Firma Slightly Mad Studios zaskakuje. Twórcy gier wyścigowych Project CARS i Need for Speed: Shift zaprezentowali światu projekt swojej konsoli do gier i zdradzili garść szczegółów na jej temat. Urządzenie już za ok. 3 lata ma rywalizować z popularnymi urządzeniami Sony i Microsoftu.
Ian Bell, CEO firmy Slightly Mad Studios zaskoczył wszystkich swoją przedwczorajszą zapowiedzią konsoli Mad Box. Nie musieliśmy czekać długo na pierwsze rendery urządzenia, które zobaczyć możecie poniżej.
Jak widać, konsole przypominają raczej niewielkie komputery osobiste. Ich obudowy wyposażone zostaną w uchwyt ułatwiający przenoszenie konsoli z miejsca na miejsce – zupełnie jak w przypadku niewielkich komputerów Lenovo Legion C730 i C530 Cube. CEO Slightly Mad Studios informuje, że urządzenia będą łączyć się ze sobą bezprzewodowo, co umożliwi na przykład wspólną zabawę w świecie wirtualnej rzeczywistości.
Deklaracje na temat możliwości sprzętu są bardzo odważne. Mad Box ma mieć swoją premierę za ok. 3 lata i radzić sobie z odtwarzaniem gier w rozdzielczości 4K, w 60 klatkach na sekundę. Urządzenie będzie w stanie także odtwarzać gry dedykowane goglom VR w 180 klatkach na sekundę (90 klatek na sekundę na każde oko). Nie wiadomo czy konsola wykorzysta moc obliczeniową chmury, czy może będzie urządzeniem w pełni samodzielnym.
Ian Bell za pośrednictwem swojego konta w serwisie Twitter na bieżąco przekazuje kolejne informacje na temat konsoli i odpowiada na pytania fanów. Chcecie o coś spytać? Śmiało!
Do informacji na temat nowej konsoli zalecamy mimo wszystko podchodzić z umiarkowanym optymizmem – historia pamięta wiele równie ambitnych projektów, które zakończyły się klapą. Slightly Mad Studios wciąż prowadzi rozmowy z inwestorami, którzy pomogliby sfinansować projekt. Trudno się spodziewać, aby bez ich wsparcia wydawca był w stanie samodzielnie opracować, spopularyzować i skutecznie sprzedawać na całym świecie swoje urządzenie.
Skoro zbliża się koniec 2018 roku, Valve tradycyjnie udostępniło światu swoje steamowe podsumowania. Wśród nich znalazła się chociażby lista 100 najlepszych gier na Steamie według przychodu brutto. Sprawdźcie zatem, na jakie gry w 2018 roku gracze wydali najwięcej pieniędzy.
Valve podzieliło swoją listę bestsellerów na cztery kategorie. Najczęściej kupowane gry znalazły się w kategorii „Platyna”. Jest ich dwanaście, a należą do nich na przykład Assassin’s Creed Odyssey, Rainbow Six Siege, Far Cry 5, Dota 2, Rocket League, GTA V czy Warframe. Do niższej kategorii – „Złoto” – trafił chociażby Wiedźmin 3: Dziki Gon. Dobrze wiedzieć, że nawet kilka lat po swojej premierze ta produkcja tak dobrze się sprzedaje.
Sprzedaż nadal ma się dobrze także w przypadku takich gier jak Fallouta 4, No Man’s Sky, Subnautica oraz The Forest. Między innymi one uplasowały się w kategorii „Srebro”. W kategorii „Brąz” umieszczono już nie kilkanaście, a kilkadziesiąt tytułów. Są to chociażby Stardew Valley, Paladins, Artifact, Slay the Spire czy Dark Souls 3.
Valve stworzyło także cztery inne listy podsumowujące 2018 rok. W jednej z ich firma umieściła gry, które zaliczyły najbardziej udane debiuty („Najlepsze premiery”), w innej te, które zaliczyły najbardziej udane debity po wyjściu z Wczesnego Dostępu („Najlepsze tytuły, które opuściły Wczesny Dostęp”), w kolejnej najbardziej dochodowe gry VR („Bestsellery wśród gier VR), a w ostatniej produkcje, które przyciągały najwięcej graczy jednocześnie („Najwięcej graczy jednocześnie”).
