Statystyki nie kłamią. Zdecydowana większość graczy korzysta z monitorów o rozdzielczości 16:9, podczas gdy po monitory ultraszerokie, o rozdzielczości 21:9 sięgają z reguły programiści, artyści i przedstawiciele innych zawodów, w których korzystanie z szerszego monitora może być po prostu wygodniejsze. Niemniej, monitory ultrawide świetnie sprawdzają się także w grach, dlatego naprawdę warto je wypróbować. W niniejszym artykule postanowiliśmy przedstawić Wam kilka tytułów, które szczególnie dobrze będą się na takich monitorach prezentować. Zapraszamy do lektury!
Red Dead Redemption 2
Cóż, wiele gier z otwartym światem prezentuje się bardzo dobrze. Niemniej, absolutnie najlepiej prezentują się one na monitorach o rozdzielczości 21:9. Jednym z takich tytułów jest Red Dead Redemption 2, czyli prequel świetnie przyjętego Red Dead Redemption 2. Przemierzając w Read Dead Redemption 2 Dziki Zachód, rzecz jasna w towarzystwie ultraszerokiego monitora, można poczuć się wręcz kinowo, tak jak byśmy byli bohaterem westernu. Pomaga w tym świetna oprawa graficzna produkcji, która obok otoczki fabularnej przyciąga do gry na długie godziny. Warto przypomnieć, że w Red Dead Redemption 2 wcielamy się Arthura Morgana, jednego z członków gangu Dutcha van der Lindego. Akcja gry rozpoczyna się w 1899 roku, po wpadce, jaką wspomniany gang zaliczył w Blackwater. Po tej wpadce banda musiała podjąć się ucieczki przed stróżami prawa i łowcami, a tym samym także walki o przetrwanie.
ABZU
Abzu to naprawdę piękna gra. Jest to produkcja, która stawia na rozgrywkę podwodną. Co jednak ciekawe, w przeciwieństwie do wielu innych gier tego typu, w żaden sposób nie sprawia ona, że gracza goni czas – nie każe szukać pożywienia i wody pitnej zanim ten umrze z głodu i pragnienia, czy dbać o cenny zapas tlenu. Dzięki temu pozwala ona zrelaksować się i dosłownie… odpłynąć. Tutaj bez końca możemy podziwiać głębiny, dogłębnie poznając oceany. Podziwianie tych głębin i zwiedzanie podwodnego świata jest jeszcze bardziej satysfakcjonujące, jeśli podczas zabawy korzystamy z monitora o rozdzielczości 21:9. Kto wie, może ten tytuł został stworzony wręcz z myślą o takich monitorach.
WIEDŹMIN 3: DZIKI GON
Wiedźmin 3: Dziki Gon to jedna z niewielu gier, w które sama miałam okazję zagrać z użyciem ultraszerokiego monitora. Uwierzcie mi, chociaż i na zwykłym monitorze (16:9) tytuł ten wygląda fenomenalnie, na szerszym ekranie prezentuje się jeszcze lepiej. Dzięki temu gra staje się bardziej immersyjna, a to z kolei zwiększa przyjemność płynącą z rozgrywki. Nie wierzycie? Przekonajcie się sami! Rzecz jasna, konieczność renderowania gry na wyświetlaczu 21:9 wiąże się z koniecznością dysponowania kartą graficzną o większej mocy obliczeniowej (by nie doświadczyć spadku ilości klatek na sekundę), jednakże nie powinno to być dużym problemem. W końcu, na rynku zadebiutowały już karty graficzne nowej generacji, dzięki czemu ceny kart poprzedniej generacji się obniżyły.
SUBNAUTICA
Subantica to kolejna podwodna gra na naszej liście. Choć nie relaksuje ona tak jak Abzu (zwłaszcza po kilku godzinach rozgrywki – kto miał okazję ją wypróbować, ten wie dlaczego), jej głębiny zostały zaprojektowane w sposób równie interesujący. Jeśli zagracie w nią, korzystając z monitora 21:9 poczujecie się tak, jakbyście to Wy sami byli bohaterem gry, przemierzającym ogromny ocean w celu odnalezienia sposobu na ucieczkę z obcej planety. Monitor ten sprawi bowiem, że Wasze pole widzenia będzie bardziej zbliżone do rzeczywistego. Hm, mam tylko nadzieję, że horrory czkające w morskich ciemnościach nie staną się przez to dla Was jeszcze bardziej przerażające niż już są.
SEA OF THIEVES
Jak już zapewne wiecie, Sea of Thieves nie jest najlepszą grą, jaką mieliśmy okazję zrecenzować. Niemniej, od momentu swojej premiery jest ona stale usprawniana i wzbogacana w nową zawartość. Zatem, może warto do niej wrócić. Jeśli tak, to wypada do niej wrócić w towarzystwie monitora o rozdzielczości 21:9. Dlaczego? To proste. Dzięki takim monitorom gry stają się bardziej „kinowe”. A co kojarzy Wam się z kinem i piratami, czyli bohaterami Sea of Thieves? Mnie rzecz jasna z Piratami z Karaibów, a ultraszeroki monitor pozwala poczuć się w tej produkcji niczym prawdziwy Jack Sparrow. No więc, w takim wypadku po włączeniu gry nie pozostanie Wam nic innego, jak wyłączenie muzyki w grze i włączenie zamiast tego muzyki z kultowej już serii filmów.
NO MAN’S SKY
Początkowo No Man’s Sky można było bardzo dużo zarzucić, ale teraz to chyba jedna z najlepszych gier science-fiction dostępnych na rynku. Dlatego mogą ją śmiało polecić absolutnie każdemu. Ale z jakiego powodu powinniście zagrać w nią na monitorze 21:9? Ano z takiego powodu, że za jego sprawą Wasza rozgrywka nabierze znacznie większej epickości. Ta epickość będzie przejawiać się nie tylko podczas międzyplanetarnych lotów, ale również podczas zwiedzania poszczególnych, nowo odkrytych planet, które często wyglądają przepięknie. Tak jak w Subnautice, tak i w No Man’s Sky szerszy monitor sprawi, że Wasze pole widzenia stanie się większe, dzięki czemu kokpit Waszego statku będzie prezentował się jak kokpit z prawdziwego zdarzenia – już nie będziecie mieli do dyspozycji małego okienka, a wielką taflę szkła, która pozwoli Wam podziwiać galaktykę jak nigdy dotąd.
METRO EXODUS
Spośród gier, które zadebiutowały w 2019 roku, nie ma wielu, które wyglądałyby tak dobrze jak Metro Exodus. Nie bez powodu. Warto przypomnieć, że była to jedna z pierwszych produkcji, które prezentowały możliwości technologii Ray Tracing. Niemniej, nie tylko dlatego warto uruchomić ją na monitorze o rozdzielczości 21:9. Drugim powodem jest fakt, że Metro Exodus jest pierwszą częścią serii, która zabiera akcję z podziemi i przenosi ją na otwartą przestrzeń. Chyba przyznacie, że lepiej doświadczyć tej otwartej przestrzeni na jak najszerszym monitorze. Wówczas będziemy w stanie podziwiać większy jej obszar jednocześnie. W tytule tym po raz kolejny wcielamy się w protagonistę znanego z poprzednich odsłon serii. Fabuła gry rozpoczyna się po wydarzeniach z Metro: Last Light, sfinalizowanych „dobrym” zakończeniem. Artiom cieszy się ogromnym szacunkiem w tunelach rosyjskiego Metra i wiedzie szczęśliwe życie u boku swej żony. Nie może jednak siedzieć bezczynnie wierząc, że gdzieś na powierzchni ziemi mogą być inni ocalali. Rozwój wydarzeń w Metro Exodus szybko dowodzi, że Artiom miał rację…
FIREWATCH
Gra nie musi wyglądać realistycznie, aby wyglądała przepięknie. Przykładem, który potwierdza tę regułę, jest Firewatch – niezależna przygodówka studia Campo Santo. W Firewatch gracze eksplorują bujne lasy amerykańskiego stanu Wyoming. Kierujemy tu poczynaniami Henry’ego, strażnika leśnego, który odpowiedzialny jest za informowanie odpowiednich służb o występowaniu pożarów. Sielska atmosfera, której towarzyszą rozmowy prowadzone za pośrednictwem krótkofalówki z przełożoną, nie trwa długo. W trakcie eksploracji wkoło gracza zaczynają dziać się bowiem rzeczy dziwne i niewyjaśnione. Do wypróbowania tego tytułu w towarzystwie ultraszerokiego monitora powinna skłonić Was przede wszystkim możliwość podziwiana malowniczych krajobrazów, których w nim nie brakuje.
