Istnieją gry, których głównym zadaniem jest budzić lęk i niepokój w sercach graczy. Niektóre są tak straszne, że granie w nie wiąże się w skrajnych przypadkach z uczuciem stresu. Publikujemy zestawienie dziesięciu tytułów, w które powinny grać wyłącznie osoby o nerwach ze stali. Nie wszystkie są przerażające, ale atmosfera w nich jest naprawdę bardzo, bardzo ciężka…
Alien: Isolation
Ogromny stres budzą w naszych sercach gry, w których jest się zupełnie bezbronnym w obliczu śmiertelnego zagrożenia towarzyszącego niemal non-stop protagoniście. Jednym z tytułów wyróżniających się w tej kwestii jest Obcy: Izolacja, gdzie jedyną bronią gracza jest umiejętność logicznego myślenia, wyszukiwania kryjówek i unikania siejącego postrach na stacji Sewastopol Xenomorpha. Na nieszczęście grających jest to wyjątkowo przebiegła bestia. Nie zliczę ile razy podskoczyłam na fotelu w trakcie mojej dość krótkiej przygody z tą pozycją…
Dead Space
Wiele najlepszych horrorów science-fiction opiera się na lękiem przed nieznanym. Od Obcego po Event Horizon, horrory sci-fi często pokazują nam konsekwencje posunięcia się za daleko i stawienia czoła czemuś, czego nie do końca rozumiemy. Takim dziełem jest właśnie Dead Space, który w odróżnieniu od kolejnych odsłon serii potrafi przyprawić o palpitacje serca akcją, dźwiękiem oraz fabułą. Nigdy nie zapomnisz, kiedy po raz pierwszy dasz się nabrać Nekromorfowi udającemu martwego. W tej grze coś takiego jak uczucie chwilowego spokoju nie istnieje.
Death Stranding
Nazwanie Death Stranding „symulatorem kuriera” to wielka zniewaga. Oczywiście, jednym z głównych zadań jest transport przesyłek pomiędzy węzłami dziwnego, postapokaliptycznego świata. Sam Porter nie porusza się jednak po ulicach Warszawy niczym kurier DPD, a przemierza pustkowia przemierzane przez niewidzialnych Wynurzonych (Beached Things). Gdy zaczyna padać deszcz, postarzający wszystkie organizmy żywe, a na ramieniu Sama zaczyna pracować specjalny wykrywacz („odradek”), uczucie niepokoju u grającego rośnie z każdą sekundą. Jeden krok w niewłaściwą stronę, jedno potknięcie i… towarzyszy temu ponura atmosfera, przygnębiająca atmosfera fabularna oraz doskonałe udźwiękowienie.
Silent Hill
Okej, Silent Hill wydano w 1999 roku i dziś nie robi już może takiego wrażenia – głównie za sprawą dość archaicznej grafiki – ale kiedyś produkcja Keiichiro Toyamy potrafiła wywoływać u co wrażliwszych osób zawały serca. Wcale nie żartuję. Niektórzy z graczy po spędzeniu z grą kilkudziesięciu godzin do dziś panicznie boją się mgły i tego co może w sobie skrywać. Przerażające projekty potworów, niepokojąca muzyka i naprawdę DZIWNE wydarzenia na ekranie nawet dziś przyprawią co ponie
których o lekki ból serducha.
Alan Wake
Alan Wake to kolejna z gier, które uczucie stresu wywołują przede wszystkim fabułą. Niepokój bierze się też z tego, że podstawowym orężem do walki z nadnaturalnymi wydarzeniami na ekranie jest latarka z naprawdę szybko rozładowującą się baterią. Jedynie ona jest w stanie osłabić potwory na tyle, aby broń palna z mocno ograniczoną amunicją mogła się z nimi rozprawić.
Resident Evil 7 w VR
Resident Evil 7 przywiózł pożądany powiew świeżości do znanej serii i straszył za sprawą nowego spojrzenia na rozgrywkę z perspektywy pierwszej osoby. Jasne, RE7 jest straszny, ale dopiero z goglami VR na nosie rozwija pełnię swojego potencjału. Wystarczy zobaczyć na różne filmy na YouTube, aby przekonać się, jak gracze o słabych nerwach reagują z goglami PS VR na wydarzenia na małych ekranikach. Jeśli masz klaustrofobię lub boisz się insektów, lepiej nie podchodź do tej pozycji w tym wydaniu.
Layers of Fear
Polskie Layers of Fear to zupełnie inne podejście do horroru. To opowieść o szaleństwie. Szaleństwie, które dotyka głównego bohatera i które w trakcie rozgrywki sprawi, że zaczniesz się zastanawiać, czy aby z Tobą wszystko jest w najlepszym porządku. Znikające drzwi i przedmioty, zapętlające się korytarze, wykrzywiająca się rzeczywistość… nie raz zadasz sobie pytanie, czy dobrze zapamiętujesz pewne fakty, czy raczej popadasz w dziwnego rodzaju obsesję. Ukończyłam tę grę w całości, ale nie było to łatwe.
P.T.
Jeżeli w zestawieniu widzisz drugie dzieło Hideo Kojimy, to wiedz, że jest to arcymistrz w tworzeniu ciężkiej, niepokojącej atmosfery w swoich gracz. P.T. było interaktywnym teaserem porzuconej gry Silent Hills, remake’u Silent Hilla, w której palce mieli maczać Hideo Kojima oraz Guillermo del Toro. Geniusz P.T. polega na zdolności do dezorientacji gracza, bez względu na to, ile razy przemierza tajemniczy labirynt, który da się ukończyć w ciągu około 20 minut. P.T. to koszmar, który mógłby rozegrać się w każdym domu. Mając wybrać najbardziej stresujące trzy dzieła w tym zestawieniu, P.T. znalazło by się wśród nich.
Amnesia: The Dark Descent
Twórcy nawet najtańszych w produkcji slasherów rozumieją, że większość akcji w horrorze polega na bieganiu. Bieganie to podstawowa i często jedyna forma obrony przed straszliwym zagrożeniem. Autorzy Amnesia: The Dark Descent również wzięli sobie to do serca, pozbawiając gracza jakiegokolwiek innego sposobu obrony. Będziesz hałasował zbyt głośno? Zwrócisz uwagę potworów. Uciekniesz w ciemności? Doprowadzą Cię do
szaleństwa. W Amnesia: The Dark Descent stres wynika przede wszystkim z bezsilności.
BioShock
Czy BioShock to horror? Nie zaryzykowałabym takiego stwierdzenia z całą stanowczością. Czy thriller? O, tutaj już nie miałabym większych wątpliwości. Od początkowej sekwencji, która prezentuje krwawe następstwa urojeń szaleńca, po egzystencjalne pytania o naturę ludzką, BioShock jest naprawdę przerażający – wtedy, kiedy powinien być. Twórcy BioShock wykorzystali najlepsze sztuczki obu gatunków gier, aby napędzać genialną narrację i stworzyć fascynujący, niepokojący świat, który przemierza się z duszą na ramieniu.
Salony gier to miejsca, których szczyt popularności przypadał na lata 90. XX wieku, na długo przed rozpowszechnieniem kafejek internetowych. W świetle tego faktu domyślamy się, że mało który z dzisiejszych graczy z młodego pokolenia miał kiedykolwiek okazję obcować z automatami do gier. Urządzenia te jeszcze dwie, trzy dekady temu, dosłownie pożerały ogromne liczby żetonów i monet. Kultowe gry z automatów do dziś tkwią w pamięci starszych graczy – przedstawimy Wam te najlepsze.
Space Invaders
Zaprojektowana przez Tomohirę Nishikadę i wydana w 1978 gra była jedną z pierwszych produkcji typu shoot’em up. W Księdze Rekordów Guinessa Space Invaders została określona mianem najważniejszej w historii gier na automaty. Prosta, dwuwymiarowa kosmiczna strzelanka na stałe wpisała się popkultury i często przewija się do dziś, chociażby w filmach. Cel gracza? Niszczenie następujących po sobie fal kosmitów, które powoli, acz nieuchronnie zmierzają w stronę dołu ekranu. Jeśli tam dolecą, grający poniesie porażkę.
Asteroids
Asteroids to kolejna dwuwymiarowa strzelanka w kosmosie, wydana w 1979 roku na automatach oraz konsolach Atari 2600. Zainspirowaną wydaną w 1961 roku Spacewar z miejsca stała się sukcesem i zadebiutowała na chyba wszystkich najważniejszych platformach do gier. Celem zabawy jest tu kierowanie statkiem kosmicznym i rozbijanie nadlatujących zewsząd asteroid za pomocą pokładowego działka. Oryginalnie automaty do gry w Asteroids miały czarno-białe ekrany.
