TOP 9: Gry, które niespodziewanie podbiły serca graczy

TOP 9: Gry, które niespodziewanie podbiły serca graczy

Z reguły gry, o których mówi się w Internecie najczęściej i o których słyszy się najczęściej to tytuły AAA wyprodukowane przez duże znane studia. Niemniej, jak wiadomo od każdej reguły istnieje wyjątek, a w przypadku tej reguły jest ich aż kilka. W niniejszym artykule postanowiliśmy przedstawić Wam cały szereg gier, które stały się absolutnymi hitami zupełnie niespodziewanie. Jak myślicie, jakie mamy na myśli? Zapraszamy do lektury.

Na wstępie musimy zaznaczyć, że wymienione gry umieściliśmy na liście w losowej kolejności. To dlatego, że każda osoba może mieć wśród nich innego ulubieńca. Rzecz jasna, jeśli któregoś z wymienionych tytułów jeszcze nie wypróbowaliście, gorąco zachęcamy Was do tego, by to zmienić.

Fall Guys: Ultimate Knockout
Fall Guys: Ultimate Knockout to jeden z nowszych tytułów na tej liście i tak naprawdę inspiracja do jej stworzenia. Zadebiutował on na rynku 4 sierpnia 2020 roku i szybko stał się jedną z ulubioną gier streamerów i zwykłych graczy. Tak jak wiele innych osób, w momencie gdy dowiedziałam się sukcesie tej nowej gry, byłam ogromnie zaskoczona – bowiem nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Cóż, przed swoją premierą Fall Guys: Ultimate Knockout nie było bohaterem intensywnej kampanii marketingowej. Zatem jak ta produkcja zyskała tak gigantyczną popularność? Zapewne za sprawą swojej prostoty, nieco głupawej oprawy wizualnej oraz chaotycznej rozgrywki. Gracze, doceniając te elementy musieli zachęcać do zabawy swych znajomych i znajomych znajomych, rozkręcając drogę do sukcesu Fall Guys niczym śnieżną kulę.

Among Us
Chociaż Among Us zadebiutowało na rynku już w 2018 roku, dopiero teraz przeżywa swój prawdziwy renesans. Ostatnio gra stała się niezwykle popularna wśród streamerów, przez co doświadczyła niesamowitego przypływu nowych graczy. Nic dziwnego. Zarówno granie w tę produkcję, jak i oglądanie takich rozgrywek to niesamowita rozgrywka. To dlatego, że Among Us została stworzona na wzór gier imprezowych pokroju Mafii. Grupy graczy wcielają się w niej astronautów, którzy na jednej z trzech map muszą zrealizować szereg zadań, by przygotować swój statek kosmiczny do odlotu. Problem w tym, że część z osób w grupie stanowią sabotażyści, którzy muszą pokrzyżować szyki pozostałych. „Pozostali” muszą szybko odkryć, kim są sabotażyści, zanim wszystkich zabiją. Dzięki tej koncepcji gracze muszą nauczyć się między innymi doskonale kłamać, a jednocześnie wykrywać kłamstwa innych.

Apex Legends
Rzecz jasna, to że jakaś gra jest grą AAA nie oznacza, że ta nie mogła być ogromnym zaskoczeniem. Cóż, ogromnym zaskoczeniem było Apex Legends – battle royale, które zadebiutowało w lutym ubiegłego roku. To zaskoczenie wynikało jednak z tego, że prace nad grą były trzymane w tajemnicy – zapowiedziano ją… w dniu jej premiery. Brak długotrwałej kampanii marketingowej nie przeszkodził jej jednak w odniesieniu gigantycznego sukcesu. W tę poboczną odsłonę cyklu Titanfall w kilka godzin po jej debiucie grał milion graczy, kilka dni później 25 milionów graczy, a już miesiąc później 50 milionów graczy. Niesamowite, nieprawdaż? Apex Legends zdecydowanie było dla Electronic Arts strzałem w dziesiątkę.

They Are Billions
Z reguły gdy jakaś gra pojawia się we Wczesnym Dostępie, gracze nie pokładają w niej wielkich nadziei. To dlatego, że wiele produkcji tkwi we Wczesnym Dostępie długimi latami. Ba, trudno tak naprawdę wymienić gry, które Wczesny Dostęp opuściły. Zatem, wobec produkcji, które dopiero co się w nim pojawiają, gracze starają się nie mieć żadnych oczekiwań. Absolutnym zaskoczeniem było jednak They Are Billions, które stało się hitem gdy tylko we Wczesnym Dostępie zadebiutowało. Z jakiego powodu? Cóż, zapewne ze względu na unikatowy pomysł na rozgrywkę w grze o zombie. Nawet ja, osoba niecierpiąca gier czy filmów o zombie, natychmiast się w They Are Billions zakochałam. They Are Billions to RTS z elementami Tower Defense, który… nie wybacza żadnych błędów. Naprawdę, jest niebywale trudny. Tworzymy w nim własną osadę, próbując chronić jej mieszkańców przed kolejnymi falami nieumarłych.

Minecraft
Muszę przyznać się, że lata temu, grając w wersje alfa i beta Minecrafta, zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jaka świetlana przyszłość czeka ten tytuł. W końcu, mowa o grze niesamowicie ciekawej ze względu na swoją koncepcję – świata zbudowanego z sześcianów, w którym można zbudować co tylko się zechce – ale takiej, która początkowa była bardzo ograniczona pod względem zawartości. Niemniej, na przestrzeni lat produkcja otrzymała mnóstwo nowych bloków, biomów, przeciwników i przedmiotów, co sprawiło, że dziś jest to jedna z najpopularniejszych gier na świecie. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię wracać do Minecrafta regularnie i w przyszłości będę robić to dalej, zwłaszcza że gra wciąż jest wzbogacana o nową zawartość. Dzięki temu po prostu trudno się w niej nudzić, a szczególnie jeśli gra się ze znajomymi.

Untitled Goose Game
Czy jesteście w stanie uwierzyć w to, że gra o gęsi została w tegorocznej edycji D.I.C.E. Awards uznana za grę roku? Właśnie tak. Gra o gęsi pokonała tytuły pokroju Death Stranding od Hideo Kojimy czy Control, a na dodatek otrzymała wyróżnienie za najlepszą grę niezależną i najlepiej zrealizowaną postać. Nie stało się tak jednak bez powodu. Ta nietypowa gra małego studia spotkała się bowiem z bardzo ciepłym przyjęciem graczy, a to między innymi za sprawą wielu świeżych pomysłów, w tym niecodziennym mechanizmom skradankowym. Ale o co w niej tak w ogóle chodzi? Untitled Goose Game jest humorystyczną produkcją o złośliwej gęsi, która sprawia problemy mieszkańcom niewielkiej wioski. My, gracze, jako złośliwa gęść, mamy za zadanie realizację zadań związanych z kradzieżą przedmiotów czy atakowaniem wybranych osób.

Disco Elysium
Disco Elysium to kolejny przykład gry, której sukces został nakręcony nie przez marketing, a przez pozytywne opinie graczy. Tytuł ten to izometryczna gra RPG w klimatach kryminału noir, której najważniejszym aspektem jest narracja, a w której walka odsunięta jest na bardzo daleki plan. Wcielamy się w niej w policjanta, który aktualnie znajduje się na życiowym dnie i dopiero co upił się tak, żę zapomniał, kim i gdzie jest. Niemniej, do powrotu do stanu funkcjonalności zmusza go wyjątkowo trudna sprawa, która wymaga rozwiązania. Disco Elysium to produkcja, która nie boi podejmowania się trudnych tematów, ale jednocześnie która nie stroni od sarkazmu, groteski i czarnego humoru. Właśnie za te elementy gracze ją absolutnie pokochali.

