DLC The Resistance do Call of Duty: WWII już jest dostępne na PS4

DLC The Resistance do Call of Duty: WWII już jest dostępne na PS4

Niedawno gra Call of Duty: WWII otrzymała w wersji na PlayStation 4 swoje pierwsze DLC – The Resistance, które między innymi pozwala na dołączenie do dywizji inspirowanej między innymi polskim ruchem oporu.

Od jakiegoś czasu w na PlayStation 4 w Call of Duty: WWII mamy możliwość dołączenia do Ruchu Oporu – ugrupowania, które stworzono w oparciu o ruchy oporu z kilku państw, w tym Polski. Jest to możliwe za sprawą premiery dodatku The Resistance, która nastąpiła 30 stycznia.

Poza ruchem oporu, dodatek wprowadził trzy nowe mapy do trybu wieloosobowego, operację do modułu Wojna oraz przygodę „Na brzegu mroku”, będącą nowym rozdziałem opowieści o Zombie nazistach.

Nowe mapy to Valkyrie, Anthropoid i Occupation. Wszystkie są miejscami związanymi z historycznymi zrywami ruchów oporu. Pierwsza zabierze nas do mazurskich lasów wschodnich Prusów – inspiracją do jej stworzenia był Wilczy Szaniec. Druga umiejscowiona jest w Pradze, gdzie odbyła się słynna próba zamachu na niemieckiego oficera podczas II wojny światowej – Operacja Anthropoid. Na trzeciej mapie będziemy toczyć walkę wśród murów Paryża.

Wspomniana wcześniej dodatkowa misja do modułu Wojna to Operacja Intercept. Rozegra się ona na obrzeżach miasta St. Lo we Francji. W jej ramach będziemy musieli ocalić przewożonych pociągiem członków ruchu oporu.

Warto dodać, że z okazji debiutu DLC do 27 lutego w grze potrwa wydarzenie, także noszące nazwę The Resistance, które pozwoli na zdobycie nowego ekwipunku, wypróbowanie nowych trybów rozgrywki oraz zdobycie darmowych zrzutów zaopatrzenia. Wydarzenie to jest dostępne dla wszystkich graczy, niezależnie od platformy.

W tym roku Call of Duty: WWII ma otrzymać jeszcze co najmniej trzy pakiety DLC. Będą one częścią Karnetu Sezonowego, tak jak The Resistance.

Monster Hunter World najlepiej sprzedającą się grą Capcomu!

Monster Hunter World najlepiej sprzedającą się grą Capcomu!

Jeśli myślicie, że firma Capcom to przede wszystkim gry z serii Resident Evil, to znaczy, że nie słyszeliście jeszcze o Monster Hunter World. Gra szturmem zdobywa serca milionów graczy na całym świecie.

Seria gier Monster Hunter była do tej pory popularna głównie w Japonii. Wydana niedawno najnowsza odsłona, Monster Hunter: World sprawiła, że miliony graczy z Europy zakochało się w urządzaniu wirtualnych polowań na potwory. W ciągu zaledwie trzech dni od premiery Capcom sprzedał 5 milionów egzemplarzy gry, a do teraz jest to już ponad 6 milionów jej kopii! Tym samym Monster Hunter: World stał się najlepiej sprzedającą grą tego producenta i swoją popularnością wyprzedził m.in. kultowe produkcje z serii Resident Evil.

Wystarczy spojrzeć na wybrane oceny w prasie, aby zobaczyć, że gra jest pozytywnie także przez redaktorów mediów branżowych:

  • The Sixth Axis – 10/10
  • The Telegraph – 5/5
  • US Gamer – 5/5
  • Famitsu – 39/40
  • IGN – 9.5/10
  • GameInformer – 9.5/10
  • Gaming Nexus – 9.5/10
  • PlayStation Lifestyle – 9.5/10
  • PlayStation Universe – 9/10
  • Metro – 9/10
  • RPG Site – 9/10
  • Destructoid – 9/10
  • Gaming Bolt – 9/10
  • Metro – 9/10
  • Hardcore Gamer – 4.5/5
  • God is a Geek – 8.5/10
  • Spaziogames – 8.5/10
  • Xbox Achievements – 8/10
  • GameSpot – 8/10

W Monster Hunter: World gracze wcielają się w rolę myśliwych, którzy realizują zadania śledzenia i polowania na przeróżne, nierzadko ogromne potwory zamieszkujące tętniący życiem świat gry, pełny drapieżników i… ich ofiar. Bohaterowie mogą wykorzystywać broń z 14 różnych klas oraz szereg survivalowych narzędzi, dzięki którym mogą m.in. zwabiać potwory do pułapek, a nawet doprowadzać do międzygatunkowych pojedynków.

