TOP 5: Najlepsze bijatyki na PC w 2020 roku

TOP 5: Najlepsze bijatyki na PC w 2020 roku

Może nie są najpopularniejszym gatunkiem na komputerach osobistych, ale wciąż zasługują na uwagę między tymi wszystkimi FPSami oraz grami battle royale i RPG. Bijatyki, bo to o nich mowa, wciąż mają miejsce w sercach wielu graczy, nie tylko tych konsolowych, i dlatego postanowiliśmy stworzyć dla Was listę najlepszych naszym zdaniem bijatyk, które są dostępne na pecetach. Nie przedłużając, zapraszamy do lektury!

Mortal Kombat 11
Mortal Kombat 11 to najnowsza odsłona słynnej serii brutalnych bijatyk, która zadebiutowała w kwietniu ubiegłego roku. Choć nie jest to gra idealna zdecydowanie można stwierdzić, iż mowa o tytule wyglądającym dużo lepiej, bardziej zbalansowanym i przede wszystkim stawiający przed graczem większe wyzwanie niż Mortal Kombat X. Co ważne, produkcja ta zapewnia mnóstwo frajdy, zarówno podczas starć z innymi graczami, jak i z komputerem – to za sprawą przemyślanego systemu walki. A jakie są jej minusy? Najważniejszym są wszechobecne mikrotransakcje i niektóre z trybów rozgrywki – stanowiące zbędną dobudowę, którą lepiej szerokim łukiem omijać.

Dragon Ball FighterZ
Dragon Ball FighterZ może nie jest pierwszą dobrą grą osadzoną w uniwersum Dragon Balla, ale zdecydowanie jest pierwszą świetną. Tę bijatykę chwali się za oprawę wizualną, ciekawe rozwiązania w kampanii, przystępność dla nowych graczy, świetny system walki, efektowe kombosy i ataki, a także odpowiednio odtworzone postaci z anime i zadziwiająco dobre dialogi. W tytule tym miłość jego twórców do Dragon Balla bije z każdego piksela. Jakieś wady? Przede wszystkim grubo ciosany interfejs, wielu bohaterów dostępnych dopiero po zakupie DLC oraz fakt, że muzyka z anime jest oferowana tylko w edycji specjalnej.

Tekken 7
Seria Tekken to obok Mortal Kombat jeden z największych bijatykowych klasyków, które od lat otrzymują kolejne odsłony. Jej ostatnia odsłona, Tekken 7, to pierwsza część cyklu, która trafiła nie tylko na konsole, ale również na komputery osobiste. Tym samym stała się jedną z najlepszych bijatyk dostępnych na PC. Jej system walki jest przyjemny i satysfakcjonujący, galeria bohaterów pełna kultowych postaci (oraz zupełnie nowych), a tryb fabularny, jak na tryby fabularne w takich tytułach, całkiem niezły. Nie uświadczycie tutaj zbyt wielu trybów rozgrywki, ale może to i dobrze. W wielu podobnych tytułach dodatkowe tryby są tylko wątpliwej jakości zapychaczami.

Injustice 2
Mortal Kombat, ale osadzony w uniwersum DC Comics – tak w skrócie można opisać serię Injustice. W drugiej jej odsłonie ponownie wcielamy się w takich superbohaterów i superzłoczyńców jak Superman, Flash, Cyborg, Zielona Latarnia, Joker, Brainiac, Black Adam, Scarecrow czy Manta i toczymy potyczki na mapach, z elementami której można wchodzić w interakcje. Tak jak pierwsze Injustice, Injustice 2 oferuje kampanię fabularną, a także wiele innych trybów. Gra pozwala między innymi bawić się w trybie lokalnym na wspólnym ekranie, a także grać z innymi graczami przez Internet. Na pochwałę dodatkowo zasługuje tu oprawa graficzna tytułu, która cechuje się naprawdę wysokim poziomem wykonania.

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4
Cóż, seria bijatyk osadzona w uniwersum Naruto jest na tyle świetna, że z pewnością słyszeli o niej nie tylko fani słynnej mangi i anime Masashiego Kishimoto. Szczególnie wysokimi ocenami cieszy się odsłona z lutego 2016 roku – Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4. Nie dość że można dosłownie przeżyć w niej sceny z anime i wcielić się w mnóstwo postaci, to oferuje przepiękną oprawę graficzną, pozwala biegać po ścianach oraz wprowadza wiele nowych mechanizmów. Poza tym, Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4 należy do tytułów easy to learn, hard to master, przez co potrafi być… uzależniający. Zdecydowanie Wam go polecam, zwłaszcza jeśli jesteście miłośnikami Naruto.

Laptop Lenovo Legion Y540 – recenzja laureata konkursu „Zostań Testerem”

Laptop Lenovo Legion Y540 – recenzja laureata konkursu „Zostań Testerem”

Oto druga recenzja powstała w ramach konkursu „Zostań testerem laptopa Lenovo Legion”. Tym razem chodzi o recenzję laptopa Lenovo Legion Y540 – recenzję, której autorem jest laureat konkursu, Mirosław Ziora.

Skrupulatny opis sprzętu jest rezultatem 3-tygodniowych testów. Czy laptop Lenovo Legion Y540 przypadł naszemu testerowi do gustu? Przekonajcie się sami.


Laptop Lenovo Legion Y540-17IRH to w miarę niedrogi sprzęt gamingowy, który ma wiele zalet ale też nie ustrzegł się kilku drobnych wad, które w ostatecznym rozrachunku nie mają większego wpływu na jakość, wydajność i design sprzętu. Przechodząc do konkretów:

Budowa i obudowa

Każdy fan gamingu spodziewa się, że laptop do gier musi być ciężki, grubaśny i pokaźnych rozmiarów jak strongman podczas spaceru farmera. Tymczasem po rozpakowaniu Legiona, naszym oczom ukazuje się 17 calowy, elegancki laptop, który o dziwo jest lekki, cieniutki i niepozorny. Waży niecałe 3 kg i bez problemu można go spakować do plecaka czy torby. Gabaryty nie świadczą zatem o przeznaczeniu tego sprzętu do gier. Świadczy o tym natomiast przód obudowy matrycy z charakterystycznym, częściowo podświetlonym logiem. O dziwo górna pokrywa laptopa nie brudzi się i nie zbiera odcisków palców.

Zestaw dostępnych złączy jest wystarczający. Z prawej i lewej strony mamy po 1 wejściu USB 3.1, plus jeszcze jedno z tyłu. Z lewej umieszczono złącze słuchawkowe. Do tego laptop posiada 1 port USB typu C z tyłu, zabezpieczenie Kensington, mini DisplayPort 1.4, HDMI 2.0, RJ-45 oraz wejście na zasilacz. Nie jestem przyzwyczajony do sprzętu z wejściami z każdej strony, a tutaj ich umiejscowienie o dziwo powoduje, że korzystanie jest wygodne.

Aby uzyskać niewielką wagę i rozmiary, z laptopa pozbyto się kilku (dla większości) zbędnych elementów. Nie znajdziemy w nim np. napędu optycznego. Firma uznała najwidoczniej, że już nikt nie instaluje oprogramowania z płyt. Osoby, które jednak wolą korzystać z tradycyjnej formy instalowania programów czy też oglądania filmów, muszą mieć to na uwadze.

Bardzo przemyślaną rzeczą jest rozmieszczenie 4 otworów wentylacyjnych po rogach laptopa. Ma to według zapewnień producenta usprawnić obieg powietrza i rzeczywiście, podczas grania klawiatura laptopa była przyjemnie chłodna dzięki zastosowaniu technologii Legion Coldfront. Niestety nie można tego powiedzieć o spodzie komputera, który bardzo się nagrzewa.

Matryca laptopa zasługuje na osobny akapit zachwytów, jest bowiem bardzo przemyślana. Jest to 17,3 calowy ekran Full HD, który nie posiada cieniutką ramkę po bokach i u góry, a kamerkę umieszczono na dolnej krawędzi, co pozwoliło jeszcze bardziej zoptymalizować jego wymiary. Sama kamerka to dla mnie też plus, bo posiada bardzo praktyczny suwak przesłony do zasłaniania jej i odsłaniania w razie potrzeby. Jest to bardzo fajny bajer, dzięki któremu nie trzeba już prowizorycznie zaklejać kamerki. Całość daje wrażenie elegancji i prostoty, nie jest przekombinowana.

Urządzenia wejścia

Klawiatura Lenovo, jak przystało na laptopa do gier, jest pełnowymiarowa. Muszę jednak przyznać, że trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do rozmieszczenie części numerycznej klawiszy. W trakcie grania reagowała bardzo dobrze, a same klawisze wydawały się solidne i przyjemne w dotyku.

Podświetlenie klawiatury w białych barwach jest ukłonem w stronę osób anty-RGB i ma jeden poziom intensywności. Mnie to odpowiada w zupełności i nie razi po oczach tęczowymi barwami. Wpisuje się to idealnie w elegancką stylistykę Legiona. Oczywiście samo podświetlenie można włączyć i wyłączyć odpowiednim skrótem.

Płytka dotykowa reagowała dobrze, nie była za czuła ani też zbyt toporna. Pod nią umieszczono 2 przyciski również dobrze działające.

Obraz

Jak już wcześniej wspomniano, Y540 jest wyposażony w 17,3 calowy ekran Full HD. Posiada matową matrycę i wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli i odświeżaniu 144 Hz. Antyodblaskowy ekran spełnia swoje zadanie i wyświetlane treści są widoczne nawet w pełnym słońcu.

