Diablo IV: Vessel of Hatred – recenzja

Diablo IV: Vessel of Hatred – recenzja

Przed swoją premierą Diablo IV zapowiadało się obiecująco. Dłuższa rozgrywka pokazała jednak, że Blizzard nie do końca przemyślał wiele jego elementów. To sprawiało, że na dłuższą metę ta gra była po prostu męcząca. A jak jest teraz, po wielu aktualizacjach i premierze pierwszego rozszerzenia do Diablo IV? Sprawdziłam, co Diablo IV: Vessel of Hatred ma do zaoferowania.

Spis treści

Powrót do gry po długiej przerwie

Na wstępie musicie wiedzieć, że tuż po premierze Diablo IV spędziłam w tej grze kilkadziesiąt godzin. Stworzyłam nawet kilka postaci, ale tylko jedną przeszłam całą kampanię fabularną i doszłam do samego endgame’u. To powiedziawszy, nigdy nie osiągnęłam nią maksymalnego poziomu doświadczenia. Pod wieloma względami Diablo IV mnie znużyło, choć zapewne najbardziej przyczynił się do tego fakt, że z czasem gra zmuszała mnie do tego, by więcej czasu spędzać na czytaniu afiksów przedmiotów niż na faktycznym graniu.

Jeśli mnie pamięć nie myli, po pierwotnym porzuceniu Diablo IV, nie uruchomiłam tej gry ani razu do premiery dodatku Vessel of Hatred, która nastąpiła 8 października. Innymi słowy, przegapiłam wszelkie aktualizacje, które na przestrzeni ostatnich miesięcy otrzymała, wraz z jakimikolwiek zmianami poprawiający mi rozgrywkę. W niniejszym tekście porównuję więc Diablo IV: Vessel of Hatred do tego, co gra oferowała blisko półtora roku temu.

Ale jakie nowości Vessel of Hatred wprowadza do Diablo IV? Rozszerzenie kontynuuje linię fabularną zapoczątkowaną w podstawowej wersji gry, pozwala nam odwiedzić nowy obszar znany jako Nahantu, a co najważniejsze – wcielić się w nową klasę postaci – Spirytystę. Poza tym dodatek umożliwia rekrutację wyczekiwanych najemników i dodaje nowych typów engame’owych aktywności, a także runy i słowa runiczne.

Fabularnie dalej jest kiepsko

Skoro Diablo IV: Vessel of Hatred dodało do gry nową klasę postaci, to właśnie Spirytystą postanowiłam odbyć w dodatku moją przygodę. Spodobał mi się fakt, że rozgrywkę mogłam zacząć z pominięciem kampanii z podstawy. Konieczność jej ponownego przechodzenia byłaby bardzo nużąca.

Nowa kampania okazała się nieco dość krótka, i jak przystało na to, co Blizzard serwuje w ostatnich latach, dość infantylna, ale na szczęście przepleciono ją świetnie wyglądającymi przerywnikami filmowymi. Poza tym pozwoliła nam ona odwiedzić bardzo dobrze zaprojektowane obszary, na czele z kilkoma miejscami znanymi z Diablo II. Nahantu to bowiem miejsce, w którym znajduje się Kurast.

Wspomnę jeszcze, że Blizzard powinien naprawdę zatrudnić lepszych scenarzystów, albowiem można odnieść wrażenie, że fabuła Vessel of Hatred była tak naprawdę wstępem do kolejnego dodatku, który będzie mocniej poświęcony Panu Nienawiści. Rozszerzenie uratowało jedynie to, że dzięki niemu i wcześniejszym aktualizacjom rozgrywka w Diablo IV Vessel of Hatred w końcu jest satysfakcjonująca na dłuższą metę.

Spirytysta to naprawdę dobra klasa postaci

Nie można powiedzieć, że klasa Spirytysty jest w stu procentach oryginalna, albowiem sprawia ona wrażenie, jakby była mieszanką Mnicha i Szamana z Diablo III, natomiast przynajmniej dla mnie jest to jedna z lepiej zaprojektowanych klas w Diablo IV. To dlatego, że rozgrywka nią jest niesamowicie dynamiczna, a jej arsenał umiejętności daje duże pole do popisu.

Oczywiście w sieci możecie znaleźć wiele buildów dla Spirytysty, w tym wiele endgame’owych. Jeden z nich wybrałam dla siebie i zaskoczyło mnie to, jak szybko stopniowe kompletowanie tego buildu pozwoliło mi wskoczyć na poziomy umiejętności Udręka. Co jednak ważne, musiałam poświęcić wiele godzin na zdobycie lepszych przedmiotów i kolejnych poziomów paragonowych, aby w końcu swobodnie grać na Udręce IV. To jednak dobrze, albowiem tym razem proces ulepszania mojej postaci nie był tak nużący jak wcześniej. Odnoszę wrażenie, że w ciągu ostatnich miesięcy Blizzard uprościł nie tylko wszystkie afiksy przedmiotów, ale ogólnie rzecz biorąc całą itemizację tak, aby obchodzenie się z przedmiotami w końcu było przyjemne.

