FBC: Firebreak – Remedy tworzy kooperacyjną strzelankę w świecie Control

FBC: Firebreak – Remedy tworzy kooperacyjną strzelankę w świecie Control

Remedy Entertainment nie zwalnia tempa. Po sukcesach takich tytułów jak Control i Alan Wake 2, studio zapowiedziało swoją pierwszą grę wieloosobową: FBC: Firebreak. Jest to trzyosobowa kooperacyjna strzelanka pierwszoosobowa osadzona w tajemniczym świecie Federalnego Biura Kontroli (FBC), znanym z gry Control. Gracze wcielą się w rolę agentów jednostki Firebreak, której zadaniem jest opanowanie nadprzyrodzonych zagrożeń w siedzibie FBC, znanej jako Najstarszy Dom.

Niedawno, podczas Future Games Show, zaprezentowano nowy zwiastun zatytułowany „Paper Chase”. Ukazuje on trzyosobowy zespół walczący z antropomorficznym rojem karteczek samoprzylepnych oraz innymi nadprzyrodzonymi zagrożeniami w zmieniających się korytarzach Najstarszego Domu. Styl gry pozostaje wierny absurdalnemu i surrealistycznemu charakterowi znanemu z wcześniejszych produkcji Remedy.

FBC: Firebreak ma być dostępne latem 2025 roku na platformach PC (Steam i Epic Games Store), Xbox Series X|S oraz PlayStation 5. Gra będzie również dostępna od dnia premiery w ramach subskrypcji PC Game Pass, Game Pass Ultimate oraz w katalogu gier PlayStation Plus dla członków Extra i Premium.

Warto również wspomnieć, że Remedy planuje udostępniać wszystkie przyszłe dodatki do gry za darmo, oferując jedynie opcjonalne elementy kosmetyczne do zakupu. Gra będzie wspierać cross-play, umożliwiając wspólną rozgrywkę między różnymi platformami.

FBC: Firebreak zapowiada się jako ekscytująca propozycja dla fanów kooperacyjnych strzelanek oraz miłośników unikalnego stylu narracji, z którego słynie Remedy Entertainment.

Lenovo i Motorola otwierają pierwszy showroom w Polsce!

Lenovo i Motorola otwierają pierwszy showroom w Polsce!

Lenovo i Motorola – dwie ikoniczne marki technologiczne – właśnie otworzyły swój pierwszy w Polsce showroom. Nowa przestrzeń mieści się w samym centrum stolicy, w prestiżowym budynku Prudential, w hotelu Warszawa. To nie tylko miejsce prezentujące najnowsze rozwiązania technologiczne, ale również przestrzeń spotkań, inspiracji i edukacji.

Showroom o powierzchni 200 m² łączy minimalistyczny design z nowoczesnością, oferując odwiedzającym wyjątkowe doświadczenia – od poznawania innowacyjnych produktów po udział w warsztatach rozwijających kompetencje cyfrowe. Klienci mogą zapoznać się z pełnym portfolio produktów Lenovo – od laptopów biznesowych, przez sprzęt gamingowy i konsumencki, po monitory, akcesoria oraz zaawansowane rozwiązania serwerowe. Na miejscu dostępne są również najnowsze smartfony Motoroli, a wszystko to w otoczeniu profesjonalnego doradztwa i eksperckiego wsparcia.

To właśnie w warszawskim showroomie po raz pierwszy w Polsce zaprezentowano rewolucyjny komputer Lenovo Auto Twist AI PC – urządzenie, które dzięki wbudowanej sztucznej inteligencji może zmieniać tryb pracy z laptopa na tablet za pomocą głosu i automatycznie dopasowuje położenie ekranu do ruchów użytkownika. Urządzenie wyróżnia się również pod względem bezpieczeństwa – gdy pozostaje bez nadzoru, automatycznie się zamyka. Nie mniejsze wrażenie robi ThinkBook Transparent Display Laptop Concept – laptop z przezroczystym wyświetlaczem o jasności 1000 nitów i przezroczystą klawiaturą, która może pełnić funkcję cyfrowej tablicy.

