BlizzCon wraca w przyszłym roku, w formie online

BlizzCon wraca w przyszłym roku, w formie online

Niestety, za sprawą pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 wiele wydarzeń związanych z grami wideo się nie odbyło, natomiast inne miały miejsce w formie wirtualnej. Do tej pierwszej grupy należał między innymi tegoroczny BlizzCon, na który zwykle uczęszcza mnóstwo graczy, w szczególności fanów takich tytułów jak World of Warcraft, Hearthstone czy Overwatch. Na szczęście w przyszłym roku Blizzard zorganizować BlizzCon wyjątkowo wcześniej.

Jak Blizzard właśnie ogłosił, przyszłoroczny BlizzCon nie odbędzie się w listopadzie, jak to zwykle bywa, a już na początku roku. Zła wiadomość jest jednak taka, że przyjmie on formę online. W związku z tym nadano mu dość trafną nazwę – BlizzConline.

Jeżeli dotychczas śledziliście przebieg BlizzConu i podziwialiście jego atrakcje z domowego zacisza, w Waszym przypadku wiele się nie zmieni. Tak jak wcześniej dostęp do wydarzenia będziecie mogli uzyskać z poziomu aplikacji Battle.net.

Kluczową kwestią, za sprawą której najbliższy BlizzCon będzie różnił się od poprzednich jego edycji, jest to, że będzie on w pełni darmowy. Dotychczas, aby móc oglądać wszystkie transmisje z wydarzenia, trzeba było kupić specjalny wirtualny bilet. Tym razem Blizzard postanowił z wirtualnych biletów zrezygnować.

Można śmiało spodziewać się, że podczas nadchodzącego BlizzConu będzie miał wiele do powiedzenia, zwłaszcza że ostatnimi czasy raczej rzadko dzieli się informacjami na temat realizowanych przez siebie projektów. Mam nadzieję, że w ramach wydarzenia dowiemy się czegoś nowego o takich nadchodzących produkcjach jak Diablo 4 czy Overwatch 2. Kto wie, może poznamy nawet datę premiery którejś z nich.

BlizzConline 2021 będzie trwał od 19 do 20 lutego, a więc wcale nie będzie krótszy niż poprzednie BlizzCony. Nie wiem jak Wy, ale ja już nie mogę się go doczekać.

Ktoś poświęcił 45 godzin, by odtworzyć w Minecrafcie komputer z kartą RTX 3070

Ktoś poświęcił 45 godzin, by odtworzyć w Minecrafcie komputer z kartą RTX 3070

Wyobraźnia graczy Minecrafta nie zna granic. W tytule tym można zbudować dosłownie wszystko – na czele z całą naszą planetą, światem z uniwersum Władcy Pierścieni, czy Wieżą Babel. Niejednokrotnie gracze odtwarzają też w Minecrafcie przedmioty, które na co dzień wykorzystujemy. Jeden z nich postanowił odtworzyć… gamingowy komputer wyposażony w kartę graficzną RTX 3070.

Wspomniany gracz to użytkownik Reddita o pseudonimie AlanGeisse, który wcześniej zbudował w Minecrafcie inny komputer. Jednak podczas gdy tamten komputer nie przykuł uwagi internautów, zupełnie inaczej stało się w przypadku jego najnowszego tworu. Na zbudowanie komputera wyposażonego w nieuchwytną kartę graficzną firmy NVIDIA Alan poświęcił aż 45 godzin.

W jakiej skali Alan odwzorował omawiany komputer w Minecrafcie. Ze względu na pewne ograniczenia związane z wysokością jeden blok grze odpowiada 2 milimetrom w rzeczywistości. Chociaż proces budowy urządzenia nie był łatwy, ostateczna konstrukcja wygląda naprawdę świetnie. Aby ten proces ułatwić, Alan wykorzystał program Inkscape, który pozwolił mu wykonać dokładne pomiary wszystkich komponentów komputera. Pomiary te zostały dokonane na podstawie grafik.

Pierwotnie Alan planował wyposażyć swój wirtualny sprzęt w jeszcze mocniejszą kartę graficzną, pokroju RTX 3080, RTX 3090, a może nawet AMD RX 6800 czy RX 6800 XT. Niemniej, jako że wcześniej zdecydował się on wykorzystać obudowę Thermaltake V200 TG, postanowił sięgnąć po RTX 3070 – RTX 3090 by się w niej po prostu nie zmieścił. Alan posiada fizyczny egzemplarz owej obudowy, a więc mógł wykonać jej bezpośrednie pomiary.

W najbliższym czasie Alan nie planuje realizować w Minecrafcie podobnego projektu, ale kto wie, może z czasem zdecyduje się odwzorować w grze kolejny gamingowy komputer. Takie konstrukcje zawsze są przez miłośników gry Mojanga mile widziane.

5 powodów, dla których musisz zagrać w darmowe Genshin Impact. Teraz!

5 powodów, dla których musisz zagrać w darmowe Genshin Impact. Teraz!

Myśleliście, że przemilczymy temat popularności Genshin Impact? Wasze niedoczekanie. Ta darmowa gra typu action RPG w zaledwie miesiąc od dnia premiery stała się światowym fenomenem. Nic dziwnego – jej oceny w prasie są bardzo wysokie, a niektórzy fani posuwają się nawet do stwierdzenia, że produkcja studia miHoYo niewiele ustępuje The Legend of Zelda: Breath of the Wild z Nintendo Switch. Oto, dlaczego powinniście zagrać w Genshin Impact.