Donkey Kong
Czy wiedzieliście w ogóle, że kultowy Donkey Kong pojawił się po raz pierwszy w 1981 roku, właśnie na automatach do gier? Gra produkcji Nintendo stawiała przed grającymi niełatwe wyzwanie w postaci uratowania Lady, ukochanej głównego bohatera – stolarza, imieniem Jumpman – przed tytułowym Donkey Kongiem. Można to było osiągnąć pnąc się w góry po platformach, a zadanie to utrudniały beczki rzucane przez małpę, nad którymi dało się przeskakiwać. Jumpman to w istocie… Mario. Tak, hydraulik Mario był wcześniej stolarzem o innym imieniu.
Street Fighter Alpha
Szybciutko przenosimy się w czasie do roku 1995, kiedy to na automatach królowały gry produkcji firmy Capcom. Street Fighter Alpha: Warriors’ Dreams to dwuwymiarowa bijatyka w klasycznym wydaniu. Gracze pokochali w niej ciekawe postaci, wysoką dynamikę pojedynków oraz możliwość łączenia pojedynczych uderzeń w efektowne kombosy. Ryu, Ken, Chun-Li… Pamięta ktoś?
Metal Slug
Jeżeli mówi Ci coś Neo Geo, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie obca jest Ci seria Metal Slug, która dłuższy czas temu w zremasterowanej wersji gości także na platformie Steam.
Metal Slug to kultowa gra typu run and gun, która wyszła spod rąk SNK. Metal Slug przypominała mocno Contrę. Grający – opcjonalnie w trybie kooperacji – wcielali się tu w postacie Marco Rossiego i Tarmy Rovinga, którzy za zadanie mieli przeć w prawą stronę ekranu, eliminować wrogów i otworzyć sobie drogę do unicestwienia Generała Mordena. Charakterystyczną cechą były rozsiane na planszach bonusy w postaci nowych pukawek, apteczek i amunicji.
Cadillacs and Dinosaurs
Cadillacs and Dinosaurs to japońska, ale o dziwo jedna z popularniejszych w Polsce gier na automaty. Stworzone w 1993 roku przez Capcom dzieło rozgrywa się w świecie, w którym po 600 latach życia pod ziemią ludzie wychodzą na powierzchnię, by odkryć, iż ponownie żyją na niej dinozaury. Zadaniem jest tu przebrnięcie przez łącznie etapów w pojedynkę lub maksymalnie trzyosobowej drużynie. Każdy z czterech bohaterów ma swoje mocne i słabe strony oraz po dwa ruchy specjalne do dyspozycji. Na ziemi leżą różne przedmioty używalne, w tym bardzo zróżnicowana broń. Przeciwnicy to gangsterzy z grupy Black Marketers polujący na dinozaury.
Double Dragon
Pierwsza gra z serii wydana została w 1987 roku przez Technos Japan Corp. To jeden ze sztandarowych beat’em upów, niezwykle popularnych w tamtych czasach. Celem w samym w sobie jest tu – a jakże – walka, do której stają dwaj bracia – Billy i Jimmy. Ciekawostka: na podstawie tej gry stworzoną serię komiksów, serial animowany oraz… jeden z najniższej ocenianych filmów na świecie, uznawany za jedną z najgorszych ekranizacji gier. Obejrzyjcie, jeśli nie szkoda Wam czasu.
Street Hoop
W latach 90′ XX wieku całkiem popularnym sportem była koszykówka, zwłaszcza w wydaniu ulicznym. Street Hoop, to gra o tej właśnie dyscyplinie sportu, w której rywalizować można było ze sobą w koszykarskich spotkaniach 3 na 3. Do wyboru było 10 drużyn o zupełnie różnej charakterystyce, wymuszającej nieco odmienny styl gry. Do dziś produkcja ma swoich fanów wśród miłośników gier retro.
Taito Power Goal
Na fanów piłki nożnej na automatach w salonach gier czekało doskonałe jak na tamte czasy Taito Power Goal. Nie był to w żadnym wypadku symulator piłki kopanej, a zwykła arcade’ówka z całym wachlarzem zagrań niespotykanych w rzeczywistym świecie sportu. O ile drużyny narodowe były prawdziwe, a ich wybór był kolosalny, to gra dopuszczała momentami dość brutalną grę (choć niektóóóre faule są tu odgwizdywane), czy też superstrzały nie do obrony. Zabawa? Doskonała, ale wygrywanie meczów nie było prostym zadaniem.
Mortal Kombat II
Fanów bijatyk wydawanych można podzielić zasadniczo na dwie grupy: wielbicieli serii Street Fighter oraz Mortal Kombat. Ja należę do drugiej z nich, a Mortal Kombat II była pierwszą bijatyką, którą ogrywałam na stareńkiej konsoli Sega Mega Drive – na długo po tym, jak debiutowała na automatach. W grze dostępnych było 15 postaci znanych z uniwersum, w tym trzy ukryte. Novum w odniesieniu do pierwszej części sagi były Babality i Friendship, uzupełniające Fatality.
By czerpać frajdę z grania na komputerze wcale nie trzeba wydawać wielkich pieniędzy. Jeśli kupiliście już wymarzonego gamingowego PCta (mamy nadzieję, że postawiliście na sprzęt z oferty Lenovo Legion!), czeka na Was całe zatrzęsienie świetnych gier free to play, w których spotkacie miliony osób z całego świata. Oto zestawienie najlepszych produkcji tego typu.
Brawlhalla
Aż 84% pozytywnych recenzji na Steam. Koszt? Zero złotych. Brawlhalla to stosunkowo mało znana multiplatformowa bijatyka 2D, opracowana przez Blue Mamooth Games. Walki odbywają się tutaj na najeżonych pułapkami arenach, na których starcia toczą bohaterowie z dobrze znanych Wam gier komputerowych. W lokalnym trybie kooperacyjnym i online może rywalizować ze sobą nawet ośmioro graczy – także w międzyplatformowym crossplayu! Ta produkcja jest niemal tak dobra jak Super Smash Bros. Ultimate ze Switcha, ale darmowa!
Path of Exile
Lata lecą, a Path of Exile z 2013 roku wcale się nie starzeje… Ba, jest coraz lepszy! Przez wielu uznawany za lepszy od Diablo 3, bardziej złożony od produkcji Blizzarda hack’n’slash imponuje piękną grafiką, kolosalną bazą graczy, ciekawym gameplayem oraz niemal nieskończoną liczbą ścieżek rozwoju postaci. Gra oceniana jest niemalże wyłącznie pozytywnie i nie ma się co dziwić. Jej twórcy na każdym kroku słuchają społeczności graczy, czego efektem są cykliczne innowacje odświeżające rozgrywkę. Lubicie RPGi? Musicie zagrać w POE.
Call of Duty: Warzone
Wiecie dlaczego Battlefield V jest już niemalże martwy? Bo tryb battle royale jest zarezerwowany wyłącznie dla posiadaczy płatnej gry. Warzone jest natomiast bezpłatnym trybem battle royale do najnowszego CODa, w który to wszyscy mogą grać bez konieczności ponoszenia jakichkolwiek opłat. W Call of Duty: Warzone grają dziesiątki milionów graczy i trudno się temu dziwić. To jeden z najlepszych, o ile nie… najlepszy przedstawiciel swojego gatunku. Ładny, dynamiczny i satysfakcjonujący.
Hearthstone
Jeśli karcianka, to właśnie Hearthstone. Darmowa gra kolekcjonerska od Blizzarda na przestrzeni lat porządnie się rozwinęła i obecnie oferuje znacznie więcej, niż tylko pojedynki rankingowe oraz kampanie (niestety płatne). Jakiś czas temu gameplay urozmaiciły cotygodniowe karczemne bójki, a rekordy popularności bije zabawa w Ustawkę. Mocnym aspektem tej propozycji jest całe mrowie naprawdę wspaniale zaprojektowanych kart oraz potężna baza grających.
League of Legends
Oto tytuł będący obiektem kpin całkiem pokaźnej części społeczności graczy. Dlaczego? Trudno oprzeć się wrażeniu, że to raczej bezmyślny hejt. Nie można mu w końcu odmówić tego, że grają w niego miliony fanów z całego świata, a scena e-sportowa LoLa jest jedną z największych i najczęściej oglądanych. Produkcja powstała na bazie modyfikacji Defense of the Ancients do Warcraft III: The Frozen Throne i rozwijana przez Riot Games oferuje już ok. 150 postaci o bardzo zróżnicowanych funkcjach do wyboru. Próg wejścia jest niezwykle niski, a wymagania sprzętowe – niewielkie. Wiele umiejętności trzeba jednak, aby stać się graczem którejś z wyższych lig.
