Póki co wszystko wskazuje na to, że Cyberpunk 2077 będzie naprawdę niesamowitą grą. Teraz poznaliśmy kolejny czynnik, na podstawie którego możemy to podejrzewać. CD Projekt RED poinformował bowiem, że nad tytułem pracuje aż… 400 osób. To naprawdę dużo, biorąc pod uwagę to, ile osób przyłożyło się do sukcesu Wiedźmina 3.
„W studiu CD PROJEKT RED kontynuowano intensywne prace nad produkcją gry Cyberpunk 2077, w którą zaangażowany jest ponad 400 osobowy zespół.”, czytamy w oficjalnym poście umieszczonym na stronie dewelopera, podsumowującym początek 2019 roku.
Dla porównania, zespół deweloperski odpowiedzialny za Wiedźmina 3 składał się z około 240 osób. Rzecz jasna, w sumie w projekt było zaangażowanych około 1500 osób, ale dla samego CD Projektu RED pracowało 240 deweloperów. Większość z nich następnie przeszła do pracy nad Cyberpunkiem 2077, po czym grupa zaczęła się powiększać.
Cyberpunk 2077 zapowiada się na grę bardziej ambitną od Wiedźmina 3, ale to przekłada się tylko częściowo na zwiększenie składu deweloperów. CD Projekt RED powiedział bowiem, że w przypadku nowszej z gier przyjmuje nowe, bardziej dobrowolne podejście do pracy w nadgodzinach. To wiązało się z koniecznością zatrudnienia dodatkowych pracowników.
Warto wspomnieć, że CD Projekt RED zamierza być uczestnikiem targów E3, gdzie zorganizuje publiczne pokazy rozgrywki z Cyberpunka 2077. Podczas imprezy nie będzie można jednak gry wypróbować własnoręcznie.
Jeszcze nie wiadomo, kiedy Cyberpunk 2077 doczeka się swojej premiery. Kto wie, może datę debiutu gry poznamy właśnie na E3. My mamy taką nadzieję. Cyberpunk 2077 z pewnością pojawi się na komputerach osobistych oraz PlayStation 4 i Xboxach One. Być może tytuł zawita też na konsolach nowej generacji.
W zeszłym miesiącu na łamach naszego portalu zrecenzowaliśmy najnowszą odsłonę kultowej serii Mortal Kombat – Mortal Kombat 11. Ogółem rzecz biorąc powrót serii oceniliśmy całkiem dobrze, choć nie oznacza to, że nie udało nam się wskazać Wad produkcji – wręcz przeciwnie. Jedną z bardziej irytujących była blokada ilości klatek na sekundę na poziomie 30, która z jakiegoś dziwnego powodu występowała tylko w przypadku niektórych trybów i animacji. Pozostałe działały w 60 klatkach na sekundę. Na szczęście właśnie dowiedzieliśmy się, że deweloperzy pracują nad rozwiązaniem tego problemu.
Studio NetherRealm oficjalnie poinformowało graczy o tym, że zamierza podnieść blokadę klatek na sekundę w ograniczonych sekcjach gry z 30 do 60 fps. Obecnie, tryb Krypta, a także animacje takie jak „Fatality” czy „Fatal blow” działają jedynie w 30 klatkach. Przez to często w trakcie toczenia walk raz mamy do czynienia z 30 klatkami, a raz z 60 klatkami na sekundę. To doświadczenie jest zwyczajnie… dziwne.
Deweloperzy przekazali plany o planowanej zmianie, dzieląc się informacjami na temat najnowszego patcha. Więcej na temat podniesieniu blokady klatek mamy dowiedzieć się wkrótce.
Co ciekawe, zdążył już powstać mod, który podnosi limit klatek we wspomnianych sekcjach Mortal Kombat 11 do 60. Możecie korzystać z niego, dopóki twórcy nie wprowadzą zapowiadanych zmian. Warto wspomnieć, że wspiera on nawet monitory ultrawide. Aby go pobrać przejdźcie TUTAJ.