BIOSHOCK INFINITE
Bioshock Infinite ma już swoje lata. W końcu, zadebiutował on w 2013 roku. To powiedziawszy, wygląd podniebnego miasta, w którym rozgrywa się jego akcja – miasta Columbia – nadal robi wrażenie, a jeszcze większe wrażenie robi na monitorze o rozdzielczości 21:9. Bioshock Infinite to trzecia odsłona cyklu Bioshock i bezapelacyjnie najlepsza. Trzecia z odsłon cyklu BioShock to odsłona bezapelacyjnie najlepsza. Piękna grafika oparta na silniku Unreal Engine 3 miesza się tu z fenomenalnym udźwiękowieniem i wspaniałą, złożoną historią. Gracze wcielają się w postać Bookera DeWitta, poszukującego zaginionej Elizabeth w podniebnym mieście Columbia. Imponuje nie tylko budowa świata gry, ale także bogaty arsenał broni oraz mnogość umiejętności specjalnych. To bezapelacyjnie jeden z najlepszych FPSów wszechczasów.
Oto druga recenzja powstała w ramach konkursu „Zostań testerem laptopa Lenovo Legion”. Tym razem chodzi o recenzję laptopa Lenovo Legion Y540 – recenzję, której autorem jest laureat konkursu, Mirosław Ziora.
Skrupulatny opis sprzętu jest rezultatem 3-tygodniowych testów. Czy laptop Lenovo Legion Y540 przypadł naszemu testerowi do gustu? Przekonajcie się sami.
Laptop Lenovo Legion Y540-17IRH to w miarę niedrogi sprzęt gamingowy, który ma wiele zalet ale też nie ustrzegł się kilku drobnych wad, które w ostatecznym rozrachunku nie mają większego wpływu na jakość, wydajność i design sprzętu. Przechodząc do konkretów:
Budowa i obudowa
Każdy fan gamingu spodziewa się, że laptop do gier musi być ciężki, grubaśny i pokaźnych rozmiarów jak strongman podczas spaceru farmera. Tymczasem po rozpakowaniu Legiona, naszym oczom ukazuje się 17 calowy, elegancki laptop, który o dziwo jest lekki, cieniutki i niepozorny. Waży niecałe 3 kg i bez problemu można go spakować do plecaka czy torby. Gabaryty nie świadczą zatem o przeznaczeniu tego sprzętu do gier. Świadczy o tym natomiast przód obudowy matrycy z charakterystycznym, częściowo podświetlonym logiem. O dziwo górna pokrywa laptopa nie brudzi się i nie zbiera odcisków palców.
Zestaw dostępnych złączy jest wystarczający. Z prawej i lewej strony mamy po 1 wejściu USB 3.1, plus jeszcze jedno z tyłu. Z lewej umieszczono złącze słuchawkowe. Do tego laptop posiada 1 port USB typu C z tyłu, zabezpieczenie Kensington, mini DisplayPort 1.4, HDMI 2.0, RJ-45 oraz wejście na zasilacz. Nie jestem przyzwyczajony do sprzętu z wejściami z każdej strony, a tutaj ich umiejscowienie o dziwo powoduje, że korzystanie jest wygodne.
Aby uzyskać niewielką wagę i rozmiary, z laptopa pozbyto się kilku (dla większości) zbędnych elementów. Nie znajdziemy w nim np. napędu optycznego. Firma uznała najwidoczniej, że już nikt nie instaluje oprogramowania z płyt. Osoby, które jednak wolą korzystać z tradycyjnej formy instalowania programów czy też oglądania filmów, muszą mieć to na uwadze.
Bardzo przemyślaną rzeczą jest rozmieszczenie 4 otworów wentylacyjnych po rogach laptopa. Ma to według zapewnień producenta usprawnić obieg powietrza i rzeczywiście, podczas grania klawiatura laptopa była przyjemnie chłodna dzięki zastosowaniu technologii Legion Coldfront. Niestety nie można tego powiedzieć o spodzie komputera, który bardzo się nagrzewa.
Matryca laptopa zasługuje na osobny akapit zachwytów, jest bowiem bardzo przemyślana. Jest to 17,3 calowy ekran Full HD, który nie posiada cieniutką ramkę po bokach i u góry, a kamerkę umieszczono na dolnej krawędzi, co pozwoliło jeszcze bardziej zoptymalizować jego wymiary. Sama kamerka to dla mnie też plus, bo posiada bardzo praktyczny suwak przesłony do zasłaniania jej i odsłaniania w razie potrzeby. Jest to bardzo fajny bajer, dzięki któremu nie trzeba już prowizorycznie zaklejać kamerki. Całość daje wrażenie elegancji i prostoty, nie jest przekombinowana.
Urządzenia wejścia
Klawiatura Lenovo, jak przystało na laptopa do gier, jest pełnowymiarowa. Muszę jednak przyznać, że trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do rozmieszczenie części numerycznej klawiszy. W trakcie grania reagowała bardzo dobrze, a same klawisze wydawały się solidne i przyjemne w dotyku.
Podświetlenie klawiatury w białych barwach jest ukłonem w stronę osób anty-RGB i ma jeden poziom intensywności. Mnie to odpowiada w zupełności i nie razi po oczach tęczowymi barwami. Wpisuje się to idealnie w elegancką stylistykę Legiona. Oczywiście samo podświetlenie można włączyć i wyłączyć odpowiednim skrótem.
Płytka dotykowa reagowała dobrze, nie była za czuła ani też zbyt toporna. Pod nią umieszczono 2 przyciski również dobrze działające.
Obraz
Jak już wcześniej wspomniano, Y540 jest wyposażony w 17,3 calowy ekran Full HD. Posiada matową matrycę i wyświetlacz IPS o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli i odświeżaniu 144 Hz. Antyodblaskowy ekran spełnia swoje zadanie i wyświetlane treści są widoczne nawet w pełnym słońcu.
Osiągi
Pora na najważniejsza kwestię w laptopie gamingowym – osiągi. Lenovo Legion Y540-17IRH w tej kwestii oferuje dokładnie to, czego potrzebuje każdy fan gamingowych doświadczeń. Potężny mobilny procesor Intel Core i7 9 generacji idealnie pasuje do układu graficznnego Nvidia GeForce RTX 2060 o dużej mocy, co zapewnia płynną, komfortową grę na najwyższych ustawieniach w wymagające graficznie gry AAA. Bazowe taktowanie wynosi 2,6 GHz, a turbo 4,5 GHz.
Testy 3DMark pozwoliły osiągnąć naszemu Legionowi dobre 5 705 pkt.
Testy PCMARK dały wynik 5 3030 pkt.
Same cyferki jednak nie odzwierciedlają w pełni potęgi tej machiny i wrażeń, jakie zapewnia podczas użytkowania. Do własnych testów wybrałem grę Assassin’s Creed Odyssey. Laptop sprostał zadaniu i gra działała na nim bez zgrzytów na ustawieniach ultra w średnio 44 FPS (jak wykazał benchmark testowy w grze). Realnie nie dało się odczuć wyraźniejszych spadków w płynności rozgrywki.
Głośność
Zastosowane w laptopie głośniki produkcji Harman obsługują technologię Dolby Atmos for Gaming. Jakość dźwięku jest bardzo dobra, zarówno w grach jak i odtwarzanej muzyki. Przyznaję, że przekroczyły moje oczekiwania.
Wpływ na otoczenie
W tej kwestii laptop nie ustrzegł się kilku minusów.
Poziom hałasu podczas intensywnego korzystania jest dosyć wysoki. Działające na pełnych obrotach wentylatory potrafią głośno pracować, co jest trochę uporczywe, ale jak do wszystkiego z czasem można się przyzwyczaić.
Z temperaturą bywa różnie. 4 otwory wentylacyjne miały zagwarantować, że chłodzenie laptopa będzie optymalne. I rzeczywiście, klawiatura podczas intensywnego użytkowania była przyjemnie chłodna za sprawą technologii Legion Coldfront. Niestety nie można tego powiedzieć o spodzie laptopa, który pod obciążeniem nawet przez podkładkę potrafił dosyć mocno grzać. W spoczynku i przy mało intensywnym użytkowaniu laptop pozostawał chłodny.
Podsumowanie
Laptop Lenovo Legion Y540 przypadł mi bardzo do gustu, zarówno dzięki eleganckiej stylistyce, niewielkim wymiarom jak i osiągom. Sprzęt jest smukły, lekki i zgrabny. Nikt na pierwszy rzut oka by nie pomyślał, że jest to laptop gamingowy. A taki rzeczywiście jest, gdyż najnowsze gry AAA działają na nim dobrze na najwyższych ustawieniach detali.
Największym minusem laptopa jest jego kultura pracy pod obciążeniem. Zarówno temperatura na spodzie laptopa, jak i hałas, potrafią dać się we znaki.
Laptop wart jest zakupu jeżeli ktoś szuka smukłego i lekkiego sprzętu gamingowego. Nie jest to ciężka „kobyła”. którą strach ruszać z obawy przed bólem pleców, ale właśnie sprzęt przenośny, czyli taki jaki powinien być z definicji i założenia laptop
Domyślnie jako gracze Minecrafta macie do dyspozycji dwie skórki – słynnego Steva, czyli wersję męską, a także Alex, czyli wersję damską. Te domyślne skórki można zmienić jednak na dosłownie dowolną skórkę, taką jakiej zapragniecie. Nową skórkę dla swojej postaci możecie stworzyć samodzielnie lub znaleźć ją w Internecie, a baz ze skórkami do Minecrafta (w wersji Java oczywiście) w sieci naprawdę nie brakuje.
