Aż trudno w to uwierzyć, ale firma Blizzard zapowiedziała Diablo Immortal jeszcze w 2017 roku. Powiedzieć, że zapowiedź była ogromnym rozczarowaniem, to jak nic nie powiedzieć. Przedstawiciele firmy stwierdzili wtedy bowiem, że ich dzieło powstanie wyłącznie w wersji na… smartfony. Minęły cztery lata, a Blizzard zmienił zdanie. Data premiery Diablo Immortal została ujawniona – dowiedzieliśmy się przy okazji, że tytuł ten zadebiutuje również na komputerach osobistych.
Premiera Diablo Immortal odbędzie się równocześnie na urządzeniach mobilnych oraz komputerach osobistych. Nastąpi to 2 czerwca 2022 roku. Tutaj małe zastrzeżenie: użytkownicy smartfonów i tabletów zagrają w stabilną wersję gry, a osoby korzystające z pecetów wezmą udział w otwartych beta-testach, które na sprzęcie mobilnym zostały już zakończone.
„Decyzja o stworzeniu Diablo Immortal na PC spędzała sen z powiek naszemu zespołowi przez dużą część procesu produkcji. Z jednej strony czuliśmy, że wydanie na PC gry zaprojektowanej pierwotnie na urządzenia mobilne nie będzie dobrym pomysłem, a z drugiej – chcieliśmy, aby tytuł dotarł do jak największej liczby graczy, w szczególności najbardziej oddanych fanów na PC. Wiedzieliśmy, że wielu z was będzie próbowało grać przez emulator – to było czynnikiem decydującym i skłoniło nas do stworzenia lepszego rozwiązania. Zostańcie więc z nami na chwilę i posłuchajcie informacji o Diablo Immortal w wersji na PC” – tłumaczy się Blizzard.
Wiemy, że twórcy gry nie mieli łatwo z przełożeniem sterowania za pomocą dotknięć i przesunięć z urządzeń mobilnych na mysz i klawiaturę. Z tego właśnie powodu chęć uruchomienia beta-testów, w trakcie których gracze będą mogli dzielić się swoimi wrażeniami z zabawy. Co ważne, Diablo Immortal zaoferuje wsparcie dla kontrolerów oraz poruszania się za pomocą… klawiszy WSAD. Szok.
Jesteśmy szalenie ciekawi, jak prezentował się będzie realnie interfejs gry na PC. Blizzard musiał go w końcu przeskalować na duże ekrany, bo pierwotnie tworzył go z myślą o mniejszych wyświetlaczach. Osobną kwestię stanowi oprawa graficzna. Nowoczesne smartfony są naprawdę wydajne, ale od pecetów dzieli je wciąż bardzo długa droga. Nie jestem przekonana, czy Diablo Immortal rzuci kogokolwiek na kolana wizualiami, ale mam nadzieję, że stanie się inaczej.
Ach, zapomniałabym. Diablo Immortal zaoferuje rozgrywkę międzyplatformową. Co z tego wyniknie? Zobaczymy. Ja nie mogę się doczekać.
Zgodnie z planem Blizzard zapowiedział wczoraj dziewiąty dodatek do World of Warcraft. Tak jak sugerowały niedawne wycieki, będzie on nosił nazwę Dragonflight i zabierze graczy do ojczyzny smoków – Dragon Isles. Wprowadzi on również w grze wiele zmian, a nawet wprowadzi nową rasę i klasę postaci.
Jak na Blizzard przystało, zapowiedzi nowego rozszerzenia do World of Warcraft towarzyszył piękny kinowy zwiastun fabularny. Przestawia on, w jaki sposób przebudziły się „Smocze Wyspy”, które gracze będą mieli okazję odwiedzić.
Dragon Isles, podzielone na pięć odrębnych i zróżnicowanych obszarów, przedstawią graczom zupełnie nową, grywalną rasę Dracthyr. Rasa ta pojawiła się za Azeroth za sprawą Netlthariona, znanego później jako Deathwinga i posiada zarówno smoczą, jak i humanoidalną formę. Jest to rasa neutralna – wcielając się w postać do niej należącej będą mogli wybrać, czy chcą stanąć po stronie Hordy czy Przymierza.
