Najlepsze detektywistyczne gry na PC w 2023 roku

Najlepsze detektywistyczne gry na PC w 2023 roku

Jeżeli chciałbyś wcielić się w grze wideo w rolę detektywa, to mamy dla Ciebie propozycje kilku produkcji, które Ci to umożliwią. Oto najlepsze gry na PC, w których zajmiesz się rozwiązywaniem zagadek, odkrywaniem tajemnic i prowadzeniem śledztw godnych powieści sir Arthura Conana Doyle’a i seriali pokroju CSI Miami.

Zaginięcie Ethana Cartera

Zaginięcie Ethana Cartera jest grą stworzoną przez warszawskie studio The Astronauts, w którym kierujemy poczynaniami Paula Prospero – prywatnego detektywa posiadającego niecodzienne zdolności. Prospero otrzymał list od 12-letniego Ethana Cartera, który skłonił go do odwiedzenia tajemniczego miasteczka w górskiej dolinie Red Creek Valley. W miasteczku tym doszło do podejrzanie dziwnych zdarzeń, a sam Ethan Carter zaginął. My musimy chłopca odnaleźć i dowiedzieć się, co takiego właściwie stało się w Red Creek Valley.

HER STORY

Her Story to naprawdę intrygująca i unikatowa gra detektywistyczna. Spędzając przy niej swój czas, poczujecie się jak prawdziwy detektyw prowadzący policyjną sprawę. To dlatego, że zaprojektowano ją tak, by jej interfejs symulował stary komputer z brytyjskiego policyjnego posterunku. Większość jej oprawy graficznej to zaś nagrane sekwencje wideo z aktorami. W Her Story spróbujemy rozwiązać starą sprawę dotyczącą zaginięcia w tajemniczych okolicznościach pewnego mężczyzny. Kluczem do zagadki będą nagrania z 1994 roku, przedstawiające przesłuchania jego żony imieniem Hannah.

THE WOLF AMONG US

The Wolf Among Us to jedna z wielu produkcji nieistniejącego już studia Telltale Games, które zasłynęło wśród graczy za sprawą swoich epizodycznych gier przygodowych. The Wolf Among Us również jest jedną z takich gier, a bazuje ona na komiksowej serii Fables. The Wolf Among Us to tytuł, którego bohaterami są… istotny z baśni. Istoty te uciekły z magicznej krainy do naszego świata, po tym gdy ich dom został najechany przez armie Adwersarza. Żyją one wśród ludzi, przed którymi ukrywają swoją prawdziwą naturę. My w grze wcielamy się w Detektywa Bigby – „Wielkiego Złego Wilka”, który wykorzystał zmianę otoczenia do zmiany swojego życia. Ten w Fabletown ma ręce pełne roboty – nie brakuje w nim bowiem aktywności przestępców, biedoty i podejrzanych postaci. The Wolf Among Us jest jednak ciekawe nie tylko ze względu na unikatowe otoczenie, ale również za sprawą konieczności podejmowania wyborów mających wpływ na wynik opowieści.

L.A. NOIRE

Rockstar ma na koncie nie tylko serię Grand Theft Auto i Red Dead, ale również utrzymaną w stylistyce noir detektywistyczną przygodówkę akcji, w której przenosimy się do opanowanego przez korupcję i handel narkotykami Los Angeles z lat 40. XX wieku. W grze kierujemy poczynaniami Cole’a Phelpsa, weterana II wojny światowej, który wstąpił w szeregi policji. Podczas zabawy śledzimy jego karierę i pracujemy przy kolejnych i coraz ważniejszych zadaniach oraz śledztwach. Zajmujemy się też zbieraniem dowodów, przesłuchiwaniem świadków, a nawet bierzemy udział w strzelaninach. Co istotne, L.A. Noire charakteryzuje bardzo szczegółowa mimika bohaterów, stworzona przy użyciu zaawansowanej technologii motion capture.

SHERLOCK HOLMES: THE AWAKENED (REMAKE)

W kwietniu bieżącego roku na rynku zadebiutował remake świetnej gry detektywistycznej z 2006 roku – gry detektywistycznej poświęconej postaci Sherlocka’Holmesa. Mowa rzecz jasna o remake’u gry Sherlock Holmes: The Awakened. Jest to produkcja, której akcja rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach z Sherlock Holmes: Chapter One. Wcielamy się w niej rzecz jasna w Sherlocka i podejmujemy się rozwiązania zagadki zniknęcia młodego mężczyzny – zagadki, która tylko wydawała się trywalna. Trzeba dodatkowo powiedzieć, że Sherlock Holmes: The Awakened nie jest zwykłą grą o słynnym detektywie. Garściami czerpie ona bowiem z mitologii Cthulhu stworzonej rzecz jasna przez Lovecrafta.

Najciekawsze premiery gier – czerwiec 2023

Najciekawsze premiery gier – czerwiec 2023

Czerwiec to początek lata, a także kolejny miesiąc, który dostarczy nam nowe tytuły do ogrania. Już na samym wstępie można powiedzieć, że nie zadebiutuje w tym miesiącu rekordowo dużo ciekawych produkcji, ale te które zadebiutują, wciągną Was na długie godziny, na czele z wyczekiwanym hack’n’slashem Blizzarda.

Street Fighter 6 [PC, PS4, PS5, XSX]

Gatunek: bijatyka

Data premiery: 2 czerwca

Street Fighter 6 to oczywiście kolejna odsłona popularnej serii zręcznościowych bijatyk tworzonej przez Capcom. Motywem przewodnim tej części jest kultura uliczna, która objawia się w warstwie wizualnej i dźwiękowej gry. Powracają w niej tacy bohaterowie jak Ryu, Ken, Chun-Li i nie tylko. Nowością w Street Fighterze 6 są alternatywne systemy sterowania, ułatwiające rozgrywkę mniej doświadczonym użytkownikom, a także tak zwany wskaźnik Drive służący do wykonywania specjalnych ataków.

DIABLO IV [PC, PS4, PS5, XONE, XSX]

Gatunek: RPG akcji, hack’n’slash

Data premiery: 6 czerwca (wczesny dostęp od 2 czerwca)

Tak, Diablo IV nareszcie zadebiutuje w tym miesiącu. Osoby, które wykupiły je w wersji Digital Deluxe lub Ultimate mogą grać w nie już od 2 czerwca, a Bramy Piekieł dla posiadaczy wersji standardowej otworzą się 6 czerwca. W Diablo 4 przenosimy się rzecz jasna do Sanktuarium i wcielamy się w Nekromantę, Druida, Czarownicę, Łotrzycę lub Barbarzyńcę, by spróbować odkryć plan Lilith, matki ludzkości, która niespodziewanie wróciła do świata śmiertelników.

