Stało się, nowy dodatek do World of Warcraft zadebiutował

Stało się, nowy dodatek do World of Warcraft zadebiutował

Po wielu miesiącach oczekiwania w końcu nadszedł ten moment. Dziś o północy swoją premierę miał kolejny dodatek do World of Warcraft, 16-letniego MMORPG Blizzarda – Shadowlands. Sprawdźcie, gdzie to rozszerzenie nas zabiera i jakie nowości wprowadza. Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę doczekać się, aż w nie zagram.

Rzecz jasna, premiera Shadowlands była burzliwa. Tak jak to było w przypadku debiutów innych rozszerzeń, tak i tym razem gracze musieli stawić czoła niestabilności serwerów związanej z ilością osób logujących się do gry oraz długim kolejkom na serwery. Nie były to jednak najdłuższe kolejki w historii World of Warcraft.

W World of Warcraft: Shadowlands gracze przenoszą się do tytułowej Krainy Cieni, po tym jak Sylvanas, niszcząc Hełm Dominacji, czyli hełm Króla Lisza, zniszczyła zasłonę oddzielającą zaświaty od Azeroth. Rzecz jasna, nowy dodatek wprowadzi do World of Warcraft to wszystko, co wprowadzały wszystkie poprzednie dodatki – kolejne obszary, niewidziany dotąd rynsztunek, a także podziemia i raidy. To wszystko można zobaczyć na poniższym filmie.

W nowym dodatku do World of Warcraft gracze mogą zawrzeć pakty z jedną z czterech frakcji władających Krainą Cieni, zyskując dostęp do nowych mocy i specjalnych umiejętności. Te nowe moce i umiejętności okażą się nieocenione, gdy Ci stawią czoła siłom Nadzorcy (ang. Jailer) – złowrogiej istoty, która panuje nad wyzutymi z wszelkiej nadziej głębinami Czeluści (ang. The Maw).

Jednym z ciekawszych elementów w Shadowlands może być tak zwana Wieża Potępionych – Torghast (ang. Torghast, Tower of The Damned). To niekończące się lochy nafaszerowane pułapkami i przeciwnikami, które możemy odwiedzać samotnie lub z maksymalnie czterema znajomymi. Ich poziomy generowane są losowo, a więc nasze wyprawy tam nigdy nie będą wyglądać tak samo.

Warto wspomnieć, że wiele istotnych nowości do gry wprowadził też patch poprzedzający premierę dodatku. Mowa na przykład o nowym rejonie startowym, nowych opcjach personalizacji postaci czy tak zwanym level squishu. W pre-patchu do dodatku Shadowlands ułatwiono też odblokowywanie ras sprzymierzonych, zniesiono pewne ograniczenia związane z transmogryfikacją broni artefaktowych, umożliwiono latanie na pewnych wierzchowcach, takich jak Lucid Nightmare oraz deaktywowano system korupcji (and. Corruption System).

Już za kilka dni na łamach lenovogaming.pl pojawi się nasza recenzja World of Warcraft: Shadowlands. Wyczekujcie jej z niecierpliwością!

Fortnite oficjalnie z płatnym abonamentem. Polska cena Ekipy Fortnite

Fortnite oficjalnie z płatnym abonamentem. Polska cena Ekipy Fortnite

Od jakiegoś czasu w sieci krążyły plotki związane z wprowadzeniem płatnego abonamentu do gry Fortnite. Te znalazły w końcu swoje potwierdzenie, a firma Epic Games wprowadza go oficjalnie do swojej superprodukcji. Ile kosztuje abonament do Fortnite? Czym jest Ekipa Frotnite?

Abonament w Fortnite znany będzie pod nazwą Ekipa Fortnite i zostanie aktywowany już 2 grudnia bieżącego roku. Specjalna subskrypcja sprzedawana w cenie 47,99 złotych miesięcznie zawiera kilka interesujących bonusów:

  • Karnet bojowy na cały sezon – członkowie Ekipy Fortnite zawsze mają dostęp do karnetu bojowego aktualnego sezonu!
  • 1000 V-dolców miesięcznie – co miesiąc członkowie Ekipy Fortnite będą otrzymywać 1000 V-dolców. Wydajcie je na ulubione przedmioty ze sklepu!
  • Dostęp do nowej, comiesięcznej Ekipaki Fortnite  – zupełnie nowy pakiet ze strojem, który mogą otrzymać tylko członkowie Ekipy Fortnite.

Nie trudno jest policzyć, że chęć korzystania z subskrypcji przez rok to łączny wydatek aż 575,88 złotych! Pomimo że abonament nie jest obowiązkowy, zdecyduje się na niego wielu graczy, co firmie Epic Games pomoże jeszcze bardziej zwiększyć zyski z i tak doskonale zarabiającego na mikrotransakcjach tytułu.