Warto dodać, że Blizzard zmienił nieco system levelowania w Diablo IV. Teraz maksymalny poziom to poziom 60. Po jego zdobyciu możemy osiągnąć maksymalnie 300 poziom paragonowy, przy czym każdy kolejny poziom paragonowy daje kolejny punkt do wydania na tablicach sezonowych. Moim zdaniem to zmiana na plus, przekładająca się na większą czytelność systemu poziomów.

Rozgrywka w końcu odpowiednio zróżnicowana

Dotychczas zdążyłam zdobyć moją postacią 200 paragonów i póki co mam w sobie chęci dobicia do poziomu 300. Obecnie rozgrywka w grze jest bowiem znacznie bardziej urozmaicona względem tego, z czym mieliśmy do czynienia w sezonie 1 gry.

Sezon 6, zapoczątkowany po premierze dodatku, pozwala nie tylko pokonywać podziemia koszmarów, wykonywać zadania dla Drzewa Szeptów czy stawiać czoła piekielnym falom, world bossom i wydarzeniom legionowym. Do dyspozycji mamy również „The Pit”, czyli odpowiednik Głębokich Szczelin z Diablo III, Podmiasto w Kurast, Piekielne Hordy, a także wydarzenia Realmwalker. Każda z tych aktywności pozwala na ulepszanie swojego arsenał od innej strony, a więc aż chce się wykonywać na przemian.

Aha, w Diablo IV: Vessel of Hatred pojawiła się również nowa aktywność grupowa zwana Mroczną Cytadelą. Mnie osobiście przeszkadza jednak to, że można brać w niej udział tylko w kilku osobowych grupach. Po prostu wolę grać bowiem solo, a przecież chciałabym mieć dostęp do gwarantowanych przez nią nagród.

Wspomniałam, że Diablo IV wprowadza runy. Niestety nie pozwalają one tworzyć tak zaawansowanych słów runicznych jak w Diablo IV, a tylko łączyć runy w pary o specjalnych efektach, ale to i tak miły dodatek. Równie miłym dodatkiem są najemnicy, które w ciężkiej sytuacji potrafią uratować… sami wiecie co.

Podsumowanie

Chociaż Blizzard ponownie zawiódł mnie fabularnie, wprowadzając do świata gry mało ciekawe postaci, postępujące niezbyt racjonalnie, w ostatecznym rozrachunku Vessel of Hatred się broni. Tak jak to kiedyś było w przypadku Diablo III, Diablo IV nareszcie stało się przyjemną produkcją.

Czy od teraz zamierzam wracać do Diablo IV co sezon? Zdecydowanie nie, ale na pewno zajrzę dla tej gry raz na jakiś czas, gdy poczuję potrzebę bezmyślnego po zabijania hord demonów.

Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości Blizzard pójdzie za ciosem i wprowadzi do Diablo IV kolejne ciekawe systemy, a także klasy postaci, co najmniej równie dobre co świetny Spirytysta. Oczekuję również, że po Vessel of Hatred zadebiutują kolejne rozszerzenia do gry, ale ze zdecydowanie dłuższą i porządniejsze kampanią fabularną.

Najlepsze gry inspirowane twórczością Lovecrafta

Najlepsze gry inspirowane twórczością Lovecrafta

Gry w uniwersum powieści Lovecrafta – lub inspirowanych jego twórczością – powstaje naprawdę sporo. Każdego roku ukazuje się ich co najmniej kilka. Tym razem chcemy przypomnieć i zwrócić uwagę na pięć najlepszych gier, które można zaliczyć do tej kategorii.

Spis treści

Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth

Gra studia Headfirst Productions ma swoje problemy. Przede wszystkim różnego rodzaju techniczne niedociągnięcia. Nie zmienia to jednak faktu, że – jeśli oceniać fabułę oraz atmosferę – jest też jedną z najlepszych gier inspirowanych mitologią Cthulhu.

Dark Corners of the Earth łączy elementy strzelanki i gry przygodowej. Równie często walczymy tutaj z dziwnymi wrogami, co rozwiązujemy świetnie zaprojektowane zagadki.

Historia rozgrywa się w 1915 roku w Bostonie, gdzie detektyw Jake Walters musi zbadać tajemniczy, pozornie opuszczony dom. Posiadłość okazuje się jednak miejscem aktywności tajemniczego kultu.

Dredge

Kto by pomyślał, że gra o tak pozornie przyjemnej oprawie może oferować tak niepokojący, przejmujący klimat? Twórcy Dredge udowadniają, że realistyczna grafika czy też perspektywa FPP albo TPP nie są niezbędne, by uzyskać atmosferę grozy.