Stardew Valley
Jak zapewne doskonale wiecie, uwielbiamy Stardev Valley. Posiada świetną oprawę audiowizualną, jest wciągająca, relaksująca i po prostu daje mnóstwo frajdy. Aż trudno uwierzyć w to, że stworzyła ją jedna osoba. Tak, jedna osoba. Mimo to tytuł został świetnie dopracowany – do tego stopnia, że 97% jego recenzje na Steamie to recenzje pozytywne. Za wymienione cechy pokochały go miliony graczy, a przecież mowa o produkcji indie. Warto przypomnieć, że Stardew Valley jest rolniczą grą RPG, w której wcielamy się w farmera i otrzymujemy zadanie stworzenia gospodarstwa z prawdziwego zdarzenia. A co jeśli uprawa roli nie jest czymś co Nas interesuje? Nie ma się czego obawiać! W Stardew Valley można również zająć się wędkowaniem, hodowlą zwierząt, wyprawami do podziemi czy budowaniem relacji z sąsiadami. Stardew Valley jest świetnym antidotum na zabiegane życie.

Cuphead
Cuphead to kolejna gra indie, która niespodziewanie odniosła gigantyczny sukces. W zaledwie dwóch tygodni od premiery sprzedano ją w milionie egzemplarzy. Sukces ten można przypisać zapewne charakterystycznej stylistyce produkcji, opracowanej na wzór starych filmów rysunkowych. Niemniej, graczom spodobał się również fakt, jak duży poziom trudności gra oferuje. Cóż, nie ma to jak wyzwanie. Cuphead to tytuł łączący zarówno elementy platformówki, jaki i bijatyki, co genialnie sprawdza się w praktyce. Gra po prostu nie nudzi z biegiem czasu. Mamy nadzieję, że w końcu doczekamy się jej kontynuacji. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji wypróbować Cuphead, koniecznie powinniście to zmienić.

Najciekawsze premiery gier – wrzesień 2020

Najciekawsze premiery gier – wrzesień 2020

Koniec wakacji. Szczerze współczujemy młodzieży szkolnej! Na pocieszenie serwujemy zestawienie premier gier, jakie odbędą się jeszcze w tym miesiącu. Miłośnicy strategii i gier akcji będą zadowoleni. Wśród propozycji znajdzie się także coś dla osób pamiętających najlepszą produkcję w historii o jeżdżeniu na deskorolce oraz ciepło wspominających doskonałą gangsterską grę akcji sprzed lat.

Crusader Kings III (PC)
Gatunek: strategia, RTS
Data premiery: 1 września
Paradox Interactive, studio znane z serii gier Europa Universalis, powraca na scenę z nową odsłoną cyklu Crusader Kings, w której gracze stają na czele średniowiecznej dynastii. Na przestrzeni kolejnych pokoleń zabiegać należy o wpływy, poszerzając granice o kolejne prowincje. Akcja rozgrywa się na mapie sięgającej od Portugalii po Indie i Afrykę Środkową. Podbojów dokonywać można na drodze militarnej, ale warto wykorzystywać dyplomację, nie zapominając przy tym o tym, jak ważna jest ekonomia.

Iron Harvest (PC)
Gatunek: strategia, RTS
Data premiery: 1 września
1920+ to dieselpunkowe uniwersum stworzone przez Polaka, Jakuba Różalskiego. Niemieckie studio KIN Art podjęło się stworzenia osadzonej w nim gry strategicznej, zbliżonej od strony mechanik do znanego Company of Heroes. Stawiająca nacisk na taktykę kampania zabierze Was na front walki pomiędzy mocarstwami Republiki Polanii, Rusviet i Imperium Saksonii. Walki prowadzone są na poziomie oddziałów, w skład których wchodzi piechota oraz futurystyczne mechy – łącznie aż kilkadziesiąt różnych jednostek. Na słowa uznania zasługują duże, dopracowane mapy oraz możliwość niszczenia naturalnych osłon, wspomagających oddziały na polu bitwy.

WRC 9 (PC/PS4/XONE)
Gatunek: wyścigi
Data premiery: 3 września
Gry o rajdach samochodowych to gatunek będący już niemal na wymarciu. Na szczęście wciąż rozwijana jest seria gier WRC, która w tym roku doczekała się dziewiątej swojej odsłony. WRC 9 to aż 50 licencjonowanych zespołów z sezonu 2020 oraz piętnaście samochodów, które rozpozna bez problemu każdy fan WRC. Na adeptów wirtualnych rajdów czeka ciekawy tryb kariery z możliwością rozwijania nie tylko swoich umiejętności, ale także swojego zespołu. Tak, jest tryb wieloosobowy. Licencja FIA gwarantuje dużo fajnych smaczków.

Marvel’s Avengers (PC/XONE/PS4)
Gatunek: akcja, TPP
Data premiery: 4 września
Aż dziw bierze, że poza Spidermanem na PlayStation 4 nie powstała żadna ciekawa i wysoko oceniana gra w uniwersum superbohaterów Marvela. Być może Marvel’s Avengers będzie pierwszą z nich? W tej grze akcji, w której akcja obserwowana jest z perspektywy pierwszej osoby, pokierować można działaniami znanych i lubianych postaci takich jak Iron Man, Czarna Wdowa, Kapitan Ameryka, Thor, czy też Hulk. Przygodowa gra akcji stawia zadanie eksplorowania kolejnych etapów i eliminowania przeciwników. Na przestrzeni zabawy można rozwijać każdą z postaci – i to w całkiem złożony sposób. Na odblokowanie czekają nie tylko nowe umiejętności, ale także nowy ekwipunek. Nie każdemu spodoba się to, że postaci inspirowane są tymi z komiksów, a nie filmów. Oznacza to, że w twarzach wirtualnych bohaterów nie rozpoznacie ulubionych aktorów.

NBA 2K21 (PC/XONE/PS4/SWITCH)
Gatunek: sportowa
Data premiery: 4 września
NBA 2K21 w wersjach na konsole obecnej generacji i komputery stacjonarne będzie niestety tylko odgrzewanym kotletem. Lubiany symulator koszykarski to przede wszystkim tylko delikatnie odświeżona oprawa graficzna, nowe składy oraz kilka nowych typów zawodów. Na plus przemawiają skrócone ekrany ładowania. Gra w wersji ulepszonej zostanie wydana dopiero na PlayStation 5 i Xbox Series X. Dlaczego posiadacze komputerów zostali potraktowani po macoszemu? Trudno to zrozumieć.

Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 (PC/XONE/PS4)
Gatunek: sportowa
Data premiery: 4 września
Kultowy Tony Hawk powraca! Za sprawą Activision Blizzard gracze starszej daty będą mogli odświeżyć wspomnienia związane z pierwszymi dwoma, najlepszymi odsłonami kultowej serii, a młodzi zobaczyć czemu gra zawdzięczała niegdyś swój fenomen. Za remake odpowiada studio Vicarious Visions, które w trakcie swojej pracy współpracowało z twórcami oryginalnych gier z końca XX wieku. Gracze wcielą się w legendy świata deskorolki, wykonując przeróżne triki na mapach będących uosobieniem raju dla uprawiających ten sport. Wszystko to w rytm świetnej muzyki i w rozdzielczości nawet 4K.

Crysis Remastered (PC/XONE/PS4/SWITCH)
Gatunek: akcja, FPP
Data premiery: 18 września
Crysis Remastered miał już swoją premierę na Switchu, ale remaster z prawdziwego zdarzenia zostanie wydany dopiero z myślą o wydajniejszych konsolach i PCtach. Nie wydaje nam się, aby był dla dzisiejszych komputerów tak wielkim wyzwaniem, jakim w 2007 roku był Crysis, ale… z pewnością będzie wyglądać świetnie. Poprawione zostały tekstury, podniesiona została rozdzielczość i usprawniono efekty cząsteczkowe. Ba, nie zapomniano o software’owym ray tracingu. Przypominamy, że podobnie jak w pierwowzorze, gracz będzie mógł niszczyć nie tylko wrogów, ale także otoczenie. Będzie się działo!

