Długi czas oczekiwania powoli dobiega końca. Firma NVIDIA podała dziś datę rozpoczęcia testów beta gry Minecraft RTX. Wziąć w nich udział może każdy chętny, ale… są pewne ograniczenia.
NVIDIA wspólnie z Microsoftem i Mojang Studios ogłosiła dziś datę rozpoczęcia otwartych beta testów gry Minecraft RTX. W Minecrafta z ray tracingiem zagrać będziecie mogli od najbliższego czwartku, 16 kwietnia, od godziny 19:00. Ta jedna z najpopularniejszych gier na świecie obsługiwała będzie także technikę NVIDIA DLLS 2.0, przyczyniającą się do wzrostu generowanych klatek na sekundę nawet o ok. 40-50%.
Minecraft RTX bazuje na Minecrafcie w wersji Bedrock i udostępniony będzie jako bezpłatna aktualizacja do tejże gry. W testach będzie mógł wziąć udział każdy posiadacz tytułu w wersji na system operacyjny Windows 10. Aby uczestniczyć w beta testach, należy przejść pod adres Centrum Xbox Insider i skorzystać z formularza rejestracyjnego.
W Minecracie RTX zaimplementowano odmianę ray tracingu znaną jako path tracing. Ten symuluje sposób, w jaki światło przenika przez całą scenę. Do efektów zastosowanych w grze zaliczają się:
światło słoneczne oraz oświetlenie z innych źródeł
realistyczne twarde i miękkie cienie
emisyjne oświetlenie z powierzchni takich jak jasnogłaz czy lawa
oświetlenie globalne
precyzyjne odbicia w wodzie i na powierzchniach metalowych
przezroczyste materiały, takie jak witraże, woda i lód z odbiciami i załamaniem światła
wolumetryczna mgła
Na Rynek Minecrafta trafi przy okazji sześć ciekawych światów, pokazujących możliwości ray tracingu, wykreowanych przy współpracy z utalentowanymi twórcami. Są to:
Aquatic Adventure RTX od Dr_Bond
Color, Light and Shadow RTX od PearlescentMoon
Crystal Palace RTX od GeminiTay
Imagination Island RTX od BlockWorks
Neon District RTX od Elysium Fire
Of Temples and Totems RTX od Razzleberries
Oczywiście do obsługi efektów ray tracingu potrzebna będzie karta NVIDIA z serii RTX 2000. Opcjonalnie korzystać można z układów Turing (GTX 16xx) lub Pascal (GTX 10×0), jednakże nie należy spodziewać się po nich zbyt wysokiej wydajności. NVIDIA zaleca kartę GeForce RTX 2060 lub szybsze modele, więc…
Pomimo upływu wielu lat od premiery, Grand Theft Auto V po dziś dzień pozostaje jedną z najładniejszych gier bieżącej generacji. Cyklicznie jesteśmy zaskakiwani kolejnymi modyfikacjami poprawiający oprawę graficzną GTA 5, ale czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy.
Ray tracing, czyli śledzenie promieni w czasie rzeczywistym, czyni grafikę w grach o krok bliższą fotorealizmu. Niestety, wciąż stosunkowo niewiele gier oferuje dla niej wsparcie. Dla chcącego jednak nic trudnego. Prowadzący kanał Digital Dreams w serwisie YouTube postanowili zweryfikować to, jak prezentuje się ray tracing w Grand Theft Auto V. Za sprawą łącznie dwunastu starannie wyselekcjonowanych modów, odmienili oni produkcję Rockstara nie do poznania.
To, co za chwilę zobaczycie jest wynikiem połączenia modyfikacji poprawiających jakość tekstur, globalnego oświetlenia, modeli pojazdów, efektów cząsteczkowych i wreszcie shaderów z ray tracingiem. Odbicia na pojazdach, w kałużach i w powierzchniach szklanych są po prostu nieziemsko piękne! Jeśli wydaje się Wam, że GTA V Redux wyglądało dobrze, musicie zobaczyć poniższy materiał wideo.