Nowy showroom był również miejscem światowej premiery smartfona Motorola edge 60 fusion – nowoczesnego urządzenia stworzonego z myślą o współpracy ze sztuczną inteligencją moto ai. Smartfon wyposażony jest w ekran pOLED 6,67”, zaawansowany system aparatów z matrycą Sony LYTIA 700C, a także cechuje się wyjątkową odpornością na wodę, pył i uszkodzenia mechaniczne. Edge 60 fusion dostępny jest już w Polsce w rekomendowanej cenie 1599 zł za wariant 8/256 GB – m.in. w nowo otwartym showroomie.

Z okazji otwarcia przygotowano również specjalne promocje. Klienci, którzy zakupią produkty Lenovo o wartości powyżej 399 zł, otrzymają limitowane boxy z akcesoriami, natomiast nabywcy smartfonów Motorola mogą liczyć na bezpłatne słuchawki moto buds+ lub moto buds – w zależności od wybranego modelu.

Showroom w Warszawie to miejsce, w którym technologia spotyka się z designem i edukacją. Zastosowana tu nowa identyfikacja wizualna Lenovo opiera się na wysokiej jakości, naturalnych materiałach, pozyskanych w duchu zrównoważonego rozwoju. Przestrzeń jest przytulna, nowoczesna i funkcjonalna, doskonale oddająca ducha marek Lenovo i Motorola.

Miejsce to jest dostępne od poniedziałku do piątku w godzinach 11:00–19:00 oraz w soboty i niedziele handlowe od 11:00 do 17:00. To obowiązkowy punkt na mapie Warszawy dla wszystkich fanów nowoczesnych technologii.

TOP 5 gier dla fanów motocykli

TOP 5 gier dla fanów motocykli

Gry wyścigowe ukazują się regularnie, a fani czterech kółek nie mogą narzekać na brak różnorodności różnych symulatorów czy zręcznościowych tytułów z samochodami w roli głównej. Co jednak z motocyklami?

Spis treści

Choć gier o wyścigach motocyklowych jest o wiele mniej, to wciąż można znaleźć wśród nich świetne i angażujące produkcje. Każdy z wymienionych niżej tytułów polecamy naprawdę mocno – to dobre zestawienie dla wszystkich, którzy chcą poszerzyć horyzonty i spróbować swoich sił na dwóch wirtualnych kołach.

Ride 4

Dlaczego polecamy część czwartą, skoro dostępna jest piąta? Sprawa jest prosta – wszyscy fani cyklu raczej się z nami zgodzą. Ride 4 oferuje identyczny model jazdy, a także szybszy mechanizm progresji, więc całe doświadczenie jest po prostu przyjemniejsze.

Można powiedzieć, że to Gran Turismo gier motocyklowych. Czuć mocno symulacyjny charakter, który można jednak nieco złagodzić odpowiednimi opcjami. Setki motocykli, dziesiątki torów, do tego dynamiczna symulacja warunków pogodowych i cyklu dnia oraz nocy – wrażenia z jazdy są naprawdę świetne.

Warto też dodać, że twórcy przygotowali naprawdę nieźle sprawującą się sztuczną inteligencję. Ścigając się mamy wrażenie, że rywalizujemy z prawdziwymi kierowcami.

TT Isle Of Man: Ride on the Edge 3

Isle of Man Tourist Trophy to kultowy w świecie motocyklowym wyścig. Odbywa się co roku na 60-kilometrowej trasie na Wyspie Man – kierowcy mierzą się aż z 264 zakrętami, a cała przejechanie jednego okrążenia to kwestia kilkunastu minut (w przypadku najlepszych zawodników).

Ridge on the Edge 3 to najlepsze wirtualne odwzorowanie tych zawodów. Otrzymujemy tutaj rywalizację w dwóch klasach – Supersport i Superbike. Ścigamy się na różnych torach Wyspy Man, w sumie twórcy oddają w nasze ręce ponad 200 kilometrów dróg.