Serious Sam 4 (PC)
Gatunek: akcja, FPP
Data premiery: 24 września
Jeśli mielibyśmy wskazać najciekawszą premierę tego miesiąca, to bezapelacyjnie wskazalibyśmy właśnie Serious Sam 4. Jej fabułę osadzono przed wydarzeniami z trzeciej części, kiedy to „poważny Sam” musi zmierzyć się z inwazją kosmitów pragnących przejąć kontrolę nad Ziemią. Do walki z siłami Mentala staje organizacja Earth Defense Force, której gwiazdą jest właśnie Serious Sam. Nie oszukujmy się: tu chodzi wyłącznie o destrukcję setek, a nawet tysięcy (!) przeciwników na raz. Fabuła nie będzie grała pierwszych skrzypiec, ale za sprawą Jonasa Kyratzesa ma być bardziej zarysowana, niż we wcześniejszych odsłonach serii.

Port Royale 4 (PC/XONE/PS4/SWITCH)
Gatunek: strategia, RTS
Data premiery: 25 września
W Polsce coraz bliżej do zimy. Produkcja Kalypso Media przeniesie Was w odległe, gorące klimaty XVII-wiecznych Karaibów, na których zadaniem graczy będzie zbudowanie świetnie prosperującego gospodarczego imperium. Wznoszenie budowli (ma być ich ponad 50), produkcja towarów, handel zagraniczny, emocjonujące bitwy morskie i 60 miast, z którymi będzie można prowadzić interesy. Rozgrywka odbywa się w czasie rzeczywistym, ale bitwy morskie prowadzone są w turach. Zabawę zapewnią aż cztery kampanie fabularne dla jednego gracza. Niestety, trybu multi nie będzie.


Mafia: Edycja Ostateczna (PC/XONE/PS4)
Gatunek: akcja, TPP
Data premiery: 25 września
Niespodzianka: najlepsza odsłona serii gangsterskich gier akcji Mafia zostanie zbudowana od podstaw na silniku Illusion Engine! Dzięki temu gracze pamiętający jeszcze świetną grę czeskiego 2K Games odbędą sentymentalną podróż w czasie, nie przeżywając jednocześnie szoku poznawczego wynikającego ze zderzenia z archaiczną oprawą graficzną. Fabuła zostanie niezmieniona, podobnie jak mechaniki świata gry. Policja nadal będzie ścigać gracza za przejechanie na czerwonym świetle i przekraczanie dopuszczalnej prędkości, a Thomas Angelo będzie uczył się włamywania do każdego rodzaju samochodu. Wszystkie kwestie technicznie, na czele z udźwiękowieniem zostaną usprawnione. Nie możemy się doczekać.

Serious Sam w Watykanie kradnie Papamobile w nowym zwiastunie (wideo)

Serious Sam w Watykanie kradnie Papamobile w nowym zwiastunie (wideo)

Premiera Serious Sam 4: Planet Badass odbędzie się już we wrześniu. Twórcy gry ze studia Croteam podgrzewają atmosferę, publikując jedną z ostatnich zapowiedzi swego dzieła. Zwiastun pokazuje głównego bohatera gry w… Watykanie, w bardzo nietypowej sytuacji.

Seria gier Serious Sam przyzwyczaiła graczy do swojego niezwykle osobliwego podejścia do FPSów akcji. Tytuły spod znaku „poważnego Sama” zawsze imponowały mnogością przeciwników na ekranie (tysiącami!) oraz – wbrew tytułowi – niesztampowym poczuciem humoru. Dość absurdalny humor towarzyszy najnowszemu trailerowi produkcji wydawanej przez Devolver Digital.

W nowym zwiastunie zaprezentowanym w trakcie wirtualnych targów Gamescom Serious Sam odwiedza Watykan. Scena zaczyna się od dialogu z sympatyczna staruszką stojącą na balkonie. Konwersacja, w której pierwsze skrzypce zdaje się odgrywać melodyjny akcent Włoszki rozgrywa się w miejscu, gdzie chwilę wcześniej bohater rozprawił się z hordą potworów. Starsza pani chwali Sama za „dobrą robotę” i tłumaczy mu jak dotrzeć do papieskiego miasta, w którym znajdzie Papamobile. Nie jest to jednak pojazd zgodny z wyobrażeniem Waszym i Serious Sama. Zobaczcie sami.

Premiera Serious Sam 4: Planet Badass – zwiastun w Watykanie

Za sprawą nowego trailera wiemy już, że Papamobile będzie jedną z naprawdę wielu zabawek, za pomocą których Sam rozprawi się z tabunami wrogów, w tym wymagających bossów pokroju tego zamieszkującego tereny nieopodal Bazyliki św. Piotra. Miejmy nadzieję, że do dyspozycji grających oddane zostaną nie tylko zwykłe pukawki, ale więcej tego typu pojazdów!

Wiemy na pewno, że potyczki z potworami odbywały się będą w rytm porywającej muzyki. Czyżby twórcy Serious Sama wzorowali się na Doom Eternal, w którym oprawa audio odpowiadała za co najmniej 50% klimatu gry?! Na to wygląda! Do prac nad oprawą dźwiękową zaangażowano kompozytora Damjana Mravunaca, który ma być gwarantem najwyższych lotów udźwiękowienia.

Premiera Premiera Serious Sam 4: Planet Badass planowana jest na 24 września tego roku. Produkcja studia Croteam pojawi się na platformach dystrybucji cyfrowej Steam oraz GOG. Co ciekawe, dopiero w przyszłym roku tytuł zostanie wydany na konsole. No nieźle!

Najciekawsze premiery gier – wrzesień 2021

Najciekawsze premiery gier – wrzesień 2021

Im bliżej końca roku, tym więcej interesujących premier gier. We wrześniu młodzież wraca do szkół, a deweloperzy na osłodę przygotowali całą masę dobrze zapowiadających się tytułów. Wyszukaliśmy dwanaście naszym zdaniem najbardziej obiecujących, które znalazły się w niniejszym zestawieniu. Oto najciekawsze premiery gier września 2021 roku.

Pathfinder: Wrath of the Righteous (PC/PS4/XONE)

Następca Pathfinder: Kingmaker to gra RPG stworzona przez rosyjskie Owlcat Games. Miłośników gatunku ucieszy z pewnością to, że produkcja wykorzystuje zmodyfikowaną wersję zasad Dungeons & Dragon 3.5. Izometryczny drużynowy RPG z aktywną pauzą opowiada historię grupy bohaterów przemierzających rejony Golarionu, opanowane przez siły zła dowodzone przez lorda Deskari. To klasyczna propozycja dla miłośników RPG-ów z aktywną pauzą i rozbudowanymi elementami strategicznymi.

WRC 10 (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

We wrześniu fani rajdów samochodowych będą mieli okazję ogrywać nową odsłonę cyklu WRC. WRC 10 to już dwudziesta część gier rajdowych bazujących na licencji Rajdowych Mistrzostwa Świata. Twórcy obiecują urealnienie modelu jazdy, obecność 52 prawdziwych zespołów, dwudziestu aut, a także interesujący tryb historyczny. Novum jest poprawiony silnik fizyki oraz, jak co roku, ulepszona oprawa graficzna.

Life is Strange: True Colors (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

Tęskniłam za Life is Strange… Wrzesień to miesiąc premiery Life is Strange: True Colors, czyli dzieła twórców Life is Strange: Before the Storm – nieco gorzej ocenianego prequelu dla fenomenalnej pierwszej części gry. Programiści Deck Nine serwują opowieść o Alex Chen, obdarzonej mocą odczytywania oraz manipulowania emocji innych. Akcja rozgrywa się w górniczym miasteczku Haven Spring w stanie Colorado, gdzie Alex trafia krótko po rzekomej śmierci jej brata. Dziewczyna wbrew doniesieniom dąży do odkrycia prawdy.

NBA 2K22 (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

Czy tego chcemy, czy też nie, 2K Sports robi od lat najlepsze symulatory koszykówki. 2K22 może zmazać plamę na honorze studia, powstałą wskutek premiery najeżonej mikropłatnościami poprzedniej odsłony. NBA 2K22 to propozycja raczej wyłącznie dla zagorzałych fanów basketu. Jako że tych w Polsce nie brakuje, nie mogliśmy nie umieścić jej w zestawieniu. NBA 2k22 to ciekawy tryb kariery z wątkami pozasportowymi, nowe zagrywki koszykarskie, system bloków oraz zaawansowana kontrola nad zespołem.