LAYERS OF FEAR [PC, PS5, XSX]

Gatunek: horror

Data premiery: 15 czerwca

Layers of Fear to trzecia część serii horrorów zapoczątkowanej w 2016 roku. Dlaczego nosi ona nazwę dokładnie taką samą jak pierwsza odsłona cyklu? Cóż, tego nie wie nikt. Wiadomo jednak, że nowe Layers of Fear będzie działać w oparciu o technologię Unreal Engine 5 i opowie zupełnie nową historię. Ta ponownie będzie inspirowana malarstwem i architekturą XIX wieku oraz będzie poświęcona artystom zniewolonym przez obsesję, ale podobno deweloperzy tym razem podeszli do tych tematów w zupełnie świeży sposób.

ALIENS: DARK DESCENT [PC, PS4, PS5, XONE, XSX]

Gatunek: taktyczna gra akcji

Data premiery: 20 czerwca

Aliens: Dark Descent to opracowana przez studio Tindalos Interactive gra osadzona w uniwersum Obcego stworzonym przez Ridleya Scotta. Obejmiemy w niej dowództwo nad grupą kolonialnych marines i przeniesiemy się na księżyc Lethe, by wyeliminować znajdujące się tam ksenomorfy. Na miejscu stoczymy jednak taktyczne potyczki nie tylko z tytułowymi Obcymi, ale również z agentami korporacji Wayland-Yutani.

FINAL FANTASY XVI [PS5]

Gatunek: jRPG, gra akcji

Data premiery: 22 czerwca

Szesnasta odsłona bestsellerowej serii japońskich RPGów w tym miesiącu zadebiutuje tylko na PlayStation 5, ale już w 2024 roku zagrają w nią także posiadacze pecetów. Final Fantasy XVI zabierze nas w podróż do fantastycznego świata Valisthea, gdzie tajemnicza Plaga zaburzyła ciężko wypracowaną równowagę między jego królestwami. W grze wcielimy się w Clive’a Rosfielda, pierworodnego syna Arcyksięcia jednego z tych krajów – Wielkiego Księstwa Rosarii. Clive stał się Pierwszą Tarczą Rosarii i otrzymał zadanie ochrony swojego młodszego brata, który został naznaczony znakiem jednego z Eikonów – Feniksa, ale gdy mroczny Eikon – Ifrit – doprowadził do wielkiej tragedii, Clive wkroczył na ścieżkę zemsty.

IDDQD to nie wszystko

IDDQD to nie wszystko

Niektóre gry są na tyle trudne lub ich twórcy byli na tyle przewidujący, że zostały wyposażone w specjalne kody, ułatwiające rozrywkę. Przeważnie są to ciągi znaków, wpisywane podczas rozgrywki bezpośrednio podczas gry lub w konsoli gry.

Co dają kody? Na przykład: nieskończoną amunicję, specjalne bronie, awans na kolejny poziom doświadczenia, ujawnienie mapy, dodatkowe przedmioty np.. Przypomnijmy sobie zatem najbardziej popularne kody do gier!

Doom
To jedna z pierwszych i najlepszych strzelanek, która osiągnęła status kultowej niedługo po premierze. W swoim czasie chyba wszyscy grali w Dooma i do dziś jego klony nadal powstają – chociażby najnowszy Warhammer 40000: Boltgun.
Kody:
– ID–QD – kod na nieśmiertelność
– IDKFA – kod na wszystkie bronie

The Sims
Te świetne kody bardzo ułatwiają życie i przyspieszają zdobycie wymarzonego domu:
– moveObcjects on/off – możesz przemieszczać zablokowane przedmiop., np. takie, który były obecnie używane.
– rosebud – daje 1 tys. jednostek waluty (simoleonów)
– motherlode – dostajesz 50 tys. simoleonów, ten kod możesz wpisywać wielokrotnie po dodaniu po nim wykrzyknika i średnika.

Gothic
Ten trudny RPG również został wyposażony w kody, ułatwiające rozgrywkę:
– m–rvin – włącza „Tryb M”rvina”, czyli odblokowuje opcję wpisywania kodów
– guardian – daje nieśmiertelność
– taki – daje odnowienie punktów życia i many

GTA San Andreas
Tego tytułu naszym czytelnikom chyba również nie musimy przedstawiać – bycie przestępcą w wielkim mieście okazało się być na tyle zabawne, że cała seria gier jest najlepiej sprzedającymi się grami w historii. Jakie kody programiści zaimplementowali?
– AEZAKMI – wyłącza pościgi policyjne
– RIPAZHA – twój samochód może latać
– HESOYAM – dodaje kamizelkę kuloodporną, odnowienie zdrowia, naprawia pojazdu i 20 tys. dol.
– BAGUVIX – częściowa nieśmiertelność

GTA V
Na szczęście ta odsłona GTA została wyposażona w kody, gdyż bez nich jest dość trudna:
– TURTLE – daje uzupełnienie paska zdrowia i pancerza
– PAINKILLER – daje nieśmiertelność, ale tylko na 5 minut
– TOOLUP – daje wszystkie bronie i amunicję w grze

Dobrej zabawy!

Największe mity o graniu na PC

Największe mity o graniu na PC

Jasne, wiele osób gra w gry wideo zarówno na pecetach, jak i konsolach, ale mimo to nadal nie brakuje zażartych zwolenników i pierwszego, i drugiego typu urządzeń. Każdy z nich w jakiś sposób próbuje uzasadniać, dlaczego to właśnie granie na PC lub konsolach jest lepsze. Niemniej, nie zawsze te uzasadnienia mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Zwłaszcza na temat grania na pecetach w środowisku tak zwanych konsolowców panuje wiele mitów. W niniejszym artykule postanowiliśmy kilka z nich obalić.

Więcej niż 30 lub 60 FPS? A na co to komu?

