Jeszcze kilka lat temu wszyscy rodzice wpajali dzieciom, że z grania w gry komputerowe nie da się wyżyć. Nikt wtedy nie spodziewał się, że na streamowaniu gier będzie można zarabiać miliony…
Tyler „Ninja” Blevins to najlepiej zarabiający streamer Fortnite. We wczorajszej rozmowie z serwisem CNBC młodzieniec przyznał, że na transmitowaniu swojej gry w sieci zarabia… 500 000 dolarów miesięcznie. W przeliczeniu na złotówki daje to kwotę około 1 712 211 złotych. To nie błąd: Ninja zarabia ponad 1.5 miliona złotych!
Blevins w udzielanym amerykańskiej telewizji wywiadzie przyznał, że tak duże zarobki generują jego subskrybenci z serwisów Amazon i Twitch Prime. Popularny streamer ma też olbrzymią bazę fanów na YouTube, Instagramie i Twitterze.
Mimo tak kolosalnego sukcesu, jaki udało się Blevinsowi osiągnąć za sprawą gier, ten studzi zapał osób, które chciałyby iść w jego ślady. „Nie porzucajcie szkoły i nauki na rzecz gier!”, apeluje do swoich widzów.
„Moja kariera streamera zaczęła się gdy uczyłem się i podejmowałem innego rodzaju pracę zarobkową. Radziłem sobie nieźle w szkole i planowałem dalszą edukację. Grałem przy tym w Halo i transmitowałem swoje zmagania coraz częściej. Nie możecie po prostu olać wszystkiego i grać 24 godziny na dobę. Konkurencja wśród streamerów i profesjonalnych graczy jest ogromna. Powinniście przede wszystkim zabezpieczyć swoją przyszłość, rozwijając ścieżkę edukacji, a dopiero czas wolny poświęcać na granie”, wyjaśnił.
Rozsądne słowa. Wielu znanych streamerów dopiero mając wyrobioną określoną renomę w sieci (pozwalającą zarabiać dość duże pieniądze) zaczęło odchodzić od „konwencjonalnego” stylu życia i porzucać wcześniejszą pracę na rzecz kariery w Internecie. Jeśli chcecie podążać w ślady Blevinsa, róbcie to z umiarem. Perspektywa zarabiania 1.5 miliona złotych miesięcznie kusi, jednakże należy pamiętać o tym, ze jedynie niewielki odsetek streamerów odnosi tak duży sukces.