Nowością w Dragonflight będzie również klasa postaci Evoker. Wygląda na to, że będzie ona unikatowa dla rasy Dracthyr. Gracze będą mieli dwie specjalizację klasy Evoker do wyboru – Devastation skupiającą się na walce w średnim zasięgu i zadawaniu obrażeń oraz Preservation skupiającą się na leczeniu i wzmacnianiu sojuszników.
Co istotne, dodatek Dragonflight ma również przywrócić do World of Warcraft drzewka talentów, odnowić interfejs gry i przeprojektować system profesji, a także wprowadzić do gry mechanikę ujeżdżania smoków. Możliwe ma stać się nawet personalizowanie smoczych wierzchowców. W grze nie zabraknie też nowych podziemi i raidów.
Cóż, rozszerzenie Dragonflight zapowiada się nieźle. Oby i niezłe było w praktyce. Wszyscy wiedzą, jak zapowiadał się dodatek Shadowlands, a pod jakimi względami okazał się rozczarowaniem, choć moim zdaniem do najgorszych rozszerzeń nie należy.
W marcu przekazywaliśmy Wam szczegóły na temat kwietniowych testów beta gry Overwatch 2, na premierę której czekamy już od 2019 roku. Od startu bety dzieli nas zaledwie kilkanaście dni, w związku z czym Blizzard postanowił przedstawić pierwszego z nowych bohaterów. Poznajcie sylwetkę Sojourna.
Sojourn to 33. bohater dostępny w serii Overwatch i zarazem pierwszy z herosów zaprezentowanych na przestrzeni ostatnich… dwóch lat. Oj, niewiele się działo, niewiele. Sojourn to DPS walczący na średnim dystansie. Gameplay prezentujący jego umiejętności obejrzysz poniżej.
Nowy bohater z Overwatch 2 robi użytek z railguna, dysponującego dwoma trybami strzelania. W pierwszym wysyła błyskawicznie serię pocisków, kumulujących dodatkową energię w momencie uderzenia. W trybie alternatywnym gracz może uwolnić zgromadzoną energię, wystrzeliwując pocisk o dużej sile rażenia.
Pośród umiejętności widać Power Slide oraz Disruptor Shot będący atakiem obszarowym, spowalniającym i zadającym obrażenia bohaterom przeciwnej drużyny na większym obszarze. Ultimate Sojourna to Overclock, doładowujący drugi tryb strzału railguna w taki sposób, aby natychmiastowo odzyskiwał całą energię. Każdy strzał przebija przeciwników (jak to w railgunie), w związku z czym o efektywności ulta przesądzi nie tylko umiejętność oddawania precyzyjnych strzałów, ale też dobrego ustawiania się względem przeciwnej drużyny.
I jak Wam się podoba? Gracie jeszcze w pierwszą część Overwatcha? Wypróbujecie betę dwójki?
W dniu swojej premiery No Man’s Sky zostało skrytykowane jak mało która gra. Wówczas gra okazała się bowiem znacznie mniej bogata w zawartość, niż sugerowali deweloperzy. To powiedziawszy, z czasem rozbudowano ją na tyle, że naprawdę zasłużyła sobie na odkupienie w oczach graczy. Na przestrzeni lat otrzymała mnóstwo bezpłatnych aktualizacji? A co grę czeka w przyszłości? Gracze mają w tej kwestii pewne podejrzenia.
Od niedawna wiele osób podejrzewa, że być może niebawem w No Man’s Sky pojawią się nowe treści związane z piratami – rzecz jasna z kosmicznymi piratami, a nie takimi jak w Sea of Thieves. Skąd takie przewidywania? Ich zapalnikiem był sam Sean Murray, jeden z twórców gry. Ten ostatnio opublikował na Twitterze post, który zawierał jedną rzecz – emoji z piracką flagą.
Kto wie co opublikowane przez Murraya emoji oznacza. Może to że sam jest piratem, albo cokolwiek innego. Nie powinien dziwić jednak fakt, że dla mnóstwa graczy jest ono zwiastunem nowej aktualizacji dla No Man’s Sky.
Co istotne, w No Man’s Sky już są piraci – kontrolowani przez sztuczną inteligencję, podróżujący dużymi statkami kosmicznymi, które mogą rozpętywać kosmiczne bitwy. Piraci potrafią w grze nieźle irytować, ale mogą być też źródłem zarobku, jeśli zdecydujemy się być polującym na nich łowcą nagród.
