Cóż, jeśli jesteście graczami i korzystacie z karty graficznej NVIDIA powinniście z wielu powodów pobrać najnowszy wydany przez firmę sterownik – sterownik o numerze 491.92 WHQL. Ten nie dość, że wprowadza do Overwatcha technologię NVIDIA Reflex, to naprawia błędy w wielu grach.
Pierwszą grą, którą nowy sterownik naprawia, jest Red Dead Redemption 2. W niej ten usuwa rozpikselowane czarne kropki i artefakty, które niektórzy gracze widzieli, korzystając z technologii Vulkan.
W Fortnite sterownik optymalizuje z kolei pamięć podręczną shaderów, redukując sporadyczne zacinanie się gry na niektórych komputerach osobistych. W Rocket League rozwiązuje on problem dłuższego ładowania się meczów, w Detroit: Become Human problemy z crashowaniem gry przy włączonym wyostrzaniu obrazu, a w Dungeons & Fighter migotanie ekranu przy wybieranie postaci.
Poniżej umieściliśmy pełną listę problemów rozwiązanych przez sterownik 491.92 WHQL:
Migotanie niektórych aplikacji przy zmianie rozmiaru okna na pewnych konfiguracjach sprzętowych
[GeForce GTX 1660 Super]: Losowe migotanie pojawiające się na monitorze na niektórych konfiguracjach sprzętowych
[Vulkan][Red Dead Redemption 2]: Rozpikselowane czarne kropki lub artefakty na skórze postaci
[Rocket League]: Mecze mogą ładować się dłużej
[Fortnite]: Sporadyczne zacinanie się gry na niektórych komputerach
[Detroit: Become Human]: Gra może crashować po włączeniu jej z wyostrzaniem obrazu
[Dungeon & Fighter]: Gra może migotać podczas wybierania postaci
[Zoom]: Nakładka programu GeForce Experience uruchamia się podczas uruchamiania spotkań
Włączenie technologii Nvidia Sourround na telewizorach 4K za pośrednictwem HDMI 2.1 może się nie udać.
BSOD może nastąpić podczas połączenia lub rozłączenia z telewizorem 8K firmy Samsung
Jak wspomnieliśmy, nowy sterownik umożliwia również korzystanie z technologii NVIDIA Reflex w grze Overwatch. Co ta wprowadza?
NVIDIA Reflex zmniejsza opóźnienia systemowe co wpływa na szybszą reakcję graczy i zwiększenie precyzji celowania. Technikę NVIDIA Reflex uaktywnia się w ustawieniach gry. Włączenie jej redukuje opóźnienia systemowe nawet o 50%.
W tej chwili technologię NVIDIA Reflex można wypróbować tylko na publicznym serwerze testowym Overwatch, ale jej oficjalny debiut jest pewnie tylko kwestią czasu.
Pamiętajcie, dobre maniery to podstawa – w życiu codziennym, w Internecie i w grach online. Przekonało się o tym trio zawodników o pseudonimach Dictate, Userz i Wrigley, którzy zostali zdyskwalifikowani z turnieju Fortnite Championship Series, z pulą nagród wynoszącą 3 miliony dolarów. Wystarczył jeden obraźliwy wpis w Internecie.
Jeden z graczy postanowił w niewybredny sposób zaatakować dyrektora firmy Epic Games, Donalda Mustarda. „Zabij się, @DonaldMustard”, napisał Wrigley na Twitterze. Od tamtego czasu zarówno post, jak i całe konto młodzieńca zostało usunięte z serwisu. To wystarczyło, aby cała drużyna została wyrzucona z rozgrywek. Stało się to na sześć meczy przed końcem rozdania nagród NA East. Gracze mogli tam zgarnąć 690000 dolarów, czyli ok. 2,6 miliona złotych.
