Grafika w Grand Theft Auto V po modyfikacji Intela wygląda jak rzeczywistość

Grafika w Grand Theft Auto V po modyfikacji Intela wygląda jak rzeczywistość

Mimo iż wiele osób zdaje się tego nie zauważać, oprawa graficzna w grach każdego roku odrobinę zbliża się w stronę fotorealizmu. Oczywiście istnieje bardzo mało produkcji, które trudno jest odróżnić od rzeczywistości, choć najnowsza odsłona Microsoft Flight Simulator może stanowić dowód na to, że takie tytuły występują. Pracownicy firmy Intel w ramach swojego projektu „Enhancing Photorealism Enhancement” postanowili wykorzystać sztuczną inteligencję do tego, aby Grand Theft Auto V było kolejnym takim dziełem.

Fotorealistyczne GTA V to owoc Intel ISL. Inżynierowie znanego producenta opracowali sztuczną inteligencję, która działa w czasie rzeczywistym, poprawiając wygląd oprawy wizualnej bestsellera od Rockstar. Sukces jest zasługą nakarmienia SI sporą ilością prawdziwych zdjęć, które są niejako nakładane na oryginalne krajobrazy z gry. Głównymi wadami zaproponowanego rozwiązania wydają się nieco szaro-bura grafika z dużą domieszką zieleni oraz klatkująca animacja. Całość prezentuje się mimo wszystko zdumiewająco.

Naukowcy twierdzą, że ich ulepszenia wykraczają poza zakres możliwości innych fotorealistycznych procesów konwersji, integrując również informacje geometryczne z samego GTA V. „Bufory G”, jak nazywają je naukowcy, mogą obejmować dane, takie jak odległość pomiędzy obiektami w grze i kamerą oraz jakość tekstur, na przykład połysk lakieru samochodów.

Owoce prac programistów Intela zobaczycie oglądając poniższy, 8,5-minutowy materiał wideo. Znajomość języka angielskiego – wskazana. Lektor na przestrzeni całego nagrania tłumaczy w detalu zasadę działania programu.

Chociaż zapewne nigdy nie zobaczymy oficjalnej „aktualizacji fotorealizmu” do GTA V od Intela, niektórzy z Was grali już w gry, które korzystały z innego rodzaju uczenia maszynowego i dobrodziejstw sztucznej inteligencji. Mowa o skalowaniu rozdzielczości dzięki AI. Posiadacze kart NVIDIA GeForce chyba wiedzą, co mamy na myśli. NVIDIA DLSS, mówi Wam to coś? 😉

Najlepsze gry, które pokazują, że grafika to nie wszystko

Najlepsze gry, które pokazują, że grafika to nie wszystko

Każdego roku na rynku debiutuje wiele gier, które starają się nie tylko zachwycić graczy fabułą i przedstawionym światem, ale również dostarczyć im realistyczną grafikę czy pokazać możliwości ray tracingu. Niestety, produkcje, które stawiają na graficzny realizm często okazują się wydmuszkami, które nie są w stanie przyciągnąć na długo do ekranu i niesamowicie szybko nudzą. Doskonałe przykłady takich tytułów to Anthem, The Division czy Mirror’s Edge Catalyst.

Cóż, grafika to nie wszystko, co pokazują jednak nie tylko słabe gry ze świetną, realistyczną grafiką, ale również doprawdy świetne produkcje, w których oprawa graficzna i realizm stoją na dalszym planie. W niniejszym artykule postanowiliśmy przedstawić Wam listę właśnie takich tytułów. Zapraszamy do lektury!

Valheim Nie ma co ukrywać. Tekstury, a już zwłaszcza modele postaci w Valheim wyglądają niewiele lepiej niż w Gothicu. Niemniej, oświetlenie, rozgrywka, muzyka i wszystko inne co gra oferuje świetnie odwracają od tego faktu uwagę. Serio, podczas zabawy praktycznie się o nim zapomina. Valheim wciąga na długie godziny, i to niezależnie od tego, ile ma się lat i czy jest się kobietą czy mężczyzną. Nic dziwnego, że do dziś sprzedano kilka milionów kopii gry i że wciąż codziennie swój czas spędzają w nim setki tysięcy graczy.

