Strategie czasu rzeczywistego przeżywały swoje złote lata w okolicach przełomu wieków, ale zwłaszcza jeśli od kilku lat nie sięgałeś po tego typu tytuły, możesz przekonać się, że nadal można zagrać w fajnego RTS’a, niekoniecznie takiego, który powstał dawno, dawno temu. Oto zestawienie RTS-ów, które warto w tym roku wypróbować.
Ta gra, która zadebiutowała w tym roku, to prawdziwy list miłosny do klasyków z lat 90., a zwłaszcza serii Command & Conquer. Tempest Rising łączy nostalgiczną rozgrywkę z nowoczesną oprawą, dzięki czemu starzy wyjadacze poczują się jak w domu, a nowi gracze odkryją magię budowania bazy i wysyłania fal jednostek na wroga. Mamy tu dwie unikalne frakcje, intensywne potyczki i tętniącą akcją kampanię fabularną (a w zaszdzie dwie kampanie). Jest też rozbudowany tryb multiplayer, który pozwala zmierzyć się z innymi graczami nawet rankingowo. A miejsce akcji? Ziemia z przyszłości, która po konflikcie nuklearnym nadal jest ogarnięta wojną.
Dune: Spice Wars
Połączenie garunków RTS i 4X w realiach pustynnej Arrakis, rodem z Diuny? Tak, poproszę. Dune: Spice Wars pozwala pokierować jedną z wielkich frakcji znanych z uniwersum Franka Herberta i walczyć o najcenniejszy surowiec w galaktyce — przyprawę. W 2025 roku gra jest już dostępna w pełnej wersji, z rozbudowaną zawartością i usprawnioną sztuczną inteligencją. Nie pozostaje Wam nic innego, jak grać!
Warcraft III: Reforged
Tak, ta gra zaliczyła kontrowersyjny start i nadal nie jest idealna, ale od momentu premiery otrzymała pewne poprawki. Dlatego dziś można ją śmiało polecić, zwłaszcza że to wciąż stary dobry Warcraft III ze świetną kampanią, genialnymi postaciami takimi jak Arthas, Thrall czy Sylvanas, a także dwoma dodatkami w zestawie. Poza tym musicie przyznać, że na odświeżoną grafikę patrzy się po prostu przyjemnie.
Age of Empires 4
Seria Seria AoE w 2021 roku powróciła w wielkim stylu i wciąż dostaje nowe aktualizacje. Age of Empires 4 oddaje w nasze ręce aż cztery kampanie (nie licząc zawartości dodatków), a akcja tej gry toczy się w średniowieczu. Można w niej pokierować takimi cywilizacjami jak Chiny, Sułtanat Delhijski, Anglia oraz Mongolia, a każda z nacji oferuje nieco inne moce, unikalne moce, możliwości i nie tylko. Co ważne, to RTS, który zdaje się oferować idealny balans między przystępnością dla nowych graczy a głębią, której oczekują weterani gatunku.
Frostpunk 2
O ile pierwszy Frostpunk balansował na granicy strategii czasu rzeczywistego i city buildera, tak dwójka idzie o krok dalej. Gra nadal przedstawia mroźny, bezwzględny świat, w którym każda decyzja ma konsekwencje, ale tym razem rozgrywka obejmuje całe dekady rozwoju miasta. Jest mniej o mikrozarządzaniu, a więcej o wielkoskalowej strategii i utrzymaniu władzy w trudnych warunkach. Co ciekawe, miejsce węgla zajęła teraz ropa i to właśnie jej wydobycie będzie Waszym największym priorytetem. Bez niej nie ogrzejecie Nowego Londynu i uniemożliwicie przetrwanie ludzkości.
Total War: Warhammer 3
Kolosalne bitwy w uniwersum Warhammera wciąż robią wrażenie. Total War: Warhammer III to mieszanka taktycznych starć w czasie rzeczywistym i strategicznej kampanii turowej. W 2025 roku gra jest już dopieszczona licznymi DLC, a kompletna mapa kampanii Immortal Empires to coś, w czym można utopić setki godzin. Nie wierzycie? Przekonajcie się sami!
Northgard
Nie każda strategia musi być o wielkich imperiach i gigantycznych bitwach. Northgard to nordycki klimat, rozwój osady i rywalizacja o przetrwanie w trudnym, losowo generowanym świecie. Gra jest przystępna, ale ma głębię pozwalającą na zaskakująco złożone strategie — idealna dla tych, którzy lubią połączenie RTSa z elementami survivalu.
