Targi E3 już niebawem. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem niezmiernie ciekawa, jakie gry w ich ramach zostaną zapowiedziane. Istnieje szansa, że jedną z tych gier będzie Kingdom Come 2, czyli kontynuacja wydanego w 2018 roku historycznego RPGa, który przeniósł nas do średniowiecznych Czech. Skąd ten wniosek?
Firma Koch Media, która jest właścicielem studia Warhorse odpowiedzialnego za Kingdom Come: Deliverance, uruchomiła w sieci stronę internetową www.weknowsomethingyoudontknow.com (ang. www.wiemycośczegowyniewiecie.com). W tej chwili na jej łamach wyświetlana jest nietypowa transmisja z serwisu Twitch. Widać na niej pokój z biurkiem i komputerem, w którym nie ma żywej duszy, ale do którego co jakiś czas dodawane są nowe przedmioty. Dotychczas dodano koronę, kryształ, trumnę, scyzoryk, buławę, piramidę, pojemnik na tabletki i dolary. Jak widać, niektóre z nich przywodzą na myśl średniowiecze.
Na podstawie różnorodności wymienionych przedmiotów można podejrzewać, że Koch Media zamierza zapowiedzieć na E3 niejedną grę. Na to, że jedną z nich może być Kingdom Come 2 wskazał jeden z ostatnich postów menedżera PR studia Warhorse na Twitterze. Ten stwierdził w nim, że bieżący tydzień będzie obfitował w atrakcje.
Możliwe, że Kingdom Come 2 zostanie zapowiedziane jeszcze przed targami E3, podczas prezentacji Summer Game Fest. Ta odbędzie się 11 czerwca, czyli dwa dni przed E3. Firma Koch Media jest jednym z ujawnionych partnerów imprezy.
Cieszę się, że Kingdom Come: Deliverance doczeka się kontynuacji. Tytuł ten był naprawdę świetny, ale w kwestii fabuły pozostawił spory niedosyt. Mam nadzieję, że sequel zwieńczy niezakończone dotychczas wątki.
Chociaż w dniu premiery na No Man’s Sky faktycznie można było narzekać, od tego momentu gra otrzymała tyle aktualizacji, które poszerzyły jej zawartość oraz ją upiększyły, ze jest to jedna z najlepszych dostępnych eksploracyjnych produkcji zabierających graczy w kosmos. Co najlepsze, No Man’s Sky właśnie doczekało się kolejnej takiej aktualizacji. Przekonajcie się, co wprowadziła.
Prims, bo tak brzmi nazwa nowej aktualizacji, wzbogaciła No Man’s Sky o wiele elementów i funkcji. Mowa na przykład o deszczu, który załamuje światło i sprawia, że powierzchnie wyglądają na mokre i błyszczące, nowych efektach świetlnych w jaskiniach czy nowych efektach podczas korzystania z napędu warp. Do gry trafiły także wolumetryczne efekty świetlne dla wnętrz statków i stacji kosmicznych, nowe nieboskłony oraz zwierzęta pokryte futrem. W skrócie, za sprawą aktualizacji No Man’s Sky wygląda jeszcze lepiej.
Co ciekawe, od teraz gracze No Man’s Sky mogą ujeżdżać też latające pozaziemskie stworzenia. Kto by pomyślał, że coś takiego otrzymamy.
Warto wspomnieć też, że w nowej aktualizacji kilku ulepszeń doczekał się też tryb fotograficzny w No Man’s Sky. Jeszcze więcej na jej temat dowiecie się za pośrednictwem poniższego zwiastuna.
No Man’s Sky zadebiutowało na rynku w sierpniu 2016 roku – najpierw na PlayStation 4, a kilka dni później na PC. 24 lipca 2018 roku gra trafiła natomiast na Xbox One, a 12 listopada 2020 roku na PlayStation 5. Początkowo produkcja została przyjęta co najwyżej średnio, ale ulepszenia wprowadzone przez deweloperów na przestrzeni lat sprawiły, że jest to pozycja godna czasu i uwagi każdego gracza.
Użytkownicy platformy dystrybucji cyfrowej Steam powiększają swoją kolekcję gier z różnych pobudek. Jedni po prostu lubią w nie grać, inni z kolei robią to dla samej satysfakcji z kolekcjonowania, zbierania odznak i zwiększania poziomu profilu. Część najzamożniejszych użytkowników Steama bierze natomiast udział w przedziwnym wyścigu o największą wartość konta. Tą można łatwo sprawdzić.