Mortal Kombat 11 miał swoją premierę 23 kwietnia tego roku. Gra pojawiła się na komputerach osobistych, a także konsolach Xbox One, PlayStation 4 i Nintendo Switch.
Jeśli spodziewaliście się świetnej fabuły, mamy złe wieści. Jeśli jednak chcecie się po prostu odstresować, postrzelać i eliminować przeciwników na dziesiątki wymyślnych sposobów, RAGE 2 może być grą dla Was.
Pierwsze oceny gry RAGE 2 ukazały się już w sieci i napawać powinny optymizmem wszystkie osoby wyczekujące od długich miesięcy na premierę tej zwariowanej strzelaniny. Średnia ocen na Metacritic oscyluje wokół granicy 73%. Nie jest to może średnia bardzo duża, ale recenzenci są zgodni co do najważniejszej kwestii: produkcja id Software i Avalanche Studios jest świetna, jeśli chodzi o mechanikę strzelania.
Oceny RAGE 2 określić można jako dobre. Dominują noty na poziomie 70-80% i mało który serwis zdecydował się wychylić ponad szereg. Czołowe serwisy wystawiły:
MMoinGame – 94%
Benchmark.pl – 86%
IGN – 80%
USgamer – 80%
Destructoid – 80%
The Games Machine – 80%
IGN Spain 80%
Hobby Consolas – 77%
Everyeye.it – 77%
IGN Italy – 77%
GameSpace – 75%
Worth Playing – 75%
Game Informer – 70%
Attack of the Fanboy – 70%
PCGamesN – 70%
GameSpot – 60%
GamesRadar+ – 60%
Shacknews – 50%
W testach można wyczytać powtarzające się opinie o niezwykle krótkim wątku fabularnym, który w najlepszym wypadku wystarczy na około 10 godzin. Osoby skupiające się wyłącznie na głównych zadaniach ukończą go nawet w 6 godzin. Czy to faktycznie aż tak mało jak na gry AAA? Cóż, zdarzało się, że gry w mniejszym stopniu stawiające na rozwałkę oferowały jeszcze mniej zabawy, więc… Bardziej niepokojące głosy krytyki dotyczą otwartego świata, który po kilku chwilach przestaje zachęcać do eksploracji.
Pochwały produkcja zbiera za fenomenalną i angażującą walkę. Rozgrywka jest emocjonująca, a system dodatkowych wyzwań wydłuża zabawę nawet o kolejne 20 godzin. Problem polega na tym, że zachwyty ograniczają się w zasadzie tylko do tych kilku cech produkcji.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że potencjał RAGE 2 został nieco zmarnowany. Gracze otrzymali kolejną grę, która jest co najwyżej poprawna. Pytanie brzmi: kto będzie chciał wydać 200 złotych na taki tytuł, mając do dyspozycji całą gamę dużo wyżej ocenianych gier w dużo niższej cenie?
Z okazji 10. urodzin Minecrafta kultową produkcję udostępniono właśnie za darmo, w wersji przeglądarkowej.
Jak ten czas płynie… Minęło już 10 lat od kiedy udostępniono pierwszą wersję gry Minecraft. Od tego czasu jej twórca – Markus „Notch” Persson – zdążył sprzedać założone później przez siebie studio Mohjang za 2,5 mld dolarów Microsoftowi, a następnie został niemal całkowicie zapomniany i okryty niesławą. Gigant z Redmond na szczęście rozwija Minecrafa w doskonały sposób i co jakiś czas raczy miłośników gry licznymi niespodziankami. Jedną z nich jest udostępniony właśnie za darmo Minecraft Classic!
