Te gry na PC w 2023 roku zachwyciły nas najbardziej

Te gry na PC w 2023 roku zachwyciły nas najbardziej

2023 rok przeszedł do historii. Trzeba więc go podsumować. My postanowiliśmy podsumować go z perspektywy gier, które na jego przestrzeni pojawiły się na rynku – tych najlepszych. W ciągu ostatnich miesięcy zadebiutowało bowiem sporo kiepskich produkcji, ale na szczęście i tych świetnych nie brakowało

Przy okazji musimy wspomnieć, że Lenovo Polska ruszyło z nową promocją „Lenovo i polski gaming”, dzięki której przy zakupie sprzętu gamingowego Lenovo można otrzymać zestaw świetnych gier stworzonych przez polskich wydawców. Akcja trwa do 31 maja 2024 roku, a więcej na jej temat dowiesz się pod adresem https://lenovogaming.pl/polskigaming/.

Hogwarts Legacy

Hogwarts Legacy to gra, która oczarowała nas swoim magicznym klimatem. Pozwala nam ona wkroczyć do ogromnego, świetnie zaprojektowanego świata, wiele elementów którego rozpoznamy ze słynnej serii filmów. Nie brakuje w nim też jednak elementów zupełnie nowych.  Hogwarts Legacy oferuje ponadto ciekawą fabułę, zróżnicowaną zabawę, a przede wszystkim daje ogromną frajdę, pozwalając nam na rzucanie przeróżnych zaklęć. Hogwarts Legacy jest pozycją absolutnie obowiązkową dla każdej osoby, która jest miłośnikiem uniwersum Harry’ego Pottera.

Alan Wake 2

Nawet osoby, które normalnie unikają horrorów, powinny zagrać w Alan Wake 2. Jest to bowiem tytuł, który wykorzystuje kreatywne mechaniki, przedstawia naprawdę intrygującą fabułę oraz cechuje się genialnym klimatem, rodem z pierwszego sezonu serialu True Detective. Oczywiście nie można zapominać też o tym, że Alan Wake 2 to również świetna oprawa wizualna, z realistyczną grafiką, a także genialny soundtrack. Po prostu trzeba doświadczyć wszystkiego, co Alan Wake 2 ma w zanadrzu. Nie bez powodu zgarnął on kilka nagród na tegorocznej gali The Game Awards.

Baldur’s Gate 3

Wspomniałam, że Alan Wake 2 zdobył kilka nagród na tegorocznej gali The Game Awards. Tegorocznym królem tej gali była jednak gra Baldur’s Gate 3, która nie dość że zgarnęła kilka nagród, to otrzymała tytuł gry roku – zasłużenie. Baldur’s Gate 3 to absolutnie najlepsza produkcja tego roku – dająca graczom wiele trudnych wyborów do podjęcia, intrygująca fabularnie, zachwycająca grą aktorską i wciągająca. Najnowsza produkcja studia Larian pokazuje, jak powinno pisać się historie w grach. Oferuje duże pole do popisu w kwestii rozgrywki, zmusza do myślenia i zapewnia zabawę na długie godziny. Prędzej czy później pewnością spróbujemy przejść ją ponownie.

Star Wars Jedi: Survivor

Star Wars Jedi: Survivor to coś więcej niż tylko udany sequel dla lubionego Star Wars Jedi: Fallen Order. To produkcja pod każdym względem lepsza od oryginału. Tak, trapiły ją małe problemy, ale przedstawiała ciekawą historię, którą prześledziliśmy z miłą chęcią. Poza tym oferowała szerokie opcje rozwoju i personalizacji głównego bohatera – Cala Kestisa, a jej rozgrywka była niesamowicie satysfakcjonująca. Każdy fan gwiezdnych wojen musi w nią zagrać. To gra, która dostarcza jeszcze więcej frajdy niż Star Wars: The Force Unleashed.