Gra Monster Hunter: World dostępna jest w wersji na komputery osobiste oraz konsole PlayStation 4 i XBox One.

W marcowym pakiecie Humble Monthly można zdobyć Dark Souls 3 i DLC za 40 złotych

W marcowym pakiecie Humble Monthly można zdobyć Dark Souls 3 i DLC za 40 złotych

Co miesiąc w platformie Humble Bundle można otrzymać pakiet gier wartych ponad 300 złotych złotych, płacąc tylko 40 złotych – wystarczy zasubskrybować usługę Humble Monthly. Jakie tytuły będzie zawierać marcowy zestaw?

W ramach comiesięcznego pakietu Humble Monthly, sprzedawanego na Humble Bundle w cenie 40 złotych, można otrzymać bardzo ciekawe gry. W marcu do zdobycia jest między innymi kultowe już Dark Souls III oraz dodatek Ashes od Ariandel.

Poza Dark Souls III oraz DLC Ashes od Ariandel, w pakiecie otrzymamy również szereg innych gier. Ich nazwy poznamy jednak dopiero w marcu. Te produkcje także powinny być atrakcyjne, biorąc pod uwagę to, co pojawiło się we wcześniejszych paczkach. W styczniu dostaliśmy na przykład gry Tomb Raider, Sleeping Dogs, Quantum Break, The Long Dark czy Warhammer: Dawn of War III, a w lutym Life is Strange, Civilization VI z dwoma dodatkami, Owlboy oraz Tacoma.

Jak wspomnieliśmy, pakiet kosztuje około 40 złotych. Niemniej jednak, łączna wartość tytułów, które się w nim znalazły wynosi ponad 300 złotych.

Aby skorzystać z subskrypcji Humble Bundle Monthly, wystarczy przejść TUTAJ. Platforma pozwala na wybranie różnych planów subskrypcji – na 1 miesiąc, 3 miesiące, na 6 miesięcy oraz 12 miesięcy. Im dłuższy plan wybierzemy, tym pakiety będą dla nas tańsze. Na zakup zestawu, który będzie dostępny od marca, macie czas do końca lutego.

They Are Billions – pierwsze wrażenia z Dark Souls III RTSów

They Are Billions – pierwsze wrażenia z Dark Souls III RTSów

Jakiś czas temu na Twitchu przez przypadek natrafiłam na transmisję z gry, której nigdy dotąd nie widziałam. Tą grą było They Are Billions – nowy RTS, który zainteresował mnie na tyle, by samemu spróbować w nim swoich sił. No cóż, cieszę się, że ten tytuł znalazł się w mojej bibliotece.

Wczesny Dostęp na Steamie nie cieszy się dobrą renomą. Zbyt dużo znalazło się w nim gier, które zawiodły użytkowników tej platformy. Ja na przykład żałuję, że swego czasu postanowiłam wydać swoje pieniądze na ARK: Survival Evolved. Niemniej, raz na jakiś czas w we Wczesnym Dostępie pojawiają się tytuły, które są naprawdę dobre. Jednym z takich tytułów jest gra, która moim zdaniem pokazuje, że RTSy jeszcze nie umarły. Ta gra to They Are Billions.

They Are Billions jest RTSem, ale można zauważyć w nim też elementy z gier typu Tower Defence. Nie jest to bowiem typowa strategia czasu rzeczywistego, w której sztuczna inteligencja także buduje swoją bazę i wysyła przeciwko nam swoje jednostki. Walczymy w niej bowiem z hordami… zombie. Tak, akcja tej produkcji rozgrywa się w postapokaliptycznym świecie, opanowanym przez nieumarłych.

Obecnie They Are Billions oferuje tylko jeden tryb rozgrywki – Survival. O co w nim chodzi? Przed każdą potyczką musimy wybrać rodzaj mapy, na jakiej chcemy grać, ilość zainfekowanych, z którymi będziemy mieli do czynienia oraz liczbę dni, przez które spróbujemy przetrwać. Im więcej dni wybierzemy tym łatwiej – mamy wtedy więcej czasu na przygotowanie się do obrony przed poszczególnymi falami zombie.