Genshin Impact to darmowa gra akcji rozgrywająca się w otwartym świecie. Gracze wcielają się tu w rolę Podróżnika eksplorującego krainę Teyvat w poszukiwaniu swojego rodzeństwa. Rozgrywka przypomina mocno The Legend of Zelda: Breath of the Wild – w trakcie zabawy walczymy, szybujemy, pływamy i wspinamy się – zupełnie jak w superprodukcji Nintendo. Czasami aż trudno uwierzyć w to, że tak wciągająca gra wydana została za darmo. „Darmowość” to nie jedyny jej atut. Poznajcie pięć kolejnych.

1. Świat Genshin Impact jest naprawdę piękny

Genshin Impact to świetne połączenie stylu graficznego anime z elementami różnych kultur z całego świata. Nie obawiajcie się, że jest to „typowa japońska gra” – odrzućcie to przeświadczenie. Każdy region świata Teyvat jest zupełnie inny. Na razie udostępniono część spośród planowanych siedmiu lokacji, ale wystarczy to, aby docenić kreatywność programistów miHoYo. Każda nowa lokacja to zupełnie odmienny podkład muzyczny, mieszkańcy oraz krajobraz.

2. Udźwiękowienie w wersji japońskiej i angielskiej

Bez względu na to, czy w Genshin Impact szukasz klimatu „japońskiej gierki”, czy masz ochotę zagrać w „coś jak Zelda, ale na PC”, znajdziesz to. Twórcy zaoferowali wsparcie dla języka japońskiego, ale także angielskiego, dzięki czemu nikt spośród znających mowę Shakespeara w stopniu co najmniej podstawowym nie powinien czuć się zagubiony. Wsparcia dla języka polskiego na razie nie ma, ale kto wie, czy jeśli grono polskich graczy nie urośnie…

3. Możesz grać w Genshin Impact z przyjaciółmi

Wiele mówi się o tym, że Genshin Impact to zabawa przede wszystkim dla jednego gracza. To prawda, ale… tylko do osiągnięcia 16 poziomu. Właśnie wtedy odblokujesz możliwość zabawy z innymi, którzy mają co najmniej ten sam poziom lub wyższy. Co można robić zespołowo? W zasadzie wszystko oprócz wykonywania kolejnych misji z wątku fabularnego, niestety. Ale hej, w Genshin Impact i tak jest co robić! Co istotne, gracze mogą grać w kooperacji online pomiędzy urządzeniami mobilnymi oraz komputerami osobistymi.

4. W tej grze nie da się nudzić

Jak na grę free-to-play, w Genshin Impact jest cała masa darmowej zawartości. W gigantycznym świecie Teyvat po prostu nie da się nudzić. Prawdę mówiąc wirtualna kraina jest tak wielka, że bez systemu szybkiej podróży poruszanie się po niej byłoby psychicznie wyczerpujące. W kolorowym świecie znajdziecie wszystko – jeziora, góry, miasta, ruiny, które wypełniono po brzegi znajdźkami, zagadkami, zadaniami pobocznymi, wydarzeniami generowanymi losowo, bossami, a także podziemiami czekającymi na przemierzanie ich w większej ekipie.

5. Nie musisz wydawać ani złotówki, aby doskonale się bawić

Genshin Impact to kilkadziesiąt godzin doskonałej zabawy, na którą nie trzeba wydawać ani grosza. Dosłownie: ani grosza. W przeciwieństwie do wielu innych produkcji free-to-play Genshin Impact oddaje w ręce graczy całą masę zróżnicowanych broni, czarów, kombosów i innych unikalnych ataków. System walki jest znacznie lepszy niż w większości płatnych gier, co powinno zawstydzać największe studia na świecie. Z czasem odblokujecie kolejne postacie, które z czasem ulepszycie i wyposażycie w artefakty i oręż który też da się ulepszać. Płacenie za cokolwiek nie ma sensu!

Graliście już w Genshin Impact? Co sądzicie o tej produkcji?

Cyberpunk 2077 opóźniony. CD Projekt podaje powody decyzji

Cyberpunk 2077 opóźniony. CD Projekt podaje powody decyzji

Niestety, po raz kolejny stało się. Firma CD Projekt poinformowała o trzecim już przesunięciu premiery gry Cyberpunk 2077. Wbrew podejrzeniom co poniektórych nie chodzi o powody polityczne, a konsole obecnej i nowej generacji.

Przedwczoraj dowiedzieliśmy się, że premiera Cyberpunk 2077 nie odbędzie się 19 listopada. Nowa data premiery Cyberpunk 2077, polskiej gry AAA autorstwa twórców Wiedźmina, to 10 grudnia i miejmy nadzieję, że nie zostanie odłożona w czasie po raz kolejny. CD Projekt RED wystosował w tej sprawie list do graczy, który został opublikowany w mediach społecznościowych.

„W dniu dzisiejszym podjęliśmy decyzję o przesunięciu premiery Cyberpunka 2077 o 21 dni. Aktualna data premiery to 10 grudnia.

Z całą pewnością wzbudzi to u Was wiele emocji i wywoła liczne pytania, a więc na początek – proszę, przyjmijcie nasze gorące przeprosiny.” – czytamy.

