Jak się okazuje, Gwint, czyli karcianka CD Projektu RED osadzona w świecie Wiedźmina, już niedługo przestanie działać na konsolach, czyli PlayStation 4 i Xbox One. Twórcy gry chcą się bowiem skupić na wspieraniu i rozwijaniu wersji na PC oraz mobilnych. Jeżeli gracie w Gwinta na konsolach, przekonajcie się, ile macie czasu na przeniesienie swoich postępów na inne platformy.
Chociaż jeszcze przez jakiś czas w Gwinta na konsolach będzie można grać, proces wycofywania tytułu z platformy w zasadzie rozpoczął się już teraz. CD Projekt RED zablokował bowiem w Gwincie na konsolach dostęp do mikrotransakcji, czyli systemu pozwalającego na kupowanie beczek z kartami za prawdziwe pieniądze.
Konsolowe wersje Gwinta będą otrzymywać aktualizacje do 9 lutego. Po tym dniu w grze nie będą zatem pojawiać się chociażby zmiany w balansie, ani żadne nowe treści. Poza tym, wtedy posiadacze PlayStation 4 i Xboxa One utracą możliwość toczenia potyczek z graczami z komputerów i telefonów.
9 luty jest ważną datą także dlatego, że od tego dnia gracze konsolowi będą mogli uzyskać dostęp do strony, która pozwoli na przeniesienie postępów z konsolowych kont na nowe lub istniejące konto GOG (obsługiwane i przez wersję pecetową, i przez te mobilne). Co ważne, zanim dokonacie przeniesienia postępów, wydajcie w grze Pył Meteorytowy. Transfer samego pyłu nie będzie bowiem możliwy.
A kiedy dostęp do Gwinta na konsolach zostanie wyłączony całkowicie? To ma nastąpić już 9 czerwca 2020 roku.
Rzecz jasna, to wersje pecetowa oraz mobilna Gwinta cieszą się największą popularnością wśród graczy, a to niewątpliwie miało wpływ na decyzję o porzuceniu wsparcia dla edycji konsolowych. Dzięki swojemu posunięciu CD Projekt RED będzie w stanie zadowolić jak największą ilość graczy, nie ryzykując obniżenia jakości gry.
Warto wspomnieć, że jeśli chodzi o wersje mobilne Gwinta, póki co na rynku dostępna jest tylko ta przeznaczona na urządzenia z iOS. Edycja przeznaczona na Androida ma pojawić się w 2020 roku.
Czy ktoś spodziewał się takiego obrotu spraw przed premierą gry? Star Wars Jedi: Upadły Zakon w ciągu zaledwie dwóch pierwszych tygodni sprzedaży zyskał miano najlepiej sprzedającej się cyfrowej wersji gry z uniwersum Gwiezdnych Wojen w historii. Jeśli spojrzymy na ciepłe przyjęcie tego tytułu w sieci, nie powinno to dziwić.
W Star Wars Jedi: Upadły Zakon gracze kierują poczynaniami Cala Kestisa, który jest jednym z nielicznych Padawanów ocalałych przed czystką Jedi zapoczątkowanej Rozkazem 66. Cel? Odkrycie tajemnicy związanej z obcą cywilizacją i odbudowa Zakonu Jedi.
Najnowsza gra studia Respawn Entertainment cieszy się obecnie średnią ocen na Metacritic na poziomie 82/100 punktów oraz średnią ocen graczy wynoszącą 8.2/10. To doskonałe wyniki, bowiem recenzenci i gracze bardzo rzadko są aż tak zgodni. Najgorszym słowem padającym z ust krytyków jest to, że nowa propozycja EA jest „co najwyżej dobra”.
„W imieniu Respawn i EA dziękujemy wszystkim za wsparcie studia i zespołu w trakcie tworzenia i premiery Star Wars Jedi: Upadły zakon. Opowiadanie historii w galaktyce Star Wars jest spełnieniem marzeń, a odbiór od fanów był niesamowity.”, mówi Vince Zampella, szef Respawn.
