Rok 2025 przynosi niespodzianki nie tylko ze strony gigantów branży. Jednym z najgłośniejszych tytułów pierwszego półrocza okazuje się Clair Obscur: Expedition 33 – debiutancka gra francuskiego studia Sandfall Interactive.
Ten turowy RPG z elementami akcji zdobył ogromne uznanie graczy i recenzentów, osiągając średnią ocen przekraczającą 90/100 na Metacritic. W ciągu zaledwie 12 dni od premiery tytuł sprzedał się w ponad dwóch milionach egzemplarzy.
Clair Obscur to nie tylko oryginalna mechanika walki, łącząca klasyczne podejście turowe z elementami aktywnego celowania, ale też absolutnie unikalna oprawa wizualna. Świat gry inspirowany jest epoką Belle Époque – pełen secesyjnej architektury, surrealistycznych pejzaży i symbolicznych postaci, które nadają całości artystycznego charakteru. Produkcja wyróżnia się także nastrojową ścieżką dźwiękową, która trafiła na listy Billboard w kategorii muzyki klasycznej.
Fabuła gry koncentruje się na misji ostatnich przedstawicieli ludzkości, którzy co roku próbują powstrzymać tajemniczą Siłę Zegara, uśmiercającą wszystkich, którzy ukończyli 33. rok życia. Choć może to brzmieć jak filozoficzny eksperyment narracyjny, gra potrafi wzruszyć, zaskoczyć i zmusić do myślenia – a wszystko to bez pretensjonalności. Głęboka warstwa psychologiczna postaci oraz trudne moralnie wybory nadają grze ciężaru rzadko spotykanego w tytułach tego segmentu.
Sukces gry pokazuje, że segment AA – produkcji o mniejszych budżetach, ale wysokiej jakości – ma przed sobą świetlaną przyszłość. Clair Obscur udowadnia, że nie trzeba setek milionów dolarów, by stworzyć wyjątkową, dopracowaną i ambitną grę.
Czy gra ma szansę na tytuł Gry Roku? Wielu dziennikarzy branżowych twierdzi, że tak – zwłaszcza jeśli The Game Awards 2025 zdecyduje się wyróżnić bardziej artystyczne podejście do gier wideo. Clair Obscur: Expedition 33 to jedno z największych zaskoczeń tego roku – i wygląda na to, że to dopiero początek tej marki.
W ramach najnowszej aktualizacji sezonu „Galactic Battle” w Fortnite Epic Games wprowadziło postać Dartha Vadera wyposażoną w zaawansowaną sztuczną inteligencję.
Gracze mogą teraz nie tylko walczyć z ikonicznym Sith Lordem, ale również rozmawiać z nim za pomocą mikrofonu. Darth Vader odpowiada głosem generowanym przez AI, wiernie odwzorowującym barwę Jamesa Earla Jonesa, co zostało możliwe dzięki współpracy z jego rodziną i firmą Respeecher.
Technologia Conversational AI, wykorzystująca modele Google Gemini 2.0 Flash oraz ElevenLabs Flash v2.5, pozwala Vaderowi reagować na pytania graczy w czasie rzeczywistym. Po pokonaniu Vadera w grze, gracze mogą zrekrutować go do swojej drużyny i prowadzić z nim interaktywne rozmowy na temat strategii, broni czy wydarzeń z uniwersum Star Wars.
Niestety, nowa funkcja szybko stała się źródłem kontrowersji. Niektórzy gracze wykorzystali AI do skłonienia Vadera do wypowiadania nieodpowiednich treści, w tym przekleństw i obraźliwych komentarzy. Epic Games zareagowało błyskawicznie, wprowadzając poprawki ograniczające możliwość takich nadużyć.
Dodatkowo, organizacja SAG-AFTRA, reprezentująca aktorów, złożyła skargę na Epic Games, zarzucając firmie zastąpienie pracy aktorów głosowych technologią AI bez odpowiednich konsultacji i negocjacji. Według związku, takie działania naruszają prawa pracowników i mogą stanowić precedens w branży rozrywkowej.
Wprowadzenie AI Dartha Vadera w Fortnite otwiera nowy rozdział w interakcji graczy z postaciami w grach. Choć technologia ta oferuje niespotykany dotąd poziom immersji, rodzi również pytania o etykę, prawa twórców i przyszłość pracy aktorów głosowych. Czy AI stanie się standardem w grach, czy też spotka się z oporem społeczności i branży? Czas pokaże.
Niedawno odbyły się testy Rematch. Nowa gra twórców cenionego i świetnego Sifu to coś zupełnie innego niż poprzednia produkcja studia Sloclap – ale okazuje się równie wciągająca.
