PC Building Simulator sprzedaje się doskonale

PC Building Simulator sprzedaje się doskonale

Jeśli od zawsze interesujecie się sprzętem komputerowym, to niewykluczone, że składanie do kupy poszczególnych podzespołów komputerów stacjonarnych jest dla Was pestką. PC Building Simulator to gra komputerowa, która pozwala budować komputery osobiste w wydaniu wirtualnym. Jej popularność jest zaskakująco wysoka.

Już ponad 100 000 egzemplarzy gry PC Building Simulator udało się sprzedać za pośrednictwem platformy Steam, w zaledwie miesiąc po opuszczeniu przez nią Wczesnego Dostępu. Pierwsza produkcja rumuńskiego studia Claudiu Kiss wydaje się gratką dla miłośników modowania sprzętu, którzy nie mają funduszy na to kosztowne zajęcie, początkujących przedstawicieli #pcmasterrace, chcących nauczyć się składania desktopów oraz po prostu wszystkich miłośników desktopów! W grze nie brakuje licencjonowanego sprzętu istniejących producentów, podnoszącego realizm rozgrywki.

PC Building Simulator kupicie za 71.99 złotych w oficjalnym sklepie platformy Steam. Na tę chwilę aż 91% recenzji z 2095 opublikowanych to recenzje pozytywne. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym nietuzinkowym tytule, odsyłamy Was pod TEN adres.

Co ciekawe, PC Building Simulator był początkowo propozycją darmową. Rosnąca popularność webowej aplikacji skłoniła jednak dewelopera do rozmyślań nad pełnoprawnym, płatnym tytułem, o dużo większym stopniu złożoności i zaawansowania. Darmowa wersja gry wciąż dostępna jest pod TYM adresem.

Mamy wyniki konkursu Gaming Room! Sprawdźcie, czy wygraliście

Mamy wyniki konkursu Gaming Room! Sprawdźcie, czy wygraliście


Aby wziąć udział w konkursie, wystarczyło nagrać krótki film, pokazać w nim, jak wygląda Wasz gamingowy pokój oraz wytłumaczyć, dlaczego właśnie on powinien przejść metamorfozę. Jeśli to zrobiliście, teraz powinniście sprawdzić, czy to właśnie Wasze wnętrze czeka stylizacja warta 50 tysięcy złotych.

Możemy zagwarantować Wam jedno – mieliście dużo konkurencji. Otrzymaliśmy bowiem niemalże setkę zgłoszeń konkursowych. Wybór zwycięzcy był niesamowicie trudny. Niemniej jednak, w końcu udało nam się go dokonać.

Kto wygrał w konkursie Gaming Room?

Najbardziej spodobało się nam wideo nadesłane przez… Pawła Kuczyka.

Koniecznie zobaczcie jego nagranie:

Ze zwycięzcą skontaktujemy się mailowo. Serdecznie mu gratulujemy!

Teraz przyszedł czas na opracowywanie projektów metamorfozy. Tym zadaniem zajmą się Kinga Kujawska oraz Ziemniak. Tylko jeden z projektów zostanie jednak zrealizowany. Ten lepszy zostanie wybrany w ramach głosowania, w którym udział będzie mógł wziąć każdy.

Projekty pojawią się na stronie konkursu. Tam zostanie przeprowadzone także głosowanie, które rozpocznie się 8 maja 2018 roku.

Przejdźcie TUTAJ, aby dowiedzieć się więcej na temat konkursu Gaming Room.

Polski Frostpunk to największy przebój od czasów Wiedźmina 3!

Polski Frostpunk to największy przebój od czasów Wiedźmina 3!

Wśród największych zalet gry Frostpunk wskazuje się doskonały klimat, sporą liczbę decyzji do podjęcia, mających ogromne przełożenie na rozgrywkę, a także nietuzinkową estetykę produkcji. Wady wymienia się rzadko i zazwyczaj są to drobne potknięcia twórców z 11 Bit Studios.

Krytykowane są takie aspekty jak momentami niezbyt intuicyjny interfejs oraz powtarzalność niektórych działań w trakcie zabawy.

