Gry potrafią oferować nam uczucie satysfakcji na wiele sposobów. W takim Doomie Eternal satysfakcję daje odstrzelenie demonowi głowy, w Stardew Valley na przykład osiągnięcie ostatniego poziomu kopalni, w The Sims 2 dojście do ostatniego stopnia kariery, a w grach skradankowych wykonanie otrzymanego zadania bez bycia wykrytym przez przeciwników. To powiedziawszy, na rynku dostępne są lepsze i gorsze gry skradankowe – takie, które są naprawdę satysfakcjonujące i takie, w których uczucia satysfakcji doświadczamy rzadziej. Dzisiaj postanowiliśmy przedstawić Wam listę najlepszych naszym zdaniem gier skradankowych.
Zaznaczamy, że wymienione przez nas gry zostały ułożone w zestawieniu w losowej kolejności. Dajcie znać w komentarzach, który z tych tytułów to absolutnie najlepsza gra skradankowa, jaka dotychczas powstała. Jeśli Waszym zdaniem jakiejś produkcji na tej liście brakuje, również się tym podzielcie.
Hitman 2
Musicie przyznać, że na tej liście Hitman nie mógł się nie pojawić. Myśląc nad tym, którą z odsłon tej kultowej serii powinniśmy tu umieścić, ostatecznie zdecydowaliśmy, że ten zaszczyt powinien przypaść Hitmanowi 2 z 2018 roku. Ten nie dość że został przyjęty lepiej niż poprzednia część cyklu, która była swoistym jego restartem, to oferuje graczom i kampanię fabularną i zupełnie nowy tryb współpracy. Co więcej, można go wypróbować za darmo, sięgając na Steamie po Hitman 2 – Starter Pack, który oferuje dostęp do pierwszej misji w grze. Zatem, jeśli jeszcze nigdy nie wcieliliście się w Agenta 47, macie świetną okazję ku temu, by to zmienić.
Mark of the Ninja
O Mark of the Ninja wspominaliśmy już w naszym zestawieniu najlepszych platformówek na PC. To dlatego, że ów świetny tytuł jest zarówno grą skradankową, jak i platformerem. W produkcji tej wcielamy się w wojownika ninja. Jako ten wojownik musimy po cichy przemieszczać się wśród patrolów wroga, eliminując przeciwników tak, aby nie uruchomić żadnego alarmu. Mark of The Ninja gwarantuje tonę frajdy, a za sprawą swojej świetnej mechaniki jest jedną z najlepiej ocenianych skradanek i platformówek w serwisie Metacritic. Przypominamy też, że mowa o produkcji niezwykle uzależniającej! Ta zdecydowanie zasługuje na miejsce na tej liście.
Alien: Isolation
Jeżeli nie jesteście osobami o mocnych nerwach, Alien: Isolation nie jest grą dla Was. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek grała w grę, która zaoferowałaby mi większą dawkę przerażenia niż właśnie ten tytuł. W Alien: Isolation cały czas czujemy się zaszczuci. Przemierzając korytarze stacji kosmicznej Sevastopol musimy szukać schronienia przez tytułowym Obcym, jednocześnie starając się znaleźć czarną skrzynkę frachtowca Nostromo. Tymczasem, inteligentna kreatura stale przeczesuje najdrobniejsze zakamarki ciasnych pomieszczeń, ucząc się naszych zwyczajów i zachowań, mając przy tym jeden cel: rozszarpać nas na kawałki. Tak się składa, że w Alien: Isolation Obcy sprawdza się w realizacji tego celu doprawdy doskonale.
Dishonored
Twórcy Dishonored w naprawdę genialny sposób połączyli elementy wciągającej, pierwszoosobowej gry akcji oraz skradanki. W tej osadzonej w XIX wieku produkcji gracze wcielają się w postać Corvo Attano, niesłusznie oskarżonego o morderstwo cesarzowej. Oczywiście, kolejne poziomy zaliczamy tu albo głośno przedzierając się przez wrogów, albo dyskretnie ich unieszkodliwiając. Niemniej, to wystarcza, by umieścić Dishonored na liście, zwłaszcza że tytuł ten podchodzi do skradania się w ciekawy sposób. Tutaj to raczej ruch, a nie jego brak pomaga w pozostaniu niezauważonym. Warto też wspomnieć, że w Dishonor arsenał broni jest pokaźny, podobnie z resztą jak paleta umiejętności głównego bohatera. Uwaga: decyzje podejmowane w trakcie rozgrywki mają wpływ na fabułę gry oraz wygląd kolejnych misji.
Invisible, Inc.
A co by było, gdyby w skradankową rozgrywkę wpleść turową formę walki? Przykładem realizacji takiego pomysłu jest gra Invisible, Inc. autorstwa studia Klei Entertainment, znanego z takich produkcji jak wymienione wyżej Mark of the Ninja oraz Don’t Starve czy Shank. W tytule tym kierujemy poczynaniami drużyny szpiegów działających w ramach tajnej organizacji. Naszym celem jest zaś włamywanie się do siedzib potężnych korporacji na całym świecie i dokonywanie kradzieży poufnych danych. Przy tym musimy wykorzystywać zaawansowaną sztuczną inteligencję, by włamywać się do systemów bezpieczeństwa, manipulować kamerami i wykonywać inne czynności, dzięki którym zapewnimy sobie przewagę i ominiemy przeciwników. Widać, że Invisible, Inc. wiele czerpie z produkcji pokroju X-Com i wychodzi jej to na dobre.