Jak zapewne zauważyliście, gameplay zarejestrowany został w niezbyt wysokiej, iście konsolowej płynności obrazu. Nic dziwnego, bowiem GTA V słynie z dość dużych wymagań, a tu uruchomione zostało w rozdzielczości 4K, z całą gamą „poprawiaczy”. Digital Dreams odpaliło z resztą grę na komputerze wyposażonym w procesor AMD Ryzen 7 1800X, kartę graficzną MSI GTX 1080 Ti oraz 32 GB pamięci RAM. Coś nam się wydaje, że na nowym Intelu i9-9900K i układzie RTX 2080 Ti produkcja działałaby o niebo lepiej, ale… ilu graczy dysponuje takim sprzętem?
GTA V z ray tracingiem możecie wypróbować także i Wy
Co ciekawe, każdy może uruchomić grę wyglądającą jak na powyższym zapisie rozgrywki na własnym komputerze. Dedykowany film z instruktarzem znajdziecie poniżej. Procedura jest dość skomplikowana – w całości znajdziecie ją na YouTube w opisie zamieszczonego tutaj filmu. Powodzenia!
Wygląda na to, że świetna wyścigówka dostępna obecnie wyłącznie na PlayStation 4, Xboxie One oraz Nintendo Switch może trafić na komputery osobiste. Świadczy o tym zmiana na stronie wsparcia technicznego firmy Activision. O jakiej grze mowa? Chodzi o Crash Team Racing Nitro-Fueled, czyli tytuł, o którym na łamach naszego serwisu niejednokrotnie wspominaliśmy.
Crash Team Racing Nitro-Fueled to przygotowany przez Beenox Inc. remake kultowej produkcji znanej każdemu maniakowi retrokonsol. Jest to „ścigałka” o bajkowej oprawie graficznej, w której gracze wcielają się w rolę między innymi Crasha Bandicoota. Ten rywalizuje z Dr Neo Cortexem o tytuł najlepszego kierowcy na świecie. Tak jak w Mario Cart w Crash Team Racing Nitro-Fueled nie brakuje power-upów, które wzmacniają pojazd gracza lub pomagają mu eliminować przeciwników na trasie, a także skrótów i sekretów.
Oczywiście, wspomniany stan rzeczy mógł być wynikiem jakiegoś błędu. Dlatego póki nie doczekamy się oficjalnej zapowiedzi wyścigowego Crasha na PC, należy podchodzić do niego z dużym dystansem. Ale skoro wcześniej Activision wydało na komputerach osobistych Crash Bandicoot N. Sane Trilogy oraz Spyro Reignited Trilogy (odświeżone wersje innych klasycznych gier z pierwszego PlayStation), dlaczego tego samego nie miałby się doczekać Crash Team Racing Nitro-Fueled?
Naprawdę liczymy na to, że Crash Team Racing Nitro-Fueled rzeczywiście na pecety trafi. W końcu, remake został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez recenzentów, jak i konsolowych graczy.
Jesteście przede wszystkim graczami pecetowymi, ale lubicie też zabawę na konsolach, na przykład na Nintendo Switch? Może dodatkowo wyposażyliście się w Switcha, by poradzić sobie z nudą w dobie pandemii? Może chcecie pokazać Waszym znajomym, jak dużą frajdę daje Wam gra na Switchu, by zachęcić ich do zakupu tego samego urządzenia i wspólnej zabawy, ale nie wiecie, jak to zrobić zdalnie? Zatem powinniście wiedzieć, że Switch posiada funkcję, która doskonale sprawdzi się jako jeden ze sposób rozwiązania tego problemu.
Wspomniana funkcja to możliwość wykonywania zrzutów ekranu z pomocą specjalnego przycisku umieszczonego na padzie, dostępna niemalże w każdej grze. Po wciśnięciu ów przycisku screenshot w formacie JPEG zostaje zapisany w pamięci wewnętrznej konsoli lub na karcie microSD, jeżeli ta została do urządzenia włożona.
Rzecz jasna, zrzuty ekranu z Nintendo Switch możecie przenieść na swój komputer. W jaki sposób to zrobić? Ten poradnik powstał właśnie po to, by to wyjaśnić.