Diablo 4

Diablo IV to kolejna tegoroczna gra, która nie zadebiutowała w idealnym stanie. Od momentu premiery otrzymała jednak co nieco istotnych ulepszeń. Poza tym już od samego początku można było docenić jej grafikę, stabilność działania, dynamikę rozgrywki, projekt świata i klimat. Stanowiła bowiem upragniony powrót do estetyki rodem z Diablo 2. Trudno nie nazwać jej zatem jedną z najlepszych gier tego roku, zwłaszcza że to jedna z niewielu gier hack’n’slash, które zadebiutowały w ostatnim czasie. Z resztą należy pamiętać, że do premiery Path Exile 2 jest jeszcze daleko.

Lies of P

Lies of P to jedno z największych zaskoczeń tego roku. To bowiem jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy przedstawiciel gatunku „soulsów”, które nie zostały wyprodukowane przez From Software. Tytuł ten to też jedna z ciekawszych wariacji opowieści o Pinokiu, która została przeniesiona w naprawdę mroczną krainę. W grze wcielamy się właśnie w Pinokia i staramy się stawić czoła koszmarom czającym się w mieście Krat, próbując odnaleźć Gepetta. Jednym z najciekawszych elementów Lies of P jest system kłamstw, w oparciu o które gra proceduralnie generuje zadania do wykonania.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

Tak, Cyberpunk nie zadebiutował w 2023 roku. W tym roku otrzymał natomiast dodatek Phantom Liberty i otrzymał kilka dużych aktualizacji, które zakończyły jego „redemption arc”. Cyberpunk 2077 to gra, którą teraz uwielbia jeszcze więcej graczy, ponieważ odmieniono całe mnóstwo jej systemów i elementów, od atutów i zdolności, przez wszczepy i broń, aż po policję. Otrzymała ona nawet możliwość walki z pojazdu, a także działający system metra. Poza tym dodatek Widmo Wolności wprowadza do niej nie tylko nową interesującą historię, ale też wzbogaca podstawową wersję gry o nowe zakończenie.

Avatar: Frontiers of Pandora

Avatar: Frontiers of Pandora ma pewne wady, obok których trudno przejść obojętnie, ale nie zmienia to faktu, że przenosi nas do świetnie odwzorowanego, tętniącego życiem świata znanego z filmów Jamesa Camerona. Poza tym jej rozgrywka jest bardzo satysfakcjonująca, na czele z mechanikami strzelania z łuku i latania. Na pochwałę zasługuje też jej oprawa graficzna. Przede wszystkim chciałoby się, aby w Avatar: Frontiers of Pandora można było grać w perspektywie trzecioosobowej oraz aby interfejs gry był nowocześniejszy. Mimo wszystko nadal uważam, że ta gra zasługuje na pozycję na tej liście.


 

Jak wyłączyć Xbox Game Bar w Windows 10 i Windows 11 – poradnik

Jak wyłączyć Xbox Game Bar w Windows 10 i Windows 11 – poradnik

Windows 10 i Windows 11 to systemy operacyjne opracowane z myślą o zróżnicowanej gamie użytkowników – zarówno pracowników biurowych, jak i użytkowników domowych, w tym graczy. W związku z tym zawiera pewne funkcje i narzędzia dedykowane graczom, jednym z nich jest tak zwany Xbox Game Bar.

Xbox Game Bar to rzecz jasna narzędzie, które pozwala nam wykonywać zrzuty ekranu, rejestrować zapisy z rozgrywki, monitorować parametry podzespołów komputera, śledzić aktywności znajomych i nie tylko. Niemniej, nie każdy gracz chce z niego korzystać i nie każdy gracz chce, aby zużywało cenne zasoby komputera.

W niniejszym artykule wyjaśniamy, jak wyłączyć na swoim komputerze Xbox Game Bar. Zanim jednak do tej kwestii przejdziemy, musimy wspomnieć, że Lenovo Polska właśnie rusza z nową promocją „Lenovo i polski gaming”, dzięki której przy zakupie sprzętu gamingowego Lenovo można otrzymać zestaw świetnych gier stworzonych przez polskich wydawców. Akcja trwa do 31 maja 2024 roku, a więcej na jej temat dowiesz się pod adresem https://lenovogaming.pl/polskigaming/.

Jak wyłączyć Game Bar w systemie Windows 11?

