Diablo IV: Vessel of Hatred – recenzja

Diablo IV: Vessel of Hatred – recenzja

Przed swoją premierą Diablo IV zapowiadało się obiecująco. Dłuższa rozgrywka pokazała jednak, że Blizzard nie do końca przemyślał wiele jego elementów. To sprawiało, że na dłuższą metę ta gra była po prostu męcząca. A jak jest teraz, po wielu aktualizacjach i premierze pierwszego rozszerzenia do Diablo IV? Sprawdziłam, co Diablo IV: Vessel of Hatred ma do zaoferowania.

Spis treści

Powrót do gry po długiej przerwie

Na wstępie musicie wiedzieć, że tuż po premierze Diablo IV spędziłam w tej grze kilkadziesiąt godzin. Stworzyłam nawet kilka postaci, ale tylko jedną przeszłam całą kampanię fabularną i doszłam do samego endgame’u. To powiedziawszy, nigdy nie osiągnęłam nią maksymalnego poziomu doświadczenia. Pod wieloma względami Diablo IV mnie znużyło, choć zapewne najbardziej przyczynił się do tego fakt, że z czasem gra zmuszała mnie do tego, by więcej czasu spędzać na czytaniu afiksów przedmiotów niż na faktycznym graniu.

Jeśli mnie pamięć nie myli, po pierwotnym porzuceniu Diablo IV, nie uruchomiłam tej gry ani razu do premiery dodatku Vessel of Hatred, która nastąpiła 8 października. Innymi słowy, przegapiłam wszelkie aktualizacje, które na przestrzeni ostatnich miesięcy otrzymała, wraz z jakimikolwiek zmianami poprawiający mi rozgrywkę. W niniejszym tekście porównuję więc Diablo IV: Vessel of Hatred do tego, co gra oferowała blisko półtora roku temu.

Ale jakie nowości Vessel of Hatred wprowadza do Diablo IV? Rozszerzenie kontynuuje linię fabularną zapoczątkowaną w podstawowej wersji gry, pozwala nam odwiedzić nowy obszar znany jako Nahantu, a co najważniejsze – wcielić się w nową klasę postaci – Spirytystę. Poza tym dodatek umożliwia rekrutację wyczekiwanych najemników i dodaje nowych typów engame’owych aktywności, a także runy i słowa runiczne.

Fabularnie dalej jest kiepsko

Skoro Diablo IV: Vessel of Hatred dodało do gry nową klasę postaci, to właśnie Spirytystą postanowiłam odbyć w dodatku moją przygodę. Spodobał mi się fakt, że rozgrywkę mogłam zacząć z pominięciem kampanii z podstawy. Konieczność jej ponownego przechodzenia byłaby bardzo nużąca.

Nowa kampania okazała się nieco dość krótka, i jak przystało na to, co Blizzard serwuje w ostatnich latach, dość infantylna, ale na szczęście przepleciono ją świetnie wyglądającymi przerywnikami filmowymi. Poza tym pozwoliła nam ona odwiedzić bardzo dobrze zaprojektowane obszary, na czele z kilkoma miejscami znanymi z Diablo II. Nahantu to bowiem miejsce, w którym znajduje się Kurast.

Wspomnę jeszcze, że Blizzard powinien naprawdę zatrudnić lepszych scenarzystów, albowiem można odnieść wrażenie, że fabuła Vessel of Hatred była tak naprawdę wstępem do kolejnego dodatku, który będzie mocniej poświęcony Panu Nienawiści. Rozszerzenie uratowało jedynie to, że dzięki niemu i wcześniejszym aktualizacjom rozgrywka w Diablo IV Vessel of Hatred w końcu jest satysfakcjonująca na dłuższą metę.

Spirytysta to naprawdę dobra klasa postaci

Nie można powiedzieć, że klasa Spirytysty jest w stu procentach oryginalna, albowiem sprawia ona wrażenie, jakby była mieszanką Mnicha i Szamana z Diablo III, natomiast przynajmniej dla mnie jest to jedna z lepiej zaprojektowanych klas w Diablo IV. To dlatego, że rozgrywka nią jest niesamowicie dynamiczna, a jej arsenał umiejętności daje duże pole do popisu.