Frostpunk jest określany przez twórców jako pierwsza gra z gatunku society survival – połączenia gry survivalowej i symulacji społeczeństwa. Mieszkańcy skutego lodem świata opracowują technologię parową, która ma pozwolić im przetrwać na obezwładniającym mrozie. Zadaniem zarządcy miasta jest dbanie zarówno o ludzi, jak i całą miejską infrastrukturę. Jego zdolności taktyczne i moralność są często wystawiane na próbę, a stworzenie zorganizowanego społeczeństwa jest prawdziwie ambitnym wyzwaniem. Optymalizacja i gospodarowanie zasobami często ścierają się tu z empatią i podejmowaniem przemyślanych decyzji. Choć zarządzanie miastem i społeczeństwem zajmuje graczowi większość czasu, w pewnym momencie konieczne stanie się odkrywanie świata zewnętrznego, co pozwoli poznać jego historię i zrozumieć obecną sytuację.

Jeśli jesteście ciekawi naszej opinii na temat gry, odsyłamy Was do naszej recenzji:
 Frostpunk – recenzja mroźnego RTSa od twórców This War of Mine

Nowa gra twórcy Diablo trafiła na platformę Steam

Nowa gra twórcy Diablo trafiła na platformę Steam

Co wyjdzie ze skrzyżowania popularnej gry Terraria z Diablo? Coś wspaniałego! Zobaczcie It Lurks Below, nowe dzieło jednego z twórców gier Diablo I i Diablo II, które właśnie zagościło we Wczesnym Dostępie na platformie Steam.

It Lurks Below to dzieło Davida Brevika, który był jednym z głównych projektantów gier takich jak Diablo, Diablo II, czy też Warcraft III: Reign of Chaos. Pozycja, która pojawiła się właśnie w sprzedaży na platformie Steam od strony estetyki i oprawy graficznej mocno przypomina popularny tytuł Terraria, zwany także Minecraftem 2D. Brevik w swojej produkcji postawił jednak na aspekt RPG.

„Chciałem stworzyć RPGa, w którym nie zabraknie żadnego z elementów znanych z kultowych produkcji. Jest więc kilka klas postaci do wyboru, zdobywanie kolejnych poziomów, generowane losowo przedmioty oraz ciekawie zaprojektowane, generowane proceduralnie poziomy. Taką grą jest właśnie It Lurks Below!”, mówi twórca.

Dwuwymiarowy erpeg prezentuje się naprawdę ciekawe, a pierwsze recenzje na platformie Steam są niezwykle pozytywne. Jest ich wprawdzie jeszcze niewiele, ale średnia ocen na poziomie 87% dobrze zwiastuje.

Cena It Lurks Below we wczesnym dostępie wynosi 71.99 złotych. Gra oczywiście nie jest jeszcze kompletna, ale trudno przypuszczać, aby tak zdolny i ambitny twórca miał jakiekolwiek problemy z doprowadzeniem swego dzieła do formy produktu kompletnego.

Jeśli chcecie żebyśmy przetestowali dla Was It Lurks Below, dajcie znać w komentarzach!

Skrzynie z łupami właśnie stały się w Belgii nielegalne

Skrzynie z łupami właśnie stały się w Belgii nielegalne

Belgijska Komisja do spraw Hazardu uznała, że lootboksy wielu grach są sprzeczne z przepisami w jej państwie. Pod ostrzałem znalazły się następujące tytuły: Overwatch, Counter-Strike: Global Offensive oraz FIFA 18.

Co ciekawe, podobną decyzję w zeszłym tygodniu podjęła Holandia. Obydwa państwa grożą deweloperom poważnymi karami w przypadku nieusunięcia z ich gier skrzynek z łupami.

Jak powiedział belgijski minister sprawiedliwości – Koen Geens – jeśli twórcy wspomnianych gier nie pozbędą się z nich lootboksów, czeka ich kara pozbawienia wolności bądź grzywna wynosząca 800 tysięcy euro. Belgia nie ustanowiła terminu ustosunkowania się do nakazu, w przeciwieństwie do Holandii, która dała deweloperom czas na usunięcie skrzynek do połowy czerwca.