Tales of Arise (PC/PS5/XSX/PS4/XONE)

Fani jRPG-ów mają powody do z

adowolenia. Już za niecałe dwa tygodnie zadebiutuje Tales of Arise, niemal dokładnie w 26 lat (!) po premierze Tales of Phantasia. Siedemnasta część japońskich RPG-ów od Bandai Namco Entertainment rozgrywa się w fantastycznym świecie o półotwartej strukturze. Fabuła dotyczy losów bohaterów ze zwaśnionych planet Dahna i Rena. Oś rozgrywki stanowią efektowne, zręcznościowe walki, w których zwycięstwa premiowane są możliwością rozwijania umiejętności postaci.

Deathloop (PC/PS5)

Deathloop powinien być gratką dla wielbicieli Dishonored. Strzelanka FPP od Arkane Studios, wydana przez Bethesda Softworks, to historia pary rywalizujących ze sobą zabójców. Colt i Julianna Blake utknęli w swoistej pętli – gdy jedno z nich ginie, czas cofa się do początku dnia, w którym miało miejsce fatalne zdarzenie. Pewnego dnia Colt chce uciec z Blackreef i zabić osiem osób odpowiedzialnych za podtrzymywanie wydarzeń rodem z „Dnia Świstaka”. Julianna nie chce na to pozwolić. Uwagę zwracają możliwość ukończenia każdego z zadań na wiele sposobów, spory wybór broni i zdolności oraz to, że zgony zwiększają umiejętności bohatera.

Gamedec (PC/SWITCH)

Cyberpunk 2077… jest jaki jest i o wiele lepszy już chyba nie będzie. Bardziej dopracowany może okazać się cyberpunkowy Gamec, opracowany przez polskie studio Anshar Studios. Ten oparty na prozie Marcina Przybyłka RPG pozwala graczom wcielić się w postać detektywa badającego wirtualne (!) zbrodnie w Warsaw City, mieście przyszłości z XXII wieku. Intrygują tak rozgrywka, jak i nieliniowa fabuła, na której przebieg wpływ mają decyzje podejmowane przez grających.

Kena: Bridge of Spirits (PC/PS5/PS4)

Gra akcji niezależnego Ember Lab to przygodowa gra akcji stawiająca przed grającymi wyzwania w formie nie tylko dynamicznych walk z przeciwnikami, ale także zagadek środowiskowych. Główną bohaterką jest młoda dziewczyna imieniem Kena, poszukująca górskiego sanktuarium i przy okazji łapiąca pocieszne istoty o nazwie Rot. Wesołe duszki są w stanie wpływać na zabawę poprzez pomoc w starciach z wrogami, naprawianie niektórych obiektów oraz ich przenoszenie. Twórcy nie ukrywali inspiracji serią The Legend of Zelda.

Diablo II: Resurrected (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

Swoje pierwsze wrażenia z Diablo II: Resurrected opisywałam przy okazji otwartych testów beta. Cytując to, co pisałam w podsumowaniu mojego tekstu: Diablo II: Resurrected to niezły remaster, który wymaga pewnych ostatecznych szlifów przed swoją premierą. Po tym, co zobaczyłam w otwartej becie jestem dobrej myśli. Wierzę,

że fani serii Diablo, pamiętający klasyczne części cyklu nie będą zawiedzeni. A reszta? Trudno mi wyobrazić sobie, dlaczego młodszy gracz wolałby zapłacić 180 złotych za Diablo II: Resurrected, zamiast grać za darmo w Path of Exile…

Medieval Dynasty (PC)

Medieval Dynasty to symulator średniowiecza od polskiego Render Cube. Jeśli do gustu przypadł Ci Kingdom Come: Deliverance i jesteś spragniony spoglądania na wieki ciemne z perspektywy szeregowego chłopa, może to być coś dla Ciebie. Cel gry? Zbudowanie własnej wioski i efektywne nią zarządzanie. Produkcja przypomina początkowo gry survivalowe z elementami eksploracji. Z czasem tworzyć można coraz to bardziej złożone struktury i odblokowywać umiejętności bohatera. Ciekawy dodatek stanowi system reputacji – decyzje gracza mają odzwierciedlenie w rozgrywce.

New World (PC)

Data premiery superprodukcji Amazona była już przesuwana i mamy nadzieję, że New World faktycznie zostanie udostępnione z końcem września tego roku. To MMORPG rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości XVII wieku, na wyspie Aeternum. Gracze jako rozbitkowie muszą odnaleźć się w sandboksowym świecie, w którym mogą polować na zwierzęta, uprawiać ziemię, budować budynki lub nawet osady (tymi da się zarządzać). Będziesz współpracował z innymi graczami? A może wybierzesz ścieżkę samotnika? Wybór należy od Ciebie.

Hot Wheels Unleashed (PC/PS5/XSX/SWITCH/PS4/XONE)

Ostatnim z godnych uwagi tytułów w tym miesiącu są zwariowane wyścigi samochodowe. Nie są to zwykłe auta, a… resoraki z kolekcji Hot Wheels. Zręcznościówka przypomina podobne produkcje sprzed ponad dwóch dekad. Tory są świetnie zaprojektowane i nie brakuje na nich przeróżnych przeszkód oraz ułatwień. Nie zabrakło edytora, pozwalającego tworzyć własne tory wyścigowe i trybu rozgrywki wieloosobowej.

Najbardziej stresujące gry. Tylko dla odważnych

Najbardziej stresujące gry. Tylko dla odważnych

Istnieją gry, których głównym zadaniem jest budzić lęk i niepokój w sercach graczy. Niektóre są tak straszne, że granie w nie wiąże się w skrajnych przypadkach z uczuciem stresu. Publikujemy zestawienie dziesięciu tytułów, w które powinny grać wyłącznie osoby o nerwach ze stali. Nie wszystkie są przerażające, ale atmosfera w nich jest naprawdę bardzo, bardzo ciężka…

Alien: Isolation

Ogromny stres budzą w naszych sercach gry, w których jest się zupełnie bezbronnym w obliczu śmiertelnego zagrożenia towarzyszącego niemal non-stop protagoniście. Jednym z tytułów wyróżniających się w tej kwestii jest Obcy: Izolacja, gdzie jedyną bronią gracza jest umiejętność logicznego myślenia, wyszukiwania kryjówek i unikania siejącego postrach na stacji Sewastopol Xenomorpha. Na nieszczęście grających jest to wyjątkowo przebiegła bestia. Nie zliczę ile razy podskoczyłam na fotelu w trakcie mojej dość krótkiej przygody z tą pozycją…

Dead Space

Wiele najlepszych horrorów science-fiction opiera się na lękiem przed nieznanym. Od Obcego po Event Horizon, horrory sci-fi często pokazują nam konsekwencje posunięcia się za daleko i stawienia czoła czemuś, czego nie do końca rozumiemy. Takim dziełem jest właśnie Dead Space, który w odróżnieniu od kolejnych odsłon serii potrafi przyprawić o palpitacje serca akcją, dźwiękiem oraz fabułą. Nigdy nie zapomnisz, kiedy po raz pierwszy dasz się nabrać Nekromorfowi udającemu martwego. W tej grze coś takiego jak uczucie chwilowego spokoju nie istnieje.

Death Stranding

Nazwanie Death Stranding „symulatorem kuriera” to wielka zniewaga. Oczywiście, jednym z głównych zadań jest transport przesyłek pomiędzy węzłami dziwnego, postapokaliptycznego świata. Sam Porter nie porusza się jednak po ulicach Warszawy niczym kurier DPD, a przemierza pustkowia przemierzane przez niewidzialnych Wynurzonych (Beached Things). Gdy zaczyna padać deszcz, postarzający wszystkie organizmy żywe, a na ramieniu Sama zaczyna pracować specjalny wykrywacz („odradek”), uczucie niepokoju u grającego rośnie z każdą sekundą. Jeden krok w niewłaściwą stronę, jedno potknięcie i… towarzyszy temu ponura atmosfera, przygnębiająca atmosfera fabularna oraz doskonałe udźwiękowienie.