Na przestrzeni lat w sieci pojawiło się wiele memów wyśmiewających stwierdzenie, że „człowiek nie widzi więcej niż 30 FPS”. Jest to bowiem stwierdzenie nieprawdziwe. Zgodnie z obecnie dostępną naukową wiedzą, barierą dla narządu widzenia jest około 200 klatek na sekundę. Wartość ta może być nieco mniejsza na przykład wtedy, jeśli dana osoba ma jakąś wadę wzroku. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy może dostrzec różnicę między 30, 60 a 144 klatkami na sekundę.

Oczywiście im większa liczba FPS, tym większa płynność animacji w grach. W gry konsolowe dopiero od stosunkowo niedawna można grać w 60 klatkach na sekundę. Niektóre konsolowe tytuły, takie jak God of War: Ragnarok, obsługują już jednak nawet częstotliwość odświeżania na poziomie 120 Hz. W grach pecetowych od dawna możemy wykorzystywać jednak możliwości monitorów o częstotliwości odświeżania 144, 160 a nawet 240 Hz. Takie częstotliwości pozwalają nie tylko cieszyć się wspomnianą większą płynnością animacji, ale także uzyskać przewagę nad przeciwnikiem, który z tak wydajnego monitora nie korzysta.

Aby cieszyć się grami na PC potrzebujesz potężnej maszyny

Jasne, na PC pojawia się mnóstwo gier o wygórowanych wymaganiach sprzętowych, obejmujących najnowsze karty graficzne Nvidia i AMD oraz procesory Intel i AMD najnowszych generacji. Na komputerach osobistych można grać też jednak w całe mnóstwo gier indie, które odpalimy nawet na ziemniaczanym komputerze czy laptopie sprzed lat.

Przykłady świetnych gier niezależnych o niewygórowanych wymaganiach sprzętowych to na przykład Terraria, Stardew Valley, Vampire Survivors czy Slay the Spire. Są to tytuły, które wciągną Cię na wiele godzin. Wiele z tych gier charakteryzuje pixel-artowa, ponadczasowa oprawa graficzna.

Więcej RAMu to zawsze więcej wydajności

Jeżeli edytujesz materiały wideo albo jesteś producentem muzyki czy grafikiem komputerowym, możesz śmiało umieścić w swojej maszynie tyle RAMu, ile tylko się go zmieści. Jeśli jednak na komputerze co najwyżej grasz w gry wideo, 32 GB pamięci RAMu to max, czego potrzebujesz. Poza pojemnością pamięci RAM skup się też na szybkości kości pamięci, czyli ich taktowaniu, a także na ich opóźnieniach. Im wyższe taktowanie i niższe opóźnienia, tym lepiej.

Pecety nie mają „ekskluziwów”

Na PC można zagrać w wiele produkcji, które nigdy nie trafiły i nigdy nie trafią na konsole. Mowa nie tylko o strategiach czasu rzeczywistego takich jak StarCraft 2 czy Warcraft III: Reforfged. Na konsolach nie są dostępne liczne gry stawiające na rywalizację między graczami, takie jak CS:GO czy Valorant, a także gry survivalowe – na przykład Sons of the Forest. Produkcje typu MMO RPG także zazwyczaj są ekskluzywne tylko dla pecetów. Na konsolach nie zagramy ani w World of Warcraft, ani w New World, ani w Guild Wars 2.

Dla pecetów ekskluzywne są również pewne gry fabularne dedykowane pojedynczemu graczowi. Przykłady to Half-Life: Alyx, Darkest Dungeon II oraz Stanley Parable.

Polowanie na osiągnięcia w grach to strata czasu. Oto dlaczego

Polowanie na osiągnięcia w grach to strata czasu. Oto dlaczego

Niezależnie od tego, czy grasz w gry wideo na konsolach, czy też na komputerze osobistym, zapewne zdarzało Ci się polować w tych grach na konkretne osiągnięcia. Osiągnięcia i trofea są bowiem częścią gier od wielu lat. Ale czy warto na nie wręcz polować? Naszym zdaniem nie, a to dlaczego.

1. Polowanie na osiągnięcia z reguły do niczego nie prowadzi

Zdarza się, że zdobycie osiągnięcia w danej grze wiąże się ze zdobyciem specjalnej nagrody – na przykład w postaci dodatkowego wierzchowca czy skórki dla postaci. Większość z nich pozwala zdobyć jednak co najwyżej… punkty osiągnięć. Jasne, inni gracze zazwyczaj mogą je zobaczyć, ale tak naprawdę dla mało kogo znaczenie ma, ile tych punktów posiadasz.

2. Polowanie na osiągnięcia zapewne nie daje Ci frajdy

Jasne, samo zdobycie osiągnięcia może zagwarantować Ci tymczasowy przypływ dopaminy, a więc i tymczasowe poczucie satysfakcji. Sam proces polowania na wybrane osiągnięcie może być jednak nudny, uciążliwy, a nawet irytujący, wiązać się z grindem. Dlaczego masz spędzać kilka godzin, denerwując się, skoro możesz zamiast tego zająć się czymś, co będzie dawać Ci satysfakcję przez cały ten czas. Zamiast polować na osiągnięcia, lepiej sięgnąć po nową grę, obejrzeć film lub serial, albo wyjść na spacer.

3. Twoje osiągnięcia i trofea mogą błyskawicznie przepaść

Konto w platformie, na której zbierasz osiągnięcia, może zostać w każdej chwili przejęte przez cyberprzestępców albo zbanowane. Gdy utracisz to konto, utracisz również wszystkie trofea, które są z nim powiązane. Aby posiadać te trofea ponownie, musiałbyś zacząć wszystko od nowa, a nawet ponownie zakupić wiele gier.

4. Osiągnięcia są częścią gier nie bez powodu

Deweloperzy gier doskonale wiedzą, że zdobywanie osiągnięć gwarantuje graczom wspomniany przypływ dopaminy, a także zatrzymuje graczy przy ich produkcjach na dłużej. Z premedytacją projektują więc osiągnięcia, zdobycie których niekoniecznie stanowi wyzwanie ze względu na poziom trudności rozgrywki, a ze względu na czas, jaki trzeba na nie poświęcić. Nie daj się złapać na tą taktykę, tak jak na taktykę umieszczania w grach nagród tymczasowych, wykorzystującą tak zwane FOMO, czyli strach przed tym, że coś przegapimy.