W grze sterujemy statkiem, a naszym głównym zajęciem jest połów ryb. W ogóle nie poruszamy się poza wierną łajbą – cały gameplay to żeglowanie oraz interakcje z postaciami w różnych portach.

Od początku czujemy jednak, że coś jest nie tak. W małym miasteczku portowym ludzie zachowują się dziwnie i ostrzegają, żeby zawsze wracać z morza przed zmrokiem. Szybko odkrywamy dziwne zjawiska po zachodzie słońca i wiemy, że musimy zbadać tajemnicę tej mrocznej okolicy.

Bloodborne

Bloodborne inspirowane Lovecraftem? Oczywiście – i doskonale wie o tym każdy, kto grę ukończył (a nawet dotarł wystarczająco daleko w głównym wątku). From Software stworzyło fantastycznego soulslike’a i umieściło go w otoczce genialnego kosmicznego horroru.

Pod względem klimatu gra nie ma sobie równych. Wielu graczy, którzy preferują rozgrywkę z serii Dark Souls czy nawet Elden Ring przyzna, że jeśli chodzi o historię i atmosferę, to właśnie Bloodborne wysuwa się na prowadzenie.

Opowieść o wiecznym śnie, tajemniczym mieście, kosmicznych, księżycowych bóstwach i przerażających konsekwencjach ich ingerencji w ludzki świat – wszystko to jest nie tylko szalenie intrygujące, ale i niepokojące.

Sherlock Holmes: The Awakened

Najsłynniejszy fikcyjny detektyw i Lovecraft? Tak, jak najbardziej. Takie właśnie połączenie oferuje bardzo ciepło przyjęta przez graczy i recenzentów gra przygodowa od studia Frogwares.

Holmes zostaje wplątany w intrygę związaną z tajemniczymi zaginięciami. Nie tylko w Anglii – podczas historii zwiedzamy także Szwajcarię czy amerykańską Luizjanę. Trop prowadzi do pewnej podejrzanej organizacji, niebezpiecznie przypominającej kult.

Detektyw z Baker Street znany jest z żelaznej logiki, dyscypliny i przyziemnego patrzenia na świat, dlatego też fascynujące jest doświadczanie jego zetknięcia się z mrocznymi siłami wyznawców nieopisanych bóstw.

The Sinking City

To kolejna gra ukraińskiego Frogwares, jeszcze bardziej przesiąknięta przytłaczającą, gęstą atmosferą uniwersum Lovecrafta. Trafiamy do podtopionego, nadmorskiego miasteczka Oakmont, które jest stopniowo opanowywane przez nadprzyrodzone siły.

Sporo rodzajów broni, świetny design wrogów, intrygująca historia, elementy eksploracji podwodnej, a także ciekawie zrealizowany system śledztwa – wszystko to sprawia, że przygoda wciąga.

Gra nie jest doskonała pod kątem kwestii technicznych, jednak całościowo to z pewnością intrygująca i – przede wszystkim – oferuje niesamowicie przejmujący klimat. Czekamy na sequel!

Mistrzostwa XXV-lecia Heroes of Might and Magic III by Lenovo Legion: triumf Pumby i święto legendarnej gry

Mistrzostwa XXV-lecia Heroes of Might and Magic III by Lenovo Legion: triumf Pumby i święto legendarnej gry

Z wielkimi emocjami zakończyły się Mistrzostwa XXV-lecia Heroes of Might and Magic III by Lenovo Legion! Gratulacje należą się Pumbie, który w emocjonującym finale rozegranym w Gdańsku pokonał Gongwazego wynikiem 2-0. Tym samym zdobył tytuł Mistrza oraz główną nagrodę – konsolę Lenovo Legion Go. Pumba pokazał nie tylko doskonałe umiejętności strategiczne, ale także świetną taktykę, co zaowocowało jego triumfem w tym prestiżowym turnieju.

Wydarzenie zgromadziło ponad 480 graczy z 25 krajów, co jest dowodem na niesłabnącą popularność Heroes of Might and Magic III, mimo upływu 25 lat od premiery. Finał przyciągnął nie tylko setki widzów na żywo w Gdańsku, ale również tysiące osób oglądających transmisję online, a emocje związane z rozgrywką osiągnęły prawdziwe zenity. W ten sposób turniej nie tylko przypomniał o legendarnej grze, ale także pokazał, jak wielką pasją cieszy się wciąż wśród społeczności graczy.