Rozgrywkę zaczynamy zawsze tylko z Centrum Dowodzenia i kilkoma jednostkami wojska. Od tej pory musimy dosłownie walczyć o przetrwanie, co nawet na „łatwym” poziomie trudności nie jest błahostką. Warto od razu rozstawić wojska tak, abyśmy mieli pewność, że zombiaki z żadnej strony nie będą mogły dostać się do Centrum Dowodzenia. Utrata tego budynku oznacza przegraną.

TRUDNE POCZĄTKI

Zaznaczę tu od razu, że w They Are Billions nie znajdziecie żadnego samouczka. Wszystkiego trzeba dowiedzieć się, korzystając z metody prób i błędów. Na szczęście, interfejs jest na tyle przejrzysty, żeby szybko zrozumieć, że najpierw musimy zbudować namioty, w których mieszkać będą koloniści. To oni zwiększają nam przypływ złota, a także gwarantują robotników.

Jak wiadomo, mieszkańcy kolonii muszą cos jeść, więc zaraz po namiotach trzeba zbudować chatki myśliwych lub rybaków. Ale skąd wziąć surowce na dalszą rozbudowę – chociażby drewno? Potrzebujemy tartaków. Po postawieniu jeszcze kilku budynków przekonacie się, że żeby wszystkie sprawnie działały potrzebny będzie prąd, generowany przez wiatraki, a w późniejszym etapie rozgrywki także przez elektrownie. Inne surowce jakie możemy zdobywać w They Are Billions to kamień, żelazo oraz ropa.

Warto dodać, że złoża w grze nigdy się nie kończą, tak jak drewno w lesie, czy ryby w jeziorze. Raz postawiony budynek będzie zawsze pozyskiwał dany materiał. Poza tym, to ile jednostek surowców konstrukcje będą zbierać, zależy od ich lokalizacji. Przy stawianiu budynków warto więc co nieco kombinować – być może gdy zechcecie postawić kopalnię nieco bardziej „na lewo”, to zagwarantujecie sobie większy przypływ kamienia czy żelaza.

SURVIVAL TO NIE SIELANKA

Rozbudowując kolonię należy pamiętać o jej obronie – budować mury, wieże, czy balisty. Najlepiej jest szybko postawić także taki budynek jak garnizon, aby zacząć zwiększać swoje wojsko. W końcu, bez tego wszystkiego nie poradzimy sobie z zombiakami, które czasem lubią zaatakować miasto (im większy poziom trudności, tym ich ataki są częstsze). Podczas rozgrywki z czasem będziemy mogli opracowywać nowe technologie, które pozwolą na rekrutowanie silniejszych jednostek oraz budowanie wytrzymalszych murów i bardziej śmiercionośnych struktur obronnych.

Raz na kilkanaście do kilkudziesięciu dni w grze otrzymamy komunikat, że z danego krańca mapy, z podaną liczbę godzin zacznie w naszą stronę zmierzać fala zombie. Jest to jeden z głównych powodów, dla których należy z każdej strony zadbać o odpowiednie obwarowania, zwłaszcza że każda kolejna fala jest silniejsza. Rozgrywka to nieustanna walka z czasem – nigdy nie wiadomo czy na pewno zdążymy z umocnieniem kolonii przed następnym atakiem.

Najważniejszym sprawdzianem jest jednak ta ostatnia fala, która ma miejsce pod koniec rozgrywki i nadciąga z wszystkich czterech kierunków. Dopiero wtedy okazuje się, czy po drodze na pewno wszystko odpowiednio dobrze rozplanowaliśmy i przemyśleliśmy. Nigdy nie mamy jednak gwarancji, że do tej fali dotrwamy.

PORAŻKA KRYJE SIĘ TUŻ ZA ROGIEM

Można powiedzieć, że They Are Billions to takie Dark Souls III RTSów. Gra nie wybacza absolutnie żadnych błędów, nawet na łatwym poziomie trudności. Wystarczy, że przez przypadek wpuścicie do kolonii jednego zombiaka, aby wszystko zaprzepaścić. Przekonałam się o tym na własnej skórze. W moim przypadku taki jeden zombiak zainfekował domy kolonistów, z których w efekcie wyszło więcej zobie. W kilka chwil powstało ich tyle, że nie miałam szans na powstrzymanie ich przed dotarciem do Centrum Dowodzenia.