Osiągi

Pora na najważniejsza kwestię w laptopie gamingowym – osiągi. Lenovo Legion Y540-17IRH w tej kwestii oferuje dokładnie to, czego potrzebuje każdy fan gamingowych doświadczeń. Potężny mobilny procesor Intel Core i7 9 generacji idealnie pasuje do układu graficznnego Nvidia GeForce RTX 2060 o dużej mocy, co zapewnia płynną, komfortową grę na najwyższych ustawieniach w wymagające graficznie gry AAA. Bazowe taktowanie wynosi 2,6 GHz, a turbo 4,5 GHz.

Testy 3DMark pozwoliły osiągnąć naszemu Legionowi dobre 5 705 pkt.

Testy PCMARK dały wynik 5 3030 pkt.

Same cyferki jednak nie odzwierciedlają w pełni potęgi tej machiny i wrażeń, jakie zapewnia podczas użytkowania. Do własnych testów wybrałem grę Assassin’s Creed Odyssey. Laptop sprostał zadaniu i gra działała na nim bez zgrzytów na ustawieniach ultra w średnio 44 FPS (jak wykazał benchmark testowy w grze). Realnie nie dało się odczuć wyraźniejszych spadków w płynności rozgrywki.

Głośność

Zastosowane w laptopie głośniki produkcji Harman obsługują technologię Dolby Atmos for Gaming. Jakość dźwięku jest bardzo dobra, zarówno w grach jak i odtwarzanej muzyki. Przyznaję, że przekroczyły moje oczekiwania.

Wpływ na otoczenie

W tej kwestii laptop nie ustrzegł się kilku minusów.

Poziom hałasu podczas intensywnego korzystania jest dosyć wysoki. Działające na pełnych obrotach wentylatory potrafią głośno pracować, co jest trochę uporczywe, ale jak do wszystkiego z czasem można się przyzwyczaić.

Z temperaturą bywa różnie. 4 otwory wentylacyjne miały zagwarantować, że chłodzenie laptopa będzie optymalne. I rzeczywiście, klawiatura podczas intensywnego użytkowania była przyjemnie chłodna za sprawą technologii Legion Coldfront. Niestety nie można tego powiedzieć o spodzie laptopa, który pod obciążeniem nawet przez podkładkę potrafił dosyć mocno grzać. W spoczynku i przy mało intensywnym użytkowaniu laptop pozostawał chłodny.

Podsumowanie

Laptop Lenovo Legion Y540 przypadł mi bardzo do gustu, zarówno dzięki eleganckiej stylistyce, niewielkim wymiarom jak i osiągom. Sprzęt jest smukły, lekki i zgrabny. Nikt na pierwszy rzut oka by nie pomyślał, że jest to laptop gamingowy. A taki rzeczywiście jest, gdyż najnowsze gry AAA działają na nim dobrze na najwyższych ustawieniach detali.

Największym minusem laptopa jest jego kultura pracy pod obciążeniem. Zarówno temperatura na spodzie laptopa, jak i hałas, potrafią dać się we znaki.

Laptop wart jest zakupu jeżeli ktoś szuka smukłego i lekkiego sprzętu gamingowego. Nie jest to ciężka „kobyła”. którą strach ruszać z obawy przed bólem pleców, ale właśnie sprzęt przenośny, czyli taki jaki powinien być z definicji i założenia laptop

Laptop Lenovo Legion Y740 – recenzja zwycięzcy konkursu „Zostań testerem”

Laptop Lenovo Legion Y740 – recenzja zwycięzcy konkursu „Zostań testerem”

W czerwcu miłośnicy elektronicznej rozrywki zyskali niepowtarzalną okazję – okazję przetestowania mocnego, gamingowego laptopa marki Lenovo Legion. Nadarzyła się ona za sprawą naszego konkursu „Zostań testerem laptopa Lenovo Legion”, którego laureaci otrzymali 21 dni na przekonanie się, co potrafią urządzenia z serii Legion Y740 lub Y540 oraz szansę podzielenia się ze światem opinią na ich temat w formie własnej recenzji.

Dziś publikujemy jedną z takich recenzji, która powstała na drodze konkursu. Jest to rzecz jasna recenzja jego zwycięzcy – Dawida Szwarca, który w świetny sposób – barwnie, śmiesznie i szczerze, opisał laptop Lenovo Legion Y740. Dawid, dopiero rozpoczynający swoją karierę pisarską, jest uczniem jednego z wielkopolskich liceów, interesującym się między innymi informatyką i technologią.

Przykład Dawida pokazuje, że naprawdę warto brać udział w naszych konkursach. Notabene, już niedługo odbędzie się kolejna edycja konkursu „Zostań testerem”, w którym będzie mógł wykazać się każdy z Was.

Nie przedłużając, zapraszamy do lektury!


Przez ostatnie trzy tygodnie miałem okazję użytkować laptopa Lenovo Legion Y740 15-IRHg zarówno podczas pracy, jak i czasu wolnego. Poznałem go niemal tak dobrze, jak zaznajomić się można z obsługą przeciętnego tostera w dwadzieścia jeden dni. Sprawdzałem, mierzyłem, porównywałem, eksperymentowałem, aby w końcu móc przedstawić wam moją opinię na temat tego sprzętu. Poniżej podzieliłem ją na kilka sekcji, aby każdy znalazł coś na swój ząb. Jeśli z jakiegoś powodu nie macie czasu, by przeczytać ją całą, dam wam cenną radę, przejdźcie od razu do punktu siódmego. Podziękujecie później.

1. Ekran

Muszę przyznać, że tu jestem pozytywnie zaskoczony. Ta matryca jest jak Syriusz wśród gwiazd. Bardzo jasna, aż do 500 nitów, do tego matowa, przez co nawet w najjaśniejszych warunkach oświetleniowych nie miałem problemu, żeby dokładnie widzieć wyświetlaną zawartość. Powiem więcej. Ten ekran jest niczym spadający Syriusz, co zawdzięcza swojej olbrzymiej płynności. 144Hz naprawdę robi robotę, której nie widać na ekranach o niższej częstotliwości odświeżania. Świetne kolory, wspaniała rozdzielczość FHD. Podsumowując, ekranowi 15,6” daję olbrzymi plus.

2. Wydajność

Gdybym założył, że poprzedni akapit był długi jak przeciętna kiełbasa śląska, ten będzie długości dwóch podwawelskich. Przetestowałem laptopa na grze Minecraft w różnych warunkach ze stałą odległością renderowania wynoszącą 16 chunków. Korzystałem z tekstur 32×32 oraz shaderów Beyond Belief na wersji 1.16.1. Jeśli chodzi o jasne statystyki ilości klatek na sekundę, w świecie domyślnym było to ok. 250 fps bez shaderów, z podłączonym zasilaniem; 140 fps bez shaderów na baterii; 60 fps z shaderami, z podłączonym zasilaniem oraz ok. 20 fps z shaderami na baterii. Można z tego łatwo wywnioskować, że wszystkie konfiguracje oprócz ostatniej są jak najbardziej grywalne i gwarantują płynną rozgrywkę bez zakłóceń. Procesor Intel Core i7-9750H oraz karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 2070 Max-Q radzą sobie tu bardzo dobrze, nie mam większych zastrzeżeń.

Sprawdziłem wydajność sprzętu również pod względem montażu filmów. 16 GB pamięci RAM, jakimi dysponuje laptop to właściwie niedużo jak na tę czynność, ale i tu okazało się, że myliłem się znacznie. Bez problemu zmontowałem kilkuminutowy materiał, z efektami specjalnymi w każdej z kilkunastu scen. Szybkość renderowania jest tu zawrotna, sprzęt z łatwością by w tym wyścigu zdublował moją prywatną jednostkę z 8 GB pamięci RAM i 2 GB pamięci karty graficznej.

To był ostatni gryz naszej kiełbasy podwawelskiej, gdyż chyba w tym aspekcie wszystko już opowiedziałem. A jeśli nie, z pewnością znajdziecie to niżej.

3. Klawiatura

„Zbędny gadżet” – pomyślałem, dowiadując się o wielokolorowym podświetleniu klawiatury w otrzymanym laptopie. Może tak, ale wręcz zakochałem się w funkcji śledzenia audio; zapewniam, że gdybyście i wy mieli okazję tego doświadczyć, byłaby to miłość od pierwszego wejrzenia. Oprócz tego, klawiatura daje naprawdę ogrom możliwości konfiguracji. Kolor każdego klawisza, jak i ujść powietrza oraz logo z tyłu można wybrać indywidualnie, aby w żadnym miejscu klawiatury nie wystąpił ten sam kolor. Są również funkcje takie jak zależność koloru podświetlenia od temperatury procesora lub karty graficznej, a domyślnym ustawieniem jest tęczowa spirala. Kontrolować można także trzy poziomy jasności podświetlenia, które pozwoliłem sobie nazwać „jasny”, „bardzo jasny”, a także „ultrajasny”.

Cóż, jak wydobyłem z siebie już tę cząstkę dzieciaka zafascynowanego tymi wszystkimi funkcjami, czas przejść do rzeczy bardziej praktycznych. Czas reakcji klawiatury jest tak mały, że nie zdążyłem wziąć wdechu, kiedy zauważyłem, że nie zauważyłem tego czasu. Po prostu jest on wręcz niewyczuwalny. Skok klawiatury jest również bardzo dobry, nie stawia dużego oporu, a równocześnie czuje się dobrze wciśnięcie klawisza.

4. Bateria

To chyba najsłabsza strona tego komputera. Jak już wcześniej wspomniałem, po odłączeniu zasilania znacznie spada wydajność, a mimo tego akumulator nie zapewnia długiej rozgrywki. Około godziny gry lub dwóch godzin oglądania filmów to niezbyt zadowalający czas, ale myślę, że w sprzęcie do gier najważniejsza jest jednak wydajność na zasilaniu. Jeśli komuś jednak bardzo zależy na dobrej baterii – siedemnastocalowa wersja komputera będzie lepszą opcją.