Niestety, narzędzia Game Bar nie da się łatwo odinstalować z komputera z systemem Windows 11. Można natomiast bardzo łatwo sprawić, by Game Bar nigdy nie działał w tle, ale nadal uruchamiał się po skorzystaniu ze skrótu klawiszowego Windows + G. Oto jak to zrobić:

  1. Otwórz aplikację Ustawienia.
  2. Przejdź do zakładki System, a tam kliknij w „Składniki systemowe”.
  3. Znajdź Game Bar i kliknij w towarzyszącą mu ikonę trzech kropek. Wybierz „Opcje zaawansowane”.
  1. Rozwiń menu w sekcji „Uprawnienia składnika w tle”.
  2. Zmień domyślne ustawienie na „Nigdy”.

Jak wyłączyć Game Bar w systemie Windows 10?

Proces wyłączenia narzędzia Game Bar na komputerze z Windows 10 jest nieco prostszy:

  1. Otwórz aplikację Ustawienia.
  2. Wybierz sekcję Granie.
  3. Odznacz przełącznik, który towarzyszy opisowi o treści „Włącz aplikację Xbox Game Bar, aby korzystać z funkcji takich jak nagrywanie klipów z gier, rozmawianie ze znajomymi i otrzymywanie zaproszeń do gry”.

Jak odinstalować Game Bar w systemie Windows 10 i Windows 11?

Na kompletną dezinstalację usługi Game Bar z komputera z Windows 10 i Windows 11 pozwalają jedynie Windows Terminal i PowerShell. Oto jak jej dokonać:

  1. Uruchom Windows Terminal (Wiersz polecenia).
  1. Wpisz w Windows Terminal komendę „Get-AppxPackage Microsoft.XboxGamingOverlay | Remove-AppxPackage”, bez cudzysłowu, po czym kliknij Enter.

Proces dezinstalacji powinien potrwać zaledwie kilka sekund. Jeżeli kiedykolwiek zechcesz ponownie zainstalować Game Bar, dokonasz tego za pośrednictwem Microsoft Store.

Avatar: Frontiers of Pandora – recenzja. Gra do bólu przeciętna

Avatar: Frontiers of Pandora – recenzja. Gra do bólu przeciętna

Uniwersum Avatara stworzone przez Jamesa Camerona istnieje od 2009 roku. W roku tym na rynku zadebiutował nie tylko film, ale również gra komputerowa pod tytułem… Avatar: Gra komputerowa. O dziwo zarówno na kolejny film, jak i grę z serii musieliśmy czekać kilkanaście lat. W zeszłym roku do kin trafił do kin film Avatar: Istota wody, a w tym miesiącu do sklepów trafiła gra Avatar: Frontiers of Pandora. Sprawdziłam, czy jest to gra, po którą warto sięgnąć.

Avatar: Frontiers of Pandora w skrócie

Avatar: Frontiers of Pandora to przygodowa gra akcji, która zabiera nas na tytułową Pandorę znaną z uniwersum Jamesa Camerona, czyli księżyc jednego z gazowych gigantów w układzie Alfa Centauri. Akcja gry rozgrywa się w XX wieku, a dokładniej mówiąc po wydarzeniach z filmu Avatar i niedługo przed wydarzeniami z filmu Avatar: Istota wody.

W Avatar: Frontiers of Pandora wcielamy się w jednego z przedstawicieli (lub przedstawicielek) rasy Na’vi, którzy w dzieciństwie zostali uprowadzeni przez jedną z ziemskich korporacji pragnących za wszelką cenę pozyskać surowce Pandory – korporację RDA (Resources Development Administration). Przez lata nasza postać była szkolona, by jej służyć, ale w końcu udało się jej odzyskać wolność. Teraz musi zdobyć zaufanie różnych klanów Na’vi i przekonać ich do stanięcia do walki z RDA. W przeciwnym razie jej dom może być skazany na zagładę.

Gra której warto dać szansę?