Sukces turnieju – imponujące liczby i niezapomniane emocje

Wielomiesięczne rozgrywki, które odbywały się online i na żywo, zgromadziły rekordową liczbę uczestników, a finałowe starcie odbyło się w prestiżowym Kinguin Esports Lounge w Gdańsku. Wydarzenie to nie tylko przyciągnęło uwagę polskich fanów, ale także miłośników gry z całego świata. Dzięki 37 komentatorom, którzy wspólnie przeprowadzili aż 59 transmisji, Heroes III ponownie znalazło się w centrum uwagi globalnej społeczności gamingowej.

Podczas trzech dni finałowych zmagań, które miały miejsce w Gdańsku, fani gry mieli okazję śledzić na żywo starcia najlepszych graczy, biorąc udział w wydarzeniu, które na zawsze zapisało się w historii polskiego e-sportu. Możliwość obserwowania każdego ruchu bohaterów na wielkim ekranie, w atmosferze pełnej rywalizacji, sprawiła, że obecni tam widzowie poczuli prawdziwy dreszcz emocji.

Finał, który zapadnie w pamięć

Sam finał między Pumbą a Gongwazym był momentem kulminacyjnym całych Mistrzostw XXV-lecia. Obaj zawodnicy byli doskonale przygotowani, a ich strategia i precyzyjne ruchy w grze sprawiły, że publiczność była świadkiem jednej z najbardziej emocjonujących rozgrywek turniejowych w historii Heroes III. Mimo iż Gongwazy walczył dzielnie, to Pumba okazał się być niepokonany, zasługując w pełni na tytuł Mistrza.

Warto podkreślić, że to wydarzenie było nie tylko okazją do śledzenia finałowej rozgrywki, ale także spotkania z innymi fanami gry, uczestniczenia w konkursach oraz zdobywania wyjątkowych nagród związanych z Heroes III. Organizatorzy przygotowali również wiele atrakcji towarzyszących, jak prezentacje nowości ze świata Heroes czy wywiady z kluczowymi postaciami turnieju, które dodały imprezie dodatkowego blasku.

Heroes III – legenda, która trwa

Mistrzostwa XXV-lecia Heroes of Might and Magic III by Lenovo Legion to wydarzenie, które udowodniło, że po 25 latach od premiery gra nadal inspiruje i buduje silną społeczność. Dla wielu graczy Heroes III jest czymś więcej niż tylko rozrywką – to nostalgiczna podróż do lat młodości, ale także wyzwanie intelektualne, które wciąż dostarcza rozrywki nowym pokoleniom. Turniej ten był świetną okazją do celebrowania tej wyjątkowej gry oraz jej wpływu na kulturę gier komputerowych w Polsce i na świecie.

Zakończone finały były triumfem zarówno dla zwycięzcy, jak i dla wszystkich, którzy uczestniczyli w tym wyjątkowym wydarzeniu, tworząc społeczność pasjonatów. Niezależnie od tego, czy ktoś śledził finał na żywo, czy zdalnie, dla fanów Heroes III to było niezapomniane święto, które podkreśliło, że ta kultowa gra wciąż ma ogromne znaczenie w sercach graczy.

Galeria:

Polecamy kanały organizatora, H3.GG:

https://www.twitch.tv/h3gg

https://www.youtube.com/@H3ggtournaments

Nowe Legionowo-Halloweenowe tapety!

Nowe Legionowo-Halloweenowe tapety!

 Halloween zbliża się wielkimi krokami więc z tej okazji Lenovo Legion przygotowało dla Was nowe, przerażające tapety w dwóch różnych stylach.

Tapety są łatwe do pobrania oraz są w wysokiej rozdzielczości, co zapewni doskonałą jakość obrazu na Waszych pulpitach – zarówno komputerów stacjonarnych, gamingowych laptopów, jak i konsol!

Jeśli więc chcesz wprowadzić trochę strasznego klimatu do swojego komputera, to koniecznie musisz pobrać te tła z tych linków

Krwistoczerwona: https://cutt.ly/halloweenLLred Upiornie niebieska: https://cutt.ly/halloweenLLblue .

No chyba, że się boisz 🙂

Lenovo Legion na targach PGA 2024 – przygotujcie się na epicką przygodę!

Lenovo Legion na targach PGA 2024 – przygotujcie się na epicką przygodę!

W dniach 25-27 października 2024 r. Poznań stanie się stolicą gamingowego świata, a Lenovo Legion, jako oficjalny partner strefy Komputronik, przygotował dla fanów elektroniki i gier szereg niezapomnianych atrakcji. W strefie Lenovo Legion & Komputronik będzie można przetestować najnowsze sprzęty gamingowe, wziąć udział w emocjonujących konkursach z nagrodami, a także śledzić wydarzenia na żywo dzięki relacjom przygotowanym przez influencera Damiana @HAJTV.

Relacje z targów będą dostępne na Instagramie @LenovoLegionPolska, a na odwiedzających strefę czekają niespodzianki i atrakcje, które z pewnością podniosą puls każdego gracza. Czy to na miejscu, czy online, każdy fan Lenovo Legion znajdzie coś dla siebie!