Czego potrzebujecie, by przenieść zrzuty ekranu z Nintendo Switch na komputer
Aby przenieść screenshoty z Nintendo Switch na komputer, potrzebne są następujące rzeczy – sama konsola, karta microSD na tyle pojemna, by mogła pomieścić wszystkie obrazy oraz czytnik kart microSD (lub czytnik kart SD z adapterem dla kart microSD) ze złączem USB 2.0 lub 3.0, który będziecie mogli włożyć do portu w komputerze.
Warto pamiętać, że niektóre obudowy komputerowe, jak również laptopy (takie jak Lenovo Legion Y520 czy Lenovo IdeaPad 330 Gaming), posiadają wbudowany czytnik kart SD. Jeżeli tak jest w przypadku Waszego sprzętu, wystarczy że sięgniecie po adapter kart microSD.
Jeżeli Wasz telefon posiada gniazdo na karty microSD, możecie włożyć do niego kartę ze zrzutami ekranu skopiowanymi ze Switcha, a następnie podłączyć telefon do komputera z pomocą przewodu, który wykorzystujecie do ładowania smartfona.
Jak przenieść zrzuty ekranu z Nintendo Switch na komputer
1. Włóżcie kartę microSD do portu w Nintendo Switch (port zlokalizowany jest z tyłu konsoli, pod nóżką służącą do oparcia jej na płaskiej powierzchni).
2. Zrestartujcie lub włączcie konsolę, jeśli była wyłączona.
3. Przejdźcie w konsoli do Ustawień (klikając w ikonę kołowrotka na ekranie głównym).
4. W Ustawieniach wybierzcie opcję Data Management, a następnie Manage Screenshots and Videos.
5. Przejdźcie do opcji System Memory i spośród dwóch dostępnych opcji wybierzcie tę o treści Copy All Screenshots and Videos to microSC Card.
6. Wyjmijcie kartę microSD z kosoli, podłączcie ją do komputera z pomocą wspomnianych akcesoriów.
7. Przenieście pliki z karty microSD do dowolnego miejsca na komputerze.
Voila, zrzuty ekranu z Waszego Nintendo Switch już są na komputerze. Teraz możecie się dzielić nimi z innymi, jak tylko chcecie – publikując je na Facebooku, wysyłając w Messengerze, i nie tylko.
Niedługo minie miesiąc od kiedy polska młodzież przebywa w domach w przymusowej izolacji. Z myślą o Was przygotowaliśmy nowe zestawienie najciekawszych premier gier, jakie będą miały miejsce w kwietniu. Niestety, nie możemy powiedzieć, że miesiąc ten obfituje w wiele niesamowitych debiutów. Mówi się jednak, że „na bezrybiu i rak ryba”, więc…
HELLPOINT (PC/XONE/PS4/SWITCH)
Gatunek: akcja, RPG, TPP
Data premiery: 16 kwietnia
Jeśli lubicie gry souls-like, a przeszliście już zarówno wszystkie części serii Dark Souls, jak i The Surge, to być może zainteresuje Was Hellpoint od Cradle Games. Tej grze typu action RPG wcielicie się w bezimiennego bohatera zbudzonego na opuszczonej stacji kosmicznej Iris Novo. Pobliska czarna dziura doprowadziła mieszkańców do szaleństwa, a na pokładzie stacji pojawiły się przeróżne potwory. Ciekawą mechaniką jest Quantic System, dzięki któremu stacja zmienia się za każdym uruchomieniem gry lub z każdą śmiercią bohatera.
PREDATOR: HUNTING GROUNDS (PC/PS4)
Gatunek: akcja, FPP, TPP
Data premiery: 24 kwietnia
Słowo „Predator” wywołuje szybsze bicie serca zarówno u fanów filmów z Arnoldem Schwarzeneggerem, jak i miłośników produkcji z serii Obcy. Predator: Hunting Grounds jest grą licencjonowaną, za którą odpowiada Illfonic Games, twórcy Friday the 13th: The Game. To asymetryczna gra akcji nastawiona na rozgrywkę wieloosobową, w której jeden gracz wciela się w postać Predatora, a pozostali w pragnącą go wyeliminować grupę żołnierzy. Trybu jednoosobowo nie przewidziano. Oj, żeby nie skończyło się jak z Evolve…
GEARS TACTICS (PC/XONE)
Gatunek: strategiczna, turowa
Data premiery: 28 kwietnia
Serię strzelanek Gears of War na pewno znacie. Tym razem studia The Coalition, Splash Damage oraz Black Tusk Studios zajęły się stworzeniem spin-offu serii, który jest… taktyczną grą strategiczną. Jej akcja przedstawia wydarzenia rozgrywające się na 12 lat przed tymi, które zaprezentowano w pierwszej odsłonie sagi. Gracze na planecie Sega muszą zająć się walką z potworami pożerającymi żywcem mieszkających tam ziemskich osadników. Rozgrywka w kampanii fabularnej obserwowana jest z lotu ptaka, a zabawa odbywa się w systemie turowym. Na przestrzeni zabawy zwalczać należy nie tylko szeregowych żołnierzy przeciwnika, ale także wymagających bossów. Może być ciekawie!