Sifu było grą single-player, której sednem była walka wręcz w stylu kung-fu i karate. Rematch – debiutujący 19 czerwca – jest natomiast sieciową produkcją o grze w piłkę nożną. Trudno wyobrazić sobie, by dwie gry różniły się od siebie w większym stopniu. Na szczęście nadchodzący tytuł ma jedną cechę wspólną z hitem sprzed trzech lat – to świetny, zręcznościowy charakter rozgrywki.
Podstawą zabawy są tutaj starcia dwóch pięcioosobowych drużyn, choć możliwe są także mecze w bardziej okrojonym składzie. Kiedy trafiamy na wirtualne boisko, zegar zaczyna odmierzać sześć minut – po tym czasie rywalizacja się kończy, chyba że mamy remis. Wtedy rozgrywka trwa aż do strzelenia gola przez jeden z zespołów.
Założenia są więc proste, a brak jakichkolwiek elementów autentyczności sprawia, że gra bardziej przypomina Rocket League niż kolejną odsłonę cyklu FIFA. Wszystko dzieje się szybko, akcja często przenosi się od jednej bramki do drugiej. Na pewno są tu spore emocje.
Kopanie piłki i poruszanie się z nią jest wygodne i intuicyjne. Kluczowe jest opanowanie dobrego stylu podań i strzałów, ponieważ utrata futbolówki zawsze skutkuje niebezpieczną kontrą. Boisko jest stosunkowo małe, a więc chwila nieuwagi może oznaczać, że zaraz stracimy bramkę.
Wspomniane Rocket League było bez wątpienia inspiracją dla deweloperów, ponieważ mecze w Rematch rozgrywane są na zamkniętych arenach, a na ich ścianach wyświetlane są różne rodzaje środowisk – raz gramy więc w lesie, raz na pustyni, a jeszcze innym razem w lesie lub pod wodą.
Taki projekt boiska sprawia też, że nie mamy tutaj do czynienia z autami czy rzutami rożnymi. Możemy więc kopnąć piłką w ścianę areny, by w ten sposób podać ją koledze – lub koleżance – z drużyny. W grze nie ma też w ogóle systemu fauli czy spalonych, można więc poczuć się jak na lekcji WF-u.
Gra jest bardzo prosta, jeśli chodzi o podstawy. Każdy będzie w stanie po prostu cieszyć się rozgrywką, jednak jest tu też głębia, która pozwoli na popisywanie się skutecznym dryblingiem i imponującymi strzałami na bramkę.
Podział na role jest dynamiczny. Sami wybieramy, czy atakujemy, czy raczej zostajemy z tyłu jako obrońca. Bramkarz jest wybierany losowo – a jeśli wyjdzie poza pole karne, to staje się zwykłym zawodnikiem. Wtedy oczywiście ktoś inny powinien go zastąpić.
Rozgrywka golkiperem jest zupełnie inna niż w przypadku normalnych piłkarzy. Mamy do dyspozycji inne ruchy, możemy rzucać się pod nogi oponentów niczym Szczęsny i wykonywać efektowne parady. Szczerze mówiąc, sterowanie bramkarzem w żadnej grze nie było chyba nigdy tak przyjemne.
Rematch przypomina, jak wciągający może być wirtualny sport w arcade’owym wydaniu. Patrząc na ogromną popularność bety, można mieć tylko nadzieję, że nowa gra studia Sloclap odniesie sukces i zainspiruje innych twórców. Świetnie byłoby zobaczyć kolejne zręcznościowe gry sportowe, które nie silą się na żaden realizm.
Żyjemy w pięknych czasach dla fanów gatunku RPG. Każdego roku ukazuje się sporo niezwykle różnorodnych produkcji tego typu. Za sobą mamy już premiery niesamowitych hitów, ale kolejne ciekawe erpegi już widać na horyzoncie.
W tym artykule zwracamy uwagę na pięć najbardziej interesujących gier RPG, które ukażą się w najbliższej przyszłości – i na temat których coś już wiemy. Dlatego zabrakło tutaj chociażby Wiedźmina 4, który (przy dobrych wiatrach) ukaże się pewnie za 3-4 lata.
Avowed to nie jedyna gra od studia Obsidian, która debiutuje w 2025 roku. Już jesienią ukaże się sequel wyjątkowego RPG, które miało pewne problemy, głównie techniczne, lecz potrafiło zachwycić scenariuszem, postaciami i wyborami.
The Outer Worlds 2 poprawia w zasadzie wszystkie elementy pierwowzoru – od oprawy graficznej i animacji, poprzez system walki, a kończąc na skali całej przygody. Wszystko ma tu być większe i lepsze.
Najważniejsze rzeczy pozostaną jednak niezmienione, a więc nadal otrzymamy sporo swobody w rozwiązywaniu misji. Niejedno zadanie będzie można ukończyć poprzez rozmowę, a przeróżne wybory wpłyną na przebieg historii.