Minecraft za darmo – w przeglądarce
Jeżeli chcielibyście zaznać odrobiny uroku Minecrafta i zobaczyć jak gra wyglądała w 2009 roku, macie teraz doskonałą okazję. Udostępniony za darmo Minecraft Classic to przeglądarkowa wersja produkcji, uproszczona do granic możliwości. W grze dostępnych są wyłącznie 32 podstawowe bloki, dające wyłącznie namiastkę tego, co oferuje najnowszy Minecraft w wersji 1.14.
Jeżeli liczycie tutaj na doświadczenia na miarę kosztującej obecnie ok. 100 złotych produkcji – zawiedziecie się. W Minecraft Classic generacja świata nie jest tak złożona jak w pełnej wersji gry, uboższe jest także sterowanie. Interfejs pozostawia sporo do życzenia, a w przeglądarkowym wariancie dzieła Markusa Perssona zachowano nawet bugi sprzed dekady.
Aby zagrać w Minecraft Classic udajcie się pod ten adres. Możecie nawet zaprosić swoich znajomych do stworzonego przez siebie świata gry i pobawić się wspólnie!
Microsoft na 17 maja zapowiedział zaprezentowanie nowej, mobilnej wersji Minecrafta. Będzie ona o tyle nietypowa, że wspierała będzie rzeczywistość rozszerzoną. W sieci opublikowano już nawet tajemniczy teaser nowej produkcji. Domyślacie się już czego możemy się spodziewać? My nie mamy pojęcia!
Niestety, wbrew naszym oczekiwaniom, w nowej odsłonie serii Borderlands – Borderlands 3 – będziemy mieli do czynienia z mikrotransakcjami. Dotychczas twórcy nie wyrażali się jasno w tym temacie, ale teraz wygląda na to, że nowa produkcja będzie trzymać się modelu poprzedników. Oznacza to, że nie zobaczymy w niej mikrotransakcji w stylu gier free-to-play, ale za to pojawią się DLC, „głowy” oraz skórki, które będziemy mogli zakupić.
„Stworzymy do Borderlands 3 świetną kampanię DLC. Jestem pewien również, że damy Wam do dyspozycji różne, fajne opcje kustomizacyjne, jak ‘głowy’ i skórki, ale nie zamierzamy wprowadzić do gry żadnych śmieciu w stylu tytułów free-to-play. Nie będzie żadnych mikrotransakcji, żadnego tego nonsensu.” powiedział CEO odpowiedzialnego z serię studia Gearbox – Randy Pitchford.
Rzecz jasne, mimo że Randy Pitchford sugeruje, że sprzedawanie kosmetycznych przedmiotów nie może być nazywane mikrotransakcjami, bezsprzecznie będziemy mieć w Borderlands 3 z mikrotransakcjami do czynienia. Wspomniane ‘głowy’ i skórki oraz inne elementy kosmetyczne, będzie można bowiem kupić w grze za rzeczywiste pieniądze, o czym powiedział dyrektor kreatywny produkcji, Paul Sage, a przecież mikropłatności to zgodnie z definicją forma opłaty pobieranej dobrowolnie od graczy w grach komputerowych.
Na szczęście, wspomniane elementy nie będą elementami pay-to-win. Poza tym, w Borderlands 3 nie pojawią się waluty mikrotransakcyjne, ani inne podobne rzeczy, do kupowania których gracze byliby zmuszani.
Warto dodać, że informację o tylko kosmetycznych mikrotransakcjach potwierdził wydawca Borderlands 3 – 2K. Można zatem spodziewać się, że boosty doświadczenia, które oferowane są wraz ze specjalnymi wydaniami gry, nie będą dostępne poza nimi, a przynajmniej mamy taką nadzieję. Tak, wydawca sprzedaje tytuł wraz z dodatkowymi wspomagaczami, podczas gdy w jednym wywiadów twórcy mówili, że wspomagacze są głupie.
Borderlands 3 zadebiutuje już 13 września tego roku. Tytuł pojawi się na konsolach Xbox One, PlayStation 4, a także komputerach osobistych, gdzie będzie dostępny ekskluzywnie w Epic Games Store.