Nie zapomnijcie śledzić stories i relacji na żywo, aby być na bieżąco z wszystkimi nowinkami ze strefy Lenovo Legion & Komputronik. Przygotujcie się na niezapomniane wrażenia z PGA 2024 – znajdziecie je pod hashtagiem #Legion_Komputronik_PGA.

Najlepsze części serii Battlefield

Najlepsze części serii Battlefield

Choć nowy Battlefield nie został jeszcze zapowiedziany oficjalnie, to pojawiają się już pierwsze informacje na jego temat. Ponownie otrzymać mamy współczesny konflikt zbrojny, powrócić mają też klasy żołnierzy. Zanim jednak doczekamy się pierwszego trailera, warto przypomnieć najlepsze odsłony cyklu, w które wciąż warto zagrać.

Spis treści

Battlefield: Bad Company 2

Nie sposób zacząć od innej gry. Nie tylko dlatego, że Bad Company 2 oferuje rozgrywkę w trybie multiplayer, która niezmiennie sprawia frajdę – w końcu jej elementy możemy też znaleźć w trybie Portal w Battlefieldzie 2042. Powodem jest inny aspekt, a mianowicie: kampania dla jednego gracza.

Wydany 14 lat temu shooter jest ostatnim, który zawierał naprawdę angażujący tryb single-player. Niektóre misje z późniejszych odsłon serii mogą się podobać, ale całościowo, kampania w Bad Company 2 jest najlepszą w całej serii.

Wszystko za sprawą świetnego scenariusza, a przede wszystkim doskonale napisanych postaci. Ponadto, twórcy zdecydowali się na klimat wojennego filmu z lekką dawką czarnego humoru – co mocno wyróżnia historię na tle poważnych i pełnych patosu fabuł z innych części. Dodatkowym plusem jest tu fantastyczny polski dubbing.

Battlefield 1

Ten Battlefield to przedziwny przypadek. W momencie premiery gra budziła kontrowersje, choćby poprzez obecność żelaznej zbroi i innych znajdziek, które sprawiały, że mogliśmy stać się na pewien czas naprawdę potężni. Dziś jednak konsensus jest taki, że to bezsprzecznie jedna z najlepszych odsłon serii.

Battlefield 1 przede wszystkim oferuje fantastycznie zrealizowany gunplay, czyli wszystko co związane z używaniem broni palnej. Odrzut, animacje, efekty trafień, odgłosy – każdy aspekt walki i strzelania jest tu po prostu świetny.

Gra oferuje też oprawę graficzną, która do dziś potrafi zachwycić. Otoczka audio jest chyba najlepszą w historii całego cyklu. Żadna inna odsłona nie ma tak doskonałych dźwięków tła sieciowych bitew. Słyszymy wybuchy, okrzyki, chaos wojny – to niesamowicie buduje klimat.

Battlefield 4

Ta odsłona serii ma już swoje lata, ale na PC cały czas cieszy się popularnością. Jeśli chcecie poczuć klimat klasycznego współczesnego ducha cyklu, to w każdej chwili znajdziecie serwer wypełniony graczami.

Battlefield 4 oferuje fantastyczny zestaw map i różnorodnych trybów rozgrywki. Do tego model strzelania, który potrafi sprawić niemałą satysfakcję oraz szeroki wybór broni oraz akcesoriów. Jeśli chodzi o sieciowe strzelanki militarne ze zręcznościowym zacięciem, to BF4 pozostaje wciąż godny polecenia.

Gra ma także kampanię fabularną, która nie jest może szczególnie interesująca pod kątem gameplayu, lecz kiedy traktuje się ją po prostu jak wojenny film akcji, potrafi sprawić frajdę.

Battlefield 2142

Zagranie w dzisiejszych czasach w tę odsłonę cyklu jest trudne. Nie niemożliwe, bo łatwo znaleźć odpowiednie poradniki – jednak trudno po prostu o pełne serwery. Bez graczy natomiast dosyć trudno o dobrą zabawę. Nie zmienia to faktu, że w takim zestawieniu o Battlefield 2142 wspomnieć po prostu trzeba.

DICE spróbowało w tej odsłonie czegoś zupełnie nowego. Postawiono na futurystyczny setting. Dostępne pojazdy – w tym nawet mechy – i uzbrojenie pozwalały poczuć się niczym w filmie science-fiction.

Taka decyzja twórców nie spodobała się wszystkim fanom serii, jednak grze nie można odmówić wciągającej rozgrywki. Tryb Titan do dziś pozostaje jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek oferował Battlefield.

Battlefield 2

Chociaż Battlefield 2 ma już prawie dwie dekady na karku, do dziś pozostaje symbolem oryginalnej tożsamości serii, o której już mało kto pamięta. Oferuje rozgrywkę nieco bardziej rozbudowaną niż kolejne odsłony cyklu.