Według danych dostarczanych przez serwis steamladder.com, najcenniejszy profil Steam wyceniany jest obecnie na kwotę ponad 278 000 dolarów, czyli ponad miliona złotych. Na wycenę składają się nie tylko gry, ale także (a raczej przede wszystkim) karty i przedmioty kolekcjonerskie, które w przypadku pierwszego na podium internauty o pseudonimie St4ck mają niemałe znaczenie w finalnej wycenie.
Konto St4ck na Steam ma 5000 poziom i jest obecne na platformie już od 11 lat. Łączny czas rozgrywki wynosi 16 195 godzin. Daje to łącznie 675 dni grania bez przerwy! Wow. Co ciekawe, jest to dopiero 12 995 wynik na świecie w rankingu osób grających. Do profilu St4ck przypisano łącznie 4736 gier o szacowanej wartości 36 177 dolarów – to dopiero 2207 wynik na świecie. Znajdują się na nim też przedmioty kolekcjonerskie warte 242 881 dolarów, co daje pierwsze miejsce w światowym rankingu.
Należy pamiętać o tym, że wartość profilu Steam nie jest równoznaczna z tym, że właśnie takie pieniądze zainwestował w niego gracz. Ud czasu do czasu w sieci udostępnia się przecież darmowe gry w wersji na Steam, a wiele tytułów można pozyskać za bezcen w ramach paczek pokroju Humble Bundle.
Jeśli interesuje Cię posiadanie konta Steam o wysokiej wartości, masz dwie możliwości: pierwsza polega na zakupie dużej liczby gier. Drugi to handel przedmiotami (na przykład kartami) w ramach dostępnego systemu ekonomii drobnych transakcji. Mimo wszystko, zalecamy zdrowy rozsądek… 🙂
Sprawdzaliście kiedyś, ile wart jest Wasz profil na Steam? Macie świadomość tego, ile do tej pory wydaliście na gry komputerowe?
Od premiery Grand Theft Auto 5 minęło już bardzo dużo czasu – niemal 8 lat. Zatem, aż dziwi fakt, że dotychczas na temat Grand Theft Auto VI słyszeliśmy jedynie plotki. Gracze mają względem tej gry naprawdę ogromne oczekiwania i tak jak my mają nadzieję, że prędzej niż później doczekają się jej oficjalnej zapowiedzi. Zanim to się stanie postanowiliśmy wylistować te oczekiwania, które Rockstar rzeczywiście powinien spełnić. Oto one!
Jeszcze większy świat gry
Na przestrzeni lat w grach z serii Grand Theft Auto gracze mogli odwiedzić przeróżne miasta i wyspy. W ostatniej części, GTA V, do dyspozycji mieliśmy największa mapę w historii cyklu, przedstawiającą Los Santos. Oczekujemy, że w GTA VI ten rekord zostanie pobity. Ba, gracze mają nadzieję, że tym razem w Grand Theft Auto będziemy mogli poruszać się nie po ulicach jednego miasta czy jednej wyspy, a kilku. Wyobrażacie to sobie? Los Santos, Liberty City i Vice City w jednej grze? To by dopiero było coś.
System wspinaczki
Seria GTA, mimo że składa się na gry akcji, ogólnie rzecz biorąc, miesza elementy charakterystyczne dla różnych gatunków gier. Jej części są sandboksami, strzelankami, grami gangsterskimi oraz samochodowymi. Ba, mają one nawet pewne elementy RPG. Dlaczego by więc nie pójść dalej? Dodać kolejne elementy z innych gatunków? To co mogłoby się w Grand Theft Auto VI sprawdzić to możliwość wspinaczki. Wiadomo, bohaterowie gry nie musieliby być jej mistrzami jak Ezio Auditore z Assassin’s Creed II, ale dlaczego nie mieliby mieć możliwości pokonania ściany przynajmniej jedno- czy dwupiętrowego budynku.