World of Tanks
Dacie wiarę, że WoT ma już dziesięć lat? Wargaming rozwija swoje dzieło z czołami w roli głównej już od 2010 roku, cyklicznie powiększając liczbę dostępnych pojazdów, ulepszając oprawę graficzną i poprawiając balans gry. Walki czołgów rozgrywające się w klimacie II Wojny Światowej są niezwykle emocjonujące, choć zniszczenia wozów bojowych wykorzystują raczej mocno arcade’owy model zniszczeń. Zaletą gry jest to, że pojedynki są zazwyczaj krótkie i WOT to doskonały sposób na odprężenie się przy „krótkiej partyjce” po ciężkim dniu w szkole, na uczelni lub w pracy.
War Thunder
Skoro w zestawieniu jest WoT, to nie mogło w nim zabraknąć War Thunder, stawiającego mocniejszy nacisk na symulację konfliktów zbrojnych. Produkcja od Gajin Entertainment umożliwia toczenie bitew przy wykorzystaniu samolotów, czołgów, okrętów, a ostatnio nawet helikopterów. Ta niezwykle przystępna i dająca ogromne pokłady frajdy produkcja oceniana jest pozytywnie przez ponad 93% graczy. Uwagę zwraca zarówno efektowna grafika, realistyczny system zniszczeń pojazdów, jak i szeroka gama wciągających trybów gry.
Counter-Strike: Global Offensive
W grudniu 2018 roku popularny CS:GO przeszedł na model free to play, ku uciesze milionów graczy z całego świata. Oprócz znanego od lat trybu rywalizacji terrorystów i antyterrorystów do gry trafiła wtedy rozgrywka danger zone, będąca odmianą trybu battle royale. Osoby, które uprzednio nabyły grę zyskały status Prime. Dzięki niemu, przynajmniej w teorii, łatwiej jest uniknąć oszustów. Status ten każdy chętny może uzyskać po osiągnięciu 21. stopnia profilu i dodaniu numery telefonu do konta Steam. Ulepszenie można też kupić w sklepie Steam. Czym dokładnie jest CS:GO nikomu nie musimy chyba tłumaczyć, prawda? Prawda?!…
Warframe
Popularny shooter Warframe stawia na wieloosobową kooperację i wypełnianie misji polegające na eliminowaniu określonych zadaniem wrogów lub pozyskiwaniu danych z terminali. Akcja rozgrywa się tu z perspektywy trzeciej osoby – obserwujemy ją sterując bohaterami o zróżnicowanych umiejętnościach i uzbrojeniu, którzy powinni uzupełniać się z resztą zespołu. Mapy generowane są osoby, ekwipunek i broń można ulepszać, a część arsenału można nawet tworzyć w oparciu o specjalne plany. W Polsce Warframe nie jest aż tak popularny, ale na pewno warto go wypróbować.
Destiny 2: New Light
Destiny 2 we wrześniu 2019 roku nie tylko przeszło na model free to play w formie Destiny 2: New Light, ale także przeniosło się z platformy Battle.net na Steama. Ten wcześniej płatny sieciowy shooter FPP oferuje możliwość odbywania przygód w pojedynkę, choć najwięcej frajdy czerpie się tu w instancjonowanych trybach ze społecznością graczy. Oprócz zabawy kooperacyjnej w Destiny 2 czeka na Was tryb PvP o nazwie Crucible oraz Gambit. Mechanika gry jest bardzo satysfakcjonująca, a oprawa graficzna – ładna. Czego chcieć więcej? Tak naprawdę chyba niczego, choć w Destiny 2 najfajniej gra się ze znajomymi.
Fortnite
Trudno jest mi trochę zrozumieć fenomen tego najpopularniejszego chyba na świecie battle royale. Idea konstruowania budowli defensywnych w trakcie wymiany ognia jest dość trudna do pojęcia, ale… najwyraźniej to działa! Fortnite stało się popkulturowym fenomenem, tańce z gry trafiły do mediów nie interesujących się na co dzień gamingiem, a baza graczy w pewnym momencie przekroczyła nawet 250 milionów osób. Dość powiedzieć, że w produkcji tej zorganizowano już dwukrotnie koncerty popularnych artystów – DJ Marshmello i Scotta Travisa, w których wzięło łącznie udział ponad 20 milionów graczy.
Apex Legends
Niedawno ruszył piąty sezon Apex Legends od EA, w którym zmieniono mapę Kings Canyon znaną społeczności doskonale od momentu udostępnienia tego ciekawego battle royale. Apex Legends pozwala grającym wcielać się w dysponujące unikalnymi umiejętnościami postaci (Legendy, 12 do wyboru) i pojedynkować się ze sobą w maksymalnie dwudziestu trzyosobowych składach. System mikropłatności pozwala na zakup bohaterów, nagród bitewnych, czy nawet komunikatów głosowych. Mocne strony? Świetna mechanika rozgrywki, atrakcyjna oprawa graficzna i doskonała optymalizacja, dzięki której doskonale bawić się będą tutaj także posiadacze starszych pecetów.
W końcu coś drgnęło w branży gier, a sierpień jawi się jako miesiąc wypełniony po brzegi premierami ciekawych gier. Na przestrzeni następnych trzydziestu dni spodziewajcie się zatrzęsienia interesujących propozycji – od symulatora latania od Microsoftu, przez kolejną odsłonę kultowej serii gier wyścigowych, po długo wyczekiwany port uprzednio ekskluzywnego tytułu z PlayStation 4. Będzie się działo!
Hellbound (PC)
Gatunek: Akcja, FPS Data premiery: 4 sierpnia
Jeżeli przeszliście już wszystkie części DOOMa i czekacie na shootera w podobnym klimacie, to być może zainteresuje Was Hellbound. Ten czerpiący garściami ze znanej serii FPS pozwala wcielić się w rolę anonimowego twardziela walczącego z demonami (brzmi znajomo?). Wysokie tempo rozgrywki, mnóstwo zróżnicowanych broni oraz konieczność przebywania w nieustannym ruchu sprawiają, że Hellbound wygląda dosłownie jak mix Quake’a III z którąś z pierwszych dwóch odsłon DOOMa. Oprawa graficzna jest raczej niskobudżetowa, ale chyba nie ona jest najważniejsza?
Fast & Furious: Crossroads (PC/XONE/PS4)
Gatunek: akcja, wyścigi Data premiery: 7 sierpnia
Lubicie wyścigi samochodowe i nie przejadły się Wam jeszcze klimaty Szybkich i Wściekłych? To wspaniale, bowiem już 7 sierpnia będzie miała miejsce premiera opartej na licencji serii Fast & Furious gra o tym samym tytule. Pierwsze skrzypce grają tu rzecz jasna wyścigi, które ubrano w typową dla tej sagi fabułę. Gracze biorą udział w napadach, ucieczkach i różnego rodzaju pościgach. W produkcji Slightly Mad Studios spotkać można m.in. znanych z kinowych ekranów Dominica Toretto (Vin Diesel) oraz Leiticię Ortiz (Michelle Rodriguez). Oprócz kampanii dla jednego gracza dostępny będzie również tryb rozgrywki wieloosobowej.
Horizon: Zero Dawn (PC/PS4)
Gatunek: akcja, RPG, TPP Data premiery: 7 sierpnia
Po lipcowej premierze Death Stranding przyszła kolej na pecetowy debiut kolejnej gry, która do tej pory zastrzeżona była wyłącznie dla użytkowników konsol PlayStation 4. Tym razem padło na Horizon: Zero Dawn, doskonałą trzeciosoobową grę akcji z elementami RPG. Dzieło Guerrilla Games osadzono w przyszłości, w której świat zamieszkiwany wcześniej przez ludzi zdominowały inteligentne maszyny, przypominające do złudzenia zwierzęta. Wcielamy się tu w rolę Aloy, która przemierzając otwarty świat chce poznać tajemnice swoich przodków, pragnąc zarazem zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem. To naprawdę smakowity miks skradanki, gry akcji i RPGa – nie sposób się przy nim nudzić.