Stardew Valley Tak, tak, oprawa graficzna w Stardew Valley ma swój urok. Niemniej, jednocześnie należy przyznać, że nie wygląda ona niczym oprawa graficzna w Wiedźminie 3 czy Cyberpunku 2077. Gameplay w Stardew Valley jest z kolei niesamowity. To jedna z najbardziej relaksujących produkcji, jakie dotychczas powstały. Stardew Valley jest sandboksową gra RPG, w której wcielamy się w młodego farmera – o nadanym przez nas imieniu, wyglądzie oraz płci. Otrzymał on w spadku po swoim dziadku małe poletko w pobliżu małego miasteczka. Jako bohater się tam przeprowadzamy i zaczynamy prowadzić sielskie życie jako rolnik, ale nie tylko. W produkcji, poza rozwijaniem naszej farmy, możemy zajmować się także bowiem połowem ryb, górnictwem czy… poszukiwaniem przygód, to jest zabijaniem potworów. Nie należy zapominać o możliwości nawiązywania przyjaźni i wchodzenia w rozmaite interakcje z innymi mieszkańcami miejscowości. Ci mogą dawać nam nawet zadania, których wykonywanie stanowi dodatkową formę zarobku. Jeśli jeszcze nie mieliście ze Stardew Valley do czynienia, koniecznie musicie to zmienić.

Stardew Valley Tak, tak, oprawa graficzna w Stardew Valley ma swój urok. Niemniej, jednocześnie należy przyznać, że nie wygląda ona niczym oprawa graficzna w Wiedźminie 3 czy Cyberpunku 2077. Gameplay w Stardew Valley jest z kolei niesamowity. To jedna z najbardziej relaksujących produkcji, jakie dotychczas powstały. Stardew Valley jest sandboksową gra RPG, w której wcielamy się w młodego farmera – o nadanym przez nas imieniu, wyglądzie oraz płci. Otrzymał on w spadku po swoim dziadku małe poletko w pobliżu małego miasteczka. Jako bohater się tam przeprowadzamy i zaczynamy prowadzić sielskie życie jako rolnik, ale nie tylko. W produkcji, poza rozwijaniem naszej farmy, możemy zajmować się także bowiem połowem ryb, górnictwem czy… poszukiwaniem przygód, to jest zabijaniem potworów. Nie należy zapominać o możliwości nawiązywania przyjaźni i wchodzenia w rozmaite interakcje z innymi mieszkańcami miejscowości. Ci mogą dawać nam nawet zadania, których wykonywanie stanowi dodatkową formę zarobku. Jeśli jeszcze nie mieliście ze Stardew Valley do czynienia, koniecznie musicie to zmienić.


Undertale

Undertale to tytuł, którego oprawa graficzna może przywodzić na myśl raczej tytuły z takich urządzeń jak Commodore 64, a nie dzisiejszych komputerów. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to absolutnie genialna gra, opowiadająca wciągającą i złożoną historię. Ta historia dotyczy dziewczynki, która trafia do podziemnego świata opanowanego przez potwory. Produkcja wypełniona jest po brzegi ambitnym humorem, doskonałymi dialogami oraz wciągającymi walkami. Uwaga: grę można ukończyć na kilka różnych sposobów, a zakończenie jest zależne od decyzji podejmowanych na przestrzeni całej rozgrywki!

Minecraft

Minecraft rzecz jasna może wyglądać genialnie, po instalacji licznych modów czy tak zwanych shaderów. W edycji Bedrock na systemie Windows 10 można w nim nawet przetestować światy z ray tracingiem. Bazowo jest to jednak gra o bardzo prostej oprawie graficznej, która „pójdzie” na stosunkowo mało wydajnym komputerze. Zapewne większość z Was zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że ta przyciągnęła do siebie miliony graczy, ponieważ ta niesamowicie pobudza wyobraźnię. Można w niej bowiem zbudować… cokolwiek, nawet skomplikowane mechanizmy – windy, teleportery, komputery… Ogranicza Was tylko wyobraźnia, a najlepsza zabawa zaczyna się w momencie, gdy gracie na serwerze wspólnie ze swoimi znajomymi. Ogromną frajdę daje też możliwość eksploracji nie jednego, a aż trzech światów. Jeden z nich – Nether – został niedawno poważnie rozbudowany.

Counter-Strike: Global Offensive

Grafika w Counter-Strike: Global Offensive już nieco trąci myszką. Mimo to i mimo że dotychczas zadebiutowały nowsze gry czerpiące z niego inspiracje, takie jak Valorant, tytuł ten wciąż ma mnóstwo miłośników i graczy. W momencie pisania tego artykułu był on najpopularniejszą grą na Steam – łącznie grało w niego tego dnia ponad milion osób. Cóż, jego formuła się po prostu sprawdza. Nic dziwnego, że Counter-Strike: Global Offensive zrewolucjonizował scenę e-sportową i pozostaje na niej do dziś.