5. Chłodzenie

Legion Y740 15-IRHg ze względu na swoje podzespoły oczywiście musi posiadać wydajny system chłodzenia. Rzeczywiście taki jest, ale niestety również bardzo głośny przy maksymalnej wydajności pozostałych elementów. Można to zniwelować odpowiednimi słuchawkami (ja miałem możliwość testować laptopa wraz z słuchawkami Lenovo Legion H300, w których niemalże nie zauważałem hałasu), ale wiadomo, nie każdy takimi dysponuje. Do komputera jest dołączony spory zasilacz, na którym niestety nie usmażymy kotletów ze względu na brak powłoki teflonowej, jednak na pewno nie będzie stopom zimno podczas zimowych wieczorów.

6. Pozostałe elementy

To sekcja dla parametrów, których omówienie jest zbyt krótkie na własny akapit. Zacznę od głośników. W skrócie, grają przyjemnie i czysto, są głośne i można w nich wyczuć delikatny bas.

Laptop jest także bardzo mobilny, nie jest ciężki, a małe ramki wokół ekranu czynią go także niewielkim pod względem wymiarów zewnętrznych.

7. Podsumowanie

Jeśli miałbym jednym zdaniem opisać Legion Y740, powiedziałbym, że jest on jak czekolada z całymi orzechami wśród czekolad orzechowych. To chyba dostateczna recenzja, która mogłaby zastąpić poprzednie sześć punktów, które, jak widać, napisałem kompletnie niepotrzebnie. Na plus zasługuje także mały szczegół, że poza informacjami o producencie procesora i karty graficznej, nie znajdziemy na wnętrzu laptopa żadnych naklejek, które mogłyby odkleić się po roku zwykłego używania.

Ostatecznie, jeśli dysponujecie wolnymi pieniędzmi, mogę wam z czystym sumieniem polecić Legion Y740-15IRHg zarówno do gry, jak i nieco bardziej wymagającej pracy. Jeśli, jak ja, raz spróbujecie z niego korzystać, z pewnością tego nie zapomnicie.

TOP 9: Gry, które niespodziewanie podbiły serca graczy

TOP 9: Gry, które niespodziewanie podbiły serca graczy

Z reguły gry, o których mówi się w Internecie najczęściej i o których słyszy się najczęściej to tytuły AAA wyprodukowane przez duże znane studia. Niemniej, jak wiadomo od każdej reguły istnieje wyjątek, a w przypadku tej reguły jest ich aż kilka. W niniejszym artykule postanowiliśmy przedstawić Wam cały szereg gier, które stały się absolutnymi hitami zupełnie niespodziewanie. Jak myślicie, jakie mamy na myśli? Zapraszamy do lektury.

Na wstępie musimy zaznaczyć, że wymienione gry umieściliśmy na liście w losowej kolejności. To dlatego, że każda osoba może mieć wśród nich innego ulubieńca. Rzecz jasna, jeśli któregoś z wymienionych tytułów jeszcze nie wypróbowaliście, gorąco zachęcamy Was do tego, by to zmienić.

Fall Guys: Ultimate Knockout
Fall Guys: Ultimate Knockout to jeden z nowszych tytułów na tej liście i tak naprawdę inspiracja do jej stworzenia. Zadebiutował on na rynku 4 sierpnia 2020 roku i szybko stał się jedną z ulubioną gier streamerów i zwykłych graczy. Tak jak wiele innych osób, w momencie gdy dowiedziałam się sukcesie tej nowej gry, byłam ogromnie zaskoczona – bowiem nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Cóż, przed swoją premierą Fall Guys: Ultimate Knockout nie było bohaterem intensywnej kampanii marketingowej. Zatem jak ta produkcja zyskała tak gigantyczną popularność? Zapewne za sprawą swojej prostoty, nieco głupawej oprawy wizualnej oraz chaotycznej rozgrywki. Gracze, doceniając te elementy musieli zachęcać do zabawy swych znajomych i znajomych znajomych, rozkręcając drogę do sukcesu Fall Guys niczym śnieżną kulę.

Among Us
Chociaż Among Us zadebiutowało na rynku już w 2018 roku, dopiero teraz przeżywa swój prawdziwy renesans. Ostatnio gra stała się niezwykle popularna wśród streamerów, przez co doświadczyła niesamowitego przypływu nowych graczy. Nic dziwnego. Zarówno granie w tę produkcję, jak i oglądanie takich rozgrywek to niesamowita rozgrywka. To dlatego, że Among Us została stworzona na wzór gier imprezowych pokroju Mafii. Grupy graczy wcielają się w niej astronautów, którzy na jednej z trzech map muszą zrealizować szereg zadań, by przygotować swój statek kosmiczny do odlotu. Problem w tym, że część z osób w grupie stanowią sabotażyści, którzy muszą pokrzyżować szyki pozostałych. „Pozostali” muszą szybko odkryć, kim są sabotażyści, zanim wszystkich zabiją. Dzięki tej koncepcji gracze muszą nauczyć się między innymi doskonale kłamać, a jednocześnie wykrywać kłamstwa innych.

Apex Legends
Rzecz jasna, to że jakaś gra jest grą AAA nie oznacza, że ta nie mogła być ogromnym zaskoczeniem. Cóż, ogromnym zaskoczeniem było Apex Legends – battle royale, które zadebiutowało w lutym ubiegłego roku. To zaskoczenie wynikało jednak z tego, że prace nad grą były trzymane w tajemnicy – zapowiedziano ją… w dniu jej premiery. Brak długotrwałej kampanii marketingowej nie przeszkodził jej jednak w odniesieniu gigantycznego sukcesu. W tę poboczną odsłonę cyklu Titanfall w kilka godzin po jej debiucie grał milion graczy, kilka dni później 25 milionów graczy, a już miesiąc później 50 milionów graczy. Niesamowite, nieprawdaż? Apex Legends zdecydowanie było dla Electronic Arts strzałem w dziesiątkę.

They Are Billions
Z reguły gdy jakaś gra pojawia się we Wczesnym Dostępie, gracze nie pokładają w niej wielkich nadziei. To dlatego, że wiele produkcji tkwi we Wczesnym Dostępie długimi latami. Ba, trudno tak naprawdę wymienić gry, które Wczesny Dostęp opuściły. Zatem, wobec produkcji, które dopiero co się w nim pojawiają, gracze starają się nie mieć żadnych oczekiwań. Absolutnym zaskoczeniem było jednak They Are Billions, które stało się hitem gdy tylko we Wczesnym Dostępie zadebiutowało. Z jakiego powodu? Cóż, zapewne ze względu na unikatowy pomysł na rozgrywkę w grze o zombie. Nawet ja, osoba niecierpiąca gier czy filmów o zombie, natychmiast się w They Are Billions zakochałam. They Are Billions to RTS z elementami Tower Defense, który… nie wybacza żadnych błędów. Naprawdę, jest niebywale trudny. Tworzymy w nim własną osadę, próbując chronić jej mieszkańców przed kolejnymi falami nieumarłych.

Minecraft
Muszę przyznać się, że lata temu, grając w wersje alfa i beta Minecrafta, zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jaka świetlana przyszłość czeka ten tytuł. W końcu, mowa o grze niesamowicie ciekawej ze względu na swoją koncepcję – świata zbudowanego z sześcianów, w którym można zbudować co tylko się zechce – ale takiej, która początkowa była bardzo ograniczona pod względem zawartości. Niemniej, na przestrzeni lat produkcja otrzymała mnóstwo nowych bloków, biomów, przeciwników i przedmiotów, co sprawiło, że dziś jest to jedna z najpopularniejszych gier na świecie. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię wracać do Minecrafta regularnie i w przyszłości będę robić to dalej, zwłaszcza że gra wciąż jest wzbogacana o nową zawartość. Dzięki temu po prostu trudno się w niej nudzić, a szczególnie jeśli gra się ze znajomymi.

Untitled Goose Game
Czy jesteście w stanie uwierzyć w to, że gra o gęsi została w tegorocznej edycji D.I.C.E. Awards uznana za grę roku? Właśnie tak. Gra o gęsi pokonała tytuły pokroju Death Stranding od Hideo Kojimy czy Control, a na dodatek otrzymała wyróżnienie za najlepszą grę niezależną i najlepiej zrealizowaną postać. Nie stało się tak jednak bez powodu. Ta nietypowa gra małego studia spotkała się bowiem z bardzo ciepłym przyjęciem graczy, a to między innymi za sprawą wielu świeżych pomysłów, w tym niecodziennym mechanizmom skradankowym. Ale o co w niej tak w ogóle chodzi? Untitled Goose Game jest humorystyczną produkcją o złośliwej gęsi, która sprawia problemy mieszkańcom niewielkiej wioski. My, gracze, jako złośliwa gęść, mamy za zadanie realizację zadań związanych z kradzieżą przedmiotów czy atakowaniem wybranych osób.

Disco Elysium
Disco Elysium to kolejny przykład gry, której sukces został nakręcony nie przez marketing, a przez pozytywne opinie graczy. Tytuł ten to izometryczna gra RPG w klimatach kryminału noir, której najważniejszym aspektem jest narracja, a w której walka odsunięta jest na bardzo daleki plan. Wcielamy się w niej w policjanta, który aktualnie znajduje się na życiowym dnie i dopiero co upił się tak, żę zapomniał, kim i gdzie jest. Niemniej, do powrotu do stanu funkcjonalności zmusza go wyjątkowo trudna sprawa, która wymaga rozwiązania. Disco Elysium to produkcja, która nie boi podejmowania się trudnych tematów, ale jednocześnie która nie stroni od sarkazmu, groteski i czarnego humoru. Właśnie za te elementy gracze ją absolutnie pokochali.