Oczywiście w sieci możecie znaleźć wiele buildów dla Spirytysty, w tym wiele endgame’owych. Jeden z nich wybrałam dla siebie i zaskoczyło mnie to, jak szybko stopniowe kompletowanie tego buildu pozwoliło mi wskoczyć na poziomy umiejętności Udręka. Co jednak ważne, musiałam poświęcić wiele godzin na zdobycie lepszych przedmiotów i kolejnych poziomów paragonowych, aby w końcu swobodnie grać na Udręce IV. To jednak dobrze, albowiem tym razem proces ulepszania mojej postaci nie był tak nużący jak wcześniej. Odnoszę wrażenie, że w ciągu ostatnich miesięcy Blizzard uprościł nie tylko wszystkie afiksy przedmiotów, ale ogólnie rzecz biorąc całą itemizację tak, aby obchodzenie się z przedmiotami w końcu było przyjemne.

Warto dodać, że Blizzard zmienił nieco system levelowania w Diablo IV. Teraz maksymalny poziom to poziom 60. Po jego zdobyciu możemy osiągnąć maksymalnie 300 poziom paragonowy, przy czym każdy kolejny poziom paragonowy daje kolejny punkt do wydania na tablicach sezonowych. Moim zdaniem to zmiana na plus, przekładająca się na większą czytelność systemu poziomów.

Rozgrywka w końcu odpowiednio zróżnicowana

Dotychczas zdążyłam zdobyć moją postacią 200 paragonów i póki co mam w sobie chęci dobicia do poziomu 300. Obecnie rozgrywka w grze jest bowiem znacznie bardziej urozmaicona względem tego, z czym mieliśmy do czynienia w sezonie 1 gry.

Sezon 6, zapoczątkowany po premierze dodatku, pozwala nie tylko pokonywać podziemia koszmarów, wykonywać zadania dla Drzewa Szeptów czy stawiać czoła piekielnym falom, world bossom i wydarzeniom legionowym. Do dyspozycji mamy również „The Pit”, czyli odpowiednik Głębokich Szczelin z Diablo III, Podmiasto w Kurast, Piekielne Hordy, a także wydarzenia Realmwalker. Każda z tych aktywności pozwala na ulepszanie swojego arsenał od innej strony, a więc aż chce się wykonywać na przemian.

Aha, w Diablo IV: Vessel of Hatred pojawiła się również nowa aktywność grupowa zwana Mroczną Cytadelą. Mnie osobiście przeszkadza jednak to, że można brać w niej udział tylko w kilku osobowych grupach. Po prostu wolę grać bowiem solo, a przecież chciałabym mieć dostęp do gwarantowanych przez nią nagród.

Wspomniałam, że Diablo IV wprowadza runy. Niestety nie pozwalają one tworzyć tak zaawansowanych słów runicznych jak w Diablo IV, a tylko łączyć runy w pary o specjalnych efektach, ale to i tak miły dodatek. Równie miłym dodatkiem są najemnicy, które w ciężkiej sytuacji potrafią uratować… sami wiecie co.

Podsumowanie

Chociaż Blizzard ponownie zawiódł mnie fabularnie, wprowadzając do świata gry mało ciekawe postaci, postępujące niezbyt racjonalnie, w ostatecznym rozrachunku Vessel of Hatred się broni. Tak jak to kiedyś było w przypadku Diablo III, Diablo IV nareszcie stało się przyjemną produkcją.

Czy od teraz zamierzam wracać do Diablo IV co sezon? Zdecydowanie nie, ale na pewno zajrzę dla tej gry raz na jakiś czas, gdy poczuję potrzebę bezmyślnego po zabijania hord demonów.

Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości Blizzard pójdzie za ciosem i wprowadzi do Diablo IV kolejne ciekawe systemy, a także klasy postaci, co najmniej równie dobre co świetny Spirytysta. Oczekuję również, że po Vessel of Hatred zadebiutują kolejne rozszerzenia do gry, ale ze zdecydowanie dłuższą i porządniejsze kampanią fabularną.

Pierwszy sezon Diablo 4 – co to będzie?

Pierwszy sezon Diablo 4 – co to będzie?

Już 20 lipca rozpocznie się pierwszy sezon w Diablo 4 – czyli dodatkowy content do gry, która przecież nie ma nawet pełnych 2 miesięcy. Developerzy z Blizzard Studio dbają o graczy i o to, żeby produkt cały czas żył… i był dochodowy. Wraz z premierą sezonu pojawią się także Battle Passy w cenie 10 USD, które dają dostęp do poziomów premium, przedmiotów i składników do zakupu sezonowych Błogosławieństw. Na razie przewidziane są 4 sezony, każdy trwający trzy miesiące. 

Co jednak ciekawego kryje się w pierwszym sezonie Diablo 4? 

Sezon Plugawców – Season of Malignants to nazwa pierwszego sezonu do Diablo 4. Sanktuarium znów zostaje zagrożone – jeszcze gorsze i dziksze potwory niż ostatnio zaatakowały to święte miejsce i naszym celem będzie oczywiście odparcie tej inwazji. Głównym rozdającym zadania będzie kapłan Carmond. Pojawią się oczywiście nowe przedmioty, aspekty i nowa mechanika Plugawych Serc, które będzie można umieszczać w przedmiotach tak jak klejnoty. Serc ma być 32 sztuki i będzie można je zdobyć od specjalnych Splugawionych bossów. Co jeszcze w nowym sezonie? 

  • Potwory na poziomie elitarnym będą miały szansę odrodzić się jako wariant „Częściowo Splugawiony” i upuścić Plugawe Serce, które spowoduje pojawienie się jeszcze potężniejszego „Całkowicie Splugawionego” wroga, którego trzeba pokonać, żeby Serce.
  • Biżuteria i Plugawe Serca w trakcie sezonu mają trzy możliwe kolory, które muszą pasować, aby mogły zostać sparowane.
  • Plugawe Tunele na całym świecie będą miejscem pozyskiwania Plugawych Serc z wyższym odsetkiem zarażonych wrogów.
  • Menu podróży sezonowej zawiera rozdziały z celami i premiami za ukończenie sezonu.
  • Nowy boss Varshan the Consumed będzie czaił się w Plugawych Tunelach.
  • Sezon przyniesie 6 nowych unikatowych przedmiotów i 7 legendarnych aspektów
  • Gdy zmienisz postać z Wiecznego Królestwa na postać sezonową, zachowasz całą mgłę wojny, którą oczyściłeś z mapy, zdobytą reputację i odblokowane Ołtarze Lilith.
 Diablo 4 – kolejne testy w maju

 Diablo 4 – kolejne testy w maju

Blizzard Entertainment ogłosili, że to nie koniec testów Diablo 4. Będziemy więc mogli jeszcze raz pograć w kolejną betę w dniach 12-14 maja. W sumie nic dziwnego, po poprzednich testach posypała się lawina uwag i twórcy obiecali, że wezmą je sobie do serca.

Kolejne testy Diablo 4 mają na celu sprawdzenie różnych elementów rozgrywki, takich jak system walki, balans postaci, a także mechanikę rozwoju bohaterów. Wszystko po to, by zapewnić graczom doskonałe doświadczenie podczas ostatecznej wersji gry. Blizzard zdaje sobie sprawę, że oczekiwania fanów są ogromne, dlatego w trakcie testów będą zbierane opinie i uwagi graczy, które mogą pomóc twórcom udoskonalić produkt. W przeszłości studio było krytykowane za podejście do swoich premier, takich jak słynny „BlizzCon 2018”, kiedy to zapowiedzieli Diablo Immortal – grę mobilną, która nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem społeczności.