Thief II
Gra z serii Thief to także coś, czego w tym zestawieniu nie mogło zabraknąć. Ale dlaczego postanowiliśmy umieścić na nim drugą odsłonę cyklu. Cóż, ta jest od pierwszej po prostu lepiej dopracowana, ale jednocześnie nie psuje tego, co w oryginale wyszło bardzo dobrze. Jej poziomy są świetnie zaprojektowane, w powietrzu unosi się realistyczna mgła doskonale maskująca poczynania gracza, a poziom sztucznej inteligencji przeciwników jest wysoki. Co więcej, niesamowicie klimatyczne jest to, że podczas skradania się nie możemy polegać na takich technologiach jak radary, noktowizory czy inne urządzenia tak często spotykane w podobnych produkcjach. Tutaj na pierwszym miejscu stoi nie akcja czy krwawa jatka a to, aby za wszelką cenę pozostać poza zasięgiem wzroku innych ludzi.
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Metal Gear Solid V łączy wiele gatunków. Jest to zarówno sandboksowa przygodówka, jak i gra akcji, ale także przede wszystkim gra skradankowa. Widać, że tytuł ten nie zapomina o swoich korzeniach. Tak w zasadzie, w żadnej innej grze z otwartym światem nie udało się zaimplementować tak dobrych i wyszukanych mechanik skradania. Przypominamy, że głównym bohaterem Metal Gear Solid V: The Phantom Pain jest Punished Snake, postać świetnie znana weteranom serii. Ten budzi się po dziewięciu latach śpiączki, która była efektem odniesionych ran. Niedługo po tym momencie szpital w którym przebywa zostaje zaatakowany, a Snake musi ratować się ucieczką. W późniejszym czasie bohater staje na czele armi Diamond Dogs i zaczyna podążać tropem organizacji terrorystycznej, która odpowiedzialna jest za jego problemy i śmierć jego towarzyszy. My, jako Snake, wykonujemy poszczególne misje na wiele sposobów – możemy atakować bazy przeciwników w stylu Rambo, zdejmować cele z daleka czy przekradać się niezauważonym, nikogo nie zabijając.
Deus Ex: Mankind Devided
Tak, Deus Ex: Mankind Devided nie jest najlepszą odsłoną serii Deus Ex, ale wydaje nam się, że z perspektywy skradania, to właśnie ona w całym cyklu oferuje najwięcej. Podczas zabawy mamy naprawdę mnóstwo sposobów na to, aby niedostrzeżenie przemykać przez różne miejsca. Możemy zdalnie hakować, po cichu eliminować wrogów, błyskawicznie wykonywać skoki na krótki dystans, obezwładniać przeciwników elektrowstrząsami, i nie tylko. Poza tym, ogromne skradankowe możliwości gwarantuje nam to, w jaki został zbudowany świat gry. Mamy w nim do czynienia z niezliczonymi szybami wentylacyjnymi, skrótami, czy drogami prowadzącymi przez dachy budynków. Reasumując, jeżeli jesteście miłośnikami tego typu tytułów, koniecznie musicie zagrać w Deus Ex: Mankind Devided.
Gunpoint
Gunpoint to bardzo nietypowa skradanka. Jest ona bowiem jednocześnie grą logiczną oraz platformówką. Niemniej, właśnie te, fakt oraz to, w jaki sposób to połączenie gatunków zostało zrealizowane sprawiają, że Gunpoint jest bardzo wysoko oceniany przez graczy. W tytule tym wcielamy się w niezależnego szpiega, który podejmuje się wielu niebezpiecznych misji. Zwykle musi on infiltrować strzeżone budynki w celu zdobycia pewnych informacji, korzystając z przeróżnych gadżetów, własnego sprytu i umiejętności hakowania. Ogólnie rzecz biorąc, rozgrywka w Gunpoint daje frajdę i jest wymagająca, ale nie na tyle wymagająca, że po kilku minutach zabawy chcielibyście odrzucić produkcję w kąt.
Tom Clancy’s Splinter Cell
Pierwsza odsłona serii Splinter Cell zadebiutowała na rynku w idealnym momencie – na początku nowego milenium czyli wtedy, gdy gry skradankowe doświadczały bardzo dużej popularności. Nic zatem dziwnego, że i ta produkcja zdobyła wielu miłośników. Z resztą, nie był to jedyny powód. Tytuł ten został bowiem doceniony za wiele swoich aspektów, między innymi za sprytne wykorzystanie cieni podczas rozgrywki. W Tom Clancy’s Splinter Cell wcielamy się w Sama Fishera, członka jednej z tak zwanej „grup cieni” wchodzącej w skład NSA. Kierując jego poczynaniami musimy wykonać czternaście ultra-tajnych misji,
Izolacja społeczna w związku z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2 trwa w najlepsze. Więcej godzin spędzanych w domu to dobra okazja na nadrobienie zaległości i zapoznanie się z grami, w której do tej pory nie mieliście czasu grać. Z tej właśnie okazji prezentujemy zestawienie najlepszych najdłuższych gier. Większość z nich kupicie obecnie w naprawdę niskich cenach.