Warto wspomnieć, że innego zdania niż Belgia i Holandia są Wielka Brytania i Nowa Zelandia. Te państwa uznały, że lootboksy nie noszą znamion hazardu, więc nie chcą ich usunięcia.

W ostatniej chwili od Belgijskiego nakazu uchronili się twórcy gry Star Wars: Battlefront 2, z której skrzynki usunięto już wcześniej za sprawą presji wywołanej przez graczy. Chyba nie trzeba przypominać, jak bardzo tytuł został skrytykowany za swój system mikrotransakcji.

No cóż, jesteśmy ciekawi jak sytuacja z lootboksami się rozwinie. Myślicie, czy twórcy pousuwają ze swoich gier skrzynki czy też zignorują belgijskie i holenderskie żądania?

13-latek został członkiem jednej z profesjonalnych drużyn Fortnite

13-latek został członkiem jednej z profesjonalnych drużyn Fortnite

Europejska organizacja Team Secret przedstawiła wczoraj swój profesjonalny zespół, który będzie brać w e-sportowych rozgrywkach Fortnite. Wśród jego członków znalazł się 13-letni Kyle „Mongraal” Jakcson.

Tak, nie pomyliliśmy się. Do drużyny trafił chłopiec, który ma zaledwie 13 lat. Nie jest on rekordzistą, jeśli chodzi o ogół e-sportowych rozgrywek (najmłodszym profesjonalnym graczem został w 2006 roku specjalizujący się w StarCrafcie Jun „TY” Tae Yang, który wówczas miał 12 lat), ale za to stał się najmłodszym graczem Fortnite, który dołączył do profesjonalnego zespołu.

Warto dodać, że Jackson grał już wcześniej z pozostałymi członkami składu. Organizacja przejęła zespół w nietkniętym stanie i ochrzciła go swoją oficjalną drużyną. CEO Team Secret nie wiedział, że chłopak jest tak młody, kiedy podpisywał konrakty z nim i z pozostałymi członkami, którzy są starsi (17, 20, 21 lat).

„Nie miałem pojęcia, że ma 13 lat, dopóki zespół mi tego nie powiedział.”, powiedział Yao. „Było tak, ponieważ podczas oglądania niektórych z zapisów ich gry nie było to zauważalne. To co dla mnie się wyróżniało to to, jak dojrzały on był – brzmiał jak jeden z pozostałych facetów.”

Aby pokazać, jak dobrym graczem jest 13-latek, Team Secrest przedstawił w krótkim filmie kilka jego najlepszych momentów z Fortnite.

Ciekawe, jak Kyle „Mongraal” Jakcson odnajdzie się w świecie profesjonalnego e-sportu. Mamy nadzieję, że zaprezentuje się on w nim z jak najlepszej strony.

Rebelion ogłasza datę premiery Strange Brigade

Rebelion ogłasza datę premiery Strange Brigade

Studio Rebelion nareszcie przypomniało o sobie o swojej zapowiedzianej w trakcie zeszłorocznych targów E3 produkcji Strange Brigade. W sieci ukazał się właśnie zwiastun fabularny tej przygodowej gry akcji, zdradzający przy okazji datę jej premiery.

Strange Brigade od strony narracji mocno przypomina filmy przygodowe z lat 50 i 60. Specyficznie opowiedziana historia towarzyszy gameplayowi charakterystycznemu dla produkcji takich jak choćby Uncharted znany z PlayStation 4. Ta produkcja stawia jednak na rozgrywkę kooperacyjną, która przeniesie graczy w lata 30′ XX wieku, gdzie wcielą się w poszukiwaczy przygód szukających skarbów w Egipcie.

W grze studia Rebelion nie zabraknie licznych odniesień do mitologii egipskiej. Główną protagonistką będzie tu królowa Seteki, która do walki z bohaterami kontrolowanymi przez graczy rzuci hordy mumii, zombie, minotaurów i innych wynaturzeń zakorzenionych w egipskiej (i nie tylko) kulturze. Bohaterowie będą mogli bronić się za pomocą typowej dla tamtego okresu broni palnej i granatów, ale niektórzy z nich będą najprawdopodobniej posiadali także moce… magiczne.