Na pecetach brakuje fajnych gier „kanapowych”. W kwietniu na blaszakach zadebiutuje jednak Moving Out: Szalone przeprowadzki od Team 17, która zapowiada się co najmniej ciekawie. Gracze pełnią tutaj rolę pracowników firmy odpowiedzialnej za przeprowadzki. Maksymalnie czterech graczy współpracować może, by jak najszybciej realizować kolejne zlecenia. Rozgrywka w rzucie izometrycznym ma być wypełniona po brzegi humorem i odbywać się w różnych, często absurdalnych lokacjach. Tak, można grać również w pojedynkę!
SNOWRUNNER: A MUDRUNNER GAME (PC/XONE/PS4)
Gatunek: symulacja, off-road
Data premiery: 28 kwietnia
Osoby, którym podobała się nietuzinkowa produkcja Spintires, w której przemierzać należało bezdroża za kierownicą ciężarówek taplających się nierzadko w błocie ucieszą się na wieść, iż w kwietniu zadebiutuje w sprzedaży SnowRunner: A MudRunner Game. Kontynuacja popularnej serii zaskakiwać ma jeszcze bardziej zaawansowanym silnikiem fizycznym i stać się najbardziej realistycznym symulatorem pojazdów terenowych, jaki do tej pory wydano. Tym razem otwarte lokacje (łącznie 15) mają być nawet cztery razy większe od tych w Spintires: MudRunner. Zadaniem graczy jest realizacja wyznaczonych im zadań i nawigowanie po trudnym terenie z pomocą mapy i kompasu. Pojazdy można modyfikować i doposażać w akcesoria ułatwiające ciężkie przeprawy.
CALL OF DUTY: MODERN WARFARE 2 CAMPAIGN REMASTERED (PC/XONE/PS4)
Gatunek: akcja, FPP
Data premiery: 30 kwietnia
Ostatnia z naszych propozycji niezupełnie jest nowością. To remake Call of Duty: Modern Warfare 2 z 2009 roku. Studio Infinity Ward przy współpracy z Beenox postanowili ulepszyć kampanię dla jednego gracza, serwując ją ponownie w odświeżonej formie. Od pierwowzoru nowy COD: MW2 różnił się będzie znacząco usprawnioną oprawą graficzną z nowymi teksturami i animacjami. Niestety, gra będzie kosztowała 99 złotych. Nie wiemy w tej chwili czy posiadacze Modern Warfare 2 otrzymają ją za darmo. Byłoby miło!
Jeśli podobnie jak my gracie w Minecrafta, to na pewno wielu z Was z zapartym tchem wyczekuje zapowiedzianej kawał czasu temu aktualizacji, która do wirtualnego świata wprowadzi efekty RTX. Odpowiedzialna za jej przygotowanie firma Nvidia opublikowała dziś solidną porcję związanych z nią materiałów!
Na początek wyborne wieści: premiera aktualizacji do Minecrafta z efektami RTX już wkrótce! Serio, nastąpi szybciej, niż przypuszczacie. Szykujcie swoje pecety, bo będzie się działo.
Zaprezentowane dziś przez popularnego producenta karta graficznych materiały wgniatają w fotel. Wydawać by się mogło, że modderzy za sprawą efektownych shaderów wycisnęli z lubianej gry to, co się dało. Otóż nie! Nvidia udowadnia, że ray tracing jest kolejnym krokiem na przód, w stronę ulepszania krain złożonych z sześciokątnych bloków. Wszystko to przy zachowaniu unikalnego klimatu Minecrafta.