Stardew Valley
Jak zapewne doskonale wiecie, uwielbiamy Stardev Valley. Posiada świetną oprawę audiowizualną, jest wciągająca, relaksująca i po prostu daje mnóstwo frajdy. Aż trudno uwierzyć w to, że stworzyła ją jedna osoba. Tak, jedna osoba. Mimo to tytuł został świetnie dopracowany – do tego stopnia, że 97% jego recenzje na Steamie to recenzje pozytywne. Za wymienione cechy pokochały go miliony graczy, a przecież mowa o produkcji indie. Warto przypomnieć, że Stardew Valley jest rolniczą grą RPG, w której wcielamy się w farmera i otrzymujemy zadanie stworzenia gospodarstwa z prawdziwego zdarzenia. A co jeśli uprawa roli nie jest czymś co Nas interesuje? Nie ma się czego obawiać! W Stardew Valley można również zająć się wędkowaniem, hodowlą zwierząt, wyprawami do podziemi czy budowaniem relacji z sąsiadami. Stardew Valley jest świetnym antidotum na zabiegane życie.

Cuphead
Cuphead to kolejna gra indie, która niespodziewanie odniosła gigantyczny sukces. W zaledwie dwóch tygodni od premiery sprzedano ją w milionie egzemplarzy. Sukces ten można przypisać zapewne charakterystycznej stylistyce produkcji, opracowanej na wzór starych filmów rysunkowych. Niemniej, graczom spodobał się również fakt, jak duży poziom trudności gra oferuje. Cóż, nie ma to jak wyzwanie. Cuphead to tytuł łączący zarówno elementy platformówki, jaki i bijatyki, co genialnie sprawdza się w praktyce. Gra po prostu nie nudzi z biegiem czasu. Mamy nadzieję, że w końcu doczekamy się jej kontynuacji. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji wypróbować Cuphead, koniecznie powinniście to zmienić.

Najciekawsze premiery gier – wrzesień 2020

Najciekawsze premiery gier – wrzesień 2020

Koniec wakacji. Szczerze współczujemy młodzieży szkolnej! Na pocieszenie serwujemy zestawienie premier gier, jakie odbędą się jeszcze w tym miesiącu. Miłośnicy strategii i gier akcji będą zadowoleni. Wśród propozycji znajdzie się także coś dla osób pamiętających najlepszą produkcję w historii o jeżdżeniu na deskorolce oraz ciepło wspominających doskonałą gangsterską grę akcji sprzed lat.

Crusader Kings III (PC)
Gatunek: strategia, RTS
Data premiery: 1 września
Paradox Interactive, studio znane z serii gier Europa Universalis, powraca na scenę z nową odsłoną cyklu Crusader Kings, w której gracze stają na czele średniowiecznej dynastii. Na przestrzeni kolejnych pokoleń zabiegać należy o wpływy, poszerzając granice o kolejne prowincje. Akcja rozgrywa się na mapie sięgającej od Portugalii po Indie i Afrykę Środkową. Podbojów dokonywać można na drodze militarnej, ale warto wykorzystywać dyplomację, nie zapominając przy tym o tym, jak ważna jest ekonomia.

Iron Harvest (PC)
Gatunek: strategia, RTS
Data premiery: 1 września
1920+ to dieselpunkowe uniwersum stworzone przez Polaka, Jakuba Różalskiego. Niemieckie studio KIN Art podjęło się stworzenia osadzonej w nim gry strategicznej, zbliżonej od strony mechanik do znanego Company of Heroes. Stawiająca nacisk na taktykę kampania zabierze Was na front walki pomiędzy mocarstwami Republiki Polanii, Rusviet i Imperium Saksonii. Walki prowadzone są na poziomie oddziałów, w skład których wchodzi piechota oraz futurystyczne mechy – łącznie aż kilkadziesiąt różnych jednostek. Na słowa uznania zasługują duże, dopracowane mapy oraz możliwość niszczenia naturalnych osłon, wspomagających oddziały na polu bitwy.

WRC 9 (PC/PS4/XONE)
Gatunek: wyścigi
Data premiery: 3 września
Gry o rajdach samochodowych to gatunek będący już niemal na wymarciu. Na szczęście wciąż rozwijana jest seria gier WRC, która w tym roku doczekała się dziewiątej swojej odsłony. WRC 9 to aż 50 licencjonowanych zespołów z sezonu 2020 oraz piętnaście samochodów, które rozpozna bez problemu każdy fan WRC. Na adeptów wirtualnych rajdów czeka ciekawy tryb kariery z możliwością rozwijania nie tylko swoich umiejętności, ale także swojego zespołu. Tak, jest tryb wieloosobowy. Licencja FIA gwarantuje dużo fajnych smaczków.

Marvel’s Avengers (PC/XONE/PS4)
Gatunek: akcja, TPP
Data premiery: 4 września
Aż dziw bierze, że poza Spidermanem na PlayStation 4 nie powstała żadna ciekawa i wysoko oceniana gra w uniwersum superbohaterów Marvela. Być może Marvel’s Avengers będzie pierwszą z nich? W tej grze akcji, w której akcja obserwowana jest z perspektywy pierwszej osoby, pokierować można działaniami znanych i lubianych postaci takich jak Iron Man, Czarna Wdowa, Kapitan Ameryka, Thor, czy też Hulk. Przygodowa gra akcji stawia zadanie eksplorowania kolejnych etapów i eliminowania przeciwników. Na przestrzeni zabawy można rozwijać każdą z postaci – i to w całkiem złożony sposób. Na odblokowanie czekają nie tylko nowe umiejętności, ale także nowy ekwipunek. Nie każdemu spodoba się to, że postaci inspirowane są tymi z komiksów, a nie filmów. Oznacza to, że w twarzach wirtualnych bohaterów nie rozpoznacie ulubionych aktorów.

NBA 2K21 (PC/XONE/PS4/SWITCH)
Gatunek: sportowa
Data premiery: 4 września
NBA 2K21 w wersjach na konsole obecnej generacji i komputery stacjonarne będzie niestety tylko odgrzewanym kotletem. Lubiany symulator koszykarski to przede wszystkim tylko delikatnie odświeżona oprawa graficzna, nowe składy oraz kilka nowych typów zawodów. Na plus przemawiają skrócone ekrany ładowania. Gra w wersji ulepszonej zostanie wydana dopiero na PlayStation 5 i Xbox Series X. Dlaczego posiadacze komputerów zostali potraktowani po macoszemu? Trudno to zrozumieć.

Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 (PC/XONE/PS4)
Gatunek: sportowa
Data premiery: 4 września
Kultowy Tony Hawk powraca! Za sprawą Activision Blizzard gracze starszej daty będą mogli odświeżyć wspomnienia związane z pierwszymi dwoma, najlepszymi odsłonami kultowej serii, a młodzi zobaczyć czemu gra zawdzięczała niegdyś swój fenomen. Za remake odpowiada studio Vicarious Visions, które w trakcie swojej pracy współpracowało z twórcami oryginalnych gier z końca XX wieku. Gracze wcielą się w legendy świata deskorolki, wykonując przeróżne triki na mapach będących uosobieniem raju dla uprawiających ten sport. Wszystko to w rytm świetnej muzyki i w rozdzielczości nawet 4K.

Crysis Remastered (PC/XONE/PS4/SWITCH)
Gatunek: akcja, FPP
Data premiery: 18 września
Crysis Remastered miał już swoją premierę na Switchu, ale remaster z prawdziwego zdarzenia zostanie wydany dopiero z myślą o wydajniejszych konsolach i PCtach. Nie wydaje nam się, aby był dla dzisiejszych komputerów tak wielkim wyzwaniem, jakim w 2007 roku był Crysis, ale… z pewnością będzie wyglądać świetnie. Poprawione zostały tekstury, podniesiona została rozdzielczość i usprawniono efekty cząsteczkowe. Ba, nie zapomniano o software’owym ray tracingu. Przypominamy, że podobnie jak w pierwowzorze, gracz będzie mógł niszczyć nie tylko wrogów, ale także otoczenie. Będzie się działo!

Serious Sam 4 (PC)
Gatunek: akcja, FPP
Data premiery: 24 września
Jeśli mielibyśmy wskazać najciekawszą premierę tego miesiąca, to bezapelacyjnie wskazalibyśmy właśnie Serious Sam 4. Jej fabułę osadzono przed wydarzeniami z trzeciej części, kiedy to „poważny Sam” musi zmierzyć się z inwazją kosmitów pragnących przejąć kontrolę nad Ziemią. Do walki z siłami Mentala staje organizacja Earth Defense Force, której gwiazdą jest właśnie Serious Sam. Nie oszukujmy się: tu chodzi wyłącznie o destrukcję setek, a nawet tysięcy (!) przeciwników na raz. Fabuła nie będzie grała pierwszych skrzypiec, ale za sprawą Jonasa Kyratzesa ma być bardziej zarysowana, niż we wcześniejszych odsłonach serii.

Port Royale 4 (PC/XONE/PS4/SWITCH)
Gatunek: strategia, RTS
Data premiery: 25 września
W Polsce coraz bliżej do zimy. Produkcja Kalypso Media przeniesie Was w odległe, gorące klimaty XVII-wiecznych Karaibów, na których zadaniem graczy będzie zbudowanie świetnie prosperującego gospodarczego imperium. Wznoszenie budowli (ma być ich ponad 50), produkcja towarów, handel zagraniczny, emocjonujące bitwy morskie i 60 miast, z którymi będzie można prowadzić interesy. Rozgrywka odbywa się w czasie rzeczywistym, ale bitwy morskie prowadzone są w turach. Zabawę zapewnią aż cztery kampanie fabularne dla jednego gracza. Niestety, trybu multi nie będzie.