Badacze z firmy Jon Peddie Research przygotowali raport budzący ogromne emocje. Zgodnie z nim, do 2022 roku ponad 20 milionów graczy korzystających z komputerów osobistych porzuci te urządzenia na rzecz konsol. Co lepsze, konsola czy komputer?
Jon Peddie, właściciel firmy analitycznej Jon Peddie Research próbuje udowodnić, że jesteśmy świadkami zmierzchu rynku komputerów osobistych dla graczy. Wraz z premierą konsol kolejnej generacji posiadacze „tanich PCtów”, definiowanych tu jako sprzęt kosztujący mniej niż 1000 dolarów (ok. 3850 złotych), mają porzucić swoje blaszaki na rzecz PlayStation 5 i Xboksa Scarlett. Dlaczego? Chodzi o gry na wyłączność oraz wyższą lepszy stosunek ceny do mocy obliczeniowej, który zagwarantować mają konsole.
Innymi argumentami za przesiadką mają być według Jon Peddie Research premiery nowych usług streamingowych, w tym Google Stadia. Problem w tym, że do ich sprawnego działania potrzebny jest naprawdę szybki Internet, którego wciąż brakuje w wielu regionach świata. Dlaczego z resztą Google Stadia miałoby wnieść jakąś rewolucję w tym zakresie, skoro niemal każda usługa tego typu okazywała się do tej pory niewypałem? Trudno powiedzieć.
Według danych udostępnianych przez serwis Statista, na komputerach osobistych gra obecnie ponad 1.26 miliarda osób. Odpływ ok. 20 milionów osób, nawet jeśli nastąpi, nie będzie raczej w znaczącym stopniu odczuwalny dla branży. Ba, prognozuje się, że do 2021 roku liczba graczy korzystających z komputerów osobistych i tak wzrośnie do poziomu ponad 1.4 miliarda.
Oczywistym jest, że z racji zainteresowania premierą nowej generacji konsol wielu graczy zechce je kupić i sprawdzić ich możliwości, ale nie wydaje się, żeby miało to oznaczać masowy exodus #pcmasterrace . Przypominamy, że to nie pierwszy raz, kiedy ktoś prognozuje kryzys na rynku komputerów dla graczy. Wcześniej komputery dla graczy miały zostać wyparte granie w chmurze oraz smartfony.
Nie wiem jakie jest Wasze stanowisko w odwiecznej „wojence” na linii posiadacze komputerów osobistych vs konsolowcy. Naszym zdaniem wszystkie platformy do gier doskonale się uzupełniają i nie ma absolutnie żadnego powodu, żeby dyskryminować osoby korzystające z którejś z nich. Dlaczego ktokolwiek miałby definitywnie rezygnować z grania na PC i przesiadać się na konsolę? Potraficie podać choć jeden powód?
Wszystko wskazuje na to, że w drugim sezonie w Apex Legends graczy czeka wiele ciekawych nowości, w tym nowa broń, nowa postać, Battle Pass, a także długo wyczekiwane modyfikacje mapy Królewski Kanion. Brzmi świetnie, nieprawdaż? Zdecydowanie, jednakże w oświadczeniu o zmianach czekających Apex Legends można wyczytać pewne przykre wieści. Dotyczą one przyszłego Titanfalla.
O czym dokładnie mowa? Otóż, okazuje się, że względu na nieoczekiwany sukces Apex Legends studio Respawn chce skupić się na dalszym rozwoju tego tytułu. Niestety, odbije się to na pozostałych grach studia, w tym nowej odsłonie serii Titanfall.