Możliwość personalizacji aut i… domów
Tak GTA V pozwala na modyfikację samochodów. Niemniej, chcielibyśmy, aby GTA VI pozwoliłoby na ich personalizowanie w jeszcze większym zakresie, by oferowało więcej kolorów lakieru, typów felg i nie tylko. To, czego Rockstar w tej serii nigdy nie umożliwił to z kolei modyfikowanie domów. Jasne, nie oczekujemy w GTA VI systemu rodem z The Sims 4, ale możliwość aranżacji wnętrza własnego mieszkania, zwłaszcza w GTA Online, byłaby czymś naprawdę świetnym. W GTA V można zmieniać wnętrze niektórych mieszkań, ale do wyboru mamy po prostu kilka stylów wystroju wnętrza i nic więcej.
Możliwość odwiedzania większej liczby budynków
W Grand Theft Auto V mieliśmy do dyspozycji, jak wspomnieliśmy, naprawdę ogromny świat. Choć ten został zaprojektowany naprawdę dobrze, umieszczono w nim zdecydowanie zbyt mało budynków, które rzeczywiście można by odwiedzić. Mamy nadzieję, że w Grand Theft Auto VI coś się w tej kwestii zmieni, dzięki czemu będziemy mogli wstępować nie tyko do tych miejsc, które związane są z fabułą albo są sklepami do dyspozycji bohaterów.
Główny bohater? Czas na kobietę
Nie wiem czy to zauważyliście, ale dotychczas absolutnie każdy z głównych bohaterów Grand Theft Auto był mężczyzną. W GTA V mieliśmy trzech protagonistów i wszyscy byli mężczyznami. Jesteśmy absolutnie pewni, że Rockstar jest w stanie stworzyć ciekawą kobiecą postać i to wokół niej skupić fabułę gry. Dalczego by tego zatem nie zrobić? Cóż, sprawa jest w kwestiach Rockstara. Dobrze byłoby, gdyby ta postać nie była jedynym protagonistą, bowiem rozwiązanie z GTA V sprawdziło się wręcz doskonale.
Co Wy chcielibyście zobaczyć w Grand Theft Auto VI? Dajcie znać w komentarzach!
Niestety, o The Sims 5 ani widu ani słychu. Tymczasem, Electronic Arts wciąż wypuszcza kolejne dodatki i pakiety do The Sims 4, której, umówmy się, daleko do najlepszej odsłony serii. Zgodnie z nowo opublikowanym harmonogramem jeszcze tego lata gra ma doczekać się kilku istotnych aktualizacji, nowego pakietu gier, rozszerzenia i nie tylko.
Summer of Sims, bo tak brzmi nazwa harmonogramu, ujawnia, iż w ciągu trzech najbliższych miesięcy do gry trafi między innymi pakiet akcesoriów, który pozwoli zrelaksować się na zewnątrz, pakiet gry, który wprowadzi między innymi nową karierę czy rozszerzenie, które umożliwi nawiązanie więzi z naturą. Póki co EA nie podzieliło się żadnymi szczegółami na ich temat.
The Sims 4 czeka także kilka dodatkowych nowości i atrakcji – 3 aktualizacje gry, wirtualna sąsiedzka impreza oraz bliżej nieokreślony letni „event”. Nie wiadomo, co wspomniane aktualizacje mają do produkcji wprowadzić, a także, z czym będą wiązać się wymienione wydarzenia.
Co istotne, Electronic Arts zastrzega sobie do zmiany przedstawionych planów. Możliwe zatem, że tego lata wcale nie doczekamy się wszystkiego, co firma obiecuje. Czas pokaże, czy ta dotrzyma słowa. Jedno jest pewne – nowe dodatki do gry będą kosztować niemało.
Co sądzicie zapowiedzi EA? Czekacie na nową zawartość do The Sims 4 czy raczej z niecierpliwością czekacie na zwiastun The Sims 5? A może tak jak ja po prostu wolicie miło spędzać czas przy starszych odsłonach serii, w szczególności The Sims 2 i The Sims 3?
Mimo iż wiele osób zdaje się tego nie zauważać, oprawa graficzna w grach każdego roku odrobinę zbliża się w stronę fotorealizmu. Oczywiście istnieje bardzo mało produkcji, które trudno jest odróżnić od rzeczywistości, choć najnowsza odsłona Microsoft Flight Simulator może stanowić dowód na to, że takie tytuły występują. Pracownicy firmy Intel w ramach swojego projektu „Enhancing Photorealism Enhancement” postanowili wykorzystać sztuczną inteligencję do tego, aby Grand Theft Auto V było kolejnym takim dziełem.