Mafia: Edycja Ostateczna (PC/XONE/PS4)
Gatunek: akcja, TPP
Data premiery: 25 września
Niespodzianka: najlepsza odsłona serii gangsterskich gier akcji Mafia zostanie zbudowana od podstaw na silniku Illusion Engine! Dzięki temu gracze pamiętający jeszcze świetną grę czeskiego 2K Games odbędą sentymentalną podróż w czasie, nie przeżywając jednocześnie szoku poznawczego wynikającego ze zderzenia z archaiczną oprawą graficzną. Fabuła zostanie niezmieniona, podobnie jak mechaniki świata gry. Policja nadal będzie ścigać gracza za przejechanie na czerwonym świetle i przekraczanie dopuszczalnej prędkości, a Thomas Angelo będzie uczył się włamywania do każdego rodzaju samochodu. Wszystkie kwestie technicznie, na czele z udźwiękowieniem zostaną usprawnione. Nie możemy się doczekać.

Lenovo Legion 5 i IdeaPad Gaming 3 – czy warto? Oczywiście!

Lenovo Legion 5 i IdeaPad Gaming 3 – czy warto? Oczywiście!

W najnowszych laptopach Lenovo Legion oraz IdeaPad Gaming zmieniliśmy całkiem sporo – od strony wizualnej, po rozwiązania konstrukcyjne. Wszystko po to, abyście mogli kupić wymarzony komputer do gier jak najlepszej jakości w jak najkorzystniejszej cenie. Jakie są nowe notebooki gamingowe od Lenovo? Rzućcie okiem!

Lenovo Legion 5, Legion 5i i Legion 7i – zmieniła się nie tylko nazwa

Przede wszystkim chcieliśmy się Wam pochwalić naszymi tegorocznymi następcami modeli Legion Y540 i Legion Y740. Jak widzicie, uprościliśmy ich nazewnictwo. Długie ciągi cyfr postanowiliśmy zastąpić piątką i siódemką. Legion 5 i Legion 7 – łatwo zapamiętać, prawda? Dodatkowa literka „i” w nazwie oznacza, że dane urządzenie korzysta z mocy obliczeniowej procesora Intel Core 10. generacji. Brak takowej literki sygnalizuje obecność procesora od AMD. Urządzenia z serii Lenovo Legion 5 znajdziecie w sklepach już teraz, a na Legiony 7 przyjdzie Wam jeszcze chwilkę poczekać.

W notebookach Lenovo Legion 5i znajdziecie procesory Intel Core i5-10300H (4 rdzenie/8 wątków) oraz Intel Core i7-10750H (6 rdzeni/12 wątków). Laptopy Lenovo Legion 5 robią użytek z układów produkcji AMD AMD Ryzen 5 4600H (6 rdzeni/12 wątków) lub Ryzen 7 4700H (8 rdzeni/16 wątków). Dostrzegamy jak wielkim zainteresowaniem miłośników wirtualnej rozgrywki cieszą się ostatnio procesory od „czerwonych”, więc nie mogliśmy o nich zapomnieć!

Odpowiednią liczbę klatek na sekundę w grach gwarantują karty graficzne NVIDIA. W zależności od preferencji i budżetu, wybierać możecie pomiędzy GPU:

Nawet najtańsza z kart pozwoli cieszyć się płynną rozgrywką w rozdzielczości Full HD w wielu nowych tytułach. Wydajniejsze konstrukcje zagwarantują dużą liczbę klatek także w wymagających produkcjach i pozwolą przekroczyć magiczną granicę 60 FPS. Dysponujące największą mocą obliczeniową GTX 1660 Ti oraz RTX 2060 umożliwią osiągnięcie w grach e-sportowych upragnionej wartości 144 klatek na sekundę. Technologia NVIDIA Advanced Optimus zadba o to, aby automatycznie przełączać się pomiędzy zintegrowanym układem graficznym i kartą dedykowaną, celem wydłużenia pracy urządzenia na baterii.

Lenovo Legion 5 oraz Legion 5i sprzedawane są od kilku tygodni w Polsce w dwóch różnych wersjach. Dla osób poszukujących laptopa o mniejszym rozmiarze mamy warianty z matrycami o przekątnej 15,6 cala. Gracze pożądający większych ekranów ucieszą się na wieść, iż w sklepach są także urządzenia z ekranami o przekątnej 17,3 cala. W tym roku do Waszej dyspozycji oddajemy aż trzy różne matryce IPS! Wybierać możecie pomiędzy ekranami o częstotliwości odświeżania 60 Hz (jasność 300 cd/m2, 100% RGB) oraz 120 Hz (250 cd/m2) i 144 Hz (300 cd/m2, 100% RGB) z technologią NVIDIA G-Sync. Wprawne oko dostrzeże, że kamerkę przenieśliśmy z dolnej części ramki na górę – dokładnie tak, jak tego chcieliście.

Istotną nowością jest ulepszony system chłodzenia Coldfront 2.0 i zwiększona liczba czujników temperatury. Od teraz podzespoły chłodzone będą jeszcze efektywniej, przy zachowaniu dużo lepszego niż wcześniej komfortu akustycznego. Zastosowaliśmy dwukanałowy mechanizm termiczny z 67 łopatkami wentylatorów pokrytymi polimerem ciekłokrystalicznym, celem skuteczniejszego odprowadzania ciepła na zewnątrz obudowy.

Wydajniejsze laptopy z serii Legion 7i z innowacyjnym systemem chłodzenia wykorzystującym komorę parową trafią do sprzedaży później w tym roku. O ich moc obliczeniową dbają procesory Intel 10. generacji z Intel Core i9-10980HK na czele oraz karty graficzne do NVIDIA GeForce RTX 2080 SUPER Max-Q. Waga? Zaledwie około 2,1 kilograma. Sztos, prawda? Na pewno Was poinformujemy o terminie wprowadzenia ich do polskich sklepów. Jest na co czekać!

IdeaPad Gaming 3 – laptop dla gracza w atrakcyjnej cenie

Jeżeli szukacie laptopa do gier w cenie ok. 3000 złotych, to ucieszycie się na wieść, iż w polskich sklepach jest już IdeaPad Gaming 3. Jeśli uważnie śledzicie naszą ofertę, wiecie doskonale, że jest to następca modeli IdeaPad 330 z GTX 1050 oraz IdeaPad L340 z układem GTX 1650. Następca, którego design przeszedł małą rewolucję! Od strony stylistycznej obudowa IdeaPad Gaming 3 przypomina laptopy gamingowe, zachowując przy tym sporo subtelności. Dojrzali gracze okazjonalnie wyprawiający się do wirtualnych światów powinni być zachwyceni.

IdeaPad Gaming 3 to matryca o przekątnej 15,6 cala, jasności 250 cd/m2 oraz częstotliwości odświeżania 60 lub 120 Hz – do wyboru. W tym niepozornym laptopie umieściliśmy procesory Intel Core i5-10300H lub Intel Core i7-10750H, sparowane z układami NVIDIA GeForce GTX 1650 lub GTX 1650 Ti oraz do 16 GB pamięci RAM DDR4.

Wiemy, że z laptopa IdeaPad Gaming 3 wiele osób zechce korzysta w edukacji lub pracy. Dlatego właśnie zadbaliśmy o to, aby touchpad (płytka dotykowa) była o 30% większa niż w laptopach Legion 5 oraz Legion 7. Podobnie jak w droższych urządzeniach czekają na Was moduły Bluetooth 5.0 oraz najnowszy standard łączności Wi-Fi 6. Nie mogło zabraknąć podświetlenia klawiatury, usprawniającej pisanie i granie po zmroku.

IdeaPad Gaming 3 zaskoczy Was czasem pracy na baterii. O ile w nowych Legionach powinniście się nastawić na maksymalnie ok. 5 godzin działania bez konieczności sięgania po ładowarkę, to w przypadku IdeaPad Gaming 3 będzie to nawet 7 godzin pracy!

Jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące naszych nowych laptopów, zadawajcie je śmiało za pośrednictwem naszego oficjalnego fanpage’a w serwisie społecznościowym Facebook. Nasza załoga składa się wyłącznie z miłośników nowych technologii oraz gier komputerowych i z przyjemnością rozwieje wszelkie Wasze wątpliwości na temat produktów marki Lenovo Legion!

Najciekawsze premiery gier – wrzesień 2021

Najciekawsze premiery gier – wrzesień 2021

Im bliżej końca roku, tym więcej interesujących premier gier. We wrześniu młodzież wraca do szkół, a deweloperzy na osłodę przygotowali całą masę dobrze zapowiadających się tytułów. Wyszukaliśmy dwanaście naszym zdaniem najbardziej obiecujących, które znalazły się w niniejszym zestawieniu. Oto najciekawsze premiery gier września 2021 roku.

Pathfinder: Wrath of the Righteous (PC/PS4/XONE)

Następca Pathfinder: Kingmaker to gra RPG stworzona przez rosyjskie Owlcat Games. Miłośników gatunku ucieszy z pewnością to, że produkcja wykorzystuje zmodyfikowaną wersję zasad Dungeons & Dragon 3.5. Izometryczny drużynowy RPG z aktywną pauzą opowiada historię grupy bohaterów przemierzających rejony Golarionu, opanowane przez siły zła dowodzone przez lorda Deskari. To klasyczna propozycja dla miłośników RPG-ów z aktywną pauzą i rozbudowanymi elementami strategicznymi.

WRC 10 (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

We wrześniu fani rajdów samochodowych będą mieli okazję ogrywać nową odsłonę cyklu WRC. WRC 10 to już dwudziesta część gier rajdowych bazujących na licencji Rajdowych Mistrzostwa Świata. Twórcy obiecują urealnienie modelu jazdy, obecność 52 prawdziwych zespołów, dwudziestu aut, a także interesujący tryb historyczny. Novum jest poprawiony silnik fizyki oraz, jak co roku, ulepszona oprawa graficzna.