Co takiego nowa aktualizacja mogłaby w kwestii piratów wprowadzić? Być może nowe związane z piractwem aktywności, nowe statki kosmiczne i nie tylko. Być może czekają nas treści rozbudowujące PvP w grze.
Cóż, w tej chwili nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na oficjalną zapowiedź nowej aktualizacji do No Man’s Sky – zapowiedź w formie zwiastuna wideo. Wtedy będziemy mieli pewność, czy nowa aktualizacja będzie skupiać się na piratach.
Mimo że minęły niemal trzy dekady od premiery oryginalnego Dooma, wciąż odnajdowane są sposoby na tchnięcie w tę grę nowego życia. Sam John Romero, jeden z jego twórców, wydał w ciągu ostatnich lat nowe mapy dla tej produkcji, a teraz pewien modder postanowił wzbogacić ją o… Ray Tracing.
Wspomniany modder to niejaki Sultim-t. Stworzony przez niego projekt nosi nazwę Doom Ray Traced. Jak nazwa wskazuje, projekt dodaje do Dooma z 1993 roku technikę śledzenia promieni świetlnych w czasie rzeczywistym. Jakie są rezultaty tego eksperymentu? Zaskakująco dobre.
Dodatek ray tracingu sprawia, że poziomy w pierwszym Doomie charakteryzują się niespotykaną dotąd głębią i klimatem. Zobaczcie sami:
Rzecz jasna, Doom jest od dłuższego czasu grą otwartoźródłową. Oznacza to, że możecie pobrać ją za darmo i grać w nią za darmo. Mod wzbogacający ją o ray tracing także jest darmowy. Aby zagrać w Dooma z ray tracingiem, wystarczy oryginalny plik Doom.wad. Pliki moda i instrukcję jego instalacji znajdziecie pod tym adresem. Ta jest naprawdę krótka i prosta.
Co istotne, w tej chwili moda można uruchomić tylko na komputerach wyposażonych w kartę graficzną Nvidia GeForce RTX. Wsparcie dla kart graficznych AMD przynajmniej na razie nie jest oferowane.
To jak, zamierzacie zagrać w Dooma z Ray Tracingiem? Z pewnością warto, zwłaszcza jeśli nigdy wcześniej nie wypróbowaliście tego klasyka.
W sieci ukazała się właśnie pierwsza tegoroczna odsłona Piekielnego Kwartalnika Diablo IV. Blizzard w poprzedniej części skupił się na systemach, przedmiotach i efektach wizualnych. Tym razem graczom zaprezentowano inne elementy długo wyczekiwanej gry. Zobrazowano je na aż czterech materiałach wideo!
Twórcy Diablo IV w najnowszych materiałach zaprezentowali m.in. system przedmiotów i drzewka umiejętności. Zaprezentowano też, w jakim stopniu zbliżono się do celów artystycznych i tematycznych – mowa tu przede wszystkim o wykreowaniu mrocznego klimatu gotyckiego horroru typu low fantasy.
Pamiętajcie, że to, co podziwiacie na wszystkich filmach w niniejszym tekście nie jest ostatecznym obrazem oprawy graficznej gry.
„Płynnie działająca gra składa się z wielu warstw grafiki i wizualizacji, od oświetlenia, poprzez środowiska, aż po rekwizyty i elementy interaktywne. Dzisiaj mamy tutaj twórców odpowiedzialnych za powstawanie wielu z tych warstw. Nasi graficy opowiedzą wam o swojej pracy i o wszystkich elementach, które umożliwiają budowanie świata Sanktuarium” – czytamy w Piekielnym Kwartalniku.
Cały wpis, którego lekturę gorąco Wam polecamy, znajdziecie pod tym adresem. Znajdziecie tam także wiele grafik związanych z Diablo IV, mających za zadanie przekazać graczom to, czego mogą spodziewać się po nowej odsłonie kultowej sagi.
Poprzednie, grudniowe wydanie Piekielnego Kwartalnika znajdziecie w tym miejscu. To obowiązkowa lektura dla każdego fana serii Diablo, ale też osób wyczekujących premiery nowej superprodukcji Blizzarda.
Oficjalna data premiery Diablo IV nie została jeszcze ustalona. Nieoficjalnie wyłącznie najwięksi optymiści spodziewają się debiutu produkcji w 2021 roku. Tytuł szykowany z myślą o komputerach osobistych oraz konsolach PlayStation 5 i Xbox Series X/S zadebiutuje najpewniej dopiero w 2023 roku… lub później.