Silent Hill

Okej, Silent Hill wydano w 1999 roku i dziś nie robi już może takiego wrażenia – głównie za sprawą dość archaicznej grafiki – ale kiedyś produkcja Keiichiro Toyamy potrafiła wywoływać u co wrażliwszych osób zawały serca. Wcale nie żartuję. Niektórzy z graczy po spędzeniu z grą kilkudziesięciu godzin do dziś panicznie boją się mgły i tego co może w sobie skrywać. Przerażające projekty potworów, niepokojąca muzyka i naprawdę DZIWNE wydarzenia na ekranie nawet dziś przyprawią co ponie

których o lekki ból serducha.

Alan Wake

Alan Wake to kolejna z gier, które uczucie stresu wywołują przede wszystkim fabułą. Niepokój bierze się też z tego, że podstawowym orężem do walki z nadnaturalnymi wydarzeniami na ekranie jest latarka z naprawdę szybko rozładowującą się baterią. Jedynie ona jest w stanie osłabić potwory na tyle, aby broń palna z mocno ograniczoną amunicją mogła się z nimi rozprawić.

Resident Evil 7 w VR

Resident Evil 7 przywiózł pożądany powiew świeżości do znanej serii i straszył za sprawą nowego spojrzenia na rozgrywkę z perspektywy pierwszej osoby. Jasne, RE7 jest straszny, ale dopiero z goglami VR na nosie rozwija pełnię swojego potencjału. Wystarczy zobaczyć na różne filmy na YouTube, aby przekonać się, jak gracze o słabych nerwach reagują z goglami PS VR na wydarzenia na małych ekranikach. Jeśli masz klaustrofobię lub boisz się insektów, lepiej nie podchodź do tej pozycji w tym wydaniu.

Layers of Fear

Polskie Layers of Fear to zupełnie inne podejście do horroru. To opowieść o szaleństwie. Szaleństwie, które dotyka głównego bohatera i które w trakcie rozgrywki sprawi, że zaczniesz się zastanawiać, czy aby z Tobą wszystko jest w najlepszym porządku. Znikające drzwi i przedmioty, zapętlające się korytarze, wykrzywiająca się rzeczywistość… nie raz zadasz sobie pytanie, czy dobrze zapamiętujesz pewne fakty, czy raczej popadasz w dziwnego rodzaju obsesję. Ukończyłam tę grę w całości, ale nie było to łatwe.

P.T.

Jeżeli w zestawieniu widzisz drugie dzieło Hideo Kojimy, to wiedz, że jest to arcymistrz w tworzeniu ciężkiej, niepokojącej atmosfery w swoich gracz. P.T. było interaktywnym teaserem porzuconej gry Silent Hills, remake’u Silent Hilla, w której palce mieli maczać Hideo Kojima oraz Guillermo del Toro. Geniusz P.T. polega na zdolności do dezorientacji gracza, bez względu na to, ile razy przemierza tajemniczy labirynt, który da się ukończyć w ciągu około 20 minut. P.T. to koszmar, który mógłby rozegrać się w każdym domu. Mając wybrać najbardziej stresujące trzy dzieła w tym zestawieniu, P.T. znalazło by się wśród nich.

Amnesia: The Dark Descent

Twórcy nawet najtańszych w produkcji slasherów rozumieją, że większość akcji w horrorze polega na bieganiu. Bieganie to podstawowa i często jedyna forma obrony przed straszliwym zagrożeniem. Autorzy Amnesia: The Dark Descent również wzięli sobie to do serca, pozbawiając gracza jakiegokolwiek innego sposobu obrony. Będziesz hałasował zbyt głośno? Zwrócisz uwagę potworów. Uciekniesz w ciemności? Doprowadzą Cię do

szaleństwa. W Amnesia: The Dark Descent stres wynika przede wszystkim z bezsilności.

BioShock

Czy BioShock to horror? Nie zaryzykowałabym takiego stwierdzenia z całą stanowczością. Czy thriller? O, tutaj już nie miałabym większych wątpliwości. Od początkowej sekwencji, która prezentuje krwawe następstwa urojeń szaleńca, po egzystencjalne pytania o naturę ludzką, BioShock jest naprawdę przerażający – wtedy, kiedy powinien być. Twórcy BioShock wykorzystali najlepsze sztuczki obu gatunków gier, aby napędzać genialną narrację i stworzyć fascynujący, niepokojący świat, który przemierza się z duszą na ramieniu.

Minecraft Dungeons w przyszłym miesiącu z kolejnym DLC

Minecraft Dungeons w przyszłym miesiącu z kolejnym DLC

Minecraft Dungeons, dość pozytywnie oceniony przez nas Hack’n’Slash osadzony w uniwersum Minecrafta, już wkrótce otrzyma kolejne DLC. Podczas gdy poprzednie zabrało graczy do gęstych dżungli, kolejne przeniesie ich do zgoła innych krain, opanowanych przez mróz.

Minecraft Dungeons: Creeping Winter, bo tak brzmi nazwa nadchodzącego dodatku, wprowadzi do gry nowe misje, nowych wrogów oraz kolejne przedmioty do zdobycia. Mowa o przeróżnych zbrojach, broniach i artefaktach.

Rzecz jasna, samo DLC będzie płatne, ale w dniu jego premiery Minecraft Dungeons zostanie wzbogacone też o darmową aktualizację. Dzięki niej będziemy mogli skorzystać z usług nowych kupców, takich jak kowal ulepszający pancerz i broń oraz ulepszać wszystkich kupców. Poza tym, aktualizacja umożliwi wymianę przedmiotów między graczami.

Wraz z aktualizacją do gry mają trafić również codzienne odświeżane wyzwania, za ukończenie których będziemy otrzymywać atrakcyjne nagrody. Cóż, być może zapewnią one tytułowi potrzebny endgame.

Dodatek Creeping Winter ma zadebiutować na rynku już 8 września. Póki co jego cena nie jest znana, ale przypuszczamy, że będzie kosztował on tyle co poprzednie DLC, czyli około 30 złotych.

Minecraft Dungeons zadebiutował na rynku 26 maja tego roku i szybko podbił serca graczy. W ciągu kilku dni sprzedano bowiem ponad 200 milionów jej egzemplarzy. Nieźle, nieprawdaż?

Warto wspomnieć, że gra Minecraft Dungeons dostępna jest w ramach subskrypcji Xbox Game Pass, kosztującej w trwającej obecnie promocji zaledwie 4 złote za miesiąc! Usługę opisywaliśmy przy okazji porównania ofert ciekawych abonamentów dla graczy. Cena ta sprawia, że w produkcję powinien zagrać absolutnie każdy z Was – bez względu na to, co przeczytacie w jej rezenzjach.

Kultowe gry z salonów gier. Sprawdź, czy znasz wszystkie!

Kultowe gry z salonów gier. Sprawdź, czy znasz wszystkie!

Salony gier to miejsca, których szczyt popularności przypadał na lata 90. XX wieku, na długo przed rozpowszechnieniem kafejek internetowych. W świetle tego faktu domyślamy się, że mało który z dzisiejszych graczy z młodego pokolenia miał kiedykolwiek okazję obcować z automatami do gier. Urządzenia te jeszcze dwie, trzy dekady temu, dosłownie pożerały ogromne liczby żetonów i monet. Kultowe gry z automatów do dziś tkwią w pamięci starszych graczy – przedstawimy Wam te najlepsze.