„Względem innych gier, nad którymi pracujemy w [studiu] Respawn, ważne jest aby zrozumieć, że zupełnie odrębne zespoły deweloperskie pracują nad Apex Legends i Star Wars Jedi: Fallen Order. Dodatkowo, aby w pełni wspierać Apex Legends, przesuwamy nasze plany dotyczące przyszłych gier z serii Titanfall. Żadni deweloperzy pracujący nad Apex Legends nie są przepisywani do pracy nad innymi tytułami tworzonymi w studiu. To samo dotyczy zespołu pracującego nad Star Wars Jedi: Fallen Order.”, czytamy w oświadczeniu.
Nietrudno zrozumieć dlaczego Respawn zdecydowało się na taki krok. Chociaż Titanfall 2 był świetną grą, sprzedał się on poniżej oczekiwań. Inaczej jest w przypadku Apex Legends, które odniosło niebywały sukces. Cóż, trzeba stwierdzić, że Respawn powinno być z tego tytułu dumne – niezależnie od tego, czy jesteście fanami battle royale, czy też nie.
Rzecz jasna, skoro de facto Titanfall 3 nie został zapowiedziany, nie można stwierdzić, z jak wielkim opóźnieniem pojawi się on na rynku. Niemniej, należy pamiętać, że CEO Respawn – Vince Zempella – powiedział w lutym, iż studio „pracuje nad większą ilością Titanfalla na późniejszy rok”, co podczas tego samego dnia CEO EA określił jako „prawdziwie kreatywne podejście do tego, czym Titanfall jest w kontekście premium”. Nie wiemy jak dla Was, ale jak dla nas użycie słowa „premium” oznacza, że najprawdopodobniej mówiono o pełnoprawnej grze przeznaczonej na komputery i konsole, a nie o mobilnym spin-offie czy czymś podobnym.
Firma Lenovo wprowadziła do swojego portfolio najnowsze warianty swoich popularnych laptopów dla graczy Legion Y740 i Y540, prezentując przy tym zupełnie nowego notebooka IdeaPad L340 Gaming. Urządzenia zostały zaktualizowane o nowe układy NVIDIA GeForce GTX 1650 oraz GTX 1660 Ti, a także jeszcze wydajniejsze procesory Intel Core 9. Generacji.
Notebooki marki Lenovo Legion właśnie stały się jeszcze lepsze. Do oferty wprowadzone zostały odświeżone wersje modeli Lenovo Legion Y540 i Y740. Wyposażono je w najnowsze układy graficzne NVIDIA GeForce GTX 1650 oraz 1660 Ti, a także wydajne procesory Intel Core 9. generacji. Wśród nowości znalazł się także notebook o gamingowym zacięciu – IdeaPad L340 Gaming. Wszystkie urządzenia to idealne propozycje dla osób, które w atrakcyjnej i przystępnej cenie chcą kupić wymarzony sprzęt do grania.
Lenovo Legion Y740
Nowa wersja laptopów Lenovo Legion Y740 wyposażona została w najnowsze wydajne procesory do Intel Core i7 9. generacji (Core i7-9750H). Dysponujące nawet 6 rdzeniami i 12 wątkami konstrukcje sprawdzą się doskonale nie tylko w grach, ale także w zastosowaniach profesjonalnych.
Do konfiguracji z najwydajniejszymi kartami graficznymi NVIDIA GeForce RTX™ 2080 Max-Q, RTX™ 2070 Max-Q i RTX™ 2060 dołączy teraz także atrakcyjnie wyceniony wariant z najnowszym układem GeForce GTX 1660 Ti. Nowa karta graficzna dostępna będzie zarówno w urządzeniach z ekranem o przekątnej 15.6-, jak i 17.3-cala. Pozytywnego obrazu wydajnej specyfikacji dopełni nawet 32 GB pamięci RAM DDR4 2666 MHz.
Nowe Lenovo Legion Y740 korzystały będą z opcjonalnej matrycy o częstotliwości odświeżania 144 Hz z technologią NVIDIA G-Sync o jasności 500 nitów. Wszystkie laptopy Legion Y740 robią użytek z systemu głośników Dolby Atmos® Speaker System z Dolby® Sound Radar. Urządzenia wyposażone są także w klawiaturę CORSAIR® iCue® RGB z systemem anti-ghostingu.
