Świętuj Wielkanoc po Swojemu – Offline i Online z Lenovo Legion

Świętuj Wielkanoc po Swojemu – Offline i Online z Lenovo Legion

Wiosna 2025 przynosi świeżą energię, a zespół Lenovo Legion Polska przesyła Wam wyjątkowe wielkanocne pozdrowienia!

Gdy świat budzi się do życia po zimie, a świąteczny nastrój wypełnia domy, pragniemy życzyć Wam mnóstwa radości, inspiracji i niezapomnianych chwil – zarówno przy świątecznym stole, jak i podczas gamingowych przygód. Niech te święta będą okazją do odpoczynku w gronie najbliższych oraz do ładowania baterii na kolejne wyzwania – wirtualne i codzienne.

W Lenovo Legion wierzymy, że pasja do gier inspiruje do działania także poza światem wirtualnym. Dlatego życzymy Wam zdrowia, szczęścia, wielu wygranych rozgrywek i pozytywnej energii, która pozwoli Wam sięgać po więcej – w każdej dziedzinie życia.

Niech Wielkanoc 2025 przyniesie Wam spokój, uśmiech i niezliczone powody do świętowania – zarówno w świecie realnym, jak i w ulubionych grach. Cieszcie się tym czasem, dzielcie radość z bliskimi i nie zapominajcie o odrobinie zabawy – bo przecież gaming to też świętowanie!

Wesołych Świąt Wielkanocnych życzy zespół Lenovo Legion Polska – do zobaczenia w grze!

Najlepsze nadchodzące strzelanki na PC

Najlepsze nadchodzące strzelanki na PC

Nie narzekamy na nadmiar dobrych strzelanek, szczególnie tych wysokobudżetowych. Na szczęście nadchodzące miesiące to gwarancja co najmniej kilku shooterów, które zapowiadają się naprawdę dobrze.

W tym artykule chcemy przybliżyć wam pokrótce kilka zbliżających się wielkimi krokami gier FPS, które mają szansę podbić serca fanów gatunku – i nie tylko. Nie zabraknie wśród nich także jednej produkcji znad Wisły, debiutującej już niedługo. Zresztą, od niej właśnie zacznijmy.

Spis treści

Metal Eden

Już w maju ukaże się nowy projekt warszawskiego studia Reikon Games. To cyberpunkowy, futurystyczny shooter, który nie ma wiele wspólnego z realizmem i kładzie nacisk na czysto zręcznościową rozgrywkę.

Pomimo otoczki science-fiction, twórcy ewidentnie inspirowali się nowymi odsłonami serii Doom. Przemierzamy kolejne pomieszczenia i areny, by stawiać czoła kolejnym grupom wrogów – często strzelając w biegu, nawet bez przycelowania. Pojawia się nawet system egzekucji wrogów w celu uzupełniania zdrowia bohaterki.

Na Steamie dostępne jest już demo, które uwydatnia tylko jeden problem – zbyt mocno odczuwalną akcelerację myszy. Z pewnością jednak jest to aspekt, który zostanie poprawiony przed premierą.

Doom: The Dark Ages

Coś dla fanów mrocznych klimatów fantasy. Tak jest, kolejny Doom od id Software przeniesie nas do średniowiecza – historia jest prequelem wydanej w 2016 gry, która była swego rodzaju restartem kultowej serii.

The Dark Ages wprowadzi oczywiście szereg nowych broni i przeciwników, ale także zupełnie nowe pomysły na rozgrywkę. W tym chociażby sterowanie ogromnym mechem czy latanie i walka na potężnym smoku.

Twórcy implementują też w nowym Doomie mechanikę… parowania ciosów i strzałów. Wydaje się to dość nietypowe, lecz twórcom fantastycznego Eternal możemy chyba zaufać. Premiera już 13 maja.

Borderlands 4

Na nową, pełnoprawną odsłonę Borderlands musieliśmy długo czekać, ale w końcu nadchodzi. Debiutująca we wrześniu część czwarta będzie pierwszą, której akcja nie zostanie osadzona na planecie Pandora – zamiast tego zwiedzimy nowe lokacje.

Podstawy rozgrywki pozostaną oczywiście niezmienione. Nadal będziemy mieć do czynienia z tzw. looter shooterem, a więc strzelanką, w której zdobywamy mnóstwo przedmiotów i broni. Twórcy chcą jednak nieco bardziej rozbudować aspekt RPG, rozszerzając nieco – przykładowo – system rozwoju postaci.