Space Invaders

Zaprojektowana przez Tomohirę Nishikadę i wydana w 1978 gra była jedną z pierwszych produkcji typu shoot’em up. W Księdze Rekordów Guinessa Space Invaders została określona mianem najważniejszej w historii gier na automaty. Prosta, dwuwymiarowa kosmiczna strzelanka na stałe wpisała się popkultury i często przewija się do dziś, chociażby w filmach. Cel gracza? Niszczenie następujących po sobie fal kosmitów, które powoli, acz nieuchronnie zmierzają w stronę dołu ekranu. Jeśli tam dolecą, grający poniesie porażkę.

Asteroids

Asteroids to kolejna dwuwymiarowa strzelanka w kosmosie, wydana w 1979 roku na automatach oraz konsolach Atari 2600. Zainspirowaną wydaną w 1961 roku Spacewar z miejsca stała się sukcesem i zadebiutowała na chyba wszystkich najważniejszych platformach do gier. Celem zabawy jest tu kierowanie statkiem kosmicznym i rozbijanie nadlatujących zewsząd asteroid za pomocą pokładowego działka. Oryginalnie automaty do gry w Asteroids miały czarno-białe ekrany.

Donkey Kong

Czy wiedzieliście w ogóle, że kultowy Donkey Kong pojawił się po raz pierwszy w 1981 roku, właśnie na automatach do gier? Gra produkcji Nintendo stawiała przed grającymi niełatwe wyzwanie w postaci uratowania Lady, ukochanej głównego bohatera – stolarza, imieniem Jumpman – przed tytułowym Donkey Kongiem. Można to było osiągnąć pnąc się w góry po platformach, a zadanie to utrudniały beczki rzucane przez małpę, nad którymi dało się przeskakiwać. Jumpman to w istocie… Mario. Tak, hydraulik Mario był wcześniej stolarzem o innym imieniu.

Street Fighter Alpha

Szybciutko przenosimy się w czasie do roku 1995, kiedy to na automatach królowały gry produkcji firmy Capcom. Street Fighter Alpha: Warriors’ Dreams to dwuwymiarowa bijatyka w klasycznym wydaniu. Gracze pokochali w niej ciekawe postaci, wysoką dynamikę pojedynków oraz możliwość łączenia pojedynczych uderzeń w efektowne kombosy. Ryu, Ken, Chun-Li… Pamięta ktoś?

Metal Slug

Jeżeli mówi Ci coś Neo Geo, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie obca jest Ci seria Metal Slug, która dłuższy czas temu w zremasterowanej wersji gości także na platformie Steam.

Metal Slug to kultowa gra typu run and gun, która wyszła spod rąk SNK. Metal Slug przypominała mocno Contrę. Grający – opcjonalnie w trybie kooperacji – wcielali się tu w postacie Marco Rossiego i Tarmy Rovinga, którzy za zadanie mieli przeć w prawą stronę ekranu, eliminować wrogów i otworzyć sobie drogę do unicestwienia Generała Mordena. Charakterystyczną cechą były rozsiane na planszach bonusy w postaci nowych pukawek, apteczek i amunicji.

Cadillacs and Dinosaurs

Cadillacs and Dinosaurs to japońska, ale o dziwo jedna z popularniejszych w Polsce gier na automaty. Stworzone w 1993 roku przez Capcom dzieło rozgrywa się w świecie, w którym po 600 latach życia pod ziemią ludzie wychodzą na powierzchnię, by odkryć, iż ponownie żyją na niej dinozaury. Zadaniem jest tu przebrnięcie przez łącznie etapów w pojedynkę lub maksymalnie trzyosobowej drużynie. Każdy z czterech bohaterów ma swoje mocne i słabe strony oraz po dwa ruchy specjalne do dyspozycji. Na ziemi leżą różne przedmioty używalne, w tym bardzo zróżnicowana broń. Przeciwnicy to gangsterzy z grupy Black Marketers polujący na dinozaury.

Double Dragon

Pierwsza gra z serii wydana została w 1987 roku przez Technos Japan Corp. To jeden ze sztandarowych beat’em upów, niezwykle popularnych w tamtych czasach. Celem w samym w sobie jest tu – a jakże – walka, do której stają dwaj bracia – Billy i Jimmy. Ciekawostka: na podstawie tej gry stworzoną serię komiksów, serial animowany oraz… jeden z najniższej ocenianych filmów na świecie, uznawany za jedną z najgorszych ekranizacji gier. Obejrzyjcie, jeśli nie szkoda Wam czasu.

Street Hoop

W latach 90′ XX wieku całkiem popularnym sportem była koszykówka, zwłaszcza w wydaniu ulicznym. Street Hoop, to gra o tej właśnie dyscyplinie sportu, w której rywalizować można było ze sobą w koszykarskich spotkaniach 3 na 3. Do wyboru było 10 drużyn o zupełnie różnej charakterystyce, wymuszającej nieco odmienny styl gry. Do dziś produkcja ma swoich fanów wśród miłośników gier retro.

Taito Power Goal

Na fanów piłki nożnej na automatach w salonach gier czekało doskonałe jak na tamte czasy Taito Power Goal. Nie był to w żadnym wypadku symulator piłki kopanej, a zwykła arcade’ówka z całym wachlarzem zagrań niespotykanych w rzeczywistym świecie sportu. O ile drużyny narodowe były prawdziwe, a ich wybór był kolosalny, to gra dopuszczała momentami dość brutalną grę (choć niektóóóre faule są tu odgwizdywane), czy też superstrzały nie do obrony. Zabawa? Doskonała, ale wygrywanie meczów nie było prostym zadaniem.

Mortal Kombat II

Fanów bijatyk wydawanych można podzielić zasadniczo na dwie grupy: wielbicieli serii Street Fighter oraz Mortal Kombat. Ja należę do drugiej z nich, a Mortal Kombat II była pierwszą bijatyką, którą ogrywałam na stareńkiej konsoli Sega Mega Drive – na długo po tym, jak debiutowała na automatach. W grze dostępnych było 15 postaci znanych z uniwersum, w tym trzy ukryte. Novum w odniesieniu do pierwszej części sagi były Babality i Friendship, uzupełniające Fatality.

Kilka powodów, dlaczego nie powinniście robić preorderów

Kilka powodów, dlaczego nie powinniście robić preorderów

„Remember, no preorders!” – chyba każdy gracz zna tę frazę. Mimo to na świecie istnieje mnóstwo osób, które przedpremierowo kupują gry. Jeżeli do nich należycie, koniecznie musicie przekonać się, dlaczego nie warto tego robić. Dzięki temu artykułowi dowiecie się, jakie są największe wady preorderów oraz ich pozorne zalety, zwykle nie mające już zastosowania. Nie przedłużając, zapraszamy do lektury. Oto kilka powodów, ze względu na które nie powinniście dokonywać preorderów.

  1. Nie macie gwarancji, że gra będzie dobra

Gdy kupujecie grę przedpremierowo tak naprawdę nie macie pojęcia, jaka będzie jakość wydanego produktu. To znaczy, zwykle wydaje się Wam, że będzie świetna, a to za sprawą… zwiastunów, gameplayów opublikowanych przez wydawców i innych form marketnigu. Zapominacie wówczas, że często gry wyglądają po premierze zgoła inaczej niż prezentowały wszelakie materiały wideo. Przed premierą gier nie macie do dyspozycji żadnych recenzji, czy opinii zwykłych graczy, dzięki którym dowiedzielibyście się, czy dany tytuł rzeczywiście jest wart swych pieniędzy.

Doskonałym przykładem tytułu, który poważnie zawiódł graczy po premierze, było No Man’s Sky. Przypomnijmy, że jest to kosmiczny sandboks i jednocześnie gra indie, która pozwala na eksplorowanie galaktyki. W dniu debiutu No Man’s Sky okazało się, że produkcja nie oferowała wielu gwarantowanych treści i funkcji. Jeden z użytkowników serwisu YouTube postanowił podkreślić to w zabawnym wideo. Rzecz jasna, do dzisiaj No Man’s Sky zostało poważnie wzbogacone i ulepszone, ale nie należy zapominać o tym, w jakim stanie gra była na początku.