Okazuje się, że największym wyzwaniem dla polskiego studia CD Projekt RED jest jednoczesny debiut produkcji na konsolach bieżącej generacji, nowej generacji oraz komputerach osobistych. Programiści muszą przetestować łącznie aż dziewięć odrębnych wersji. Dlaczego aż tylu? W produkcji są warianty dla XboxOne/X, wersje kompatybilne z Xbox Series S/X, Playstation 4/Pro oraz PS5, PC i Google Stadia. Wszystkie optymalizacje są dokonywane w trakcie pracy zdalnej.

Niektórzy powątpiewali, czy 21 dni wystarczy do tego, aby dopracować grę. W świetle wcześniejszych doniesień o crunchach wiele osób sceptycznie podchodzi do finalnej jakości produkcji. Studio uspakaja:

„Biorąc pod uwagę fakt, że w toku produkcji Cyberpunk 2077 zaczął być traktowany niemal jak gra dedykowana na nową generację konsol, musimy upewnić się, że wszystko działa jak należy. Wiemy, że – biorąc pod uwagę skalę i złożoność projektu – 21 dni może się wydawać krótkim okresem, ale zaufajcie nam, wystarczającym.”

Jakiś czas temu informowano, że Cyberpunk 2077 osiągnął status Gold, co sugerowałoby, że proces tworzenia gry został zakończony, a gra jest gotowa do tłoczenia na płytach. Do tej sprawy również odnieśli się REDzi w swoim komunikacie.

„Niektórzy spośród Was mogą zastanawiać się, jak dzisiejszy komunikat ma się do informacji, że gra już jakiś czas temu osiągnęła status 'gold’. Zakończenie procesu certyfikacji – równoznaczne z osiągnięciem statusu 'gold’ – oznacza, że gra jest gotowa, może zostać ukończona i zawiera całą planowaną zawartość. Nie oznacza natomiast, że zaprzestaliśmy prac związanych z podnoszeniem jej jakości. Wręcz przeciwnie – na tym koncentrują się wysiłki, które doprowadzą do wydania tzw. Day O patcha w dniu premiery. To właśnie ten etap projektu został przez nas niedoszacowany.” – czytamy.

Komunikat wieńczy krzepiące zdanie.

„Wierzymy, że Cyberpunk 2077 to fantastyczna gra i jesteśmy gotowi podjąć każdą decyzję – choćby najtrudniejszą – by w Wasze ręce trafiła gra, którą pokochacie.”

I oby tak właśnie było. Trzymamy kciuki!

Najlepsze gry, w które powinieneś zagrać z okazji Halloween

Najlepsze gry, w które powinieneś zagrać z okazji Halloween

Halloween jest tuż za rogiem. Chyba nie ma lepszego momentu na to, aby spędzić swój czas przy jakimś horrorze, zatem postanowiliśmy przedstawić Wam listę najlepszych przerażających gier, które powinniście wypróbować w tym roku. Znajdziecie na niej zarówno klasyki, jak i nowości. Miłej lektury!

Resident Evil VII: Biohazard

Myśleliście, że inne części serii Resident Evil były straszne? Wypróbujcie zatem Resident Evil 7: Biohazard, najlepiej w VR. W tej grze naprawdę mamy się czego obawiać – nie tylko zdeformowanych potworów. Podnieście pokrywkę garnka, a znajdziecie stado karaluchów. Wyjrzyjcie zza rogu, a drzwi się nagle otworzą, manekin przesunie się, albo starsza pani nagle znajdzie się na szczycie schodów, a to tylko przykłady. Wirtualna rzeczywistość została zrealizowana w tej produkcji naprawdę świetnie. Dzięki niej możemy poczuć się tak, jakbyśmy rzeczywiście byli w przestawionym świecie, bez względu na to, że wiemy, iż tylko gramy. Co ciekawe, zaleca się nawet aby początkowo spędzać w vr-owym Resident Evilu 7 nie więcej niż po pół godziny. Po pierwsze dlatego, że on jest naprawdę przerażający, a po drugie, ponieważ VR gwarantuje intensywne doświadczenia, które mogą przytłoczyć nawet najlepszych graczy.

ALIEN ISOLATION

No cóż, tego tytułu na naszej liście nie mogło zabraknąć. Alien: Isolation to survival horror, ale survival horror, który wyróżnia się na tle konkurencji. Dlaczego? W zasadzie, nieustannie prowadzimy w nim zabawę w chowanego. W jej ramach skrywamy się jednak nie przed dziećmi, a Xenomorphem – Xenomorphem sterowanym przez sztuczną inteligencję, która z każdą rozgrywką uczy się na błędach i coraz lepiej nas poznaje, udoskonalając swoją umiejętność przewidywania każdego naszego ruchu. Jakby tego wszystkiego było mało, w grze mamy do dyspozycji jedynie radar, który czasem bardziej nas straszy niż nam pomaga, niezbyt potężną broń i niezbyt wiele amunicji, a także ograniczoną ilość materiałów do craftingu. Z tego powodu musimy nieźle nawysilać się, aby skutecznie uciec Obcemu. Wiele prób często kończy się tym samym – jump scarem, przez który można spaść z krzesła i brutalną śmiercią z rąk Xenomorpha. Zobaczcie sami:

BLAIR WITCH

Kurczę, pamiętacie premiere pierwszego filmu Blair Witch? Wówczas wiele osób wierzyło, że wydarzenia przedstawione w filmie miały miejsce naprawdę. Cóż, gra osadzona w tym uniwersum już nie robi takiego wrażenia, ale nie oznacza to, że nie warto w nią zagrać. Wręcz przeciwnie, produkcja polskich deweloperów z Blober Team została na rynku dość dobrze przyjęta. Z pewnością nie jest to gra dla osób o słabych nerwach. Wcielicie się w niej w mężczyznę o imieniu Ellis – byłego policjanta z niełatwą przeszłością, który dołączył do poszukiwań pewnego chłopca. Chłopiec ten zniknął bez śladu w lesie Black Hills nieopodal Burkittsville w stanie Maryland. Na przestrzeni rozgrywki będzie zmagać się nie tylko z zagadkami, ale również z potworami, w starciu z którymi nie pomoże Wam żadna broń.