Rzecz jasna, przedzieranie się przez wspomniane nie jest łatwe. Dotychczas umieszczono w nich bowiem dziesiątki jeśli nie setki tysięcy skórek i naprawdę wiele z nich jest zostało zaprojektowanych świetnie. Z tego powodu postanowiliśmy stworzyć dla Was subiektywną listę najciekawszych skórek do Minecrafta, która ułatwi Wam znalezienie skórki idealnej.
Na naszej liście znajdziecie to, czego dusza zapragnie – skórki przedstawiające na przykład bohaterów z gier wideo, filmów czy komiksów, i nie tylko. Nie przedłużając, zapraszamy do lektury!
Elf czarnoksiężnik
Jeśli chcielibyście aby Wasza postać w Minecrafta przypominała mieszkańca Śródziemia czy też Azeroth, ta skórka jest skórką dla Was. Jak wskazuje nazwa, przedstawia ona elfa o fioletowych włosach, który para się czarnoksięstwem. Cóż, nie jest to ostatnia w naszym zestawieniu skórka dla fanów fantasty.
Uwielbiacie rzymską mitologię? Tak? W takim razie powinniście sięgnąć po skórkę przedstawiającą najsłynniejszego rzymskiego herosa – Herkulesa. Skórka ta jest zaskakująco szczegółowa i doskonale oddaje charakter postaci.
Mówiliśmy, że Elfi czarnoksiężnik nie jest ostatnią fantastyczną postacią na liście. Kolejna to słynny Król Lisz z uniwersum World of Warcraft, władca Plagi Nieumarłych, zasiadający na Tronie Mrozu. Nie wiem jak Wam, ale mnie włos się jeży na głowie na myśl o graniu nim. Musicie przyznać, że nie jest to zadziwiająca reakcja.
W naszym zestawieniu znalazł się niejeden bohater filmów Marvela i DC. Cóż, kto nie chciałby być superbohaterem (lub jego przeciwieństwem). Na pierwszy ogień idzie jednak postać spomiędzy tych dwóch kategorii – antybohater o nienagannym poczuciu humoru, czyli Deadpool. Skórka, która ma go przypominać wygląda co najmniej nieźle, nieprawdaż?
Jeżeli chcielibyście zagrać w Minecrafcie postacią z horroru, a przy tym nie boicie się klanów, proponujemy Wam wcielenie się w nikogo innego jak Pennywise’a w wersji z filmu z 2017 roku. Tylko uwaga, na Wasz widok nie jeden gracz może dostać zawału. Zalecamy zatem ostrożność, jeśli nie chcecie aby szybko odeszli z tego świata.
Chyba nie sądziliście, że zabraknie tu Pokemonów. W szczególności musieliśmy umieścić tego absolutnie najpopularniejszego – przesłodką żółtą mysz o nazwie Pikachu. Dzięki tej skórce możecie się w nią w Minecrafcie zamienić. Kto wie, może znajdziecie w grze swojego Asha albo innego trenera.
Kolejną grą, skórkę z której chcielibyśmy Wam zaproponować, jest Overwatch. Rzecz jasna, tytuł ten posiada kilkadziesiąt bohaterów, ale Tutaj umieściliśmy wizerunek jednego z nich. Mowa o jednej z popularniejszych postaci – Trupiej Wdowie, czyli snajperce, która słynie nie tylko ze swojej celności, if you know what i mean.
Darh Vader to chyba jeden z najsłynniejszych czarnych charakterów jaki dotychczas pojawił się na wielkim ekranie. Za sprawą tej skórki możecie się w niego wcielić i siać postrach wśród innych graczy na serwerze. Mamy nadzieję, że żaden Luke Skywalker nie wejdzie Wam w paradę, bo rzecz jasna jego skórkę także znajdziecie w sieci.
Który Assassin’s Creed był najlepszy? Odpowiadając na to pytanie, wielu graczy wskaże drugą pełnoprawną część serii, czyli Assassin’s Creed II. Jak wiadomo, jej bohaterem był Ezio Auditore z Florencji, czyli postać ukazana na poniższej świetnie wykonanej skórce.
Avatar: Legenda Aanga to bez wątpienia jeden z najlepszych seriali animowanych, jakie dotychczas powstały. Podzielacie moje zdanie? W takim razie pobierzcie skórkę przedstawiającą jego głównego bohatera i pokażcie innym graczom, że żaden z żywiołów – woda, ogień, wiatr ani ziemia – nie są Wam straszne.
Marzyliście kiedyś o posiadaniu onesie, a w szczególności onesie w formie jednorożca? Teraz to marzenie możecie spełnić w Minecrafcie, ubierając w takie onesie Waszą postać. Będziecie wyglądać po prostu przesłodko.
Jeśli Supergirl to Wasza idolka, mamy skórkę wprost dla Was. Ta blondynka z Kryptonu, posiadająca obecnie swój własny serial live action, to równie ciekawa superbohaterka co Superman. Zatem, to właśnie skórkę przedstawiającą ją, a nie jej kuzyna, postanowiliśmy tu umieścić.
Ahh, Naruto, prawdziwy wzór do naśladowania. Istnieje szansa, że tak jak w naszym, tak i w Waszym przypadku Naruto jest postacią, która towarzyszyła Wam od dzieciństwa aż do dorosłości. Tworzone przez wiele lat poświęcone mu anime na zawsze pozostanie w naszych sercach i jeśli również w Waszych, koniecznie pobierzcie tę skórkę.
Batman, czyli jedna z ikon DC Comics, to ulubiony superbohater niejednej osoby. Jeśli i Wy jesteście jego miłośnikami, z pewnością spodoba się Wam ta skórka, przywodząca na myśl między innymi Batmana w wersji z serialu animowanego Batman: Animated Series.
Wśród skórek do Minecrafta nie brakuje też takich, które biorą na warsztat memy, tak memy. Dzisiaj z kategorii memów proponujemy Wam skórkę z piesełem, który podbił serca niejednego internauty. To jak, skusicie się?
Oglądaliście Epokę lodowcową? Jeśli nie, powinniście to zmienić. Tymczasem, jeśli odpowiedź na nasze pytanie brzmi tak, pewnie macie spośród jej bohaterów swojego ulubieńca. Kto nim był? Sid? Manfred? A może Diego? Jeśli leniwiec, powinien ucieszyć Was fakt, że doczekał się on własnej skórki.
Czarodziejka z Księżyca to anime, które kojarzą raczej nasi starsi czytelnicy. Niemniej, nawet Ci młodsi zapewne kojarzą jego główną bohaterkę, czyli tytułową Czarodziejkę z Księżyca, Usagi Tsukino. To właśnie jej poświęcona jest ta skórka.
Tak, człowiek pająk też otrzymał swoją własną Minecraftową skórkę. Ba otrzymał niejedną, ale ta należy naszym zdaniem do najlepszych. Przedstawia ona Spider-Mana w wersji z filmu Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów.
Kolejny uwielbiany przez wielu Pokemon to Charmander, a więc w tym zestawieniu postanowiliśmy umieścić i jego. Ah, aż przypomina mi się ten klasyczny odcinek Pokemonów, w którym Ash ratował właśnie Charmandera, który ostatecznie stał się, jak wiadomo, Charizardem.
Nie mogło zabraknąć tutaj i najsłynniejszego na świecie hydraulika – Mario. W końcu, kto powiedział, że jako Mario można grać tylko na japońskim sprzęcie lub w grach przeglądarkowych czy emulatorach.
W Internecie można znaleźć mnóstwo świetnych skórek, ale jeśli chcesz naprawdę wyróżniać się na tle innych graczy, polecamy Ci stworzyć własną skórkę. Jest to prostsze niż mogłoby Ci się wydawać. Nie musisz bowiem wcale rysować w Paincie. Wystarczy że skorzystasz z jednego z dostępnych w sieci kreatorów skinów. Jeden z nich znajdziesz w serwisie The Skindex, pod tym adresem. Pozwala on narysować własną skórkę od podstaw lub zedytować już gotową skórkę i oferuje wiele przydatnych opcji.
W czerwcu miłośnicy elektronicznej rozrywki zyskali niepowtarzalną okazję – okazję przetestowania mocnego, gamingowego laptopa marki Lenovo Legion. Nadarzyła się ona za sprawą naszego konkursu „Zostań testerem laptopa Lenovo Legion”, którego laureaci otrzymali 21 dni na przekonanie się, co potrafią urządzenia z serii Legion Y740 lub Y540 oraz szansę podzielenia się ze światem opinią na ich temat w formie własnej recenzji.
Dziś publikujemy jedną z takich recenzji, która powstała na drodze konkursu. Jest to rzecz jasna recenzja jego zwycięzcy – Dawida Szwarca, który w świetny sposób – barwnie, śmiesznie i szczerze, opisał laptop Lenovo Legion Y740. Dawid, dopiero rozpoczynający swoją karierę pisarską, jest uczniem jednego z wielkopolskich liceów, interesującym się między innymi informatyką i technologią.