Uwaga! Subskrypcja aż do jej zakończenia jest powiązana z platformą, na której została zakupiona i nie można przenosić jej na inne. Pamiętaj uważnie wybrać platformę (np. Xbox, PlayStation, Switch), dla której wykupujesz subskrypcję.

V-dolców zakupionych na PlayStation 4 lub Nintendo Switch nie można wydawać na innych platformach. Wszystkie elementy, które kupisz za V-dolce, będą dostępne na każdej platformie połączonej z twoim kontem Fortnite, niezależnie od tego, na której z nich zostały kupione.

Grudniowa Ekipaka Fortnite

2 grudnia, po premierze Ekipy Fortnite, subskrybenci usługi otrzymają unikalny strój Galaxia wraz ze stylem oraz kilof Kosmiczny Lamorożec i plecak Strzaskany Świat.

Korzyści wynikające z Ekipy Fortnite nie wpływają na rozgrywkę, ale… Powiedzcie sami, czy podoba się Wam najnowsza niespodzianka od Epic Games?

Minecraft Dungeons wkrótce z funkcją cross-play

Minecraft Dungeons wkrótce z funkcją cross-play

Posiadasz grę Minecraft Dungeons I chciałbyś w nią zagrać wspólnie ze znajomym, który również nią dysponuje, ale na innej platformie niż Ty? Już wkrótce będzie to możliwe. Właśnie dowiedzieliśmy się, kiedy omawiana produkcja otrzyma funkcję cross-play. Uwierzcie nam, wydarzy się to niebawem.

Jak wczoraj poinformował Microsoft, możliwość rozgrywki międzyplatformowej pojawi się w Minecraft Dungeons, grze hack’n’slash osadzonej w uniwersum Minecrafta, już 17 listopada. To zaledwie za 5 dni.

Póki co nie ujawniono, na jakiej zasadzie funkcja cross-play w Minecraft Dungeons ma działać. Zapewne do jej użycia będzie potrzebne jednak konto Microsoftu. Pewne jest tylko to, że obejmie ona wersje gry przeznaczone na komputery osobiste, konsole Xbox One, PlayStation 4 i Nintendo Switch oraz urządzenia mobilne w przypadku użytkowników korzystających z usługi streamingowej Project xCloud.

Gra Minecraft Dungeon zadebiutowała na rynku 26 maja bieżącego roku, a wiec jest najwyższa pora na to, aby ta w końcu otrzymała funkcję cross-play. Dotychczas omawiana produkcja otrzymała dwa rozszerzenia – Przebudzenie Dżungli, które zabiera nas, cóż, do dżungli, a także Nadciągająca zima wprowadzająca mroźne pustkowia. Kolejny dodatek – Howling Peak – zadebiutuje na rynku w grudniu tego roku.

Nowa najszybciej sprzedająca się gra w historii. Będziesz zdumiony

Nowa najszybciej sprzedająca się gra w historii. Będziesz zdumiony

Najlepiej sprzedającą się grą jest Minecraft, który do tej pory znalazł grubo ponad 200 milionów szczęśliwych nabywców. Właśnie poznaliśmy nową produkcję, która jest rekordzistką, jeśli chodzi o tempo sprzedaży.

World of Warcraft: Shadowlands zostało najszybciej sprzedającą się grą wszech czasów na komputery PC. O tym niemałym dokonaniu poinformowała dziś spółka Blizzard Entertainment. Okazuje się, że w samym tylko dniu premiery Shadowlands kupiło ponad 3,7 miliona osób. Oznacza to, że najnowszy dodatek do World of Warcraft jest obecnie najszybciej sprzedającym się tytułem na PC w historii. Warto zaznaczyć, że dane dotyczą zarówno egzemplarzy pudełkowych, jak i kopii cyfrowych.

Co ciekawe, poprzednim rekordzistą jest inna gra należąca do Blizzarda. Diablo III w dniu premiery sprzedano w liczbie ponad 3,5 miliona egzemplarzy. Jak widać Shadowlands wynik ten poprawiło w sposób dość znaczący.

World of Warcraft pomimo tego, że miał premierę jeszcze w 2004 roku wciąż cieszy się kolosalnym zainteresowaniem ze strony graczy. Blizzard podaje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy gracze spędzili więcej czasu w Azeroth niż w analogicznych okresach ostatniej dekady. Ponadto, łączny czas spędzony przez graczy w grze w roku 2020 uległ prawie podwojeniu w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym.