DEAD BY DAYLIGHT

Nie wiem jak jest w Waszym przypadku, ale moim ulubionym typem horrorów są tak zwane slashery. Jeśli podzielacie moje upodobania, powinniście sięgnąć po Dead by Deadlight. To także jest slasher, ale formie gry, w której możecie bawić się ze znajomymi. W każdej rozgrywce w Dead by Deadlight udział bierze maksymalnie pięciu graczy. Jeden z nich staje się zabójcą, który otrzymuje zadanie zabicia pozostałych, jego potencjalnych ofiar. Owe potencjalne ofiary muszą zabójcy unikać, jednocześnie wykonując zadania, których ukończenie pozwoli im na ucieczkę. Co najlepsze, dotychczas omawiana produkcja otrzymała wiele DLC, które wprowadziły między innymi mnóstwo bohaterów kultowych horrorów.

RESIDENT EVIL 2

Trzeba przyznać, że tak jak remake’i filmów, remake’i gier nie zawsze mają sens i nie zawsze wychodzą dobrze. Zupełnie inaczej było natomiast w przypadku gry Resident Evil 2 Remake, która powinna być dla wszystkich deweloperów przykładem, jak należy remake’i robić. Odświeżona gra wygląda po prostu rewelacyjnie. Poprawiono nie tylko oprawę graficzną, ale także podstawowe mechaniki gry oraz pracę kamery, która w 1998 roku, w momencie premiery oryginalnej wersji gry, była określana mianem niebywale kiepskiej. Oczywiście, w RE2 możecie pokierować losami dwóch grywalnych postaci (Clair lub Leona), a wybór ten decyduje nie tylko o wyglądzie rozgrywki i elementach takich jak wyposażenie bohaterów, ale także o przebiegu fabuły. To właśnie dzięki temu grę warto przejść dwa razy… co najmniej! To jak, lubicie się bać i skusicie na Resident Evil 2 Remake? Bardzo, ale to bardzo do tego zachęcamy, a już zwłaszcza w okresie zbliżającego się Halloween.

SILENT HILL 2

Jeżeli jesteście fanami horrorów, a nigdy nie graliście w Silent Hill 2, powinniście to zmienić, zwłaszcza że tytuł ten otrzymał w 2012 roku swoją zremasterowaną wersję na PlayStation 3 i Xboxa 360, w ramach pakietu Silent Hill HD Collection. Ta część serii jest bowiem jeszcze straszniejsza niż pierwsza i naprawdę miesza graczom w głowach. Silent Hill 2 to horror psychologiczny. Nie skupia się on na walce z potworami czy bossami, chociaż na swojej drodze spotkamy maszkary rodem z najgorszych koszmarów, a na ciężkiej atmosferze i przeżyciach głównego bohatera. Bohaterem tym jest James Sunderland, który pewnego dnia otrzymał list od swojej żony Mary – żony, która… od trzech lat nie żyje. Zaprasza go ona w nim do miasteczka, w którym ci spędzili wakacje wiele lat temu.

AMNESIA: THE DARK DESCENT

Zdecydowanie nie wiele dostępnych jest w świecie gier tytułów, które straszą tak bardzo jak ten. W Amnesia: The Dark Descent nie dość, że nie mamy dostępu do żadnej broni, to potwory mogą nas zabić jednym uderzeniem. Dlatego gdy tylko je zauważymy powinniśmy… uciekać co sił w nogach. Przeciwnicy w grze nie mogą nas widzieć, gdy jesteśmy w kompletnej ciemności, ale haczyk jest taki, że przez to spada nasz poziom zdrowia psychicznego, a z tego powodu nasze pole widzenia staje się nieostre, a serce zaczyna bić szybciej. Im bardziej „szaleni” się stajemy, tym bardziej niebezpieczne staje się nasze otoczenie. Sama ta mechanika świetnie napędza grę. Dzięki niej nawet najgłupsza rzecz potrafi sprawić, że zaczniemy uciekać gdzie pieprz rośnie. Jeśli chcecie poprawić sobie humor, poproście żeby znajomy zagrał w omawianą produkcję i obserwujcie jego wysiłki. Widowisko z pewnością będzie genialne, szczególnie jeśli tego znajomego dodatkowo postraszycie.

Warto wspomnieć, że inną gra z serii Amensia – Amnesia: A Machine for Pigs, można obecnie, aż do 22 października, do godziny 17:00, odebrać za darmo w Epic Games Store.