No cóż, jeżeli nie wiecie w co obecnie zagrać, na każdej z list znajdziecie wiele ciekawych propozycji. Wśród gier VR to na przykład Skyrim VR, Gorn czy Beat Saber, a spośród tytułów, które opuściły Wczesny Dostęp – Dead Cells, Conan Exiles oraz Rust. Aby przejść do podsumowań Valve, kliknijcie TUTAJ.
Korzystaliście kiedyś z serwisu G2A? Lepiej sprawdźcie stan swojego konta G2A Wallet. Popularny serwis, na którym wielu Polaków kupowało tanie klucze do gier, pobiera opłaty za utrzymanie konta!
Praktyki jednej z największych na świecie platform dystrybucji cyfrowych kluczy do gier wywołały ogromną burzę w internecie. Jeden z użytkowników Reddita opublikował na subreddicie /r/assholedesign zrzut ekranu, przedstawiający wiadomość, jaką otrzymał od serwisu G2A. Można w niej przeczytać, że konto internauty było nieaktywne przez 180 dni, w związku z czym pobrana zostanie opłata w wysokości 1 euro. Co więcej, opłata ta będzie ponawiana za każdy kolejny miesiąc bez logowania w serwisie.
Przedstawiciele G2A dość szybko zareagowali na zamieszanie i opublikowali w serwisie Reddit oświadczenie. Uważają oni, że w ich postępowaniu nie ma nic złego, a koszty utrzymania nieaktywnych kont są bardzo wysokie. Jeśli użytkownik nie chce, aby z jego konta G2A Wallet została pobrana opłata, musi po prostu zalogować się na swoje konto przed upływem 180 dni. W ten sposób zresetuje bieg terminu prowadzącego do naliczenia „kary”. Uwaga: jeśli nie macie środków w wirtualnym portfelu G2A Wallet, konto zostanie po prostu zawieszone.
W oświadczeniu G2A pada wiele innych argumentów, ale trudno jest zgodzić się z którymkolwiek z nich. Pomimo, że przedstawiciele G2A nazywają pobieranie opłat „normą”, wskazując przy tym, że „wiele innych firm postępuje podobnie, a nawet nalicza wyższe stawki”, nie wskazują konkretnych przykładów podpierających śmiałą tezę. Pobieranie opłat za nieaktywne konta jest czymś, co nie występowało do tej pory w żadnym innym popularnym i darmowym serwisie w sieci.
Jeden z użytkowników Reddita odpowiedział z resztą na oświadczenie G2A bardzo trafnym komentarzem, pod którym wypada nam się podpisać (tłumaczenie luźne):
„Cześć, tu Jan, menadżer z Twojego banku,
Widzieliśmy, że nie logowałeś się na swoje konto bankowe w ciągu ostatnich 180 dni, więc od teraz będziemy zabierać z Twojego konta 100 funtów tygodniowo.
Dlaczego to robimy? Szczerze, nie mamy pojęcia. Po prostu chcemy zawłaszczyć Twoje pieniądze.”
Wyobrażacie sobie, gdyby inne serwisy, z których korzystacie zaczęły naliczać podobne opłaty? Wielu internautów musiałoby chyba ogłosić upadłość finansową. Wydaje się, że po całym tym zamieszaniu G2A straci naprawdę wielu użytkowników. Internauci już teraz zapowiedzieli masowe usuwanie kont z serwisu.
Co myślicie o postępowaniu G2A? Czy takie opłaty są w porządku? Da się je usprawiedliwić?
Po nie tak małym opóźnieniu nowe MMO współtwórców gry ARK: Survival Evolved – ATLAS – w końcu zadebiutowało we Wczesnym Dostępie na platformie Steam. Jesteście gotowi na zabawę w pirackim świecie?
ATLAS to gra MMO, która niespodziewanie została zapowiedziana na początku grudnia, podczas gali rozdania nagród The Game Awards 2018. Jest to tytuł, który pozwala na jednoczesną zabawę 40 tysięcy osób, przemierzających wspólnie ogromny świat, piracki świat. ATLAS miał pojawić się na komputerach osobistych we Wczesnym Dostępie na Steam już 13 grudnia, ale ostatecznie musieliśmy poczekać na niego nieco dłużej. W przyszłym roku produkcja ma trafić również na konsolę Xbox One w programie Xbox Game Preview.