Crimson Desert
To szalenie ambitne RPG akcji zapowiedziano w 2019 roku. Jest to nowa produkcja twórców Black Desert Online, więc nie dziwi fakt, że od samego początku internauci chwalili oprawę graficzną. W przeciwieństwie do poprzedniego projektu studia, Crimson Desert to jednak stuprocentowo singlowa przygoda.
Zwiedzamy ogromny, otwarty świat fantasy, będziemy walczyć za pomocą broni białej, łuków i magii. Bohater jest w stanie pływać, wspinać się, a nawet latać na smoku. Poza główną fabułą czeka na nas istne zatrzęsienie zadań i aktywności pobocznych.
System walki budzi skojarzenia z rozwiązaniami, które możemy kojarzyć z serii Dragon’s Dogma, ale widać tu też pewne inspiracje Wiedźminem 3 lub nawet grami typu souls like.
Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2
Pierwsze Bloodlines to gra kultowa, która mimo fatalnego stanu technicznego do dziś uznawana jest za jedną z najlepszych produkcji RPG, głównie ze względu na świetną fabułę oraz wolność wyboru. Czy sequel będzie choć w połowie tak dobry?
Nad Bloodlines 2 ciąży pewna klątwa. Prace wielokrotnie restartowano, zmieniano nawet studio, które zajmuje się produkcją. Ostatecznie nad wampirzym erpegiem pracuje The Chinese Room, odpowiedzialne głównie za „symulatory chodzenia”, jak Still Wakes the Deep.
Jeśli twórcy wywiążą się z obietnic, otrzymamy rozbudowane RPG stawiające przede wszystkim na klimat, scenariusz, narrację i ciekawe wybory fabularne. To wszystko oczywiście w wyjątkowym uniwersum Wampira: Maskarady.
Gothic Remake
Tak, wiemy – Gothic Remake nie prezentuje się może tak imponująco, jak inne gry z tego zestawienia, pod kątem oprawy graficznej. To jednak… nadal Gothic. Otrzymamy więc fantastyczną historię, jedną z najlepszych w historii gatunku.
Gothic do dziś pozostaje produkcją, które oferuje rzadko spotykaną w innych grach swobodę wyboru. By poznać grę w pełni, warto ją przejść trzy razy. Wiemy już, że remake nie wprowadzi większych zmian w fabule, więc o ten element możemy być spokojni.
Nawet jeśli pod względem technicznym tytuł ten będzie niedzisiejszy, to i tak z pewnością będzie warty uwagi, szczególnie dla fanów dobrych historii i ciekawe klimatu.
Solasta 2
Stęskniliście się za systemem walki z D&D? W końcu od premiery Baldur’s Gate 3 minęło już trochę czasu. Z pomocą przychodzi studio Tactical Adventures i ich najnowsza produkcja.
Sequel Solasty rozbudowuje wszystkie elementy oryginału. Otrzymamy lepszą grafikę, więcej opcji w walce, lepiej zaprojektowane lokacje i ciekawszą historię. Tak jak oryginał, to jednak wciąż gra stawiająca przede wszystkim na walkę i eksplorację – a nie na fabułę.
Solastę (pierwszą i tę nadchodzącą) można porównać do Icewind Dale. Ten klasyczny tytuł też kładł większy nacisk na gameplay i mechanikę rozgrywki niż na relacje między postaciami i rozbudowane wątki opowieści.
Debiutancki projekt francuskiego studia Sandfall Interactive może bez wątpienia stanąć do walki o tytuł jednej z najlepszych gier roku. Obyśmy częściej otrzymywali takie niespodziewane perełki.
Wszyscy chyba spodziewali się, że Clair Obscur będzie grą wyjątkową – mocno sugerowały to bowiem przeróżne materiały przedpremierowe. Można było się domyślać, że tytuł zachwyci co najmniej pod względem artystycznym. Tak faktycznie się stało, ale okazało się też, że niemal wszystkie pozostałe elementy gry również są świetne.
Historia intryguje i wciąga od pierwszych chwil. Opowieść zaczynamy jeszcze w mieście Lumiere – wzorowanym na Paryżu. Po tajemniczej katastrofie obszar ten odłączył się od kontynentu, a na domiar złego mieszkańcy zmagają się z regularnym koszmarem. Co roku olbrzymia malarka widoczna na horyzoncie ściera z wielkiego monolitu liczbę i maluję kolejną, niższą. Wszyscy w wieku odpowiadającemu znikającej liczbie są po prostu wymazani z rzeczywistości.