Fotorealistyczne GTA V to owoc Intel ISL. Inżynierowie znanego producenta opracowali sztuczną inteligencję, która działa w czasie rzeczywistym, poprawiając wygląd oprawy wizualnej bestsellera od Rockstar. Sukces jest zasługą nakarmienia SI sporą ilością prawdziwych zdjęć, które są niejako nakładane na oryginalne krajobrazy z gry. Głównymi wadami zaproponowanego rozwiązania wydają się nieco szaro-bura grafika z dużą domieszką zieleni oraz klatkująca animacja. Całość prezentuje się mimo wszystko zdumiewająco.
Naukowcy twierdzą, że ich ulepszenia wykraczają poza zakres możliwości innych fotorealistycznych procesów konwersji, integrując również informacje geometryczne z samego GTA V. „Bufory G”, jak nazywają je naukowcy, mogą obejmować dane, takie jak odległość pomiędzy obiektami w grze i kamerą oraz jakość tekstur, na przykład połysk lakieru samochodów.
Owoce prac programistów Intela zobaczycie oglądając poniższy, 8,5-minutowy materiał wideo. Znajomość języka angielskiego – wskazana. Lektor na przestrzeni całego nagrania tłumaczy w detalu zasadę działania programu.
Chociaż zapewne nigdy nie zobaczymy oficjalnej „aktualizacji fotorealizmu” do GTA V od Intela, niektórzy z Was grali już w gry, które korzystały z innego rodzaju uczenia maszynowego i dobrodziejstw sztucznej inteligencji. Mowa o skalowaniu rozdzielczości dzięki AI. Posiadacze kart NVIDIA GeForce chyba wiedzą, co mamy na myśli. NVIDIA DLSS, mówi Wam to coś? 😉
Stało się, kolejna odsłona serii Resident Evil doczekała się swojej premiery. Resident Evil Village zadebiutował jednocześnie na komputerach osobistych, a także konsolach PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One i Xbox Series 5. Na pierwszej z platform gra cieszy się bardzo dużą popularnością.
Jak pokazują dane z serwisu Steam DB, w dniu premiery w Resident Evil Village grało jednocześnie 101 726 osób. Dotychczas żadna gra z cyklu nie osiągnęła takiego wyniku. Na drugim miejscu plasuje się Resident Evil 2, w którego na premierę grało jednocześnie 74 227 osób.
Resident Evil Village przyciągnął też sporą widownię na Twitchu. W piątek w platformie transmisje z produkcji oglądały w sumie 658 703 osoby.
Gra Capcomu nawet kilka dni po premierze jest jedną z najpopularniejszych gier na Steamie. Statystyki platformy plasują ją pośród pierwszej dwudziestki. Dzisiaj w Resident Evil Village w tym samym czasie grało nawet 68 708 osób.
A jak Resident Evil Village jest oceniane prze graczy? Na Steamie jego recenzje są bardzo pozytywne – 92% użytkowników ocenia go na plus. Podobnie jest w przypadku serwisu Metacritic, gdzie produkcja cieszy się średnią ocen 8.7.
To jak? Wy także zamierzacie wypróbować Resident Evil Village? W wydaniu pecetowym grę można kupić na Steamie za 249 złotych.
Diablo 2: Resurrected, czyli unowocześniona wersja kultowej gry z gatunku hack’n’slash, została zapowiedziana podczas wirtualnego BlizzConline 2021. W Internecie pojawiło się właśnie nagranie, dzięki któremu możemy podziwiać to, jak fenomenalnie graficy Blizzarda poradzili sobie z zadaniem przeprojektowania potworów. Czujemy, że będziecie zachwyceni!
Premiera Diablo 2: Resurrected planowana jest na 2021 rok. W oczekiwaniu na debiut co jakiś czas jesteśmy raczeni nowymi grafikami oraz filmami, prezentującymi wycinki finalnego projektu. Na kanale PureDMG w serwisie YouTube umieszczono materiał wideo obrazujący modele przeciwników, z jakimi gracze zmierzą się na przestrzeni rozgrywki. Poza „mięsem armatnim” zamieszczono w nim również kluczowych bossów.