Co oferuje ATLAS? Przygodę w grze rozpoczynamy, rekrutując kontrolowaną przez AI załogę, zbierając zasoby, a także budując pierwszy statek. Potem, gdy nieco się wzbogacimy i staniemy się „silniejsi”, będziemy w stanie uzyskać kontrolę nad niewielkim terytorium i zacząć toczyć bitwy o wpływy z innymi piratami. Czeka nas także oczywiście łupienie zebranych przez nich skarbów oraz zdobywanie fortów. W grze zobaczymy również rozbudowany system walki wręcz, taktyczne bitwy morskie, dziesiątki broni, także bestii – smoków, hydr, rekinów, czy nawet krakenów. Wraz z rozwojem postaci będziemy mogli odblokowywać dodatkowo jej nowe umiejętności.
Do 2 stycznia grę można kupić z 17-procentowym rabatem, za 89,63 złote zamiast 107,99. Zakupem warto jednak poczekać do momentu, aż deweloperzy naprawią najważniejsze bolączki gry, w tym problemy z serwerami, gdyż przez nie ATLAS zbiera obecnie mnóstwo negatywnych recenzji.
Mimo nieprzychylnych opinii wygląda na to, że ATLAS spodobał się użytkownikom Twitcha, zarówno streamerom, jak i widzom. W momencie jego debiutu oglądało go aż 222 tysiące osób, podczas gdy Fortnite’a oglądało 147 tysięcy ludzi.
Subnautica to naszym zdaniem jedna z najlepszych gier survivalowych. Średnia ocen na Metacritic pokazuje, że nie jesteśmy w swojej opinii odosobnieni. Chcecie dostać Subnauticę za darmo? Proszę bardzo! Powiemy Wam jak to zrobić.
Subnautica za darmo udostępniona została w nowym sklepie firmy Epic Games. Wydawca słynnego Fortnite chce konkurować z platformą Steam i jedną z metod walki o przychylność graczy mają być cykliczne promocje. Subnauticę zupełnie bezpłatnie możecie odebrać przed 25 grudnia. Dobre wieści: każdy, kto zdecyduje się założyć konto w sklepie Epic Games Store i dodać produkcję do swojego konta, będzie mógł zachować ją na zawsze!
Gra poza promocją kosztuje 189 złotych, więc jest to naprawdę nie lada gratka! Aby dodać za darmo Subnauticę do swojej biblioteki gier, kliknijcie na poniższy link, a następnie w prawym górnym rogu ekranu kliknijcie na przycisk „FREE”. Miłej zabawy!
Subnautica to gra nietuzinkowa, bowiem rozgrywająca się w zasadzie w całości… pod wodą. Sterowana przez graczy postać rozbiła się na pokrytej oceanami planecie 4546B, z której musi się wydostać. Mamy tu do czynienia z wszystkimi aspektami znanymi z innych gier survivalowych oraz kilkoma dodatkowymi. Przede wszystkim, należy dbać o zasoby tlenu, ale także o pożywienie i nawodnienie organizmu. Świat podwodny jest zaskakująco zróżnicowany, a jego eksplorację znacząco uprzyjemnia kolorowa i ciesząca oczy oprawa graficzna, stworzona w oparciu o silnik Unity. Niestety, Subnautica to survival dla jednego gracza.
Zgodnie z zapowiedzią, we wtorek 11 grudnia o godzinie 20:00 Blizzard rozpoczął w swojej sieciowej strzelance – Overwatch – świąteczne wydarzenie o nazwie Zimowa Kraina Czarów. Zobaczcie, jakie nowości wprowadziła aktualizacja, która nam je udostępniła. Nie mamy na myśli wyłącznie elementów kosmetycznych. Doczekaliśmy się również zmian w balansie rozgrywki.
W ramach tegorocznej Zimowej Krainy Czarów możemy zdobyć wiele nowych skórek dla bohaterów, a także prezentacji zagrań, graffiti, czy kwestii. Na szczególne wyróżnienie zasługuje skórka, która zamienia Łaskę we wróżkę. Nie wiemy jak Wy, ale my musimy ją zdobyć!