Taki nieciekawy stan rzeczy zmusza mieszkańców do organizowania ekspedycji, by spróbować powstrzymać malarkę i zbadać nieznaną krainę. Tak trafiamy to surrealistycznego świata pełnego dziwnych miejsc, stworów i wydarzeń. Zwiedzamy tam w miarę liniowe lokacje, które oferują jednak nieco pola do eksploracji. Pomiędzy tymi obszarami poruszamy się natomiast po dużej mapie świata, inspirowaną podobnym rozwiązaniem z różnych klasycznych gier jRPG.
Fabuła rozwija się świetnie, nabiera rozpędu i wprowadza kolejne tajemnice, gry trafiamy do docelowej lokacji, a później regularnie utrzymuje napięcie i trzyma nas w niepewności. Nigdy nie jesteśmy pewni, jaki tak naprawdę los czeka naszych bohaterów. Warto też podkreślić, że postacie są doskonale napisane – scenarzyści odwalili kawał dobrej roboty.
Trzeba też pochwalić reżyserię wszystkich scenek przerywnikowych, która przewyższa nawet niektóre przykłady cutscenek z gier od wielkich studiów. Pomaga tu też oczywiście wysokiej jakości dubbing, bo twórcy nie żałowali funduszy na obsadę aktorską. Zasługą scenariusza jest jednak to, że dialogi są niezwykle naturalne, co sprawia, że mocniej angażujemy się w historię bohaterów.
Bezbłędnie zrealizowano także oprawę wizualną, co wpływa na to, jak wyglądają scenki przerywnikowe, lecz nie tylko. Cała gra jest po prostu piękna – szczególnie widoki na mapie świata, otoczenie w wielu lokacjach czy imponujące animacje oraz efekty specjalnych ataków oraz magicznych zdolności. Przy tym wszystkim trzeba też pochwalić naprawdę dobrą optymalizację wersji PC.
Zachwyca z pewnością muzyka, w zasadzie w każdym momencie. Nieważne czy eksplorujemy kolejną lokację, oglądamy scenkę czy walczymy – ścieżka dźwiękowa jest skonstruowana fantastycznie i utwory świetnie dopasowano do konkretnych sytuacji. To jeden z największych plusów Clair Obscur: Expedition 33.
No dobrze, ale co z podstawą rozgrywki, czyli walką? Niektórych zaskoczyć może fakt, że mamy tu do czynienia z połączeniem turowych potyczek z elementem zręcznościowym. W praktyce jednak naprawdę szybko przyzwyczajamy się do takiego rozwiązania, które może kojarzyć się na przykład z serią Mario RPG.
Wykonujemy wybrane ataki, wzmacniamy drużynę, a kiedy przychodzi kolej przeciwnika, możemy reagować na jego ciosy parowaniem, unikiem, czasem skokiem. Szczególnie odbicie okazuje się szalenie przydatne, bo wyprowadzana wtedy kontra może być źródłem wielkich obrażeń. Wprowadzenie do formuły turowej walki takich elementów wymagających refleksu okazało się strzałem w dziesiątkę – pozytywnie wpływa na stopień zaangażowania.
Każda postać ma zupełnie inny zestaw zdolności, musimy więc rozważnie dobierać ataki i czary bohaterów, by pasowały do umiejętności pozostałych członków zespołu. Niektóre synergie między talentami ofensywnymi są świetnie przemyślane i sprawiają, że nasza drużyna pomaga sobie nawzajem w zasadzie każdym kolejnym atakiem – szczególnie w późniejszych fazach gry.
Co jeszcze może się podobać? Walki z bossami są angażujące i odpowiednio trudne, w świecie ukryto sporo ciekawych sekretów, opcjonalna zawartość pozwala spędzić w grze nawet 40 godzin, a okazjonalne poboczne wątki – choć krótkie – są całkiem interesujące i oferują nieraz niezłe nagrody.
Clair Obscur: Expedition 33 to po prostu fantastyczna gra. Piękna, wciągająca, urzekająca i zmuszająca do przemyśleń. Deweloperzy mieli intrygującą, ambitną wizję – i zrealizowali ją niemal perfekcyjnie. Nawet jeśli zazwyczaj unikacie turowych produkcji, to tej zdecydowanie warto dać szansę.
Jeśli masz poczucie humoru, talent do tworzenia memów i marzysz o własnej konsoli Legion Go S z SteamOS, to teraz masz szansę zgarnąć ją… za śmiech! Lenovo ogłosiło nowy konkurs dla społeczności graczy, w którym Twoje kreatywne podejście do tematu może przełożyć się na bardzo realną nagrodę.
Na czym polega wyzwanie?
Zasady są proste: stwórz mema, który w dowolny sposób nawiązuje do Legion Go S lub SteamOS – może być to śmieszna scenka z życia gracza, kreatywna przeróbka klasycznego szablonu, a nawet ilustracja z autorskim twistem. Liczy się pomysł, humor i związek z tematem. Nie musisz być grafikiem – najważniejsze, żeby Twój mem bawił!