Wymagania dla Diablo IV

Wymagania dla Diablo IV

Już w czerwcu będziemy mogli zagrać w Diablo IV (recenzję oczywiście dla Was przygotujemy, jak tylko ogramy tytuł), a tymczasem niedługo będzie można zagrać w wersję Open Beta. Jaki komputer trzeba do tego przygotować?

Wymagania minimalne są rzeczywiście niewysokie, z pewnością macie taki sprzęt w domu:


System operacyjny: 64-bitowy Windows 10
Grafika: NVIDIA GeForce GTX 660 lub AMD Radeon R9 280
Procesor: Intel Core i5-2500L lub AMD FX-8100
Pamięć: 8GB RAM
DirectX: wersja 12
Pamięć masowa: SSD z 45 GB dostępnej przestrzeni

Nie powala, co? Takie sprzęty to widzieliśmy jako prezenty na komunię ze 6 lat temu… Blizzard podaje także zalecaną konfigurację i tu jest tylko trochę ciekawiej:

System operacyjny: 64-bitowy Windows 10
Grafika: NVIDIA GeForce GTX 970 lub AMD Radeon RX 370
Procesor: Intel Core i5-4670K lub AMD R3-1300X
Pamięć: 16GB RAM
DirectX: wersja 12
Pamięć masowa: SSD Z 45 GB dostępnej przestrzeni

Czy wydaje nam się, że gra faktycznie nie będzie wymagająca graficznie? Nie mówiąc już o wykorzystaniu technologii, w które są wyposażone karty RTX. Czy będzie biednie graficznie?  A może Blizzard to mistrzowie optymalizacji? Zobaczymy już niedługo!

Diablo 4 nadciąga!

Diablo 4 nadciąga!

6.06.2023 – ta znamienna data jeszcze nie raz pojawi się w wielu mediach, ale nie za sprawą przybycia potencjalnej asteroidy, która może zniszczyć Ziemię lub ostatecznego upadku kryptowalut, ale PREMIERY DIABLO 4! Tak, tak, już za kilka miesięcy zaczniemy po nocach grać w kolejną odsłonę najlepszego hack’n’slasha w historii (zapominamy na chwilę o Path of Exile, które jest fantastyczne).

Blizzard zapowiedział Diablo 4 jeszcze przed pandemią, w 2019 r. Co wiemy o grze? Z przecieków z zamkniętych betatestów wynika, że w grze znajdzie się:

  • inteligentne przyznawanie łupów
  • handel między graczami
  • będą mikrotransakcje (błeee), ale nie będzie pay-to-win (zobaczymy) – podobno potężnych broni i wyposażenia nie będzie można kupić w sklepie
  • wiele (podobno „nieskończonych”) możliwości modyfikowania wyglądu broni i pancerza
  • możliwość dowolnej personalizacji postaci – wizualnej oraz charakterystyki
  • do wyboru mamy mieć 5 klas postaci: druid, łotrzyk, nekromantka, czarodziejka i barbarzyńca, w ramach których nastąpi dalsze zróżnicowanie według stylów gry (np. dystansowa lub w zwarciu)
  • każda klasa ma inną mechanikę walki – np. czarodziejka ma mieć możliwość pasywnego rzucania czarów; część umiejętności będzie odblokowywana po ukończeniu unikalnych dla danej klasy zadań
  • zupełnie zmienione drzewko umiejętności – w czasie gry będzie możliwość odblokowania do 40 proc. ze wszystkich umiejętności, zatem będzie można stosować różne ścieżki rozwoju; mamy dostawać odrębne punkty do rozdysponowania na umiejętności pasywne i aktywne
  • otwarty świat – a więc odejście od rozdziałów, za to z miastami jako centrami rozgrywki
  • lochy będą częścią mapy, nie będą dogrywane (fajne!)
  • możliwość jazdy konnej i walki z konia (Elden Ring, mówi to Wam coś?)
  • możliwość chodzenia na skróty, czyli ma nie być „ścian” między lokacjami
  • cross-play na wszystkich platformach
  • możliwość dołączenia do grupy graczy na każdym etapie rozgrywki
  • pojawią się lokacje zwane Twierdzami, które będą pełne wrogów, a ich eksterminacja pozwala na uzyskanie kontroli nad tym terenem
  • publiczne wydarzenia, w których mogą wziąć udział niepołączone grupy graczy – np. walka z potężnym potworem
  • gra ma być aktualizowana przez co najmniej kilka lat i w planach jest dodawanie nowych treści kontentu.