Wiadomość o dyskwalifikacji opublikował kolega Wrigleya o pseudonimie Dictate. Ujawnił on treść wiadomości nadesłanej przez Epic Games w jednym ze swoich tweetów:
„Piszemy, aby poinformować Cię o dyskwalifikacji Twojego zespołu i usunięciu go z zawodów FNCS w Rozdziale 2 Sezonu 5 ze skutkiem natychmiastowym” – czytamy w wiadomości e-mail. „Jeden z członków Twojego zespołu naruszył sekcję 8.1.2 regulaminu, która mówi: Gracze muszą szanować innych graczy, administratorów wydarzeń, widzów i sponsorów.”
Koledzy Wrigleya z zespołu czują się skrzywdzeni. Obaj próbowali odwołać się od decyzji – Dictate poprosił o nagrodę pieniężną za ostatnie miejsce, a Userz zasugerował, że powinni byli w stanie powołać gracza zastępczego. „Grałem przez cały sezon za 0 dolarów, o mój piep***** Boże” – napisał Dictate. „Czy mogę dostać przynajmniej 600 dolarów? @DonaldMustard” – kontynuował.
Niektórzy członkowie społeczności Fortnite wydawali się zszokowani twardym stanowiskiem Epic Games. Wiele osób uważa, że deweloper jest zbyt wrażliwy – jego przedstawicieli nazwano nawet pogardliwie mianem „płatków śniegu”. Inni zastanawiali się, czy e-mail nie został sfałszowany – dyskwalifikacja całej trójki było dla niektórych niemałych zaskoczeniem. Dopiero kiedy udostępniono zrzut ekranu tweeta Wrigleya, większość społeczności Fortnite wydawała się zrozumieć powagę tego, co zostało w nim napisane.
Sukces gry Loop Hero, zapowiedzianej przy okazji The Game Awards 2020 zaskoczył nie tylko twórców ze studia Four Quarters, ale także graczy z całego świata. Dzieło wydawane przez Devolver Digital na przestrzeni zaledwie 3 dni od premiery, która odbyła się na Steam 4 marca, zaskarbiło sobie sympatię ponad 150 tysięcy miłośników wirtualnej rozgrywki. Co to jest Loop Hero i czemu zawdzięcza swój fenomen?
Uniwersalna recepta na sukces dla deweloperów gier po prostu nie istnieje. Istnieje jednak cień szansy, że połączenie kilku lubianych gatunków skutkowało będzie mieszanką, której oprze się mało kto. Tak właśnie sprawy wyglądają chyba w przypadku Loop Hero, będącej mieszanką RPG, karcianki, gry strategicznej i uzależniającej produkcji typu rogue-lite. Wszystko to okraszone charakterystyczną grafiką utrzymaną w klimacie retro.
Loop Hero – zwiastun
„Straszliwy Licz wrzucił świat w ponadczasową pętlę, a jego mieszkańcy pogrążyli się w nieprzerwanym chaosie. Wykorzystaj powiększającą się talię mistycznych kart, aby rozmieszczać wrogów, budynki oraz pola terenu w unikalnej wyprawie dzielnego bohatera przez pętlę.” – głosi opis na Steam. Do tej pory aż 95% spośród 3902 opublikowanych na tej platformie recenzji stanowią recenzje pozytywne. To chyba całkiem niezła rekomendacja?
Utrzymana w klimacie gier fantasy z lat 90′ ubiegłego wieku produkcja chwalona jest za wciągający i trzymający w napięciu gameplay, interesujące mechaniki i fakt, że każde podejście do niej prezentuje się zupełnie inaczej. Recenzenci i gracze zachwycają się ładną oprawą wizualną, sensownym RNG oraz ciekawym projektem fantastycznej krainy.
Cena Loop Hero w obowiązującej obecnie promocji to zaledwie 59,49 złotych. Cena regularna to 69,99 złotych.
Fall Guys: Ultimate Knockout, to gra, której nikt się nie spodziewał. Nikt nie spodziewał się też, że ta odniesie tak wielki sukces. Niemniej, w sierpniu ubiegłego roku wieść o debiucie tej produkcji studia Mediatonic dobiegła zapewne do uszu każdego gracza. Co ciekawe, jak się teraz okazało, studio to właśnie trafiło w ręce Epic Games, a to za sprawą przejęcia grupy Tonic Games, do której należy.