Gracze otrzymali również ponowny dostęp do specjalnych trybów gry znanych z poprzednich edycji świątecznego wydarzenia. Mowa o Polowaniu na Yeti oraz Śnieżkowej Ofensywie Mei. Ponadto, kolejna mapa otrzymała swoją zimową odsłonę – tym razem wybór padł na Blizzard World – czego przedsmak mogliśmy zobaczyć w pierwszej zapowiedzi wydarzenia.
Aktualizacja, która zapoczątkowała Zimową Krainę Czarów przyniosła nam także pewne zmiany w balansie rozgrywki. Nie satysfakcjonują one graczy w stu procentach, ale z pewnością są krokiem w dobrą stronę. Modyfikacji doczekały się takie postaci jak Brigitte czy Doomfist. Pełną listę zmian znajdziecie TUTAJ.
Zimowa Kraina Czarów zakończy się 2 stycznia 2019 roku. Kilka tygodni później w grze będziemy świętować Chiński Nowy Rok.
Overwatch to świetna sieciowa strzelanka, która posiada miliony fanów na całym świecie. W jej podstawowych trybach gry dołączamy do jednej z dwóch sześcioosobowych drużyn bohaterów i toczymy bój o to, która z nich pierwsza zrealizuje swoje cele. Czasem musimy w niej odbić pewien punkt, czasem go obronić, a innym razem, przeprowadzić eskortę do wyznaczonego miejsca. Obecnie w grze do wyboru mamy aż 29 postaci, podzielonych na trzy kategorię – tanków, bohaterów wsparcia oraz bohaterów, których głównych zadaniem jest zadawanie obrażeń.
Warto wspomnieć, że Overwatch został uznany za grę e-sportową roku w ramach tegorocznej edycji plebiscytu Golden Joysticks Awards. Stało się tak zapewne za sprawą świetnie rozwijającej się Overwatch League, której kolejny sezon rozpocznie się 14 lutego 2019 roku.
Jak jednocześnie wkurzyć jedną grupę osób, składającą się z setek tysięcy graczy na całym świecie i dać radość drugiej, zapewne równie licznej? Zapytajcie Valve, które właśnie uczyniło Counter-Strike: Global Offensive grą free to play.
CS:GO za darmo, już na zawsze, dacie wiarę?! Firma Valve postanowiła, że jedna z najpopularniejszych gier e-sportowych będzie dostępna w modelu free to play. Równocześnie, opublikowano sporą aktualizację, która do Counter-Strike: Global Offensive wprowadziła tryb battle royale o nazwie Danger Zone. Gracze, którzy wcześniej kupili produkcję na platformie Steam zareagowali w zdecydowany sposób – są rozgoryczeni.
Counter-Strike: Global Offensive otrzymało blisko 15 000 negatywnych recenzji na platformie Steam, w odpowiedzi na decyzję Valve o przejściu kultowej gry na model f2p. Wielu osobom nie odpowiada to, że jedyną rekompensatą ze strony Valve jest… pamiątkowa odznaka. Gracze twierdzą, że zasłużyli chociaż na ekskluzywny skin lub broń, która nie będzie dostępna dla „świeżaków”. Spora grupa osób jest bardziej stanowcza i domaga się zwrotu pieniędzy za wcześniej dokonany zakup, którego najpewniej nigdy się nie doczeka.
Tryb Danger Zone pozwala na rywalizację w formule battle royale maksymalnie 18 graczom, działającym w pojedynkę, w 2- lub 3-osobowych zespołach. Na specjalnie przygotowaną mapę każdy z graczy opuszczany jest na linie z helikoptera i do dyspozycji ma wyłącznie własne pięści. Uzbrojenie i elementy wyposażenia znaleźć należy na mapie. Więcej szczegółów na temat nowego trybu znajdziecie bezpośrednio u źródła.
Udostępnienie CS:GO za darmo z pewnością ściągnie do gry wielu oszustów, którzy już wcześniej byli prawdziwą zmorą rozgrywek. Wcześniej cheaterzy musieli liczyć się z tym, że w razie VAC Bana będą musieli wydać pieniądze na nową grę. Od teraz wystarczy im po prostu założenie nowego konta Steam i pobranie darmowej produkcji.
Zmiany zwiastują także problemy z matchmakingiem. Do tej pory z kolejek „Prime” mogły korzystać osoby, które powiązały ze swoim kontem numer telefonu, pomyślnie go zweryfikowały i zdobyły 21 rangę. Od teraz wszystkie osoby, które zapłaciły wcześniej za CS:GO stały się beneficjentami matchmakingu Prime.