„Wejście w ten zupełnie nowy wymiar uniwersum Warcraft wraz z milionami graczy na całym świecie było dla nas ogromnym przeżyciem.” – mówił J. Allen Brack, prezes Blizzard Entertainment. „Co najmniej równie satysfakcjonująca była dla nas świadomość, że graczom podobają się nowe funkcje i zawartość dodatku Shadowlands – bez względu na to, czy właśnie stawiają oni swoje pierwsze kroki w WoW i trafili na Wyspę Wygnańców (Exile’s Reach), czy są weteranami serii i odkrywają nowe możliwości swoich bohaterów po wstąpieniu do jednego z paktów. A dopiero się rozkręcamy.”

Nasza recenzja World of Warcraft: Shadowlands ukaże się niebawem. W oczekiwaniu na nią proponujemy zapoznać się z poradnikiem do gry:

BlizzCon wraca w przyszłym roku, w formie online

BlizzCon wraca w przyszłym roku, w formie online

Niestety, za sprawą pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 wiele wydarzeń związanych z grami wideo się nie odbyło, natomiast inne miały miejsce w formie wirtualnej. Do tej pierwszej grupy należał między innymi tegoroczny BlizzCon, na który zwykle uczęszcza mnóstwo graczy, w szczególności fanów takich tytułów jak World of Warcraft, Hearthstone czy Overwatch. Na szczęście w przyszłym roku Blizzard zorganizować BlizzCon wyjątkowo wcześniej.

Jak Blizzard właśnie ogłosił, przyszłoroczny BlizzCon nie odbędzie się w listopadzie, jak to zwykle bywa, a już na początku roku. Zła wiadomość jest jednak taka, że przyjmie on formę online. W związku z tym nadano mu dość trafną nazwę – BlizzConline.

Jeżeli dotychczas śledziliście przebieg BlizzConu i podziwialiście jego atrakcje z domowego zacisza, w Waszym przypadku wiele się nie zmieni. Tak jak wcześniej dostęp do wydarzenia będziecie mogli uzyskać z poziomu aplikacji Battle.net.

Kluczową kwestią, za sprawą której najbliższy BlizzCon będzie różnił się od poprzednich jego edycji, jest to, że będzie on w pełni darmowy. Dotychczas, aby móc oglądać wszystkie transmisje z wydarzenia, trzeba było kupić specjalny wirtualny bilet. Tym razem Blizzard postanowił z wirtualnych biletów zrezygnować.

Można śmiało spodziewać się, że podczas nadchodzącego BlizzConu będzie miał wiele do powiedzenia, zwłaszcza że ostatnimi czasy raczej rzadko dzieli się informacjami na temat realizowanych przez siebie projektów. Mam nadzieję, że w ramach wydarzenia dowiemy się czegoś nowego o takich nadchodzących produkcjach jak Diablo 4 czy Overwatch 2. Kto wie, może poznamy nawet datę premiery którejś z nich.

BlizzConline 2021 będzie trwał od 19 do 20 lutego, a więc wcale nie będzie krótszy niż poprzednie BlizzCony. Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę się go doczekać.

Ktoś poświęcił 45 godzin, by odtworzyć w Minecrafcie komputer z kartą RTX 3070

Ktoś poświęcił 45 godzin, by odtworzyć w Minecrafcie komputer z kartą RTX 3070

Wyobraźnia graczy Minecrafta nie zna granic. W tytule tym można zbudować dosłownie wszystko – na czele z całą naszą planetą, światem z uniwersum Władcy Pierścieni, czy Wieżą Babel. Niejednokrotnie gracze odtwarzają też w Minecrafcie przedmioty, które na co dzień wykorzystujemy. Jeden z nich postanowił odtworzyć… gamingowy komputer wyposażony w kartę graficzną RTX 3070.

Wspomniany gracz to użytkownik Reddita o pseudonimie AlanGeisse, który wcześniej zbudował w Minecrafcie inny komputer. Jednak podczas gdy tamten komputer nie przykuł uwagi internautów, zupełnie inaczej stało się w przypadku jego najnowszego tworu. Na zbudowanie komputera wyposażonego w nieuchwytną kartę graficzną firmy NVIDIA Alan poświęcił aż 45 godzin.

W jakiej skali Alan odwzorował omawiany komputer w Minecrafcie. Ze względu na pewne ograniczenia związane z wysokością jeden blok grze odpowiada 2 milimetrom w rzeczywistości. Chociaż proces budowy urządzenia nie był łatwy, ostateczna konstrukcja wygląda naprawdę świetnie. Aby ten proces ułatwić, Alan wykorzystał program Inkscape, który pozwolił mu wykonać dokładne pomiary wszystkich komponentów komputera. Pomiary te zostały dokonane na podstawie grafik.