Life Is Strange Czas potrzebny na ukończenie: ok. 18 godzin Ta poruszająca gra przygodowa od DONTNOD to prawdziwa perełka, a mimo to mogę się założyć, że wielu z Was nigdy w nią nie grało. Francuskie studio stworzyło bardzo ciekawą, wzruszającą i wciągającą fabułę, na rozwój której bezpośredni wpływ ma gracz, kierujący poczynaniami Max Caulfield. Amerykańska nastolatka wraz ze swoją przyjaciółką Chloe Price próbują rozwiązać zagadkę zaginięcia Rachel Amber, jednej ze studentek Blackwell. Grą traktować można śmiało jak interaktywny film. Podobał Wam się film „Efekt Motyla” i często zastanawiacie się „co by było, gdyby…”? Czeka Was nawet 17-18 godzin doskonałej rozrywki. I ta muzyka…
Dragon Age: Inkwizycja Czas potrzebny na ukończenie: ok. 70 godzin Krytykowana tuż po premierze, doceniona po latach. Kosztująca obecnie zaledwie ok. 30 złotych gra Dragon Age: Inkwizycja jest w stanie zapewnić nawet 80 godzin dobrej zabawy. Dużo? Studio BioWare przyzwyczaiło graczy do rozpieszczania ich zawartością. Przypominająca mocno pierwszą odsłonę produkcja pozwala graczom wcielić się w rolę przywódcy Inkwizycji, którego rolą jest rozwikłanie tajemnicy inwazji demonów z równoległego wymiaru zwanego pustką. Jak przystało na typowego cRPGA, dysponujemy tu kilkuosobową drużyną, w której dbać należy o relacje poszczególnych członków. Na przestrzeni rozgrywki gracze podejmą wiele trudnych wyborów natury moralnej i wsiąkną zupełnie w złożoną, wielowątkową fabułę.
Kerbal Space Program Czas potrzebny na ukończenie: ok. 150 godzin Polscy astronauci nieprędko postawią swoje stopy na powierzchni ciała niebieskiego innego niż Ziemia. Jeśli interesujecie się astronautyką i po troszę także astronomią, możecie spróbować zbudować od podstaw własny program kosmiczny w grze Kerbal Space Program. Ostrzegam: to nie jest łatwe zadanie. Do Waszych zadań należało będzie zaprojektowanie i zbudowanie rakiety, a następnie wysłanie jej w kosmos. Kolosalny wpływ na realia rozgrywki ma fizyka gry, która nie raz udowodni, że naprawdę bardzo mało wiecie o świecie, który Was otacza. Kerbal Space Program to nie tylko gra. To także potężna pigułka wiedzy i spore wyzwanie.
Divinity: Original Sin II Czas potrzebny na ukończenie: ok. 80 godzin Długo wahałam się czy w zestawieniu powinien znaleźć się Baldurs Gate II, czy też jego duchowy spadkobierca. Postanowiłam ostatecznie zaproponować produkcję nowszą, doskonale oddającą ducha „Baldura”. Divinity: Original Sin II to naprawdę solidna produkcja od Larian Studios, studia odpowiedzialnego za… Baldur’s Gate 3. To rasowy cRPG, którego akcja nie toczy się wprawdzie w świecie Zapomnianych Krain, ale w fantastycznej krainie Rivellon, która do złudzenia ją przypomina. Grający tworzą tu swego bohatera od podstaw, a od wybranych cech zależał będzie jego odbiór przez istoty zamieszkujące świat. Abyście uzmysłowili sobie stopień złożoności gry, wiedzcie, że zawarto w niej ponad 200 unikalnych umiejętności. W omawianym dziele oprócz kampanii i aren PvP nie zabrakło nawet sandboksowego trybu mistrza gry, który pozwala kreować własne historie.
Heroes of Might and Magic III Czas potrzebny na ukończenie: ok. 90 godzin W tej produkcji wielu graczy spędziło setki godzin. Ba, niektórzy nawet tysiące, a to za sprawą wciąż aktywnej społeczności moderów nieustannie dodających nowe mapy. Heroes of Might and Magic III to gra nieśmiertelna, ikona, która doskonale się zestarzała i nawet dziś uprzyjemnia życie graczy z całego świata. Ta wydana jeszcze w 1999 roku strategia turowa rozgrywa się na fantastycznym kontynencie Antagarich. Zabawa odbywa się w głównej mierze na mapie eksploracyjnej, by w razie potyczki przenieść gracza do trybu taktycznego. Celem zabawy jest, oprócz oczywiście zaliczania kolejnych kampanii i ogrywania licznych scenariuszy dodatkowych, jest rozwijanie miast (swoich oraz zdobycznych, łącznie 8 rodzajów), budowa i ulepszanie jednostek, szkolenie bohaterów oraz unicestwienie wrogów (cele mogą być różne, w zależności od scenariusza). HoMM III kupić można obecnie za ok. 9 złotych na platformie GOG.com.
Stardew Valley Czas potrzebny na ukończenie: ok. 70 godzin Oto jedna z najwyżej ocenianych pozycji w naszym zestawieniu, która pomoże Wam się odprężyć i ani przez chwilę nie doprowadzi do uczucia frustracji. Ta fabularno-symulacyjna gra rozgrywająca się w otwartym świecie przypomina jak żyw kultową serię Harvest Moon. Zadaniem graczy jest wcielenie się w początkującego farmera i doprowadzenie do świetności odziedziczonego po dziadku dobytku w Pelikan Town. Istotnymi częściami gry, oprócz rzecz jasna uprawy i handlu, są interakcje z mieszkańcami pobliskiego miasteczka oraz wyprawy do lochów. Uwagę zwracają niskie wymagania sprzętowe, ładna oprawa graficzna oraz fenomenalne udźwiękowienie.