Niemalże jednogłośnie chwalony jest system walki, system rozwoju postaci, eksploracja oraz świetnie oddany klimat Gwiezdnej Sagi. Jednocześnie mocno krytykuje się przeciętną fabułę, nieciekawych bohaterów, drobne błędy związane z optymalizacją oraz… raczej budżetowy (!) charakter produkcji – na czele z animacjami i oprawą graficzną.
A Wy gracie już w Star Wars Jedi: Upadły Zakon? Jak wrażenia?
Jeżeli wydajecie od czasu do czasu swoje oszczędności na gry online i wydaje się Wam, że macie problem ze swoim „nałogiem”, poznajcie historię pewnego Chińczyka. Chińczyka imieniem Lu Mou, który w swoją postać w grze Justice Online zainwestował równowartość około 5,5 miliona złotych i… niemalże stracił ją za ok. 2100 złotych. Jak?
Dziennik South China Morning Post podaje, iż pewien zamożny gracz z Państwa Środka postanowił użyczyć swoją cenną postać znajomemu. Niestety, najwyraźniej nie miał on szczęścia do bliskich sobie osób, bowiem przyjaciel zamiast zwrotu zaproponował… odsprzedaż postaci za równowartość 388 000 juanów (ok. 55 100 dolarów). „Na biednego nie trafiło”, więc Azjata postanowił zapłacić okup. Wirtualna postać została wystawiona na wewnętrznym rynku gry zarządzanym przez jej dewelopera, firmę NetEase.
Pech chciał, aby sprzedający wpisał złą kwotę. Zamiast 388 000 juanów wpisał w okno 3 888 juanów, co stanowi równowartość ok. 2100 złotych. Ledwo zorientował się w swej pomyłce, a postać kupił błyskawicznie inny gracz. Prawowity właściciel konta wściekł się i skierował sprawę do sądu.
Chiński sąd zorganizował mediację online, coraz popularniejszą w Chinach. Firma NetEast przystała na cofnięcie transakcji, ale nie był to koniec problemów Lu Mou. Właściciel postaci musi bowiem zapłacić 90 000 juanów (ok. 50 000 złotych) rekompensaty osobie, która kupiła postać za bezcen, a teraz została jej pozbawiona.
Jeden z najlepszych hack’n’slashy w historii gier komputerowych powraca w nowej odsłonie. Ładniejszy, jeszcze bardziej rozbudowany i… najpewniej wciąż darmowy!
Jeśli lubicie gry RPG lub hack’n’slashe, to z pewnością zetknęliście się już z Path of Exile. Panuje popularna opinia, że darmowa produkcja Grinding Gear Games bije na głowę Diablo 3 – wygląda na to, że zapowiedziane właśnie Path of Exile 2 będzie godnym rywalem Diablo 4 i… kto wie, czy nie przyciągnie jeszcze większej rzeszy graczy?
Path of Exile 2 zostało zapowiedziane w trakcie konwentu ExileCon 2019, odbywającego się w Auckland w Nowej Zelandii. Twórcy obiecują, że wersja beta gry zostanie udostępniona z końcem 2020 roku, a gdzieś w połowie 2021 roku doczekamy się premiery ostatecznej wersji RPGa. Nikt nie gwarantuje, że Path of Exile 2 będzie darmowe, ale wiele wskazuje na to, że twórcy mogą zechcieć zostać przy dotychczasowym modelu płatności – gracze opłacać mogą dodatkowe elementy gry.
Path of Exile 2 – oficjalny zwiastun
Kampania Path of Exile 2 składała się będzie z łącznie siedmiu aktów. Niestety, nie ma możliwości przeniesienia postaci. Na graczy czekają nowe lub znacząco przebudowane systemy specjalności, klejnotów i umiejętności. Opublikowany zapis rozgrywki pokazuje, że twórcom udało się poprawić oprawę graficzną, modele potworów, a także animacje. Wizualia zawstydzają niemal wszystkie płatne gry RPG, w które możemy obecnie zagrać. Pokuszę się o stwierdzenie, że pierwszy gameplay Path of Exile 2 wygląda lepiej, niż pierwszy gameplay z Diablo 4. Zobaczcie i sami oceńcie.