Przejście Counter-Strike: Global Offensive na darmowy model może oznaczać początek końca tej szalenie popularnej gry. Będziecie dalej grali w CS:GO? A może dopiero planujecie zacząć i pochwalacie decyzję Valve?
Wczoraj w CS:GO grało jednocześnie ok. 750 000 osób. To najlepszy wynik od 29 stycznia 2017 roku.
Blizzard ogłosił, kiedy w grze Overwatch rozpocznie się tegoroczna edycja zimowego wydarzenia, które cyklicznie dostarcza nam wiele nowych elementów kosmetycznych dla bohaterów oraz dodatkowej zabawy. Tym razem do Zimowej Krainy Czarów wkroczymy 11 grudnia. Jak myślicie, czego możemy spodziewać się po evencie?
Blizzard przedstawił datę startu wydarzenia, publikując krótki filmik na swoim Twitterze. Na jego podstawie możemy wywnioskować, że w tym roku swoją świąteczną edycję otrzyma mapa Blizzard World. Nie możemy doczekać się momentu, w którym zobaczymy ją w pełnej okazałości!
W dniu rozpoczęcia wydarzenia w Overwatchu z pewnością pojawią się nowe skórki dla bohaterów, tak jak nowe graffiti, zwycięskie pozy czy prezentacje zagrania. Blizzard jeszcze nie zaprezentował żadnej z nich, ale myślimy, że to tylko kwestia czasu.
W tym roku z pewnością zobaczymy poprzednie świąteczne tryby rozgrywki – Polowanie na Yeti oraz Śnieżkową Ofensywę Mei. Nie spodziewalibyśmy się jednak żadnych nowych trybów. We wrześniu reżyser gry – Jeff Kaplan – stwierdził bowiem, że studio nadal będzie tworzyć elementy kosmetyczne do sezonowych eventów, ale planuje pozostać przy istniejących sezonowych trybach gry, gdyż woli skupić się na pracy nad balansem gry i innymi ważnymi zmianami.
Overwatch to świetna sieciowa strzelanka, która posiada miliony fanów na całym świecie. W jej podstawowych trybach gry dołączamy do jednej z dwóch sześcioosobowych drużyn bohaterów i toczymy bój o to, która z nich pierwsza zrealizuje swoje cele. Czasem musimy w niej odbić pewien punkt, czasem go obronić, a innym razem, przeprowadzić eskortę do wyznaczonego miejsca. Obecnie w grze do wyboru mamy aż 29 postaci, podzielonych na trzy kategorię – tanków, bohaterów wsparcia oraz bohaterów, których głównych zadaniem jest zadawanie obrażeń.
Warto wspomnieć, że Overwatch został uznany za grę e-sportową roku w ramach tegorocznej edycji plebiscytu Golden Joysticks Awards. Stało się tak zapewne za sprawą świetnie rozwijającej się Overwatch League, której kolejny sezon rozpocznie się 14 lutego 2019 roku.
Kto by pomyślał, że jeszcze w czerwcu Fotnite posiadało 125 milionów zarejestrowanych użytkowników, skoro teraz ten tytuł ma już ich 200 milionów. Wcale Was wzrok nie myli. Battle Royale studia Epic Games zaliczyło w ciągu ostatnich kilku miesięcy 60-procentowy wzrosty.
Jasne jest, że 200 milionów osób nie gra w Fortnite jednocześnie. Chodzi o sumę graczy, którzy posiadają zarejestrowane konta. Zgodnie z dotychczasowym rekordem w tej produkcji potrafi bawić się po 8,3 miliona graczy w tym samym czasie, co i tak jest świetnym wynikiem.
Fortnite posiada aż 200 milionów graczy zapewne dlatego, że tytuł jest dostępny na sporej liczbie platform. Nie dość, że można go wypróbować na PC, PlayStation 4 i Xboxach One, to zdążył on pojawić się już także na Nintendo Switch oraz urządzeniach z iOSem. Na smartfony z Androidem grę także można pobrać, ale tylko w wersji beta.
Warto wspomnieć, w ramach plebiscytu Golden Joystick Awards Fortnite został wybrany grą roku. Nie ma co ukrywać – takiego rezultatu nie spodziewał się nikt.