W Strange Brigade nie zabraknie także zagadek znanych choćby z cyklu Tomb Raider, które urozmaicały będą rozgrywkę polegającą w dużej mierze na eksploracji i strzelaniu. Te wymagały będą nie raz pracy zespołowej i wytężonego wysiłku intelektualnego. Zapowiada się naprawdę ciekawie!

Data premiery Strange Brigade w wersji na komputery osobiste oraz konsole PlayStation 4 i Xbox One została ustalona na 28 sierpnia 2018 roku. Osoby, które zamówią zestaw przedsprzedażowy mogą liczyć na bonusową zawartość cyfrową. W sprzedaży pojawi się też Edycja Kolekcjonerska, którą zawartość prezentuje poniższa grafika. Z ciekawszych rzeczy, znajdziemy w niej m.in. model Zeppelina, art book oraz eleganckie pudełko na grę.

Cena gry wynosić będzie 49.99 dolarów w wersji standardowej, bez Przepustki Sezonowej oraz 79.99 dolarów za wersję Digital Deluxe Edition, z Przepustką. Nieznana jest cena Edycji Kolekcjonerskiej.

Opublikowano przez: Lenovo Legion

Niektórzy będą mogli kupić zremasterowaną wersję Dark Souls za 50% ceny

Niektórzy będą mogli kupić zremasterowaną wersję Dark Souls za 50% ceny

Wcześniej w tym roku firma Bandai Namco ujawniła, że trwają prace nad zremasterowaną edycją gry Dark Souls, duchowego następcy Demon’s Souls. Mamy dobrą wiadomość dla osób, które na remaster czekają. Musicie spełnić tylko jeden warunek, aby zapłacić za niego o 50% mniej niż pozostali.

Studio From Software opublikowało na Twitterze wiadomość informującą o tym, że 50-procentową zniżkę na Dark Souls: Remastered otrzymają posiadacze pecetowego Dark Souls w wersji Prepare to Die Edition. Oznacza to, że będą oni mogli kupić tytuł za około 20 dolarów, a nie 40.

Należy zaznaczyć, że 9 maja Dark Souls: Prepare to Die Edition zniknie ze Steama. Niemniej, osoby które kupią grę przed tym terminem, nadal będą mogły w nią grać. Edycja Prepare to Die zadebiutowała na rynku w sierpniu 2012 roku.

Dark Souls: Remastered 25 maja zadebiutuje na PlayStation 4, Xboxach One oraz komputerach osobistych. Inaczej będzie w przypadku wersji na Nintendo Switch, której premierę przesunięto na lato.

Jak wybrać monitor dla gracza? Poradnik

Jak wybrać monitor dla gracza? Poradnik

Wybór odpowiedniego monitora do gier nie jest zadaniem łatwym. Paradoksalnie wcale nie trzeba wydawać olbrzymich ilości gotówki, by stać się posiadaczem urządzenia dającego radość w trakcie wirtualnej rozgrywki i pomagającego uzyskać nad przeciwnikiem realną przewagę.

Jaki monitor dla gracza wybrać?

Odpowiedź na tak postawione pytanie nie może być jednoznaczna. Ilu graczy, tyle zróżnicowanych potrzeb, które spełniać powinno urządzenie. W naszym poradniku postaramy się rozwiać Wasze wątpliwości odnośnie pewnych pojęć i elementów specyfikacji technicznej urządzeń, by odpowiedzieć przy okazji na pytanie: na jakie rzeczy zwracać przy zakupie monitora do gier?

JAKA PRZEKĄTNA I ROZDZIELCZOŚĆ MONITORA?

W sprzedaży wciąż dominują monitory o przekątnej 24- oraz 25-cali i formacie obrazu 16:9. Urządzenia te cechują się w zdecydowanej większości rozdzielczością na poziomie 1920×1080 pikseli, określanej także jako rozdzielczość Full HD. Jest to rozdzielczość w zupełności wystarczająca do panelu takiej przekątnej i wciąż standardowa rozdzielczość, w której gra większość graczy na całym świecie. Jeśli zastanawiacie się jaki tani monitor do gier wybrać, to będzie to najpewniej propozycja o wymienionych wyżej parametrach.