Path of Exile 2 – gameplay z komentarzem twórców
Bardzo ważną informacją jest to, że nowe Path of Exile 2 będzie dzieliło endgame z Path of Exile. Oznacza to, że jeśli wydaliście pieniądze na jakiekolwiek dodatki z systemu mikropłatności, to… skorzystacie w nich także w PoE2. Obie gry będą dzieliły tego samego klienta.
Tak jest! Zgodnie z przewidywaniami podczas tegorocznej ceremonii otwarcia BlizzConu Blizzard w końcu zapowiedział Diablo IV. Na takie wieści czekaliśmy, a Wy? Chyba nie wybaczylibyśmy Blizzardowi zeszłorocznego BlizzConu, gdybyśmy teraz nie doczekali się podobnego obwieszczenia.
Blizzard na szczęście nie powtórzył błędu z zeszłego roku, i teraz nie zapowiedział niczego w stylu mobilnego Diablo, a pełnoprawne pecetowe Diablo IV, jak na serię przystało. Ważną informacją jest fakt, że tytuł ten ma być dużo mroczniejsze i krwawsze niż Diablo III, a więc pod względem klimatu powróci on do swoistych korzeni cyklu.
W jakich bohaterów tym razem wcielimy się w Sanktuarium. Początkowo mamy uzyskać dostęp do trzech postaci – Maga, Barbarzyńcy oraz Druida, którego zabrakło w Diablo III.
Bardzo ciekawie przedstawia się fabuła Diablo IV. Przybliży nam ona bowiem postać, która doprowadziła do powstania Sanktuarium oraz narodzin Nefalemów – Lilith. Możliwe, że w grze pojawi się również Inarius. Przypomnijmy, że w Diablo III o ich historii mogliśmy posłuchać za sprawą odnalezionych ksiąg.
Póki co data premiery Diablo IV nie jest znana. Gra ma pojawić się na komputerach osobistych, PlayStation 4 oraz Xbox One.
Od dawna zastanawialiśmy się co knuje Sylvanas Windrunner, a teraz jesteśmy bliżej rozwiązania tej tajemnicy niż kiedykolwiek wcześniej. Podczas tegorocznego BlizzConu Blizzard niespodziewanie zapowiedział bowiem kolejny dodatek do World of Wacraft. Oto Shadowlands!
Jak zobaczyliśmy w kinowym zwiastunie najnowszego rozszerzenia, Sylvanas postanowiła zniszczyć koronę Króla Lisza, aby skruszyć barierę oddzielającą Azeroth od świata zmarłych – Shadowlands. Ten plan się udał, a więc mieszkańcy Azeroth muszą stawić czoła kolejnemu szeregowi wyzwań.
Rzecz jasna, nowy dodatek wprowadzi do World of Warcraft to wszystko, co wprowadzały wszystkie poprzednie dodatki – kolejne obszary, niewidziany dotąd rynsztunek, a także podziemia i raidy. To wszystko można zobaczyć na poniższym filmie.
Premiera World of Warcraft: Shadowlands planowana jest na 2020 rok. Nie wiadomo, czy tak jak w przypadku Battle for Azeroth ta odbędzie się w połowie sierpnia.
Wyczekiwana zremasterowana wersja Warcrafta III – Warcraft III: Reforged – nareszcie doczekała się swoich beta testów. Wypróbujemy w nich zaledwie niewielki procent tego, co znajdzie się w finalnej edycji gry, ale mimo to warto z nich skorzystać.
Tak w zasadzie do czego gracze otrzymują dostęp w beta testach Warcraft III: Reforged? Póki co można w ich ramach wypróbować zaledwie tryb multiplayer, i to w potyczkach 1 na 1 oraz 2 na 2. Ograniczona jest również ilość dostępnych ras. Na razie pokierować można zaledwie orkami i ludźmi. Kolejne rasy – nieumarli i nocne elfy – a także tryby rozgrywki mają zadebiutować „w nadchodzących tygodniach”.