Przykład Dawida pokazuje, że naprawdę warto brać udział w naszych konkursach. Notabene, już niedługo odbędzie się kolejna edycja konkursu „Zostań testerem”, w którym będzie mógł wykazać się każdy z Was.
Nie przedłużając, zapraszamy do lektury!
Przez ostatnie trzy tygodnie miałem okazję użytkować laptopa Lenovo Legion Y740 15-IRHg zarówno podczas pracy, jak i czasu wolnego. Poznałem go niemal tak dobrze, jak zaznajomić się można z obsługą przeciętnego tostera w dwadzieścia jeden dni. Sprawdzałem, mierzyłem, porównywałem, eksperymentowałem, aby w końcu móc przedstawić wam moją opinię na temat tego sprzętu. Poniżej podzieliłem ją na kilka sekcji, aby każdy znalazł coś na swój ząb. Jeśli z jakiegoś powodu nie macie czasu, by przeczytać ją całą, dam wam cenną radę, przejdźcie od razu do punktu siódmego. Podziękujecie później.
1. Ekran
Muszę przyznać, że tu jestem pozytywnie zaskoczony. Ta matryca jest jak Syriusz wśród gwiazd. Bardzo jasna, aż do 500 nitów, do tego matowa, przez co nawet w najjaśniejszych warunkach oświetleniowych nie miałem problemu, żeby dokładnie widzieć wyświetlaną zawartość. Powiem więcej. Ten ekran jest niczym spadający Syriusz, co zawdzięcza swojej olbrzymiej płynności. 144Hz naprawdę robi robotę, której nie widać na ekranach o niższej częstotliwości odświeżania. Świetne kolory, wspaniała rozdzielczość FHD. Podsumowując, ekranowi 15,6” daję olbrzymi plus.
2. Wydajność
Gdybym założył, że poprzedni akapit był długi jak przeciętna kiełbasa śląska, ten będzie długości dwóch podwawelskich. Przetestowałem laptopa na grze Minecraft w różnych warunkach ze stałą odległością renderowania wynoszącą 16 chunków. Korzystałem z tekstur 32×32 oraz shaderów Beyond Belief na wersji 1.16.1. Jeśli chodzi o jasne statystyki ilości klatek na sekundę, w świecie domyślnym było to ok. 250 fps bez shaderów, z podłączonym zasilaniem; 140 fps bez shaderów na baterii; 60 fps z shaderami, z podłączonym zasilaniem oraz ok. 20 fps z shaderami na baterii. Można z tego łatwo wywnioskować, że wszystkie konfiguracje oprócz ostatniej są jak najbardziej grywalne i gwarantują płynną rozgrywkę bez zakłóceń. Procesor Intel Core i7-9750H oraz karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 2070 Max-Q radzą sobie tu bardzo dobrze, nie mam większych zastrzeżeń.
Sprawdziłem wydajność sprzętu również pod względem montażu filmów. 16 GB pamięci RAM, jakimi dysponuje laptop to właściwie niedużo jak na tę czynność, ale i tu okazało się, że myliłem się znacznie. Bez problemu zmontowałem kilkuminutowy materiał, z efektami specjalnymi w każdej z kilkunastu scen. Szybkość renderowania jest tu zawrotna, sprzęt z łatwością by w tym wyścigu zdublował moją prywatną jednostkę z 8 GB pamięci RAM i 2 GB pamięci karty graficznej.
To był ostatni gryz naszej kiełbasy podwawelskiej, gdyż chyba w tym aspekcie wszystko już opowiedziałem. A jeśli nie, z pewnością znajdziecie to niżej.
3. Klawiatura
„Zbędny gadżet” – pomyślałem, dowiadując się o wielokolorowym podświetleniu klawiatury w otrzymanym laptopie. Może tak, ale wręcz zakochałem się w funkcji śledzenia audio; zapewniam, że gdybyście i wy mieli okazję tego doświadczyć, byłaby to miłość od pierwszego wejrzenia. Oprócz tego, klawiatura daje naprawdę ogrom możliwości konfiguracji. Kolor każdego klawisza, jak i ujść powietrza oraz logo z tyłu można wybrać indywidualnie, aby w żadnym miejscu klawiatury nie wystąpił ten sam kolor. Są również funkcje takie jak zależność koloru podświetlenia od temperatury procesora lub karty graficznej, a domyślnym ustawieniem jest tęczowa spirala. Kontrolować można także trzy poziomy jasności podświetlenia, które pozwoliłem sobie nazwać „jasny”, „bardzo jasny”, a także „ultrajasny”.
Cóż, jak wydobyłem z siebie już tę cząstkę dzieciaka zafascynowanego tymi wszystkimi funkcjami, czas przejść do rzeczy bardziej praktycznych. Czas reakcji klawiatury jest tak mały, że nie zdążyłem wziąć wdechu, kiedy zauważyłem, że nie zauważyłem tego czasu. Po prostu jest on wręcz niewyczuwalny. Skok klawiatury jest również bardzo dobry, nie stawia dużego oporu, a równocześnie czuje się dobrze wciśnięcie klawisza.
4. Bateria
To chyba najsłabsza strona tego komputera. Jak już wcześniej wspomniałem, po odłączeniu zasilania znacznie spada wydajność, a mimo tego akumulator nie zapewnia długiej rozgrywki. Około godziny gry lub dwóch godzin oglądania filmów to niezbyt zadowalający czas, ale myślę, że w sprzęcie do gier najważniejsza jest jednak wydajność na zasilaniu. Jeśli komuś jednak bardzo zależy na dobrej baterii – siedemnastocalowa wersja komputera będzie lepszą opcją.
5. Chłodzenie
Legion Y740 15-IRHg ze względu na swoje podzespoły oczywiście musi posiadać wydajny system chłodzenia. Rzeczywiście taki jest, ale niestety również bardzo głośny przy maksymalnej wydajności pozostałych elementów. Można to zniwelować odpowiednimi słuchawkami (ja miałem możliwość testować laptopa wraz z słuchawkami Lenovo Legion H300, w których niemalże nie zauważałem hałasu), ale wiadomo, nie każdy takimi dysponuje. Do komputera jest dołączony spory zasilacz, na którym niestety nie usmażymy kotletów ze względu na brak powłoki teflonowej, jednak na pewno nie będzie stopom zimno podczas zimowych wieczorów.
6. Pozostałe elementy
To sekcja dla parametrów, których omówienie jest zbyt krótkie na własny akapit. Zacznę od głośników. W skrócie, grają przyjemnie i czysto, są głośne i można w nich wyczuć delikatny bas.
Laptop jest także bardzo mobilny, nie jest ciężki, a małe ramki wokół ekranu czynią go także niewielkim pod względem wymiarów zewnętrznych.
7. Podsumowanie
Jeśli miałbym jednym zdaniem opisać Legion Y740, powiedziałbym, że jest on jak czekolada z całymi orzechami wśród czekolad orzechowych. To chyba dostateczna recenzja, która mogłaby zastąpić poprzednie sześć punktów, które, jak widać, napisałem kompletnie niepotrzebnie. Na plus zasługuje także mały szczegół, że poza informacjami o producencie procesora i karty graficznej, nie znajdziemy na wnętrzu laptopa żadnych naklejek, które mogłyby odkleić się po roku zwykłego używania.
Ostatecznie, jeśli dysponujecie wolnymi pieniędzmi, mogę wam z czystym sumieniem polecić Legion Y740-15IRHg zarówno do gry, jak i nieco bardziej wymagającej pracy. Jeśli, jak ja, raz spróbujecie z niego korzystać, z pewnością tego nie zapomnicie.
W najnowszych laptopach Lenovo Legion oraz IdeaPad Gaming zmieniliśmy całkiem sporo – od strony wizualnej, po rozwiązania konstrukcyjne. Wszystko po to, abyście mogli kupić wymarzony komputer do gier jak najlepszej jakości w jak najkorzystniejszej cenie. Jakie są nowe notebooki gamingowe od Lenovo? Rzućcie okiem!
Lenovo Legion 5, Legion 5i i Legion 7i – zmieniła się nie tylko nazwa
Przede wszystkim chcieliśmy się Wam pochwalić naszymi tegorocznymi następcami modeli Legion Y540 i Legion Y740. Jak widzicie, uprościliśmy ich nazewnictwo. Długie ciągi cyfr postanowiliśmy zastąpić piątką i siódemką. Legion 5 i Legion 7 – łatwo zapamiętać, prawda? Dodatkowa literka „i” w nazwie oznacza, że dane urządzenie korzysta z mocy obliczeniowej procesora Intel Core 10. generacji. Brak takowej literki sygnalizuje obecność procesora od AMD. Urządzenia z serii Lenovo Legion 5 znajdziecie w sklepach już teraz, a na Legiony 7 przyjdzie Wam jeszcze chwilkę poczekać.