Fallout 4: GOTY Czas potrzebny na ukończenie: ok. 110 godzin Czwarta odsłona serii Fallout budziła wiele skrajnych emocji i budzi je do dziś. Dla niektórych Fallout skończył się na Falloucie 1 i 2. Inni zainteresowali się uniwersum dopiero po przeniesieniu go do trójwymiaru. My uznajemy Fallouta 4 za co najmniej ciekawą propozycję dla osób, które w postapokaliptyczne realia chcą wsiąknąć na dłużej i przekonać się ewentualnie do starszych odsłon. Zapewniający kilkadziesiąt godzin niezłej zabawy tytuł od Bethesda Softworks umożliwia pokierowanie losami jedynego ocalałego mieszkańca krypty 111. W skład wersji Game of The Year wchodzi aż sześć dodatków – Nuka-World, Vault-Tec Workshop, Contraptions Workshop, Far Harbor, Wasteland Workshop oraz Automatron. Na ukończenie całej zawartości wraz z misjami pobocznymi potrzebne będzie grubo ponad 100 godzin.
Wiedźmin 3 GOTY Czas potrzebny na ukończenie: ok. 150 godzin Wiedźmina 3 to chyba nikomu tutaj nie musimy specjalnie przedstawiać, prawda? Produkcja CD Projekt RED to fabularny majstersztyk i jeśli chodzi o zawartość, to sama podstawowa wersja gry zapewnia ok. 50 godzin zabawy… w głównym wątku fabularnym. Na odkrycie wszystkich tajemnic świata wykreowanego przez Andrzeja Sapkowskiego może być potrzebnych nawet 170 godzin. Dorzućcie do tego zawartość dodatków Serca z Kamienia oraz Krew i Wino i weźcie pod uwagę to, że Wiedźmina 3 z obydwoma dodatkami można nabyć za około 50 złotych. Okres izolacji społecznej do doskonały czas, aby zagrać w Wiedźmina 3 po raz pierwszy w życiu lub… dokończyć przygodę, którą kiedyś zaczęliście. Cała zabawa może trwać od 55 do nawet 200 godzin – w zależności od tego, ile sekretów chcecie odkryć.
Długi czas oczekiwania powoli dobiega końca. Firma NVIDIA podała dziś datę rozpoczęcia testów beta gry Minecraft RTX. Wziąć w nich udział może każdy chętny, ale… są pewne ograniczenia.
NVIDIA wspólnie z Microsoftem i Mojang Studios ogłosiła dziś datę rozpoczęcia otwartych beta testów gry Minecraft RTX. W Minecrafta z ray tracingiem zagrać będziecie mogli od najbliższego czwartku, 16 kwietnia, od godziny 19:00. Ta jedna z najpopularniejszych gier na świecie obsługiwała będzie także technikę NVIDIA DLLS 2.0, przyczyniającą się do wzrostu generowanych klatek na sekundę nawet o ok. 40-50%.
Minecraft RTX bazuje na Minecrafcie w wersji Bedrock i udostępniony będzie jako bezpłatna aktualizacja do tejże gry. W testach będzie mógł wziąć udział każdy posiadacz tytułu w wersji na system operacyjny Windows 10. Aby uczestniczyć w beta testach, należy przejść pod adres Centrum Xbox Insider i skorzystać z formularza rejestracyjnego.
W Minecracie RTX zaimplementowano odmianę ray tracingu znaną jako path tracing. Ten symuluje sposób, w jaki światło przenika przez całą scenę. Do efektów zastosowanych w grze zaliczają się:
światło słoneczne oraz oświetlenie z innych źródeł
realistyczne twarde i miękkie cienie
emisyjne oświetlenie z powierzchni takich jak jasnogłaz czy lawa
oświetlenie globalne
precyzyjne odbicia w wodzie i na powierzchniach metalowych
przezroczyste materiały, takie jak witraże, woda i lód z odbiciami i załamaniem światła
wolumetryczna mgła
Na Rynek Minecrafta trafi przy okazji sześć ciekawych światów, pokazujących możliwości ray tracingu, wykreowanych przy współpracy z utalentowanymi twórcami. Są to:
Aquatic Adventure RTX od Dr_Bond
Color, Light and Shadow RTX od PearlescentMoon
Crystal Palace RTX od GeminiTay
Imagination Island RTX od BlockWorks
Neon District RTX od Elysium Fire
Of Temples and Totems RTX od Razzleberries
Oczywiście do obsługi efektów ray tracingu potrzebna będzie karta NVIDIA z serii RTX 2000. Opcjonalnie korzystać można z układów Turing (GTX 16xx) lub Pascal (GTX 10×0), jednakże nie należy spodziewać się po nich zbyt wysokiej wydajności. NVIDIA zaleca kartę GeForce RTX 2060 lub szybsze modele, więc…
Pomimo upływu wielu lat od premiery, Grand Theft Auto V po dziś dzień pozostaje jedną z najładniejszych gier bieżącej generacji. Cyklicznie jesteśmy zaskakiwani kolejnymi modyfikacjami poprawiający oprawę graficzną GTA 5, ale czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy.
Ray tracing, czyli śledzenie promieni w czasie rzeczywistym, czyni grafikę w grach o krok bliższą fotorealizmu. Niestety, wciąż stosunkowo niewiele gier oferuje dla niej wsparcie. Dla chcącego jednak nic trudnego. Prowadzący kanał Digital Dreams w serwisie YouTube postanowili zweryfikować to, jak prezentuje się ray tracing w Grand Theft Auto V. Za sprawą łącznie dwunastu starannie wyselekcjonowanych modów, odmienili oni produkcję Rockstara nie do poznania.
To, co za chwilę zobaczycie jest wynikiem połączenia modyfikacji poprawiających jakość tekstur, globalnego oświetlenia, modeli pojazdów, efektów cząsteczkowych i wreszcie shaderów z ray tracingiem. Odbicia na pojazdach, w kałużach i w powierzchniach szklanych są po prostu nieziemsko piękne! Jeśli wydaje się Wam, że GTA V Redux wyglądało dobrze, musicie zobaczyć poniższy materiał wideo.