Pamiętaj, gry mają stanowić formę rozrywki. Traktuj je zatem jako coś, co ma dawać Ci przyjemność. Gdy będziesz polował w nich na osiągnięcia, będziesz się czuł tak, jakbyś zamiast się relaksować po prostu pracował.

5 gier wideo, które przetestują Twoją cierpliwość

5 gier wideo, które przetestują Twoją cierpliwość

Gry wideo to forma rozgrywki. Jak każda forma rozrywki, mają dawać satysfakcję, a czasem też skłaniać do przemyśleń. Przynajmniej niektóre gry charakteryzują się też jednak tym, że potrafią testować cierpliwość graczy. Niektóre robią to, ponieważ są pełne błędów. Inne ze względu na wysoki poziom trudności. W niniejszym artykule postanowiliśmy przytoczyć kilka takich, które testują cierpliwość graczy raczej dlatego, że stawiają przed nimi liczne wyzwania.

Getting Over It

Getting Over It to gra, w której nie tak dawno temu mnóstwo czasu spędzał niejeden streamer. Z pozoru jest to prosta platformówka 2D. W rzeczywistości zaprojektowano ją jednak tak, że ta potrafi zwyczajnie doprowadzić do szaleństwa. Getting Over It stawia przed nami jedno zadanie – zadanie przemierzania trudnego, górzystego terenu, i to bez wyraźnego celu. Przemieszczać możemy się w niej jednak tylko z pomocą wielkiego młota. Brzmi głupio? Cóż, nie bez powodu.

SONIC THE HEDGEHOG

Jasne, Sonic nie kojarzy się z cierpliwością. W końcu mowa o jeżu, który przemieszcza się szybciej niż światło. Niemniej jednak, granie w wiele produkcji o Sonicu, a zwłaszcza w tą oryginalną, wymaga cierpliwości, co wynika z ich systemów sterowania i charakterystyki rozgrywki. Sonic z reguły przemieszcza się w grach tak szybko, że gracze nie zawsze mają czas zareagować na pojawiające się na horyzoncie przeszkody. Dlatego czasem po prostu nie warto rozpędzać Sonica do prędkości maksymalnej, jeśli chcemy rzeczywiście ukończyć dany poziom.

ELDEN RING (I INNE „SOULSY”)

FromSoftware stworzyło właściwie całe mnóstwo gier, które za sprawą swojego poziomu trudności potrafią naprawdę frustrować. Wszystko zaczęło się od gry Demon’s Souls, z której w zasadzie zrodził się cały podgatunek „Soulslike” – podgatunek przygodowych gier RPG charakteryzujący się wysokim poziomem trudności i stawiający na narrację środowiskową. Potem powstały takie produkcje jak Dark Souls, Bloodborne, Sekiro i najnowszy Elden Ring. W każdej z nich trzeba się nastawić na to, że niebezpieczeństwo czyha na nas na każdym kroku i że dosłownie nawet najzwyklejszy przeciwnik może nas z łatwością zabić.

CUPHEAD

Cuphead, stanowiący ukłon w stronę kreskówek z lat 40. i 50. XX wieku, wymaga od graczy ogromnego skupienia i spokoju. Jest to gra na tyle trudna, że przed każdą sesją rozgrywki w niej naprawdę warto napić się naparu z melisy na uspokojenie. Jej oprawa graficzna wygląda pięknie, ale wystarczy w niej chwila nieuwagi, naciśnięcie złego przycisku lub naciśnięcie dobrego przycisku o ułamek sekundy za późno, a będziemy musieli rozpoczynać poziom od początku. Warto wspomnieć, że Cuphead zawiera poziom trudności Expert, ale to wyzwanie dla graczy o nerwach z prawdziwej stali.

SUPER MEAT BOY

Super Meat Boy to już niemalże kultowa gra platformowa, w którym przejmujemy kontrolę nad tytułowym Meat Boyem. Składa się ona z ponad stu unikalnych poziomów dla pojedynczego gracza, wypełnionych zagadkami, pułapkami i oferujących wysoki poziom zręcznościowych wyzwań. Musimy się też na nich mierzyć z potężnymi bossami. Całość jest bardzo dynamiczna i wymagająca. Niejeden gracz, spędzając czas przy tej grze, zdecydował się rzucić kontrolerem o ścianę.

Diablo IV Beta – Ashava: gdzie i kiedy znajdziesz world bossa

Diablo IV Beta – Ashava: gdzie i kiedy znajdziesz world bossa

Nadchodzi kolejna runda beta testów Diablo IV. W jej ramach gracze po raz kolejny będą mogli stawić czoła tak zwanemu world bossowi znanemu jako Aszawa (ang. Ashava). Ale kiedy Aszawa będzie pojawiać się w świecie gry i grze będzie można ją wówczas znaleźć? Spieszymy z wyjaśnieniami.

Aszawa – czasy respawnów

Boss Aszawa odradza się w najbardziej wysuniętej na wschód części Strzaskanych Szczytów, czyli w obszarze o nazwie Tygiel. Podczas najbliższych beta testów monstrum to pojawi się po raz pierwszy 12 maja o godzinie 18:00 czasu polskiego, a potem będzie odradzać się co trzy godziny. W związku z tym tabelka czasów odrodzenia Aszawy prezentuje się następująco.

DataCzasy odrodzenia (CEST)
13 maja18:0021:000:00
14 maja3:006:009:0012:0015:0018:00


Zawartość powyższej tabeli oznacza, że będziecie mieli mnóstwo czasu na to, aby podczas najbliższego weekendu udać się do Tygla i pokonać Aszawę z grupą innych graczy. Tak, nie jest to przeciwnik, którego będziecie w stanie pokonać sami. Co istotne, podczas rozgrywki na strzaskanych szczytach, 30 minut przed odrodzeniem Aszawy, na ekranie wyświetli się o tym informacja, dzięki czemu będziecie mieli dużo czasu, by dostać się na miejsce.

Gdy Aszawa się już pojawi, będziecie mieli 15 minut na to, aby ją pokonać. To chyba dość sporo czasu.

Czym Aszawa się charakteryzuje? Dysponuje ona dwoma ostrzami, którymi próbuje zagarniać wielu graczy na raz. Kluczem jest to, aby trzymać się blisko jej nóg, gdzie podczas tego ataku ostrza nie sięgają. Dodatkowo potworzyca regularnie rozpyla kwas, próbuje pochwycić graczy swą paszczą, szarżuje w różnych kierunkach i nie tylko.