Co ciekawe, w They Are Billions nie spotkamy tylko takich klasycznych zombie, które prą przed siebie z wyciągniętymi w przód ramionami, powłócząc nogami. Na coraz trudniejszych poziomach trudności częściej będziemy spotykać wytrzymalszych i groźniejszych wrogów, takich jak grube zombiaki, czyli tanki, które mogą pochłaniać nadprogramowe dawki ołowiu czy harpie, które mogą skakać przez mury. Co gorsza, czasem na mapie można trafić na całe siedziby zombie, które dawniej były ludzkimi miastami. Cóż, nie próbujcie ich niszczyć, dopóki nie zgromadzicie porządnej armii. Nieprzygotowani niepotrzebnie ściągnięcie na siebie dodatkową hordę wrogów.

AURA MROŻĄCA KREW W ŻYŁACH

Na pochwałę w grze zasługuje muzyka. Świetnie współgra ona ze steampunkowym klimatem oprawy wizualnej, a dodatkowo potęguje wrażenie, że w każdej chwili nasza kolonia może zamienić się w kolejne siedlisko nieumarłych. Duże znaczenie w grze mają wszelkiego rodzaju dźwięki. Szum miasta przyciąga w jego stronę dodatkowych zombie, a całą hordę wrogów łatwo jest na siebie ściągnąć, wysyłając do walki żołnierzy, którzy korzystają ze skutecznych ale głośnych karabinów. W eliminowaniu pojedynczych przeciwników lepsze są łuczniczki, które posyłają w ich stronę bezszelestne strzały.

Skoro wspomniałam o oprawie wizualnej, dodam tylko, że jest ona co najmniej ładna. Podoba mi się sposób, w jaki zaprojektowano wszystkie budynki i jednostki. Wyglądają one oryginalnie, a oczy cieszy wszystko to, co się wokół nich dzieje.

RYSA NA SZKLE?

Mimo że They Are Billions nadal jest we Wczesnym Dostępie, to jest to gra naprawdę świetna. Mapy są generowane proceduralnie, przez co każda rozgrywka jest inna, a kolejne przegrane zachęcają do podejmowania się następnych prób przechytrzenia zombiaków. Z resztą, jak już w końcu uda nam się wygrać, zawsze możemy uruchomić grę na wyższym poziomie trudności.

Myślę jednak, że wszystko to się w końcu znudzi, a twórcy z czasem będą musieli wprowadzić nowe tryby rozgrywki i kampanię fabularną. Wtedy też gra będzie nieco bardziej warta swojej ceny. Obecnie kosztuje ona aż 89,99 złotych.

Ważną zaletą They Are Billions, której nie można pominąć, jest zaskakujący brak błędów i bugów, co w przypadku Early Accesu jest ewenementem.

Jedno jest pewne – They Are Billions to tytuł niesamowicie wciągający. Podczas gdy w pracy 5 minut możecie odczuwać niczym 5 godzin, w tym przypadku jest odwrotnie – 5 godzin mija niczym 5 minut. Mogę go więc go z całym sercem polecić. Uważam, że istnieją małe szanse na to, iż They Are Billions się Wam nie spodoba.

Age of Empires: Definitive Edition nie pojawi się na Steamie!

Age of Empires: Definitive Edition nie pojawi się na Steamie!

Wielkimi krokami nadciąga premiera Age of Empires: Definitive Edition, czyli zremasterowanej wersji kultowej strategii czasu rzeczywistego. Niestety, w przeddzień jej debiutu mamy złe wieści dla osób korzystających z platformy Steam.

Microsoft twierdzi, że to Valve winne jest temu, że gra Age of Empires: Definitive Edition nie zadebiutuje na platformie Steam. Zremasterowana wersja Age of Empires z 1997 roku udostępniona zostanie jedynie za pośrednictwem Microsoft Store, 20 lutego.

Jörg Neumann z Microsoftu w wywiadzie udzielonym serwisowi GameStar w dość pokrętny sposób przekonywał, że powodem takiego zagrania jest chęć uniknięcia sytuacji, w której gracze korzystający z różnych platform nie mogą grać ze sobą w trybie wieloosobowym. Przypominamy, że miało to miejsce w przypadku Call of Duty: Infinite Warfare i wywołało ogromne niezadowolenie wśród graczy. W związku z tym, Microsoft ograniczył się do wydania gry Age of Empires: Definitive Editio wyłącznie na swojej platformie. Wytłumaczenie to brzmi niezbyt przekonująco w obliczu tego, że na Steamie znajduje się obecnie kilka tytułów Microsoftu, oferujących tryb wieloosobowy.