Gra zaoferuje czwórkę różnorodnych bohaterów do wyboru, chociaż deweloperzy nie ujawnili jeszcze, jakie postacie przygotowali. Jak zawsze, pojawi się też opcja gry w kooperacji, bez której trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek odsłonę tej serii.

Mouse: P.I. for Hire



Niespodzianka – kolejna polska gra na naszej liście. Mouse to wyjątkowo oryginalny shooter, przede wszystkim ze względu na oprawę graficzną, która przywodzi na myśl klasyczne, amerykańskie kreskówki z lat 30. ubiegłego wieku.

Jako prywatny detektyw będziemy musieli zinfiltrować szczurzy półświatek, by rozwiązać zagadkę sieci intryg, spisków i morderstw. Skorzystamy z wielu rodzajów broni i zajmiemy się eksplorowaniem półotwartych lokacji, w których będzie czekać na nas wiele sekretów.

W walce wykorzystamy nawet od czasu do czasu elementy otoczenia. Jeśli zauważymy wrogów stojących pod żyrandolem – wystarczy go zestrzelić, by szybko pozbyć się oponentów.

Marathon

Bungie to mistrzowie gatunku FPS i nawet jeśli nie wszystkim odpowiada Destiny, to wszyscy są raczej zgodni co do faktu, że ten zespół deweloperów na pewno potrafi realizować świetny model strzelania – czyli rzecz najważniejszą w shooterach. Nie dziwi więc, że nowa gra tego studia budzi spore emocje.

Marathon będzie extraction shooterem, jak choćby Hunt: Showdown. Struktura rozgrywki obejmie więc eksplorowanie dużej lokacji, szukanie zasobów i przedmiotów, a także ewentualną ewakuację z mapy w celu osiągnięcia zwycięstwa. W tym wszystkim przeszkodzą nam oczywiście inni gracze.

Gra zwraca uwagę przede wszystkim niezwykle wyróżniającą się, barwną oprawą wizualną, ale też świetną ścieżką dźwiękową. Premierę zaplanowano na 23 września, a produkcja trafi na PC i konsole.

Najlepsze nadchodzące strzelanki na PC

Nie narzekamy na nadmiar dobrych strzelanek, szczególnie tych wysokobudżetowych. Na szczęście nadchodzące miesiące to gwarancja co najmniej kilku shooterów, które zapowiadają się naprawdę dobrze.

W tym artykule chcemy przybliżyć wam pokrótce kilka zbliżających się wielkimi krokami gier FPS, które mają szansę podbić serca fanów gatunku – i nie tylko. Nie zabraknie wśród nich także jednej produkcji znad Wisły, debiutującej już niedługo. Zresztą, od niej właśnie zacznijmy.

Metal Eden

Już w maju ukaże się nowy projekt warszawskiego studia Reikon Games. To cyberpunkowy, futurystyczny shooter, który nie ma wiele wspólnego z realizmem i kładzie nacisk na czysto zręcznościową rozgrywkę.

Pomimo otoczki science-fiction, twórcy ewidentnie inspirowali się nowymi odsłonami serii Doom. Przemierzamy kolejne pomieszczenia i areny, by stawiać czoła kolejnym grupom wrogów – często strzelając w biegu, nawet bez przycelowania. Pojawia się nawet system egzekucji wrogów w celu uzupełniania zdrowia bohaterki.

Na Steamie dostępne jest już demo, które uwydatnia tylko jeden problem – zbyt mocno odczuwalną akcelerację myszy. Z pewnością jednak jest to aspekt, który zostanie poprawiony przed premierą.

Doom: The Dark Ages

Coś dla fanów mrocznych klimatów fantasy. Tak jest, kolejny Doom od id Software przeniesie nas do średniowiecza – historia jest prequelem wydanej w 2016 gry, która była swego rodzaju restartem kultowej serii.

The Dark Ages wprowadzi oczywiście szereg nowych broni i przeciwników, ale także zupełnie nowe pomysły na rozgrywkę. W tym chociażby sterowanie ogromnym mechem czy latanie i walka na potężnym smoku.

Twórcy implementują też w nowym Doomie mechanikę… parowania ciosów i strzałów. Wydaje się to dość nietypowe, lecz twórcom fantastycznego Eternal możemy chyba zaufać. Premiera już 13 maja.

Borderlands 4

Na nową, pełnoprawną odsłonę Borderlands musieliśmy długo czekać, ale w końcu nadchodzi. Debiutująca we wrześniu część czwarta będzie pierwszą, której akcja nie zostanie osadzona na planecie Pandora – zamiast tego zwiedzimy nowe lokacje.