Zapewne zastanawiacie się, co wspomniane przejęcie oznacza dla Fall Guys. W tej kwestii mamy dobre wieści. Po pierwsze, gra nadal będzie wspierana na wszystkich platformach sprzętowych, na których wyszła, czyli komputerach osobistych i PlayStation 4. Po drugie, kontynuowane będą prace nad nachodzącymi wydaniami na Xbox One i Nintendo Switch. Po trzecie, gra nie zniknie ze Steama.
„Połączenie sił z Epic Games przyspieszy realizację naszych planów ulepszenia gry i udostępnienia Fall Guys jak największej liczbie graczy, a jednocześnie pozwoli nadal wspierać naszą społeczność.”, informuje studio Mediatonic.
W tym miejscu warto przypomnieć, że nieco inny los spotkał swego czasu produkcję innego studia wykupionego przez Epic Games. Mowa o Rocket League. Produkcja została przeniesiona ze Steama do Epic Games Store, chociaż gracze, którzy kupili ją w pierwszym z serwisów wciąż otrzymują wszystkie wypuszczane aktualizacje.
Oczywiście, kto wie, czy Fall Guys nie trafi też pewnego dnia do Epic Games Store. Póki co nikt nie poinformował jednak o takich planach. Nikt nie wspomniał też na razie o potencjalnych crossoverach tytułu z innymi tytułami Epic Games, takimi jak Fortnite.
Fall Guys: Ultimate Knockout miało swoją premierę na komputerach osobistych oraz PlayStation 4 w sierpniu 2020 roku. Gra szybko podbiła serca milionów graczy i choć do dziś ich zapał wobec niej nieco opadł, tytuł wciąż cieszy się dużą popularnością.
Od momentu swojego debiutu Fall Guys otrzymało wiele nowości, w tym nowe skórki czy mapy. W przyszłości twórcy zamierzają wzbogacić ją w kolejne, i to takie jak konta użytkowników, rozgrywka międzyplatformowa, i nie tylko. Cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak na to wszystko czekać.
Jeśli z jakiegoś powodu nie słyszeliście jeszcze o grze Valheim, to powinniście nieco rozszerzyć spektrum Waszych gamingowych zainteresowań. Ten bijący rekordy popularności survival osadzony w realiach Wikingów, bije rekordy sprzedaży. Wszystko wskazuje na to, że będzie to jedna z najszybciej sprzedających się gier w historii na Steam.
Studio Iron Gate oraz wydawca Coffee Stain ogłosili, że sprzedaż Valheim na Steam przekroczyła dwa dni temu 4 miliony egzemplarzy. I to w ciągu zaledwie 3 tygodni od premiery! Wyceniona na 71,99 złotych produkcja pozwala graczom przemierzać proceduralnie generowane światy inspirowane kulturą Wikingów. Na każdej z map od 1 do 10 graczy zbiera surowce, walczy ze sobą, buduje i zdobywa nowe tereny. Wszystko to w początkowo dość ślimaczym tempie, które rekompensują satysfakcjonujące mechaniki, takie jak realistyczny silnik fizyki. Z czasem tworzyć można nawet statki i ogromne twierdze i polować na zamieszkujące świat bóstwa. Wszystko to w doskonałej oprawie muzycznej i dobrej graficznej.
Valheim jest na tę chwilę drugą najchętniej ogrywaną po Counter-Strike: Global Offensive produkcją na Steam. Tytuł ten już teraz dostał się do zestawienia TOP 10 gier, w które w jednym momencie grało najwięcej osób. Z wynikiem na poziomie ponad 500 000 graczy Valheim wypchnęło poza najlepszą dziesiątkę Grand Theft Auto V! Łączny czas zabawy zarejestrowany przez graczy przekroczył 48 godzin temu 10 000 lat.