Co możesz wygrać?
Główną nagrodą w konkursie jest Legion Go S Powered by SteamOS – najnowsza mobilna konsola Lenovo, która zachwyca kompaktowym formatem, mocnymi podzespołami i 8-calowym ekranem o odświeżaniu 120 Hz. A że działa na SteamOS, daje dostęp do ogromnej biblioteki gier wprost z konta Steam. To sprzęt, który możesz zabrać wszędzie – do pociągu, na uczelnię, a nawet na wakacje.
Jak wziąć udział?
To bardzo proste:
Wejdź na stronę konkursu: https://gaming.lenovo.com/emea/threads/49319-Zachwy%C4%87-nas-memem-i-wygraj-Legion-GO-S-SteamOS!?p=282944#post282944
Opublikuj swój mem jako komentarz do wątku konkursowego,
Mobilne granie wchodzi na zupełnie nowy poziom. Lenovo zaprezentowało właśnie nową wersję swojej kompaktowej konsoli – Legion Go S, która teraz działa w oparciu o SteamOS.
To duży krok w stronę jeszcze lepszej integracji z biblioteką Steama i dostarczenia graczom możliwie najbliższego doświadczenia znanego z grania na PC – w pełni mobilnie.
Pod względem technicznym Legion Go S prezentuje się naprawdę imponująco jak na swoją klasę. W środku znajdziemy procesor AMD Ryzen™ Z2 Go z 4 rdzeniami i 8 wątkami oraz zintegrowaną grafikę AMD Radeon™ Graphics opartą na 12 jednostkach obliczeniowych. Do tego dochodzi do 32 GB szybkiej pamięci LPDDR5X i do 1 TB pamięci masowej SSD PCIe Gen 4. To zestaw, który spokojnie poradzi sobie z najnowszymi grami w rozdzielczości Full HD, a nawet bardziej wymagającymi tytułami indie.
Wyświetlacz to 8-calowy ekran WUXGA IPS (1920×1200) o proporcjach 16:10 i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Dzięki 100% pokryciu palety sRGB i jasności do 500 nitów, obraz jest nie tylko płynny, ale i bardzo wyraźny – niezależnie od warunków oświetleniowych. To ważny atut dla graczy, którzy często korzystają z konsoli w podróży czy w różnorodnym otoczeniu.
Legion Go S waży zaledwie 740 gramów i posiada ergonomicznie zaprojektowane kontrolery, które oferują wszystko, czego potrzeba: przyciski ABXY, D-pad, analogi z efektem Halla, trigger switche, żyroskop 6-osiowy i przyciski funkcyjne. Konsola wspiera także HD Haptics, co dodatkowo zwiększa immersję. Do tego dochodzi czytnik kart microSD (do 2 TB), gniazdo słuchawkowe 3,5 mm oraz dwa porty USB-C z obsługą DisplayPort™ i ładowaniem.
SteamOS na pokładzie
Nowością w tej wersji jest oczywiście system operacyjny – SteamOS, który jest w pełni zoptymalizowany pod kątem grania i pozwala błyskawicznie uruchamiać tytuły z konta Steam. Działa płynnie, zapewnia dostęp do trybu Big Picture i trybu pulpitu, a także integrację z funkcjami społecznościowymi platformy. To odpowiedź Lenovo na potrzeby graczy, którzy chcą korzystać z tego samego ekosystemu zarówno na desktopie, jak i w mobilnym wydaniu.
Electronic Arts przygotowuje się do premiery nowej odsłony serii Skate, planowanej na 2025 rok. Gra, rozwijana przez studio Full Circle, ma być dostępna w ramach wczesnego dostępu i oferować dynamiczny, otwarty świat w fikcyjnym mieście San Vansterdam.
Twórcy zapowiadają, że miasto będzie ewoluować w czasie rzeczywistym, z regularnymi aktualizacjami i wydarzeniami na żywo, co ma zapewnić graczom ciągłe nowe doświadczenia.
Jednak decyzja EA o konieczności stałego połączenia z Internetem, nawet w trybie jednoosobowym, wywołała kontrowersje wśród społeczności graczy. Wielu obawia się, że brak trybu offline ograniczy dostępność gry, szczególnie w przypadku problemów z serwerami lub zakończenia wsparcia technicznego. Przypadek wyłączenia serwerów gry The Crew przez Ubisoft pokazał, jak takie decyzje mogą wpłynąć na graczy i ich zaufanie do wydawców.
Dla zainteresowanych udziałem w testach gry EA uruchomiło program Skate Insider, umożliwiający wcześniejszy dostęp do wersji testowych i wpływ na rozwój gry poprzez przekazywanie opinii twórcom. Rejestracja do programu dostępna jest na oficjalnej stronie gry https://www.ea.com/games/skate.