Zachęta do wzięcia udziału w wydarzeniu

Podczas najbliższych beta testów naprawdę warto pokonać Aszavę. Blizzard zapowiedział bowiem, że każdy gracz, który wbije dowolną postacią 20 poziom doświadczenia i zabije tego World Bossa, otrzyma specjalną nagrodę.

Wspomniana nagroda to trofeum wierzchowca Lament Aszawy. Dodatkowo, gracze którzy nie brali udziału w poprzednich beta testach i tym razem będą mieli okazję zdobyć tytuł Pierwsza Ofiara za dotarcie do Kiwosadu jedną postacią oraz tytuł Wczesny Odkrywca i przedmiot ozdobny Wilcze Nosidło Bety za awansowanie na poziom 20. jedną postacią.

Diablo IV Server Slam – kiedy?

Kolejna runda beta testów Diablo IV, czyli wydarzenie Server Slam, wystartuje 12 maja o godzinie 21:00 czasu polskiego. Testy zakończą się 14 maja o godzinie 21:00 czasu polskiego. Będzie można wziąć w nich udział zarówno na komputerach z systemem Windows, jak i konsolach Xbox Series X|S, Xbox One, PlayStation 5 i PlayStation 4.

Na konsolach w Diablo IV będzie można grać w kanapowym trybie współpracy. Co więcej, gra będzie obsługiwać rozgrywkę i progresję międzyplatformową.

Oczywiście, po zakończeniu beta testów utworzone i wylevelowane postacie przepadną. Po premierze Diablo IV będziesz musiał stworzyć zupełnie nowe.

Star Wars Jedi: Survivor – recenzja. Świetna gra, ale z problemami

Star Wars Jedi: Survivor – recenzja. Świetna gra, ale z problemami

Po kilku latach ciepło przyjęty Star Wars Jedi: Fallen Order (Star Wars Jedi: Upadły Zakon) w końcu doczekał się wyczekiwanej kontynuacji, w postaci Star Wars Jedi: Survivor (Star Wars Jedi: Ocalały). Gracze ponownie mogą zatem wcielić się w postać Cala Kestisa i prześledzić jego dalsze poczynania w Galaktyce opanowanej przez Imperium. Ale czy Survivor jest sequelem, któremu warto poświecić swój czas? Oto, co sądzę na ten temat po ukończeniu gry.

Star Wars Jedi: Survivor w skrócie

Star Wars Jedi: Survivor przedstawia dalszy ciąg historii Cala Kestisa, zapoczątkowanej w Star Wars Jedi: Upadły Zakon. Akcja gry rozgrywa się pięć lat po wydarzeniach z poprzedniej gry, w której Cal został pełnoprawnym rycerzem Jedi i podjął decyzję, która mogła wpłynąć na los całej galaktyki. Cal, jako jeden z ostatnich Jedi, jest rzecz jasna nieustannie na celowniku Imperium, jednakże na horyzoncie pojawia się nadzieja na to, by nareszcie mógł znaleźć dla siebie i swoich najbliższych przyjaciół oazę spokoju. Pytanie brzmi, czy uda mu się do tej oazy dotrzeć i czy po drodze nie zatraci siebie.

Najnowsza produkcja Respawn Entertainment to tak jak Upadły Zakon przygodowa gra akcji z elementami platformowymi. Jako Cal przemierzamy w niej Galaktykę, eksplorujemy przeróżne planety, toczymy starcia z przeciwnikami, rozwiązujemy zagadki środowiskowe, rozwijamy swoje umiejętności i nie tylko.

Fabuła lepsza niż w sequelach

Uniwersum Gwiezdnych Wojen to zbiór treści o jakości sięgającej od co najwyżej kiepskiej do naprawdę świetnej. Oryginalna trylogia to klasyk, który trudno krytykować, prequele, choć mają wielu przeciwników, również napisano mimo wszystko całkiem dobrze. Seriale i animacje, zwłaszcza te Dave’a Filoni’ego to prawdziwe perełki, a sequele czyli części VII – IX lepiej pozostawić bez komentarza. A jak na tle tego wszystkie prezentuje się Star Wars Jedi: Survivor?

W skrócie, historia przedstawiona w tej grze to pozytywne zaskoczenie. Aż chce się ją śledzić. Nie dość, że nawiązuje do okresu tak zwanej Wysokiej Republiki, którego jeszcze nie mieliśmy okazji zobaczyć na ekranie, to obraca się wokół ciekawych, dobrze zarysowanych postaci, zawiera niespodziewane zwroty akcji i momenty, na które czekali miłośnicy poprzedniej odsłony serii. No dobrze, ale czy ma ona jakiekolwiek słabe punkty? Tak, moim zdaniem nieco na siłę wciśnięto do niej Dartha Vadera – tylko po to, abyśmy znowu mieli okazję z nim zawalczyć.

Rozgrywka godna uniwersum Gwiezdnych Wojen

Jak prezentuje się rozgrywka w Star Wars Jedi: Survivor? Zacznijmy od systemów i mechanik związanych z walką. W grze mamy do dyspozycji kilka stylów walki, związanych bezpośrednio z używanymi typami broni i mieczy świetlnych. Początkowo możemy korzystać tylko ze stylu wykorzystującego pojedynczy miecz świetlny, ale szybko odblokowujemy kolejne. Ja najczęściej sięgałam po dwa miecze świetlne lub miecz z dwoma ostrzami. Dwa miecze świetlne świetnie radziły sobie z odbijaniem strzałów z blasterów i umożliwiły robienie sprawnych uników, zaś miecz z podwójnym ostrzem bardzo dobrze sprawdzał się w walkach z wieloma przeciwnikami.

Star Wars Jedi: Survivor oferuje też styl walki inspirowany Kylo Renem, wykorzystujący miecz świetlny z krzyżową rękojeścią, a także styl wykorzystujący pojedynczy miecz świetlny i pistolet. Pierwszy pozwala na wykonywanie silnych, choć powolnych ataków, a drugi pozwala atakować przeciwników z większej odległości.

Niezależnie od tego, jaki styl walki wybierzemy, starcia w Star Wars Jedi: Survivor są bardzo ekscytujące. Starcia te potrafią też stanowić niezłe wyzwanie, choć oczywiście poziom wyzwania zależy od wybranego poziomu trudności.