Jak zapewne zauważyliście, gameplay zarejestrowany został w niezbyt wysokiej, iście konsolowej płynności obrazu. Nic dziwnego, bowiem GTA V słynie z dość dużych wymagań, a tu uruchomione zostało w rozdzielczości 4K, z całą gamą „poprawiaczy”. Digital Dreams odpaliło z resztą grę na komputerze wyposażonym w procesor AMD Ryzen 7 1800X, kartę graficzną MSI GTX 1080 Ti oraz 32 GB pamięci RAM. Coś nam się wydaje, że na nowym Intelu i9-9900K i układzie RTX 2080 Ti produkcja działałaby o niebo lepiej, ale… ilu graczy dysponuje takim sprzętem?
GTA V z ray tracingiem możecie wypróbować także i Wy
Co ciekawe, każdy może uruchomić grę wyglądającą jak na powyższym zapisie rozgrywki na własnym komputerze. Dedykowany film z instruktarzem znajdziecie poniżej. Procedura jest dość skomplikowana – w całości znajdziecie ją na YouTube w opisie zamieszczonego tutaj filmu. Powodzenia!
Wygląda na to, że świetna wyścigówka dostępna obecnie wyłącznie na PlayStation 4, Xboxie One oraz Nintendo Switch może trafić na komputery osobiste. Świadczy o tym zmiana na stronie wsparcia technicznego firmy Activision. O jakiej grze mowa? Chodzi o Crash Team Racing Nitro-Fueled, czyli tytuł, o którym na łamach naszego serwisu niejednokrotnie wspominaliśmy.
Crash Team Racing Nitro-Fueled to przygotowany przez Beenox Inc. remake kultowej produkcji znanej każdemu maniakowi retrokonsol. Jest to „ścigałka” o bajkowej oprawie graficznej, w której gracze wcielają się w rolę między innymi Crasha Bandicoota. Ten rywalizuje z Dr Neo Cortexem o tytuł najlepszego kierowcy na świecie. Tak jak w Mario Cart w Crash Team Racing Nitro-Fueled nie brakuje power-upów, które wzmacniają pojazd gracza lub pomagają mu eliminować przeciwników na trasie, a także skrótów i sekretów.
Oczywiście, wspomniany stan rzeczy mógł być wynikiem jakiegoś błędu. Dlatego póki nie doczekamy się oficjalnej zapowiedzi wyścigowego Crasha na PC, należy podchodzić do niego z dużym dystansem. Ale skoro wcześniej Activision wydało na komputerach osobistych Crash Bandicoot N. Sane Trilogy oraz Spyro Reignited Trilogy (odświeżone wersje innych klasycznych gier z pierwszego PlayStation), dlaczego tego samego nie miałby się doczekać Crash Team Racing Nitro-Fueled?
Naprawdę liczymy na to, że Crash Team Racing Nitro-Fueled rzeczywiście na pecety trafi. W końcu, remake został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez recenzentów, jak i konsolowych graczy.
Na rynku dostępnych jest przynajmniej kilka komunikatorów głosowych, z których mogą korzystać gracze – TeamSpeak, Mumble, Skype czy Discord. Wydaje się jednak, że to obecnie Discord cieszy się największą popularnością. W zeszłym roku postanowiliśmy porównać dla Was TeamSpeak i Discord, a tym razem napisaliśmy artykuł, dzięki któremu dowiecie się, jak stworzyć własny serwer na Discordzie i go skonfigurować. Cóż, to bajecznie proste. Przekonajcie się!
Krok pierwszy – pobierzcie Discord
Rzecz jasna, Discord posiada swoją wersję przeglądarkową, ale najwygodniejsze i najefektywniejsze wydaje się korzystanie z wersji desktopowej. Tę możecie pobrać STĄD. Gdy już to zrobicie, załóżcie w platformie własne konto. Po tym etapie w aplikacji wyskoczy Wam okno z zapytaniem, czy chcecie dołączyć do istniejącego serwera, czy utworzyć własny. Jeżeli zamiast wybrać opcję pozwalającą na utworzenie serwera zamknęliście to okienko, utworzyć serwer możecie klikając w duży plus widoczny po lewej stronie aplikacji, a następnie w „Stwórz serwer”.
Krok drugi – wybór nazwy i regionu
Następny etap polega na wpisaniu w wyznaczonym miejscu, tak jak na screenie poniżej, nazwy serwera, wybranej przez Was. Poza tym, w tym samym menu możecie zmienić ikonę serwera, wybierając obrazek zapisany na Waszym dysku, a także wybrać region serwera. Do dyspozycji są Brazylia, Centralna Europa, Hong Kong, Indie, Japonia, Rosja, Singapur, Afryka Południowa, Sydney, Centralne Stany Zjednoczone, Wschodnie Stany Zjednoczone, Zachodnie Stany Zjednoczone oraz Południowe Stany Zjednoczone i Zachodnia Europa. Najlepiej rzecz jasna zdecydować się na serwer najbliższy naszemu miejscu zamieszkania – Europę Zachodnią lub Centralną.
Krok trzeci – zaproszenie dla znajomych
Od razu po utworzenia serwera możecie zaprosić do niego Waszych znajomych. Wystarczy że wyślecie im link skopiowany z okienka, które wyskoczyło po powstaniu serwera, a które można również otworzyć, klikając prawym przyciskiem myszy na ikonę serwera, i wybierając opcję „Zaproś osoby”.