Muszę powiedzieć, że początkowo Avatar: Frontiers of Pandora nie robi zbyt pozytywnego wrażenia. Fabularny wstęp jest prawdę mówiąc mało ciekawy. Więcej w nim dość nudnych przerywników filmowych niż faktycznej rozgrywki. Kreator postaci zawiera zaś bardzo mało opcji do wyboru. Ponadto te opcje, które są dostępne, są do siebie bardzo podobne. Rozumiem, że większość Na’vi etnicznie zbytnio się od siebie nie różni, ale gra mogłaby nam już na samym początku zaoferować więcej fryzur, modeli twarzy, kolorów oczu czy typów budowy ciała do wyboru.

Dodam też, że proces tworzenia postaci w Avatar: Frontiers of Pandora nie należy do najprzyjemniejszych. Wynika to z tego, jak zbudowany interfejs gry. W kreatorze nie możemy swobodnie przybliżać i oddalać widoku na postać. Dlatego chociażby aby zobaczyć, jak w całej okazałości wygląda wybrana przez nas fryzura, musimy kliknąć oddalenie. Aby zaś zmienić fryzuję, musimy ponownie oddalić widok i wybrać nową fryzuję. Oczywiście aby przyjrzeć się jej dokładniej musimy wtedy znowu oddalić widok. Jest to po prostu frustrujące. To nie jedyny problem interfejsu w grze, ale wrócę do tego tematu potem.

Na szczęście szybko po przynudnawym wstępie opuszczamy mało imponującą bazę RDA i trafiamy do żywego świata Pandory, gdzie akcja gry w końcu się rozkręca. Ale na czym dokładnie polega rozgrywka w tym tytule?

Rozgrywka i świat gry

Gra Avatar: Frontiers of Pandora osadzona jest w otwartym świecie, który obejmuje fragment tytułowej Pandory. Po tym świecie poruszamy się, realizując przeróżne zadania, zbierając materiały potrzebne do craftingu i zdobywając uznanie zamieszkujących go klanów Na’vi. Co ważne, początkowo możemy poruszać się po nim tylko pieszo, ale z czasem zdobywamy również własnego Ikrana, którym możemy latać, oraz otrzymujemy możliwość poruszania się wierzchowcami naziemnymi. Ponadto gra oferuje opcję szybkiej podróży – i dobrze, w przeciwnym razie przemieszczanie się z miejsca na miejsce bardzo szybko by się nam znudziło. To dlatego, że interesujące miejsca w grze potrafią być od siebie mocno oddalone.

Na szczęście eksploracja miejsc na Pandorze, w których jeszcze nie byliśmy, to prawdziwa przyjemność. Świat gry wygląda bowiem pięknie. Ponadto jest żywy, nie tylko ze względu na swoje żywe kolory. Wiele roślin i zwierząt reaguje na nasze przybycie – chowając się, atakując nas czy uciekając. Świat jest też bardziej zróżnicowany, niż mogłoby się wydawać. Możemy w nim bowiem zwiedzać nie tylko dżunglę podzieloną na przeróżne biomy, ale również stepy i górski las. Nie należy zresztą zapominać, że nocą zarówno flora i fauna Pandory świecą na przeróżne kolory.

Z drugiej strony widać, że tworząc Avatar: Frontiers of Pandora, Ubisoft powtórzył wiele wzorców, które wykorzystuje w swoich grach od lat. Świat wypełniony jest bowiem znajdźkami, których odnajdywanie pozwala nam odblokowywać dodatkowe punkty umiejętności czy dodatkowe uzbrojenie. Poza tym możemy w nim niszczyć ludzkie bazy, gdzie wydobywane są podziemne surowce i generowane zanieczyszczenie. Te aktywności niestety bardzo szybko się nudzą, ponieważ są do bólu powtarzalne. Świat gry powinien zawierać zdecydowanie więcej interesujących i angażujących elementów.

Poza eksploracją zdecydowanie jednym z najlepszych aspektów rozgrywki w Avatar: Frontiers of Pandora jest walka z przeciwnikami, chociaż i jej daleko od ideału. Jeszcze nigdy nie miałam w grach wideo do czynienia z tak satysfakcjonującą mechaniką strzelania z łuku. Z drugiej strony potyczki bywają zbyt mało zróżnicowane.