W notebookach Lenovo Legion 5i znajdziecie procesory Intel Core i5-10300H (4 rdzenie/8 wątków) oraz Intel Core i7-10750H (6 rdzeni/12 wątków). Laptopy Lenovo Legion 5 robią użytek z układów produkcji AMD AMD Ryzen 5 4600H (6 rdzeni/12 wątków) lub Ryzen 7 4700H (8 rdzeni/16 wątków). Dostrzegamy jak wielkim zainteresowaniem miłośników wirtualnej rozgrywki cieszą się ostatnio procesory od „czerwonych”, więc nie mogliśmy o nich zapomnieć!
Odpowiednią liczbę klatek na sekundę w grach gwarantują karty graficzne NVIDIA. W zależności od preferencji i budżetu, wybierać możecie pomiędzy GPU:
Nawet najtańsza z kart pozwoli cieszyć się płynną rozgrywką w rozdzielczości Full HD w wielu nowych tytułach. Wydajniejsze konstrukcje zagwarantują dużą liczbę klatek także w wymagających produkcjach i pozwolą przekroczyć magiczną granicę 60 FPS. Dysponujące największą mocą obliczeniową GTX 1660 Ti oraz RTX 2060 umożliwią osiągnięcie w grach e-sportowych upragnionej wartości 144 klatek na sekundę. Technologia NVIDIA Advanced Optimus zadba o to, aby automatycznie przełączać się pomiędzy zintegrowanym układem graficznym i kartą dedykowaną, celem wydłużenia pracy urządzenia na baterii.
Lenovo Legion 5 oraz Legion 5i sprzedawane są od kilku tygodni w Polsce w dwóch różnych wersjach. Dla osób poszukujących laptopa o mniejszym rozmiarze mamy warianty z matrycami o przekątnej 15,6 cala. Gracze pożądający większych ekranów ucieszą się na wieść, iż w sklepach są także urządzenia z ekranami o przekątnej 17,3 cala. W tym roku do Waszej dyspozycji oddajemy aż trzy różne matryce IPS! Wybierać możecie pomiędzy ekranami o częstotliwości odświeżania 60 Hz (jasność 300 cd/m2, 100% RGB) oraz 120 Hz (250 cd/m2) i 144 Hz (300 cd/m2, 100% RGB) z technologią NVIDIA G-Sync. Wprawne oko dostrzeże, że kamerkę przenieśliśmy z dolnej części ramki na górę – dokładnie tak, jak tego chcieliście.
Istotną nowością jest ulepszony system chłodzenia Coldfront 2.0 i zwiększona liczba czujników temperatury. Od teraz podzespoły chłodzone będą jeszcze efektywniej, przy zachowaniu dużo lepszego niż wcześniej komfortu akustycznego. Zastosowaliśmy dwukanałowy mechanizm termiczny z 67 łopatkami wentylatorów pokrytymi polimerem ciekłokrystalicznym, celem skuteczniejszego odprowadzania ciepła na zewnątrz obudowy.
Wydajniejsze laptopy z serii Legion 7i z innowacyjnym systemem chłodzenia wykorzystującym komorę parową trafią do sprzedaży później w tym roku. O ich moc obliczeniową dbają procesory Intel 10. generacji z Intel Core i9-10980HK na czele oraz karty graficzne do NVIDIA GeForce RTX 2080 SUPER Max-Q. Waga? Zaledwie około 2,1 kilograma. Sztos, prawda? Na pewno Was poinformujemy o terminie wprowadzenia ich do polskich sklepów. Jest na co czekać!
IdeaPad Gaming 3 – laptop dla gracza w atrakcyjnej cenie
Jeżeli szukacie laptopa do gier w cenie ok. 3000 złotych, to ucieszycie się na wieść, iż w polskich sklepach jest już IdeaPad Gaming 3. Jeśli uważnie śledzicie naszą ofertę, wiecie doskonale, że jest to następca modeli IdeaPad 330 z GTX 1050 oraz IdeaPad L340 z układem GTX 1650. Następca, którego design przeszedł małą rewolucję! Od strony stylistycznej obudowa IdeaPad Gaming 3 przypomina laptopy gamingowe, zachowując przy tym sporo subtelności. Dojrzali gracze okazjonalnie wyprawiający się do wirtualnych światów powinni być zachwyceni.
IdeaPad Gaming 3 to matryca o przekątnej 15,6 cala, jasności 250 cd/m2 oraz częstotliwości odświeżania 60 lub 120 Hz – do wyboru. W tym niepozornym laptopie umieściliśmy procesory Intel Core i5-10300H lub Intel Core i7-10750H, sparowane z układami NVIDIA GeForce GTX 1650 lub GTX 1650 Ti oraz do 16 GB pamięci RAM DDR4.
Wiemy, że z laptopa IdeaPad Gaming 3 wiele osób zechce korzysta w edukacji lub pracy. Dlatego właśnie zadbaliśmy o to, aby touchpad (płytka dotykowa) była o 30% większa niż w laptopach Legion 5 oraz Legion 7. Podobnie jak w droższych urządzeniach czekają na Was moduły Bluetooth 5.0 oraz najnowszy standard łączności Wi-Fi 6. Nie mogło zabraknąć podświetlenia klawiatury, usprawniającej pisanie i granie po zmroku.
IdeaPad Gaming 3 zaskoczy Was czasem pracy na baterii. O ile w nowych Legionach powinniście się nastawić na maksymalnie ok. 5 godzin działania bez konieczności sięgania po ładowarkę, to w przypadku IdeaPad Gaming 3 będzie to nawet 7 godzin pracy!
Jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące naszych nowych laptopów, zadawajcie je śmiało za pośrednictwem naszego oficjalnego fanpage’a w serwisie społecznościowym Facebook. Nasza załoga składa się wyłącznie z miłośników nowych technologii oraz gier komputerowych i z przyjemnością rozwieje wszelkie Wasze wątpliwości na temat produktów marki Lenovo Legion!
Death Stranding, autorstwa należącego do Hideo Kojimy studia Kojima Productions, była bez dwóch zdań najgorętszą premierą 2019 roku na konsolach PlayStation 4. W nieco ponad 8 miesięcy od jej konsolowego debiutu gra zagościła w końcu na komputerach osobistych. Czy na blaszakach jest dziełem jeszcze bardziej dopracowanym? Sprawdziliśmy to.
O Death Stranding wielu z Was wie tyle, że to „ta dziwna gra z PS4”, nazywana także pogardliwie „symulatorem kuriera”. To stanowczo za mało. Hideo Kojima stworzył scenariusz Death Stranding z tak wielkim rozmachem, że często zastanawiałam się czy gram w grę, czy może odgrywam jakąś rolę w interaktywnym filmie. Dzieło to najlepiej traktować jako… nietuzinkowe doświadczenie, które oczaruje co wrażliwszych graczy.
Scenariuszem Death Stranding można by obdarzyć emocjonujący film
Głównym bohaterem Death Stranding jest Sam Bridges. Sam to skryty samotnik, cierpiący na hafefobię, czyli lęk przed dotykiem. Na co dzień pełni rolę kuriera, przemierzającego sprawiającą wrażenie opuszczonej, Ziemię. Ludzkość wbrew pozorom wciąż istnieje. W wyniku tytułowego zjawiska, tłumaczonego na język polski jako „wdarcie śmierci”, ocaleni byli zmuszeni szukać schronienia pod powierzchnią ziemi.
Zielona planeta zamieszkiwana jest teraz przez niewidzialne stworzenia („Wynurzonych”), które pojawiają się wraz z cyklicznymi opadami deszczu. Deszczu, który ma cudowną właściwość przyspieszania czasu. Organizmy żywe pod jego wpływem błyskawicznie się starzeją, a stal natychmiast rdzewieje. Jak zapewne się domyślacie, praca kuriera w takich realiach nie jest spacerem po bułki, a osoby trudniące się tym zawodem cieszą się kolosalnym poważaniem.
Śmierć człowieka w świecie Death Stranding oznacza kolosalne niebezpieczeństwo dla innych ludzi. Jeśli zwłoki na czas nie zostaną dostarczone do spalarki, wybuchają, pozostawiając w ziemi gigantyczny krater i przyczyniając się do nadejścia hordy Wynurzonych. Na samą myśl o egzystowaniu w takich realiach przechodzą ciarki, prawda? Cóż, właśnie to wszystko nagle zostaje rzucony gracz, w rytmie pięknej muzyki zespołów Low Roar i Silent Poets.
Nie chciałabym zdradzać dalszej części fabuły, bo na to na jej odkrywaniu bazuje przecież cała zabawa. Powiem tylko tyle, że z Samem nawiązuje kontakt organizacja Bridges, dla której mężczyzna kiedyś pracował. W pewnym momencie zostaje postawione przed nim ambitne zadanie pokonania Stanów Zjednoczonych wszerz – z jednego wybrzeża na drugie. Cel? Uruchomienie sieci, która połączy skupione w niewielkich, podziemnych osadach społeczeństwo.