Krok czwarty – dodawanie i organizacja kanałów
Menu widoczne po lewej stronie okna Discorda pozwala na tworzenie dowolnej liczby kanałów głosowych i tekstowych i nadawanie im własnych nazw. Klikając na zębatkę przy nazwie kanału, możemy skonfigurować jego opcje. W otworzonym menu możemy określić tekstowo temat, jakiemu będzie poświęcony dany kanał, przedziały czasowe, w jakich poszczególni użytkownicy mogą wysyłać wiadomości, a także, czy kanał ten przeznaczony jest dla osób dorosłych (NSFW). W dziale Uprawnienia możemy ustalić jakie są ogólne uprawnienia kanału, a także jakie uprawnienia mają poszczególni użytkownicy, czy też użytkownicy o ustalonych rolach (o rolach więcej powiemy później). Dział Zaproszenia pozwala natomiast na sprawdzenie, kogo na serwer zaprosiliśmy i kiedy ich linki wygasają. W dziale Webhooki możemy ustawić wysyłanie na wybrany kanał automatycznych wiadomości zaw
ierające odnośniki do wybranych stron internetowych (jednakże jest to kwestia na tyle skomplikowana, że zasługuje na odrębny artykuł). Więcej na temat Webhooków przeczytacie TUTAJ.
Jeżeli klikniemy prawym przyciskiem myszy na ikonę serwera, zobaczymy również opcję „Stwórz kategorię”. Po wybraniu jej wyskoczy okienko pozwalające na wybranie nazwy nowej kategorii kanałów. Jeżeli zdecydujemy się na stworzenie kategorii, będziemy mogli przenieść do niej wybrane stworzone przez nas kanały, zgodnie z ustaloną przez nas tematyką.
Krok piąty – przejście do „Ustawień” serwera
Aby skonfigurować serwer, należy w Discordzie udać się do menu „Ustawienia”, klikając prawym przyciskiem myszy na ikonę serwera i wybierając „Ustawienia”. W dziale „Podgląd” możemy w dowolnej chwili zmienić nazwę serwera, jego ikonę oraz region, a także zdecydować, czy na serwerze powinien znajdować się kanał AFK, do którego automatycznie będą przenoszeni gracze nieaktywni przez wyznaczony czas. Ten sam dział umożliwia między innymi wyłączenie automatycznych wiadomości powitalnych dla nowych członków.
Krok szósty – przyznawanie ról
W dziale Role w „Ustawieniach” serwera możemy tworzyć wspomniane już role (poprzez kliknięcie na plusik widoczny u góry), które możemy przyznawać użytkownikom o różnej randze. Tak więc, możemy tu na przykład utworzyć rolę „@moderator”, która pozwoli wybranym osobom na banowanie użytkowników łamiących zasady serwera czy usuwanie wiadomości – wystarczy wybrać nazwę roli, a następnie zaznaczyć uprawnienia tej roli przyznane – z pomocą suwaków. Poszczególnym rolom możemy również przypisać dowolny kolor. Warto wspomnieć tutaj, że rola „Administrator” daje wszystkie uprawnienia poza tymi dostępnymi wyłącznie dla właściciela serwera. Administrator nie może na przykład serwera usunąć.
Krok siódmy – Moderacja
Dział Moderacja ustawień serwera na Discordzie pozwala na zdecydowanie, jacy użytkownicy mogą wysyłać wiadomości tekstowe na kanałach serwera i rozpoczynać rozmowy prywatne. Niski poziom weryfikacji wymaga potwierdzenia adresu e-mail konta Discorda, Średni wymaga dodatkowo rejestracji w Discordzie dłużej niż 5 minut, kolejny – członkostwa na serwerze przez dłużej niż 10 minut, a najwyższy potwierdzenia numeru telefonu na Discordzie. Tutaj możemy również ustawić skanowanie zawartości na kanałach i filtrowanie tych nieodpowiednich. Opcje te zdecydowanie ułatwiają zarządzanie dużymi serwerami. Zarządzanie to z pewnością ułatwiają też boty, które można dodawać do serwerów przez stronę Discorda. Najpopularniejszy to MEE6.
Inne ciekawe opcje Discorda, z których warto skorzystać
Discord posiada jeszcze wiele funkcji, które ułatwiają żucie przy prowadzeniu serwera. Oto ich lista:
Kliknięcie prawym przyciskiem myszy na ikonę serwera pozwala na wyciszenie serwera, a także wyłączenie powiadomień (Ustawienia powiadomień) i wiadomości prywatnych od członków serwera (Ustawienia prywatności)
Do serwera można dodać własne emoji – wystarczy w Ustawieniach przejść do działu Emoji i wybrać pliki do zgrania
W Ustawieniach, w dziale Bany możemy sprawdzać, jacy użytkownicy dotychczas zostali zbanowani
Jeżeli posiadamy własną stronę internetową, możemy umieścić na niej widżet naszego serwera. Wystarczy włączyć widżet w dziale Widget w Ustawieniach i wkleić do kodu HTML strony widoczny adres widżetu.
Dziennik Zdarzeń w Ustawieniach pozwala sprawdzać, jakie czynności wykonywali na serwerze poszczególni użytkownicy pod naszą nieobecność.
Gry indie to moim zdaniem najlepsze, co mogło spotkać branżę gier. Podczas gdy grom AAA często brakuje oryginalności i, kolokwialnie mówiąc, pomysłu na siebie, z gier typu indie dosłownie wylewają się kreatywność i świeże pomysły. Wiele z nich (a jest ich całe mnóstwo) wciąga na długie godziny, na zawsze zostaje w pamięci i po prostu zachwyca. Dodatkowo, te bardzo często pokazują, że dobra grafika to w grach nie wszystko.