Twórcy przygotowali aż siedem klas żołnierzy do wyboru. W efekcie każdy miał naprawdę ścisłą specjalizację i żaden gracz nie był jednoosobową armią, jednostką potrafiącą poradzić sobie w każdej sytuacji.

Takie podejście sprawiało, że Battlefield 2 wymagał większego stopnia drużynowej współpracy niż współczesne części serii. Komunikacja głosowa mocno ułatwiała rozgrywkę, a wrażenia ze wspólnego realizowania celów i pokonywania przeciwników były niezwykłe. Kooperacja na dużą skalę sprawiała po prostu wielką satysfakcję.

Red Dead Redemption na PC? Niby fajnie, ale co tak drogo?

Red Dead Redemption na PC? Niby fajnie, ale co tak drogo?

Red Dead Redemption to kultowa gra wideo z 2010 roku, wydana przez Rockstar Games, która pierwotnie była tylko na konsolach. W końcu jednak trafiła na PC za sprawą Double Eleven.

Gra będzie oferować znaczące poprawki graficzne, w tym wsparcie dla rozdzielczości 4K i częstotliwości odświeżania do 144 Hz, ale także została dostosowana do nowoczesnych procesorów i pamięci RAM, co zapewni płynniejsze i lepsze doświadczenia z gry

Niestety nie wszystko może być takie piękne. Cena gry ma wynosić 219 złoty w przedsprzedaży. Biorąc pod uwagę koszt produkcji i poprawek cena jest być może komercyjnie uzasadniona, ale i tak jest to trochę dużo.

Red Dead Redemption na PC to świetna okazja dla miłośników serii, którzy chcą ponownie odkryć Dziki Zachód z lepszą jakością grafiki i wydajnością. Jeśli masz odpowiednie wyposażenie i trochę wolnych pieniędzy z którymi nie wiesz co zrobić, to zdecydowanie warto zainwestować.

FragPunk – Cyberpunk, Valorant i trochę makao

FragPunk – Cyberpunk, Valorant i trochę makao

Na platformie Steam niedługo ma zawitać kolejna gra free-to-play typu hero shooter i jak każda kolejna gra tego typu będzie ona próbowała wnieść coś nowego co odróżni ją od reszty. Jednak tym razem może być to naprawdę ciekawe.

W grze FragPunk, bo to o niej mowa, ma się pojawić nowa mechanika kart, która może zupełnie zmienić sposób, w jaki będzie przebiegała każda runda. No bo kto by nie chciał w pewnym momencie odwrócić całej mapy do góry nogami albo mieć przyjaznego żółwika, który zablokuje pociski lecące od tyłu?

Dodając do tego oprawę graficzną, która wygląda jak połączenie Cyberpunka z Valorantem z jaskrawymi kolorami (a jakże by inaczej w hero shooterze) sprawia, że może to być całkiem przyjemny powiew świeżości.

Na pełne wydanie gry niestety musimy jeszcze trochę poczekać i dopiero wtedy będziemy mogli stwierdzić, czy skończy jak Concord czy może raczej jak Overwatch 🙂

Polskie gry w październiku – najciekawsze premiery

Polskie gry w październiku – najciekawsze premiery

Polskie studia dostarczają od czasu do czasu wysokiej jakości tytuły wysokobudżetowe, ale przede wszystkim sporą liczbę gier nieco mniejszych – z gałęzi AA czy indie. Przyjrzymy się zatem, na jakie gry znad Wisły warto zwrócić uwagę w tym miesiącu.

Spis treści

Silent Hill 2

Nie można rozpocząć tego zestawienia inaczej. Nowa gra studia Bloober Team to najbardziej ambitny projekt w historii krakowskiej firmy. Podjęcie się zbudowania od podstaw na nowo kultowego klasyka Konami to z pewnością nie lada wyzwanie.

Twórcy zapowiadali wierne odtworzenie historii Jamesa Sunderlanda, który trafia do tytułowego miasteczka po otrzymaniu dziwnego listu od żony, uznanej wcześniej za zmarłą. Przejmująca historia oraz ciężki klimat to kluczowe elementy tego survival horroru.

Japoński magazyn Famitsu zdążył już zrecenzować Silent Hill 2 – tytuł oceniono na 35 z 40 możliwych punktów. Nie da się ukryć, że to naprawdę niezły wynik. Gra debiutuje 8 października.

Undisputed

Tęsknicie za grami bokserskimi w stylu Fight Night? Z pomocą przychodzi polskie studio Steel City Interactive, które postanowiło stworzyć grę dla fanów boksu, od fanów boksu.