Mechanika jazdy jest niezwykle przyjemna, realistyczna, ale jednocześnie łatwa do opanowania na początku przygody z grą. Wyższy poziom trudności pojawia się, gdy chcemy naprawdę zadbać o wykręcanie najlepszych czasów.

MX Bikes

W tej grze nie liczy się jakość oprawy graficznej, a przede wszystkim niezwykle rozbudowany silnik fizyczny. Model jazdy jest dzięki niemu niezwykle realistyczny, a w efekcie MX Bikes to coś dla fanów motocrossowej symulacji. Nie ma tu nawet odrobiny arcade’owego charakteru.

Zaawansowany system symulacji sprawia, że nauka jazdy – nawet bez wykonywania trików – jest niezwykle wciągająca. Najmniejszy ruch kierownicą, odpowiednie dodawanie gazu i hamowanie, to wszystko ma tutaj ogromne znaczenie.

To najbardziej wyjątkowa gra motocyklowa dostępna na PC, z czym zgadzają się użytkownicy. Wystarczy spojrzeć na recenzje na Steamie. Warto zaznaczyć, że gra znajduje się obecnie w dziale Early Access.

The Crew: Motorfest

Tak jest, Motorfest to nie gra stricte motocyklowa, ale nie możemy jej pominąć. To bowiem dzisiaj jedyna współczesna gra wyścigowa z otwartym światem, w której możemy cieszyć się nie tylko samochodami, ale i dwukołowymi maszynami.

W grze znajduje się obecnie około dwudziestu motocyklu z różnych kategorii. Możemy zdobyć tutaj kultowy model Harley Davidson Iron. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, co do tego nie ma żadnych wątpliwości.

Sama gra natomiast jest obecnie jedyną alternatywą dla Forzy Horizon. Ścigamy się na dużej hawajskiej wyspie, otrzymujemy sporo różnorodnych aktywności i wyścigów, a wszystko to w otoczce imponującej oprawy graficznej.

MotoGP 24

Na końcu coś dla fanów motorsportu. MotoGP 24 to najnowsza, najbardziej kompletna motocyklowa gra wyścigowa, oparta oczywiście na licencji tytułowych zawodów. Można powiedzieć, że to motocyklowy odpowiednik serii F1.

Gra oferuje sporo zawartości – możemy po prostu ścigać się w pojedynczych wyścigach, przejść obszerną karierę, spróbować różnych kategorii, w tym nawet MotoE, w której wypróbujemy elektryczne maszyny. Stanowi to ciekawą odskocznię od tradycyjnych motocykli.

Tryby dla pojedynczego gracza zapewniają rywalizację z naprawdę nieźle zaprojektowanym SI, a dla fanów największych wyzwań zawsze pozostaje jeszcze opcja brania udziału w zawodach multiplayer.

TOP 10 najlepszych gier w abonamencie Game Pass na PC

TOP 10 najlepszych gier w abonamencie Game Pass na PC

Pecetowy Game Pass oferuje setki tytułów do wyboru. Przy takiej liczbie gier, samo ich przeglądanie zajmuje dużo czasu, a co dopiero podjęcie decyzji: co zainstalować? Dziś chcemy więc polecić wam dziesięć produkcji spośród tych absolutnie najlepszych, które są dostępne w ramach usługi Microsoftu.

Każda z tych gier jest co najmniej świetna, a zestaw skompletowaliśmy w taki sposób, aby każdy znalazł tu coś interesującego dla siebie. To niezwykle różnorodna lista doskonałych tytułów.

Spis treści

Halo: The Master Chief Collection

Ta kolekcja to nie tylko zbiór gier, to podróż w czasie do złotego wieku strzelanek. Dla weteranów to sentymentalny powrót do kampanii, które ukształtowały ich growe gusta, a dla nowych graczy – unikalna okazja, by doświadczyć klasyki w najlepszym możliwym wydaniu.