Wygląda na to, że wielu z Was znaleźliśmy właśnie rozrywkę na najbliższe dwa tygodnie. W ramach bezprecedensowej w historii serii Call of Duty akcji, najnowszą odsłonę serii udostępniono graczom… za darmo! Dobre wieści są tylko połowiczne, ale wierzymy, że i tak usatysfakcjonuje to całą masę miłośników dobrej zabawy.
Activision podjęło decyzję o udostępnieniu za darmo na okres dwóch tygodni trybu sieciowego Call of Duty: Vanguard. Od 30 marca do 13 kwietnia 2022 roku wszyscy chętni będą mogli bezpłatnie ogrywać tytuł na komputerach osobistych oraz konsolach PlayStation 4, PlayStation 5 oraz Xbox One i Xbox Series X/S.
Gracze sprawdzą wycinek zawartości z drugiego sezonu Call of Duty: Vanguard, w tym nowe mapy Casablanca i Gondola.
Niespodziewana szczodrość ze strony Activision nie jest wyłącznie gestem dobroci, wymierzonym w stronę graczy. Oj nie. Podobno Call of Duty: Vanguard sprzedaje się fatalnie i akcja promocyjna ma pomóc zwiększyć sprzedaż gry. Niektóre osoby po spędzeniu dwóch tygodni z produkcją zechcą zapewne kupić ją sobie na własność.
Cena edycji standardowej Call of Duty: Vanguard na PC na platformie Battle.net to 38,99 euro, czyli ok. 183 złote. Dla porównania, koszt Cena Call of Duty: Vanguard w PlayStation Store wynosi aż… 349 złotych!
Swojej premiery doczekało się w końcu fanowskie rozszerzenie do gry Slay the Spire, które początkowo miało być tylko modem. Posiada ono nawet własną stronę w platformie Steam. Co jednak najlepsze, jest w pełni darmowe.
Slay the Spire to absolutnie jedna z najlepszych i najciekawszych karcianek dostępnych na rynku. . Jest to produkcja, w której wcielamy się w jednego z dostępnych bohaterów (w momencie pisania tego artykułu jest ich czterech), po czym wspinamy się na kolejne piętra tytułowej iglicy, pokonując przeróżnych przeciwników, zbierając skarby w postaci artefaktów i pieniędzy oraz powiększając swoją talię kart. Co najlepsze, za każdym razem wieża i jej zawartość wyglądają inaczej, tak więc każda próba pokonania jej jest zupełnie inna. W efekcie Slay the Spire jest tytułem niesamowicie uzależniającym.
Odkąd Slay the Spire wyszło z Wczesnego dostępu nie jest aktualizowane i wzbogacane o nowe treści zbyt często. Na ratunek przychodzi wspomniane fanowskie rozszerzenie Downfall, posiadające błogosławieństwo twórców gry.
Co takiego Downfall wprowadza? Po pierwsze dodaje on nową postać do dyspozycji – postać o nazwie Hermit. Jego cechą charakterystyczną jest to, iż ma znaczenie, jakie karty znajdują się w środku ręki gracza, a jakie na początku i końcu.
Najlepszą cechą dodatku jest jednak to, że pozwala on w Slay the Spire na odwrócenie ról. W ramach nowego trybu rozgrywki możemy wcielić się w nim kilku bossów z gry, w tym jednego z bossów pierwszego aktu – Slime bossa – by stawić czoła dzielnym bohaterom i obronić przed nimi iglicę.
Downfall to rozszerzenie, które jak widać pozwala doświadczyć Slay the Spire w zupełnie nowy sposób. Jak wspomniałam, można grać w nie za darmo. Wpierw należy jednak dodać Slay the Spire do swojej biblioteki. Obecnie cena gry wynosi 89,99 złotych.
Jedna z najbardziej wyczekiwanych gier tego sezonu, osadzona w uniwersum Harry’ego Pottera produkcja Hogwarts Legacy, otrzymała właśnie swoją dość ogólnikową datę premiery. Tytuł ten zadebiutuje na komputerach osobistych oraz konsolach Microsoft Xbox, Sony PlayStation i Nintendo Switch znacznie wcześniej, niż wielu się spodziewało.
