita nas zabawny komentarz informujący o tym, ile razy już przywitaliśmy się z mrocznym żniwiarzem, po czym zostajemy cofnięci do ostatniego checkpointu. Takie checkpointy występują w grze bardzo często, a więc śmierć nie cofa nas w zabawie zbyt mocno. Zatem, nierozwaga w tym tytule nie jest kosztowna.
Pumpkin Jack jest platformówką o bardzo prostym sterowaniu – i dobrze. Przez to nie jest przesadnie skomplikowana, a jednocześnie wciąż zapewnia satysfakcje z pokonywania wrogów i przeszkód. Wystarczy spamiętać, że lewym przyciskiem myszy atakujemy, spacją skaczemy, przyciskiem E wykonujemy uniki, a F jest klawiszem akcji, który na przykład posyła naszą wronę do ataku. Zatem nawet po dłuższej przerwie od gry łatwo do niej wrócić i z powrotem się w nią wczuć.
Skoro mowa o wczuwaniu się, należy powiedzieć co nieco o klimacie gry. Moim zdaniem jest on fenomenalny. Nie mamy tu do czynienia z tytułem, przez który wyskoczycie z krzesła, ale nie taki jest jego zamysł. Pumpkin Jack podchodzi do kwestii horrorów i Halloween z humorem, wplatając w fabułę i dialogi przeróżne, rzeczywiście zabawne, a przy tym często błyskotliwe żarty. Gra jest jednak wybitnie halloweenowa ze względu na oprawę wizualną, dźwiękową oraz muzykę. Świat w Pumpkin Jack jest mroczny, kręcą się po nim przeróżne straszydła i dzieją się w nim rzeczy niestworzone, a gdy przemierzamy jego kolejne poziomy, słyszymy przeróżne niepokojące dźwięki rodem ze strasznych filmów – skrzypienie drewna, odgłosy wron, i nie tylko. Wszystko to można by określić jednym słowem, które chyba nie ma dobrego polskiego odpowiednika – spooky.
Wspomniałam o oprawie wizualne w Pumpkin Jack. Warto rozwinąć, że jest ona naprawdę ładna. Co ciekawe, choć nie zaprojektowano jej z myślą o realizmie, w grze zaimplementowano technologie NVIDIA, a konkretnie Ray Tracing i DLSS. Dzięki nim tytuł zapewnia najwyższą jakość oświetlenia, a przy tym dużą ilość klatek na sekundę. Warto przy okazji wspomnieć, że gra jest dostępna w ramach usługi GeForce NOW, także z Ray Tracingiem.
Czy Pumpkin Jack ma jakieś wady? Cóż, nie ma gier idealnych. To co muszę mu zarzucić to przede wszystkim fakt, że gra przy każdym ponownym jej uruchomieniu obniża limit wyświetlanych klatek do 60, przez co muszę ponownie podnosić go do 144 klatek. Poza tym, w niektórych miejscach pewnych poziomów zdarzają się katastrofalne spadki liczby klatek na sekundę. Takie spadki niejednokrotnie kończą się śmiercią bohatera.
Dla wielu wadą może wydać się też, że Pumpkin Jack to produkcja dość krótka. Podzielono ją na siedem etapów, które można pokonać w maksymalnie 6 godzin. Na szczęście, ten fakt odzwierciedla cena gry, która w przypadku platformy Steam wynosi dokładnie 107,99 zł (86,39 złotych w ramach promocji trwającej aż do 2 listopada).
Reasumując, Pumpkin Jack to bardzo przyjemna gra, dzięki której wczujecie się w klimat Halloween, a przy tym poprawicie sobie humor. Może nie jest to tytuł must have, ale warto go wypróbować ze względu na nieco nietypową fabułę, satysfakcjonującą rozgrywkę oraz przyjemną dla oka i ucha oprawę audiowizualną. Wszystkie te czynniki sprawiają, że grze można wybaczyć pewne niedoskonałości, na przykład związane z optymalizacją. Z pewnością będziecie świetnie się w nim bawić, niezależnie od tego, ile macie lat na karku.
Mocne strony: | Słabe strony: |
błyskotliwy humorciekawe zagadki środowiskoweurozmaicona rozgrywkasatysfakcjonująca walkaświetny halloweenowy klimatnieskomplikowane sterowaniewyważony poziom trudności | miejscowe spadki fpsgra tylko na kilka godzin |
Ocena ogólna: 7/10