Zagrywka Microsoftu wydaje się być podyktowana chęcią nakłonienia graczy do korzystania z usługi Xbox Live oraz częstszych wizyt w sklepie Windows Store. Ograniczenie dystrybucji gry wyłącznie do tego miejsca na pewno wpłynie negatywnie na wyniki sprzedaży. Wielu graczy wciąż nie jest przekonanych do korzystania z platformy Microsoftu – powodem jest przede wszystkim panujący tam chaos związany z pomieszaniem gier z innymi aplikacjami

Dodatek do World of Warcraft zadebiutuje latem, trwa przedsprzedaż

Dodatek do World of Warcraft zadebiutuje latem, trwa przedsprzedaż

Kolejne rozszerzenie do World of Warcraft zadebiutuje dopiero za kilka miesięcy, ale już teraz możecie zamówić je w przedsprzedaży.

Nareszcie wiemy, kiedy możemy spodziewać się premiery najbliższego dodatku do World of Warcraft, który został zaprezentowany podczas Blizzconu. Battle for Azeroth, bo tak brzmi jego nazwa, powinien zadebiutować już latem tego roku, o czym niedawno poinformował Blizzard.

Rozszerzenie można już zamówić w ramach przedsprzedaży. Obecnie Battle for Azeroth dostępne jest w dwóch edycjach – standardowej oraz cyfrowej deluxe. Później w tym roku Blizzard zamierza zaprezentować zwartość specjalnej Edycji Kolekcjonerskiej, która trafi tylko do sprzedaży detalicznej.

Na wszystkie osoby, które zdecydują się na przedpremierowy zakup dodatku, czeka cały szereg dodatkowych atrakcji. Niezależnie od wybranej wersji gracze otrzymają możliwość natychmiastowego wyniesienia dowolnej postaci na 110 poziom, a także dostęp do łańcuchów zadań, które pozwolą na odblokowanie jednej z tak zwanych sprzymierzonych ras – Dzieci Nocy (Nightborne), Elfów Pustki (Void Elves), Świetlistych dranei (Lightforged draenei) oraz Taurenów z Wysokiej Góry (Highmountain tauren), i to jeszcze przed debiutem rozszerzenia.

Osoby, które postanowią wyposażyć się w cyfrową edycję deluxe, otrzymają także dodatkową zawartość, która powinna zostać udostępniona najpóźniej w dniu premiery Battle for Azeroth, a prezentuje się ona następująco:

  • Wierzchowce w World of Warcraft – Kultirański rumak (Kul Tiran Horse) i Zandalarański raptor (Zandalari Raptor)
  • Zwierzak w World of Warcraft – Mały turtolianin (Little Tortollan)
  • Cyfrowe gadżety w Overwatch – emotikonki dla Smugi; kwestie dla Torbjorna; graffiti z Anduinem, Jainą, Sylwaną i Zaurzykłem oraz portrety gracza w stylu Kul Tiras lub Zandalaru
  • Rewers kart „Azeroth w ogniu” w Hearthston
  • Graffiti w StarCraft II
  • Wierzchowiec w Heroes of the Storm

Co Battle for Azeroth zaoferuje? Poza wspomnianymi wcześniej wspomnianymi sprzymierzonymi rasami, których będzie co najmniej sześć, z pewnością dwa nowe kontynenty – Kul Tiras i Zandalar. Możemy spodziewać się również nowych rajdów, podziemi, zadań czy przeciwników.

World of Warcraft cieszy się ogromną popularnością nieprzerwanie od 13 lat, między innymi za sprawą regularnie wypuszczanych rozszerzeń. Jedne spodobały się graczom bardziej, a inne mniej. Mamy nadzieję, że Battle for Azeroth przypadnie im do gustu i powtórzy sukces dodatku Legion.

Lenovo Legion Y25f – niedrogi monitor 144 Hz dla graczy trafia do sprzedaży

Lenovo Legion Y25f – niedrogi monitor 144 Hz dla graczy trafia do sprzedaży

Lenovo Legion, marka produktów tworzonych z myślą o graczach, wprowadza w połowie lutego do polskich sklepów swój najnowszy monitor 144 Hz, oferujący obsługę technologii AMD FreeSync. Lenovo Legion Y25f to monitor dla graczy, o jasności 400 cd/m2, z obsługą standardu HDR, dostępny w atrakcyjnej cenie 1199 złotych.

W połowie lutego Lenovo Legion wprowadzi na polski rynek swój najnowszy monitor dla graczy – Lenovo Legion Y25f. Na etapie tworzenia urządzenia inżynierom Lenovo przyświecała idea, by stworzyć monitor o sporych możliwościach, w jak najniższej cenie. Cena sugerowana dla tego modelu Y25f wynosi 1199 złotych i w tych pieniądzach gracze otrzymują sprzęt wyposażony w najbardziej pożądane przez nich cechy.