Podstawy rozgrywki pozostaną oczywiście niezmienione. Nadal będziemy mieć do czynienia z tzw. looter shooterem, a więc strzelanką, w której zdobywamy mnóstwo przedmiotów i broni. Twórcy chcą jednak nieco bardziej rozbudować aspekt RPG, rozszerzając nieco – przykładowo – system rozwoju postaci.

Gra zaoferuje czwórkę różnorodnych bohaterów do wyboru, chociaż deweloperzy nie ujawnili jeszcze, jakie postacie przygotowali. Jak zawsze, pojawi się też opcja gry w kooperacji, bez której trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek odsłonę tej serii.

Mouse: P.I. for Hire



Niespodzianka – kolejna polska gra na naszej liście. Mouse to wyjątkowo oryginalny shooter, przede wszystkim ze względu na oprawę graficzną, która przywodzi na myśl klasyczne, amerykańskie kreskówki z lat 30. ubiegłego wieku.

Jako prywatny detektyw będziemy musieli zinfiltrować szczurzy półświatek, by rozwiązać zagadkę sieci intryg, spisków i morderstw. Skorzystamy z wielu rodzajów broni i zajmiemy się eksplorowaniem półotwartych lokacji, w których będzie czekać na nas wiele sekretów.

W walce wykorzystamy nawet od czasu do czasu elementy otoczenia. Jeśli zauważymy wrogów stojących pod żyrandolem – wystarczy go zestrzelić, by szybko pozbyć się oponentów.

Marathon

Bungie to mistrzowie gatunku FPS i nawet jeśli nie wszystkim odpowiada Destiny, to wszyscy są raczej zgodni co do faktu, że ten zespół deweloperów na pewno potrafi realizować świetny model strzelania – czyli rzecz najważniejszą w shooterach. Nie dziwi więc, że nowa gra tego studia budzi spore emocje.

Marathon będzie extraction shooterem, jak choćby Hunt: Showdown. Struktura rozgrywki obejmie więc eksplorowanie dużej lokacji, szukanie zasobów i przedmiotów, a także ewentualną ewakuację z mapy w celu osiągnięcia zwycięstwa. W tym wszystkim przeszkodzą nam oczywiście inni gracze.

Gra zwraca uwagę przede wszystkim niezwykle wyróżniającą się, barwną oprawą wizualną, ale też świetną ścieżką dźwiękową. Premierę zaplanowano na 23 września, a produkcja trafi na PC i konsole.

Wrażenia z Wreckfest 2. Czy to nie jest falstart?

Wrażenia z Wreckfest 2. Czy to nie jest falstart?

Wreckfest 2 oferuje naprawdę świetny model jazdy oraz pięknie zrealizowaną destrukcję aut. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że twórcy powinni przygotować więcej zawartości, zanim udostępnili grę na Steamie.

Sequel nietypowej, wciągającej gry wyścigowej zadebiutował na platformie Valve w dziale Wczesnego Dostępu. Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że wersje Early Access często nie mają zbyt dużo do zaoferowania, ale Wreckfest 2 naprawdę zdaje się ocierać o granice absolutnego minimum, jeśli chodzi o content.

Wczesna wersja pozwala przetestować tylko cztery samochody, z czego dwa doskonale znamy, jeśli graliśmy w pierwszą część. Do tego trzy lokacje, po których można się ścigać – a na jednej dodatkowo urządzać arenową walkę aut – i bonusowa mapa eksperymentalna, będąca tylko placem zabaw do eksperymentów z systemem zniszczeń.

Trzeba więc od razu podkreślić, że Wreckfest 2 trudno polecić na tym wczesnym etapie życia projektu. Tym bardziej że pierwsza duża aktualizacja pojawi się dopiero w maju – wprowadzając dwa dodatkowe wozy i dwa tory. Z pewnością jednak warto o tym tytule pamiętać i dodać do steamowej listy życzeń, bo pod względem rozgrywki absolutnie nie zawodzi.

Fundamentalne elementy zabawy pozostają oczywiście niezmienione względem oryginału. Wciąż chodzi tu przede wszystkim o pełne emocji wyścigi na zamkniętych torach, z tą różnicą w porównaniu do gier typu Gran Turismo, że Wreckfest 2 premiuje kolizje, stłuczki i ogólne uprzykrzanie życia oponentom podczas jazdy.