Uwagę zwracają nie tylko tekstury o znacznie wyższej niż w przypadku pierwowzoru rozdzielczości. Oko cieszą również świetne animacje oponentów. Wydaje się, że wszyscy słudzy zła zostali zaprojektowani w zasadzie od podstaw na wzór tych z produkcji sprzed ponad dwóch dekad.
Diablo II: Resurrected zadebiutuje nie tylko na komputerach osobistych. Dedykowanego swojego sprzętowi wydania mogą spodziewać się także posiadacze konsol Nintendo Switch, PlayStation 5, PlayStation 4, Xbox One oraz Xbox Series S i X. Oj, chyba mamy na co czekać!
Wygląda na to, że Blizzard zamieścił wspomniane banery w swojej aplikacji przypadkowo, bowiem jak donoszą internauci, te znikały po zmianie zakładek w programie bądź scrollowaniu wiadomości. Poza tym, treść, do której miały one linkować, nie była dostępna. Istnieją małe szanse, że poniższe zrzuty ekranu zostały sfabrykowane.
Wygląda na to, że Blizzard zamieścił wspomniane banery w swojej aplikacji przypadkowo, bowiem jak donoszą internauci, te znikały po zmianie zakładek w programie bądź scrollowaniu wiadomości. Poza tym, treść, do której miały one linkować, nie była dostępna. Istnieją małe szanse, że poniższe zrzuty ekranu zostały sfabrykowane.
Póki co nie wiadomo, czy Blizzard faktycznie planuje udostępnić graczom World of Warcraft: The Burning Crusade Classic 1 czerwca. Być może firma ma na oku inną datę premiery, ale stworzyła już zapowiedź zawierającą roboczą datę, która jest po prostu placeholderem. Tak czy siak, gra powinna zadebiutować jeszcze w tym roku.
W tej chwili wybrani gracze mogą testować World of Warcraft: The Burning Crusade Classic w ramach beta testów. Co ciekawe, do tych testów wciąż można się zapisywać. Zatem, jeśli chcielibyście wypróbować grę wcześniej, może warto spróbować swojego szczęścia.
Warto wspomnieć, że gdy tylko World of Warcraft: The Burning Crusade Classic zadebiutuje, serwery World of Warcraft: Classic nie znikną. Osoby, które zdecydują się nie przechodzić do The Burning Crusade zostaną przeniesione na serwery zarezerwowane dla WoW: Classic, podczas gdy istniejące serwery doświadczą tego, co serwery World of Wacraft doświadczyły w 2007 roku. Za opłatą Blizzard pozwoli również sklonować swoją postać na serwery TBC.
Nie wiem jak wy, ale ja już nie mogę doczekać się World of Warcraft: The Burning Crusade Classic. To, jak zamierzacie grać?
Xbox Game Pass to usługa, w ramach której opłacając jedną subskrypcję można uzyskać dostęp do ponad 100 wysokiej jakości gier na komputery osobiste. Nierzadko w ramach promocji da się wykupić aż 3-miesięczny abonament w cenie zaledwie 4 złotych. Dlaczego o tym piszemy? Bo już niedługo do Xbox Game Pass trafi tytuł, który wielu z Was chciałoby ogrywać ze znajomymi. Mowa o FIFA 21.
FIFA 21 w Xbox Game Pass
Brytyjski profil Xbox Game Pass na Twitterze poinformował, że już 6 maja bieżącego roku do abonamentu EA Play zostanie wcielona FIFA 21, dotychczas dostępna wyłącznie w dość drogim EA Play Pro. Oznacza to jej jednoczesny debiut w ramach omawianej tu usługi Microsoftu. To doskonała okazja ku temu, aby za półdarmo móc pograć w najlepszy z symulatorów piłkarskich i w ten sposób dotrwać do premiery tegorocznej odsłony, FIFA 22.
FIFA 21 w ramach EA Play będziecie mogli grać na komputerach osobistych, PlayStation 4, PlayStation 5, Xboksie One oraz Xboksach Series X/S.
Jeżeli nie załapiecie się na żadne promo związane z Xbox Game Pass, spieszymy z informacją, że miesięczny dostęp do EA Play kosztuje 14,99 złotych. To naprawdę uczciwa cena, jeśli weźmiecie pod uwagę liczbę dostępnych tam gier. W ramach subskrypcji EA Play zagracie m.in. w Star Wars: Jedi Fallen Order, Battlefield V, NFS Heat, NHL 21 i The Sims 4.