Nie wiadomo jak długo utrzyma się fenomen Valheim, ale wydaje się, że to właśnie teraz nadarza się idealny moment, by zasmakować tej arcypopularnej przygody. A może grasz już w Valheim? Opowiedz nam, co o niej sądzisz.
Jesteście miłośnikami gier planszowych, a na dodatek uwielbiacie Stardew Valley? Mamy dla Was dobrą wiadomość. Eric Barone, twórca wspomnianego farmerskiego RPGa, poinformował na Twitterze, że Stardew Valley doczekało się własnej planszówki. Dokładnie tak! Produkcja już trafiła do sprzedaży.
Niestety, póki co mowa tylko o sprzedaży w USA, ale autorzy gry planszówki zamierzają udostępnić ją na kolejnych rynkach i już nad tym pracują. Cena produkcji to 55 dolarów, co przekłada się na około 205 złotych.
Planszowe Stardew Valley stworzył Cole Medeiros, który zaprojektował także takie gry jak GUBS: A Game of Wit and Luck czy Web of Spies. Deweloper oryginału – Eric Barone – jest zaś wydawcą planszówki.
Zapewne domyślacie się o co w planszówkowym wydaniu Stardew Valley chodzi. Założenia gry są podobne, jak w jej komputerowym, konsolowym i mobilnym pierwowzorze. Gracze, współpracując ze sobą, mają za zadanie ocalić tytułową dolinę przed korporacją Joja. W tym celu muszą zajmować się swoją farmą, łowić ryby, zawierać i rozwijać przyjaźnie, rozwijając Community Center i realizując cele postawione przez Dziadka.
Co istotne, w planszowe Stardew Valley może grać od 1 do 4 graczy. Zatem, przyjemność z niej można czerpać nawet przebywając na kwarantannie. Dla niektórych wadą może być jednak to, że rozgrywka pochłania sporo czasu – przynajmniej 45 minut na każdego gracza.
Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę doczekać się planszówki Stardew Valley w Polsce. Mam nadzieję, że ta zadebiutuje w naszym kraju wcześniej, niż później.
Stało się to, na co czekali od jakiegoś czasu fani serii Diablo. Firma Blizzard nie tylko podała w trakcie wirtualnego BlizzConline 2021 szczegóły na temat Diablo IV, ale zapowiedziała także Diablo 2 Resurrected. Odświeżona wersja kultowego Diablo 2 została zaprezentowana na zwiastunie, wraz z fragmentami rozgrywki.
Diablo II: Resurrected – co poprawiono?
Diablo II: Resurrected przynosi całą masę usprawnień, które wykraczają poza samo tylko podniesienie rozdzielczości oryginału. Firma Blizzard zapowiedziała pełny rendering 3D, nowe animacje i efekty zaklęć, dynamiczne oświetlenie oraz możliwość zabawy w wysokiej rozdzielczości aż do 4K. Odpowiedzialne za remaster studio Vicarious Visions nagra nawet na nowo 27 minut klimatycznych przerywników filmowych, którymi gracze zachwycali się ponad 20 lat temu. Przedsmak tego możemy zobaczyć na opublikowanym wraz z zapowiedzią zwiastunie.
Programiści należącego do Blizzarda studia poprawią także oprawę dźwiękową, wprowadzając m.in. obsługę dźwięku przestrzennego w formacie Dolby 7.1.
„Diablo II było przełomową grą dla Blizzarda i milionów graczy na całym świecie. Cieszymy się, że w Diablo II: Resurrected możemy przywrócić ten klasyk na PC i konsole z progresją międzyplatformową, aby fani mogli na nowo przeżyć swoje wspomnienia lub po raz pierwszy doświadczyć ponadczasowej rozgrywki Diablo II na wybranej przez siebie platformie”, mówił J. Allen Brack, prezes Blizzard Entertainment. „Dzięki nowej oprawie dźwiękowej i grafice w wysokiej rozdzielczości Diablo II: Resurrected wciąga dziś tak samo mocno, jak przed dwudziestoma laty robił to pierwowzór.”