Dużą częścią rozgrywki w Star Wars Jedi: Survivor jest rozwiązywanie zagadek i pokonywanie przeszkód środowiskowych. Dla niektórych graczy, którzy chcieliby więcej walki, ten aspekt może wydawać się wypełniaczem, ale dla mnie zagadki zawarte w „Ocalałym” były całkiem ciekawe. Co ważne, deweloperzy zadbali o to, aby nie były one dokładnie takie same jak w Fallen Order. Dlatego zaimplementowali sporo nowych mechanik. Z czasem Cal Kestis może skakać jeszcze dalej, a nawet pokonywać laserowe bariery. Kolejną dobrą wiadomością jest to, że Cal nie został w nowej grze osłabiony. Potrafi prawie wszystko to, czego nauczył się w Upadłym Zakonie. Jedną z drobnych zmian jest to, że w grze nie można już używać spowolnienia na pojedynczych wrogach. Zamiast tego mamy specjalną umiejętność, która jednocześnie spowalnia wszystkich wrogów wokół Cala.

Doceniam też fakt, że Survivor to znacznie mniej backtrackingu niż w Upadłym Zakonie. Wynika to głównie z tego, że nowsza gra pozwala na szybką podróż. Umożliwia też częstsze odblokowywanie skrótów. To powiedziawszy, nadal frustrujące jest, gdy po pokonaniu ponad 90% serii przeszkód gra cofa nas na jej sam początek.

Jeśli chodzi o sterowanie, rozgrywka w tej grze na klawiaturze i myszy nie jest zbyt wygodna. Pecetowego sterowania nie przemyślano odpowiednio dobrze. Mimo że ja grałam na PC, korzystałam wyłącznie z kontrolera Xbox.

Ogólnie rzecz biorąc, pod względem rozgrywki Star Wars Jedi: Survivor nie rozczarowuje. Ale gdzie cała ta rozgrywka w grze się odbywa?

Planety w Odległej Galaktyce

Chyba najwięcej czasu w Star Wars Jedi: Survivor spędzamy na planecie Koboh. Jest ona w pewnym sensie otwartym światem. W miarę rozwoju fabuły co jakiś czas na nią wracamy, by odkryć i poznać jej kolejne części. W trakcie rozgrywki odwiedzamy także kilka innych planet, które zbudowane są w znacznie bardziej liniowy sposób, podobnie jak planety z Fallen Order – i nie jest to nic złego. Świat gry nie wydaje się bowiem ani przytłaczający, ani zbyt pusty, ani nie sprawia wrażenia, jakby był zestawem korytarzy.

Oczywiście od czasu do czasu jesteśmy zachęcani w grze do odejścia od głównego wątku fabularnego. Podczas eksploracji możemy znaleźć cenne waluty, które możemy wymienić u różnych sprzedawców. Za te waluty możemy otrzymać opcje personalizacji Cala, jego miecza świetlnego i droida BD-1. W trakcie zabawy możemy trafić również na specjalne postacie poboczne. Jeśli z nimi porozmawiamy, ulepszymy Saloon Pyloony i odblokujemy np. minigrę Holotactics. Survivor oferuje znacznie szersze możliwości personalizacji niż Fallen Order. Możemy zmieniać fryzury i ubranie Cala. Co więcej, możemy modyfikować części jego miecza świetlnego oraz BD-1. Możemy nawet zdecydować, z jakich materiałów te części będą wykonane i jaki będą miały kolor.

Oprawa graficzna i klimat

Star Wars Jedi: Survivor to gwiezdnowojenna gra z prawdziwego zdarzenia. Jej muzyka, dubbing i efekty dźwiękowe są na najwyższym poziomie. Jeśli chodzi o samą muzykę, to mocno nawiązuje ona do filmów i seriali z uniwersum. Przyjemnych wrażeń dostarcza również oprawa wizualna gry. Każda planeta jest wypełniona wieloma szczegółami i ma wiele zapierających dech w piersiach widoków.

Ponadto Star Wars Jedi: Survivor oferuje wiele znanego z Gwiezdnych Wojen humoru. Najczęściej uśmiech na twarzy podczas zabawy wywołują droidy B1.

Problemy z wydajnością

Nie bez powodu Star Wars Jedi: Survivor początkowo miał w większości negatywne recenzje na Steamie. Gra jest piękna i oferuje mnóstwo rozgrywki, ale niestety optymalizacja w niej leży. Spadki FPS, błędy i crashe to w niej codzienność. Karygodne jest w szczególności to, jak gra działa na kartach graficznych z 8 GB VRAM.

Nawet posiadacze wydajniejszych kart graficznych nie mogą cieszyć się w Jedi: Survivor przesadnie dużą liczbą FPS. Komputer z podkręconą kartą graficzną Nvidia GeForce RTX 3070 Ti i podkręconym procesorem Intel Core i5-12600K CPU na ustawieniach wysokich i z wyłączonym Ray Tracingiem często nie był w stanie wyciągnąć w grze więcej niż 60 klatek na sekundę.

Podsumowanie

Star Wars Jedi: Survivor to świetna gra – być może najlepsza gra z uniwersum Gwiezdnych Wojen, jaka powstała. Jej rozgrywka, grafika, muzyka, opcje personalizacji i fabuła są po prostu oszałamiające. To powiedziawszy, ze względu na jej problemy z wydajnością wstrzymałabym się z jej zakupem do czasu, aż te problemy nie zostaną rozwiązane, zwłaszcza że gra kosztuje niemało.

Najciekawsze premiery gier – maj 2023

Najciekawsze premiery gier – maj 2023

Nadszedł maj, a to oznacza coraz więcej zachęcającego do wyjścia z domu, świecącego zza okna Słońca. Jeśli jednak zamierzasz przynajmniej wieczory przesiadywać przy komputerze, to wiedz, że będziesz miał w co na nim zagrać. Ten miesiąc to bowiem cały szereg nowych, debiutujących gier. Oto te tytuły, które naszym zdaniem najbardziej warto wypróbować.

Redfall [PC, XSX]

Gatunek: gr akacji, FPS

Data premiery: 2 maja

Twórcy Dishonored i Prey zaserwowali nam w tym miesiącu Redfall, czyli FPS z otwartym światem, w którym trafiamy na wyspę opanowaną przez wampiry będące owocem nieudanego eksperymentu i do znajdującej się na niej tytułowego miasta Redfall. Tam, samemu lub w kooperacji z maksymalnie trzema innymi graczami, stawiamy czoła hordom tych nadnaturalnym istot i próbujemy położyć kres ich istnieniu. Do dyspozycji mamy cztery różne postacie, o różnych umiejętnościach, odmiennym stylu walki i preferowanym uzbrojeniu.