Poza tradycyjnymi wyścigami, na dwóch mapach możemy też urządzić zawody typu „każdy na każdego” w stylu starej serii gier Destruction Derby. Dwadzieścia aut staje naprzeciwko siebie, by nawzajem się taranować – a zwycięzcą jest ten, komu uda się pozostać na arenie jako ostatniemu i uniknąć zniszczenia. To przyjemna odskocznia od zwykłego ścigania.

System destrukcji naprawdę robi wrażenie. Już w pierwszej części Wreckfest był zrealizowany świetnie, ale tym razem otrzymujemy jeszcze lepiej wyglądające wgniecenia, zgięcia i totalnie zdewastowane maski, zderzaki, dachy, drzwi itp. Mamy też opcję włączenia lub wyłączenia wpływu zniszczeń na wydajność samochodu i jego zachowanie na torze, możemy więc tym samym wpłynąć na poziom trudności.

Auta prowadzi się naprawdę dobrze, świetnie reagują na ruchy kierownicy, a przyczepność, poczucie prędkości i inne aspekty związane z jazdą są po prostu przyjemne. Pomaga fakt, że gra działa płynnie i nie sprawia większych problemów, więc już na tak wczesnym etapie możemy mówić o w miarę dobrej optymalizacji, która jeszcze ulegnie poprawie.

Pierwszy Wreckfest cały czas wygląda ładnie, więc sequel nie oferuje potężnego skoku jakościowego w zakresie oprawy wizualnej, ale na pewno szybko dostrzegamy usprawnienia w tym względzie. Przede wszystkim lokacje i trasy są o wiele bardziej szczegółowe, wspomniana już destrukcja aut w większym stopniu imponuje, a na nawierzchniach pozostawiamy w realistyczny sposób ślady – i widzimy na przykład odpowiednio układający się piach czy żwir po przejeździe kolejnych samochodów.

Na uwagę zasługuje też na pewno oprawa audio, ponieważ udźwiękowienie nie zawodzi. Każdy samochód brzmi świetnie, podobnie jak odgłosy wszelkich kolizji i zderzeń. Tym bardziej szkoda, że gra nie oferuje większej liczby pojazdów, żeby różnorodność brzmień silników była jeszcze większa.

Wreckfest 2 bez wątpienia będzie grą wartą polecenia, bo już teraz czuć, że podstawy są świetne. Wczesna wersja oferuje jednak na ten moment po prostu zbyt mało zawartości, więc tylko najwięksi fani – którym nie będzie przeszkadzać mała liczba aut i tras – nie będą rozczarowani.

Recenzja Atomfall. Pomysłowy średniak.

Recenzja Atomfall. Pomysłowy średniak.

Atomfall to naprawdę ciekawy eksperyment studia, które znane jest przede wszystkim dzięki serii Sniper Elite. Są tu naprawdę ciekawe pomysły, ale fundamenty rozgrywki nie wybijają się ponad przeciętność.

Interesujący jest z pewnością setting, trafiamy bowiem do północno-wschodniej Anglii, w okolice Windscale, gdzie doszło do pożaru reaktora elektrowni atomowej. Rząd ogrodził cały skażony obszar wielkim murem, a nasz bohater z jakiegoś powodu trafił do tej strefy kwarantanny – i musi się wydostać.

Główny wątek dotyczy więc wyjaśnienia tajemnicy katastrofy, za którą zdecydowanie stoi coś poza zwykłym ludzkim błędem czy usterką techniczną. Atomfall nie ma jednak zwyczajnej, tradycyjnej struktury misji – nie mamy tu dziennika z listą zadań i nie jesteśmy prowadzeni za rękę. Zamiast tego, otrzymujemy system tropów.

Nowy trop możemy zdobyć rozmawiając z kimś, czytając jakąś notatkę czy list. W menu widzimy tylko zdawkowy opis, na przykład mówiący o śmigłowcu rozbitym na polanie w lesie. To wszystko. Mając wiele tropów do dyspozycji, sami musimy zdecydować, którym z nich podążać, by zyskać szansę na odblokowanie drogi prowadzącej do finału fabuły.

Historię rozwiniemy głównie za sprawą kilku postaci niezależnych, a związane z nimi tropy i wątki pozwolą nam dotrzeć do jednego z paru zupełnie innych zakończeń. Możemy rozmawiać ze wszystkimi i sprawdzać wszystkie tropy, albo skupić się na jednej postaci i ukończyć Atomfall nawet w jedenaście czy dwanaście godzin.