Total War Saga: Troy (PC)
Gatunek: RTS Data premiery: 13 sierpnia
Serii Total War nie trzeba przedstawiać żadnemu miłośnikowi gier strategicznych. Total War Saga: Troy to jej spin-off, za opracowanie którego odpowiada studio Creative Assembly. Akcja gry toczy się w świecie żywcem wyjętym z Iliady, w czasach wojen trojańskich. Komputerowi stratedzy wcielają się w rolę dowódcy sił Troi lub Achajów. Podobnie jak w innych odsłonach sagi Total War, na rozgrywkę składają się wydarzenia na mapach turowych oraz dynamiczne, wielkoskalowe bitwy w czasie rzeczywistym, toczące się na lądzie i morzu. W Troy niespodzianką są jednostki żywcem wyjęte z mitologii greckiej, a także rola bóstw, mogących realnie pomóc na polu bitwy.
Microsoft Flight Simulator (PC/XONE)
Gatunek: symulator Data premiery: 18 sierpnia
To będzie prawdopodobnie najbliższa fotorealizmu gra tej generacji. Najbardziej znany i najbardziej realistyczny ze wszystkich stworzonych jak do tej pory symulatorów lotu zdumiewać ma rozmachem, z jakim odtworzono… całą powierzchnię planety Ziemi. Największe miasta na świecie zostały odtworzone w pełnym trójwymiarze, z największą dbałością o detale najważniejszych budynków. Polskie miasta? Układ ulic i wysokość budowli powinny zostać zachowane niemalże wzorowo za sprawą sztucznej inteligencji Azure. Na graczy czeka 14 samolotów – od małej Cessny 172 po pasażerskiego Boeinga 747. O realizm się nie martwcie – na tej serii można szkolić pilotów.
Tell Me Why (PC/XONE)
Gatunek: przygodowa Data premiery: 27 sierpnia
Najlepsze gry przygodowe ostatnich lat? Bez wahania wskazuję obie gry z serii Life is Strange. Na fali ich sukcesu francuskie studio Dontnod Entertainment wraca po sprawdzony pomysł, proponując miłośnikom dobrych opowieści Tell Me Why. W produkcji tej poznacie losy Alyson i jej transpłciowego brata Tylera, którzy powracają w rodzinne strony, aby przypomnieć sobie swoje trudne dzieciństwo. Wyłącznie od decyzji graczy zależało będzie to, jak rozwinie się dalsza akcja oraz jak zmienia się relacje pomiędzy głównymi bohaterami. Obawiamy się, że powtórki sukcesu Life is Strange nie będzie, ale… zapowiada się doprawdy solidna przygodówka.
Captain Tsubasa: Rise of New Champions (PC/PS4/Switch)
Gatunek: piłka nożna Data premiery: 28 sierpnia
Wśród czytelników naszego serwisu zapewne znajdzie się niewiele osób pamiętających mangę pt. Kapitan Jastrząb, emitowaną w polskiej telewizji w latach 90’ ubiegłego wieku. Kapitan Tsubasa to zręcznościowa gra piłkarska, nawiązująca widowiskową i zupełnie nierealistyczną rozgrywką do wydarzeń prezentowanych w tym popularnym swego czasu serialu. Za wysoką jakość produkcji odpowiada Bandai Namco Entertainment, które wydaje dzieło rozwijane przez studio Tamsoft.
Project CARS 3 (PC/XONE/XSX/PS4/PS5)
Gatunek: wyścigi Data premiery: 28 sierpnia
Długo czekaliśmy, ale w końcu się doczekaliśmy! Premiera Project CARS 3 odbędzie się już w tym miesiącu. Należący do brytyjskiego Codemaster zespół Slightly Mad Studios dokłada ponoć wszelkich starań, aby Project CARS 3 stał się pierwszym wyborem miłośników wyścigów poszukujących doznań możliwe zbliżonych do realizmu. Poprawiono nie tylko oprawę graficzną, ale zadbano także o jeszcze większe możliwości personalizacji samochodów – poprzez wymianę ich opon, zawieszenia, felg, silnika i innych parametrów wpływających realnie na ich zachowanie na torze. Istotnym novum jest edytor karoserii, a także realistyczne odwzorowanie kolizji. Pełny cykl dobowy, pory roku, dynamiczny system pogodowy… zapowiada się wybornie! Czy wspomniałam już o ponad 200 samochodach i 140 (!) trasach do wyboru?
Wasteland 3 (PC/XONE/PS4)
Gatunek: RPG, turowa Data premiery: 28 sierpnia
Postapokaliptyczna seria RPGów powraca w swojej trzeciej odsłonie i przenosi graczy w pokryte śniegiem i lodem rejony stanu Kolorado. Ci pokierują losami wysłanego tam celem zapobiegania konfliktom członka Strażników Pustyni, którego partnerów zamordowano w tajemniczych okolicznościach. Esencją Wasteland 3 jest eksploracja oraz potyczki w systemie turowym z napotkanymi oponentami. Na przestrzeni zabawy podejmować należy wiele decyzji, determinujących dalszy wygląd rozgrywki. System dialogów pozwala wykaraskać się z wielu opałów. Uwagę zwraca przyjemna jak na tego rodzaju produkcje oprawa graficzna.
Serious Sam 4 (PC/XONE/PS4)
Gatunek: akcja, FPS Data premiery: sierpień
W grach z cyklu Serious Sam chodziło zawsze tylko o jedno: ukatrupienie jak największej liczby przeciwników. W czwartej odsłonie serii będzie podobnie, a za sprawą systemu Legion akcja wyświetlana na ekranie monitora rozgrzeje komputery do czerwoności. To właśnie dzięki niemu po drugiej stronie trzymanych w dłoniach „Poważnego Sama” pukawek znaleźć się będzie mogło w jednym momencie nawet kilkadziesiąt tysięcy (!) różnej maści oponentów.
Awarie komponentów komputerowych nie zdarzają się może często, ale gdy już mają miejsce, zdarzeniom tym towarzyszy przeważnie cała masa zmartwień. Konieczność sięgnięcia do portfela po środki na zakup nowych części, bezpowrotnie utracone dane, czy też po prostu brak dostępu do podstawowego narzędzia pracy i zabawy są w stanie niejednemu skutecznie zepsuć humor. Podpowiadamy jak minimalizować ryzyko wystąpienia problemów.
1. Płyty główne
Awaryjność płyt głównych na szczęście spada wraz z rozwojem technologii. Niestety, awarie wciąż się zdarzają. Raport Puget Systems z 2018 roku mówi, że współczynnik awaryjności wynosi 2,1%, co oznacza, że usterki dotykają jedną na każde 49 płyt głównych. Co istotne, różnego rodzaju uszkodzeniom ulegają przede wszystkim płyty najtańsze oraz – nieco rzadziej – płyty ze średniego segmentu cenowego.
Najczęstszą przyczyną usterek płyt głównych są starzejące się kondensatory. Kondensatory niskiej jakości mają tendencję do puchnięcia, a nawet wycieków. Oczywiście da się je czasem wymienić, jednakże nie jest to naprawa, którą jest w stanie przedsięwziąć amator. Problemów można jednak w dość łatwy sposób uniknąć.
Już na etapie zakupu płyty głównej warto spoglądać w stronę polecanych w sieci rozwiązań z solidnymi, sprawdzonymi w testach kondensatorami. Po zakupie, należy zadbać o to, aby do wnętrza obudowy nie dostawało się wilgotne powietrze, ani też powietrze zbyt suche, które może wywołać napięcie elektrostatyczne. Płyty głównej nie powinniście w żadnym wypadku dotykać w momencie, gdy komputer działa. Podczas wymiany komponentów uważajcie i najlepiej wymieniajcie podzespoły w odpowiednich rękawiczkach antystatycznych.
2. Dyski HDD i SSD
Dyski SSD są coraz popularniejsze i stopniowo wypierają klasyczne, mechaniczne dyski twarde. W komputerach większości graczy pracuje jednak co najmniej jeden duży dysk talerzowy (HDD) i warto wiedzieć co zrobić, aby przedłużyć czas jego pracy.
W przypadku dysków HDD awarie są zjawiskiem relatywnie powszechnym. Ich działanie opiera się w całości o poruszające się elementy mechaniczne, które, cóż, lubią zawodzić. Najbardziej narażone na usterki są dyski HDD pracujące w laptopach, często przenoszonych z miejsca na miejsce. Z notebookiem wyposażonym w dysk mechaniczny należy obchodzić się ostrożnie i z należytym szacunkiem. Nośnik danych może uszkodzić przypadkowy upadek laptopa lub wstrząs.