Pierwotnie Alan planował wyposażyć swój wirtualny sprzęt w jeszcze mocniejszą kartę graficzną, pokroju RTX 3080, RTX 3090, a może nawet AMD RX 6800 czy RX 6800 XT. Niemniej, jako że wcześniej zdecydował się on wykorzystać obudowę Thermaltake V200 TG, postanowił sięgnąć po RTX 3070 – RTX 3090 by się w niej po prostu nie zmieścił. Alan posiada fizyczny egzemplarz owej obudowy, a więc mógł wykonać jej bezpośrednie pomiary.

W najbliższym czasie Alan nie planuje realizować w Minecrafcie podobnego projektu, ale kto wie, może z czasem zdecyduje się odwzorować w grze kolejny gamingowy komputer. Takie konstrukcje zawsze są przez miłośników gry Mojanga mile widziane.

5 powodów, dla których musisz zagrać w darmowe Genshin Impact. Teraz!

5 powodów, dla których musisz zagrać w darmowe Genshin Impact. Teraz!

Myśleliście, że przemilczymy temat popularności Genshin Impact? Wasze niedoczekanie. Ta darmowa gra typu action RPG w zaledwie miesiąc od dnia premiery stała się światowym fenomenem. Nic dziwnego – jej oceny w prasie są bardzo wysokie, a niektórzy fani posuwają się nawet do stwierdzenia, że produkcja studia miHoYo niewiele ustępuje The Legend of Zelda: Breath of the Wild z Nintendo Switch. Oto, dlaczego powinniście zagrać w Genshin Impact.

Genshin Impact to darmowa gra akcji rozgrywająca się w otwartym świecie. Gracze wcielają się tu w rolę Podróżnika eksplorującego krainę Teyvat w poszukiwaniu swojego rodzeństwa. Rozgrywka przypomina mocno The Legend of Zelda: Breath of the Wild – w trakcie zabawy walczymy, szybujemy, pływamy i wspinamy się – zupełnie jak w superprodukcji Nintendo. Czasami aż trudno uwierzyć w to, że tak wciągająca gra wydana została za darmo. „Darmowość” to nie jedyny jej atut. Poznajcie pięć kolejnych.

1. Świat Genshin Impact jest naprawdę piękny

Genshin Impact to świetne połączenie stylu graficznego anime z elementami różnych kultur z całego świata. Nie obawiajcie się, że jest to „typowa japońska gra” – odrzućcie to przeświadczenie. Każdy region świata Teyvat jest zupełnie inny. Na razie udostępniono część spośród planowanych siedmiu lokacji, ale wystarczy to, aby docenić kreatywność programistów miHoYo. Każda nowa lokacja to zupełnie odmienny podkład muzyczny, mieszkańcy oraz krajobraz.

2. Udźwiękowienie w wersji japońskiej i angielskiej

Bez względu na to, czy w Genshin Impact szukasz klimatu „japońskiej gierki”, czy masz ochotę zagrać w „coś jak Zelda, ale na PC”, znajdziesz to. Twórcy zaoferowali wsparcie dla języka japońskiego, ale także angielskiego, dzięki czemu nikt spośród znających mowę Shakespeara w stopniu co najmniej podstawowym nie powinien czuć się zagubiony. Wsparcia dla języka polskiego na razie nie ma, ale kto wie, czy jeśli grono polskich graczy nie urośnie…

3. Możesz grać w Genshin Impact z przyjaciółmi

Wiele mówi się o tym, że Genshin Impact to zabawa przede wszystkim dla jednego gracza. To prawda, ale… tylko do osiągnięcia 16 poziomu. Właśnie wtedy odblokujesz możliwość zabawy z innymi, którzy mają co najmniej ten sam poziom lub wyższy. Co można robić zespołowo? W zasadzie wszystko oprócz wykonywania kolejnych misji z wątku fabularnego, niestety. Ale hej, w Genshin Impact i tak jest co robić! Co istotne, gracze mogą grać w kooperacji online pomiędzy urządzeniami mobilnymi oraz komputerami osobistymi.

4. W tej grze nie da się nudzić

Jak na grę free-to-play, w Genshin Impact jest cała masa darmowej zawartości. W gigantycznym świecie Teyvat po prostu nie da się nudzić. Prawdę mówiąc wirtualna kraina jest tak wielka, że bez systemu szybkiej podróży poruszanie się po niej byłoby psychicznie wyczerpujące. W kolorowym świecie znajdziecie wszystko – jeziora, góry, miasta, ruiny, które wypełniono po brzegi znajdźkami, zagadkami, zadaniami pobocznymi, wydarzeniami generowanymi losowo, bossami, a także podziemiami czekającymi na przemierzanie ich w większej ekipie.