Wiemy, że Diablo II: Resurrected zaoferuje pełną zawartość z podstawowej wersji gry oraz dodatku Lord of Destruction. Oznacza to, że gracze pragnący rzucić się w wir wydarzeń tego kultowego hack’n’slasha będą mogli wybierać spośród siedmiu postaci. Wśród bohaterów znajdują się amazonka, barbarzyńca, czarodziejka, nekromanta, paladyn, druid i zabójczyni.
Gracze będą mogli dostosować każdą postać do swoich potrzeb poprzez wybór umiejętności i talentów, tworzenie przedmiotów, osadzanie ulepszeń w gniazdach, zbieranie kompletnych zestawów ekwipunku, zdobywanie unikalnej broni i pancerzy, tworzenie kombinacji słów runicznych i wiele innych elementów rozgrywki – zupełnie jak w produkcji z 2000 roku.
Diablo II: Resurrected – gameplay
W sieci opublikowano fragmenty rozgrywki z Diablo II: Resurrected i oj, dobrze się to zapowiada. Miejmy nadzieję, że finalny produkt będzie lepszy niż zremasterowany Warcraft 3.
Diablo II: Resurrected – data premiery
Premiera Diablo II: Resurrected odbędzie się jeszcze w tym roku. Co ciekawe, produkcja zadebiutuje nie tylko na komputerach osobistych, ale także konsolach Xbox Series X/S, Xbox One, PlayStation 5, PlayStation 4 oraz Nintendo Switch.
Cóż, trzeba przyznać, że produkcja gier MMORPG to nie lada wyzwanie, wymagające ogromnego nakładu pracy. Podziwiam każdego dewelopera, który postanowił się za taką produkcję zabrać, zwłaszcza że poza World of Warcraft niewiele z nich odniosło prawdziwy sukces. Ogromny potencjał wydaje się mieć nachodzące MMO Amazonu – New Wolrd, ale nawet w jego przypadku trudy związane z tworzeniem podobnych tytułów dają się we znaki. Okazuje się bowiem, że premierę New World po raz kolejny odłożono w czasie.
Wcześniej premierę New World przełożono już dwa razy – po raz pierwszy w maju 2020 roku, gdy ze względu na pandemię wyznaczono ją na sierpień, a potem 25 sierpnia, na „wiosnę 2021 roku”. Teraz Amazon ogłosił, że niestety gra nie zadebiutuje wiosną, a dopiero w sierpniu 2021 roku. Na szczęście, firma podzieliła się konkretną datą premiery – 31 sierpnia.
„Ciężko pracowaliśmy nad atrakcyjnymi endgamowymi funkcjami, które naszym zdaniem powinny znaleźć się w grze już w momencie premiery. Te funkcje nie będą gotowe w momencie osiągnięcia wiosennych ram czasowych, o których mówiliśmy. Mając to na uwadze, wydamy New World 31 sierpnia 2021 roku. Dzięki temu dodatkowemu czasowi będziemy mogli dodać wspomniane istotne ulepszenia, jednocześnie dopracowując i dostrajając całą grę, zanim otworzymy wybrzeża Aeternum dla świata.”, informuje Amazon.
Istotny jest też fakt, że 20 lipca wystartują zamknięte beta testy gry. Do nich dostęp będzie miał każdy, kto zakupi produkcję przedpremierowo.
W ramach testów gracze będą mieli okazję wypróbować nowe treści dodane do gry po zakończeniu wydarzenia pokazowego, które miało miejsce w ubiegłym roku. Te treści to na przykład zupełnie nowe obszary, takie jak Ebonscale Reach, instancje dla pięciu graczy – Ekspedycje, bitwy Outpost Rush, i nie tylko.
Dotychczas twórcy dodali do gry także możliwość łowienia ryb oraz setki nowych broni i elementów uzbrojenia, zmodyfikowali system craftingu, poprawili system walki i wprowadzili nowe typy zadań. Tego wszystkiego dokonano w odpowiedzi na feedback graczy.
Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę się premiery New World doczekać. Mam nadzieję, że rzeczywiście nastąpi ona 31 sierpnia.
Wiemy, że wielu z Was z utęsknieniem wyczekuje premiery Wiedźmina 4. Niestety, na chwilę obecną nie wiadomo nawet, czy taka produkcja powstaje. Ba, problemy CD Projekt RED związane z niedawnym atakiem hakerskim mogą opóźnić prace nad wszystkimi bieżącymi projektami oraz tymi, o których nie było nikomu dane usłyszeć. Na pocieszenie, zapowiedziano właśnie grę Wiedźmin: Stary Świat.
Wiedźmin: Stary Świat to gra planszowa z uniwersum Wiedźmina, tworzona we współpracy z wydawnictwem GO ON BOARD. Jako jej autora wskazuje się Łukasza Woźniaka, odpowiedzialnego m.in. za gry Tytania i Valhalla. Aby sfinansować koszty produkcji potrzebna jest zbiórka społecznościowa, która ruszy w maju 2021 roku na platformach zagramw.to oraz Kickstarter. Już teraz na obydwu stronach można podać swój adres e-mail, aby zostać powiadomionym o starcie kampanii.
Gra Wiedźmin: Stary Świat przeznaczona będzie dla 2-5 osób. Jej akcja toczy się przed przygodami Geralta z Rivii. W trakcie zabawy gracze wcielą się w adeptów jednej z pięciu szkół wiedźmińskich – Szkoły Wilka, Żmii, Kota, Niedźwiedzia lub Gryfa. Jak czytamy w informacji prasowej:
„Wyruszając w niezwykłą podróż przez Kontynent, będą podejmować szereg trudnych decyzji, wypełniać zadania, walczyć z potworami, a nawet — od czasu do czasu — awanturować się w karczmie o honor swojej szkoły z innym wiedźminem!”
Gracze, którzy zadecydują się wesprzeć projekt na platformach crowdfundingowych nie tylko otrzymają w zamian grę (o ile wesprą twórców odpowiednią ilością środków), ale także będą mieli realny wpływ na jej zawartość, w tym fabułę. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Wiedźmin: Stary Świat trafi do sprzedaży w kwietniu 2022 roku w angielskiej i polskiej wersji językowej.
Gdy wybuchła pandemia COVID-19, Plague Inc. – gra, w której naszym zadaniem jest rozprzestrzenienie śmiertelnie groźnej choroby na cały świat i doprowadzenie do unicestwienia ludzkości – stała się niesamowicie popularna. Rzecz jasna, twórcy postanowili tę popularność wykorzystać, zapowiadając dla swojej produkcji nowe DLC, w której mielibyśmy skupić się na walce z groźnym wirusem. To DLC właśnie ujrzało światło dzienne.
Nowy dodatek do Plague Inc. – The Cure – został stworzony w ramach współpracy z ekspertami ds. zdrowia pracujących dla takich organizacji jak WHO, CEPI czy GOARN. Wprowadza on mnóstwo nowych mechanik oraz scenariuszy. Gracze mogą polować na wirusa z pomocą zespołów badawczych, a także kontrolować jego rozprzestrzenianie się, wykorzystując programy socjalne, i nie tylko. Ich ostatecznym celem jest opracowanie szczepionki, a następnie jej dystrybucja na całym świecie.
„Stworzona z pomocą światowych ekspertów w dziedzinie zdrowia, w tym pracowników WHO, CEPI i GOARN, Plague Inc: The Cure to wciągająca i aktualna symulacja globalnej reakcji na chorobę.”, czytamy w opisie gry.
Co najlepsze, jeżeli już posiadacie grę Plague Inc: Evolved lub ją kupicie, dodatek The Cure otrzymacie za darmo. Ta promocja ma obowiązywać do czasu opanowania pandemii COVID-19. Cóż, mam zatem nadzieję, że nie będzie ona obowiązywać zawsze. Plague Inc: Evolved oraz DLC The Cure są dostępne w platformie Steam.