Symulator chodzenia? Tak, w telegraficznym skrócie
Sam Bridges zasadniczo dysponuje plecakiem, lewą i prawą ręką. Ach, nogami też, nogi są bardzo ważne. Brzmi dziwacznie? Być może, ale to naprawdę dobrze opisuje to, co czeka graczy na przestrzeni zabawy. Paczki nosić można bowiem w obu dłoniach, ale da się je ładować także na plecy. Sam dysponuje określonym udźwigiem i jeśli obładujecie go zbyt mocno, w trakcie biegu łatwiej tracił będzie równowagę. Ba, w Death Stranding da się potknąć nawet na kamieniu i jeśli w porę nie opanujecie równowagi, uszkodzicie przenoszony towar.
W tym świecie potwory stanowią zagrożenie, ale jest nim nawet ukształtowanie terenu. Przeprawianie się przez rwące rzeki i strome wzniesienia również potrafi być realnym problemem. Planowanie trasy jest niezmiernie istotne – z czasem użytek da się robić z akcesoriów, które konstruować w kluczowych miejscach mapy mogą dla nas także… inni gracze. Tych nie spotkamy wprawdzie na naszej drodze, ale pozostawione przez nich ułatwiacze już tak.
Tak jak w życiu, tak i w Death Stranding człowiek człowiekowi człowiekiem. Na cenny ładunek mogą zechcieć zasadzić się bandyci, którzy są w stanie unieszkodliwić Sama i ukraść jego towar. Ten odzyskać można zakradając się do ich obozów. Walka bez broni jest dość łatwa, a z bronią… stanowczo zbyt łatwa. To naprawdę nie ma jednak większego znaczenia, bowiem prawdziwym wyzwaniem jest przyroda oraz tajemniczy przybysze, których nasz bohater jest w stanie zarówno wyczuć za pomocą zmysłów, jak i wykryć za pomocą automatycznego detektora.
To nie jest gra „na chwilę”
Death Stranding to przygoda, którą smakuje się zupełnie inaczej, niż wszystkie inne gry akcji. Nie znajdziecie tutaj raczej bezmyślnego strzelania do wszystkiego co popadnie i wysokiego tempa rozgrywki. Pomiędzy dostarczeniem jednej i drugiej przesyłki oglądać będziecie natomiast długie filmy przerywnikowie. Tak długie, że na początku gry wielokrotnie zadacie sobie pytanie: „ile właściwie jest gry w tej grze?”. Nie każdemu musi to oczywiście odpowiadać, ale… mi się podobało. Z czasem balans zostaje przesunięty w stronę interaktywnej zabawy, by później… a z resztą sami się przekonajcie!
Death Stranding nie jest tytułem, w który da się pograć pięć minut w poniedziałek, dziesięć we wtorek i dwadzieścia w środę. Na każdą sesję z dziełem Kojimy warto poświęcić co najmniej godzinę. Dlaczego? Bo nierzadko zdarza się (przynajmniej w początkowych rozdziałach), że większość czasu spędzicie właśnie na oglądaniu cutscenek, a nie na samym graniu. Kojima zadbał o zatrudnienie prawdziwych aktorów, co jest gwarantem doprawdy świetnej immersji. Mads Mikkelsen, Léa Seydoux, Troy Baker, Margaret Qualley oraz oczywiście Norman Reedus wywiązali się ze swoich ról wzorowo. Jedni powiedzą, że sekwencje filmowe są przegadane. Ja uważam, że czegoś takiego gracze pecetowi dawno nie widzieli. Na przejście gry potrzebowałam około… 50 godzin.
Pecetowa wersja imponuje technikaliami
Zastanawiacie się zapewne czy Death Stranding na PC miażdży w kwestii oprawy graficznej wersję z przestarzałej już konsoli PlayStation 4. Ku mojemu zdziwieniu… nie! Jest to zapewne zasługą silnika gry lub tego jak Hideo Kojima chciał zaprojektować swoją grę. Różnice pomiędzy ustawieniami domyślnymi (odpowiadającymi tym z konsoli), a maksymalnymi wcale nie są duże. Nie oznacza to rzecz jasna, że wizualia stoją na niskim poziomie, wręcz przeciwnie! Przypominający nieco… Islandię świat niejednego oczaruje.
Wersja pecetowa ma co najmniej jedną, ogromną zaletę. Da się ją uruchomić nawet w 240 klatkach na sekundę – o ile tylko dysponujecie odpowiednim sprzętem. Ja Death Stranding ogrywałam na komputerze wyposażonym w procesor Intel Core i5-9600K, układ graficzny Palit GeForce RTX 2080 Ti oraz 32 GB RAMu. W rozdzielczości 2K bez problemu sprzęt wyciągał ok. 120 klatek na sekundę… przed włączeniem NVIDIA DLSS! Aktywowanie DLSS 2.0 przyczynia się do wzrostu liczby tychże nawet o ok. 40% w trybie najwyższej jakości i aż 70% w trybie wydajności. Utrata jakości grafiki nie jest zauważalna – ba, niektóre tekstury wyglądają nieco lepiej. NVIDIA odwaliła doprawdy kawał świetnej roboty.
Podsumowanie
Death Stranding urzeka swoją filmowością i tym, że gracz cały czas ma poczucie brania udziału w czymś więcej, niż tylko grze. Wykreowany przez Kojimę świat intryguje, fascynuje i zachęca do zgłębiania jego tajemnic. Prosta z pozoru praca kuriera daje dużo satysfakcji, zważywszy na zupełnie niestandardowe okoliczności, w jakich się odbywa. Wydaje mi się, że rynek gier komputerowych potrzebuje więcej tego rodzaju perełek, wyróżniających się pod absolutnie każdym względem ponad morze gier przewidywalnych. Jeśli nudzą Cię powoli gry komputerowe, spróbuj Death Stranding. Moim zdaniem to świetna propozycja przede wszystkim dla… dojrzałych graczy.
Mocne strony:
Słabe strony:
kinowy rozmach produkcjidoskonała fabułaciekawie zaprojektowany świat gryfantastycznie wykreowana atmosferaprzepiękna oprawa graficznaniesamowite udźwiękowienie z utworami Low Roar i Silent Poetsobsługa NVIDIA DLSS 2.0dobra optymalizacjalimit klatek na poziomie 240 kl./s.
nie każdemu musi odpowiadać natężenie cut scenekw opowieści dość łatwo się zagubićpolska wersja językowa jest taka sobie
Recenzje sprzętu Lenovo Legion regularnie pojawiają się w różnych miejscach sieci oraz w prasie drukowanej. Zastanawiacie się czy warto kupić laptopy i komputery Lenovo Legion? Być może poniższe testy pomogą Wam dokonać właściwego wyboru. Tym razem sięgnęliśmy także po testy z czołowych serwisów anglojęzycznych!
Urządzenia Lenovo Legion tworzymy z myślą o Was, graczach. Jesteśmy otwarci na Wasze sugestie i wsłuchujemy się w potrzeby zarówno e-sportowców, jak i początkujących graczy. W naszej ofercie znajdziecie nie tylko komputery i laptopy dla graczy, ale także akcesoria – myszki, zestawy słuchawkowe, mechaniczne klawiatury, a nawet podkładki.
„Lenovo Legion Y740 to wyborny laptop dla graczy. Jego jakość wykonania stoi na najwyższym poziomie. Moc bardzo wydajnych podzespołów może zostać wykorzystana przez ekran z wysoką wartością odświeżania (144Hz), a radę dają nawet głośniki, które przewyższają w Y740 większość konkurencji. Bez dwóch zdań możemy polecić tego laptopa. Nawet biorąc pod uwagę nieco krótszy czas pracy na baterii od oczekiwanego.”
„Lenovo Legion Y540 w tej konfiguracji kosztuje 4299 zł bez systemu operacyjnego. To bardzo przyzwoita cena za opisane wyżej możliwości. Gdybym szukała dla siebie laptopa do grania w cenie do 4,5 tys. zł, ten model byłby na liście. Jego główna zaleta to to, że nie wygląda jak laptop do grania. Jest… po prostu dobry. Skromny, a przy tym funkcjonalny i wygodny.”
„Ogólnie Y540 przemawia do mnie przede wszystkim dobrym stosunkiem jakości do ceny i przemyślanymi rozwiązaniami. Co prawda brakuje portu na karty pamięci czy Thunderbolt 3, jednak przy gamingu jako głównym zastosowaniu nie są to wielkie problemy.”
„Lenovo Legion Y540-17IRH-PG0 w testowanej wersji powinien kosztować około 4600 zł. Uważam, że jest to bardzo ciekawa propozycja wśród laptopów 17 calowych dla graczy. „
„Za sprzęt zapłacisz ok. 5000 złotych, a w tej cenie dostajesz bardzo wygodny, solidny i estetyczny komputer przenośny. Nie jest on może całkiem przyszłościową inwestycją, jeśli zależy Ci na tym, by grać w 4K w produkcje z 2022 roku; ale jeśli potrzebujesz maszynki na której komfortowo ograsz backlog na godnym poziomie klatek i fajerwerków, a która rozwiąże Twój problem z nowymi grami na rok, dwa – to jesteś w dobrym miejscu.”
Istnieje mnóstwo dobrych powodów ku temu, by nie kupować gier na PC i zamiast tego wypróbować jedną z popularnych usług subskrypcji. Częstym wyborem wśród graczy jest Xbox Game Pass od Microsoftu, którego na miesiąc w promocji kupić można często już za 4,99 złotych. Przyjrzeliśmy się najciekawszym grom, jakie dostępne są na tej platformie.