Grand Theft Auto 6 zbliża się wielkimi krokami. To dobry moment, by zebrać w jednym miejscu wszystkie najważniejsze informacje na temat tej produkcji, która z pewnością pobije wszelkie możliwe rekordy popularności.
Zacznijmy od daty premiery. GTA 6 zadebiutuje w 2025 roku na konsolach, a według nieoficjalnych informacji już nawet kilka miesięcy później ma trafić na PC. Na oficjalne potwierdzenie tych doniesień musimy jednak poczekać.
W nowym GTA trafimy ponownie do Vice City, czyli miasta, które eksplorowaliśmy w wydanym w 2002 roku GTA: Vice City. To odpowiednik amerykańskiego Miami, ale w grze zwiedzimy też okolice metropolii – choćby pełne aligatorów bagna Everglades.
Oczywiście tym razem akcja rozgrywać będzie się w czasach współczesnych, a nie szalonych latach osiemdziesiątych. Z pewnością nie zabraknie wielu odniesień do różnych istotnych wydarzeń i zjawisk natury społecznej czy politycznej. Rockstar jest w końcu znane z tego, że uwielbia satyrę współczesnych Stanów Zjednoczonych.
O historii nie wiemy zbyt wiele, ale poznaliśmy dwójkę głównych bohaterów. Są to Luiza i Jason, czyli para, którą łączy nie tylko uczucie, ale też organizowanie wspólnych napadów rabunkowych. Pokierujemy każdą z postaci, pomiędzy którymi będziemy się przełączać.
Pierwszy ujawniony zwiastun gry sugeruje, że bohaterowie wpadną podczas jednej z akcji w spore tarapaty. Można domyślać się, że główny wątek będzie dotyczył nie tylko ich konfliktu z prawem i władzami, ale też z organizacjami przestępczymi.
Gameplay i mechaniki rozgrywki
Szczegółów dotyczących rozgrywki nie ujawniono, natomiast zwiastun i nieoficjalne doniesienia pozwalają spekulować na temat pewnych potencjalnie interesujących rozwiązań i nowości, które przygotowuje zespół twórców ze studia Rockstar.
Przede wszystkim, plotki sugerują, że doczekamy się o wiele bardziej interaktywnego świata niż w GTA 5. Otrzymamy więcej możliwości reagowania, działania z różnymi elementami otoczenia, a postacie niezależne będą wiarygodnie zachowywać się w odniesieniu do tego, co zrobi nasz bohater czy bohaterka.
Niektóre niepotwierdzone doniesienia mówią o powrocie elementów znanych na przykład z San Andreas, czyli systemów odżywiania się i ćwiczeń na siłowni, które mogą wpłynąć na wygląd postaci – choćby ich wagę. GTA 6 ma też zaoferować podobno dynamiczny, rozbudowany system pogodowy i cykl dnia oraz nocy.
Co jest pewne? To, że ponownie otrzymamy trzecioosobową grę akcji, w której sporo czasu spędzimy na strzelaniu oraz przemierzaniu wielkiego świata – głównie ogromnego miasta – za kierownicą jednego z wielu przeróżnych aut.
GTA 6: Online
Do dziś nie wiadomo, co Rockstar ma zamiar zrobić z trybem GTA Online – czyli trybem wieloosobowym wprowadzonym na rynek po premierze GTA 5. Co stanie się po premierze szóstej odsłony serii?
Teorii jest kilka. Niektórzy uważają, że GTA 6 doczeka się po prostu własnego, oddzielnego modułu multiplayer, który zostanie udostępniony z lekkim opóźnieniem względem premiery singlowej przygody. Ta opcja jest najbardziej prawdopodobna.
Inni sądzą, że obecne GTA Online doczeka się ogromnej aktualizacji graficznej i dodatkowej, płatnej zawartości związanej z miejscem akcji GTA 6. Takie przedsięwzięcie byłoby jednak zapewne niezwykle kosztowne i można się spodziewać, że istniejący już tryb wieloosobowy zostanie nadal aktywny i nie będzie powiązany z nową odsłoną serii.
Jedno jest pewne, jakikolwiek będzie tryb Online w GTA 6, na pewno pobije rekordy popularności, a twórcy i wydawca zarobią wielkie pieniądze dzięki systemowi mikropłatności – tego przecież na pewno w nowej grze Rockstara nie zabraknie.
Nie narzekamy na nadmiar dobrych strzelanek, szczególnie tych wysokobudżetowych. Na szczęście nadchodzące miesiące to gwarancja co najmniej kilku shooterów, które zapowiadają się naprawdę dobrze.