Chociaż nie jest łatwo wskazać absolutnie najlepszych z najlepszych produkcji niezależnych twórców, dzisiaj postanowiłam się tego zadania podjąć. Stworzyłam zatem listę, na której umieściłam kilka spośród najbardziej zasługujących na uwagę gier indie. Pamiętajcie, że jest to lista absolutnie subiektywna. Jeśli nie znajdziecie na niej Waszego ulubionego tytułu, nie złośćcie się z tego powodu. Być może pojawi się on w kolejnej części artykułu.
Nie przedłużając, zapraszam do lektury!
Stardew Valley
Stardew Valley to zdecydowanie moja ulubiona gra, która pozwala na porzucenie szarej codzienności na rzecz dbania o własną farmę. Niesamowicie klimatyczna muzyka, grafika nawiązująca do gier sprzed lat oraz niesamowicie zbudowany świat to tylko niektóre z elementów, które sprawiły, że spędzałam przy niej całe dnie. Jest to produkcja niezależnego studia Concerned Ape, opracowana pod przewodnictwem niejakiego Erica Barona, inspirowana popularną serią farmerską znaną głównie z przenośnych konsolek Nintendo – Harvest Moon. Na Steamie posiada ona aż 97% pozytywnych recenzji. I nic dziwnego – nie wiem czy istnieje tytuł, który relaksuje bardziej.
Cuphead
Klasyczna platformówka z oprawą graficzną i muzyką nawiązującą do kreskówek z lat 30. XX wieku? To się nie mogło nie udać. I rzeczywiście, Cuphead został pokochany po swojej premierze przez miliony graczy. To bardzo dużo, jak na grę indie. Produkcja cieszy się nawet 96% pozytywnych recenzji na Steamie. Tytuł zawdzięcza to także między innymi satysfakcjonującej mechanice oraz wysokiemu poziomowi trudności. Jak wiadomo, gracze z reguły nie lubią gdy robi się z nich idiotów i z chęcią podejmują się wszelkich wyzwań.
Crypt of Necrodancer
Naprawdę nie znam drugiej takiej gry muzycznej jak Crypt of the Necrodancer. Ta oryginalna produkcja łączy bowiem w sobie elementy gry muzycznej i rouglike’owego RPG-a. Wcielamy się w niej, a przynajmniej początkowo, w dziewczynę o imieniu Cadence, która wyruszyła do niebezpiecznych podziemi w poszukiwaniu swojego zaginionego ojca. Tam jednak została nałożona na nią klątwa, która sprawiła, że serce Candance już zawsze będzie bić w rytm muzyki. Mimo tej przeciwności jako dziewczyna musimy pokonać kolejne poziomy podziemi, by w końcu spełnić jej cel i zdjąć klątwę. Fabuła rzecz jasna przekłada się na rozgrywkę, zmuszając nas do poruszania się w grze i zabijania potworów „do rytmu” oryginalnych utworów. Ta koncepcja w praktyce sprawdza się niesamowicie o czym koniecznie musicie przekonać się sami.
The Stanley Parable
Cóż mogę rzec. The Stanley Parable to nie tylko gra. To doświadczenie! Jest to tytuł, w którym wcielamy się w szarego człowieka, pracownika wielkiej korporacji o imieniu Stanley. Pewnego dnia ten budzi się w zupełnie pustym biurze, a naszym zadaniem jest odkrycie tajemnic tego dziwnego miejsca. Co jednak ciekawe, podczas zabawy mamy do dyspozycji wyłącznie klawisze kierunkowe i pojedynczy klawisz akcji. Przygodzie towarzyszy narrator o raczej unikatowym… poczuciu humoru, który regularnie komentuje poczynania gracza i rzuca mu kłody pod nogi.
Slay the Spire
Karcianki to gry, które z reguły bardzo szybko mnie nudzą. Gra Slay the Spire ma jednak w sobie coś, że w jej przypadku ta reguła nie ma zastosowania. Jest to produkcja, w której wcielamy się w jednego z dostępnych bohaterów (w momencie pisania tego artykułu jest ich czterech), po czym wspinamy się na kolejne piętra tytułowej iglicy, pokonując przeróżnych przeciwników, zbierając skarby w postaci artefaktów i pieniędzy oraz powiększając swoją talię kart. Co najlepsze, za każdym razem wieża wygląda inaczej, tak więc każda próba pokonania jej jest zupełnie inna. W efekcie Slay the Spire jest tytułem niesamowicie uzależniającym.
Jeśli podobnie jak my gracie w Minecrafta, to na pewno wielu z Was z zapartym tchem wyczekuje zapowiedzianej kawał czasu temu aktualizacji, która do wirtualnego świata wprowadzi efekty RTX. Odpowiedzialna za jej przygotowanie firma Nvidia opublikowała dziś solidną porcję związanych z nią materiałów!
Na początek wyborne wieści: premiera aktualizacji do Minecrafta z efektami RTX już wkrótce! Serio, nastąpi szybciej, niż przypuszczacie. Szykujcie swoje pecety, bo będzie się działo.
Zaprezentowane dziś przez popularnego producenta karta graficznych materiały wgniatają w fotel. Wydawać by się mogło, że modderzy za sprawą efektownych shaderów wycisnęli z lubianej gry to, co się dało. Otóż nie! Nvidia udowadnia, że ray tracing jest kolejnym krokiem na przód, w stronę ulepszania krain złożonych z sześciokątnych bloków. Wszystko to przy zachowaniu unikalnego klimatu Minecrafta.
Do sieci trafiły przede wszystkim dwa filmy. Pierwszy z nich prezentuje tworzenie w grze Minecraft z efektami RTX materiałów wykorzystujących zjawiska fizyczne. Zastanawiacie się dlaczego Nvidia potrzebuje tyle czasu na przygotowanie swojego dzieła? No to zobaczcie sami:
Drugi film obrazuje path tracing w grze.