Fabuła jest naprawdę intrygująca, a świat przedstawiony wspaniale zrealizowany i oryginalny. Przyjemnie eksploruje się te łąki, pola i lasy, tym bardziej, że nie przypominają postapokaliptycznych pustkowi z Fallouta czy Stalkera. Spotykane postacie wprowadzają często małą dawkę brytyjskiego poczucia humoru. Pod względem atmosfery i historii, jest więc po prostu dobrze, a eksploracja czterech dużych lokacji potrafi wciągnąć.

Co innego jednak z rozgrywką. Praktycznie każdy element gameplayu jest w Atomfall po prostu średni. Świat obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, a walka mocno przywodzi na myśl to, co znamy z cyklu Fallout od Bethesdy. Tyle tylko, że ani strzelanie, ani walka wręcz nie sprawiają zbyt dużej satysfakcji i nie są ekscytujące. Są po prostu… w porządku. Znośne.

Podobnie ma się sprawa ze skradaniem, które zrealizowane jest w bardzo banalny, pozbawiony ciekawych rozwiązań sposób. Szkoda, że twórcy nie pokusili się o rozbudowanie tego elementu, byśmy faktycznie byli zachęcani do pozostawania w cieniu – chcielibyśmy otrzymać więcej narzędzi, gadżetów i okazji do skradania się.

Wrogowie potrafią dać w kość na domyślnym poziomie trudności, choć ten możemy zmienić. Walkę można jednak omijać i nie jesteśmy wtedy w żaden sposób poszkodowani – pokonywanie wrogów nie daje nam punktów doświadczenia. Nowe talenty zdobywamy poprzez odnajdywanie w świecie gry specjalnych podręczników z punktami umiejętności. To akurat całkiem dobrze przemyślane rozwiązanie, przywodzące nieco na myśl ostatnią grę z Indianą Jonesem, choć tam mieliśmy więcej ciekawych zdolności.

Okazjonalnie potrafią też w nowej grze studia Rebellion zaboleć pewne techniczne niedoróbki i dziwne decyzje. Zdarzyło się, że bug nie pozwolił podnieść lootu, a niezwykle irytujące bywa automatyczne ześlizgiwanie się bohatera, kiedy próbujemy wejść nawet na niewielki pagórek o lekkim nachyleniu. Warto jednak powiedzieć, że optymalizacja stoi na dobrym poziomie.

Atomfall jest grą, w której czuć potencjał. Nie został on jednak w pełni zrealizowany. Przygoda bywa przyjemna, pozwala cieszyć się eksploracją naprawdę nieźle przemyślanego i ciekawego świata, ale podstawowe elementy rozgrywki są za słabo rozbudowane i nie budzą zbyt mocnych emocji.

Społeczność Lenovo Legion Community świętuje 4. urodziny – konkursy, quizy i nagrody czekają!

Społeczność Lenovo Legion Community świętuje 4. urodziny – konkursy, quizy i nagrody czekają!

Portal Lenovo Legion Community obchodzi swoje 4. urodziny! Z tej okazji przygotowano serię ekscytujących konkursów i wydarzeń z atrakcyjnymi nagrodami.

Nagrody:
1. miejsce: Zestaw słuchawkowy dla graczy oraz ekskluzywny kowbojski kapelusz inspirowany zwiastunem Legion GO S.
2. miejsce: Klawiatura i mysz gamingowa.
3. miejsce: Mysz gamingowa.

Harmonogram konkursów:
-14 kwietnia: Konkurs artystyczny – pokaż swoją kreatywność w dowolnej formie: rysunek, tekst, wideo, muzyka czy nawet wypiek!
-21 kwietnia: Gra „Run Dino, Run” – podziel się swoim najlepszym wynikiem i uratuj Dino przed tajemniczym zagrożeniem.
-24 kwietnia: Wieczór gier z quizem z okazji 4. rocznicy na serwerze Discord o godzinie 21:00 czasu środkowoeuropejskiego.

Punktacja:
Konkurs kreatywności: 10 punktów.
„Run Dino, Run”: 10 punktów.
#GameTogether: 5 punktów za udział w grze, 5 punktów za wysoką punktację w quizie.

Dodatkowo, przygotowano słynną krzyżówkę z gier wideo autorstwa @DoctorEldritch, zawierającą 24 słowa związane z grami omawianymi w społeczności w ciągu ostatniego roku.

Dołącz do świętowania 4. urodzin społeczności Lenovo Legion i weź udział w konkursach, aby zdobyć fantastyczne nagrody!