5. Nie musisz wydawać ani złotówki, aby doskonale się bawić

Genshin Impact to kilkadziesiąt godzin doskonałej zabawy, na którą nie trzeba wydawać ani grosza. Dosłownie: ani grosza. W przeciwieństwie do wielu innych produkcji free-to-play Genshin Impact oddaje w ręce graczy całą masę zróżnicowanych broni, czarów, kombosów i innych unikalnych ataków. System walki jest znacznie lepszy niż w większości płatnych gier, co powinno zawstydzać największe studia na świecie. Z czasem odblokujecie kolejne postacie, które z czasem ulepszycie i wyposażycie w artefakty i oręż który też da się ulepszać. Płacenie za cokolwiek nie ma sensu!

Graliście już w Genshin Impact? Co sądzicie o tej produkcji?

Cyberpunk 2077 opóźniony. CD Projekt podaje powody decyzji

Cyberpunk 2077 opóźniony. CD Projekt podaje powody decyzji

Niestety, po raz kolejny stało się. Firma CD Projekt poinformowała o trzecim już przesunięciu premiery gry Cyberpunk 2077. Wbrew podejrzeniom co poniektórych nie chodzi o powody polityczne, a konsole obecnej i nowej generacji.

Przedwczoraj dowiedzieliśmy się, że premiera Cyberpunk 2077 nie odbędzie się 19 listopada. Nowa data premiery Cyberpunk 2077, polskiej gry AAA autorstwa twórców Wiedźmina, to 10 grudnia i miejmy nadzieję, że nie zostanie odłożona w czasie po raz kolejny. CD Projekt RED wystosował w tej sprawie list do graczy, który został opublikowany w mediach społecznościowych.

„W dniu dzisiejszym podjęliśmy decyzję o przesunięciu premiery Cyberpunka 2077 o 21 dni. Aktualna data premiery to 10 grudnia.

Z całą pewnością wzbudzi to u Was wiele emocji i wywoła liczne pytania, a więc na początek – proszę, przyjmijcie nasze gorące przeprosiny.” – czytamy.

Okazuje się, że największym wyzwaniem dla polskiego studia CD Projekt RED jest jednoczesny debiut produkcji na konsolach bieżącej generacji, nowej generacji oraz komputerach osobistych. Programiści muszą przetestować łącznie aż dziewięć odrębnych wersji. Dlaczego aż tylu? W produkcji są warianty dla XboxOne/X, wersje kompatybilne z Xbox Series S/X, Playstation 4/Pro oraz PS5, PC i Google Stadia. Wszystkie optymalizacje są dokonywane w trakcie pracy zdalnej.

Niektórzy powątpiewali, czy 21 dni wystarczy do tego, aby dopracować grę. W świetle wcześniejszych doniesień o crunchach wiele osób sceptycznie podchodzi do finalnej jakości produkcji. Studio uspakaja:

„Biorąc pod uwagę fakt, że w toku produkcji Cyberpunk 2077 zaczął być traktowany niemal jak gra dedykowana na nową generację konsol, musimy upewnić się, że wszystko działa jak należy. Wiemy, że – biorąc pod uwagę skalę i złożoność projektu – 21 dni może się wydawać krótkim okresem, ale zaufajcie nam, wystarczającym.”

Jakiś czas temu informowano, że Cyberpunk 2077 osiągnął status Gold, co sugerowałoby, że proces tworzenia gry został zakończony, a gra jest gotowa do tłoczenia na płytach. Do tej sprawy również odnieśli się REDzi w swoim komunikacie.

„Niektórzy spośród Was mogą zastanawiać się, jak dzisiejszy komunikat ma się do informacji, że gra już jakiś czas temu osiągnęła status 'gold’. Zakończenie procesu certyfikacji – równoznaczne z osiągnięciem statusu 'gold’ – oznacza, że gra jest gotowa, może zostać ukończona i zawiera całą planowaną zawartość. Nie oznacza natomiast, że zaprzestaliśmy prac związanych z podnoszeniem jej jakości. Wręcz przeciwnie – na tym koncentrują się wysiłki, które doprowadzą do wydania tzw. Day O patcha w dniu premiery. To właśnie ten etap projektu został przez nas niedoszacowany.” – czytamy.

Komunikat wieńczy krzepiące zdanie.