Będziecie grać? My na pewno!

Diablo IV z edycją kolekcjonerską, która nie będzie zawierała gry

Diablo IV z edycją kolekcjonerską, która nie będzie zawierała gry

Deweloperzy regularnie zaskakują graczy i niestety nie zawsze pozytywnie. W szczególności dotyczy to Blizzarda. Ten chociaż stworzył wiele świetnych gameplayowo gier, zaliczył też wiele wpadek i podjął niejedną decyzję, która u odbiorców jego tytułów wywoła rozczarowanie, a nawet wściekłość. Teraz Blizzard po raz poczynił kolejny kontrowersyjny krok – zapowiedział wydanie kolekcjonerskie Diablo IV, w którym… nie znajdzie się sama gra.

Diablo IV – nietypowa edycja kolekcjonerska

Kilka dni temu, podczas gali The Game Awards 2022, Blizzard pokazał nowy zwiastun Diablo IV – zwiastun, w którym ujawniono datę premiery gry. W tym samym czasie ruszyła przedsprzedaż tytułu. Wówczas poznaliśmy edycję kolekcjonerską Diablo IV, której przedsprzedaż wystartuje nieco później, bo 15 grudnia.

Edycja kolekcjonerska Diablo IV, czyli „Diablo IV Limited Collector’s Box”, który będzie dostępny wyłącznie w Blizzard Gear Store, będzie zawierać w sumie sześć elementów – elektryczną Świecę Stworzenia, mapę Sanktuarium, artbook, przypinkę Horadrimów, podkładkę pod mysz oraz dwa obrazy. Jak widać, wśród tych elementów nie wymieniono kopii Diablo IV. Nie jest to pomyłka. Blizzard wyraźnie zaznaczył, że tę trzeba będzie dokupić osobno.

Oczywiście, Blizzard nie jest pierwszym deweloperem, który zdecydował się wydać edycję kolekcjonerską gry bez samej gry. Niedawno to samo zrobiło chociażby Electronic Arts, w przypadku Need for Speed: Unbound. Należy zadać jednak pytanie, ile edycja kolekcjonerska Diablo IV będzie kosztować – tyle ile powinna kosztować edycja kolekcjonerska bez gry, czy też nie? Póki co cena nie jest znana i zapewne poznamy ją dopiero 15.12.

Diablo IV – premiera

Blizzard ujawnił, że Diablo IV zadebiutuje na rynku 6 czerwca 2023 roku, czyli za pół roku. Gra zostanie wydana na komputerach osobistych, PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One i Xbox Series X.

W Diablo IV ponownie przeniesiemy się do Sanktuarium i wcielimy się w jedną z dostępnych postaci, by stawić czoła siłom piekła. Tym razem siłom tym ma przewodzić Lilith, która za sprawą mrocznego rytuału wróciła do świata śmiertelników po długim wygnaniu.

Zapomnijcie o Diablo Immortal, nadchodzi Torchlight Infinite

Zapomnijcie o Diablo Immortal, nadchodzi Torchlight Infinite

Zapewne znacie serię gier Torchlight – pierwsza odsłona z 2009 roku była powiewem świeżości na rynku gier hack’n’slash, zdominowanych przez kolejne części Diablo. Trochę komiksowa, kanciasta grafika, humorystyczne wstawki, nowe mechaniki, ciekawa muzyka – wszystko to zostało bardzo ciepło przyjęte przez rynek, mimo że gra była relatywnie krótka – można ją było ukończyć w kilkanaście godzin. Torchlight 2 to już pełnowymiarowy tytuł z wieloma losowo generowanymi lokacjami, nowymi bohaterami i towarzyszami. Trzecia odsłona za daleko odeszła od oryginału i gracze się na niej srogo zawiedli, zresztą nie wpisała się już w obecne trendy rynkowe. A obecnym trendem są hack’n’slashe mobile, zatem i w tym kierunku poszła nowa część Torchlighta.