Kingmakers – współczesna wojna w średniowieczu. Gra, która rozgrzewa internet

Kingmakers – współczesna wojna w średniowieczu. Gra, która rozgrzewa internet

Zanosi się na jedną z najbardziej kontrowersyjnych premier 2025 roku. Kingmakers – tytuł niezależnego studia Redemption Road Games – szturmem wdarł się do świadomości graczy po opublikowaniu pierwszego trailera. Powód? Współczesna armia przeniesiona do średniowiecznej Anglii, pełna chaosu walka setek jednostek i swoboda, która przypomina bardziej Garry’s Mod na sterydach niż klasyczną grę strategiczną.

W Kingmakers wcielasz się w człowieka z przyszłości, który cofa się do XIV wieku z… arsenałem XXI wieku. Karabiny maszynowe, drony, granatniki, a nawet samochody terenowe spotykają się na polu bitwy z rycerzami, łucznikami i machinami oblężniczymi. Rozgrywka to połączenie elementów RTS, symulacji bitew i strzelanki FPP. Możesz zarówno zarządzać setkami jednostek w czasie rzeczywistym, jak i samodzielnie wskakiwać w wir walki.

Tytuł jest też testem dla silników fizyki i optymalizacji – skala bitew jest ogromna, a silnik Unreal Engine 5 pozwala na dynamiczną destrukcję otoczenia i realistyczne odwzorowanie działań wojennych. W sieci już pojawiają się spekulacje, jak bardzo Kingmakers obciąży nawet najmocniejsze konfiguracje PC – i czy zdoła utrzymać stabilność przy tysiącach aktywnych obiektów.

Gra nie obyła się bez krytyki. Część graczy zarzuca twórcom gloryfikację przemocy i brak wyczucia w zestawianiu współczesnej technologii z historycznym konfliktem. Inni wskazują, że to po prostu sandboxowa rozwałka z twistem i nie należy jej traktować zbyt poważnie.

Jedno jest pewne – Kingmakers wzbudza emocje. A w branży gier to często najlepszy zwiastun sukcesu. Premiera planowana jest na 2024 rok w formule early access na PC, a twórcy zapowiadają tryb kooperacyjny oraz intensywny rozwój oparty na feedbacku społeczności.

FBC: Firebreak – Remedy tworzy kooperacyjną strzelankę w świecie Control

FBC: Firebreak – Remedy tworzy kooperacyjną strzelankę w świecie Control

Remedy Entertainment nie zwalnia tempa. Po sukcesach takich tytułów jak Control i Alan Wake 2, studio zapowiedziało swoją pierwszą grę wieloosobową: FBC: Firebreak. Jest to trzyosobowa kooperacyjna strzelanka pierwszoosobowa osadzona w tajemniczym świecie Federalnego Biura Kontroli (FBC), znanym z gry Control. Gracze wcielą się w rolę agentów jednostki Firebreak, której zadaniem jest opanowanie nadprzyrodzonych zagrożeń w siedzibie FBC, znanej jako Najstarszy Dom.

Niedawno, podczas Future Games Show, zaprezentowano nowy zwiastun zatytułowany „Paper Chase”. Ukazuje on trzyosobowy zespół walczący z antropomorficznym rojem karteczek samoprzylepnych oraz innymi nadprzyrodzonymi zagrożeniami w zmieniających się korytarzach Najstarszego Domu. Styl gry pozostaje wierny absurdalnemu i surrealistycznemu charakterowi znanemu z wcześniejszych produkcji Remedy.

FBC: Firebreak ma być dostępne latem 2025 roku na platformach PC (Steam i Epic Games Store), Xbox Series X|S oraz PlayStation 5. Gra będzie również dostępna od dnia premiery w ramach subskrypcji PC Game Pass, Game Pass Ultimate oraz w katalogu gier PlayStation Plus dla członków Extra i Premium.

Warto również wspomnieć, że Remedy planuje udostępniać wszystkie przyszłe dodatki do gry za darmo, oferując jedynie opcjonalne elementy kosmetyczne do zakupu. Gra będzie wspierać cross-play, umożliwiając wspólną rozgrywkę między różnymi platformami.

FBC: Firebreak zapowiada się jako ekscytująca propozycja dla fanów kooperacyjnych strzelanek oraz miłośników unikalnego stylu narracji, z którego słynie Remedy Entertainment.