Do sieci trafiły przede wszystkim dwa filmy. Pierwszy z nich prezentuje tworzenie w grze Minecraft z efektami RTX materiałów wykorzystujących zjawiska fizyczne. Zastanawiacie się dlaczego Nvidia potrzebuje tyle czasu na przygotowanie swojego dzieła? No to zobaczcie sami:
Drugi film obrazuje path tracing w grze.
Celem dostarczenia graczowi jak najlepszej jakości zawartości Nvidia współpracuje z utalentowanymi twórcami znanymi w społeczności Minecrafta. Razzleberries, BlockWorks oraz GeminiTay to tylko wybrani z wielu twórców, którzy współtworzą nową zawartość. Zobaczcie to, co udało im się stworzyć z szcześciokątnych klocków i zobaczcie jak przepięknie wyglądają konstrukcje w świecie gry z włączonymi efektami RTX.
Świątynia stworzona przez Razzleberries
Kryształowy zamek GaminiTay
Wyspa wyobraźni od BlockWorks
Równolegle Nvidia udostępniła narzędzia i przewodniki, które ułatwią tworzenie realistycznych światów. Zawierają one usprawniające tworzenie renderowanych tekstur wykorzystujących zjawiska fizyczne oraz konwersji światów ze środowiska Java na światy z efektami RTX. Tak, podstawą nadchodzącej gry Minecraft z efektami RTX jest wersja Bedrock Windows 10.
Widzieliśmy do tej pory już wiele imponujących i zaawansowanych od strony technicznej konstrukcji w popularnej grze Minecraft. Coś takiego widzimy jednak po raz pierwszy.
Osoby grające w Minecrafta słyną ze swojej kreatywności. W końcu gra ta stworzona została przede wszystkim z myślą o umożliwieniu graczom budowania czegoś z niczego. No, może nie do końca „z niczego”, bowiem z bardzo zróżnicowanych, czasem także pod względem właściwości sześciokątnych bloków! Wyczyn użytkownika o nicku PippenFTS powinien zapisać się złotymi zgłoskami w historii tej produkcji. Pomysłowy internauta przeniósł do Minecrafta… całą planetę Ziemię, w rzeczywistej skali!
Stworzenie wirtualnego świata na wzór Ziemi nie byłoby możliwe bez pomocy modów. PippenFTS w swojej pracy wykorzystał modyfikacje o nazwach Cubic Chunks oraz Terra 1-to-1. Za sprawą pierwszej z nich usunięto limit budowania na wysokość (do 256 bloku). Druga umożliwiła odwzorować cały teren i typy biomów na podstawie zasobów z Map Google i innych podobnych serwisów. Rzeczony mod pozwolił odczytać informacje na temat ukształtowania terenu, roślinności i lokalizacji dróg, by przenieść je do gry, przy zachowaniu odpowiednich kolorów bloków.
Na zaprezentowanych grafikach i filmie niesamowicie prezentuje się Mount Everest, doskonale wygląda również Wielki Kanion (ach, te kolory!). Wiecie co jest najlepsze? Że Wy też możecie wskoczyć do tej pięknej krainy odwzorowującej nasz glob – o ile tylko dysponujecie swoją kopią gry! Jak to zrobić? O tym opowiada twórca niezwykłego projektu w poniższym materiale wideo.
Jasne, świat ten nie jest jeszcze idealny, ale twórca zapowiedział już jego udoskonalenie. Padła deklaracja o chęci zabudowania terenu miasta Seattle, skąd pochodzi PippenFTS. Tak, na mapie brakuje miast, jednakże nikogo nie powinno to dziwić.
Nareszcie, Doom Eternal, czyli kontynuacja świetnie przyjętego Dooma z 2016 roku, zadebiutował na rynku. Wygląda na to, że na ten dzień czekało mnóstwo graczy, co pokazują statystyki z niejednej platformy. Dzisiaj w Doom Eternal na Steamie grało jednocześnie ponad 100 tysięcy graczy, a na Twitchu transmisje z gry oglądało ponad 115 tysięcy osób. Nieźle, nieprawdaż?