DEAD SPACE

Dead Space było i jest wyjątkowe ponieważ doskonale łączy cechy gry wypełnionej akcją z taką o wysoce niepokojącym klimacie. Jest to jeden z najlepszych tytułów, które były dostępne na konsolach poprzedniej generacji – Xboxie 360 i PlayStation 3. W grze wcielamy się w postać Izaaka Clarke’a, inżyniera systemowego, który musiał udać się na statek górniczy w celu zbadania wysłanego przez tę jednostkę sygnału ratunkowego. Szybko okazuje się, że cała załoga pojazdu została zamordowana, a kontrolę nad ciałami zabitych przejęły pasożytnicze istoty należące do agresywnej rasy Necromorph. Naszym zadaniem jest wyjść cało z opresji i uciec ze statku. Satysfakcjonujące jest w Dead Space to, że wrogie stworzenia możemy dosłownie rozczłonkowywać z pomocą zaawansowanej broni i gadżetów. Niemniej, nigdy nie wiadomo, kiedy te ześlizgną się z sufitu czy wypełzną z innego korytarza.

LAYERS OF FEAR

Layers of Fear to ciepło przyjęty przez graczy horror stworzony przez Polaków z ekipy Bloober Team. Produkcję charakteryzuje dość nietypowy sposób prowadzenia rozgrywki – gracze wcielają się tu bowiem w postać malarza, który próbuje dokończyć swój najlepszy obraz. Na przestrzeni rozgrywki eksplorujemy posiadłość artysty, która zmienia się pod wpływem kolejnych wizji. Uwagę w Layers of Fear zwraca nieliniowość fabuły, wynikająca z możliwości wolnej eksploracji i odkrywania historii dzięki różnym, porozrzucanym na terenie posiadłości wskazówkom i wydarzeniom. Tak jak kilka innych gier na tej liście, tak i ten tytuł możecie wypróbować w VR, dzięki czemu z pewnością będzie on Was straszył jeszcze mocniej.

World of Warcraft: Shadowlands – pre-patch już dostępny. Co nowego wprowadza?

World of Warcraft: Shadowlands – pre-patch już dostępny. Co nowego wprowadza?

Tak jest, doczekaliśmy się. Aktualizacja uzupełniająca World of Warcraft o wprowadzenie do kolejnego rozszerzenia – Shadowlands – trafiła już na serwery i została udostępniona wszystkim graczom. Co nowego dodaje do gry tak zwany pre-patch? Cóż, nie brakuje zarówno zmian, jak i błędów. Przekonajcie się, o jakich zmianach mowa.

Absolutnie najważniejszą zmianą, której World of Warcraft się doczekało to zapowiadany od dawna „level squish”. Od teraz maksymalny poziom postaci to nie 120 a 50. Poza tym, gracze nie muszą już uzyskiwać kolejnych poziomów, skacząc z treści jednego dodatku do drugiego i trzeciego. Obecnie, po przejściu specjalnego nowego obszaru startowego – Exile’s Reach, można wybrać, w którym dodatku chcemy naszą postać levelować aż do poziomu 50. Po premierze dodatku Shadowlands postać ta będzie mogła osiągnąć poziom 60. Dzięki temu wszystkiemu proces levelowania stał się ciekawszy i przystępniejszy dla nowych graczy.

To czego w końcu doczekało się World of Warcraft to też mnóstwo nowych opcji personalizacji postaci. W grze otrzymaliśmy cały szereg nowych fryzur, kolorów włosów, kolorów oczu, kolorów skóry i nie tylko. Niektóre z ras mogą mieć od teraz na skórze tatuaże czy wojenne malunki, inne przeróżne naszyjniki czy rośliny we włosach, a jeszcze inne zmieniać, na przykład, długość ogona. Z ciekawszych rzeczy warto też nadmienić, że druidzi mogą już w World of Warcraft modyfikować oddzielnie każdą ze swoich form. Poza tym, możliwość zmiany płci w grze stała się darmowa.

Zmiany w World of Warcraft nie ominęły też rzecz jasna klas postaci i przeróżnych specjalizacji. Każda klasa została w mniejszym lub większym stopniu zmodyfikowana. Niektóre umiejętności i talenty zostały usunięte, inne doczekały się powrotu, a część z nich po prostu przerobiono.

W pre-patchu do dodatku Shadowlands ułatwiono też odblokowywanie ras sprzymierzonych, zniesiono pewne ograniczenia związane z transmogryfikacją broni artefaktowych, umożliwiono latanie na pewnych wierzchowcach, takich jak Lucid Nightmare oraz deaktywowano system korupcji (and. Corruption System).

A co za sprawą pre-patcha do Shadowlands dzieje się w Azeroth pod względem fabularnym? W skrócie, świat ten został ponownie nawiedzony przez zombie. Biorąc udział w nowym wydarzeniu, walcząc z armią nieumarłych bądź samemu stając się zombie, można zgarnąć szereg nagród.

Więcej informacji na temat nowej aktualizacji do World of Warcraft poznacie, odwiedzając serwis Wowhead. Znajdziecie na jego łamach obszerny poradnik, który oprowadzi Was po wszystkich wprowadzonych zmianach.

Kiedy następny dodatek do World of Warcraft – Shadowlands, zadebituje? Niestety na razie nie wiadomo. Pierwotnie premierę gry wyznaczono na 27 października, jednakże zdecydowano się przełożyć na później. Póki co Blizzard zaznacza, że ma się ona odbyć jeszcze w tym roku.

Nadciąga ważna aktualizacja do Among Us. Zobacz jak włączyć ją już teraz

Nadciąga ważna aktualizacja do Among Us. Zobacz jak włączyć ją już teraz

Patrząc na popularność jaką cieszy się nasz poradnik do gry Among Us, naprawdę wielu z Was ogrywa tę wieloosobową grę niezależną, stworzoną przez InnerSloth. W związku z tym uznaliśmy za stosowne, by donieść na łamach serwisu Lenovo Gaming o najnowszej aktualizacji, jaka szykowana jest dla graczy.