Dyski HDD w komputerach stacjonarnych przeważnie padają ofiarami skoków napięcia, powodowanych w wielu przypadkach przez kiepskie zasilacze. Dyski talerzowe nie lubią także frustrowanych graczy uderzających w obudowę komputerową choćby w wyniku złości – pod żadnym pozorem tego nie róbcie. Jeden mocny wstrząs może spowodować awarię dysku i utratę danych.
Dyski SSD nie mają elementów mechanicznych i uznawane są za odporne na uszkodzenia, ale nie znaczy to, że są niezniszczalne. Jeśli chcecie zapewnić swoim dyskom SSD długie „życie”, zadbajcie o odpowiednie ich chłodzenie. W przypadku dysków M.2 rozsądnym jest zakup nośnika z dodatkowym radiatorem lub wpięcie go w slot z dedykowanym radiatorem, dostarczanym na płycie głównej przez producenta. Dysk M.2 z podświetleniem LED? Raczej zły pomysł. Na klasyczne dyski SATA nie należy kierować ciepłego powietrza, a wręcz chłodzić je wentylatorami – oczywiście w miarę możliwości.
Inną wadą dysków SSD jest ograniczona liczba cykli zapisu. Na etapie zakupu dysku zwróćcie uwagę na to, jakie dyski SSD w danej klasie polecane są w recenzjach i które chwalone są nie tylko za prędkość, ale także duża liczbę cykli zapisu.
3. Zasilacze
Tak moi drodzy. Dobry zasilacz to podstawa każdego wydajnego komputera. Wcale nie chodzi mi wyłącznie o moc zasilacza, oj nie. Tutaj istotne jest absolutnie wszystko: od komponentów wykorzystanych do jego skonstruowania, przez zestaw odpowiednich zabezpieczeń, po wysoką sprawność, poświadczoną odpowiednim certyfikatem – co najmniej 80 Plus Bronze.
Kiepskie zasilacze markowe potrafią wykazywać awaryjność na poziomie nawet 2,5% (dane HardWare.fr). Chińskie, no-name’owe zasilacze, zwane potocznie i żartobliwie „zasilaczami z czarnej listy” psują się znacznie częściej. Awaria zasilacza doprowadzić może w najlepszym przypadku do jeg uszkodzenia, ale znane są przypadki, w których w wypadku skoku napięcia padała płyta główna oraz wpięte do niej podzespoły. W skrajnych przypadkach zasilacz może doprowadzić nawet do pożaru! Tak, przeżyłam to na początku swojej przygody z desktopami – nie idźcie moją drogą.
Pamiętajcie, stawiajcie wyłącznie na zasilacze od sprawdzonych marek i przenigdy na nich nie oszczędzajcie. To właśnie to akcesorium zapewnia energię całemu komputerowi i po prostu musi pracować w sposób wydajny i bezpieczny. Dobry zasilacz o mocy ponad 600 W może kosztować 300, 400, a nawet grubo ponad 500 złotych. Stawiajcie na sprawdzone rozwiązania marek takich jak Enermax, Seasonic, Corsair, Fortron, Cooler Master. Zwracajcie uwagę na recenzje publikowane w sieci – każda firma ma w końcu lepsze i gorsze serie urządzeń.
4. Pamięć RAM
Pamięć RAM to jeden z kluczowych podzespołów, determinujących wydajność pracy komputera osobistego. Obecnie normą jest 8 GB RAM, ale gracze nierzadko decydują się zainwestować w 16 GB tego rodzaju pamięci. Pamięć RAM uznawana jest za najtrwalszy z podzespołów – o ile pracuje w optymalnych warunkach. W 2016 roku badanie przeprowadzane przez HardWare.fr wskazywało, że pamięci RAM marki Kingston cechuje awaryjność na poziomie 0,20%. Dla porównania, pamięci Corsair charakteryzowały się awaryjnością na poziomie 1%. Mimo to, RAM można łatwo „ubić”.
Gracze bardzo często nie przykładają wielkiej wagi do odpowiedniej cyrkulacji powietrza wewnątrz obudowy. W „skrzynkach” z podzespołami nawarstwia się kurz, powodujący dodatkowy wzrost temperatury. Największym wrogiem RAMu jest temperatura, dlatego też należy dbać o to, aby na kości w płycie głównej nie było nawiewane gorące powietrze. Raz przegrzanej pamięci nie da się naprawić.
Drugą najpopularniejszą przyczynę awarii pamięci RAM stanowią… kiepskie zasilacze. Gracze z jakiegoś powodu wprost uwielbiają oszczędzać na tym właśnie elemencie komputera. Często zwraca się uwagę wyłącznie na moc zasilacza, zamiast w specyfikacji szukać informacji na temat tego, czy dane urządzenia oferuje odpowiednie zabezpieczenia i cechuje się wysoką sprawnością. Z punktu widzenia pamięci RAM najważniejsze jest zabezpieczenie antyprzepięciowe. Nawet niewielki skok napięcia może doprowadzić do awarii nawet najlepszych kości pamięci.
Oczywiście warto kupować RAM od sprawdzonych producentów – Corsaira, G. Skilla, Kingstona i innych „pierwszoligowych” firm.
Niestety, nie każdy ma możliwość korzystania z komputera z komponentami z najwyższej półki. Natomiast, zdarza się, że osoby, które taki komputer posiadają, raz na jakiś czasu muszą gdzieś wyjechać, zabierając ze sobą laptop o dużo gorszej specyfikacji. Na szczęście, na rynku są dostępne nie tylko takie gry, które wymagają do działania specyfikacji z kosmosu. Ba, tych, które cechują się bardzo niskimi wymaganiami, stworzono dotychczas naprawdę mnóstwo, a wiele z nich to świetne tytuły.
Dwa lata temu na łamach naszego serwisu opublikowaliśmy artykuł poświęcony właśnie takim produkcjom. Dzisiaj postanowiliśmy przestawić Wam jego kontynuację, a to dlatego, że wiele genialnych gier z niskimi wymaganiami wcześniej albo pominęliśmy albo w momencie pisania poprzedniego tekstu najzwyczajniej w świecie jeszcze nie istniało.
Cóż, nie pozostaje nam nic innego, niż zaprosić Was do lektury. Oto kolejne najlepsze gry z niskimi wymaganiami.
Disco Elysium
Disco Elysium to jedna z nowszych gier w tym zestawieniu – gra, która zadebiutowała w październiku 2019 roku. Tytuł ten zupełnie niespodziewanie podbił serca graczy i odnotował świetne wyniki sprzedaży. Disco Elysium to izometryczna gra RPG w klimatach kryminału noir, której najważniejszym aspektem jest narracja, a w której walka odsunięta jest na bardzo daleki plan. Wcielamy się w niej w policjanta, który aktualnie znajduje się na życiowym dnie i dopiero co upił się tak, że zapomniał, kim i gdzie jest. Niemniej, do powrotu do stanu funkcjonalności zmusza go wyjątkowo trudna sprawa, która wymaga rozwiązania. Disco Elysium to produkcja, która nie boi podejmowania się trudnych tematów, ale jednocześnie która nie stroni od sarkazmu, groteski i czarnego humoru. Co ciekawe, ostatnio gra otrzymała specjalną aktualizację, dzięki której powinna działać nawet na sprzęcie sprzed dekady.
Crypt of the NecroDancer
Crypt of the NecroDancer to jedna z najlepszych gier indie, w jakie grałam. Poza tym, jest to produkcja niezwykle unikatowa, bo łącząca w sobie elementy gry muzycznej i rouglike’owego RPG-a. W Crypt of the NecroDancer wcielamy się, a przynajmniej początkowo, w dziewczynę o imieniu Cadence, która wyrusza do niebezpiecznych podziemi w poszukiwaniu swojego zaginionego ojca. Tam jednak zostaje nałożona na nią klątwa, która sprawia, że serce Candance już zawsze musi bić w rytm muzyki. Mimo tej przeciwności jako dziewczyna musimy pokonać kolejne poziomy podziemi, by w końcu spełnić jej cel i zdjąć klątwę. Fabuła rzecz jasna przekłada się na rozgrywkę, zmuszając nas do poruszania się w grze i zabijania potworów „do rytmu” oryginalnych utworów. Ta koncepcja w praktyce sprawdza się niesamowicie o czym koniecznie musicie przekonać się sami.