Assassin’s Creed Shadows w 8K na RTX 5090 – test granic sprzętu i cierpliwości

Assassin’s Creed Shadows w 8K na RTX 5090 – test granic sprzętu i cierpliwości

Nowa odsłona kultowej serii od Ubisoftu – Assassin’s Creed Shadows – oficjalnie zadebiutowała 20 marca 2025 roku. Tytuł od początku budził emocje – nie tylko ze względu na długo wyczekiwaną feudalną Japonię, ale też przez kontrowersje związane z doborem postaci, strukturą narracji i nowym podejściem do rozgrywki. Dla części graczy to odświeżenie formuły, dla innych – odejście od korzeni serii. Jedno jest pewne: pod względem technologicznym Shadows to wyzwanie, jakiego dawno nie było.

Redaktorzy TechRadar postanowili przetestować grę w rozdzielczości 8K przy użyciu najnowszej karty graficznej NVIDIA GeForce RTX 5090. Bez DLSS, bez Multi Frame Generation, bez kompromisów – tylko czysta moc obliczeniowa kontra nowe Assassin’s Creed. Wynik? W wielu scenach liczba FPS spadała do 40 klatek na sekundę. Dopiero po aktywacji MFG udało się osiągnąć płynność na poziomie 83 FPS.

To pokazuje jedno: nawet najwydajniejszy konsumencki sprzęt graficzny może mieć problemy przy nowoczesnych tytułach renderowanych w 8K. Assassin’s Creed Shadows to gra, która z jednej strony potrafi przyciągnąć klimatem i oprawą wizualną, a z drugiej – wymaga wyjątkowo mocnego zestawu i otwartości na gameplayowe zmiany, które nie wszystkim przypadną do gustu.

Dla graczy i entuzjastów wydajności to tytuł, który warto sprawdzić z czystej ciekawości – zarówno w kontekście benchmarków, jak i przesuwania granic graficznych. Ale jeśli ktoś liczy na typowego „Assassyna” w nowatorskim wydaniu, może się mocno zdziwić.

Ronaldo w Fatal Fury? SNK zaskakuje świat gamingu

Ronaldo w Fatal Fury? SNK zaskakuje świat gamingu

Tego chyba nikt się nie spodziewał. Cristiano Ronaldo – globalna ikona piłki nożnej – oficjalnie dołącza do obsady nowej odsłony klasycznej bijatyki Fatal Fury.

SNK ogłosiło tę decyzję podczas wydarzenia promocyjnego w Rijadzie, wywołując jednocześnie szok i niedowierzanie wśród graczy na całym świecie. W świecie, gdzie crossoverowe postaci w bijatykach stają się normą, Ronaldo to jednak zupełnie inny kaliber.

Według oficjalnych informacji, postać CR7 nie będzie jedynie skórką – to pełnoprawny zawodnik z unikalnym zestawem ruchów, animacji i mechanik. Jego styl walki ma łączyć elementy sportowego taekwondo z estetyką popkulturową. Całość wpisuje się w szerszą strategię SNK i saudyjskiego funduszu inwestycyjnego Savvy Games Group, który od kilku lat wspiera rozwój marki. Ronaldo, będący ambasadorem esportowego projektu Qiddiya Gaming, pojawia się tu nie tylko jako bohater popkultury, ale także jako symbol ekspansji gier na Bliskim Wschodzie.

Dla profesjonalnych graczy i fanów FGC (Fighting Game Community) to bardzo gorący temat. Pojawia się pytanie: czy dodanie piłkarza do klasycznej bijatyki nie zakłóci balansu rozgrywki? Czy to tylko marketingowy zabieg, czy może realne rozszerzenie stylu gameplayu?

Nowa Fatal Fury – będąca duchowym następcą Mark of the Wolves – zapowiada się jako solidny powrót do formy, ze wsparciem dla rollback netcode, dynamicznym systemem combo i naciskiem na esport. Ronaldo ma być jedną z postaci dostępnych po premierze w formie DLC.

Czy to początek nowego trendu w bijatykach – z prawdziwymi gwiazdami sportu jako grywalnymi postaciami? Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne – SNK udało się przyciągnąć uwagę nie tylko graczy, ale i całego świata sportu.

TOP 5 gier dla fanów motocykli

TOP 5 gier dla fanów motocykli

Gry wyścigowe ukazują się regularnie, a fani czterech kółek nie mogą narzekać na brak różnorodności różnych symulatorów czy zręcznościowych tytułów z samochodami w roli głównej. Co jednak z motocyklami?

Spis treści

Choć gier o wyścigach motocyklowych jest o wiele mniej, to wciąż można znaleźć wśród nich świetne i angażujące produkcje. Każdy z wymienionych niżej tytułów polecamy naprawdę mocno – to dobre zestawienie dla wszystkich, którzy chcą poszerzyć horyzonty i spróbować swoich sił na dwóch wirtualnych kołach.