Old School RuneScape

Jeżeli jesteście miłośnikami gatunku MMORPG, nie mogliście nie słyszeć o RuneScape. To prawdziwy klasyk, którego premiera miała miejsce w 2001 roku. Co ciekawe, w tej chwili gracze mają do dyspozycji dwie wersje gry – nowszą z odświeżoną oprawą graficzną oraz starszą, pierwotną, znaną pod nazwą Old School RuneScape. I wiecie co? Gracze absolutnie uwielbiają tę starszą wersję. Dlaczego? Przekonajcie się sami. Damy Wam jedynie małą wskazówkę, mówiąc, że naprawdę istotnym elementem w tej kwestii jest gameplay.

Dead Cells

Kto by pomyślał, że platformery nadal mogą rywalizować z królującymi dzisiaj sandboksami. Przy odpowiedniej realizacji to założenie się sprawdza, a zdecydowanie można mówić o niej w przypadku Dead Cells – kolejnego doskonałego przykładu tego, że gry indie to jedna z najlepszych rzeczy, jaka mogła spotkać branżę gier. Ten wzbogacony o elementy rougelike i metroidvanii tytuł zachwyca swoją szybką akcją, animacjami, a także wygórowanym poziomem trudności. Poza tym mamy jeszcze w nim do czynienia z generowanymi proceduralnie poziomami, a te w połączeniu z poprzednimi elementami czynią go prawdziwą perełką. Rzecz jasna, oprawa graficzna Dead Cells także jest niczego sobie, nie brakuje jej klimatu. Pokazuje ona, że oprawa graficzna nie musi wyglądać realistycznie czy współcześnie, by cieszyła oko.

Hollow Knight

Hollow Knight to gra, którą pokocha każdy miłośnik metroidvanii. Tytuł ten skupia się na przygodach protagonisty – wyposażonego w miecz tytułowego rycerza, który wyrusza w podróż, by poznać sekrety Hallownest, mrocznego i niebezpiecznego królestwa. Królestwo to nawiedziła tajemnicza plaga, a nasz bohater musi zwiedzić opuszczone miasta i stawić czoła przeróżnym przeciwnikom, by odkryć prawdę o jej źródle. Czekają go jednak nie tylko odpowiedzi na pytania, ale również chwała i bogactwa. Hollow Knight to dwuwymiarowa platformówka, którego grafika nie musi podobać się każdemu. Udowadnia ona, że poziom szczegółowości tego, co widzimy w grze, ma zwykle niewielkie znaczenie.

Slay the Spire

Slay the Spire to gra o naprawdę charakterystycznej oprawie graficznej. Ta sprawia wrażenie, jakby składała się z nałożonych na siebie rysunków, często po prostu nie z tego świata. Niekoniecznie każdemu przypadła ona do gustu. Mimo to Slay the Spire jest produkcją wartą polecenia. Stanowi ona nietuzinkową karciankę, w której wcielamy się w jednego z dostępnych bohaterów (w momencie pisania tego artykułu jest ich czterech), po czym wspinamy się na kolejne piętra tytułowej iglicy, pokonując przeróżnych przeciwników, zbierając skarby w postaci artefaktów i pieniędzy oraz powiększając swoją talię kart. Co najlepsze, za każdym razem wieża wygląda inaczej, tak więc każda próba pokonania jej jest zupełnie inna. W efekcie Slay the Spire jest tytułem niesamowicie uzależniającym.

Dwarf Fortress

Chyba nie ma drugiego tytułu, który tak bardzo pokazuje, jak małe znaczenie ma grafika. To dlatego, że w nim trudno mówić o jakiejkolwiek grafice. Wszystkie obiekty i postaci są tu bowiem przedstawione na ekranie z pomocą znaków o różnych kolorach zmodyfikowanego zestawu CP437, a przynajmniej jest tak w klasycznej (nie steamowej) wersji, którą można pobrać ze strony dewelopera. Mimo to gra cieszy się sporą popularnością, gdyż świetnie pokazuje ona, jak trudno założyć prosperującą krasnoludzką kolonię. Z resztą, jej grafika po prostu pobudza ona wyobraźnię graczy.