Xbox Game Pass pozwala uzyskać nielimitowany dostęp do ponad 100 świetnej jakości gier na konsole i komputery osobiste. Opłacając abonament możecie korzystać bez ograniczeń z pełnego zasobu biblioteki, która stale się powiększa. Po co wydawać pieniądze na gry, skoro na omawianej platformie można znaleźć tak wiele doskonałych pozycji? Oto te najlepsze.
Age of Empires II: Definitive Edition
Seria Age of Empires odmieniła gatunek gier strategii czasu rzeczywistego i mimo ponad 20 lat na karku dalej zapewnia wyborną rozgrywkę – teraz w dodatku w rozdzielczości 4K i ze zremasterowanym soundtrackiem. Nowością w odświeżonej „dwójce” są aż trzy nowe kampanie i cztery nowe cywilizacje.
Alien: Isolation
Najlepszy survival horror w historii gier komputerowych – kropka. Wcielcie się w postać córki Ellen Ripley, Amandy i spróbujcie przetrwać konfrontację z tytułowym Obcym na stacji Sewastopol. Doskonałe udźwiękowienie, rewelacyjna sztuczna inteligencja obcego i doskonała fabuła przykują Was do ekranów monitorów.
Astroneer
Interesujecie się astronomią i kosmosem? Zagrajcie w Astroneer i przenieście się do XXV wieku do Ery Międzygalaktycznych Odkryć. Będziecie budować bazy na powierzchni ciał niebieskich (lub pod nią!), tworzyć pojazdy i przemierzać układy gwiezdne w poszukiwaniu kolejnych przygód.
Cities: Skylines
Jeśli na przestrzeni ostatniej dekady powstał symulator zarządcy miasta lepszy od kultowych gier z serii Sim City, to jest nim właśnie Cities: Skylines. W tej grze ekonomicznej zaprojektujecie i zarządzać będziecie miastem swoim marzeń, dbając w detalu o każdy aspekt jego funkcjonowania.
Dishonored 2
O dziwo, wiele osób do tej pory nie grało w Dishonored 2, produkcję autorstwa Arkane Studios, pozwalającą wcielić się w obdarzonego nadprzyrodzonymi mocami zabójcę. Zechcecie eksterminować zastępy wrogów, a może przemykać obok nich niepostrzeżenie? Tylko od Was zależało będzie to, czy ukończycie zabawę bez choćby jednego zabójstwa.
Football Manager 2020
Masz dość niepowodzeń polskich drużyn w europejskich pucharach? Uruchom Football Manager 2020, wybierz ulubiony klub i poprowadź go do glorii chwały w rozgrywkach krajowych oraz – o ile się do nich zakwalifikujesz – w rozgrywkach zagranicznych. Imponująca baza piłkarzy, doskonale odwzorowane realia futbolu oraz cała masa tabelek – to pozycja dla każdego miłośnika piłki kopanej.
Forza Horizon 4
Na komputerach osobistych od lat brakowało ciekawej propozycji dla miłośników arcade’owych wyścigów samochodowych. Wtem ukazała się Forza Horizon 4, dająca możliwość pokierowania każdym z puli 450 modeli pojazdów, które można modyfikować i personalizować wedle uznania. Otwarty świat gry i opcja ścigania się z innymi graczami zapewniają masę frajdy.
Frostpunk
Gra strategiczna od twórców This War of Mine przenosi graczy w realia, w których ludzkość znajduje się na skraju zagłady. Zadaniem gracza jest zapewnienie niewielkiej społeczności źródła ciepła i zagwarantowanie jej przetrwania poprzez podejmowanie często bardzo trudnych decyzji moralnych.
FTL: Faster Than Light
Okej, nie jest to może tytuł AAA, ale z pewnością jedna z lepszych gier indie ostatnich lat. Celem zabawy jest przejęcie dowodzenia nad statkiem kosmicznym i skuteczne nim zarządzanie. Jak przystało na grę z gatunku roguelike poziom trudności jest wysoki, podobnie jak losowość rozgrywki.
Gears 5
Świat stoi na krawędzi zagłady i – nie zgadniesz – tylko Ty możesz pomóc go ocalić. W tej strzelance TPP stawisz czoła zastępom przeciwników, wśród których nie zabraknie potężnych bossów. Do dyspozycji otrzymasz pokaźny arsenał zróżnicowanych broni, które użyjesz przeciwko oponentom na często sporych rozmiarów otwartych etapach.
Kingdom Come: Deliverance
Najlepszy symulator życia w średniowieczu, jaki widział świat. Kingdom Come: Deliverance jak mało która produkcja potrafi doskonale przedstawić ówczesną rzeczywistość, oczarowując przy tym graczy pięknem tkwiącym w prostocie wykreowanego świata. Wcielicie się tu w Henry’ego, syna kowala, który niespodziewanie znalazł się w samym środku wojennej zawieruchy. W przeciwieństwie do innych gier nie będziecie tu pełnić roli bohatera. Będziecie… nikim.
Metro Exodus
Metro Exodus to bez dwóch zdań jedna najlepszych strzelanek najnowszej generacji i bezapelacyjnie jedna z najładniejszych od strony graficznej. Dysponujecie kartą NVIDIA GeForce RTX i chcecie sprawdzić co potrafi? Odpalcie ten właśnie postapokaliptyczny FPS, włączcie ray tracing i podziwiajcie to, co widać na ekranie. Równocześnie eksplorujcie tereny Rosji rodem z powieści Dmitrija Głuchowskiego i dajcie się wciągnąć w intrygującą fabułę.
Śródziemie: Cień Wojny
Nie tylko dla wielbicieli Władcy Pierścieni! Śródziemie: Cień Wojny to arcyciekawa przygodowa gra akcji z elementami cRPG osadzona w uniwersum Śródziemia, której głównym bohaterem jest Talion, były strażnik Czarnej Bramy. Stawcie czoło armii Saurona i walczcie z postaciami znanymi z książek i filmów w otwartym świecie.
Minecraft Dungeons
W naszej recenzji Minecraft Dungeons zwróciliśmy uwagę na fakt, że pomimo krótkiej kampanii i dość płytkiej rozgrywki jest to przystępny hack’n’slash dla każdego, niezależnie od wieku. Satysfakcjonująca mechanika rozgrywki, możliwość zabawy w kooperacji i ładnie zaprojektowana oprawa graficzna to dostateczne argumenty za tym, aby zagrać w ten tytuł.
No Man’s Sky
Zaryzykuję stwierdzenie, że po wszystkich dotychczasowych aktualizacjach No Man’s Sky stało się najlepszym symulatorem podróży kosmicznych, jaki kiedykolwiek powstał. W tej grze wylądować da się na każdej z 18 trylionów planet, założyć na niej bazę, a od jakiegoś czasu także spotykać innych graczy. Na eksploratorów czekają kampanie fabularne oraz mnóstwo innych aktywności.
Ori and the Will of the Wisps
Jedna z najwyżej ocenianych gier indie w historii. Chcesz dowiedzieć się dlaczego? Wkrocz w fantastyczny świat wykreowany przez Moon Studios i sam się przekonaj. A najpierw zobacz poniższy zwiastun…
Saints Row IV
Grand Theft Auto? Fajne, fajne, ale jeśli szukasz czegoś śmieszniejszego i dużo bardziej absurdalnego, musisz zagrać w którąś z produkcji z serii Saints Row. Na Xbox Game Pass znajdziesz najnowszą, czwartą odsłonę, która nie raz rozbawi Cię do łez, zapewniając przy tym tonę zabawy godną dobrej gry akcji.
Slay the Spire
Co wyjdzie z połączenia karcianki z grą typu roguelike? To proste: Slay the Spire. W tej zabawie przeznaczonej dla jednego gracza w czasie rzeczywistym tworzyli będziecie talie kart pomagające pokonać Wam kolejne lochy i czyhających tam groźnych przeciwników. Każde podejście wygląda tu zupełnie inaczej, przez co gra stworzona przez MegaCrit nie nudzi się nawet po kilkudziesięciu spędzonych z nią godzinach.
The Outer Worlds
Właśnie dla The Outer Worlds kupiłam Xbox Game pass po raz pierwszy. To fantastyczna kosmiczna przygoda od Obsidian Entertainment i Private Division, pozwalająca graczom decydować o losie mieszkańców Halcyon. Zwiedzając kolejne planety podejmiecie wiele trudnych wyborów, które wpłyną na zamieszkujące uniwersum frakcje.
Wolfenstein: Youngblood
Pierwsza kooperacyjna przygoda w uniwersum Wolfensteina pozwala spojrzeć na alternatywną rzeczywistość w okupowanym przez nazistów Paryżu oczami córek B.J. Blazkowicza. Fenomenalna oprawa graficzna gwarantowana przez technologie Nvidia oraz swoboda eksplorowania dobrze zaprojektowanych poziomów czynią z tej propozycji jednego z lepszych FPSów tej generacji.