Kolekcja zawiera zremasterowane wersje Halo: Combat Evolved, Halo 2, Halo 3, Halo 3: ODST (w tym przypadku samą kampanię), Halo: Reach i Halo 4, oferując dziesiątki godzin świetnej zabawy solo lub w kooperacji. To przekrój przez ewolucję serii, pokazujący, jak zmieniała się rozgrywka, grafika i narracja na przestrzeni lat.

Poza kampaniami, The Master Chief Collection oferuje niezrównaną wartość pod względem zawartości multiplayer. Setki map, różnorodne tryby gry oraz potężny edytor map to gwarancja zabawy przez wiele miesięcy, a nawet lat.

Balatro

Szalenie popularny, rogalikowy poker – trudno go nie polecać. Kluczem są tutaj jokery, czyli dzikie karty z unikalnymi efektami, modyfikujące zasady rozgrywki. To one, w połączeniu z kartami planet (zmieniającymi mnożniki) i kartami tarota (dającymi tymczasowe bonusy), tworzą niezwykle złożony system rozgrywki.

Łatwo tu opanować podstawy, ale zgłębienie wszystkich tajników zajmie nam wiele, wiele godzin. Wszechobecny element losowości sprawia, że każda partia jest inna, ale to gracz, poprzez odpowiednie decyzje, maksymalizuje swoje szanse. To właśnie ta mieszanka strategii i szczęścia tak uzależnia.

Forza Horizon 5

Każda część tej serii to motoryzacyjne święto, nie inaczej jest w tym przypadku. Forza Horizon 5 łączy wspaniałą grafikę z niesamowitą swobodą. Meksykańskie krajobrazy, od kolorowych miasteczek po bezkresne pustynie i bujne dżungle, zachwycają różnorodnością i szczegółowością. Wśród setek licencjonowanych aut każdy znajdzie coś dla siebie, a model jazdy jest po prostu świetny.

To jednak coś więcej niż tylko wyścigi. To gra o radości z jazdy, eksploracji i kolekcjonowania. Festiwalowa atmosfera, ciągłe aktualizacje i wydarzenia sezonowe sprawiają, że zawsze jest coś do roboty. Można po prostu wsiąść do ulubionego samochodu i ruszyć przed siebie, by podziwiać widoki.

Against the Storm

Ta polska produkcja – oceniana niezwykle wysoko przez graczy i recenzentów – to unikalne połączenie city-buildera i roguelike’a, w którym dbamy o rozwój osady wysłanników królowej. Celem jest rozwój i zbieranie surowców, a także opóźnianie nieuniknionej zagłady naszej wioski, która w końcu staje się ofiarą szalejącej, magicznej burzy.

Musimy tu zarządzać zasobami, dbać o zadowolenie mieszkańców i jednocześnie przygotowywać się na przeróżne niebezpieczeństwa i trudności, które prędzej czy później staną na naszej drodze. Warto zaznaczyć, że po porażce wracamy do stolicy królestwa, gdzie odblokowujemy pewne bonusy i nowe elementy do późniejszego wykorzystania w kolejnych osadach.

Persona 3 Reload

Ten tytuł to odświeżona wersja kultowego jRPG, który zgrabnie łączy elementy rozgrywki związane z licealną codziennością w Tokio i walkę z demonicznymi siłami. Za dnia uczymy się, budujemy relacje, rozwijamy umiejętności, a w nocy eksplorujemy Tartarusa – tajemniczą wieżę pełną potworów.

Reload to nie tylko lifting graficzny – to pełnoprawny remake. Dodano nowe interakcje społeczne, sceny fabularne, ulepszono system walki i odświeżono Tartarus. Gra zachwyca stylową oprawą graficzną, świetną ścieżką dźwiękową i charyzmatycznymi postaciami. To idealna propozycja zarówno dla fanów serii, jak i dla nowych graczy, którzy chcieliby poznać ten klasyk w najlepszym możliwym wydaniu.