Jak te statystyki prezentują się w porównaniu do wyników, które zaraz po swojej premierze uzyskał ostatni Doom? Cóż, dużo, dużo lepiej. W serwisie SteamDB można wyczytać, że w maju 2016 roku w Dooma grało w tym samym czasie maksymalnie 44 tysiące graczy.
Nic dziwnego, że na premierę w Doom Eternal grało aż tyle osób. Poprzednia odsłona serii zgarnęła przecież zaskakująco świetne recenzje. Gracze pokochali ją za dynamiczną i krwawą rozgrywkę, której towarzyszyła genialna muzyka, przemyślany system rozwoju bohatera, duże i przemyślane lokacje, a także za klimat, który przywodził na myśl klasyczną serię Doom.
Wygląda na to, że Doom Eternal także przypadł graczom do gustu. Póki co cieszy się on na Steamie bardzo pozytywnymi recenzjami. Co ważne, premiera gry przebiegła bez żadnych komplikacji. Gracze nie skarżyli się bowiem na żadne problemy techniczne, które uniemożliwiałyby rozgrywkę.
Akcja nowej odsłony znanego cyklu rozgrywa się bezpośrednio po wydarzeniach z poprzedniej części Dooma. Akcja jest szybsza, a urozmaicają ją nie tylko nowe umiejętności, ale także nowe bronie. Id Software zadbałot eż o nowe finiszery, zwane tutaj mianem „glory kills”, a także zupełnie nowy tryb inwazji. Ten pozwala graczom zamieniać się w demona i występować w tej postaci w kampanii fabularnej innego gracza, utrudniając mu zabawę.
Mieliście już okazję wypróbować Doom Eternal? Podzielcie się w komentarzach swoją opinią na temat gry. Naszą będziecie mogli poznać już wkrótce – rzecz jasna w formie recenzji.
Zdarzyło Wam się kiedyś poważnie skrytykować jakąś grę, ale nie przez to że posiada pełno błędów, kiepską fabułę lub niezbyt dobrze wyglądającą grafikę czy źle zoptymalizowana, a dlatego, że nie zawiera pewnej kluczowej funkcji wpływającej na przyjemność płynącą z rozgrywki? Mnie zdecydowanie. Tak się składa, że takich funkcji, których obecność lub brak może zadecydować o tym, czy dana gra jest dobra, czy też nie, jest naprawdę sporo. Dzisiaj postanowiłam stworzyć ich subiektywną listę.
Oczywiście, każda gra powinna być unikatowa, czymś się na rynku wyróżniać, ale uważam, że są pewne elementy, które absolutnie wszystkie gry powinny posiadać. Gdy tylko jeden z nich w jakiejś produkcji widzę, na mojej twarzy pojawia się uśmiech. W sumie udało mi się zliczyć dziewięć takich elementów. Jeżeli uważacie, że jest ich więcej, podzielcie się swoimi pomysłami w komentarzach.
Dłużej nie zwlekając, zapraszam do lektury.
Możliwość wyboru poziomu trudności
Gracze potrafią naprawdę mocno doceniać gry, które oferują wysoki poziom wyzwania. Tak się jednak składa, że nie każdy jest fanem poziomu trudności na poziomie serii Dark Souls. Niektórzy, tak jak ja, chcą zwyczajnie doświadczyć fabuły gry i przejść ją, nie ginąc na każdym kroku i nie musząc kilkukrotnie podchodzić do walki z każdym bossem. Dlatego moim zdaniem możliwość wyboru poziomu trudności jest w grach obowiązkowym elementem – no, chyba że chodzi o gry oferujące wyłącznie wieloosobowe tryby rozgrywki. Każda inna produkcja, która tego wyboru nie oferuje, mocno traci w moich oczach. Rzecz jasna muszę pochwalić kilka tytułów, które go oferują. Od razu na myśl przychodzą mi chociażby Wiedźmin 3, Doom Eternal czy Minecraft.