Aktualizacja Among Us

Autorzy patcha nie udostępnili wprawdzie changeloga, ale społeczność graczy błyskawicznie odnalazła większość nowości. Największą z nich wydaje się opcja aktywacji anonimowego głosowania na podejrzane osoby. Novum jest też funkcja zmiany widoczności paska zadań, który da się teraz ustawić w taki sposób, aby był widoczny jedynie podczas napotykania innych crewmate’ów. Pomniejszą, choć nie mniej istotną zmianą jest specjalny tryb dla daltonistów. Miło, że twórcy pomyśleli także o takim dodatku – w końcu wszyscy gracze powinni mieć równe szanse.

Poprawka do gry Among Us tworzona jest obecnie wyłącznie z myślą o wersji przeznaczonej dla użytkowników komputerów osobistych. Aby zainstalować wersję testową omawianego tutaj patcha, należy zgłosić w odpowiedniej zakładce na platformie Steam chęć otrzymywania aktualizacji beta. Grający przy wykorzystaniu smartfonów i tabletów z systemami Android i iOS muszą uzbroić się w cierpliwość.

Skąd pobrać Among Us?

Among Us w wersjach na systemy Android i iOS jest grą bezpłatną. Pobierzecie ją klikając na poniższe odnośniki.

Among Us (Android) – pobierz

Among Us (iOS) – pobierz

Jeśli chcecie grać przy wykorzystaniu swoich komputerów (co jest znacznie wygodniejsze i przyjemniejsze), udajcie się do sklepu na platformie Steam. Among Us na Steam kosztuje zaledwie 17,99 złotych.

TOP 9: Gry, w które wręcz wypada zagrać na ultraszerokim monitorze

TOP 9: Gry, w które wręcz wypada zagrać na ultraszerokim monitorze

Statystyki nie kłamią. Zdecydowana większość graczy korzysta z monitorów o rozdzielczości 16:9, podczas gdy po monitory ultraszerokie, o rozdzielczości 21:9 sięgają z reguły programiści, artyści i przedstawiciele innych zawodów, w których korzystanie z szerszego monitora może być po prostu wygodniejsze. Niemniej, monitory ultrawide świetnie sprawdzają się także w grach, dlatego naprawdę warto je wypróbować. W niniejszym artykule postanowiliśmy przedstawić Wam kilka tytułów, które szczególnie dobrze będą się na takich monitorach prezentować. Zapraszamy do lektury!

Red Dead Redemption 2

Cóż, wiele gier z otwartym światem prezentuje się bardzo dobrze. Niemniej, absolutnie najlepiej prezentują się one na monitorach o rozdzielczości 21:9. Jednym z takich tytułów jest Red Dead Redemption 2, czyli prequel świetnie przyjętego Red Dead Redemption 2. Przemierzając w Read Dead Redemption 2 Dziki Zachód, rzecz jasna w towarzystwie ultraszerokiego monitora, można poczuć się wręcz kinowo, tak jak byśmy byli bohaterem westernu. Pomaga w tym świetna oprawa graficzna produkcji, która obok otoczki fabularnej przyciąga do gry na długie godziny. Warto przypomnieć, że w Red Dead Redemption 2 wcielamy się Arthura Morgana, jednego z członków gangu Dutcha van der Lindego. Akcja gry rozpoczyna się w 1899 roku, po wpadce, jaką wspomniany gang zaliczył w Blackwater. Po tej wpadce banda musiała podjąć się ucieczki przed stróżami prawa i łowcami, a tym samym także walki o przetrwanie.

ABZU

Abzu to naprawdę piękna gra. Jest to produkcja, która stawia na rozgrywkę podwodną. Co jednak ciekawe, w przeciwieństwie do wielu innych gier tego typu, w żaden sposób nie sprawia ona, że gracza goni czas – nie każe szukać pożywienia i wody pitnej zanim ten umrze z głodu i pragnienia, czy dbać o cenny zapas tlenu. Dzięki temu pozwala ona zrelaksować się i dosłownie… odpłynąć. Tutaj bez końca możemy podziwiać głębiny, dogłębnie poznając oceany. Podziwianie tych głębin i zwiedzanie podwodnego świata jest jeszcze bardziej satysfakcjonujące, jeśli podczas zabawy korzystamy z monitora o rozdzielczości 21:9. Kto wie, może ten tytuł został stworzony wręcz z myślą o takich monitorach.

WIEDŹMIN 3: DZIKI GON

Wiedźmin 3: Dziki Gon to jedna z niewielu gier, w które sama miałam okazję zagrać z użyciem ultraszerokiego monitora. Uwierzcie mi, chociaż i na zwykłym monitorze (16:9) tytuł ten wygląda fenomenalnie, na szerszym ekranie prezentuje się jeszcze lepiej. Dzięki temu gra staje się bardziej immersyjna, a to z kolei zwiększa przyjemność płynącą z rozgrywki. Nie wierzycie? Przekonajcie się sami! Rzecz jasna, konieczność renderowania gry na wyświetlaczu 21:9 wiąże się z koniecznością dysponowania kartą graficzną o większej mocy obliczeniowej (by nie doświadczyć spadku ilości klatek na sekundę), jednakże nie powinno to być dużym problemem. W końcu, na rynku zadebiutowały już karty graficzne nowej generacji, dzięki czemu ceny kart poprzedniej generacji się obniżyły.