Battlefield 1

Ta odsłona cyklu Battlefield przenosi nas na fronty I wojny światowej, oferując epickie bitwy na ogromną skalę. Gra w realistyczny sposób oddaje brutalność i chaos tego konfliktu, jednocześnie zapewniając dynamiczną i satysfakcjonującą rozgrywkę. Oprawa graficzna do dziś robi wrażenie, podobnie zresztą jak świetne udźwiękowienie.

Strzelankę wyróżnia tryb Operacji – to sekwencja połączonych map, gdzie atakujący muszą przełamywać kolejne linie obrony, dając poczucie uczestnictwa w wielkiej bitwie. System destrukcji otoczenia pozwala na niszczenie budynków, czego zdecydowanie brakowało w późniejszych częściach cyklu. Warto też dodać, że na PC do dziś bez problemu znaleźć można serwery zapełnione graczami.

Psychonauts 2

Gra studia Double Fine to kontynuacja kultowej platformówki, która zabiera graczy w podróż po… ludzkich umysłach. Tak jest – wcielamy się tu w młodego telepatę, który eksploruje surrealistyczne poziomy, rozwiązuje zagadki i walczy z wewnętrznymi demonami różnych postaci. Podobnie jak oryginał, sequel zachwyca kreatywnością twórców, oryginalnym podejściem do gatunku i humorem.

Każdy poziom w Psychonauts 2 zachwyca, odzwierciedlające osobowość i problemy danej postaci. Mamy tu bibliotekę pełną cenzorów czy też kasyno symbolizujące uzależnienie. Wszystkie elementy platformowe zrealizowano perfekcyjnie, a scenariusz jest niemal idealny. Nie martwcie się, jeśli nie znacie pierwszej części – sięgnijcie po drugą i cieszcie się zabawą.

Doom Eternal

Eternal to kwintesencja gatunku FPS, czyli brutalna, szybka i niesamowicie satysfakcjonująca rozgrywka. Wcielasz się w Doom Slayera i wyruszasz na krwawą krucjatę przeciwko hordom demonów, uzbrojony po zęby w potężny arsenał. Eternal wręcz zmusza do agresywnej gry, nagradzając zabijanie wrogów w określony sposób – piła mechaniczna daje amunicję, podpalenie pancerz, a egzekucje zapewniają zdrowie.

Trzeba nieustannie być w ruchu, żonglować broniami, korzystać z otoczenia i uczyć się słabości poszczególnych przeciwników. Platformowe sekcje dodają grze wertykalności, a nowi wrogowie stanowią poważne wyzwanie. To gra, która rzuca wyzwanie, ale w zamian oferuje niesamowitą satysfakcję z pokonywania kolejnych fal demonów.

Hi-Fi Rush

Hi-Fi Rush to rytmiczna gra akcji, która zaskakuje świeżością i oryginalnością. To unikalne połączenie dynamicznej walki, świetnej muzyki i stylowej grafiki tworzy niesamowicie wciągające doświadczenie. Gra nagradza precyzję i wyczucie rytmu, a perfekcyjne wykonanie sekwencji ataków daje ogromną satysfakcję.

To, co wyróżnia Hi-Fi Rush, to synchronizacja wszystkiego z muzyką. Ataki, uniki, parowania, a nawet ruchy otoczenia – wszystko jest dopasowane do rytmu. Różnorodne utwory, od rocka po elektronikę, wpływają na tempo i dynamikę rozgrywki. Zdecydowanie warto dać tej grze szansę – i obyśmy doczekali się sequela.

Ori and the Will of the Wisps

Ten sequel jest równie piękny, co pierwsza część, zachwyca muzyką i klimatem. Ponownie wcielamy się w tytułowego ducha lasu i wyruszamy w niebezpieczną podróż, by pokonać mroczne siły.