Wiele wersji językowych
Cóż, kwestia tego, że gry powinny posiadać wiele wersji językowych jest chyba oczywista. Od tego może zależeć jej powodzenie na pewnych rynkach. Ważne jest też jednak to, aby każdy gracz w każdej grze mógł wybrać, czy chce grać w dany tytuł w jego oryginalnym języku, z reguły angielskim, czy też w języku ojczystym gracza. Osobiście uważam, że w większości gier polski dubbing jest na tyle kiepski, że ciężko go znieść. Tu wyjątkiem jest oczywiście nasz rodzimy Wiedźmin, którego bez języka polskiego sobie nie wyobrażam. W innym przypadku, gdy tylko jest taka możliwość, przełączam język lokalizacji na angielski. Krew mnie zalewa na myśl, że na polskim Originie w Star Wars: Battlefront II można grać wyłącznie po polsku. Tak, wydawca nie pozwala na zmianę języka gry, a przecież mowa o GWIEZDNYCH WOJNACH. Na litość boską.
Napisy
Kwestia obecności napisów w grach wiąże się bezpośrednio z obecnością wielu wersji językowych, ale nie do końca. Oczywiście, mile widziane jest, gdy gra jest dostępna tylko w języku angielskim, ale przynajmniej wyświetla napisy, co ułatwia rozumienie tekstów wypowiadanych przez bohaterów czy narratora. Niemniej jednak, najważniejszy jest fakt, że dzięki obecności napisów gra staje się grywalna dla osób głuchoniemych. Gdyby nie one, takie osoby nie byłyby w stanie poznać fabuły gry, i nie tylko. Na szczęście napisy można ujrzeć w większości produkcji dostępnych na rynku.
Możliwość zapisu gry w każdym momencie
Niezależnie od tego, jak realistyczna ma być jakaś gra, myślę że nie umożliwienie graczowi zapisania gry w każdym momencie to jej zbędne utrudnianie. Weźmy za przykład takie Kingdom Come: Deliverance. Po premierze gry postępy można było w niej zapisywać tyko poprzez pójście spać bądź wypicie rzadkiego trunku o nazwie „Zbawienny szans”. Dopiero potem twórcy posłuchali się graczy i dodali przynajmniej opcję „Opuść grę i zapisz”. Powiedzmy sobie szczerze, przecież dodanie do tego tytułu funkcji zapisu w dowolnym momencie niczemu by nie zaszkodziło, a już w szczególności realizmowi gry, bo to nie miałoby na niego absolutnie żadnego wpływu.
Takiego pomysłu się nie spodziewaliśmy. Ministerstwo Cyfryzacji rozpoczęło bardzo nietypową akcję skierowaną do wszystkich miłośników gier, którzy zamiast w szkołach najbliższe dni spędzą w swoich domach. Politycy chcą udowodnić, że nieplanowany pobyt w domu nie musi być nudny!
GRARANTANNA to cykl różnego rodzaju aktywności internetowych, które polski rząd opracował z myślą o graczach. Pod adresem www.grarantanna.pl codziennie publikowane będą różne wyzwania sprawiające, iż czas w przymusowej izolacji będzie mijał szybko i aktywnie. W planie są sesja gier fabularnych online, zagadki logiczne, webinary, streamingi, turnieje i konkursy związane z grami oraz kreatywnym wykorzystaniem Internetu. Konkursy z nagrodami, rzecz jasna.
Już teraz aktywne są quizy historyczne (aż 15!), zestaw 40 łamigłówek pod nazwą „Zagadkowa przygoda”, a także wyzwanie o nazwie #edukatywni. Wkrótce dołączą do nich sesje RPG online, webinary dotyczące prezentacji, webinary o tworzeniu gier wideo, Game Jam online (konkurs tworzenia gier elektronicznych) oraz prawdziwa perełka związana z Minecraftem. W ramach Grarantanny powstanie serwer Minecraft , na którym rozegrany zostanie konkurs na tworzenie replik znanych budowli. Konkurs startuje w niedzielę 22 marca.
Szczegóły na temat trwających już aktywności i całego adresu przeczytacie na oficjalnej rządowej stronie tego ciekawego projektu, o tutaj.
Ministerstwo Cyfryzacji przypomina oczywiście o tym, aby czas spędzony w domu wykorzystywać przede wszystkim na naukę. Nie trwają ani ferie, ani wakacje i do obecnej sytuacji należy podejść w sposób dojrzały i odpowiedzialny! Jeśli jednak już się pouczycie… ;