Ride 4

Dlaczego polecamy część czwartą, skoro dostępna jest piąta? Sprawa jest prosta – wszyscy fani cyklu raczej się z nami zgodzą. Ride 4 oferuje identyczny model jazdy, a także szybszy mechanizm progresji, więc całe doświadczenie jest po prostu przyjemniejsze.

Można powiedzieć, że to Gran Turismo gier motocyklowych. Czuć mocno symulacyjny charakter, który można jednak nieco złagodzić odpowiednimi opcjami. Setki motocykli, dziesiątki torów, do tego dynamiczna symulacja warunków pogodowych i cyklu dnia oraz nocy – wrażenia z jazdy są naprawdę świetne.

Warto też dodać, że twórcy przygotowali naprawdę nieźle sprawującą się sztuczną inteligencję. Ścigając się mamy wrażenie, że rywalizujemy z prawdziwymi kierowcami.

TT Isle Of Man: Ride on the Edge 3

Isle of Man Tourist Trophy to kultowy w świecie motocyklowym wyścig. Odbywa się co roku na 60-kilometrowej trasie na Wyspie Man – kierowcy mierzą się aż z 264 zakrętami, a cała przejechanie jednego okrążenia to kwestia kilkunastu minut (w przypadku najlepszych zawodników).

Ridge on the Edge 3 to najlepsze wirtualne odwzorowanie tych zawodów. Otrzymujemy tutaj rywalizację w dwóch klasach – Supersport i Superbike. Ścigamy się na różnych torach Wyspy Man, w sumie twórcy oddają w nasze ręce ponad 200 kilometrów dróg.

Mechanika jazdy jest niezwykle przyjemna, realistyczna, ale jednocześnie łatwa do opanowania na początku przygody z grą. Wyższy poziom trudności pojawia się, gdy chcemy naprawdę zadbać o wykręcanie najlepszych czasów.

MX Bikes

W tej grze nie liczy się jakość oprawy graficznej, a przede wszystkim niezwykle rozbudowany silnik fizyczny. Model jazdy jest dzięki niemu niezwykle realistyczny, a w efekcie MX Bikes to coś dla fanów motocrossowej symulacji. Nie ma tu nawet odrobiny arcade’owego charakteru.

Zaawansowany system symulacji sprawia, że nauka jazdy – nawet bez wykonywania trików – jest niezwykle wciągająca. Najmniejszy ruch kierownicą, odpowiednie dodawanie gazu i hamowanie, to wszystko ma tutaj ogromne znaczenie.

To najbardziej wyjątkowa gra motocyklowa dostępna na PC, z czym zgadzają się użytkownicy. Wystarczy spojrzeć na recenzje na Steamie. Warto zaznaczyć, że gra znajduje się obecnie w dziale Early Access.

The Crew: Motorfest

Tak jest, Motorfest to nie gra stricte motocyklowa, ale nie możemy jej pominąć. To bowiem dzisiaj jedyna współczesna gra wyścigowa z otwartym światem, w której możemy cieszyć się nie tylko samochodami, ale i dwukołowymi maszynami.

W grze znajduje się obecnie około dwudziestu motocyklu z różnych kategorii. Możemy zdobyć tutaj kultowy model Harley Davidson Iron. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, co do tego nie ma żadnych wątpliwości.

Sama gra natomiast jest obecnie jedyną alternatywą dla Forzy Horizon. Ścigamy się na dużej hawajskiej wyspie, otrzymujemy sporo różnorodnych aktywności i wyścigów, a wszystko to w otoczce imponującej oprawy graficznej.

MotoGP 24

Na końcu coś dla fanów motorsportu. MotoGP 24 to najnowsza, najbardziej kompletna motocyklowa gra wyścigowa, oparta oczywiście na licencji tytułowych zawodów. Można powiedzieć, że to motocyklowy odpowiednik serii F1.

Gra oferuje sporo zawartości – możemy po prostu ścigać się w pojedynczych wyścigach, przejść obszerną karierę, spróbować różnych kategorii, w tym nawet MotoE, w której wypróbujemy elektryczne maszyny. Stanowi to ciekawą odskocznię od tradycyjnych motocykli.

Tryby dla pojedynczego gracza zapewniają rywalizację z naprawdę nieźle zaprojektowanym SI, a dla fanów największych wyzwań zawsze pozostaje jeszcze opcja brania udziału w zawodach multiplayer.