Twórcy ponownie oferują nam fantastyczną metroidvanię, w której pomysły na gameplay dorównują wspaniałej jakości oprawy graficznej. Ori and the Will of the Wisps jest nieco bardziej przystępne niż inne gry reprezentujące ten sam gatunek, dlatego śmiało można polecać ten tytuł wszystkim. Warto też podkreślić, że znajomość poprzedniej części nie jest wymagana, by cieszyć się fabułą w Will of the Wisps.

Recenzja Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii. Świetna, poboczna przygoda

Recenzja Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii. Świetna, poboczna przygoda

Seria Yakuza doczekała się kolejnego spin-offu, który udowadnia, że deweloperom naprawdę nie brakuje ciekawych pomysłów i potrafią je odpowiednio zrealizować.

Pirate Yakuza in Hawaii wiele zdradza już samym tytułem. Mamy tu zabawę w piratów oraz Hawaje – to niezwykle przyjemna mieszanka, która sprawia, że czas z najnowszą odsłoną serii Like a Dragon spędza się doskonale. Mimo że nie jest to jedna z głównych części cyklu, a tylko poboczna przygoda, zupełnie opcjonalna.

Choć akcja gry dzieje się jakiś czas po zakończeniu Infinite Wealth, które ukazało się rok temu, to znajomość poprzedniej odsłony absolutnie nie jest wymagana. Można nawet powiedzieć, że hawajska opowieść to dobra propozycja także dla tych, którzy za bardzo serii Yakuza nie znają – ponieważ główny bohater rozpoczyna przygodę z amnezją.

Goro Majima nie pamięta kim jest, ani jak znalazł się na małej, hawajskiej wyspie. Po zaledwie godzinie dostaje propozycję zostania kapitanem pirackiej załogi i wypływa z portu, by szukać odpowiedzi dotyczących swojej przeszłości – ale przede wszystkim po to, by szukać kolejnych wyzwań i wrażeń. Wszystko to sprawia, że fabuła nie jest praktycznie wcale osadzona na tym, kim bohater był w poprzednich częściach cyklu, choć oczywiście nie zabrakło odpowiednich nawiązań.

Gra jest oczywiście absurdalna, ale w piękny sposób – w ogóle nie wstydzi się pomysłów, które niektórzy mogliby uznać za… niezbyt mądre. Tak, w tym świecie – we współczesnych czasach – po prostu istnieją piraci, a na okrętach montują między innymi karabiny maszynowe czy lasery. Przyjmujemy to po prostu za fakt i cieszymy się szaloną opowieścią.

Najważniejsze są tutaj tak naprawdę wątki postaci towarzyszących Majimie, członków jego załogi. Te w paru przypadkach są naprawdę dobrze poprowadzone i potrafią dostarczyć emocjonalnych momentów. Nie zabrakło też opowieści i wątków humorystycznych, szczególnie w wielu interesujących side questach.

Rozgrywka dzieli się w tej części na wyraźne dwie części – mamy tu bowiem gameplay tradycyjny dla starszych odsłon serii, czyli potyczki z przeciwnikami, podczas których walczymy wręcz, ale do tego dochodzi nowość, czyli żegluga i bitwy morskie. Ten drugi aspekt jest naprawdę interesujący, a w praktyce przywodzi na myśl nieco bardziej zręcznościową wersję tego, co znamy z Assassin’s Creed 4: Black Flag.

Sterowanie statkiem nie ma nic wspólnego z realizmem, podobnie zresztą jak same bitwy morskie. Zazwyczaj osłabiamy wrogie jednostki ogniem z karabinów, potem dokańczamy dzieła kulami armatnimi, ale możemy też dokonać efektownego – i efektywnego – abordażu, by pokonać wrogą załogę. Wszystko to zrealizowano naprawdę doskonale.

System walki wręcz doczekał się paru usprawnień, jest bardziej efektowny, a bohater dysponuje dwoma zupełnie odmiennymi stylami walki. Starcia z dużymi grupami przeciwników są wciągające i sprawiają frajdę, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że ta część gameplayu w serii Yakuza wymaga dalszych poprawek. Blokowanie ciosów oraz wykonywanie uników pozostaje nieintuicyjne i szkoda, że twórcy nie chcą nic z tym zrobić.