Lenovo Legion Y540
Lenovo Legion Y540 to świetna propozycja dla graczy chcących kupić jak najwydajniejszego laptopa w jak najbardziej atrakcyjnej cenie. Konstrukcje z ekranami o przekątnej 15.6-cala i 17.3-cala dysponują mocą obliczeniową kart graficznych NVIDIA GeForce RTX 2060, które od teraz wspierane będą przez najnowsze procesory Intel Core 9. generacji. Najwydajniejszym z dostępnych procesorów będzie Intel Core i7-9750H.
Laptopy Lenovo Legion Y540 są w stanie zapewnić nawet 6 godzin działania na pojedynczym ładowaniu baterii. O skuteczne odprowadzanie ciepła z wydajnych podzespołów dba układ chłodzenia Lenovo Legion Coldfront. Laptopy Lenovo Legion Y540 w wersji z ekranem o przekątnej 15.6-cala ważą zaledwie 2.3 kg.
Wszystkie urządzenia wyposażone są w klawiaturę z białym podświetleniem oraz system głośników marki Harman Kardon® ze wsparciem dla technologii Dolby Atmos.
Lenovo IdeaPad L340 Gaming
Już wkrótce do sprzedaży trafią nowe laptopy IdeaPad L340 Gaming w wariantach z ekranami o przekątnej 15.6- oraz 17.3-cala. To świetny notebook dla osób szukających wszechstronnego laptopa multimedialnego o gamingowym zacięciu. Uwagę zwraca tu zupełnie nowy system głośników z obsługą technologii Dolby Audio, który zapewni bardzo wysoką jakość i donośność dźwięku.
O wydajność laptopów Lenovo IdeaPad L340 dbają najnowsze procesory marki Intel do Intel Core i7 9. generacji (Core i7-9750H) oraz układ graficzny NVIDIA GeForce GTX 1650. Uwagę zwracają dwa tryby pracy – „Quick” przeznaczony dla gier i zastosowań wymagających najwyższej wydajności oraz „Quiet” dla mniej wymagających zastosowań, zapewniający bezgłośną pracę.
Dostępność i ceny w Polsce
Nowe laptopy Lenovo Legion trafią do Polski na początku trzeciego kwartału bieżącego roku. Dokładna data premiery oraz ceny zostaną podane w późniejszym terminie. Na stronie www.lenovo.com urządzenia dostępne będą na przełomie maja i czerwca.
Więcej informacji o marce Lenovo Legion można uzyskać pod adresem www.lenovogaming.pl lub obserwując @LenovoLegionPolska w serwisie Facebook.
Niewiele czasu minęło, a gra Apex Legends mocno zaczęła tracić na popularności. Wydawać by się mogło, że produkcja studia Respawn Entertainment wkrótce zdetronizuje fenomenalnego Fortnite’a. Tymczasem…
Na przestrzeni zaledwie miesiąca oglądalność transmisji na żywo z gry Apex Legends spadła aż o 75%. W szczytowym momencie streamy oglądało nawet 400 000 osób. Teraz? Zaledwie około 30 000 osób śledziło transmisje z gry w zeszłym tygodniu – donoszą raporty StreamElements oraz Seeking Alpha. Przekłada się to na „tylko” 10 milionów godzin spędzonych przez internautów na oglądaniu rozgrywki z Apex Legends.
Spadek popularności Apex Legends z pewnością ma związek z wygaśnięciem umów pomiędzy firmą Electronic Arts, a największymi streamerami, którzy mieli nakręcać „hype” na grę tuż po jej premierze. Fortnite swoją popularność zyskało niemal w całości „organicznie”, dopiero po jakimś czasie przyciągając uwagę twitchowym i youtube’owych celebrytów.