Jeśli dysponujecie odrobinę większym budżetem, powinniście rozejrzeć się za monitorem 27-calowym, a może nawet 31.5-calowym. Na rynku pojawia się coraz większy wybór sprzętów w niewiele wyższej od 24-calowców cenie, które również charakteryzują się rozdzielczości Full HD, a oferują nieco większy komfort grania i lepsze doznania w trakcie oglądania filmów.

Posiadając sprzęt o wysokiej wydajności, wyposażony w kartę graficzną Nvidia GeForce GTX 1060, GTX 1070 lub jeszcze lepszą, powinniście rozważyć wybór 27-calowego lub większego monitora, wyświetlającego obraz w rozdzielczości 2560×1440 pikseli. Obraz o wyższej rozdzielczości jest bardziej szczegółowy, co przekłada się na dużo przyjemniejszą dla oczu grafikę w grach. Oczywiście wymagania sprzętowe gier rosną wraz ze wzrostem rozdzielczości, więc jeśli nie posiadacie sprzętu o odpowiedniej mocy obliczeniowej i nie planujecie ulepszania go w najbliższej przyszłości, monitor o rozdzielczości 2560×1440 lub wyższej okaże się zapewne zbędnym wydatkiem.

CZĘSTOTLIWOŚĆ ODŚWIEŻANIA OBRAZU

Częstotliwość odświeżania obrazu monitora to parametr, który determinuje liczbę klatek, które w każdej sekundzie jest w stanie wyświetlić matryca. Na przykład, odświeżanie monitora na poziomie 60 Hz oznacza, że monitor wyświetla właśnie taką liczbę klatek. Jeśli synchronizacja pionowa w ustawieniach graficznych gry jest wyłączona, a komputer generuje większą liczbę klatek, niż wynosi częstotliwość odświeżania monitora, niektóre klatki obrazu nie są wyświetlane w całości, gdyż monitor rozpoczyna proces rysowania kolejnych klatek. Powoduje to efekt powstawania poziomych linii na obrazie, które w trakcie dynamicznej rozgrywki powodują efekt przesunięcia obrazu, czyli tearingu.

Sytuację poprawia w pewnym sensie synchronizacja pionowa, blokująca liczbę generowanych klatek na poziomie 60 – rozgrywka wtedy często jednak sprawia wrażenie jakby „pływającej”, a ruchy myszką przekładają się na bardzo nienaturalny ruch na ekranie. Jeśli Wasze komputery nie generują w grach większej od 60 liczby klatek, to śmiało postawić możecie na monitor 60 hercowy, choć…

…mówi się, że kto raz grał na monitorze o częstotliwości odświeżania 144 Hz i wyższej nigdy nie będzie chciał wrócić do panelu 60 Hz. Coś w tym jest. Matryce 144 Hz sprawdzają się genialnie w dynamicznych grach pokroju Counter-Strike: Global Offensive, gdzie nawet leciwe już komputery bez problemu generują często nawet ponad 150 klatek na sekundę. Większa liczba generowanych i realnie wyświetlanych przez monitor klatek przekłada się na większą płynność obrazu, a w praktyce także może przełożyć się na efektywność na polu walki. Gracz dysponujący monitorem o wyższej częstotliwości odświeżania może w teorii lepiej reagować na ruch przeciwnika i szybciej oddać w jego kierunku strzał. Piszemy o teorii, bowiem każdy gracz posiada zupełnie odmienny refleks i wzrok. Fakty są jednak takie, że różnicę między 60 Hz a 144 Hz widać i „czuć” na myszce.

Wystarczy, że zerkniecie na poniższe porównanie obrazu wyświetlanego z różną częstotliwością odświeżania, znacząco spowolnionego. Różnica jest widoczna. Jeśli ktoś Wam mówi, że ludzkie oko nie widzi różnicy pomiędzy 30 a 60 klatkami na sekundę, to albo całe życie gra tylko na konsolach, albo dawno nie był u okulisty.

AMD FREESYNC CZY NVIDIA G-SYNC?