Poza wątkiem głównym i fabularyzowanymi misjami pobocznymi, Pirate Yakuza in Hawaii oferuje oczywiście – jak każda część Yakuzy – mnóstwo dodatkowych aktywności. Od minigier (choćby pokera czy mahjonga), poprzez granie na automatach w stare gry Segi – na przykład Virtua Fightera – aż po żeglowanie na małe wysepki i zdobywanie strzeżonych przez trudnych przeciwników skarbów. Jest tu co robić, a w grze bez problemy spędzimy nawet ponad 30 godzin.

W grze widać też oczywiście, dlaczego powstała stosunkowo szybko. Deweloperzy odpowiedzialni za tę serię ponownie udowadniają, że są mistrzami w recyklingu assetów wykorzystywanych już w innych grach, ale czy to problem? Niekoniecznie, tym bardziej, że nie mamy do czynienia z tytułem wycenianym tak wysoko, jak wiele innych nowości. Sama oprawa graficzna, jak zwykle, nie jest szczególnie imponująca – teksturom i niektórym modelom postaci lepiej nie przyglądać się zbyt uważnie.

Like a Dragon: Pirate Yakuza in Hawaii to po prostu porządna gra i zabawna przygoda, pełna efektownej akcji i absurdalnych pomysłów. Warto dać jej szansę, choć trzeba pamiętać, że w przypadku tej serii warunkiem koniecznym do dobrej zabawy jest pozytywny stosunek do nietypowego, specyficznego dla Yakuzy poczucia humoru.

DCU łączy siły z grami wideo – nowa era interaktywnego uniwersum superbohaterów

DCU łączy siły z grami wideo – nowa era interaktywnego uniwersum superbohaterów

James Gunn, współzarządzający DC Studios, oficjalnie potwierdził, że przyszłe gry wideo osadzone w uniwersum DC będą ściśle powiązane z filmami i serialami.

Oznacza to, że świat znanych superbohaterów stanie się jeszcze bardziej spójny, łącząc różne media w jedną, zintegrowaną narrację. Fani mogą spodziewać się, że wydarzenia przedstawione w grach będą miały bezpośredni wpływ na fabułę filmów i seriali, co umożliwi jeszcze głębsze zanurzenie się w uniwersum DC.

Nie wszystkie gry staną się częścią nowego DCU

Choć strategia integracji wydaje się ambitna, nie wszystkie nadchodzące produkcje znajdą swoje miejsce w nowym, wspólnym uniwersum. Przykładem jest gra „Wonder Woman” od Monolith Productions, która była w produkcji zanim James Gunn i Peter Safran przejęli stery DC Studios. Wszystko wskazuje na to, że tytuł ten pozostanie niezależny od większej narracji DCU, funkcjonując w osobnym świecie.

Krok w stronę jednolitego uniwersum – przewaga nad Marvelem?

Nowe podejście DC Studios różni się znacząco od strategii konkurencyjnego Marvela, którego gry zazwyczaj funkcjonują w odrębnych uniwersach, niezależnych od wydarzeń znanych z filmów czy seriali. Decyzja DC ma na celu stworzenie jednolitego świata, w którym różne media wzajemnie się uzupełniają. Taki ruch może zapewnić fanom pełniejsze doświadczenie, w którym każda nowa produkcja – czy to gra, film, czy serial – będzie mieć realne znaczenie dla całej fabuły.

Co przyniesie przyszłość dla fanów DCU?

Chociaż na razie nie ujawniono konkretnych tytułów gier, które będą powiązane z nowym uniwersum, jedno jest pewne – przyszłe produkcje mają być integralną częścią DCU, co oznacza, że ich wydarzenia mogą kształtować fabułę kolejnych filmów i seriali. Dla fanów to szansa na głębsze poznanie historii ulubionych bohaterów i uczestnictwo w wydarzeniach, które będą mieć realny wpływ na całą narrację uniwersum DC.