W tym artykule chcemy przybliżyć wam pokrótce kilka zbliżających się wielkimi krokami gier FPS, które mają szansę podbić serca fanów gatunku – i nie tylko. Nie zabraknie wśród nich także jednej produkcji znad Wisły, debiutującej już niedługo. Zresztą, od niej właśnie zacznijmy.
Już w maju ukaże się nowy projekt warszawskiego studia Reikon Games. To cyberpunkowy, futurystyczny shooter, który nie ma wiele wspólnego z realizmem i kładzie nacisk na czysto zręcznościową rozgrywkę.
Pomimo otoczki science-fiction, twórcy ewidentnie inspirowali się nowymi odsłonami serii Doom. Przemierzamy kolejne pomieszczenia i areny, by stawiać czoła kolejnym grupom wrogów – często strzelając w biegu, nawet bez przycelowania. Pojawia się nawet system egzekucji wrogów w celu uzupełniania zdrowia bohaterki.
Na Steamie dostępne jest już demo, które uwydatnia tylko jeden problem – zbyt mocno odczuwalną akcelerację myszy. Z pewnością jednak jest to aspekt, który zostanie poprawiony przed premierą.
Doom: The Dark Ages
Coś dla fanów mrocznych klimatów fantasy. Tak jest, kolejny Doom od id Software przeniesie nas do średniowiecza – historia jest prequelem wydanej w 2016 gry, która była swego rodzaju restartem kultowej serii.
The Dark Ages wprowadzi oczywiście szereg nowych broni i przeciwników, ale także zupełnie nowe pomysły na rozgrywkę. W tym chociażby sterowanie ogromnym mechem czy latanie i walka na potężnym smoku.
Twórcy implementują też w nowym Doomie mechanikę… parowania ciosów i strzałów. Wydaje się to dość nietypowe, lecz twórcom fantastycznego Eternal możemy chyba zaufać. Premiera już 13 maja.
Borderlands 4
Na nową, pełnoprawną odsłonę Borderlands musieliśmy długo czekać, ale w końcu nadchodzi. Debiutująca we wrześniu część czwarta będzie pierwszą, której akcja nie zostanie osadzona na planecie Pandora – zamiast tego zwiedzimy nowe lokacje.
Podstawy rozgrywki pozostaną oczywiście niezmienione. Nadal będziemy mieć do czynienia z tzw. looter shooterem, a więc strzelanką, w której zdobywamy mnóstwo przedmiotów i broni. Twórcy chcą jednak nieco bardziej rozbudować aspekt RPG, rozszerzając nieco – przykładowo – system rozwoju postaci.
Gra zaoferuje czwórkę różnorodnych bohaterów do wyboru, chociaż deweloperzy nie ujawnili jeszcze, jakie postacie przygotowali. Jak zawsze, pojawi się też opcja gry w kooperacji, bez której trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek odsłonę tej serii.
Mouse: P.I. for Hire
Niespodzianka – kolejna polska gra na naszej liście. Mouse to wyjątkowo oryginalny shooter, przede wszystkim ze względu na oprawę graficzną, która przywodzi na myśl klasyczne, amerykańskie kreskówki z lat 30. ubiegłego wieku.
Jako prywatny detektyw będziemy musieli zinfiltrować szczurzy półświatek, by rozwiązać zagadkę sieci intryg, spisków i morderstw. Skorzystamy z wielu rodzajów broni i zajmiemy się eksplorowaniem półotwartych lokacji, w których będzie czekać na nas wiele sekretów.
W walce wykorzystamy nawet od czasu do czasu elementy otoczenia. Jeśli zauważymy wrogów stojących pod żyrandolem – wystarczy go zestrzelić, by szybko pozbyć się oponentów.
Marathon
Bungie to mistrzowie gatunku FPS i nawet jeśli nie wszystkim odpowiada Destiny, to wszyscy są raczej zgodni co do faktu, że ten zespół deweloperów na pewno potrafi realizować świetny model strzelania – czyli rzecz najważniejszą w shooterach. Nie dziwi więc, że nowa gra tego studia budzi spore emocje.
Marathon będzie extraction shooterem, jak choćby Hunt: Showdown. Struktura rozgrywki obejmie więc eksplorowanie dużej lokacji, szukanie zasobów i przedmiotów, a także ewentualną ewakuację z mapy w celu osiągnięcia zwycięstwa. W tym wszystkim przeszkodzą nam oczywiście inni gracze.
Gra zwraca uwagę przede wszystkim niezwykle wyróżniającą się, barwną oprawą wizualną, ale też świetną ścieżką dźwiękową. Premierę zaplanowano na 23 września, a produkcja trafi na PC i konsole.
Najlepsze nadchodzące strzelanki na PC
Nie narzekamy na nadmiar dobrych strzelanek, szczególnie tych wysokobudżetowych. Na szczęście nadchodzące miesiące to gwarancja co najmniej kilku shooterów, które zapowiadają się naprawdę dobrze.
