Wiecie, jak to jest.
Na rynku mamy mnóstwo symulatorów simracingowych, ale i tak wszyscy grają w starą, poczciwą Assetto Corsę. Jakąś popularność ma rFactor 2, coraz lepiej prezentuje się Automobilista 2, a o Assetto Corsa Competizione nawet nie wspomnę. Niemniej to właśnie leciwa AC nadal jest wyborem numer jeden dla simracerów – bo jej nowa odsłona ma jeszcze długą drogę do pokonania, zanim zbliży się do swojej poprzedniczki.

I właśnie na tym zdominowanym rynku pojawił się tytuł, który może naprawdę sporo namieszać (a przynajmniej mam taką nadzieję).
RENNSPORT – czyli drugie wyścigi samochodowe oparte na Unreal Engine 5 (pierwsze były polskie JDM: Race Wars). O tej grze mówiło się od dawna, ale dopiero teraz zadebiutowała w Early Access. Dlatego trudno dziś wyrokować, co z tego wszystkiego wyniknie. A jak jest na starcie?

Nieźle.
Mimo że oceny na Steamie są mieszane, nie warto się nimi sugerować. Lepiej samemu sprawdzić, co ten nowy symulator potrafi. Na ten moment RENNSPORT przypomina Assetto Corsa Competizione, bo skupia się głównie na klasie GT3, choć znajdziemy też samochody klasy LMHd. Na start dostajemy 14 aut – ale, podobnie jak w iRacing, trzeba je kupić. Na szczęście dostajemy za darmo BMW M2, więc mamy od czego zacząć. Resztę można dokupić, ale osobiście radziłbym poczekać i obserwować, jak gra będzie się rozwijać.

Twórcy oferują też pakiety crowdfundingowe, które mają pomóc w dalszym rozwoju – RENNSPORT jest bowiem darmowy, więc każda forma wsparcia się przyda. Pakiety są zróżnicowane i oferują ciekawe dodatki – od specjalnych modeli aut po naszą ksywkę na bandach i billboardach.

A jak z grafiką?
Gra – mimo że we wczesnym dostępie – wygląda naprawdę dobrze. Lepiej niż Assetto Corsa EVO. Tory są wykonane bardzo solidnie, a obecność toru Jeddah (jednego z moich ulubionych) to miłe zaskoczenie. Unreal Engine 5 pokazuje swoje możliwości – oprawa graficzna jest ładna, czysta i szczegółowa. Nie jest to jeszcze poziom „wow”, ale też nie ma się czego wstydzić. Jedyny problem? Stara AC na modach potrafi wyglądać lepiej, a to przecież gra sprzed ponad dekady. Jest dobrze – ale liczę na więcej.

Tylko czy grafika jest najważniejsza?
W symulatorach liczy się realizm. Gdyby chodziło tylko o grafikę, Live for Speed nie miałby dziś żadnych fanów, a ma – i to oddanych.
Fizyka jazdy w RENNSPORT jest przyzwoita. Czuć, że twórcy celują w coś pomiędzy Assetto CorsąCompetizione. Model jazdy przypomina ACC – ale tylko przypomina. Szczególnie, gdy opony zaczynają się grzać albo gubić przyczepność – wtedy nagle tracimy kontrolę i czujemy się jak na lodowisku. Auto zrywa przyczepność gwałtownie i zbyt łatwo. To oczywiście może się zmienić, bo jesteśmy na etapie Early Access. Potencjał jest – potrzeba dopracowania.

Zresztą, to nie pierwsza taka sytuacja.
Pamiętam doskonale, w jakim stanie wyszło Le Mans Ultimate. Wtedy większość simracerów wieszała na tej grze psy – a dziś niektórzy mówią, że to numer jeden. RENNSPORT na pewno wystartował lepiej niż Assetto Corsa EVO. Miał drobne problemy z moją kierownicą – gra nie widziała pedałów, ale po kilkukrotnym przepięciu USB w końcu je złapała. Gorzej z FFB – chwilami znika, po czym wraca. To do poprawy. Na dziś brak też VR – a przynajmniej ja nie znalazłem sposobu, by go odpalić. Jeśli Wam się udało – piszcie w komentarzach.

Podsumujmy.
Gra ma potencjał. Nie wiem jeszcze, na co dokładnie – ale ma. Twórcy sugerują, że skupią się na GT3 i Le Mans, ale… w tym segmencie konkurencja jest mordercza. ACC, LMU, AMS 2, a do tego nieśmiertelne Assetto.
Na ten moment RENNSPORT nie przebija żadnego z nich – ani fizyką, ani grafiką, ani zawartością. Plusem jest dobra optymalizacja i estetyka, ale to trochę za mało, by wygrać z gigantami pokroju Kunos, Studio 397 czy Reizy. To wszystko wygląda trochę jak kopia – i to (na razie) słabsza kopia.

Dziesięć lat temu RENNSPORT byłby sensacją. Pięć lat temu – mocnym graczem. Dziś? Poprzeczka jest zawieszona wysoko.
Ale wiecie co? I tak warto spróbować – bo gra jest darmowa. A jak mówi klasyk: za darmo to i ocet słodki.

RENNSPORT to jak nowy zawodnik w lidze mistrzów simracingu. Ma dobre CV, drogie buty, ładne zdjęcie w mediach – ale jeszcze musi udowodnić, że potrafi grać z najlepszymi. Może to będzie hit sezonu. Może kolejny zapomniany projekt. Na razie… jesteśmy na etapie przedsezonowego sparingu.  

PS. Nie porównuję do iRacing, bo to jednak zupełnie inna liga, inny model i inna historia.

Share This