Ruszyły właśnie zapisy do zamkniętej bety Torchlight Infinite na stronie dewelopera – https://torchlight.xd.com/. Gra zapowiada się ciekawie – w sieci pojawił się także nowy trailer gry: https://www.youtube.com/watch?v=TbNDZLF2IWE. Nowy Torchlight zabiera nas w przyszłość – do świata po apokalipsie, który będziemy przemierzać jedną z sześciu klas postaci, jak zawsze mieszających magię z technologią. Postacie mają mieć łącznie ponad 230 różnych umiejętności, czyli będzie z czego wybierać.

Gra ma zostać wydana w trybie free-to-play – zobaczymy, jak będzie rozwiązana kwestia mikropłatności, bo w końcu developer powinien na swoim produkcie jakoś zarobić ?

Diablo Immortal – wszystko co musisz wiedzieć o nadchodzącej grze Blizzarda

Diablo Immortal – wszystko co musisz wiedzieć o nadchodzącej grze Blizzarda

Już wkrótce Blizzard wyda na świat kolejną odsłonę serii Diablo – Diablo Immortal. Czym ten tytuł będzie się charakteryzował, kiedy dokładnie nastąpi jego premiera i na jakich platformach zadebiutuje? Tego wszystkiego i nie tylko dowiesz się z niniejszego artykułu.

Diablo Immortal w skrócie

Diablo Immortal nadchodzący to spin-off słynnej serii gier hack’n’slash firmy Blizzard Entertainment – Diablo, zapowiedziany podczas wydarzenia BlizzCon w 2018 roku. Jak powszechnie wiadomo, jego zapowiedź nie została przyjęta ciepło. Niemniej, późniejsze materiały z rozgrywki, dostęp do beta testów, jak i zapowiedź Diablo IV uspokoiły graczy i sprawiły, że nastawienie do niego zmieniło się na dość pozytywne.

Dostępne platformy i data premiery

Jak niedawno się dowiedzieliśmy, Diablo Immortal zadebiutuje nie tylko na urządzeniach z iOS i Androidem, ale również na komputerach osobistych (cóż, chyba jednak nie wszyscy mają telefony). 2 czerwca gra pojawi się w pełnej wersji na iOS i Androdzie, a na PC w wersji beta, dostępnej dla wszystkich. W tej chwili nie wiadomo, kiedy beta testy na PC się zakończą, a gra doczeka się pełnoprawnego debiutu na tej platformie.

Co istotne, gra ma wspierać rozgrywkę międzyplatformową (ang. crossplay) oraz cross-progresję. Oznacza to, że zabawę zaczętą w Diablo Immortal na urządzeniu mobilnym będziesz mógł w każdej chwili kontynuować na komputerze i na odwrót.

Fabuła

Akcja Diablo Immortal będzie rozgrywać się między wydarzeniami znanymi z Diablo II: Lord of Destruction a Diablo III. W ramach rozgrywki ponownie przeniesiemy się do Sanktuarium i wcielimy się w jednego z dostępnych bohaterów, by poznać zupełnie nową historię, tworzącą most fabularny pomiędzy wymienionymi tytułami.

„Archanioł Tyrael uznawany jest za zmarłego, a rodzaj ludzki musi stawić czoła skutkom jego czynów. Zepsucie wsącza się w ziemię z odłamków splugawionego Kamienia Świata, który ciągle kryje wielką moc. Słudzy Diablo pragną posiąść moc kamienia i wykorzystać ją, by umożliwić powrót Władcy Grozy.”, czytamy na stronie Blizzarda.