Po latach wyczekiwania i długim okresie Wczesnego Dostępu, Stormgate – okrzyknięty „duchowym następcą StarCrafta i Warcrafta III” – wreszcie zadebiutował w pełnej wersji 5 sierpnia 2025 roku. Produkcja studia Frost Giant, założonego przez byłych deweloperów Blizzarda, miała być spełnieniem marzeń fanów strategii czasu rzeczywistego. Zagrałam, sprawdziłam i niestety, przynoszę wieści, które dla wielu mogą być rozczarowujące. Oto obraz gry, która w dniu swojej oficjalnej premiery wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Stormgate od początku niósł na swoich barkach ogromny ciężar oczekiwań. Obietnice deweloperów o powrocie do korzeni gatunku RTS, wzbogaconym o nowoczesne rozwiązania i model free-to-play, rozbudziły apetyty graczy na całym świecie. Jednak to, co otrzymaliśmy w wersji 1.0, jest przedmiotem szerokiej krytyki ze strony społeczności.
Ja również mam do Stormgate sporo zastrzeżeń. Jakich?
Tak, Stormgate już przy pierwszym uruchomieniu wywołało na mojej twarzy grymas niezadowolenia. Zastałam bowiem menu główne, które nie należy do schludnych. Jasne, jego wygląd może być kwestią gustu, ale jego układ zdecydowanie nie należy do intuicyjnych.
Kolejny niesmak pojawił się po włączeniu pierwszej misji kampanii. Gra nie pozwala bowiem od razu przejść do budowania bazy, rekrutowania jednostek i tym podobnych – o nie. Rozgrywka zaczyna się jak w grze fabularnej z rzutem izometrycznym – dostajemy do dyspozycji postać, przemieszczamy się nią po niewielkiej mapie, bierzemy udział w kilku dialogach, a dopiero potem zaczynamy właściwą misję. Tylko że potem też nie budujemy bazy, a dostajemy do dyspozycji tę samą postać, ale z kilkoma jednostkami do towarzystwa. Oczywiście zostajemy przeniesieni na inną mapę i otrzymujemy cel do wykonania, ale kamera pozostaje niewygodnie blisko bohatera, obejmując małą powierzchnię tej mapy. Dążąc do wykonania celu po drodze walczymy z pewnymi przeciwnikami, ale zwłaszcza początkowo całość przypomina bardziej kiepską grę hack’n’slash niż grę RTS.
W następnych misjach prologu w końcu pojawia się mechanika budowania i do niej trudno mieć większe zastrzeżenia. Menu z poszczególnymi budowlami jest dosyć intuicyjne, zwłaszcza że budowle o różnych zastosowaniach wyglądają różnie i trudno je ze sobą pomylić. W tej kwestii zabrakło jednak jakichś innowacji, które wyróżniłyby Stormgate na tle RTSów sprzed lat. Podobnie jest w temacie zróżnicowania dostępnych jednostek.
Prolog nie zachęca do wydawania pieniędzy
W ramach darmowej wersji Stormgate można zagrać tylko w trzy misję kampanii, ale one same doskonale pokazują, że kampania nie została odpowiednio dopracowana na czas premiery. Fabułę śledzi się z zaciekawieniem, natomiast jest ona niezaprzeczalnie sztampowa. Poza tym widać i słychać, że pewne elementy zostały wykonane po łebkach.
Z technicznego punktu widzenia cutscenki wyglądają dobrze, ale często niespodziewanie się urywają, zamiast płynnie przenosić nas do właściwych misji. Aktorzy głosowi zostali odpowiednio dobrani do reprezentowanych postaci, ale często można odnieść wrażenie, jakby nagrywali pewne kwestie bez żadnego przygotowania, na sucho i bez jakiejkolwiek pasji. Dotyczy to nawet głównej bohaterki, Amary.
Poza tym układ sterowania jest absolutnie niewygodny. Pozycji kamery nie można zmieniać strzałkami, podobnie jak widoku kamery nie można choć trochę oddalić. Nawet role lewego i prawego przycisku myszy są przypisane w nieintuicyjny sposób. Mam wątpliwości, czy we Wczesnym Dostępie ktokolwiek zbierał na ten temat feedback.
Nawet w kwestii objaśnienia pewnych mechanik i funkcji elementów interfejsu są braki. Jasne, nikt nie chce być uczony, jak rekrutować jednostki, ale miło byłoby poznać pewne zasady kierującego rozgrywką bez zbędnego domyślania się.
Dylematy artystyczne
Styl wizualny Stormgate od samego początku budził skrajne emocje i ten stan rzeczy nie zmienił się po premierze. Część graczy określa go jako „zabawkowy” lub prześmiewczo porównuje do estetyki znanej z Fortnite. Cóż, muszę przyznać, że to podejście podzielam. Choć oprawa graficzna jest spójna i czytelna, ma zbyt kreskówkowy charakter. Osobiście oczekiwałam mroczniejszego i bardziej realistycznego klimatu, ale nie tylko.