Fortnite to darmowa gra online, w której gracze rywalizują w trybie Battle Royale. Co ciekawe, tytuł ten oferuje rozgrywkę międzyplatformową – osoby korzystające z urządzeń mobilnych mogą toczyć starcia z graczami konsolowymi oraz pecetowymi.
Jak zagrać w Fortnite na urządzeniu mobilnym?
Jeżeli jesteście właścicielami smartfona z iOSem czy też iPada, wystarczy, że pobierzecie grę z Apple Store i zalogujecie się w samej grze. W przypadku posiadania urządzenia z Androidem, należy odwiedzić stronę fortnite.com/android, bądź zeskanować kod QR dostępny TUTAJ.
Bethesda pokpiła sprawę. Zgodnie z przedpremierowymi przypuszczeniami, Fallout 76 okazał się katastrofą. Produkcję krytykują wszyscy – zarówno gracze, jak i recenzenci. Remedium na słabą sprzedaż mają być obniżki cen.
Fallout 76 sprzedaje się fatalnie. Kilka dni temu podano, że w pierwszym tygodniu od premiery gra odnotowała o 82.4% mniejszą sprzedaż w Wielkiej Brytanii, niż Fallout 4. Na kiepskie wyniki sprzedaży wpłynął nie tylko sceptycyzm graczy wywołany zapowiedziami oraz niepokojącymi doniesieniami od graczy testujących wersję B.E.T.A. produkcji. Przyczyniły się do tego druzgocące oceny, jakie Fallout 76 zbiera w prasie.
Aby zobaczyć skalę problemu, z jakim boryka się Bethesda, wystarczy zajrzeć do serwisu Metacritic. Obecnie Fallout 76 w wersji na PC ma średnią ocen w prasie na poziomie 55 punktów na 100 możliwych. Gracze okazali się jeszcze bardziej bezlitośni, oceniając produkcję średnio na 2.9 punktu w 10-punktowej skali. Dla produkcji AAA takie noty są po prostu kompromitacją.
Fallout 76 jest przede wszystkim grą niedopracowaną. Dość powiedzieć, że w dniu premiery nie działały dialogi w polskiej wersji gry i jedynym sposobem na naprawę problemu była zmiana języka w grze na angielski. Była to tylko kropla w morzu bugów i błędów, prześladujących graczy po dziś dzień. Nie pomogło nawet wydanie łatki większej od samej gry. Niestety, niemal wszystkie słowa krytyki są w pełni zasłużone, bowiem Fallout 76 jest grą niedopracowaną, która w swojej formie nie powinna nigdy ujrzeć światła dziennego.
Bethesda robi co może i publikuje kolejne aktualizacje do gry. Nie jest w stanie zmienić jednak kilku rzeczy, za które produkcja zbiera srogie baty. Gracze krytykują przede wszystkim kilkunastoletni już (!) silnik graficzny. Ten nie dość, że nie domaga, to jest zupełnie nieprzystosowany do grania w sieci z innymi graczami. Studio zbiera też cięgi za podejście do budowy baz, które po opuszczeniu danego serwera… znikają. Gra jest instancjonowana i za każdym razem rzuca graczy do zupełnie innej rozgrywki z ponad dwudziestką innych osób. Wzniesione wcześniej budowle może wznieść dosłownie jednym kliknięciem na nowej mapie, choć i ta procedura często się buguje.
Remedium Bethesdy na problem związany ze słabą sprzedażą jest także obniżka ceny. W Czarny Piątek cenę gry obniżono najpierw o 30%, by chwilę później ogłosić przecenę aż o 50%. Trudno się spodziewać, by promocja wdrożona tak szybko po premierze gry nie wywołała sporych kontrowersji. Rozgoryczone poczuły się oczywiście osoby, które zakupiły produkt w pełnej cenie.
Fallouta 76 już teraz można określić mianem spektakularnej klapy. Trudno jest spodziewać się, aby Bethesda kolejnymi łatkami wkupiła się w łaski graczy. Chciałoby się wierzyć, że studio pójdzie śladami twórców No Man’s Sky, którzy dopracowali swoją produkcję po latach do stadium, w którym można ją śmiało nazwać małym dziełem sztuki. Poczekamy, zobaczymy.