Moonlighter
Wciągająca rozgrywka, dość wysoki poziom wyzwania, ciekawe połączenie elementów gry handlowej ze zwiedzaniem lochów, oprawa graficzna i przepiękna muzyka – to tylko niektóre z elementów, za które pokochałam grę Moonlighter – produkcję hiszpańskiego studia Digital Sun. Moonlighter to genialny rouge-lite, który zabiera nas do wioski o nazwie Rynoka, położonej w pobliżu tajemniczych ruin zwanych lochami. Dawniej, jej mieszkańcy dzięki owym lochom się utrzymywali. Jedni jako poszukiwacze przygód eksplorowali labirynty dla chwały i trofeów, a inni, jako kupcy, dla bogactwa. Niemniej, z czasem zapuszczanie się do lochów zaczęło stawać się coraz bardziej niebezpieczne. Dlatego też zdecydowano się na zamknięcie większości z nich. Przez to gospodarka w zaczęła podupadać. My grze wcielamy się w Willa, który odziedziczył tytułowy sklep Moonlighter po swoich rodzicach, a na barkach którego leży zadanie przywrócenia wiosce i sklepowi ich dawnej świetności. Aby to zadanie wykonać, będziemy musieli jakoś zarobić co nieco pieniędzy. To z kolei osiągniemy, zapełniając sklepowe półki towarem. Niemniej jednak, sami będziemy musieli go zdobyć, osobiście udając się do słynnych lochów. Nie martwcie się jednak – Will od dziecka marzył o życiu poszukiwania przygód.
Baba Is You
Trzeba przyznać, że gry logiczne raczej rzadko wybijają się przed pozostałe gatunki. Niemniej, wśród nich jest naprawdę mnóstwo wartych wypróbowania. Do tych tytułów należy tegoroczne Baba Is You, które docenił najprawdopodobniej każdy gracz, który się z tą grą zetkną. Doskonale pokazują to oceny chociażby z serwisu Metacritic. Ale o co w Baba Is You chodzi? W skrócie, na tle innych gier logicznych ta produkcja wyróżnia się tym, że gracze mogą manipulować w niej zasady rozgrywki. Rzecz jasna, musimy rozwiązywać w niej łamigłówki, ale ograniczenia obwarowujące te łamigłówki możemy modyfikować, zmieniając sposób wchodzenia w interakcje z przedmiotami lub nawet sam cel, którego realizacja jest konieczna, by przejść na kolejny poziom zabawy.
Dead Cells
Kto by pomyślał, że platformery nadal mogą rywalizować z królującymi dzisiaj sandboksami. Przy odpowiedniej realizacji to założenie się sprawdza, a zdecydowanie można mówić o niej w przypadku Dead Cells – kolejnego doskonałego przykładu tego, że gry indie to jedna z najlepszych rzeczy, jaka mogła spotkać branżę gier. Ten wzbogacony o elementy rougelike i metroidvanii tytuł zachwyca swoją szybką akcją, animacjami, oprawą wizualną, a także wygórowanym poziomem trudności. Poza tym mamy jeszcze w nim do czynienia z generowanymi proceduralnie poziomami, a te w połączeniu z poprzednimi elementami czynią go prawdziwą perełką.
Gris
Gris to jedna z niewielu platformówek na naszej liście, jednak jest to platformówka bardzo nietypowa, a jednocześnie relaksująca. Wcielamy się w niej młodą kobietę, która… straciła głos. Podczas rozgrywki wyruszamy na przygodę, której celem jest odzyskanie tego głosu. Na pochwałę zasługuje przede wszystkim wygląd gry, przywodzący na myśl obrazy namalowane farbami wodnymi. Ten, wraz z genialną muzyką oraz ciekawą historią, uspokaja tak, jak niewiele innych tytułów na rynku. Trzeba poza tym przyznać, że do tej pory nie powstało wiele innych tak pięknych produkcji jak ta, a jednocześnie posiadających równie niskie wymagania sprzętowe.
Factorio
Factorio to tytuł, który tkwi we Wczesnym dostępie już od ponad ośmiu lat, ale niezależnie od tego, myślimy że warto wypróbować go już teraz – jest bardzo dobrze zoptymalizowany i dopracowany. Nie bez powodu posiada on 98% pozytywnych opinii na Steamie. Rozgrywka w Factorio opiera się na prostym pomyśle. Nasz statek rozbił się na obcej planecie, z której jakoś trzeba będzie się wydostać. Aby tego dokonać potrzebny nam będzie nowy pojazd, a do jego budowy – fabryka. Tak więc, bierzemy się za wydobywanie surowców, przetwarzanie ich oraz tworzenie coraz bardziej zaawansowanego sprzętu i kolejnych linii produkcyjnych. Nasza przygoda będzie trwała, dopóki nie będziemy w stanie zbudować wyrzutni rakiet i wyruszyć w kosmos. To jak? Już tworzycie własną fabrykę?
Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści
Zapewne tak jak my i wiele innych osób nie spodziewaliście się po Wojnie Krwi niczego wielkiego. To połączenie karcianki i gry przygodowej CD Projektu RED okazało się jednak świetną grą, oferującą ciekawą fabułę, świetną narrację, możliwość podejmowania ważnych wyborów, rozwiązywania unikatowych zagadek, i nie tylko. Można w niej spędzić aż kilkadziesiąt godzin i uwierzcie nam – żadna nie wydaje się zmarnowana. Mamy nadzieję, że twórcy Wiedźmina 3 z czasem przyszykują dla nas więcej takich produkcji. Być może na to nie wygląda, ale do odpalenia Wojny Krwi wcale nie potrzeba potężnego sprzętu. Wystarczy nam urządzenie z 4 GB RAM-u, procesorem Intel Celeron G1820 oraz kartą graficzną NVIDIA GeForce GT 730.
Recenzje sprzętu Lenovo Legion regularnie pojawiają się w różnych miejscach sieci oraz w prasie drukowanej. Zastanawiacie się czy warto kupić laptopy i komputery Lenovo Legion? Być może poniższe testy pomogą Wam dokonać właściwego wyboru. Tym razem sięgnęliśmy także po testy z czołowych serwisów anglojęzycznych!
Urządzenia Lenovo Legion tworzymy z myślą o Was, graczach. Jesteśmy otwarci na Wasze sugestie i wsłuchujemy się w potrzeby zarówno e-sportowców, jak i początkujących graczy. W naszej ofercie znajdziecie nie tylko komputery i laptopy dla graczy, ale także akcesoria – myszki, zestawy słuchawkowe, mechaniczne klawiatury, a nawet podkładki.
„Lenovo Legion Y740 to wyborny laptop dla graczy. Jego jakość wykonania stoi na najwyższym poziomie. Moc bardzo wydajnych podzespołów może zostać wykorzystana przez ekran z wysoką wartością odświeżania (144Hz), a radę dają nawet głośniki, które przewyższają w Y740 większość konkurencji. Bez dwóch zdań możemy polecić tego laptopa. Nawet biorąc pod uwagę nieco krótszy czas pracy na baterii od oczekiwanego.”
„Lenovo Legion Y540 w tej konfiguracji kosztuje 4299 zł bez systemu operacyjnego. To bardzo przyzwoita cena za opisane wyżej możliwości. Gdybym szukała dla siebie laptopa do grania w cenie do 4,5 tys. zł, ten model byłby na liście. Jego główna zaleta to to, że nie wygląda jak laptop do grania. Jest… po prostu dobry. Skromny, a przy tym funkcjonalny i wygodny.”
„Ogólnie Y540 przemawia do mnie przede wszystkim dobrym stosunkiem jakości do ceny i przemyślanymi rozwiązaniami. Co prawda brakuje portu na karty pamięci czy Thunderbolt 3, jednak przy gamingu jako głównym zastosowaniu nie są to wielkie problemy.”
„Lenovo Legion Y540-17IRH-PG0 w testowanej wersji powinien kosztować około 4600 zł. Uważam, że jest to bardzo ciekawa propozycja wśród laptopów 17 calowych dla graczy. „
„Za sprzęt zapłacisz ok. 5000 złotych, a w tej cenie dostajesz bardzo wygodny, solidny i estetyczny komputer przenośny. Nie jest on może całkiem przyszłościową inwestycją, jeśli zależy Ci na tym, by grać w 4K w produkcje z 2022 roku; ale jeśli potrzebujesz maszynki na której komfortowo ograsz backlog na godnym poziomie klatek i fajerwerków, a która rozwiąże Twój problem z nowymi grami na rok, dwa – to jesteś w dobrym miejscu.”
Wakacje w pełni. Mimo trwającego sezonu urlopowego twórcy gier przygotowali na sierpień garść interesujących premier gier. Jak zawsze przyglądamy się produkcjom, które zadebiutują na komputerach osobistych. Mamy coś dla fanów majsterkowania przy samochodach, filmu Obcy, a także miłośników MMO. Zapnijcie pasy, będzie się działo!