Hogwarts Legacy zostało zapowiedziane w 2020 roku, a premiera gry miała odbyć się w 2021 roku. Niestety, przełożono ją, ale teraz już wiemy, że pojawi się ona w sprzedaży w okresie przedświątecznym… jeszcze w tym roku! To doskonała wiadomość dla miłośników sagi stworzonej przez J.K. Rowling. To nie koniec niespodzianek.
W trakcie wydarzenia State of Play WB Games Avalanche pokazało zwiastun, który po raz pierwszy prezentuje to, jak wyglądała będzie rozgrywka w Hogwarts Legacy. Wygląda na to, że będziemy mieli do czynienia z produkcją o naprawdę pięknej oprawie graficznej. Oby graczom wraz z dobrymi wizualiami zaserwowano przy okazji wspaniałą fabułę oraz angażujący gameplay.
Hogwarts Legacy to spinoff uniwersum Harry’ego Pottera, którego akcja toczy się na długo przed wydarzeniami opisywanymi w książkach. Akcja gry toczy się w XIX wieku. Gracze trafiają na piąty rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, gdzie uczą się zaklęć, warzą mikstury, sadzą magiczne rośliny, oswajają dzikie bestie i uczęszczają na inne zajęcia. Cel? Uratowania czarodziejskiego świata przed siłami ciemności.
J.K. Rowling nie została bezpośrednio zaangażowana w produkcję, ale w tej mają znaleźć się liczne odniesienia do jej twórczości. Fani Harry’ego Pottera nie powinni mieć powodów do narzekań.
Raz na jakiś czas The Sims 4 otrzymuje nie tylko płatne dodatki i pakiety, ale także darmowe aktualizacje, z których skorzystać mogą nawet posiadacze bazowej wersji gry. W ramach takich aktualizacji wprowadzono na przykład nowe kolory skóry czy narzędzia budowania. Kolejna duża aktualizacja zadebiutowała w The Sims 4 właśnie teraz, usprawniając znacznie system Historii sąsiedzkich.
System Historii sąsiedzkich to w The Sims 4 system, który wpływa na wydarzenia dziejące się w życiu simów niezależnych – tych, nad którymi my w danym momencie nie mamy kontroli – oraz to, jaki związek z tymi wydarzeniami mają nasi simowie. Simowie niezależni to na przykład nasi sąsiedzi. Historie sąsiedzkie zadebiutowały 30 listopada 2021 roku i od tego czasu miały być rozwijane. Electronic Arts właśnie te zapowiedzi spełniło.
„W listopadzie ubiegłego roku opublikowaliśmy darmową aktualizację, w której pojawił się zestaw zmian życiowych dla Simów z sąsiedztwa mających osobiste powiązanie z aktywną rodziną. Możecie o tym przeczytać w moim poprzednim wpisie na temat historii sąsiedzkich. Dziś z radością informuję o nowościach w historiach sąsiedzkich, które ciągle rozbudowujemy.”, informuje EA.
Za sprawą nowej aktualizacji simowie niezależni od teraz mogą adoptować dzieci, zachodzić w ciążę i rodzić dzieci, adoptować zwierzęta, podejmować się i rzucać kariery, przechodzić na emeryturę czy przeprowadzać się. Ponadto, pojawiła się możliwość, że tacy simowie poniosą śmierć nie tylko ze starości, ale również na skutek różnych wypadków w zależności od wieku, cech i kariery danego Sima.
Nowa aktualizacja wprowadziła także ustawienia, które pozwalają graczom określić, jakie zmiany mogą zachodzić w życiach simów z sąsiedztwa, a jakie nie. Każdy rodzaj zmian można określić oddzielnie dla każdej parceli mieszkalnej. Możliwe jest też całkowite wyłączenie sytemu Historii sąsiedzkich.
Aby być na bieżąco ze wszystkimi zmianami, gracze mogą sprawdzać wszystkie ostatnie interakcje w Historiach sąsiedzkich za pośrednictwem dowolnej skrzynki pocztowej. Mogą również odwiedzić Simów z sąsiedztwa, aby zobaczyć jak zmienia się ich życie!
Więcej informacji na temat Historii sąsiedzkich znajdziecie pod tym adresem. Wygląda na to, że wprowadzone w niej zmiany przynajmniej trochę urozmaicą w The Sims 4 rozgrywkę.