Celem dostarczenia graczowi jak najlepszej jakości zawartości Nvidia współpracuje z utalentowanymi twórcami znanymi w społeczności Minecrafta. Razzleberries, BlockWorks oraz GeminiTay to tylko wybrani z wielu twórców, którzy współtworzą nową zawartość. Zobaczcie to, co udało im się stworzyć z szcześciokątnych klocków i zobaczcie jak przepięknie wyglądają konstrukcje w świecie gry z włączonymi efektami RTX.
Świątynia stworzona przez Razzleberries
Kryształowy zamek GaminiTay
Wyspa wyobraźni od BlockWorks
Równolegle Nvidia udostępniła narzędzia i przewodniki, które ułatwią tworzenie realistycznych światów. Zawierają one usprawniające tworzenie renderowanych tekstur wykorzystujących zjawiska fizyczne oraz konwersji światów ze środowiska Java na światy z efektami RTX. Tak, podstawą nadchodzącej gry Minecraft z efektami RTX jest wersja Bedrock Windows 10.
Widzieliśmy do tej pory już wiele imponujących i zaawansowanych od strony technicznej konstrukcji w popularnej grze Minecraft. Coś takiego widzimy jednak po raz pierwszy.
Osoby grające w Minecrafta słyną ze swojej kreatywności. W końcu gra ta stworzona została przede wszystkim z myślą o umożliwieniu graczom budowania czegoś z niczego. No, może nie do końca „z niczego”, bowiem z bardzo zróżnicowanych, czasem także pod względem właściwości sześciokątnych bloków! Wyczyn użytkownika o nicku PippenFTS powinien zapisać się złotymi zgłoskami w historii tej produkcji. Pomysłowy internauta przeniósł do Minecrafta… całą planetę Ziemię, w rzeczywistej skali!
Stworzenie wirtualnego świata na wzór Ziemi nie byłoby możliwe bez pomocy modów. PippenFTS w swojej pracy wykorzystał modyfikacje o nazwach Cubic Chunks oraz Terra 1-to-1. Za sprawą pierwszej z nich usunięto limit budowania na wysokość (do 256 bloku). Druga umożliwiła odwzorować cały teren i typy biomów na podstawie zasobów z Map Google i innych podobnych serwisów. Rzeczony mod pozwolił odczytać informacje na temat ukształtowania terenu, roślinności i lokalizacji dróg, by przenieść je do gry, przy zachowaniu odpowiednich kolorów bloków.
Na zaprezentowanych grafikach i filmie niesamowicie prezentuje się Mount Everest, doskonale wygląda również Wielki Kanion (ach, te kolory!). Wiecie co jest najlepsze? Że Wy też możecie wskoczyć do tej pięknej krainy odwzorowującej nasz glob – o ile tylko dysponujecie swoją kopią gry! Jak to zrobić? O tym opowiada twórca niezwykłego projektu w poniższym materiale wideo.
Jasne, świat ten nie jest jeszcze idealny, ale twórca zapowiedział już jego udoskonalenie. Padła deklaracja o chęci zabudowania terenu miasta Seattle, skąd pochodzi PippenFTS. Tak, na mapie brakuje miast, jednakże nikogo nie powinno to dziwić.
Nareszcie, Doom Eternal, czyli kontynuacja świetnie przyjętego Dooma z 2016 roku, zadebiutował na rynku. Wygląda na to, że na ten dzień czekało mnóstwo graczy, co pokazują statystyki z niejednej platformy. Dzisiaj w Doom Eternal na Steamie grało jednocześnie ponad 100 tysięcy graczy, a na Twitchu transmisje z gry oglądało ponad 115 tysięcy osób. Nieźle, nieprawdaż?
Jak te statystyki prezentują się w porównaniu do wyników, które zaraz po swojej premierze uzyskał ostatni Doom? Cóż, dużo, dużo lepiej. W serwisie SteamDB można wyczytać, że w maju 2016 roku w Dooma grało w tym samym czasie maksymalnie 44 tysiące graczy.
Nic dziwnego, że na premierę w Doom Eternal grało aż tyle osób. Poprzednia odsłona serii zgarnęła przecież zaskakująco świetne recenzje. Gracze pokochali ją za dynamiczną i krwawą rozgrywkę, której towarzyszyła genialna muzyka, przemyślany system rozwoju bohatera, duże i przemyślane lokacje, a także za klimat, który przywodził na myśl klasyczną serię Doom.
Wygląda na to, że Doom Eternal także przypadł graczom do gustu. Póki co cieszy się on na Steamie bardzo pozytywnymi recenzjami. Co ważne, premiera gry przebiegła bez żadnych komplikacji. Gracze nie skarżyli się bowiem na żadne problemy techniczne, które uniemożliwiałyby rozgrywkę.
Akcja nowej odsłony znanego cyklu rozgrywa się bezpośrednio po wydarzeniach z poprzedniej części Dooma. Akcja jest szybsza, a urozmaicają ją nie tylko nowe umiejętności, ale także nowe bronie. Id Software zadbałot eż o nowe finiszery, zwane tutaj mianem „glory kills”, a także zupełnie nowy tryb inwazji. Ten pozwala graczom zamieniać się w demona i występować w tej postaci w kampanii fabularnej innego gracza, utrudniając mu zabawę.
Mieliście już okazję wypróbować Doom Eternal? Podzielcie się w komentarzach swoją opinią na temat gry. Naszą będziecie mogli poznać już wkrótce – rzecz jasna w formie recenzji.