Mieszane uczucia budzi też jakość tekstur i szczegółowości oprawy graficznej. Patrząc na nie czasem trudno było mi uwierzyć w to, że gram w nową grę, a nie taką sprzed 10-15 lat. Porównajcie Stormgate do takiego Frostpunka 2. Zobaczycie ogromną różnicę.
Stormgate poza kampanią
Jak w przypadku wielu RTSów Stormgate to oczywiście nie tylko kampanią fabularna. Muszę jednak przyznać, że rozczarowana kampanią nawet nie miałam ochotę po inne tryby sięgać, zwłaszcza że jestem typem gracza, który w RTSy gra głównie dla kampanii fabularnej.
Niepokój budzi to, że wielu graczy, zwłaszcza poza godzinami szczytu, narzeka na niską populację i długi czas oczekiwania na znalezienie przeciwnika w trybie wieloosobowym. Dla gry, która aspiruje do miana esportowego giganta, jest to poważny sygnał ostrzegawczy. Bez aktywnej i zaangażowanej społeczności, przyszłość rywalizacyjnej sceny Stormgate stoi pod dużym znakiem zapytania.
Pewną nadzieję na przyszłość budzi to, że Stormgate oferuje zaawansowany Edytor. Pytanie brzmi, czy faktycznie znajdą się gracze, którym zechce się zaprojektować ciekawsze misje, mapy i mody niż to, co zaoferowali nam deweloperzy.
Werdykt: Gra z potencjałem pogrzebanym pod stertą problemów
Podsumowując moje doświadczenia ze Stormgate, trudno oprzeć się wrażeniu ogromnego, zmarnowanego potencjału. Gra, która miała być mesjaszem gatunku RTS i godnym następcą legend, w dniu swojej premiery okazała się produktem rozczarowującym, niedopracowanym i pozbawionym własnej tożsamości. Solidne, choć odtwórcze, mechaniki budowy bazy i walki giną w gąszczu frustrujących decyzji projektowych.
Kampania, zamiast wciągać od pierwszej chwili, odpycha dziwacznym, hack’n’slashowym prologiem i brakiem ostatecznego szlifu – od amatorskiego aktorstwa głosowego po rwące się w połowie cutscenki. Sterowanie jest nieintuicyjne do tego stopnia, że podważa kompetencje zespołu w zakresie zbierania opinii graczy. Styl artystyczny, choć to kwestia gustu, w połączeniu z przestarzałą jakością tekstur sprawia, że gra wygląda jak relikt przeszłości, a nie tytuł z 2025 roku.
Największym grzechem Frost Giant jest jednak wypuszczenie tej gry jako „pełnej wersji”. To policzek wymierzony w twarz graczy, którzy zaufali twórcom i wspierali ich przez cały okres Wczesnego Dostępu. W obecnym stanie Stormgate bardziej przypomina zaawansowaną wersję alfa niż gotowy produkt, za który ktokolwiek miałby płacić.
Czy zatem warto zagrać w Stormgate? Odpowiedź, nawiązując do tytułu, brzmi: zagrałam, żebyście Wy nie musieli – przynajmniej na razie. Jeśli jesteście absolutnymi fanatykami RTS i musicie sprawdzić każdą nowość, model free-to-play pozwala Wam to zrobić bez ryzyka. Jednak dla całej reszty graczy, a zwłaszcza dla tych, którzy liczyli na dopracowane i porywające doświadczenie na miarę StarCrafta, moja rada jest jedna: trzymajcie się z daleka. Być może za rok lub dwa deweloperzy załatają dziury, dokończą brakujące tryby i tchną w ten projekt życie. Dziś jednak „duchowy następca” jest jedynie bladym cieniem swoich wielkich przodków.
Wieczory stają się coraz dłuższe. Nie samą nauką zdalną uczeń żyje i trzeba zadbać o to, aby zapewnić sobie odrobinę rozrywki po wykonaniu codziennych obowiązków. Żaden inny gatunek gier nie jest chyba tak wymagający, ale j satysfakcjonujący zarazem jak strategie ekonomiczne. To właśnie ich zestawienie chcielibyśmy Wam dziś zaproponować.
RollerCoaster Tycoon 3: Platinum
W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć klasyka. Za takiego uchodzi oczywiście RollerCoaster Tycoon Classic, ale to właśnie RollerCoaster Tycoon 3: Platinum jest naszym zdaniem najlepszą częścią tej serii. Gra w umiejętny sposób łączy zabawę w projektowanie kolejek górskich ze stanowiącym całkiem spore wyzwanie aspektem zarządzania całym parkiem rozrywki. W tym postawić można całą masę elementów infrastruktury, które zaspokoją nawet potrzeby nawet najbardziej wymagających gości. Kamera Coaster Cam pozwala graczowi wsiąść graczowi do zbudowanej przez siebie kolejki i udać się na przejażdżkę. W wersji Platinum gry znajdziecie dodatki Soaked! i Wild!.