„Wierzymy, że Cyberpunk 2077 to fantastyczna gra i jesteśmy gotowi podjąć każdą decyzję – choćby najtrudniejszą – by w Wasze ręce trafiła gra, którą pokochacie.”

I oby tak właśnie było. Trzymamy kciuki!

Najlepsze gry, w które powinieneś zagrać z okazji Halloween

Najlepsze gry, w które powinieneś zagrać z okazji Halloween

Halloween jest tuż za rogiem. Chyba nie ma lepszego momentu na to, aby spędzić swój czas przy jakimś horrorze, zatem postanowiliśmy przedstawić Wam listę najlepszych przerażających gier, które powinniście wypróbować w tym roku. Znajdziecie na niej zarówno klasyki, jak i nowości. Miłej lektury!

Resident Evil VII: Biohazard

Myśleliście, że inne części serii Resident Evil były straszne? Wypróbujcie zatem Resident Evil 7: Biohazard, najlepiej w VR. W tej grze naprawdę mamy się czego obawiać – nie tylko zdeformowanych potworów. Podnieście pokrywkę garnka, a znajdziecie stado karaluchów. Wyjrzyjcie zza rogu, a drzwi się nagle otworzą, manekin przesunie się, albo starsza pani nagle znajdzie się na szczycie schodów, a to tylko przykłady. Wirtualna rzeczywistość została zrealizowana w tej produkcji naprawdę świetnie. Dzięki niej możemy poczuć się tak, jakbyśmy rzeczywiście byli w przestawionym świecie, bez względu na to, że wiemy, iż tylko gramy. Co ciekawe, zaleca się nawet aby początkowo spędzać w vr-owym Resident Evilu 7 nie więcej niż po pół godziny. Po pierwsze dlatego, że on jest naprawdę przerażający, a po drugie, ponieważ VR gwarantuje intensywne doświadczenia, które mogą przytłoczyć nawet najlepszych graczy.

ALIEN ISOLATION

No cóż, tego tytułu na naszej liście nie mogło zabraknąć. Alien: Isolation to survival horror, ale survival horror, który wyróżnia się na tle konkurencji. Dlaczego? W zasadzie, nieustannie prowadzimy w nim zabawę w chowanego. W jej ramach skrywamy się jednak nie przed dziećmi, a Xenomorphem – Xenomorphem sterowanym przez sztuczną inteligencję, która z każdą rozgrywką uczy się na błędach i coraz lepiej nas poznaje, udoskonalając swoją umiejętność przewidywania każdego naszego ruchu. Jakby tego wszystkiego było mało, w grze mamy do dyspozycji jedynie radar, który czasem bardziej nas straszy niż nam pomaga, niezbyt potężną broń i niezbyt wiele amunicji, a także ograniczoną ilość materiałów do craftingu. Z tego powodu musimy nieźle nawysilać się, aby skutecznie uciec Obcemu. Wiele prób często kończy się tym samym – jump scarem, przez który można spaść z krzesła i brutalną śmiercią z rąk Xenomorpha. Zobaczcie sami:

BLAIR WITCH

Kurczę, pamiętacie premiere pierwszego filmu Blair Witch? Wówczas wiele osób wierzyło, że wydarzenia przedstawione w filmie miały miejsce naprawdę. Cóż, gra osadzona w tym uniwersum już nie robi takiego wrażenia, ale nie oznacza to, że nie warto w nią zagrać. Wręcz przeciwnie, produkcja polskich deweloperów z Blober Team została na rynku dość dobrze przyjęta. Z pewnością nie jest to gra dla osób o słabych nerwach. Wcielicie się w niej w mężczyznę o imieniu Ellis – byłego policjanta z niełatwą przeszłością, który dołączył do poszukiwań pewnego chłopca. Chłopiec ten zniknął bez śladu w lesie Black Hills nieopodal Burkittsville w stanie Maryland. Na przestrzeni rozgrywki będzie zmagać się nie tylko z zagadkami, ale również z potworami, w starciu z którymi nie pomoże Wam żadna broń.

DEAD BY DAYLIGHT

Nie wiem jak jest w Waszym przypadku, ale moim ulubionym typem horrorów są tak zwane slashery. Jeśli podzielacie moje upodobania, powinniście sięgnąć po Dead by Deadlight. To także jest slasher, ale formie gry, w której możecie bawić się ze znajomymi. W każdej rozgrywce w Dead by Deadlight udział bierze maksymalnie pięciu graczy. Jeden z nich staje się zabójcą, który otrzymuje zadanie zabicia pozostałych, jego potencjalnych ofiar. Owe potencjalne ofiary muszą zabójcy unikać, jednocześnie wykonując zadania, których ukończenie pozwoli im na ucieczkę. Co najlepsze, dotychczas omawiana produkcja otrzymała wiele DLC, które wprowadziły między innymi mnóstwo bohaterów kultowych horrorów.