Ponad 70 licencjonowanych zawodników, możliwość stworzenia własnej postaci, dopracowane modele bokserów i aren, kilkadziesiąt różnych rodzajów ciosów, a do tego szeroki wachlarz akcji defensywnych.

Wersja 1.0 wychodzi z działu Early Access na Steamie już 8 października.

Worshippers of Cthulhu

W przeróżnych grach inspirowanych twórczością Lovecrafta najczęściej staramy się stawiać czoła mrocznym siłom. W tym wypadku będzie jednak inaczej – podchodzimy do nadejścia potwornej apokalipsy jak do zbawienia ludzkości.

W grze Worshippers of Cthulhu przejmujemy kontrolę nad przywódcą kultu. Zajmujemy się rozbudową sieci miast i dbaniem o to, by różne straszne bóstwa były odpowiednio wielbione przez mieszkańców. Nie zabraknie też elementu walki z różnymi przeciwnikami.

Premierę zaplanowano na 21 października.

Age of History 3

Wydane w 2018 roku Age of History 2 zaskarbiło sobie dziesiątki tysięcy pozytywnych recenzji na Steamie. Twórca tej strategii powraca z kolejną odsłoną, a wiele wskazuje na to, że ponownie możemy spodziewać się jakościowej pozycji dla fanów historycznych strategii.

W kampanii przejmujemy kontrolę nad konkretnym państwem, by prowadzić je przez kolejne ery. Gra przypomina serie takie jak Europa Universalis – nigdy nie przechodzimy tutaj bezpośrednio do widoku bitwy, jeśli taka nastąpi. Cała rozgrywka toczy się na poziomie wiernie odwzorowanej, historycznej mapy świata.

Age of History 3 ukaże się 23 października.

Forgive Me Father 2

Jako pecetowcy uwielbiamy tzw. boomer shootery. Pierwsze Forgive Me Father było naprawdę niezłym przedstawicielem tego podgatunku strzelanek, który inspiruje się klasykami, ale sequel jest większy, ciekawszy i sprawia jeszcze więcej frajdy.

Lovecraftowskie klimaty, interesująca i oryginalna oprawa wizualna, świetne wrażenia towarzyszące strzelaniu z przeróżnych rodzajów broni, a także udany projekt poziomów, zachęcający do poszukiwania sekretów. To po prostu bardzo dobry, oldschoolowy FPS.

Premiera pełnej wersji (gra dostępna jest obecnie w Early Accessie) 24 października.

Polskie gry w październiku – najciekawsze premiery

Polskie studia dostarczają od czasu do czasu wysokiej jakości tytuły wysokobudżetowe, ale przede wszystkim sporą liczbę gier nieco mniejszych – z gałęzi AA czy indie. Przyjrzymy się zatem, na jakie gry znad Wisły warto zwrócić uwagę w tym miesiącu.

Silent Hill 2

Nie można rozpocząć tego zestawienia inaczej. Nowa gra studia Bloober Team to najbardziej ambitny projekt w historii krakowskiej firmy. Podjęcie się zbudowania od podstaw na nowo kultowego klasyka Konami to z pewnością nie lada wyzwanie.

Twórcy zapowiadali wierne odtworzenie historii Jamesa Sunderlanda, który trafia do tytułowego miasteczka po otrzymaniu dziwnego listu od żony, uznanej wcześniej za zmarłą. Przejmująca historia oraz ciężki klimat to kluczowe elementy tego survival horroru.

Japoński magazyn Famitsu zdążył już zrecenzować Silent Hill 2 – tytuł oceniono na 35 z 40 możliwych punktów. Nie da się ukryć, że to naprawdę niezły wynik. Gra debiutuje 8 października.

Undisputed

Tęsknicie za grami bokserskimi w stylu Fight Night? Z pomocą przychodzi polskie studio Steel City Interactive, które postanowiło stworzyć grę dla fanów boksu, od fanów boksu.

Ponad 70 licencjonowanych zawodników, możliwość stworzenia własnej postaci, dopracowane modele bokserów i aren, kilkadziesiąt różnych rodzajów ciosów, a do tego szeroki wachlarz akcji defensywnych.

Wersja 1.0 wychodzi z działu Early Access na Steamie już 8 października.

Worshippers of Cthulhu

W przeróżnych grach inspirowanych twórczością Lovecrafta najczęściej staramy się stawiać czoła mrocznym siłom. W tym wypadku będzie jednak inaczej – podchodzimy do nadejścia potwornej apokalipsy jak do zbawienia ludzkości.

W grze Worshippers of Cthulhu przejmujemy kontrolę nad przywódcą kultu. Zajmujemy się rozbudową sieci miast i dbaniem o to, by różne straszne bóstwa były odpowiednio wielbione przez mieszkańców. Nie zabraknie też elementu walki z różnymi przeciwnikami.

Premierę zaplanowano na 21 października.