Life is Strange: True Colors (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

Tęskniłam za Life is Strange… Wrzesień to miesiąc premiery Life is Strange: True Colors, czyli dzieła twórców Life is Strange: Before the Storm – nieco gorzej ocenianego prequelu dla fenomenalnej pierwszej części gry. Programiści Deck Nine serwują opowieść o Alex Chen, obdarzonej mocą odczytywania oraz manipulowania emocji innych. Akcja rozgrywa się w górniczym miasteczku Haven Spring w stanie Colorado, gdzie Alex trafia krótko po rzekomej śmierci jej brata. Dziewczyna wbrew doniesieniom dąży do odkrycia prawdy.

NBA 2K22 (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

Czy tego chcemy, czy też nie, 2K Sports robi od lat najlepsze symulatory koszykówki. 2K22 może zmazać plamę na honorze studia, powstałą wskutek premiery najeżonej mikropłatnościami poprzedniej odsłony. NBA 2K22 to propozycja raczej wyłącznie dla zagorzałych fanów basketu. Jako że tych w Polsce nie brakuje, nie mogliśmy nie umieścić jej w zestawieniu. NBA 2k22 to ciekawy tryb kariery z wątkami pozasportowymi, nowe zagrywki koszykarskie, system bloków oraz zaawansowana kontrola nad zespołem.

Tales of Arise (PC/PS5/XSX/PS4/XONE)

Fani jRPG-ów mają powody do z

adowolenia. Już za niecałe dwa tygodnie zadebiutuje Tales of Arise, niemal dokładnie w 26 lat (!) po premierze Tales of Phantasia. Siedemnasta część japońskich RPG-ów od Bandai Namco Entertainment rozgrywa się w fantastycznym świecie o półotwartej strukturze. Fabuła dotyczy losów bohaterów ze zwaśnionych planet Dahna i Rena. Oś rozgrywki stanowią efektowne, zręcznościowe walki, w których zwycięstwa premiowane są możliwością rozwijania umiejętności postaci.

Deathloop (PC/PS5)

Deathloop powinien być gratką dla wielbicieli Dishonored. Strzelanka FPP od Arkane Studios, wydana przez Bethesda Softworks, to historia pary rywalizujących ze sobą zabójców. Colt i Julianna Blake utknęli w swoistej pętli – gdy jedno z nich ginie, czas cofa się do początku dnia, w którym miało miejsce fatalne zdarzenie. Pewnego dnia Colt chce uciec z Blackreef i zabić osiem osób odpowiedzialnych za podtrzymywanie wydarzeń rodem z „Dnia Świstaka”. Julianna nie chce na to pozwolić. Uwagę zwracają możliwość ukończenia każdego z zadań na wiele sposobów, spory wybór broni i zdolności oraz to, że zgony zwiększają umiejętności bohatera.

Gamedec (PC/SWITCH)

Cyberpunk 2077… jest jaki jest i o wiele lepszy już chyba nie będzie. Bardziej dopracowany może okazać się cyberpunkowy Gamec, opracowany przez polskie studio Anshar Studios. Ten oparty na prozie Marcina Przybyłka RPG pozwala graczom wcielić się w postać detektywa badającego wirtualne (!) zbrodnie w Warsaw City, mieście przyszłości z XXII wieku. Intrygują tak rozgrywka, jak i nieliniowa fabuła, na której przebieg wpływ mają decyzje podejmowane przez grających.

Kena: Bridge of Spirits (PC/PS5/PS4)

Gra akcji niezależnego Ember Lab to przygodowa gra akcji stawiająca przed grającymi wyzwania w formie nie tylko dynamicznych walk z przeciwnikami, ale także zagadek środowiskowych. Główną bohaterką jest młoda dziewczyna imieniem Kena, poszukująca górskiego sanktuarium i przy okazji łapiąca pocieszne istoty o nazwie Rot. Wesołe duszki są w stanie wpływać na zabawę poprzez pomoc w starciach z wrogami, naprawianie niektórych obiektów oraz ich przenoszenie. Twórcy nie ukrywali inspiracji serią The Legend of Zelda.

Diablo II: Resurrected (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

Swoje pierwsze wrażenia z Diablo II: Resurrected opisywałam przy okazji otwartych testów beta. Cytując to, co pisałam w podsumowaniu mojego tekstu: Diablo II: Resurrected to niezły remaster, który wymaga pewnych ostatecznych szlifów przed swoją premierą. Po tym, co zobaczyłam w otwartej becie jestem dobrej myśli. Wierzę,

że fani serii Diablo, pamiętający klasyczne części cyklu nie będą zawiedzeni. A reszta? Trudno mi wyobrazić sobie, dlaczego młodszy gracz wolałby zapłacić 180 złotych za Diablo II: Resurrected, zamiast grać za darmo w Path of Exile…

Medieval Dynasty (PC)

Medieval Dynasty to symulator średniowiecza od polskiego Render Cube. Jeśli do gustu przypadł Ci Kingdom Come: Deliverance i jesteś spragniony spoglądania na wieki ciemne z perspektywy szeregowego chłopa, może to być coś dla Ciebie. Cel gry? Zbudowanie własnej wioski i efektywne nią zarządzanie. Produkcja przypomina początkowo gry survivalowe z elementami eksploracji. Z czasem tworzyć można coraz to bardziej złożone struktury i odblokowywać umiejętności bohatera. Ciekawy dodatek stanowi system reputacji – decyzje gracza mają odzwierciedlenie w rozgrywce.

New World (PC)

Data premiery superprodukcji Amazona była już przesuwana i mamy nadzieję, że New World faktycznie zostanie udostępnione z końcem września tego roku. To MMORPG rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości XVII wieku, na wyspie Aeternum. Gracze jako rozbitkowie muszą odnaleźć się w sandboksowym świecie, w którym mogą polować na zwierzęta, uprawiać ziemię, budować budynki lub nawet osady (tymi da się zarządzać). Będziesz współpracował z innymi graczami? A może wybierzesz ścieżkę samotnika? Wybór należy od Ciebie.

Hot Wheels Unleashed (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

Ostatnim z godnych uwagi tytułów w tym miesiącu są zwariowane wyścigi samochodowe. Nie są to zwykłe auta, a… resoraki z kolekcji Hot Wheels. Zręcznościówka przypomina podobne produkcje sprzed ponad dwóch dekad. Tory są świetnie zaprojektowane i nie brakuje na nich przeróżnych przeszkód oraz ułatwień. Nie zabrakło edytora, pozwalającego tworzyć własne tory wyścigowe i trybu rozgrywki wieloosobowej.

Najbardziej stresujące gry. Tylko dla odważnych

Najbardziej stresujące gry. Tylko dla odważnych

Istnieją gry, których głównym zadaniem jest budzić lęk i niepokój w sercach graczy. Niektóre są tak straszne, że granie w nie wiąże się w skrajnych przypadkach z uczuciem stresu. Publikujemy zestawienie dziesięciu tytułów, w które powinny grać wyłącznie osoby o nerwach ze stali. Nie wszystkie są przerażające, ale atmosfera w nich jest naprawdę bardzo, bardzo ciężka…

Alien: Isolation

Ogromny stres budzą w naszych sercach gry, w których jest się zupełnie bezbronnym w obliczu śmiertelnego zagrożenia towarzyszącego niemal non-stop protagoniście. Jednym z tytułów wyróżniających się w tej kwestii jest Obcy: Izolacja, gdzie jedyną bronią gracza jest umiejętność logicznego myślenia, wyszukiwania kryjówek i unikania siejącego postrach na stacji Sewastopol Xenomorpha. Na nieszczęście grających jest to wyjątkowo przebiegła bestia. Nie zliczę ile razy podskoczyłam na fotelu w trakcie mojej dość krótkiej przygody z tą pozycją…

Dead Space

Wiele najlepszych horrorów science-fiction opiera się na lękiem przed nieznanym. Od Obcego po Event Horizon, horrory sci-fi często pokazują nam konsekwencje posunięcia się za daleko i stawienia czoła czemuś, czego nie do końca rozumiemy. Takim dziełem jest właśnie Dead Space, który w odróżnieniu od kolejnych odsłon serii potrafi przyprawić o palpitacje serca akcją, dźwiękiem oraz fabułą. Nigdy nie zapomnisz, kiedy po raz pierwszy dasz się nabrać Nekromorfowi udającemu martwego. W tej grze coś takiego jak uczucie chwilowego spokoju nie istnieje.

Death Stranding

Nazwanie Death Stranding „symulatorem kuriera” to wielka zniewaga. Oczywiście, jednym z głównych zadań jest transport przesyłek pomiędzy węzłami dziwnego, postapokaliptycznego świata. Sam Porter nie porusza się jednak po ulicach Warszawy niczym kurier DPD, a przemierza pustkowia przemierzane przez niewidzialnych Wynurzonych (Beached Things). Gdy zaczyna padać deszcz, postarzający wszystkie organizmy żywe, a na ramieniu Sama zaczyna pracować specjalny wykrywacz („odradek”), uczucie niepokoju u grającego rośnie z każdą sekundą. Jeden krok w niewłaściwą stronę, jedno potknięcie i… towarzyszy temu ponura atmosfera, przygnębiająca atmosfera fabularna oraz doskonałe udźwiękowienie.

Silent Hill

Okej, Silent Hill wydano w 1999 roku i dziś nie robi już może takiego wrażenia – głównie za sprawą dość archaicznej grafiki – ale kiedyś produkcja Keiichiro Toyamy potrafiła wywoływać u co wrażliwszych osób zawały serca. Wcale nie żartuję. Niektórzy z graczy po spędzeniu z grą kilkudziesięciu godzin do dziś panicznie boją się mgły i tego co może w sobie skrywać. Przerażające projekty potworów, niepokojąca muzyka i naprawdę DZIWNE wydarzenia na ekranie nawet dziś przyprawią co ponie

których o lekki ból serducha.