RESIDENT EVIL 2

Trzeba przyznać, że tak jak remake’i filmów, remake’i gier nie zawsze mają sens i nie zawsze wychodzą dobrze. Zupełnie inaczej było natomiast w przypadku gry Resident Evil 2 Remake, która powinna być dla wszystkich deweloperów przykładem, jak należy remake’i robić. Odświeżona gra wygląda po prostu rewelacyjnie. Poprawiono nie tylko oprawę graficzną, ale także podstawowe mechaniki gry oraz pracę kamery, która w 1998 roku, w momencie premiery oryginalnej wersji gry, była określana mianem niebywale kiepskiej. Oczywiście, w RE2 możecie pokierować losami dwóch grywalnych postaci (Clair lub Leona), a wybór ten decyduje nie tylko o wyglądzie rozgrywki i elementach takich jak wyposażenie bohaterów, ale także o przebiegu fabuły. To właśnie dzięki temu grę warto przejść dwa razy… co najmniej! To jak, lubicie się bać i skusicie na Resident Evil 2 Remake? Bardzo, ale to bardzo do tego zachęcamy, a już zwłaszcza w okresie zbliżającego się Halloween.

SILENT HILL 2

Jeżeli jesteście fanami horrorów, a nigdy nie graliście w Silent Hill 2, powinniście to zmienić, zwłaszcza że tytuł ten otrzymał w 2012 roku swoją zremasterowaną wersję na PlayStation 3 i Xboxa 360, w ramach pakietu Silent Hill HD Collection. Ta część serii jest bowiem jeszcze straszniejsza niż pierwsza i naprawdę miesza graczom w głowach. Silent Hill 2 to horror psychologiczny. Nie skupia się on na walce z potworami czy bossami, chociaż na swojej drodze spotkamy maszkary rodem z najgorszych koszmarów, a na ciężkiej atmosferze i przeżyciach głównego bohatera. Bohaterem tym jest James Sunderland, który pewnego dnia otrzymał list od swojej żony Mary – żony, która… od trzech lat nie żyje. Zaprasza go ona w nim do miasteczka, w którym ci spędzili wakacje wiele lat temu.

AMNESIA: THE DARK DESCENT

Zdecydowanie nie wiele dostępnych jest w świecie gier tytułów, które straszą tak bardzo jak ten. W Amnesia: The Dark Descent nie dość, że nie mamy dostępu do żadnej broni, to potwory mogą nas zabić jednym uderzeniem. Dlatego gdy tylko je zauważymy powinniśmy… uciekać co sił w nogach. Przeciwnicy w grze nie mogą nas widzieć, gdy jesteśmy w kompletnej ciemności, ale haczyk jest taki, że przez to spada nasz poziom zdrowia psychicznego, a z tego powodu nasze pole widzenia staje się nieostre, a serce zaczyna bić szybciej. Im bardziej „szaleni” się stajemy, tym bardziej niebezpieczne staje się nasze otoczenie. Sama ta mechanika świetnie napędza grę. Dzięki niej nawet najgłupsza rzecz potrafi sprawić, że zaczniemy uciekać gdzie pieprz rośnie. Jeśli chcecie poprawić sobie humor, poproście żeby znajomy zagrał w omawianą produkcję i obserwujcie jego wysiłki. Widowisko z pewnością będzie genialne, szczególnie jeśli tego znajomego dodatkowo postraszycie.

Warto wspomnieć, że inną gra z serii Amensia – Amnesia: A Machine for Pigs, można obecnie, aż do 22 października, do godziny 17:00, odebrać za darmo w Epic Games Store.

DEAD SPACE

Dead Space było i jest wyjątkowe ponieważ doskonale łączy cechy gry wypełnionej akcją z taką o wysoce niepokojącym klimacie. Jest to jeden z najlepszych tytułów, które były dostępne na konsolach poprzedniej generacji – Xboxie 360 i PlayStation 3. W grze wcielamy się w postać Izaaka Clarke’a, inżyniera systemowego, który musiał udać się na statek górniczy w celu zbadania wysłanego przez tę jednostkę sygnału ratunkowego. Szybko okazuje się, że cała załoga pojazdu została zamordowana, a kontrolę nad ciałami zabitych przejęły pasożytnicze istoty należące do agresywnej rasy Necromorph. Naszym zadaniem jest wyjść cało z opresji i uciec ze statku. Satysfakcjonujące jest w Dead Space to, że wrogie stworzenia możemy dosłownie rozczłonkowywać z pomocą zaawansowanej broni i gadżetów. Niemniej, nigdy nie wiadomo, kiedy te ześlizgną się z sufitu czy wypełzną z innego korytarza.