RAVENLOK [PC, XONE, XSX]

Gatunek: gra akcji, TPP, fantasy

Data premiery: 4 maja

Ravenlok to przygodowa gra akcji dla młodszych graczy i nie tylko, która zabierze nas do baśniowego świata terroryzowanego przez Królową Gąsienic. Wcielimy się w nim w dziewczynkę o imieniu Ravenlok, która została przeniesiona do tego świata za pośrednictwem magicznego lustra. Jako Ravenlok zajmiemy się eksploracją tej magicznej krainy, rozwiazywaniem zagadek i pokonywaniem różnorodnych przeciwników, by w końcu spróbować powstrzymać wspomnianą Królową Gąsienic.

DARKEST DUNGEON II [PC]

Gatunek: RPG, fantasy, turowe

Data premiery: 8 maja

Darkest Dungeon II jest dostępne we Wczesnym Dostępie na Steam od października 2021 roku. W maju będzie jednak miała miejsce jego pełnoprawna premiera. Tytuł ten podobnie jak jego poprzednik pozwala tworzyć drużyny bohaterów o wątłej psychice i wyruszać na przygody. Tym razem przemierzamy jednak niszczejące krajobrazy w rozpaczliwej misji, której celem jest uniknięcie apokalipsy. Darkest Dungeon II to poza tym ulepszony turowy system walk, nowe typy bohaterów i wiele więcej. Także w tej odsłonie serii śmierć jest permanentna. Jeśli cała nasza drużyna zginie, przygodę będziemy musieli zacząć od nowa.

THE LEGEND OF ZELDA: TEARS OF THE KINGDOM [SWITCH]

Gatunek: przygodowa gra akcji, fantasy, TPP

Data premiery: 12 maja

The Legend of Zelda: Breath of the Wild to jedna z najlepszych gier wszech czasów. Nie bez powodu wybrano ją wielokrotnie grą 2017 roku. Dlatego miliony graczy czekają z niecierpliwością na jej bezpośrednią kontynuację, czyli The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom, która zadebiutuje już niebawem. W tej odsłonie Link ponownie spróbuje uratować Hyrule przed złem. Tym razem będzie miał jednak dodatkowo szansę odwiedzić podniebne wyspy, a to dzięki nowo pozyskanym umiejętnościom.

HUMANITY [PC, PS4, PS5]

Gatunek: gra zręcznościowo-logiczna

Data premiery: 16 maja

Humanity to gra logiczna i zręcznościowa, która może kojarzyć się z serią Lemmings. Przejmiemy w niej kontrolę nad tłumami ludźmi i jako pies rasy Shiba Inu spróbujemy doprowadzić je w stronę słupów światła, które są ostatnią szansą na ratunek dla ich umysłów. Akcja gry ma rozgrywać się bowiem na końcu świata, który jest swoistym więzieniem dla ludzi bez poczucia celu. Wyprowadzenie ludzi z tego więzienia nie będzie proste, albowiem po drodze będzie czekać na nas szereg pułapek oraz przeciwników.

LEGO 2K DRIVE [PC, PS4, PS5, XONE, XSX, SWITCH]

Gatunek: gra wyścigowa

Data premiery: 19 maja

Kolejna gra osadzona w świecie z klocków Lego, która zadebiutuje na rynku, to gra wyścigowa, czyli LEGO 2K Drive. W LEGO 2K Drive udamy się do Klockolandii i wcielimy się w początkującego kierowcę wyścigowego. Podczas zabawy będziemy towarzyszyć mu w jego drodze od zera do kierowcy z wieloma sukcesami na koncie. Na końcu czeka nas starcie z niesławnym Cieniem-Z oraz walka o upragniony Podniebny Puchar. Po drodze weźmiemy udział w wielu szalonych wyścigach, różnorodnych minigrach i specjalnych wyzwaniach, a także zajmiemy się eksploracją otwartego świata wypełnionego znajdźkami.

AMNESIA: THE BUNKER [PC, PS4, XONE, XSX]

Gatunek: survival horror

Data premiery: 23 maja

Tak, kultowa seria survival horrorów przyprawiających o dreszcze ma otrzymać w tym miesiącu kolejną odsłonę. Akcja Amnesia: The Bunker, jak wskazuje nazwa gry, ma rozgrywać się w bunkrze z okresu I wojny światowej. My, jako francuski żołnierz Henri Clement będziemy musieli w tym bunkrze przetrwać. Zadanie to utrudni jednak cały szereg potworów, na czele z monstrum na miarę Obcego z Alien: Isolation, które ma dynamicznie reagować na nasze działania, nieustannie depcząc nam po piętach.

MIASMA CHRONICLES [PC, PS5, XSX]

Gatunek: RPG, science-fiction, turowe

Data premiery: 23 maja

jednak gra taktyczna z elementami RPG, w której przejmiemy kontrolę nad drużyną przemierzającą postapokaliptyczny świat. Świat ten został opanowany przez tajemniczą, brutalną siłę znaną jako Wyziew, która zmieniła go w ogromne pustkowie. Nam i głównemu bohaterowi gry – Elvisowi z górniczego miasteczka Sedentary – przyjdzie wziąć udział w podroży po tym świecie – podróży, której zakończenie ma wpłynąć na losy całej ludzkości.

THE LORD OF THE RINGS: GOLLUM [PC, PS4, XONE, PS5, XSX]

Gatunek: gra przygodowa, fantasy, TPP

Data premiery: 25 maja

Miłośnicy opowieści Tolkiena już dawno nie mieli okazji zagrać w grę powiązaną z jego dziełami. Taka okazja nadarzy się jednak już w tym miesiącu, dzięki The Lord of the Rings: Gollum. W The Lord of the Rings: Gollum wcielimy się w tytułowego Golluma, znanego dawniej jako Smeagol i dowiemy się, co działo się z nim po spotkaniu z Bilbo Bagginsem – spotkaniu, w wyniku którego Gollum stracił swój Skarb. Oczywiście przedstawiona w grze historia może zakończyć się tylko w jeden sposób, jeśli ma być zgodna z książkowym kanonem, ale mimo to warto się z nią zapoznać. Trzymamy kciuki za to, aby ta produkcja nie była rozczarowująca gameplayowo.