SUBNAUTICA

Subantica to kolejna podwodna gra na naszej liście. Choć nie relaksuje ona tak jak Abzu (zwłaszcza po kilku godzinach rozgrywki – kto miał okazję ją wypróbować, ten wie dlaczego), jej głębiny zostały zaprojektowane w sposób równie interesujący. Jeśli zagracie w nią, korzystając z monitora 21:9 poczujecie się tak, jakbyście to Wy sami byli bohaterem gry, przemierzającym ogromny ocean w celu odnalezienia sposobu na ucieczkę z obcej planety. Monitor ten sprawi bowiem, że Wasze pole widzenia będzie bardziej zbliżone do rzeczywistego. Hm, mam tylko nadzieję, że horrory czkające w morskich ciemnościach nie staną się przez to dla Was jeszcze bardziej przerażające niż już są.

SEA OF THIEVES

Jak już zapewne wiecie, Sea of Thieves nie jest najlepszą grą, jaką mieliśmy okazję zrecenzować. Niemniej, od momentu swojej premiery jest ona stale usprawniana i wzbogacana w nową zawartość. Zatem, może warto do niej wrócić. Jeśli tak, to wypada do niej wrócić w towarzystwie monitora o rozdzielczości 21:9. Dlaczego? To proste. Dzięki takim monitorom gry stają się bardziej „kinowe”. A co kojarzy Wam się z kinem i piratami, czyli bohaterami Sea of Thieves? Mnie rzecz jasna z Piratami z Karaibów, a ultraszeroki monitor pozwala poczuć się w tej produkcji niczym prawdziwy Jack Sparrow. No więc, w takim wypadku po włączeniu gry nie pozostanie Wam nic innego, jak wyłączenie muzyki w grze i włączenie zamiast tego muzyki z kultowej już serii filmów.

NO MAN’S SKY

Początkowo No Man’s Sky można było bardzo dużo zarzucić, ale teraz to chyba jedna z najlepszych gier science-fiction dostępnych na rynku. Dlatego mogą ją śmiało polecić absolutnie każdemu. Ale z jakiego powodu powinniście zagrać w nią na monitorze 21:9? Ano z takiego powodu, że za jego sprawą Wasza rozgrywka nabierze znacznie większej epickości. Ta epickość będzie przejawiać się nie tylko podczas międzyplanetarnych lotów, ale również podczas zwiedzania poszczególnych, nowo odkrytych planet, które często wyglądają przepięknie. Tak jak w Subnautice, tak i w No Man’s Sky szerszy monitor sprawi, że Wasze pole widzenia stanie się większe, dzięki czemu kokpit Waszego statku będzie prezentował się jak kokpit z prawdziwego zdarzenia – już nie będziecie mieli do dyspozycji małego okienka, a wielką taflę szkła, która pozwoli Wam podziwiać galaktykę jak nigdy dotąd.

METRO EXODUS

Spośród gier, które zadebiutowały w 2019 roku, nie ma wielu, które wyglądałyby tak dobrze jak Metro Exodus. Nie bez powodu. Warto przypomnieć, że była to jedna z pierwszych produkcji, które prezentowały możliwości technologii Ray Tracing. Niemniej, nie tylko dlatego warto uruchomić ją na monitorze o rozdzielczości 21:9. Drugim powodem jest fakt, że Metro Exodus jest pierwszą częścią serii, która zabiera akcję z podziemi i przenosi ją na otwartą przestrzeń. Chyba przyznacie, że lepiej doświadczyć tej otwartej przestrzeni na jak najszerszym monitorze. Wówczas będziemy w stanie podziwiać większy jej obszar jednocześnie. W tytule tym po raz kolejny wcielamy się w protagonistę znanego z poprzednich odsłon serii. Fabuła gry rozpoczyna się po wydarzeniach z Metro: Last Light, sfinalizowanych „dobrym” zakończeniem. Artiom cieszy się ogromnym szacunkiem w tunelach rosyjskiego Metra i wiedzie szczęśliwe życie u boku swej żony. Nie może jednak siedzieć bezczynnie wierząc, że gdzieś na powierzchni ziemi mogą być inni ocalali. Rozwój wydarzeń w Metro Exodus szybko dowodzi, że Artiom miał rację…

FIREWATCH

Gra nie musi wyglądać realistycznie, aby wyglądała przepięknie. Przykładem, który potwierdza tę regułę, jest Firewatch – niezależna przygodówka studia Campo Santo. W Firewatch gracze eksplorują bujne lasy amerykańskiego stanu Wyoming. Kierujemy tu poczynaniami Henry’ego, strażnika leśnego, który odpowiedzialny jest za informowanie odpowiednich służb o występowaniu pożarów. Sielska atmosfera, której towarzyszą rozmowy prowadzone za pośrednictwem krótkofalówki z przełożoną, nie trwa długo. W trakcie eksploracji wkoło gracza zaczynają dziać się bowiem rzeczy dziwne i niewyjaśnione. Do wypróbowania tego tytułu w towarzystwie ultraszerokiego monitora powinna skłonić Was przede wszystkim możliwość podziwiana malowniczych krajobrazów, których w nim nie brakuje.