Trudno powiedzieć, aby firmie Electronic Arts promocja się nie udała. Przed rynkowym debiutem o Apex Legends nie słyszał nikt. W miesiąc po nim, w marcu, w Apex Legends grało już ponad 50 milionów osób. Niestety, w ostatnim czasie w obozie graczy słychać niezadowolenie. Brakuje nowych grywalnych postaci, w grze pojawia się coraz więcej oszustów, a na horyzoncie wciąż nie widać obiecanej i wyczekiwanej przez wielu przepustki sezonowej.
Co lepsze – Fortnite czy Apex Legends? W którą z gier gracie?
Studio Respawn Entertainment oficjalnie zapowiedziało najnowszą grę z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Nie będzie to kolejna „maszynka do robienia pieniędzy” z mikropłatnościami w trybie wieloosobowym, a wciągająca przygoda stworzona z myślą o przygodzie dla jednego gracza!
Star Wars: Jedi Fallen Order to produkcja z uniwersum Gwiezdnych Wojen, w którą zagramy jeszcze w tym roku. Respawn Entertainment swoją produkcję przygotowuje z myślą o komputerach stacjonarnych oraz konsolach Xbox One i PlayStation 4. Potencjał tego tytułu jest ogromny, a dotychczasowe dokonania studia utwierdzają nas w przekonaniu, że będzie się działo!
Star Wars: Jedi Fallen Order – zwiastun
Pierwszy trailer Star Wars: Jedi Fallen Order przybliża sylwetkę głównego bohatera gry. Będzie nim Cal Kestis, który jest jednym z nielicznych ocalałych po wdrożeniu w życie Rozkazu 66. Akcja dzieje się oczywiście już po Wojnach Klonów, na planecie Bracca. Kal wiedzie spokojne życie do czasu, w którym używa Mocy. Od tego czasu staje się zbiegiem, a po piętach depczą mu siły Imperium dowodzone przez Drugą Siostrę i wspierane przez szturmowców z oddziału Purge Troopers. W trakcie kampanii (w grze zabraknie trybu wieloosobowego) odwiedzimy wiele lokacji znanych fanom uniwersum i napotkamy na swej drodze wiele kultowych postaci.
Star Wars: Jedi Fallen Order – premiera
Premiera Star Wars: Jedi Fallen Order odbędzie się 15 listopada 2019 roku. Gra zadebiutuje jednocześnie na wszystkich platformach, na których została zapowiedziana.
Star Wars: Jedi Fallen Order – cena
Do sprzedaży trafią co najmniej dwie edycje gry. W sklepie Origin należącym do firmy Electronic Arts oraz sklepach PlayStation Store i Microsoft Store pojawiła się możliwość składania zamówień przedpremierowych na dwa warianty produkcji:
Star Wars Jedi: Fallen Order w edycji Standardowej – zawierającej garść przedmiotów kosmetycznych, w cenie 239,90 złotych
Star Wars Jedi: Fallen Order w edycji Deluxe – zwierającej dodatki z wersji Standardowej, dodatkowy zestaw przedmiotów kosmetycznych oraz bonusowe materiały ukazujące kulisy produkcji, w cenie 269,90 złotych
Jakkolwiek dobrze nie zapowiadałaby się gra, zniechęcamy Was do zamawiania tytułu w przedsprzedaży. Lepiej poczekać do dnia premiery, kiedy to będziecie mieli pewność, że gra została dopracowana i działa tak, jak należy. Na teraz wiemy, że w Star Wars Jedi: Fallen Order na pewno nie będzie mikrotransakcji.
To jak? Kto oprócz nas czeka na premierę Star Wars: Jedi Fallen Order? Jakie są Wasze odczucia na temat zapowiedzi? Jaka była ostatnia dobra gra z uniwersum Gwiezdnych Wojen, w którą graliście?