Cities: Skylines
Cities: Skylines kosztuje grosze, a przez wielu uznawana jest za najlepszego city buildera wszechczasów. Zadaniem graczy jest budowanie miasta na powierzchni 32 kilometrów kwadratowych – lub znacznie większej, dzięki modyfikacjom – i dbanie o potrzeby jego mieszkańców. Budować da się tutaj wszystko, od kilku typów dróg, przez strefy mieszkalne, przemysłowe i handlowe, po nieodzowną w każdym mieście infrastrukturę pokroju szpitali, posterunków policji i obiektów użyteczności publicznej. Symulator miasta od Paradox Interactive absolutnie deklasuje najnowsze odsłony SimCity od Maxis.
Anno 1404
Gry z serii Anno są trudne i dlatego właśnie swoją przygodę z nimi najlepiej jest zacząć od części… czwartej. Dlaczego? Zaufajcie nam! To właśnie Anno 1404 ma najciekawszą kampanię i prowadzi gracza za rękę przez wszystkie mechaniki niezbędne do opanowania gry w satysfakcjonujący sposób. Ta strategia ekonomiczna stworzona przez studio Related Designs i wydana przez Ubisoft w 2009 roku umożliwia graczom wcielenie się w kolonizatora europejskiego podbijającego Azję Wschodnią. Czeka na Was mnóstwo wysp do eksploracji, ciekawy aspekt handlowy, aż trzysta misji do wykonania oraz tryb wieloosobowy, w którym wciąż da się znaleźć graczy. Silnik graficzny dobrze się zestarzał, a cena gry jest bardzo atrakcyjna. Polecamy spróbować, nie pożałujecie!
Crusader Kings III
Myśleliście, że pominęliśmy Crusader Kings III? A gdzie tam! Ta jedna z najlepiej ocenianych gier Paradox Interactive jest przy okazji jedną z najlepiej ocenianych gier 2020 roku. Jeżeli lubicie historię lub chcecie się nią zainteresować, ta produkcja stanowi do niej doskonały wstęp. W Crusader Kings III staniecie na czele średniowiecznej dynastii z wydawałoby się prostym zadaniem: zapewnienia jej przetrwania i dobrobytu na przestrzeni kolejnych pokoleń. Średniowieczna Europa nie była jednak spokojnym miejscem – jeśli nie poradzicie sobie z sąsiadami za pomocą dyplomacji, będziecie musieli dokonywać podbojów ogniem i mieczem.
Civilization V
Civilization V to najlepsza gra z serii Cywilizacja. Zmieńcie nasze zdanie. Piątą odsłonę serii sygnowanej nazwiskiem Sida Meiera da się kupić dosłownie za „czapkę śliwek”, a tytuł ten zapewnia zabawę na… cóż, nawet kilka tysięcy godzin. Sandboksowe dzieło Firaxis Games pozwoli Wam zbudować najpotężniejszą cywilizację w historii świata, którą poprowadzicie do sukcesów na arenie międzynarodowej na przestrzeni kolejnych epok. Heksagonalna mapa świata jest ogromna i mile widziany będzie komputer z wydajnym procesorem. W innym wypadku tury sztucznej inteligencji mogą trwać naprawdę długo.
Factorio
Średnia ocen na Steam wynosząca 99% – czy to dostateczna rekomendacja dla Factorio? Gra indie od Wube Software przebojem zdobyła serca graczy za pomocą wydawałoby się dość prostego konceptu. W Factorio chodzi o tworzenie zautomatyzowanych fabryk, produkujących coraz to bardziej skomplikowane przedmioty. Świat 2D jest… nieskończony. Tutaj potrzebna jest naprawdę spora wyobraźnia, umiejętność logicznego myślenia, a czasem także podejmowania szybkich i adekwatnych dla danego zagrożenia decyzji.
Two Point Hospital
Tytuł brzmi znajomo? Nic dziwnego, o ile pamiętacie jeszcze Theme Hospital. Two Point Hospital jest hołdem dla tej kultowej gry, złożonym przez zespół Two Point Studios, założony przez byłych pracowników Bullfrog Productions. W tej produkcji wcielicie się w rolę ordynatora szpitala, który musi zadbać nie tylko o pacjentów, ale także stworzenie dobrze prosperującej placówki medycznej. Jakie zadania należą do gracza? Budowa kolejnych gabinetów, zatrudnianie specjalistów, finansowanie badań, szkolenie załogi oraz rozbudowa obiektów. Na pochwałę zasługuje kreskówkowa oprawa graficzna oraz humor będący także wizytówką klasycznego Theme Hospital.