BIOSHOCK INFINITE

Bioshock Infinite ma już swoje lata. W końcu, zadebiutował on w 2013 roku. To powiedziawszy, wygląd podniebnego miasta, w którym rozgrywa się jego akcja – miasta Columbia – nadal robi wrażenie, a jeszcze większe wrażenie robi na monitorze o rozdzielczości 21:9. Bioshock Infinite to trzecia odsłona cyklu Bioshock i bezapelacyjnie najlepsza. Trzecia z odsłon cyklu BioShock to odsłona bezapelacyjnie najlepsza. Piękna grafika oparta na silniku Unreal Engine 3 miesza się tu z fenomenalnym udźwiękowieniem i wspaniałą, złożoną historią. Gracze wcielają się w postać Bookera DeWitta, poszukującego zaginionej Elizabeth w podniebnym mieście Columbia. Imponuje nie tylko budowa świata gry, ale także bogaty arsenał broni oraz mnogość umiejętności specjalnych. To bezapelacyjnie jeden z najlepszych FPSów wszechczasów.

Crunch w CD Projekt RED. Cyberpunk 2077 wymaga ofiar

Crunch w CD Projekt RED. Cyberpunk 2077 wymaga ofiar

Premiera Cyberpunk 2077 musi odbyć się w założonym ostatecznie przez studio CD Projekt RED terminie, a producent nie cofnie się przed niczym, aby go spełnić. Bloomberg donosi o nowych rygorach, którymi objęto pracowników polskiego studia.

Studio CD Projekt RED w poniedziałek przekazało pracownikom, że aż do listopadowej premiery Cyberpunk 2077 całą ekipę obowiązywał będzie 6-dniowy tydzień pracy. Jest to tzw. „crunch”, czyli okres mający na celu wzmożoną pracę przed osiągnięciem określonego kamienia milowego – w tym przypadku premiery gry. To stosunkowo częste zjawisko w branży gier, ale wiele osób uważa, że stanowi ono pogwałcenie praw pracownika.

Studio CD Projekt RED było już wcześniej krytykowane za identyczne praktyki przy okazji prac nad Wiedźminem 3. Marcin Iwiński mówił w zeszłorocznej rozmowie z Kotaku, że firma będzie unikać crunchu w trakcie produkcji Cyberpunka 2077. Jak widać nie udało się, choć za winną sytuacji można uznać m.in. trwającą pandemię, która na początku roku była jednym z czynników decydujących o przełożeniu premiery gry.

Bloomberg podaje, że jeden z anonimowych pracowników CD Projekt RED przekazał, iż słowo nie było dotrzymane już wcześniej. Niektórzy pracownicy polskiego studia rezygnują z dni wolnych i zarywają noce już od ponad roku. Oczywiście programiści dostają dodatkowe wynagrodzenie za swoje nadgodziny.

Szef studia, Adam Badowski pisał, iż bierze na siebie pełną odpowiedzialność za decyzję i złamanie wcześniej danej obietnicy. Październik to jednak ostatni moment, by usunąć przed premierą wszystkie drobne bugi trapiące polską superprodukcję.

Premiera Cyberpunk 2077 odbędzie się 19 listopada 2020 roku. Gra zostanie wydana pierwotnie na komputery osobiste oraz konsole PlayStation 4 i Xbox One. Z czasem pojawi się również na konsolach nowej generacji.

Rocket League już zadebiutowało w Epic Games Store i jest free-to-play

Rocket League już zadebiutowało w Epic Games Store i jest free-to-play

W lipcu środowisko graczy obiegła niespodziewana informacja. Przedstawiciele studia Psyonix poinformowali wówczas, iż jego najpopularniejsza gra – Rocket League – nie dość że zniknie ze Steama i zadebiutuje w Epic Games Store, to przejdzie na model biznesowy free-to-play. Zapowiedź ta właśnie doczekała się realizacji.

Od teraz Rocket League nie jest dostępne na Steamie i zamiast tego można go dodać do swojej biblioteki w Epic Games Store. Jeśli dawniej kupiliście grę w platformie Valve, nie obawiajcie się – wciąż możecie się w niej bawić bez przeszkód. Ta nie zostanie usunięta z Waszej kolekcji, a w przyszłości będzie też aktualizowana. Co ważne, steamowa wersja produkcji oferuje cross-play z wersją ze sklepu Epic Games, ale jednocześnie wymaga połączenia wersji Steam z kontem Epic.

Studio Psyonix obiecało, że przeniesienie Rocket League na inną platformę będzie wiązać się z wprowadzeniem dużej aktualizacji. Taka aktualizacja zadebiutowała w zeszłym tygodniu i zaoferowała między innymi usprawniony interfejs. Teraz do gry wprowadzono dodatkowo odświeżony system rang, nowy samouczek, i nie tylko.

Co ważne, aby zrekompensować osobom, które kupiły grę na Steamie, jej przejście na model biznesowy free-to-play, twórcy gry postanowili zaoferować im wcześniejszy dostęp do nowych DLC. Poza tym, Epic Games przygotowało ciekawą promocję, która ma zachęcić graczy do dodania gry do swojej biblioteki w Epic Games Store. Na czym ta promocja polega? Otóż, jeśli dodacie Rocket League do swojej biblioteki, otrzymacie kupon o wartości 40 złotych, który będziecie mogli wykorzystać do kupienia gier lub dodatków o minimalnej wartości 59,99 złotych. Kupon ten jest ważny do 1 listopada.

Rzecz jasna, powyższe informacje dotyczą wyłącznie Rocket League w wersji pecetowej. Edycje konsolowe nie przeszły na model free-to-play, a więc wciąż są płatne.