W zależności od tego z jakiej karty graficznej korzystacie, możecie zdecydować się na zakup monitora z tańszą technologią AMD FreeSync (zarezerwowaną dla posiadaczy kart graficznych AMD) lub droższym NVIDIA G-Sync (dla posiadaczy kart NVIDIA). Dzięki tym technologiom odświeżanie monitora zsynchronizowane jest z pracą karty graficznej. Przekłada się to na zupełne wyeliminowanie efektu zacinania się obrazu – tearingu i stutteringu (poszarpanych klatek), a w konsekwencji dużo płynniejszą rozgrywkę.

RODZAJ MATRYCY

Monitory dla graczy zasadniczo dysponują trzema najpopularniejszymi rodzajami matryc: TN, IPS i VA. Różnice pomiędzy nimi są znaczące, choć jasno trzeba sobie powiedzieć, że nowoczesne, nawet najtańsze matryce TN, w niczym nie przypominają kiepskich paneli znanych z najtańszych monitorów sprzed lat.

Matryce TN są z zasady stosowane w najtańszych monitorach dla graczy. Ich ogromną zaletą jest bardzo niski czas reakcji, kształtujący się przeważnie na poziomie 1 ms. Im mniejszy czas reakcji, tym większa jest szansa, że na ekranie monitora nie wystąpi efekt smużenia obrazu, uwidaczniający się zwłaszcza w czerniach. Odwzorowanie kolorów poprzez matryce TN nie jest na najwyższym poziomie, a przestrzeń wyświetlanych barw jest przeważnie mocno ograniczona. Matryce TN w większości przypadków spisują się jednak bardzo dobrze w grach i dopóki w przerwie od grania nie pracujecie na programach graficznych, będziecie z nich zadowoleni. Przeciętne kąty widzenia TNek to wada pomijalna, bowiem siedząc przed monitorem i tak patrzymy na niego pod kątem 90-stopni, a nie spoglądamy nań z boku.

Panele typu IPS z zasady cechują się bardzo dobrym odwzorowaniem oraz nasyceniem kolorów. Ich ceny są nieco wyższe od cen paneli typu TN, ale w przypadku zwłaszcza tańszych konstrukcji, nie sprawdzają się tak dobrze w grach. Czas reakcji matryc IPS jest co najwyżej przeciętny i w bardzo dynamicznych tytułach obraz może nieco smużyć i pływać. Jeśli jednak jakość barw jest dla Was na pierwszym miejscu, a na komputerze oglądacie często filmy, grając jedynie sporadycznie – monitor z panelem IPS to dobry wybór. Panele IPS bardzo rzadko stosuje się w monitorach z odświeżaniem wyższym niż 60 Hz, a jeśli się tak robi, to monitory takie są bardzo drogie. Panele IPS sprzedawane w wysokich cenach charakteryzują się o wiele niższym czasem reakcji niż tanie IPSy i są również cenione w środowisku graczy. Wszystko jest kwestią odpowiedniego budżetu.

Matryce VA (MVA i PVA) to kompromis pomiędzy dwoma powyższymi rozwiązaniami. Z jednej strony zapewniają jakość obrazu odczuwalnie lepszą, niż matryce typu TN, ale odrobinę gorszą, niż matryce IPS. Wśród największych zalet tego rozwiązania wskazuje się wysoki kontrast, szybkie kąty widzenia oraz niezły czas reakcji. Wady? Wiele osób uskarża się na duże ilości ciepła emitowane przez tego rodzaju panele.

JASNOŚĆ PODŚWIETLENIA

Jasność ekranu to parametr, którego nazwa zdradza w zasadzie wszystko. Im większa jasność ekranu, tym w trudniejszych warunkach oświetleniowych może pracować monitor – ot choćby w sytuacji, gdyby pada na niego bezpośrednio duża ilość promieni świetlnych zza znajdującego się obok okna.

Jeśli Wasze biurko znajduje się przy oknie, warto rozważyć zakup monitora o jasności przekraczającej 300 cd/m2. Jasność monitora powyżej wartości 400-500 cd/m2 pozwala mu wyświetlać zauważalnie lepszej jakości treści HDR (choć oczywiście optimum dla HDR jest jasność 800-1000 cd/m2, osiągana obecnie jedynie przez wybrane telewizory). W ofercie Lenovo Legion znajduje się Lenovo Legion Y25f z obsługą standardu HDR10, cechujący się podświetleniem na poziomie 400 cd/m2.