W Diablo Immortal stawimy czoła niejakiemu Skarnowi, byłemu przybocznemu Diablo, który przeżył zniszczenie Kamienia Świata. Nasze zadanie będzie polegało na pokrzyżowaniu mu planów, polegających na zbudowaniu nowej armii i zebraniu fragmentów Kamienia Świata, które mają mu pozwolić ponownie przywołać pradawne zło.

Klasy postaci

Na tę chwilę wiadomo, że Diablo Immortal ma zaoferować do wyboru sześć rodzajów bohaterów – Barbarzyńcę, Mnicha, Łowcę demonów, Mnicha, Nekromantę oraz Czarownicę. Tak jak było w Diablo III, w tytule tym będzie można wcielić się zarówno w męską, jak i damską wersję każdej postaci. Oczywiście, każdy bohater będzie dysponował odrębnymi umiejętnościami, przekładającymi się na styl walki.

Podejrzewa się, że Diablo Immortal może wprowadzić z czasem siódmą klasę postaci, na co wskazują assety w grze. Mowa o klasie Blood Knight, czyli Krwawy Rycerz. Musimy jednak jeszcze poczekać na oficjalne wieści w tej sprawie.

Rozgrywka

Diablo Immortal będzie wyróżniać od innych gier z serii Diablo nie tylko fakt, że będzie to gra opracowana przede wszystkim z myślą o urządzeniach mobilnych. Otóż, będzie to bowiem gra MMO. Jasne, możliwa będzie w niej gra w pojedynkę, ale nie dość że Immortal pozwoli na tworzenie nawet ośmioosobowych drużyn, to będzie zawierać czat, publiczne wydarzenia, a nawet podziemia stworzone specjalnie z myślą o rozgrywce wieloosobowej. Poza tym, Blizzard planuje dodać do produkcji czat głosowy oraz umożliwić tworzenie gildii. Klasyczny dla serii będzie w niej jednak rzut izometryczny.

Rzecz jasna, rozgrywka w Diablo Immortal będzie polegać na przemierzaniu przeróżnych obszarów Sanktuarium i pokonywaniu hord przeciwników oraz licznych bossów. W miarę zabawy będziemy zdobywać punkty doświadczenia i kolejne poziomy, a co za tym idzie – umiejętności. Potem odblokujemy również paragonowe poziomy doświadczenia, za którymi skrywać będą się specjalne drzewka umiejętności. Rzecz jasna, ważną częścią progresji będzie też zdobywanie coraz to lepszego uzbrojenia, aż po zestawy i przedmioty legendarne.

A jak w Diablo Immortal ma wyglądać system sterowania? Posiadacze urządzeń mobilnych będą mogli grać, korzystając z ekranu dotykowego swojego smartfonu czy tabletu, ale gra zaoferuje również wsparcie dla kontrolerów. Podobnie będzie w przypadku komputerów osobistych. Co jednak istotne, na PC pojawi się też możliwość grania z użyciem klawiatury i myszy.

Gra free-to-play?

Tak, Diablo Immortal będzie grą free-to-play. W związku z tym znajdą się w niej mikropłatności. Pozwoli ona na kupowanie specjalnej waluty – Eternal Orbs – pozwalającej na odblokowanie lepszych nagród za kończenie szczelin, a także błyskawiczne ulepszenie Battle Passa. Z jej pomocą będzie można kupić też inną walutę – Platinum – potrzebną do wykonywania legendarnych przedmiotów czy kupowania przedmiotów na Rynku.

Nowe gameplaye z Diablo IV. Oto, co dzieje się z produkcją

Nowe gameplaye z Diablo IV. Oto, co dzieje się z produkcją

W sieci ukazała się właśnie pierwsza tegoroczna odsłona Piekielnego Kwartalnika Diablo IV. Blizzard w poprzedniej części skupił się na systemach, przedmiotach i efektach wizualnych. Tym razem graczom zaprezentowano inne elementy długo wyczekiwanej gry. Zobrazowano je na aż czterech materiałach wideo!