Gatunek: symulator
Data premiery: 11 sierpnia
PlayWay powraca z kolejną odsłoną swojej niezbyt dopracowanej i rozbudowanej, a mimo to cieszącej się ogromną popularnością serii gier. Car Mechanic Simulator 2021 po raz kolejny pozwala wcielić się w rolę właściciela warsztatu samochodowego, który może kupować i naprawiać łącznie 70 różnych samochodów. Sporym atutem jest wierne odwzorowanie podzespołów w autach, pozwalające „liznąć” nieco mechaniki. W miarę postępów gracz rozbudowuje swój warsztat i kupuje coraz lepsze bryki. Novum jest nowy system analizowania części, brudzenia się aut oraz myjnia samochodowa.
Gatunek: strategia turowa
Data premiery: 17 sierpnia
Jeśli z jakiegoś powodu znudziła Ci się seria Civilization, ale szukasz czegoś w podobnych klimatach, Humankind to idealna propozycja. Ta turowa gra strategiczna stworzona przez studio Amplitude umożliwia poprowadzenie losami cywilizacji na przestrzeni dziejów, rozwijając ją w oparciu o elementy zaczerpnięte z 60 prawdziwych kultur. W produkcji nie zabrakło aspektów gospodarczych, dyplomatycznych i militarnych, a także postaci historycznych. Rozbudowany system bitew wymaga umiejętnego wykorzystywania ukształtowania terenu… i nie tylko – zupełnie jak w Cywilizacji.
Gatunek: thriller przygodowy
Data premiery: 19 sierpnia
Przed Wami nietypowy, bowiem dwuwymiarowy thriller, opowiadający losy mężczyzny zamkniętego w niezwykłej pętli czasu. Zadanie jest z pozoru proste i polega na uratowaniu życia żony i… swojego własnego. Atutami są tu interesująca fabuła i mocno zaakcentowana warstwa przygodowa. Uwagę zwraca gwiazdorska obsada – głosów postaciom użyczyli Willem Dafoe, James McAvoy oraz Daisy Ridley.
Gatunek: akcja, TPP
Data premiery: 24 sierpnia
Lubisz strzelanki w stylu Left for Dead? Tęsknisz za produkcjami w uniwersum Obcego? Świetnie się składa, bowiem już w sierpniu debiutuje Aliens: Fireteam Elite, strzelanka kooperacyjna z widokiem TPP na licencji popularnej serii. Gracze będą mogli zmierzyć się z czterema kampaniami fabularnymi, walcząc w trzyosobowym zespole z hordami Xenomorphów w dwie dekady po wydarzeniach z ostatniej części filmu Obcy. Do wyboru jedna z pięciu klas: strzelec, technik, medyk, zwiadowca i ekspert od demolki.
Gatunek: strategia z elementami RPG
Data premiery: 24 s
ierpnia
Aż trzynaście lat trzeba było czekać na kontynuację serii strategii turowych z elementami RPG, inspirowanej sagą Heroes of Might and Magic. W sierpniu w końcu się doczekamy. Rosjanie z 1C Entertainment rzucają graczy do fantastycznego świata Antara, gdzie szerzy się zaraza uśmiercająca wszystkie organizmy żywe. Grający pokierują losami trzech bohaterów, których działania i wybory podejmowane w toku rozgrywki wpłyną na dalsze losy krainy. Ciekawostką jest tu system prowadzonej rozgrywki. Akcję obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby, ale walki toczą się na heksach w systemie turowym.
Gatunek: zręcznościowa, TPP
Data premiery: 25 sierpnia
Oto kolejna kontynuacja, na którą trzeba było czekać ponad dekadę. Tym razem chodzi o Psychonauts 2, grę z gatunku niemalże wymarłego. To zręcznościowa platformówka 3D, wypełniona po brzegi humorem. Głównym bohaterem jest Raz, eksplorujący świat najeżony pułapkami oraz groźnymi przeciwnikami. Jak przystało na klasyczną grę z gatunku gier przygodowych, na grających czeka masa znajdziek do odkrycia. Mocną stroną powinna tu być ładna, trójwymiarowa kreskówkowa grafika.
Gatunek: RPG, TPP, MMORPG
Data premiery: 31 sierpnia
O MMORPG od Amazon słyszeliście już na pewno za sprawą awarii kart graficznych EVGA GeForce RTX, za które rzekomo miała odpowiadać produkcja. Winne okazały się urządzenia, a nie gra Amazon Game Studios, ale oczy graczy już od dłuższego czasu zwrócone są m.in. z tego właśnie powodu na omawiany tytuł. Tłem dla akcji jest XVII-wieczna amerykańska kolonia Aeternum, w której gracze lądują jako… rozbitkowie. Tylko od nich zależy to, w jaką rolę się wcielą. W New World można zabijać potwory, ale też wznosić budynki, a nawet całe osady, uprawiać ziemię, zajmować się myślistwem lub wykonywać całą masę innych działań. Świat gry, rządzony przez trzy frakcje, wydaje się złożony i miejmy nadzieję, że w finalnej wersji tylko zyska na swej rozmaitości.
Gatunek: FPP, RPG
Data premiery: 31 sierpnia
Wygląda na to, że w końcu nastanie ten moment. Wielokrotnie przekładana premiera remake’u System Shock planowana jest na 31 sierpnia i wiele wskazuje na to, że tym razem nie zostanie przesunięta. Night Dive Studios podjęło się ambitnego zadania dostosowania pierwszoosobowej strzelaniny z rozbudowanym systemem RPG, będącej jednocześnie horrorem, do dzisiejszych realiów. Jak wyjdzie? Oby co najmniej dobrze – w końcu pierwowzór był genialny, ale jest na tyle archaiczny, że dziś mało kto zechce po niego sięgnąć. Usprawnione mechaniki rozgrywki, efektowna oprawa wizualna oraz rewelacyjne udźwiękowienie. Czujemy, że będzie hit!
Gatunek: akcja
Data premiery: 31 sierpnia
Po blisko pół roku we wczesnym dostępie gra Rustler w końcu zostanie wydana w swojej ostatecznej wersji. Dlaczego jest godna uwagi? Bo jej twórcy określają ją mianem Grand Theft Auto w średniowieczu. Brzmi kuszącą? Gra od PlayWay i Jutsu Games to przygodowa gra akcji, w której gracze wcielą się w średniowiecznego przestępcę, próbującego związać koniec z końcem i przy okazji nie zostać straconym w zamian za swoje występki. Główne zadania? Łupienie kupców, kradzież koni… oraz nieco ambitniejsze wyzwania. Akcja obserwowana jest w trójwymiarowej perspektywie „od góry”, niczym w GTA lub GTA 2 lub w rzucie izometrycznym.
Tak, oczy Was nie mylą – postanowiliśmy stworzyć kolejną część serii artykułów o najlepszych grach indie. Możecie pomyśleć, że to szalone, ale przecież na rynku dostępnych jest tyle niesamowitych gier indie, że można by wymieniać je niemal w nieskończoność. W tym tekście poznacie kolejne pięć, o których w poprzednich odsłonach serii jeszcze nie zdążyliśmy wspomnieć. Nie przedłużając, zapraszamy do lektury.
Among Us
Przykład Among Us pokazuje, że wcale nie trzeba dziś zapierającej dech w piersiach oprawy wizualnej, aby gra przyciągnęła miliony graczy. Wystarczy ciekawy pomysł na zabawę, jego odpowiednia realizacja i… nieco szczęścia. Tytuł ten daje mnóstwo frajdy, ponieważ został stworzony na wzór gier imprezowych pokroju Mafii. Grupy graczy wcielają się w nim w astronautów, którzy na jednej z trzech map muszą zrealizować szereg zadań, by przygotować swój statek kosmiczny do odlotu. Problem w tym, że część z osób w grupie stanowią sabotażyści, którzy muszą pokrzyżować szyki pozostałych. „Pozostali” muszą szybko odkryć, kim są sabotażyści, zanim wszystkich zabiją. Dzięki tej koncepcji gracze muszą nauczyć się między innymi doskonale kłamać, a jednocześnie wykrywać kłamstwa innych. Równie dobrą rozgrywkę co granie w Among Us daje oglądanie, jak w Among Us grają inni, czyli wszelkiej maści streamerzy, którzy przyczynili się do spopularyzowania gry.