Innym przykładem gry, która w dniu premiery miała oferować dużo, dużo więcej, jest chociażby Fable. Tak, uwielbiam tę grę, jest naprawdę genialna, ale nie mogę wybaczyć Peterowi Molyneux wszystkich jego niespełnionych obietnic względem produkcji.

Należy pamiętać o jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy. Nawet jeśli dotychczasowe odsłony pewnej serii były świetne, nie ufajcie producentom na tyle, by być w stu procentach pewnym, że tak samo będzie w przypadku kolejnej części. Tak więc, i kontynuacji waszych ulubionych produkcji nie zamawiajcie przed ich premierą.

  1. Dajecie deweloperom powód do lenistwa

Jak myślicie, dlaczego dema gier są dzisiaj taką rzadkością? Cóż, dlaczego deweloperzy mieliby nam oferować dema, skoro wiedzą, że miliony graczy i tak kupią ich produkt? Dokładnie tak – aż tyle osób kupuje gry przedpremierowo, bez konieczności przekonania się jak dobra gra w rzeczywistości jest – że ci nie czują potrzeby tworzenia wersji próbnych swoich tytułów. Niestety, właśnie do takich patologii preordery prowadzą.

Niestety często deweloperzy nie czują potrzeby również ku temu, aby wydać ukończony produkt, skoro jeszcze przed jego debiutem jego sprzedaż jest doskonała. Właśnie najprawdopodobniej tak

ie nastawienie sprawiło, że w dniu premiery Assassin’s Creed: Unity mieliśmy do czynienia z zabugowaną, beznadziejnie zoptymalizowaną produkcją. Zachęcamy Was do podzielenia się w komentarzach innymi przykładami.

  1. Zyskujecie niewiele, a wydajecie najwięcej

Producenci gier mamią graczy wieloma bonusami, które mają gwarantować przedpremierowe zakupy. Jednakże, są to warte bardzo niewiele skórki i inne elementy kosmetyczne, które potem często tak czy siak jakąś drogą trafiają do pozostałych graczy. Rzecz jasna, droższe edycje często zawierają bardziej interesujące elementy kolekcjonerskie, takie jak figurki, a przynajmniej mają je zawierać (pamiętacie sprawę torby z edycji kolekcjonerskiej Fallouta 76?). Zdarza się jednak, że te same lub ciekawsze figurki można kupić oddzielnie w sklepie producenta.

W skrócie, celem wszystkich omówionych przedmiotów jest sprawienie, aby deweloper zarobił jak najwięcej, a trzeba przyznać, że na preorderach zarabia nie mało. Dlaczego? To oczywiste. Przed premierami oraz tuż po nich gry kosztują najwięcej (tytułu AAA grubo ponad 200 złotych). Tymczasem, po premierach te bardzo szybko tanieją, zwłaszcza jeśli otrzymują kiepskie recenzje. Tutaj warto wspomnieć, że cenę gry Shadow of The Tomb Raider po premierze obniżono tak szybko (miesiąc po debiucie miała miejsce promocja, dzięki której ta była tańsza o 34 procent), że osoby, które nabyły tytuł za pełną kwotę, zalały go na Steamie falą negatywnych opinii.

  1. Nie bójcie się, nie zabraknie dla Was kopii

Kiedy zamawianie przedpremierowe gier miało więcej sensu i mamy na myśli czasy, gdy cyfrowe wersje gier nie były tak powszechne. Gdy sklepy posiadały ograniczony fizyczny nakład egzemplarzy, nic dziwnego, że jeszcze przed debiutem gier, mnóstwo osób dokonywało ich zamówień. Wówczas jeśli nie dostaliście gier w dniu premiery, często trzeba było na nie dość długo czekać. Teraz doprawdy nie ma potrzeby dokonywania preroderów – cyfrowe klucze, których liczba jest dosłownie nieskończona, można dostać od ręki, a wydania fizyczne kupuje tak mało osób, że nie ma mowy o żadnych kolejkach po nie.

Mam nadzieję, że ten artykuł przekonał Was do tego, aby nie kupować gier przedpremierowo. Im szybciej damy do zrozumienia producentom gier, że nie podobają się nam ich praktyki, tym szybciej zaczną traktować nas z większym szacunkiem.

TOP 10: Gry MMO – w te powinniście zagrać w 2020 roku

TOP 10: Gry MMO – w te powinniście zagrać w 2020 roku


Gry MMO to tytuły, które przyciągają do siebie miliony graczy. Nic dziwnego. Wiele z nich po prostu ma w sobie to coś, co sprawia, że chce się przy nich spędzać długie godziny. Dla jednych tym czymś może być świetny system PvP, dla innych świetna i interesująca fabuła, a dla jeszcze innych możliwość eksploracji fantastycznego świata. W niniejszym artykule postanowiliśmy zebrać dla Was właśnie te MMO, które takie elementy zawierają. Oto najlepsze MMO, w które warto zagrać w 2020 roku.

World of Warcraft

Cóż, World of Warcraft to król gatunku MMORPG. Zatem, absolutnie musiał znaleźć się on w zestawieniu. W zasadzie, gdy mówimy o World of Warcraft, mamy na myśli aż dwie różne gry – World of Warcraft: Classic, który zabiera graczy do Azeroth w wersji z 2004 roku, a także World of Warcraft: Battle of Azeroth, czyli wersję współczesną. Zatem, obecnie dosłownie każdy może znaleźć w WoWie coś dla siebie. Co ważne, teraz jest tak naprawdę idealny moment na rozpoczęcie przygody z World of Warcraft lub powrót do niej. To dlatego, że już za kilka miesięcy gra ma otrzymać kolejne rozszerzenie – Shadowlands. W jego ramach przeniesiemy się dosłownie do… krainy zmarłych. Brzmi ciekawie, nieprawdaż?

Guild Wars 2

Jeżeli PvP to Wasza broszka, to Guild Wars 2 jest MMORPG, w które koniecznie musicie zagrać. Mówi się bowiem, że nie ma wśród innych gier z gatunku tytułu o lepiej rozbudowanych systemach PvP. Produkcja ta, osadzona w klimatach fantasy, pozwala ścierać się z innymi graczami w zespołowych trybach deathmatch, trybach które wymagają koordynacji między członkami zespołu, polegających na realizacji przeróżnych celów, a nawet… wojnach między całymi serwerami. Oczywiście, jeśli stawiacie bardziej na rozgrywkę PvE, też znajdziecie tu coś dla siebie. Wciąż w Guild Wars 2 ogromną rolę spełniają bowiem rozbudowane misje fabularne, bardziej rozbudowane i wielowątkowe niż w poprzedniej odsłonie serii.

Star Wars: The Old Republic

Na naszej liście nie mogło zabraknąć MMORPG, którego akcja rozgrywa się w świecie rycerzy Jedi. Ten stworzony przez BioWare tytuł jak żadna inna gra z gatunku stawia na narrację, dlatego też warto zwrócić na niego uwagę. Absolutnie każdy dialog w Star Wars: The Old Republic opatrzony jest dubbingiem, tak jak każda cut-scenka, a fabuła gry dostarcza nam masy intryg i przygód, zwłaszcza gdy wcielamy się w Sitha. Możemy zbudować w niej nawet własny miecz świetlny. Tytuł pozwala na realizację własnych fantazji ze świata Gwiezdnych Wojen. Możemy stanąć w niej bowiem po dowolnej stronie konfliktu Imperium i Republiki, jako Jedi, Sith, przemytnik, zwykły żołnierz, i nie tylko. Star Wars: The Old Republic to gra bazująca na modelu biznesowym free-to-play, co oznacza, że aby w nią zagrać, nie musicie wydawać ani grosza. To powiedziawszy, warto wykupić subskrypcję – nie tylko po to by odblokować większość przeróżnych ras postaci, ale również po to, by uzyskać dostęp do zawartości rozszerzeń.