Lenovo Legion Y25f – 144 Hz, wąskie ramki i wygodna podstawa

Lenovo Legion Y25f korzysta z panelu TN o przekątnej 24.5-cala i rozdzielczości 1920×1080 pikseli. Wyświetlacz po bokach otaczają niemal niewidoczne ramki o grubości zaledwie 2 milimetrów. Pozwala to w wygodny sposób tworzyć konfiguracje wielomonitorowe, pozbawione rzucających się w oczy kresek, dzielących obraz.

Monitor osadzony został na regulowanej podstawie, w kształcie litery Y, będącej znakiem rozpoznawczym marki Lenovo Legion. Atutem jest niezwykle prosty, beznarzędziowy montaż poszczególnych elementów konstrukcji. Firma zadbała o to, aby monitor oferował jak najszerszy zakres regulacji – panel można regulować nie tylko w pionie (aż o 110 mm), ale także obracać go w osi poziomej (+/- 30 stopni). Wyświetlacz można także nachylić i odchylić w zakresie od -5 do +22 stopni.

Dodatkowo, w ramce monitora, po lewej stronie ukryto praktyczny, odchylany wieszak na słuchawki.

Jasność na poziomie 400 cd/m2 i bardzo dobry współczynnik kontrastu

Maksymalna, deklarowana jasność monitora wynosi 400 cd/m2. Tak jasny panel w połączeniu z obsługą technologii HDR pozwala uzyskać szerszą rozpiętość tonalną kolorów. Panele TN stosowane w monitorach Lenovo Y25f zapewniają 99% pokrycia przestrzeni barw sRGB. Współczynnik kontrastu wynosi 1000:1, a czas reakcji matrycy to zaledwie 1 ms. Mimo zastosowania matrycy TN, odwzorowanie kolorów stoi na bardzo dobrym poziomie, a współczynnik DeltaE przyjmuje niewielkie wartości.

Urządzenie cechuje się częstotliwością odświeżania na poziomie 144 Hz, która pozwala wyeliminować efekt tearingu (poszarpanych klatek). Problem ten występuje na monitorach 60 Hz, podłączonych pod komputery generujące więcej niż 60 kl./s., w przypadku gdy wyłączona jest synchronizacja pionowa. Większa liczba wyświetlanych klatek daje oczywiście efekt płynniejszej rozgrywki, co docenią zwłaszcza gracze lubujących się w dynamicznych strzelankach pokroju Overwatch lub Counter-Strike: Global Offensive.

Cena i dostępność

Lenovo Legion Y25f trafi do sprzedaży w Polsce w połowie lutego, w cenie 1199 złotych. W zestawie znajdują się także (oprócz kabla zasilającego) przewody DisplayPort, HDMI oraz USB 3.0.

Lenovo Legion Y720 Tower – komputery dla graczy już w Polsce, w dobrych cenach

Lenovo Legion Y720 Tower – komputery dla graczy już w Polsce, w dobrych cenach

Zakup gotowego zestawu komputerowego jeszcze nigdy nie był tak opłacalny, jak teraz. Skonfigurowane z myślą o graczach i rozsądnie wycenione komputery Lenovo Legion Y720 Tower są bardzo ciekawą propozycją w dobie rosnących w zawrotnym tempie cen kart graficznych.

Jakiś czas temu w ofercie polskich sklepów pojawiły się niedrogie komputery Lenovo Legion Y520 Tower. Marka Lenovo Legion przygotowała także alternatywę dla bardziej wymagających graczy, w postaci desktopów Lenovo Legion Y720 Tower, które również są już dostępne w sprzedaży. W swojej najwydajniejszej konfiguracji oferują one wydajność niezbędną do grania w najnowsze gry w rozdzielczości Full HD, 2K, a w przypadku niektórych tytułów także w 4K.

Lenovo Legion Y720 Tower – skonfiguruj swój komputer marzeń

O wysoką wydajność komputerów Lenovo Legion Y720 Tower dbają procesory Intel®Core™ i5-7400 7. generacji i Intel®Core™ i7-7700 7. generacji, współpracujące nawet z 32 GB pamięci RAM DDR4. Warto zwrócić uwagę na fakt, że płyty główne w komputerach Lenovo Legion Y720 Tower obsługują maksymalnie 64 GB pamięci RAM.