Alan Wake

Alan Wake to kolejna z gier, które uczucie stresu wywołują przede wszystkim fabułą. Niepokój bierze się też z tego, że podstawowym orężem do walki z nadnaturalnymi wydarzeniami na ekranie jest latarka z naprawdę szybko rozładowującą się baterią. Jedynie ona jest w stanie osłabić potwory na tyle, aby broń palna z mocno ograniczoną amunicją mogła się z nimi rozprawić.

Resident Evil 7 w VR

Resident Evil 7 przywiózł pożądany powiew świeżości do znanej serii i straszył za sprawą nowego spojrzenia na rozgrywkę z perspektywy pierwszej osoby. Jasne, RE7 jest straszny, ale dopiero z goglami VR na nosie rozwija pełnię swojego potencjału. Wystarczy zobaczyć na różne filmy na YouTube, aby przekonać się, jak gracze o słabych nerwach reagują z goglami PS VR na wydarzenia na małych ekranikach. Jeśli masz klaustrofobię lub boisz się insektów, lepiej nie podchodź do tej pozycji w tym wydaniu.

Layers of Fear

Polskie Layers of Fear to zupełnie inne podejście do horroru. To opowieść o szaleństwie. Szaleństwie, które dotyka głównego bohatera i które w trakcie rozgrywki sprawi, że zaczniesz się zastanawiać, czy aby z Tobą wszystko jest w najlepszym porządku. Znikające drzwi i przedmioty, zapętlające się korytarze, wykrzywiająca się rzeczywistość… nie raz zadasz sobie pytanie, czy dobrze zapamiętujesz pewne fakty, czy raczej popadasz w dziwnego rodzaju obsesję. Ukończyłam tę grę w całości, ale nie było to łatwe.

P.T.

Jeżeli w zestawieniu widzisz drugie dzieło Hideo Kojimy, to wiedz, że jest to arcymistrz w tworzeniu ciężkiej, niepokojącej atmosfery w swoich gracz. P.T. było interaktywnym teaserem porzuconej gry Silent Hills, remake’u Silent Hilla, w której palce mieli maczać Hideo Kojima oraz Guillermo del Toro. Geniusz P.T. polega na zdolności do dezorientacji gracza, bez względu na to, ile razy przemierza tajemniczy labirynt, który da się ukończyć w ciągu około 20 minut. P.T. to koszmar, który mógłby rozegrać się w każdym domu. Mając wybrać najbardziej stresujące trzy dzieła w tym zestawieniu, P.T. znalazło by się wśród nich.

Amnesia: The Dark Descent

Twórcy nawet najtańszych w produkcji slasherów rozumieją, że większość akcji w horrorze polega na bieganiu. Bieganie to podstawowa i często jedyna forma obrony przed straszliwym zagrożeniem. Autorzy Amnesia: The Dark Descent również wzięli sobie to do serca, pozbawiając gracza jakiegokolwiek innego sposobu obrony. Będziesz hałasował zbyt głośno? Zwrócisz uwagę potworów. Uciekniesz w ciemności? Doprowadzą Cię do

szaleństwa. W Amnesia: The Dark Descent stres wynika przede wszystkim z bezsilności.

BioShock

Czy BioShock to horror? Nie zaryzykowałabym takiego stwierdzenia z całą stanowczością. Czy thriller? O, tutaj już nie miałabym większych wątpliwości. Od początkowej sekwencji, która prezentuje krwawe następstwa urojeń szaleńca, po egzystencjalne pytania o naturę ludzką, BioShock jest naprawdę przerażający – wtedy, kiedy powinien być. Twórcy BioShock wykorzystali najlepsze sztuczki obu gatunków gier, aby napędzać genialną narrację i stworzyć fascynujący, niepokojący świat, który przemierza się z duszą na ramieniu.

Kultowe gry z salonów gier. Sprawdź, czy znasz wszystkie!

Kultowe gry z salonów gier. Sprawdź, czy znasz wszystkie!

Salony gier to miejsca, których szczyt popularności przypadał na lata 90. XX wieku, na długo przed rozpowszechnieniem kafejek internetowych. W świetle tego faktu domyślamy się, że mało który z dzisiejszych graczy z młodego pokolenia miał kiedykolwiek okazję obcować z automatami do gier. Urządzenia te jeszcze dwie, trzy dekady temu, dosłownie pożerały ogromne liczby żetonów i monet. Kultowe gry z automatów do dziś tkwią w pamięci starszych graczy – przedstawimy Wam te najlepsze.

Space Invaders

Zaprojektowana przez Tomohirę Nishikadę i wydana w 1978 gra była jedną z pierwszych produkcji typu shoot’em up. W Księdze Rekordów Guinessa Space Invaders została określona mianem najważniejszej w historii gier na automaty. Prosta, dwuwymiarowa kosmiczna strzelanka na stałe wpisała się popkultury i często przewija się do dziś, chociażby w filmach. Cel gracza? Niszczenie następujących po sobie fal kosmitów, które powoli, acz nieuchronnie zmierzają w stronę dołu ekranu. Jeśli tam dolecą, grający poniesie porażkę.

Asteroids

Asteroids to kolejna dwuwymiarowa strzelanka w kosmosie, wydana w 1979 roku na automatach oraz konsolach Atari 2600. Zainspirowaną wydaną w 1961 roku Spacewar z miejsca stała się sukcesem i zadebiutowała na chyba wszystkich najważniejszych platformach do gier. Celem zabawy jest tu kierowanie statkiem kosmicznym i rozbijanie nadlatujących zewsząd asteroid za pomocą pokładowego działka. Oryginalnie automaty do gry w Asteroids miały czarno-białe ekrany.

Donkey Kong

Czy wiedzieliście w ogóle, że kultowy Donkey Kong pojawił się po raz pierwszy w 1981 roku, właśnie na automatach do gier? Gra produkcji Nintendo stawiała przed grającymi niełatwe wyzwanie w postaci uratowania Lady, ukochanej głównego bohatera – stolarza, imieniem Jumpman – przed tytułowym Donkey Kongiem. Można to było osiągnąć pnąc się w góry po platformach, a zadanie to utrudniały beczki rzucane przez małpę, nad którymi dało się przeskakiwać. Jumpman to w istocie… Mario. Tak, hydraulik Mario był wcześniej stolarzem o innym imieniu.

Street Fighter Alpha

Szybciutko przenosimy się w czasie do roku 1995, kiedy to na automatach królowały gry produkcji firmy Capcom. Street Fighter Alpha: Warriors’ Dreams to dwuwymiarowa bijatyka w klasycznym wydaniu. Gracze pokochali w niej ciekawe postaci, wysoką dynamikę pojedynków oraz możliwość łączenia pojedynczych uderzeń w efektowne kombosy. Ryu, Ken, Chun-Li… Pamięta ktoś?

Metal Slug

Jeżeli mówi Ci coś Neo Geo, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie obca jest Ci seria Metal Slug, która dłuższy czas temu w zremasterowanej wersji gości także na platformie Steam.

Metal Slug to kultowa gra typu run and gun, która wyszła spod rąk SNK. Metal Slug przypominała mocno Contrę. Grający – opcjonalnie w trybie kooperacji – wcielali się tu w postacie Marco Rossiego i Tarmy Rovinga, którzy za zadanie mieli przeć w prawą stronę ekranu, eliminować wrogów i otworzyć sobie drogę do unicestwienia Generała Mordena. Charakterystyczną cechą były rozsiane na planszach bonusy w postaci nowych pukawek, apteczek i amunicji.

Cadillacs and Dinosaurs

Cadillacs and Dinosaurs to japońska, ale o dziwo jedna z popularniejszych w Polsce gier na automaty. Stworzone w 1993 roku przez Capcom dzieło rozgrywa się w świecie, w którym po 600 latach życia pod ziemią ludzie wychodzą na powierzchnię, by odkryć, iż ponownie żyją na niej dinozaury. Zadaniem jest tu przebrnięcie przez łącznie etapów w pojedynkę lub maksymalnie trzyosobowej drużynie. Każdy z czterech bohaterów ma swoje mocne i słabe strony oraz po dwa ruchy specjalne do dyspozycji. Na ziemi leżą różne przedmioty używalne, w tym bardzo zróżnicowana broń. Przeciwnicy to gangsterzy z grupy Black Marketers polujący na dinozaury.

Double Dragon

Pierwsza gra z serii wydana została w 1987 roku przez Technos Japan Corp. To jeden ze sztandarowych beat’em upów, niezwykle popularnych w tamtych czasach. Celem w samym w sobie jest tu – a jakże – walka, do której stają dwaj bracia – Billy i Jimmy. Ciekawostka: na podstawie tej gry stworzoną serię komiksów, serial animowany oraz… jeden z najniższej ocenianych filmów na świecie, uznawany za jedną z najgorszych ekranizacji gier. Obejrzyjcie, jeśli nie szkoda Wam czasu.

Street Hoop

W latach 90′ XX wieku całkiem popularnym sportem była koszykówka, zwłaszcza w wydaniu ulicznym. Street Hoop, to gra o tej właśnie dyscyplinie sportu, w której rywalizować można było ze sobą w koszykarskich spotkaniach 3 na 3. Do wyboru było 10 drużyn o zupełnie różnej charakterystyce, wymuszającej nieco odmienny styl gry. Do dziś produkcja ma swoich fanów wśród miłośników gier retro.