The Elder Scrolls Online

Na premierę kolejnej części z serii The Elder Scrolls musimy jeszcze trochę poczekać, a może nawet więcej niż trochę. Dlatego być może warto w tym czasie wypróbować MMORPG osadzone w jej uniwersum. Początkowo tytuł ten niezbyt dobrze radził sobie na rynku. Sytuacja znacznie poprawiła się jednak, gdy jego twórcy obniżyli koszty subskrypcji. Jakość gry dodatkowo poprawiała się jeszcze wraz z każdym dodatkiem i aktualizacją. W produkcji tej mamy do czynienia z rodzajem walki klasycznym dla The Elder Scrolls i tak samo jest w przypadku punktu widzenia gracza. Niemniej, nie brakuje w niej elementów klasycznych dla MMO. Warto w tym miejscu wspomnieć, że grupka fanów od dawna tworzy dla tej produkcji spolszczenie – tak, spolszczenie dla MMO. Jest to przedsięwzięcie szalone, ale zdecydowanie godne pochwały.

EVE Online

No cóż, w naszym zestawieniu znalazło się wiele gier z klimatem fantasy. Nie zapomnieliśmy jednak o miłośnikach kosmicznych przygód. Jeśli do nich należycie, EVE Online zostało stworzone właśnie dla Was, mimo że to gra bardzo skomplikowana. Powinniście wiedzieć jedno – możecie w niej robić co chcecie, ale pamiętajcie, że to samo dotyczy innych graczy. Może wydawać się to wadą, ale w rzeczywistości jest ogromną zaletą. Dzięki niej to gracze napędzają to, co dzieje się w świecie – wojny, intrygi, sabotaże – to właśnie oni za nimi stoją. Jak widać, kolonizacja kosmosu jest trudna i w jej ramach nie ma czasu na trwałe przyjaźnie.

Black Desert Online

Ten tytuł zawdzięcza swoją popularność między innymi wyjątkowo rozbudowanemu systemowi kreacji postaci, a także przepięknej oprawie graficznej. Nie jest to natomiast gra, w której gracze mają do czynienia z rozbudowaną fabułą. Produkcja to sandboks, w którym każdy tworzy własną historię i własne przygody, biorąc udział w wojnach gildii, oblężeniach, i nie tylko. W Black Desert Online początkowo ciężko może być się odnaleźć, ale uwierzcie nam – szybko wciągniecie się w świat tej gry. Jest on świetnie dopracowany. Jeżeli jednak chcecie zagrać w tę produkcję przyszykujcie maszynę o mocnej konfiguracji. Rzecz jasna, Black Desert Online to gra do bólu azjatycka, ale nie każdemu powinno to przeszkadzać.

The Secret World

The Secret World to doprawdy unikatowe MMO. Przede wszystkim dlatego, że w tej grze nie uświadczycie podziału na jakiekolwiek klasy (poza tak zwanymi klasami startowymi). Wasza postać będzie kształtowana przez to, jaką bronią walczy, jaką magią się posługuje i jakie misje wykonuje. Na dodatek, nie będzie zdobywać ona poziomów doświadczenia, a jej rozwój będzie dokonywał się poprzez inwestowanie punktów zdolności w wybrane umiejętności. The Secret World jest unikatowe także ze względu na swój klimat. Nie jest to gra osadzona w świecie fantasy, a we współczesnych realiach aglomeracji miejskich, łącząca ze sobą niespodziewane motywy. Jakie? Hm, powinniście wyobrazić sobie połączenie twórczości Lovecrafta i treści serii Matrix. Warto wspomnieć, że w 2017 roku produkcja otrzymała zremasterowaną wersję, co powinno dodatkowo zachęcić Was do wypróbowania jej.

Final Fantasy XIV

Tak jak The Elder Scrolls Online, na początku swego żywota Final Fantasy XIV nie miało łatwo. Pierwsza wersja gry została poważnie skrytykowana i dopiero po dwóch latach zadebiutowała taka, która zasługiwała na pochwałę. Teraz Final Fantasy XIV jest produkcją, która powinna przemawiać jak i do zagorzałych fanów serii, jak i takich osób, które po raz pierwszy mają z nią styczność. Ciągle dodawane są do niej nowe aktualizacje i rozszerzenia, które pchają historię o fabułę gry na przód. Oczywiście, być może nie jest to tytuł dla osób, które nie przepadają za klimatem tak zwanych jRPGów.

PlanetSide 2

Planetside 2 to kolejny tytuł na naszej liście, w którym rozgrywka PvP odgrywa ogromną rolę. W zasadzie, to chyba jedyna gra MMO, w której cała zabawa obraca się wokół zabijania innych graczy i przejmowania należącego do nich wcześniej terytorium. W Planetside 2 toczy się niekończąca się wojna między trzema frakcjami, które walczą od kontrolę nad czterema kontynentami. Gracze biorą udział w walkach na olbrzymich mapach, mogących pomieścić nawet kilka tysięcy postaci. Każda zawiera mnóstwo baz, przyczółków i lokacji, między którymi można poruszać się z pomocą teleportów czy pojazdów. W duchu PlanetSide 2 jest strzelaniną, jednak zawiera ona też cechy klasyczne dla MMO – namiastkę odnawiającego się życia (w formie tarcz) czy możliwość wybrania klasy postaci i rozwoju jej umiejętności. Cóż, nie bez powodu PlanetSide 2 określa się nie jako MMORPG, a jako MMOFPS.

Neverwinter

Niewiele jest na rynku MMORPG bazujących na licencji systemu fabularnego Dungeons & Dragons. Bez wątpienia osadzone w uniwersum Zapomnianych Krain Neverwinter jest najlepszą z nich. Zapewne w żadnym MMORPG nie zwiedzicie tyle podziemi co w tym. Jedną z największych zalet tej produkcji jest jednak fakt, że można w niej tworzyć własne przygody, a to za sprawą prostych w obsłudze narzędzi edycyjnych udostępnionych przez jej twórców. Nie trudno zauważyć, że jest to gra, którą wydano w 2013 roku, a oprawa graficzna której co nieco się postarzała. Niemniej, uwierzcie nam, że gdy wypróbujecie Neverwinter, zdecydowanie się nie zawiedziecie.

W nowego Baldura jednak nie zagramy w sierpniu

W nowego Baldura jednak nie zagramy w sierpniu

Chociaż na pełnoprawną premierę nowego Baldura musimy jeszcze zapewne sporo poczekać, okazja ku temu, by w końcu w niego pograć, miała pojawić się już w tym miesiącu. Wówczas gra miała trafić bowiem do Wczesnego Dostępu w platformie Steam. Jak już zauważyliście, dwa razy użyłam wyrażenia „miała”. To dlatego, że studio Larian właśnie ogłosiło, iż Baldur’s Gate III jednak pojawi się w „Early Accesie” później.

Dlaczego debiut Baldur’s Gate III we Wczesnym Dostępie został opóźniony? Wygląda na to, że winowajcą odpowiadającym za ten stan rzeczy, a raczej winowajczynią, jest pandemia COVID-19.

„Zostaliśmy tym dotknięci tak jak wszyscy na świecie.”, powiedział w czerwcu CEO studia Larian, Swen Vincke. „Mimo to, zdołaliśmy dokonać sporych postępów, zatem myślimy, że uda nam się dotrzymać terminu.”

Cóż, mimo wysiłków deweloperów, terminu jednak nie udało się dotrzymać. Studio ogłosiło na Twitterze, że sierpniowa premiera we Wczesnym dostępie nie dojdzie do skutku. Ta odbędzie się później, ale jeszcze nie wiadomo, kiedy dokładnie.

Nowa data trafienia gry do Wczesnego Dostępu ma zostać przedstawiona wkrótce, bo 18 sierpnia, obok innych ważnych informacji. Odbędzie się to w ramach specjalnej transmisji poprowadzonej za pośrednictwem serwisów Twitch i YouTube – „Panel from Hell”, która rozpocznie się o godzinie 19:00 czasu polskiego.

Przypominamy, że wcześniej w tym roku mieliśmy okazję ujrzeć już nie tylko zwiastun Baldur’s Gate III, ale i zapis jej rozgrywki. Obydwa materiały prezentują się świetnie. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się nowego Baldura doczekać.