Twórcy Diablo IV w najnowszych materiałach zaprezentowali m.in. system przedmiotów i drzewka umiejętności. Zaprezentowano też, w jakim stopniu zbliżono się do celów artystycznych i tematycznych – mowa tu przede wszystkim o wykreowaniu mrocznego klimatu gotyckiego horroru typu low fantasy.

Pamiętajcie, że to, co podziwiacie na wszystkich filmach w niniejszym tekście nie jest ostatecznym obrazem oprawy graficznej gry.

„Płynnie działająca gra składa się z wielu warstw grafiki i wizualizacji, od oświetlenia, poprzez środowiska, aż po rekwizyty i elementy interaktywne. Dzisiaj mamy tutaj twórców odpowiedzialnych za powstawanie wielu z tych warstw. Nasi graficy opowiedzą wam o swojej pracy i o wszystkich elementach, które umożliwiają budowanie świata Sanktuarium” – czytamy w Piekielnym Kwartalniku.

Cały wpis, którego lekturę gorąco Wam polecamy, znajdziecie pod tym adresem. Znajdziecie tam także wiele grafik związanych z Diablo IV, mających za zadanie przekazać graczom to, czego mogą spodziewać się po nowej odsłonie kultowej sagi.

Poprzednie, grudniowe wydanie Piekielnego Kwartalnika znajdziecie w tym miejscu. To obowiązkowa lektura dla każdego fana serii Diablo, ale też osób wyczekujących premiery nowej superprodukcji Blizzarda.

Oficjalna data premiery Diablo IV nie została jeszcze ustalona. Nieoficjalnie wyłącznie najwięksi optymiści spodziewają się debiutu produkcji w 2021 roku. Tytuł szykowany z myślą o komputerach osobistych oraz konsolach PlayStation 5 i Xbox Series X/S zadebiutuje najpewniej dopiero w 2023 roku… lub później.

Niestety, premiera Overwatch 2 i Diablo IV właśnie została odłożona w czasie

Niestety, premiera Overwatch 2 i Diablo IV właśnie została odłożona w czasie

Overwatch 2 oraz Diablo IV to obecnie najbardziej wyczekiwane przez graczy tytuły Blizzarda. Niestety, właśnie okazało się, że będziemy musieli poczekać na nie jeszcze dłużej, niż myśleliśmy. To dlatego, że Blizzard postanowił odłożyć premierę obydwu gier na później. No więc, kiedy w nie zagramy?

Właściwie, wcześniej ani Overwatch 2, ani Diablo IV nie posiadało jednoznacznej, wyznaczonej daty premiery. Każdy z graczy miał jednak nadzieję na to, że tytuły te zadebiutują przynajmniej w roku 2022. Teraz szanse na to są w najlepszym wypadku nikłe. Obecnie spekuluje się, że obydwa tytuły ujrzymy na rynku nie wcześniej w 2023 roku.

„Chociaż nadal zamierzamy dostarczyć znaczną ilość treści od Blizzarda w przyszłym roku, teraz planujemy późniejszą premierę Overwatch 2 i Diablo IV, niż pierwotnie przewidywano.”, firma Activision Blizzard poinformowała podczas swojej tegorocznej prezentacji sprawozdania finansowego.

Z czego wynika opóźnienie premiery omawianych gier? Mike Ybarra, obecny prezes Blizzarda, wypowiedział się, wyjaśniając, że ma ono związek z ostatnimi zmianami przywództwa w obrębie firmy. W związku ze skandalem, który jakiś czas temu wybuchł w Blizzardzie, z pracy w nim zrezygnowało całkiem sporo osób.

Cóż, nie pozostaje nam nic innego niż liczyć na to, że Overwatch 2 i Diablo IV nie zadebiutują po 2023 roku. Oby zmiany, które obecnie zachodzą w Blizzardzie, faktycznie poszły w dobrą stronę i sprawiły nie dość, że w firmie dla każdego pracownika będzie panować przyjemniejsza atmosfera, to także, że do graczy w końcu zaczną trafiać naprawdę doszlifowane produkty.