W tym artykule chcemy przybliżyć wam pokrótce kilka zbliżających się wielkimi krokami gier FPS, które mają szansę podbić serca fanów gatunku – i nie tylko. Nie zabraknie wśród nich także jednej produkcji znad Wisły, debiutującej już niedługo. Zresztą, od niej właśnie zacznijmy.
Metal Eden
Już w maju ukaże się nowy projekt warszawskiego studia Reikon Games. To cyberpunkowy, futurystyczny shooter, który nie ma wiele wspólnego z realizmem i kładzie nacisk na czysto zręcznościową rozgrywkę.
Pomimo otoczki science-fiction, twórcy ewidentnie inspirowali się nowymi odsłonami serii Doom. Przemierzamy kolejne pomieszczenia i areny, by stawiać czoła kolejnym grupom wrogów – często strzelając w biegu, nawet bez przycelowania. Pojawia się nawet system egzekucji wrogów w celu uzupełniania zdrowia bohaterki.
Na Steamie dostępne jest już demo, które uwydatnia tylko jeden problem – zbyt mocno odczuwalną akcelerację myszy. Z pewnością jednak jest to aspekt, który zostanie poprawiony przed premierą.
Doom: The Dark Ages
Coś dla fanów mrocznych klimatów fantasy. Tak jest, kolejny Doom od id Software przeniesie nas do średniowiecza – historia jest prequelem wydanej w 2016 gry, która była swego rodzaju restartem kultowej serii.
The Dark Ages wprowadzi oczywiście szereg nowych broni i przeciwników, ale także zupełnie nowe pomysły na rozgrywkę. W tym chociażby sterowanie ogromnym mechem czy latanie i walka na potężnym smoku.
Twórcy implementują też w nowym Doomie mechanikę… parowania ciosów i strzałów. Wydaje się to dość nietypowe, lecz twórcom fantastycznego Eternal możemy chyba zaufać. Premiera już 13 maja.
Borderlands 4
Na nową, pełnoprawną odsłonę Borderlands musieliśmy długo czekać, ale w końcu nadchodzi. Debiutująca we wrześniu część czwarta będzie pierwszą, której akcja nie zostanie osadzona na planecie Pandora – zamiast tego zwiedzimy nowe lokacje.
Podstawy rozgrywki pozostaną oczywiście niezmienione. Nadal będziemy mieć do czynienia z tzw. looter shooterem, a więc strzelanką, w której zdobywamy mnóstwo przedmiotów i broni. Twórcy chcą jednak nieco bardziej rozbudować aspekt RPG, rozszerzając nieco – przykładowo – system rozwoju postaci.
Gra zaoferuje czwórkę różnorodnych bohaterów do wyboru, chociaż deweloperzy nie ujawnili jeszcze, jakie postacie przygotowali. Jak zawsze, pojawi się też opcja gry w kooperacji, bez której trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek odsłonę tej serii.
Mouse: P.I. for Hire
Niespodzianka – kolejna polska gra na naszej liście. Mouse to wyjątkowo oryginalny shooter, przede wszystkim ze względu na oprawę graficzną, która przywodzi na myśl klasyczne, amerykańskie kreskówki z lat 30. ubiegłego wieku.
Jako prywatny detektyw będziemy musieli zinfiltrować szczurzy półświatek, by rozwiązać zagadkę sieci intryg, spisków i morderstw. Skorzystamy z wielu rodzajów broni i zajmiemy się eksplorowaniem półotwartych lokacji, w których będzie czekać na nas wiele sekretów.
W walce wykorzystamy nawet od czasu do czasu elementy otoczenia. Jeśli zauważymy wrogów stojących pod żyrandolem – wystarczy go zestrzelić, by szybko pozbyć się oponentów.
Marathon
Bungie to mistrzowie gatunku FPS i nawet jeśli nie wszystkim odpowiada Destiny, to wszyscy są raczej zgodni co do faktu, że ten zespół deweloperów na pewno potrafi realizować świetny model strzelania – czyli rzecz najważniejszą w shooterach. Nie dziwi więc, że nowa gra tego studia budzi spore emocje.
Marathon będzie extraction shooterem, jak choćby Hunt: Showdown. Struktura rozgrywki obejmie więc eksplorowanie dużej lokacji, szukanie zasobów i przedmiotów, a także ewentualną ewakuację z mapy w celu osiągnięcia zwycięstwa. W tym wszystkim przeszkodzą nam oczywiście inni gracze.
Gra zwraca uwagę przede wszystkim niezwykle wyróżniającą się, barwną oprawą wizualną, ale też świetną ścieżką dźwiękową. Premierę zaplanowano na 23 września, a produkcja trafi na PC i konsole.