LAYERS OF FEAR

Layers of Fear to ciepło przyjęty przez graczy horror stworzony przez Polaków z ekipy Bloober Team. Produkcję charakteryzuje dość nietypowy sposób prowadzenia rozgrywki – gracze wcielają się tu bowiem w postać malarza, który próbuje dokończyć swój najlepszy obraz. Na przestrzeni rozgrywki eksplorujemy posiadłość artysty, która zmienia się pod wpływem kolejnych wizji. Uwagę w Layers of Fear zwraca nieliniowość fabuły, wynikająca z możliwości wolnej eksploracji i odkrywania historii dzięki różnym, porozrzucanym na terenie posiadłości wskazówkom i wydarzeniom. Tak jak kilka innych gier na tej liście, tak i ten tytuł możecie wypróbować w VR, dzięki czemu z pewnością będzie on Was straszył jeszcze mocniej.

World of Warcraft: Shadowlands – pre-patch już dostępny. Co nowego wprowadza?

World of Warcraft: Shadowlands – pre-patch już dostępny. Co nowego wprowadza?

Tak jest, doczekaliśmy się. Aktualizacja uzupełniająca World of Warcraft o wprowadzenie do kolejnego rozszerzenia – Shadowlands – trafiła już na serwery i została udostępniona wszystkim graczom. Co nowego dodaje do gry tak zwany pre-patch? Cóż, nie brakuje zarówno zmian, jak i błędów. Przekonajcie się, o jakich zmianach mowa.

Absolutnie najważniejszą zmianą, której World of Warcraft się doczekało to zapowiadany od dawna „level squish”. Od teraz maksymalny poziom postaci to nie 120 a 50. Poza tym, gracze nie muszą już uzyskiwać kolejnych poziomów, skacząc z treści jednego dodatku do drugiego i trzeciego. Obecnie, po przejściu specjalnego nowego obszaru startowego – Exile’s Reach, można wybrać, w którym dodatku chcemy naszą postać levelować aż do poziomu 50. Po premierze dodatku Shadowlands postać ta będzie mogła osiągnąć poziom 60. Dzięki temu wszystkiemu proces levelowania stał się ciekawszy i przystępniejszy dla nowych graczy.

To czego w końcu doczekało się World of Warcraft to też mnóstwo nowych opcji personalizacji postaci. W grze otrzymaliśmy cały szereg nowych fryzur, kolorów włosów, kolorów oczu, kolorów skóry i nie tylko. Niektóre z ras mogą mieć od teraz na skórze tatuaże czy wojenne malunki, inne przeróżne naszyjniki czy rośliny we włosach, a jeszcze inne zmieniać, na przykład, długość ogona. Z ciekawszych rzeczy warto też nadmienić, że druidzi mogą już w World of Warcraft modyfikować oddzielnie każdą ze swoich form. Poza tym, możliwość zmiany płci w grze stała się darmowa.

Zmiany w World of Warcraft nie ominęły też rzecz jasna klas postaci i przeróżnych specjalizacji. Każda klasa została w mniejszym lub większym stopniu zmodyfikowana. Niektóre umiejętności i talenty zostały usunięte, inne doczekały się powrotu, a część z nich po prostu przerobiono.

W pre-patchu do dodatku Shadowlands ułatwiono też odblokowywanie ras sprzymierzonych, zniesiono pewne ograniczenia związane z transmogryfikacją broni artefaktowych, umożliwiono latanie na pewnych wierzchowcach, takich jak Lucid Nightmare oraz deaktywowano system korupcji (and. Corruption System).

A co za sprawą pre-patcha do Shadowlands dzieje się w Azeroth pod względem fabularnym? W skrócie, świat ten został ponownie nawiedzony przez zombie. Biorąc udział w nowym wydarzeniu, walcząc z armią nieumarłych bądź samemu stając się zombie, można zgarnąć szereg nagród.

Więcej informacji na temat nowej aktualizacji do World of Warcraft poznacie, odwiedzając serwis Wowhead. Znajdziecie na jego łamach obszerny poradnik, który oprowadzi Was po wszystkich wprowadzonych zmianach.

Kiedy następny dodatek do World of Warcraft – Shadowlands, zadebituje? Niestety na razie nie wiadomo. Pierwotnie premierę gry wyznaczono na 27 października, jednakże zdecydowano się przełożyć na później. Póki co Blizzard zaznacza, że ma się ona odbyć jeszcze w tym roku.