Najważniejszą informacją dotyczącą beta testów jest to, że niestety póki co nie każdy może wziąć w nich udział. Zaproszenia do gry będą wysyłane falami. Pierwsza trafiła do osób, które w ramach przedsprzedaży zakupiły grę w edycji Spoils of War, zawierającą skórki bohaterów do Warcraft III: Reforged – Bohatera Hordy Thralla, Jainę Córę Morskich Wód, Arthasa Upadłego Króla, Cenariusa ze Szmaragdowego Koszmaru; portrety graczy oraz animowane graffiti do Overwatch; zwierzaka Mal’Ganisa do Diablo III; skórki Interfejsu do StarCrafta II, i nie tylko.
Późniejsze zestawy zaproszeń do beta testów mają otrzymać także nabywcy standardowej edycji do Warcraft III: Reforged. Mogą one trafić również do tych osób, które w ogóle nie zdecydowały się na przedpremierowe zakupy, ale nie wiadomo, kiedy może to nastąpić.
Przypomnijmy, że remaster Warcrafta III będzie obejmował nie tylko podstawową wersję tytułu, ale również dodatek The Frozen Throne, jak i wspomniany tryb multiplayer. Poza tym, zostaną w nim wprowadzone zmiany względem balansu rozgrywki. Oczywiście, produkcja będzie w porównaniu do oryginału dużo lepiej prezentować się graficznie, a to za sprawą oparcia jej na nowym silniku. Możemy się więc spodziewać nowych modeli postaci, animacji, a nawet odświeżonych przerywników filmowych.
Chociaż Blizzard zapowiadał, iż Warcraft III: Reforged zadebiutuje jeszcze w 2019 roku, uważamy, że w rzeczywistości premiera odbędzie się w roku 2020 roku. Do przyjęcia takiego stanowiska skłonił nas fakt, że beta testy wystartowały dopiero teraz, a nie dużo wcześniej.
Nie zdziwimy się, jeśli ostateczną datę premiery Warcraft III: Reforged poznamy podczas tegorocznego Blizzconu. Ten rozpocznie się 1 listopada i potrwa do 3 listopada.
Wygląda na to, że fani serii Call of Duty nareszcie doczekali się odsłony gry, którą można z czystym sumieniem nazwać świetną. Spora w tym zasługa nie tylko Infinity Ward, ale także firmy Nvidia, która tchnęła nowe życie w oprawę graficzną CODa./p>
Recenzenci powszechnie chwalą Call of Duty: Modern Warfare za kampanię, która jest emocjonująca i trzyma w napięciu. Standardowo już jednak jest nieco zbyt krótka. W opiniach zwraca się też uwagę na bardzo wymagający tryb kooperacji o nazwie Spec Ops, który dla wielu może okazać się tak trudny, że wręcz… zniechęcający.
W trybie wieloosobowym każdy powinien poczuć się jak ryba w wodzie. Twórcy zwiększyli realizm pola walki (tryb realistyczny!) i zaoferowali mnóstwo ciekawych sposobów zabawy. Recenzenci zgodnie chwalą dopracowanie map, a także ich różnorodność.
Nowej odsłonie kultowej serii bardzo pomogła Nvidia i efekty ray tracingu. Powszechnie mówi się o ich doskonałej optymalizacji – nowy COD wygląda rewelacyjnie i działa płynnie z efektami ray tracingu nawet na relatywnie niedrogim GeForce RTX 2060. Fenomenalnie prezentuje się efekt HDR, oczywiście jedynie na odpowiednich monitorach.