ZŁĄCZA

Choć trudno w to uwierzyć, wiele osób kupując monitor zupełnie nie zwraca uwagi na zestaw złącz oferowanych przez określony model. Obecnie najpopularniejszymi złączami zapewniającymi najwyższą jakość obrazu są złącza DisplayPort oraz HDMI, które spotkamy w zasadzie w każdej popularnej karcie graficznej dla graczy. Starsze złącza DVI i VGA znajdziemy już tylko w starszych modelach monitorów lub urządzeniach dedykowanych na przykład do pracy biurowej. Wybrane urządzenia oferują możliwość podłączenia do nich bezpośrednio pendrive’ów, a nawet ładowania urządzeń mobilnych poprzez port USB.

MOŻLIWOŚĆ REGULACJI

Przed zakupem monitora do gier warto wczytać się w jego specyfikację i sprawdzić możliwości, jakie daje w zakresie regulacji jego podstawa. Podstawy we wszystkich monitorach Lenovo Legion pozwalają regulować panele monitorów w szerokim zakresie na wysokość, na boki, a także przechylać je do przodu i do tyłu, pod naprawdę dużym kątem. Wiele monitorów poprzestaje na oferowaniu graczom możliwości regulacji kąta nachylenia matrycy – to zdecydowanie za mało, jeśli chcecie dopasować monitor do swojej postury, swoich nawyków, a nawet swojego biurka. Najważniejszą cechą wydaje się być tutaj regulacja w pionie, choć jest to kwestia mocno indywidualna.

JAKI MONITOR DLA GRACZY WYBRAĆ?

Podsumowując wszystkie powyższe wskazania, monitor dla gracza powinien posiadać co najmniej:

  • Ekran o przekątnej 24-cali lub większy
  • Rozdzielczość 1920×1080 pikseli lub większą
  • Jasność ekranu powyżej 250 cd/m2
  • Złącza HDMI/DisplayPort
  • Podstawę umożliwiającą wygodną regulację panelu w szerokim zakresie

Waszej uwadze polecamy oczywiście monitory Lenovo Legion:

  • Monitor Lenovo Legion Y27G
  • Monitor Lenovo Legion Y27F
  • Monitor Lenovo Legion Y25F

Więcej informacji na ich temat przeczytacie w TYM miejscu.

Red Alert powróci, ale nie w takiej formie o jakiej myślicie

Red Alert powróci, ale nie w takiej formie o jakiej myślicie

No cóż, takiego powrotu marki Red Alert fani serii z pewnością się nie spodziewali. Słynny cykl ma otrzymać kolejną odsłonę, jednak ukaże się ona na… urządzeniach mobilnych. Quo vadis Red Alert?

Nazwa nowej części serii to Red Alert Online. Ma być ona mobilną strategią bazującą na modelu free-to-play, zawierającą mikropłatności.

W tej chwili na temat gry nie wiadomo zbyt wiele. Ujawniono, że tworzy ją chińska firma Tencent, a także że tytuł pojawi się na urządzeniach z Androidem i iOS. Data premiery nie jest znana, ale opublikowano krótki zwiastun i kilka fragmentów rozgrywki, z których wynika, że w produkcji będziemy mieli do czynienia z rzutem izometrycznym i dwuwymiarową grafiką przypominającą tą z Command & Conquer: Red Alert 2.

Serię Red Alert zapoczątkowano w 1996 roku, jako poboczną w stosunku do głównego cyklu Command & Conquer. Wtedy to zadebiutowała gra Command & Conquer: Red Alert. Cztery lata później na rynku pojawiło się Command & Conquer: Red Alert, a w 2008 roku Command & Conquer: Red Alert 3.

Mamy nadzieję, że Red Alert Online nie okaże się tak samo kiepski co wydany w 2013 roku mobilny Dungeon Keeper, który stanowi doskonały przykład tego, jak nie powinno tworzyć się mobilnych gier free-to-play.