Age of History 3

Wydane w 2018 roku Age of History 2 zaskarbiło sobie dziesiątki tysięcy pozytywnych recenzji na Steamie. Twórca tej strategii powraca z kolejną odsłoną, a wiele wskazuje na to, że ponownie możemy spodziewać się jakościowej pozycji dla fanów historycznych strategii.

W kampanii przejmujemy kontrolę nad konkretnym państwem, by prowadzić je przez kolejne ery. Gra przypomina serie takie jak Europa Universalis – nigdy nie przechodzimy tutaj bezpośrednio do widoku bitwy, jeśli taka nastąpi. Cała rozgrywka toczy się na poziomie wiernie odwzorowanej, historycznej mapy świata.

Age of History 3 ukaże się 23 października.

Forgive Me Father 2

Jako pecetowcy uwielbiamy tzw. boomer shootery. Pierwsze Forgive Me Father było naprawdę niezłym przedstawicielem tego podgatunku strzelanek, który inspiruje się klasykami, ale sequel jest większy, ciekawszy i sprawia jeszcze więcej frajdy.

Lovecraftowskie klimaty, interesująca i oryginalna oprawa wizualna, świetne wrażenia towarzyszące strzelaniu z przeróżnych rodzajów broni, a także udany projekt poziomów, zachęcający do poszukiwania sekretów. To po prostu bardzo dobry, oldschoolowy FPS.

Premiera pełnej wersji (gra dostępna jest obecnie w Early Accessie) 24 października.

Wielki Finał Mistrzostw XXV-lecia Heroes of Might and Magic III by Lenovo Legion

Wielki Finał Mistrzostw XXV-lecia Heroes of Might and Magic III by Lenovo Legion

Już za chwilę nadejdzie kulminacyjny moment, na który czekali wszyscy fani gry Heroes III! Po ponad pół roku pełnym emocji, rywalizacji i epickich bitew przyszedł czas na finał Mistrzostw XXV-lecia by Lenovo Legion. To wydarzenie, które na zawsze zapisze się w historii e-sportu, przyciągając uwagę graczy z całego świata.

W tym niesamowitym turnieju wzięło udział aż 480 graczy z ponad 25 krajów, co pokazuje, jak ogromne jest zainteresowanie tą kultową grą nawet po 25 latach od jej premiery. Rekordowa transmisja przyciągnęła ponad 1200 widzów na żywo, a towarzyszyło jej aż 37 komentatorów, którzy wspólnie przeprowadzili 59 transmisji związanych z turniejem. To wszystko w imię jednej gry, która na przestrzeni ćwierćwiecza stała się dla wielu czymś więcej niż tylko rozrywką.

Finałowy pojedynek odbędzie się na żywo w Gdańsku, w profesjonalnym studiu Kinguin Esports Lounge, które mieści się w Galerii Metropolia. To właśnie tam dwóch zawodników z Polski – Gongwazy i Pumba zmierzy się w walce o złoto i tytuł Mistrza. Wydarzenie zaplanowano na weekend od 11 do 13 października, a emocje sięgną zenitu, kiedy na wielkim telebimie zgromadzona publiczność będzie śledzić każdy ruch bohaterów na pikselowym polu bitwy.

Nie tylko gracze i komentatorzy będą uczestnikami tego wyjątkowego wydarzenia. Organizatorzy zachęcają do udziału na żywo również fanów, którzy będą mieli okazję spotkać się z innymi miłośnikami tej podobno niszowej gry, a także wziąć udział w konkursach, wywiadach oraz prezentacjach nowinek ze świata Heroes III. To doskonała okazja, by z bliska zobaczyć, jak wygląda profesjonalny e-sport i poczuć magię Mistrzostw XXV-lecia.

Koszt trzydniowej imprezy wynosi symboliczne 50 złotych, a w cenie biletu zawarty jest nieograniczony dostęp do lokalu oraz zniżki w kuchni i na barze. Bilety są dostępne na stronie wydarzenia, ale warto się pospieszyć, bo pozostało już tylko 25 wejściówek. Każdy, kto nie będzie mógł dotrzeć do Gdańska, będzie miał możliwość śledzenia finału na żywo na kanałach H3gg na YouTube i Twitchu.

Zapraszamy wszystkich fanów Heroes III do wzięcia udziału w tym historycznym wydarzeniu, które zakończy Mistrzostwa XXV-lecia by Lenovo Legion. Niezależnie od tego, czy będziesz z nami w Gdańsku, czy przed ekranem monitora, niech ten finał będzie wspólnym świętem dla wszystkich miłośników tej legendarnej gry!

TRANSMISJA ONLINE: 

https://www.twitch.tv/h3gg

https://www.youtube.com/@H3ggtournaments

BILETY: https://www.h3.gg/xxv/bilety

Do zobaczenia!