Powyższe wynika między innymi z tego, że w grze możemy korzystać z tylko kilku typów broni – oprócz łuków są to karabin, miotacz oszczepów i procolaska. Trochę szkoda, że Avatar: Frontiers of Pandora stawia przede wszystkim na walkę dystansową. Wręcz możemy atakować jedynie pięściami. Ponadto starcia w grze bywają mało realistyczne. Jasne, mówimy o grze osadzonej w uniwersum sci-fi, ale wątpliwe jest, by jeden Na’vi był samodzielnie w stanie pokonać całą grupę ludzi wykorzystujących ciężkie maszyny i egzoszkielety. Co ważne, gra oferuje też możliwość skradania się, ale nic nie skłaniało mnie do tego, aby stawiać w niej na walkę z ukrycia zamiast starć bezpośrednich.

Całe mnóstwo rzeczy w tej produkcji rozczarowuje

Fabularnie Avatar: Frontiers of Pandora jest po prostu przeciętny, zupełnie jak filmy z tego samego uniwersum. Przedstawiona w grze historia jest zanadto sztampowa. Po prostu brakuje jej tego czegoś. Po części wynika to z tego, jak napisano jej postaci. Brakuje im głębi, dzięki której chciałoby się śledzić losy tych postaci dalej. Fabuła skłania nas jednak do bliższego poznania  aż trzech różnych klanów Na’Vi, a to może być prawdziwą gratką dla miłośników filmów Jamesa Camerona.

Wspomniałam też wcześniej, że interfejs Avatar: Frontiers of Pandora jest bardzo problematyczny. Dla mnie jest on wręcz przestarzały, zwłaszcza pod względem designu. Poza tym zaprojektowano go tak, że często psuje immersję. Mam też wrażenie, że zaprojektowała go osoba, która nigdy nie grała na PC. Mnóstwo mechanik w grze można by bowiem spokojnie obsłużyć samą myszą, a tymczasem, aby z nich korzystać musimy sięgać do dziwnych klawiszy.  Mapy świata nie da się z kolei przybliżyć.

Pod względem technicznym Avatar: Frontiers of Pandora nie pozostawia nic do życzenia, albowiem nie doświadczyłam w nim żadnych błędów. Również na optymalizację nie mogę narzekać. Jednak graficznie ta gra jest bardzo nierówna. Świat Pandory świetnie prezentuje się bowiem w grze nocą i podczas słonecznego dnia. Gdy jednak w grze pada deszcz lub panuje burza, a do powierzchni Pandory nie dociera aż tyle słonecznego światła, można odnieść wrażenie, że gramy w tytuł sprzed co najmniej 10 lat. Poza tym, oglądając zwiastun z rozgrywki sprzed sześciu miesięcy nie da się nie zauważyć, że przed premierą gra doznała graficznego downgrade’u. Nawet po włączeniu ukrytych opcji graficznych z pomocą komendy -unlockmaxsettings w Ubisoft Connect gra nie wygląda tak dobrze jak na zwiastunach z rozgrywki.

Podsumowanie

Avatar: Frontiers of Pandora to gra, którą mogę polecić tylko i wyłącznie zapalonym miłośnikom uniwersum stworzonego przez Jamesa Camerona. Jeśli jego filmy nie były dla Ciebie przesadnie interesujące, Avatar: Frontiers of Pandora zanudzi Cię na śmierć. Ubisoft stworzył bowiem tę grę, nie przykładając jej większej wagi. Nie zadbał o to, by jej fabuła była ciekawa, by jej świat chciało się eksplorować nie tylko dla samych widoków, ani o to, by rozgrywka była wystarczająco urozmaicona.

Avatar: Frontiers of Pandora można pochwalić za ładną oprawę graficzną, ale ponownie wspomnę, że zwiastuny sugerowały, że ta będzie wyglądać jeszcze lepiej. Zapewne oceniłabym tę grę zdecydowanie lepiej, gdyby miała swoją premierę 10 lat temu. Od współczesnych gier wymagam jednak znacznie więcej.