W zależności od preferencji, gracze mogą wybierać pomiędzy układami graficznymi firm NVIDIA oraz AMD. Dla mniej wymagających miłośników gier przygotowano karty graficzne NVIDIA® GeForce® GTX 1050 Ti oraz AMD Radeon™ RX570 8 GB, które zagwarantują możliwość zabawy w wysokich ustawieniach graficznych, w rozdzielczości Full HD. Gracze oczekujący jeszcze większej mocy obliczeniowej mogą postawić na układ NVIDIA® GeForce® GTX 1060 6 GB. Umożliwia on nie tylko korzystanie z najpopularniejszych gogli VR, takich jak Oculus Rift lub HTC Vive, ale także pozwala na płynną rozgrywkę w najwyższych ustawieniach graficznych w rozdzielczości Full HD, a także 2K (2560×1440 pikseli). Na najbardziej wymagających graczy czeka zestaw z układem NVIDIA® GeForce® GTX 1070 8 GB, który w niektórych grach pozwoli nawet na płynne wyświetlanie grafiki w rozdzielczości 4K.

Dopełnieniem specyfikacji technicznej poszczególnych komputerów są dyski twarde SATA o pojemności do 2 TB oraz szybkie dyski SSD PCIe o pojemności 512 GB. Dzięki opcjonalnej pamięci Intel® Optane™ możliwe jest połączenie dysków SSD i HDD w jeden wolumin, w celu zwiększenia wydajności pracy dysku talerzowego. Na dyskach SSD instalowany jest system operacyjny Windows 10 Home w wersji 64-bitowej, który uruchamia się dosłownie kilka sekund. Na dysku SSD warto zainstalować wybrane gry – dzięki temu czas wczytywania się poziomów diametralnie się skróci.

Gracze docenią obecność karty sieciowej oferującej Wi-Fi 802.11ac 2×2 i gigabitowy Ethernet. Praktycznym dodatkiem jest również moduł Bluetooth® 4.0, pozwalający wygodnie połączyć z komputerem urządzenie mobilne, takie jak telefon lub tablet.

Dobrze chłodzone obudowy, z beznarzędziowym montażem

Komputery Lenovo Legion Y720 Tower zamknięte są w obudowach o wymiarach 478.9 x 503.5 x 206.4 milimetra. Oferują one przestrzeń niezbędną do efektywnej cyrkulacji powietrza i prawidłowego chłodzenia znajdujących się w niej podzespołów. Marka Lenovo Legion zagwarantowała beznarzędziowy dostęp do poszczególnych elementów konstrukcji – dzięki temu gracze w wygodny sposób mogą wymienić kartę graficzną, pamięć RAM lub dyski. Dodatkiem poprawiającym walory wizualne obudowy jest czerwone, regulowane podświetlenie.

Obudowy desktopów Lenovo Legion Y720 Tower otrzymały certyfikat Oculus, gdyż oferują bardzo bogaty zestaw złączy na przednim panelu, umożliwiający bezproblemowe podłączenie gogli VR. Znajdziemy tam 2 złącza USB 3.0, 2 złącza USB 2.0 i nowoczesny port USB Typu C. Oprócz nich, gracze skorzystać mogą także z czytnika kart pamięci 7w1 oraz gniazda mikrofonowego i słuchawkowego.

Lenovo Legion Y720 Tower – ceny i dostępność

Komputery Lenovo Legion Y720 Tower dostępne są m.in. w sklepach YYY w cenach od XXX złotych.

Specyfikacja komputerów Lenovo Legion Y720 Tower

Procesor:Intel®Core™ i7-7700 7. generacji
Intel®Core™ i5-7400 7. generacji
Karta grafiki:NVIDIA® GeForce® GTX-1070 8 GB
NVIDIA® GeForce® GTX-1060 6 GB
NVIDIA® GeForce® GTX-1050Ti
AMD Radeon™ RX570 8 GB
Pamięć RAM:do 32 GB DDR4 (maks. 64 GB)
Pamięć masowa:HDD do 2 TB
SSD PCIe do 512 GB
Złącza tył:2 x USB 3.0, 4 x USB 2.0, Złącze VGA, DVI, HDMI, RJ45 Gigabit LAN, 6 portów audio z S/PDIF
Złącza przód:2 x USB 3.0, 2 x USB 2.0, USB Type-C, Czytnik kart pamięci 7 w 1, Gniazdo mikrofonowe, Gniazdo słuchawkowe
Łączność:2×2 ac + Bluetooth® 4.0, Gigabit Ethernet
Wymiary obudowy:478,9 mm x 503,5 mm x 206,4 mm (głęb. x wys. x dł.)
Zasilacz:450 W
System operacyjny:Windows 10 Home 64-bit
Metal Gear Survive – ogłoszono wymagania sprzętowe

Metal Gear Survive – ogłoszono wymagania sprzętowe

Już 20 lutego na konsolach, a 22 lutego na platformie Steam ukaże się Metal Gear Survive. Budząca ogromne kontrowersje strzelanka autorstwa Konami przygotowana została bez udziału „ojca serii”, Hideo Kojimy. Poznaliśmy właśnie jej wymagania sprzętowe.