Oceny czołowych redakcji prezentują się następująco:
Digital Chumps – 92%
Hardcore Gamer – 90%
Hobby Consolas – 90%
PlayStation LifeStyle – 90%
Everyeye.it – 90%
Attack of the Fanboy – 90%
Game Informer – 88%
AusGamers – 85%
COGconnected – 82%
PCGamesN – 80%
Gameblog – 80%
GamesRadar+ – 80%
PC Gamer – 80%
Daily Star – 80%
Daily Dot – 80%
Windows Central – 80%
GameSpot – 70%
Również gramy w Call of Duty: Modern Warfare i wkrótce podzielimy się z Wami naszą recenzją.
Ogłoszenie daty premiery gry Red Dead Redemption 2 na PC było wiadomością, która zalektryzowała graczy. Dziś w podobny sposób fani zareagowali na doniesienia o premierze Grand Theft Auto VI.
W kwestii premiery Grand Theft Auto VI studio Rockstar milczy jak zaklęte. Wiemy jednak, że tytuł ten jest następnym w kolejności po RDR2, które jeszcze w listopadzie zadebiutuje na komputerach osobistych. W temacie GTA VI wypowiedział się jednak aktor wcielający się w postać Trevora znaną z Grand Theft Auto V.
W trakcie wydarzenia Brazil Game Show 2019 Seven Ogg w odpowiedzi na jedno z pytań zadanych w trakcie panelu odparł wprost: „Niedługo wyjdzie. Produkcja gier trwa siedem, osiem lat. Policzcie sobie”. Skoro więc GTA V zostało wydane w 2013 roku, to łatwo policzyć, że nowość zadebiutuje pod koniec 2020 lub na początku 2021 roku.
Przypadek? Jasne, że nie!
Właśnie na koniec 2020 roku Sony zapowiedziało premierę swojej najnowszej konsoli PlayStation 5. Nie ulega wątpliwości, ze Grand Theft Auto VI będzie jednym z pierwszych tytułów, które zadebiutują na konsolach nowej generacji, aby pokazać drzemiący w nich potencjał. Pamiętacie jak wyglądało GTA V? To wyobraźcie sobie jak wyglądało będzie GTA VI z ray tracingiem, który będzie przecież obsługiwany przez nowe urządzenie.
Nie możemy się doczekać premiery, ale w oczekiwaniu na nią nie omieszkamy ograć Red Dead Redemption 2 na PC i podzielić się z Wami naszymi wrażeniami na jej temat.
Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że Red Dead Redemption 2 jeszcze w tym roku zawita na komputery osobiste! Dziś wiemy już jak wysokie będą jego wymagania sprzętowe. Obawiamy się, że dla niektórych będą to złe wieści…
Premiera Red Dead Redemption 2 na komputerach osobistych odbędzie się już 5 listopada bieżącego roku. Tytuł dostępny od dziś w przedsprzedaży będzie dostępny początkowo na platformie Rockstar Games Launcher i w Epic Games Store. Na Steama trafi w grudniu.
Twórcy RDR 2 zapowiadają, że wersja stworzona na potrzeby #pcmasterrace będzie znacznie doskonalsza od jej konsolowego odpowiednika. Usprawnienia nie będą ograniczały się jedynie do poprawienia oprawy graficznej, która ma rozwinąć skrzydła na najwydajniejszych maszynach, ale także do kilku innowacji w zakresie podstawowych mechanik gry.
W oczy od razu rzucają się relatywnie niskie wymagania związane z procesorem i kartą graficzną i całkiem wysokie w odniesieniu do RAMu i przestrzeni na dysku twardym. Tekstury w wysokiej rozdzielczości na pewno będą wymagały nie tylko miejsca na dane, ale także odpowiedniej ilości pamięci RAM.
Twórcy obiecują m.in. możliwość zabawy w 4K, wsparcie dla HDR, podniesiony dystans renderowania, wsparcie dla monitorów 21:9, tesselację na teksturach drzew, ładniejsze tekstury ziemi, futer oraz śniegu. Usprawnienia nie ominą efektów oświetlenia globalnego i okluzji otoczenia. Dodatkowo, framerate w grze będzie odblokowany.