SYSTEM SHOCK [PC]

Gatunek: gra akcji, cyberpunk, FPP

Data premiery: 30 maja

Aż trudno w to uwierzyć, ale remake kultowego System Shocka z 1994 roku, premiera którego była przekładana latami, ma w końcu zadebiutować w tym miesiącu. Tytuł ten przeniesie nas rzecz jasna do 2072 roku, na pokład należącej do korporacji TriOptimum stacji kosmicznej znanej jako Cytadela. Wcielimy się w nim w hakera, który miał za zadanie włamać się do kontrolującej placówkę sztucznej inteligencji Shodan i wykraść cenne dane o nowym typie broni biologicznej. Ta misja zakończyła się powodzeniem, ale w jej rezultacie Shodan, z której zdjęto ograniczenia etyczne, przejęła kontrolę nad całą stacją. Co ważne, nowa wersja System Shocka to nie tylko nowa oprawa graficzna, ale również unowocześnienie wielu elementów, takich jak system sterowania i interfejs.

Skąd biorą się koszmarne pecetowe porty gier? Wyjaśniamy

Skąd biorą się koszmarne pecetowe porty gier? Wyjaśniamy

Hogwarts Legacy, Redfall, Star Wars Jedi: Survivor i The Last of Us: Part I. Co wszystkie te gry mają ze sobą wspólnego? Każda z nich w momencie premiery i przez pewien czas po niej była niedopracowana, w szczególności w wersji pecetowej. Gracze doświadczali w nich licznych błędów i problemów z wydajnością, na czele ze spadkami klatek na sekundę. Można odnieść wrażenie, że od dłuższego czasu każda produkcja AAA pojawiająca się na rynku pod względem wydajnościowym pozostawia wiele do życzenia.

Z czego taka sytuacja na rynku gier wynika? Czy kiedyś się to zmieni? Przyjrzyjmy się przyczynom, jakie za nią stoją.

Nierealistyczne założenia

Praca nad ogromnymi produkcjami nie jest łatwa. Wymaga szczegółowego planowania i koordynacji wielu działań, a także przewidywania, kiedy plan uda się zrealizować. Niestety, nawet jeśli w trakcie prac nad grą okazuje się, że dotrzymanie terminu będzie w najlepszym wypadku trudne, osoby znajdujące się w hierarchii studia lub firmy wyżej nie zawsze podejmują decyzję o przełożeniu daty premiery. To często zmusza deweloperów do tak zwanego crunchu, czyli wielotygodniowej, a czasem nawet wielomiesięcznej, wyczerpującej pracy po godzinach. Wszystko to negatywnie odbija się na jakości gry. W pierwszej chwili może być trudno zrozumieć, dlaczego duże studia nadal nie uczą się na porażkach wcześniejszych gier i tak często nie dają deweloperom czasu na ukończenie kolejnych produkcji w spokoju. Ma to jednak związek z pewną kwestią, do której wrócimy później.

Oczywiście, trzeba powiedzieć o tym, że nie tak łatwo jest wybrać odpowiednią datę premiery dla swojej gry. Planując premierę trzeba uważać na to, aby w tym samym czasie na rynku nie debiutowała żadna inna produkcja AAA, która mogłaby odwrócić uwagę od naszej gry. Premiera przypadająca na okres tuż przed świętami może zaś wiązać się z późniejszymi problemami z naprawianiem potencjalnych błędów wykrytych przez graczy. Zbyt długie przekładanie premiery gry może zaś negatywnie wpłynąć na prowadzone działania marketingowe.

Kontrola jakości, a raczej jej brak

W produkcji gier udział biorą nie tylko programiści, graficy komputerowi, realizatorzy dźwięku, aktorzy głosowi i kompozytorzy. Trybikiem, bez którego cała ta maszyna by nie działała, są testerzy. Studia tworzące gry, a w szczególności te AAA, powinny posiadać całe zespoły odpowiadające za kontrolę jakości gier – składające się z testerów, którzy mają szukać w grze błędów i problemów technicznych oraz osób koordynujących proces testowania. Zespoły te mają umożliwić deweloperom rozwiązanie jak największej liczby problemów z grą przed premierą.

Niestety, bardzo często proces kontroli jakości w wielkich studiach albo nie jest odpowiednio zaplanowany, albo nie bierze w nim udziału odpowiednia liczba pracowników. Często do realizacji tego procesu zatrudnia się zewnętrzne firmy, które niekoniecznie dobrze spełniają swoją rolę, co może wynikać z wielu czynników, w tym braku odpowiedniego doświadczenia. Poza tym, nie każde studio decyduje się na organizację beta testów dla graczy.

Odpowiedzialność częściowo na barkach graczy

Wspomniałam wcześniej o tym, że duże studia nie uczą się na porażkach wcześniejszych gier i nieustannie wypuszczają na rynek niedokończone produkcje. Niestety, częściowo może być to winą… graczy. Regularnie mówi się o tym, aby nie zamawiać gier przedpremierowo. Wielu graczy tę radę jednak ignoruje i wydaje swoje pieniądze na produkt, który jeszcze nie ujrzał światła dziennego. Oczywiście wydawcy ich do tego sprytnie skłaniają, dołączając do przedpremierowych kopii gier elementy kosmetyczne lub tworząc specjalne edycje kolekcjonerskie, które po premierze już nie będą dostępne.

Jako że gracze nadal chętnie dokonują preorderów, dobrze wiedząc, czym może się to skończyć, producenci gier AAA nie boją się ryzyka wiążącego się z wypuszczeniem na rynek gry z mniejszymi lub większymi problemami technicznymi. Ostatecznie i tak wychodzą bowiem na swoje. Najprawdopodobniej, dopóki większość graczy nie przestanie zamawiać gier przedpremierowo, nic w tym temacie się nie zmieni.

W ostatnich latach na rynku pojawiło się mnóstwo tytułów, które w momencie premiery znajdowały się na pograniczu grywalności. Cyberpunk 2077, Redfall, Forspoken i The Last of Us: Part I w wersji pecetowej to tylko przykłady. Niestety, prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości usłyszymy jeszcze o całym mnóstwie gier, które dołączą do tej listy.