Ori and the Will of the Wisps
Na łamach naszej platformy niejednokrotnie wspominaliśmy o Ori and the Blind Forest, świetnej platformówki z 2015 roku, która doczekała się mnóstwa nagród. Ba, wymienialiśmy ją w jednej z poprzednich części tych artykułów. Teraz przyszła pora, by zaprezentować Wam jej kontynuację, Ori and the Will of the Wisps, która zadebiutowała w marcu bieżącego roku. Ta gra, podobnie, jak jej poprzedniczka została bardzo ciepło przyjęta. W Ori and the Will of the Wisps gracze ponownie wcielają się w ducha imieniem Ori, ale tym razem by przemierzyć tereny poza lasem Nibel w celu odkrycia swojego przeznaczenia.
Graveyard Keeper
Graveyard Keeper to połączenie wielu uzależniających składników, które tworzą mieszankę działającą na graczy jak magnes. Gra, w której gracze wcielają się w rolę… dozorcy i zarządcy cmentarza, pragnącego zbudować swoje, uhm, cmentarne imperium. Zarządzenia pochówkami, organizowanie pogrzebów i eksploracja posępnej krainy w poszukiwaniu łupów. Brzmi intrygująco? To teraz wyobraźcie sobie, że produkcja rozgrywa się w sandboksowym świecie, zawiera w sobie rozbudowany crafting i na dodatek osadzona jest w fantastycznej krainie pełnej potworów, których uśmiercenie nagradzane jest drogocennymi przedmiotami. To jeszcze nie wszystko. Rozgrywka w
Graveyard Keeper ma miejsce w oparach absurdu – twórcy za punkt honoru postawili sobie bowiem rozbawienie gracza, tworząc pastisz gier z serii RPG i śmiejąc się na każdym kroku nie tylko z gracza, ale także wielu utartych schematów.
Fall Guys: Ultimate Knockout
Fall Guys: Ultimate Knockout to jeden z nowszych tytułów na tej liście. Zadebiutował on na rynku 4 sierpnia 2020 roku i szybko stał się jedną z ulubioną gier streamerów i zwykłych graczy. W jaki sposób? Cóż, zawdzięcza on to nie intensywnej kampanii marketingowej, a swojej prostocie, nieco głupawej oprawie wizualnej oraz chaotycznej rozgrywki. Gracze, doceniając te elementy musieli zachęcać do zabawy swych znajomych i znajomych znajomych, rozkręcając drogę do sukcesu Fall Guys niczym śnieżną kulę. Pewnie ciężko Wam uwierzyć w to, że Fall Guys: Ultimate Knockout jest w ogóle grą indie, ale tak, za tę produkcję odpowiada Mediatonic – jedno z największych niezależnych studiów deweloperskich z Wielkiej Brytanii.
Terraria
Aż trudno uwierzyć, że Terraria nie pojawiła się w naszym cyklu artykułów wcześniej. Ten dwuwymiarowy „odpowiednik Minecrafta”, który zadebiutował już w 2011 roku, absolutnie podbił serca graczy. Na Steamie nieustannie cieszy się on przytłaczająco pozytywnymi ocenami. Nie powinno to dziwić, bowiem Terraria charakteryzuje się naprawdę wciągającą rozgrywką i niemal nieograniczonymi możliwościami pod względem eksplorowania i kształtowania dwuwymiarowego środowiska. Jej dodatkową zaletą jest to, że, tak jak wiele innych gier indie, posiada bardzo niskie wymagania sprzętowe.
Jest, jest, jest! Nareszcie doczekaliśmy się pecetowej premiery jednej z najciekawszych gier mijającej dekady. O jakiej grze mowa? Przekonajcie się czytając nasze lipcowe zestawienie najciekawszych premier gier.
Wystarczył zaledwie miesiąc od premiery Minecraft: Dungeons, by twórcy udostępnili pierwszy płatny dodatek. W Przebudzeniu dżungli przemierzać będziemy nieprzebrane lasy, pokonując przy tym zastępy wrogów i kolekcjonując nowe rodzaje uzbrojenia, artefaktów oraz pancerzy. Nie zabraknie nowych przeciwników oraz króciutkiego wątku fabularnego. Cena dodatku to 27,49 złotych. Pamiętajcie, że w Minecraft: Dungeons możecie grać w trybie wieloosobowym!
Trackmania Nations Remake (PC)
Gatunek: wyścigi
Data premiery: 1 lipca
Remake rewelacyjnej i totalnie odjechanej gry wyścigowej z 2006 roku zadebiutował już na platformie Epic Games Store. Dobre wieści: ta wieloosobowa, wciągająca gra arcade udostępniona została zupełnie za darmo. Nowa wersja popularnego spin-offu szalenie lubianej niegdyś serii gier przeniesie Was za stery superszybkich bolidów ścigających się o zwycięstwo na trasach obfitujących w różnego rodzaju skocznie, pętle i inne przeszkody. Satysfakcja z urwania kolejny tysięcznej części sekundy od swojego wcześniejszego rekordu na finiszu – bezcenna.
Death Stranding (PC)
Gatunek: akcja, TPP
Data premiery: 14 lipca
Przygodowa gra akcji autorstwa legendarnego Hideo Kojimy w tym miesiącu w końcu trafi na komputery osobiste. Współtwórcy serii gier Metal Gear udało się wykreować fenomenalny, mroczny i przepiękny świat rodem z dość przygnębiającej, niedalekiej przyszłości. Gracze pełnią tu rolę kuriera, wcielając się w Sama Portera, członka organizacji Bridges. Produkcja porusza tematy życia, śmierci i od strony fabularnej jest absolutnym majstersztykiem. Doskonałe udźwiękowienie, ciekawy otwarty świat oraz śliczna grafika przykują Was na długo przed ekranami monitorów.
Beyond a Steel Sky (PC)
Gatunek: przygodowa, TPP
Data premiery: 16 lipca
Niewielu z Was pamięta zapewne przygodówkę point-n-click z 1994 roku o tytule „Beneath a Steel Sky”. Ten cieszący się niegdyś niezwykłą estymą graczy gatunek gier powraca za sprawą kontynuacji, Beyond a Steel Sky. Tym razem nie jest to przygoda typu „wskaż i kliknij”, a dobrze zapowiadający się TPP, w którym otoczenie na bieżąco reaguje na wszelakie poczynania gracza. Produkcja ma być swoistą wersją „Roku 1984” zekranizowanego w postaci gry, w której świat opanowany został przez wszechobecną,
inwigilującą ludzkość sztuczną inteligencję.
Destroy All Humans! (PC/XONE/PS4)
Gatunek: akcja, TPP
Data premiery: 28 lipca
Kolejny remake w lipcowym zestawieniu to wypełniona po brzegi humorem gra akcji, w której gracze kierują losami… kosmity siejącego spustoszenie na Ziemi w 1959 roku. Ufoludek imieniem Cryptosporidium-137 ma za zadanie odnaleźć zaginionego pobratymca, którego wysłano wcześniej na naszą planetę z tajną misją wykradania DNA z organizmów ludzkich. Na przestrzeni zabawy należy, a jakże, eliminować ludzi, pozyskiwać ich DNA oraz nieustannie pchać intrygującą fabułę do przodu. Uwagę zwraca ładna grafika i na pierwszy rzut oka wciągająca mechanika rozgrywki.
Skater XL (PC/XONE/PS4/SWITCH)
Gatunek: sportowa, TPP
Data premiery: 28 lipca
Umarł król, niech żyje król? Nie wiem czy Skater XL powtórzy sukces pierwszych odsłon serii Tony Hawk’s Pro Skater. Nie wydaje się to raczej prawdopodobne. Mimo to, Skater XL ma ambicje zostać najlepszym tytułem „deskorolkowym”, wydanym na obecną generację urządzeń. Nie muszę chyba mówić o co chodzi w zabawie, co? Na wszelki wypadek napiszę: im bardziej skomplikowane triki i ich kombinacje wykonacie w ponoć realistycznie odwzorowanych miejscówkach z zachodniego wybrzeża USA, tym więcej punktów zdobędziecie. Miejmy nadzieję, że Easy Day Studios zapewni rozgrywkę z jakąś fajną kampanią i niezłą muzyką w tle.
Fairy Tail (PC/PS4/SWITCH)
Gatunek: RPG, TPP
Data premiery: 30 lipca
Japońskie jRPGi są specyficzne, a Fairy Tail to ich typowy przedstawiciel. Adaptacja popularnej mangi i anime o tym samym tytule zapowiada się wybornie, przynajmniej zdaniem tęskno wyczekujących jej premiery graczy. W grze pokierować da się działaniami łącznie kilkunastu postaci, które z czasem tworzą między sobą relacje towarzyskie. Świat gry eksploruje się w czasie rzeczywistym, a bitwy rozgrywa w trybie turowym – jak na ten gatunek przystało.