Taito Power Goal

Na fanów piłki nożnej na automatach w salonach gier czekało doskonałe jak na tamte czasy Taito Power Goal. Nie był to w żadnym wypadku symulator piłki kopanej, a zwykła arcade’ówka z całym wachlarzem zagrań niespotykanych w rzeczywistym świecie sportu. O ile drużyny narodowe były prawdziwe, a ich wybór był kolosalny, to gra dopuszczała momentami dość brutalną grę (choć niektóóóre faule są tu odgwizdywane), czy też superstrzały nie do obrony. Zabawa? Doskonała, ale wygrywanie meczów nie było prostym zadaniem.

Mortal Kombat II

Fanów bijatyk wydawanych można podzielić zasadniczo na dwie grupy: wielbicieli serii Street Fighter oraz Mortal Kombat. Ja należę do drugiej z nich, a Mortal Kombat II była pierwszą bijatyką, którą ogrywałam na stareńkiej konsoli Sega Mega Drive – na długo po tym, jak debiutowała na automatach. W grze dostępnych było 15 postaci znanych z uniwersum, w tym trzy ukryte. Novum w odniesieniu do pierwszej części sagi były Babality i Friendship, uzupełniające Fatality.

Najlepsze gry free-to-play w 2020 roku

Najlepsze gry free-to-play w 2020 roku

By czerpać frajdę z grania na komputerze wcale nie trzeba wydawać wielkich pieniędzy. Jeśli kupiliście już wymarzonego gamingowego PCta (mamy nadzieję, że postawiliście na sprzęt z oferty Lenovo Legion!), czeka na Was całe zatrzęsienie świetnych gier free to play, w których spotkacie miliony osób z całego świata. Oto zestawienie najlepszych produkcji tego typu.

Brawlhalla

Aż 84% pozytywnych recenzji na Steam. Koszt? Zero złotych. Brawlhalla to stosunkowo mało znana multiplatformowa bijatyka 2D, opracowana przez Blue Mamooth Games. Walki odbywają się tutaj na najeżonych pułapkami arenach, na których starcia toczą bohaterowie z dobrze znanych Wam gier komputerowych. W lokalnym trybie kooperacyjnym i online może rywalizować ze sobą nawet ośmioro graczy – także w międzyplatformowym crossplayu! Ta produkcja jest niemal tak dobra jak Super Smash Bros. Ultimate ze Switcha, ale darmowa!

Path of Exile

Lata lecą, a Path of Exile z 2013 roku wcale się nie starzeje… Ba, jest coraz lepszy! Przez wielu uznawany za lepszy od Diablo 3, bardziej złożony od produkcji Blizzarda hack’n’slash imponuje piękną grafiką, kolosalną bazą graczy, ciekawym gameplayem oraz niemal nieskończoną liczbą ścieżek rozwoju postaci. Gra oceniana jest niemalże wyłącznie pozytywnie i nie ma się co dziwić. Jej twórcy na każdym kroku słuchają społeczności graczy, czego efektem są cykliczne innowacje odświeżające rozgrywkę. Lubicie RPGi? Musicie zagrać w POE.

Call of Duty: Warzone

Wiecie dlaczego Battlefield V jest już niemalże martwy? Bo tryb battle royale jest zarezerwowany wyłącznie dla posiadaczy płatnej gry. Warzone jest natomiast bezpłatnym trybem battle royale do najnowszego CODa, w który to wszyscy mogą grać bez konieczności ponoszenia jakichkolwiek opłat. W Call of Duty: Warzone grają dziesiątki milionów graczy i trudno się temu dziwić. To jeden z najlepszych, o ile nie… najlepszy przedstawiciel swojego gatunku. Ładny, dynamiczny i satysfakcjonujący.

Hearthstone

Jeśli karcianka, to właśnie Hearthstone. Darmowa gra kolekcjonerska od Blizzarda na przestrzeni lat porządnie się rozwinęła i obecnie oferuje znacznie więcej, niż tylko pojedynki rankingowe oraz kampanie (niestety płatne). Jakiś czas temu gameplay urozmaiciły cotygodniowe karczemne bójki, a rekordy popularności bije zabawa w Ustawkę. Mocnym aspektem tej propozycji jest całe mrowie naprawdę wspaniale zaprojektowanych kart oraz potężna baza grających.

League of Legends

Oto tytuł będący obiektem kpin całkiem pokaźnej części społeczności graczy. Dlaczego? Trudno oprzeć się wrażeniu, że to raczej bezmyślny hejt. Nie można mu w końcu odmówić tego, że grają w niego miliony fanów z całego świata, a scena e-sportowa LoLa jest jedną z największych i najczęściej oglądanych. Produkcja powstała na bazie modyfikacji Defense of the Ancients do Warcraft III: The Frozen Throne i rozwijana przez Riot Games oferuje już ok. 150 postaci o bardzo zróżnicowanych funkcjach do wyboru. Próg wejścia jest niezwykle niski, a wymagania sprzętowe – niewielkie. Wiele umiejętności trzeba jednak, aby stać się graczem którejś z wyższych lig.

World of Tanks

Dacie wiarę, że WoT ma już dziesięć lat? Wargaming rozwija swoje dzieło z czołami w roli głównej już od 2010 roku, cyklicznie powiększając liczbę dostępnych pojazdów, ulepszając oprawę graficzną i poprawiając balans gry. Walki czołgów rozgrywające się w klimacie II Wojny Światowej są niezwykle emocjonujące, choć zniszczenia wozów bojowych wykorzystują raczej mocno arcade’owy model zniszczeń. Zaletą gry jest to, że pojedynki są zazwyczaj krótkie i WOT to doskonały sposób na odprężenie się przy „krótkiej partyjce” po ciężkim dniu w szkole, na uczelni lub w pracy.

War Thunder

Skoro w zestawieniu jest WoT, to nie mogło w nim zabraknąć War Thunder, stawiającego mocniejszy nacisk na symulację konfliktów zbrojnych. Produkcja od Gajin Entertainment umożliwia toczenie bitew przy wykorzystaniu samolotów, czołgów, okrętów, a ostatnio nawet helikopterów. Ta niezwykle przystępna i dająca ogromne pokłady frajdy produkcja oceniana jest pozytywnie przez ponad 93% graczy. Uwagę zwraca zarówno efektowna grafika, realistyczny system zniszczeń pojazdów, jak i szeroka gama wciągających trybów gry.

Counter-Strike: Global Offensive

W grudniu 2018 roku popularny CS:GO przeszedł na model free to play, ku uciesze milionów graczy z całego świata. Oprócz znanego od lat trybu rywalizacji terrorystów i antyterrorystów do gry trafiła wtedy rozgrywka danger zone, będąca odmianą trybu battle royale. Osoby, które uprzednio nabyły grę zyskały status Prime. Dzięki niemu, przynajmniej w teorii, łatwiej jest uniknąć oszustów. Status ten każdy chętny może uzyskać po osiągnięciu 21. stopnia profilu i dodaniu numery telefonu do konta Steam. Ulepszenie można też kupić w sklepie Steam. Czym dokładnie jest CS:GO nikomu nie musimy chyba tłumaczyć, prawda? Prawda?!…

Warframe

Popularny shooter Warframe stawia na wieloosobową kooperację i wypełnianie misji polegające na eliminowaniu określonych zadaniem wrogów lub pozyskiwaniu danych z terminali. Akcja rozgrywa się tu z perspektywy trzeciej osoby – obserwujemy ją sterując bohaterami o zróżnicowanych umiejętnościach i uzbrojeniu, którzy powinni uzupełniać się z resztą zespołu. Mapy generowane są osoby, ekwipunek i broń można ulepszać, a część arsenału można nawet tworzyć w oparciu o specjalne plany. W Polsce Warframe nie jest aż tak popularny, ale na pewno warto go wypróbować.

Destiny 2: New Light

Destiny 2 we wrześniu 2019 roku nie tylko przeszło na model free to play w formie Destiny 2: New Light, ale także przeniosło się z platformy Battle.net na Steama. Ten wcześniej płatny sieciowy shooter FPP oferuje możliwość odbywania przygód w pojedynkę, choć najwięcej frajdy czerpie się tu w instancjonowanych trybach ze społecznością graczy. Oprócz zabawy kooperacyjnej w Destiny 2 czeka na Was tryb PvP o nazwie Crucible oraz Gambit. Mechanika gry jest bardzo satysfakcjonująca, a oprawa graficzna – ładna. Czego chcieć więcej? Tak naprawdę chyba niczego, choć w Destiny 2 najfajniej gra się ze znajomymi.

Fortnite

Trudno jest mi trochę zrozumieć fenomen tego najpopularniejszego chyba na świecie battle royale. Idea konstruowania budowli defensywnych w trakcie wymiany ognia jest dość trudna do pojęcia, ale… najwyraźniej to działa! Fortnite stało się popkulturowym fenomenem, tańce z gry trafiły do mediów nie interesujących się na co dzień gamingiem, a baza graczy w pewnym momencie przekroczyła nawet 250 milionów osób. Dość powiedzieć, że w produkcji tej zorganizowano już dwukrotnie koncerty popularnych artystów – DJ Marshmello i Scotta Travisa, w których wzięło łącznie udział ponad 20 milionów graczy.

Apex Legends

Niedawno ruszył piąty sezon Apex Legends od EA, w którym zmieniono mapę Kings Canyon znaną społeczności doskonale od momentu udostępnienia tego ciekawego battle royale. Apex Legends pozwala grającym wcielać się w dysponujące unikalnymi umiejętnościami postaci (Legendy, 12 do wyboru) i pojedynkować się ze sobą w maksymalnie dwudziestu trzyosobowych składach. System mikropłatności pozwala na zakup bohaterów, nagród bitewnych, czy nawet komunikatów głosowych. Mocne strony? Świetna mechanika rozgrywki, atrakcyjna oprawa graficzna i doskonała optymalizacja, dzięki której doskonale bawić się będą tutaj także posiadacze starszych pecetów.