Konami, wydawca Metal Gear Survive, opublikował minimalne i rekomendowane wymagania sprzętowe gry, która od 22 lutego dostępna będzie na platformie Steam. Wymagania nie są wysokie, co może oznaczać, że będziemy mieli do czynienia albo z doskonałym konsolowym portem, albo oprawa graficzna na PCtach pozostawiała będzie nieco do życzenia.

Wymagania minimalne Metal Gear Survive:

  • Procesor: Intel Core i5-4460 (3.40 GHz) lub lepszy, co najmniej 4-rdzeniowy
  • Pamięć: 4 GB RAM
  • Karta grafiki: NVIDIA GeForce GTX 650 (2 GB) lub lepsza z DirectX 11
  • Przestrzeń dyskowa: 20 GB
  • System: Windows 7, 8 lub 10 (64-bit)

Wymagania rekomendowane Metal Gear Survive:

  • Procesor: Intel Core i7-4790 (3.60GHz) lub lepszy, co najmniej 4-rdzeniowy
  • Pamięć: 8 GB RAM
  • Karta grafiki: NVIDIA GeForce GTX 960 lub lepsza z DirectX 11
  • Przestrzeń dyskowa: 20 GB
  • System: Windows 7, 8 lub 10 (64-bit)

Metal Gear Survive to spin-off, będący kooperacyjną grą akcji z zombie w rolach głównych, która ma wprowadzić spory powiew świeżości do kultowej serii. Fani boją się, że po odejściu ze studia Konami Hideo Kojimy zostanie im zaserwowany gniot, co znajduje odzwierciedlenie w zmasowanej krytyce kolejno prezentowanych zwiastunów nowej produkcji.

Metal Gear Survive wprowadzi do gry mechaniki związane z survivalem (takie jak crafting), zachowując jednocześnie „skradankowość”, z której zasłynęły poprzednie odsłony cyklu.

Nintendo sprzedało 4 miliony egzemplarzy konsoli SNES Classic Mini

Nintendo sprzedało 4 miliony egzemplarzy konsoli SNES Classic Mini

SNES Classic Mini sprzedaje się jeszcze lepiej niż poprzednia konsola retro od Nintendo – NES Classic Edition, o czym Nintendo poinformowało w swoim raporcie finansowym.

SNES Classic Mini to retro konsola od Nintendo, która miała swoją premierę pod koniec września. Jak się okazuje, sprzedała się ona już w 4 milionach egzemplarzy. Nintendo przekazało taką informację w swoim ostatnim raporcie finansowym. Dla porównania, zanim zakończono produkcję konsoli NES Classic Edition, sprzedano jej 2,3 miliona sztuk.

Należy zaznaczyć, że w tym roku produkcja drugiego z urządzeń zostanie wznowiona, a więc jego sprzedaż jeszcze powinna wzrosnąć. SNES Classic Mini również pozostanie na rynku. Jest tak, ponieważ Nintendo widzi te konsole jako środek, który ma pomóc we wzbudzeniu zainteresowania Nintendo Switch.

Uznajemy je za okazję do wzbudzenia zainteresowania Nintendo Switch wśród tych, którzy od dawna albo nigdy nie mieli do czynienia z grami wideo.” – powiedział prezes Nintendo, Tatsumi Kimishima.

Na świecie sprzedawane są trzy różne wersje SNES Classic Mini – europejska, japońska i amerykańska. Różnią się one wyglądem oraz listą dołączonych gier, których w sumie jest po 26. Tytuły ekskluzywne dla Europy to EarthBound, Kirby’s Dream Course, Street Fighter 2 Turbo: Hyper Fighting, Super Castlevania 4 oraz Super Punch-Out.

Skoro SNES Classic Mini oraz NES Classic Edition odniosły tak wielki sukces, niektórzy zastanawiają się, czy Nintendo postanowi stworzyć także zminiaturyzowaną wersję Nintendo 64. Czas pokaże, czy do tego dojdzie.