Sprzedaż Minecrafta przekracza wszelkie pojęcie. Do tej pory sprzedano już 200 milionów egzemplarzy gry, przy której każdego miesiąca bawi się nawet ponad 125 milionów graczy. Aż dziw bierze, że do tej pory nie powstała żadna inna znacząca gra w tym niezwykle popularnym uniwersum. Okej, powstała, jedna, ale Minecraft: Story Mode z 2015 roku traktować należy w końcu raczej w kategorii porażki i niewiele znaczącego tytułu. Na szczęście doczekaliśmy się premiery Minecraft Dungeons – RPGa w świecie złożonym z sześciennych bloków. Czy warto wydać na niego „kilka złotych”? Sprawdziłam to.
Uwaga: na samym wstępie po prostu muszę Was poinformować o tym, że Minecraft Dungeons dostępna jest w ramach subskrypcji Xbox Game Pass, kosztując w trwającej obecnie promocji zaledwie 4 złote za miesiąc! Usługę opisywaliśmy przy okazji porównania ofert ciekawych abonamentów dla graczy w tym miejscu. Cena ta sprawia, że w produkcję powinien zagrać absolutnie każdy z Was – bez względu na to, co przeczytacie w tej lub innych recenzjach.
Oglądając pierwsze gameplaye z Minecraft Dungeons po produkcji nie spodziewałam się wiele. Już na pierwszy rzut oka było widać, że jest to raczej prosty hack’n’slash, który trafić ma w gusta jak największej liczby graczy – także tych najmłodszych. Nastawiłam się negatywnie, a już pierwsza godzina spędzona z najnowszym dziełem Microsoftu pokazała, że robiłam to zupełnie niesłusznie.
Minecraft Dungeons rozpoczyna się od samouczka, w którym poznajemy spektrum możliwości oferowanych graczom. Do naszej dyspozycji oddano przede wszystkim broń do walki w zwarciu (np. miecz, kosę i inne), a także łuk lub kuszę do walki na dystans. Oręż różni się od siebie nie tylko podstawowymi statystykami w postaci choćby obrażeń czy szybkości ataku, ale także rzadkością oraz gniazdami na dodatkowe moce (bardzo zróżnicowane). Dodatkowe trzy gniazda dedykowane są artefaktom, które pełnią tu rolę odpowiedników umiejętności aktywnych lub – sporadycznie – pasywnych. Finalnie, korzystać można również z mikstury leczenia, odnawianej cyklicznie co 30 sekund.
Na przestrzeni zabawy przemierzamy kolejne krainy, próbując pokonać głównego przeciwnika w grze – Arch Illagera. Zwiedzając biomy znane doskonale z klasycznego Minecrafta na swojej drodze napotykamy oponentów pokroju zombie, szkieletów i creeperów, ale także przeciwników specjalnych – ot w postaci choćby Endermana, których pokonanie stanowi nieco większe wyzwanie. Na wyższych poziomach trudności pokonanie mini bossów potrafi być niemałym wyzwaniem.
Świat gry jest ciekawy i kolorowy, ale sprawia wrażenie nieco sterylnego i „ciasnego”. Niestety, twórcy Minecraft Dungeons nie dali graczom możliwości destrukcji otoczenia – a szkoda. Możliwość modyfikowania świata gry jest w końcu wizytówką Minecrafta. Na pocieszenie: wirtualne krainy skrywają wiele sekretów, w tym… krowi poziom, stanowiący nawiązanie do kultowej serii Diablo.
Pomiędzy kolejnymi misjami odwiedzamy bazę wypadową (wioskę), w której za zdobyte szmaragdy wylosować można nowe elementy ekwipunku oraz artefakty. Te wypadają na przestrzeni zabawy z pokonanych mobów i stanowią nagrodę za zaliczenie każdej z misji. Bardzo brakowało mi tu czegoś „ekstra”, w postaci chociażby opcji ulepszania wioski. Może taka opcja pojawi się przy okazji któregoś z DLC?
Zabawa w Minecraft Dungeons zaczyna się tak naprawdę w trybie kanapowej kooperacji lub rozgrywki online ze znajomymi. Wtedy można poszaleć na wysokich poziomach trudności, zdobywając w ten sposób fajne wyposażenie. Niestety, ale po zaliczeniu niezwykle krótkiej kampanii grind i zdobywanie kolejnych poziomów i przedmiotów stanowią cel sam w sobie. Nie ma tutaj żadnego dodatkowego magnesu, który zachęcałby do spędzenia w grze dodatkowego czasu.
Minecraft Dungeons – czy warto? Oczywiście – za 4 złote
Powiedzmy sobie otwarcie: Minecraft Dungeons swoją złożonością nie dosięga pięt Path of Exile i nie ociera się nawet o to, co oferuje Diablo 3. Pomimo tego jest satysfakcjonującym i wciągającym hack’n’slashem, przed którym bardzo miło spędzicie czas zarówno w pojedynkę, jak i wraz ze swoimi znajomymi. Gra jest krótka, a po pierwszym zaliczeniu kampanii czeka Was co najwyżej grind. Pomimo tego zabawa daje całkiem sporo radości. Mechanika rozgrywki jest dobrze opracowana, a dostępny arsenał przedmiotów i towarzyszących im modyfikatorów – zadowalający. Jeśli chcecie, Minecraft Dungeons może stanowić niemałe wyzwanie. Wysokie poziomy trudności i bossowie pokonywani w pojedynkę potrafią napsuć sporo krwi. Po zmianie trudności na niższą natomiast, z powodzeniem zrelaksujecie się przed monitorem po ciężkim dniu nauki lub pracy, zabijając hordy „mobków” z uśmiechem na buzi.
Minecraft Dungeons mógł być lepszy i oferować nieco większą „głębię”. Jest jaki jest, bo musiał być przystępny dla odbiorcy w każdym wieku. Realizacja tego założenia udała się Microsoftowi znakomicie. To jeden z lepszych tytułów dla całej rodziny z trybem lokalnej kooperacji – serio!
Mocne strony:
Słabe strony:
przystępny hack’n’slash dla każdego, niezależnie od wiekusatysfakcjonująca mechanika rozgrywkiciekawe bronie, artefakty i umiejętnościwciągająca zabawa w lokalnej kooperacji i multiładnie zaprojektowana oprawa graficznawymagająca na wyższych stopniach trudnościdostępny w Xbox Game Pass za 4 złote!
kampania jest krótkagłębia rozgrywki pozostawia wiele do życzeniapo pierwszym przejściu gry czeka Was wyłącznie grindsporadyczne glitchowanie się za teksturamibrak możliwości destrukcji otoczenia
Recenzje sprzętu Lenovo Legion regularnie pojawiają się w różnych miejscach sieci oraz w prasie drukowanej. Zastanawiacie się czy warto kupić laptopy i komputery Lenovo Legion? Być może poniższe testy pomogą Wam dokonać właściwego wyboru. Tym razem sięgnęliśmy także po testy z czołowych serwisów anglojęzycznych!
Urządzenia Lenovo Legion tworzymy z myślą o Was, graczach. Jesteśmy otwarci na Wasze sugestie i wsłuchujemy się w potrzeby zarówno e-sportowców, jak i początkujących graczy. W naszej ofercie znajdziecie nie tylko komputery i laptopy dla graczy, ale także akcesoria – myszki, zestawy słuchawkowe, mechaniczne klawiatury, a nawet podkładki.
„Z wielkim smutkiem oddaje ten sprzęt, bo korzystanie z niego każdego dnia było prawdziwą przyjemnością. Gdybyście zastanawiali się nad czymś wystarczającym do mobilnego grania, to albo wybierzcie laptopy z taką konfiguracją jak testowany dzisiaj Legion, albo szukajcie czegoś bardzo zbliżonego.”
Lenovo Legion Y740 – zalety według testującego:
znakomita jakość wykonania
świetna matryca 1080p 144 Hz
wystarczająco mocne komponenty, żeby wszystkie gry działały na maksymalnych detalach
rewelacyjna klawiatura
dobry touchpad
podświetlanie RGB
minimalistyczny wygląd
preinstalowane oprogramowanie Lenovo Vantage
szybki dysk SSD w zestawie
klawiatura nie nagrzewa się nawet po wielu godzinach grania
„Lenovo Legion Y740 to interesująca propozycja dla graczy, którzy cenią wysoki komfort użytkowania i płynne działanie we wszystkich grach, a jednocześnie szukają przenośnego urządzenia, które można uruchomić wraz z ulubionymi grami w dowolnym miejscu – w domu, podczas weekendowego wyjazdu czy na wakacjach.”
„Lenovo po raz kolejny udowadnia, że na robieniu niedrogich laptopów dla graczy zna się, jak mało kto. Legion Y540 to sprzęt dobrze zrobiony, sensownie wyceniony i do tego oferujący optymalnie dobraną konfigurację podzespołów: na tyle wydajną, żeby zagwarantować satysfakcjonującą płynność w grach przy wysokich ustawieniach, i na tyle „budżetową”, żeby nie zrujnować portfela gracza.”