Czy to podejście okaże się skuteczne? Przekonamy się już wkrótce, gdy pierwsze gry związane z nowym DCU ujrzą światło dzienne.

Źródło: https://gamerant.com/dcu-video-games-tie-ins/

Recenzja Avowed. Czy to przyjemna przygoda?

Recenzja Avowed. Czy to przyjemna przygoda?

Nowy RPG od studia Obsidian Entertainment nie jest idealny, ale pozwala przeżyć przyjemną przygodę w pięknej, fikcyjnej krainie.

Akcja Avowed osadzona jest w tym samym uniwersum, co Pillars of Eternity, a historia rozpoczyna się niedługo po zakończeniu drugiej części tej serii izometrycznych RPG. Dzięki temu fani poprzednich gier Obsidianu mogą bawić się tutaj trochę lepiej i czerpać radość z różnych fabularnych nawiązań. Poza tym, gra oferuje jednak po prostu porządną przygodę z interesującą opowieścią, nawet jeśli nie zachwycającą.

Jako wysłannik Imperatora trafiamy do Żyjących Ziem – krainy, którą kraj bohatera powoli zaczyna kolonizować. Pojawiła się tam bowiem tajemnicza plaga, która zagraża nie tylko lokalnej faunie i florze, ale nawet mieszkańcom wyspy. Naszym zadaniem jest znalezienie źródła skażenia.

Po dotarciu na miejsce poznajemy pierwszego towarzysza przygody, ponieważ to właśnie Kai postanawia pomóc nam odszukać imperialnego ambasadora. Wyruszamy więc, by przemierzać w dużej mierze dzikie, niezamieszkane tereny pierwszego regionu.

Fabuła rozwija się w intrygujący sposób i do końca nie wiemy, jak historia się zakończy. Bohater jest tzw. boskim, a więc istotą dotkniętą przy narodzinach przez boga – tyle że nasza postać nie wie, który z wielu bogów Eory jest jej patronem. To także w dużej mierze wiąże się z opowieścią i zainteresuje szczególnie fanów Pillars of Eternity.

Podczas przygody dołączają do nas kolejne postacie – w sumie cztery, a towarzyszyć w rozgrywce mogą nam dwie z nich. Miło jest słuchać dialogów między kompanami, które potrafią w odpowiedni sposób budować historię krainy, którą zwiedzamy. Choć towarzysze ci nie są w żaden sposób rewelacyjni, to otrzymujemy po prostu zestaw dobrze napisanych, naturalnych postaci. Dwójka z nich oferuje też angażujące, małe wątki poboczne.

Świat obserwujemy z oczu bohatera – choć kamera TPP jest dostępna, to nie jest zrealizowana zbyt dobrze. Walka przywodzi na myśl to, co możemy kojarzyć z serii The Elder Scrolls, łącznie z nieco sztywnymi animacjami niektórych ciosów i ataków. Bez względu na to, starcia z potworami naprawdę bawią – głównie za sprawą broni i systemu rozwoju.

W Avowed możemy być potężnym wojownikiem, łucznikiem lub magiem, ale nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy stworzyli klasę-hybrydę i połączyli umiejętności różnych archetypów. Nie ma też żadnych ograniczeń co do rodzaju uzbrojenia, jaki możemy dzierżyć. Czarodziej miotający zaklęciami, który szarżuje na wrogów z dwuręcznym mieczem? To jak najbardziej możliwe.

Ponadto, z biegiem czasu – a ukończenie gry zajmuje około 40 godzin lub nieco krócej – odkrywamy coraz więcej interesujących broni unikatowych, które oferują wyjątkowo ciekawe cechy dodatkowe. Możemy znaleźć na przykład pistolet elektryzujący trafione powierzchnie, albo wielki topór, który zamraża wrogów, byśmy mogli ich później rozbić na kawałki.

Wspomnianych wcześniej kompanów wykorzystujemy też, rzecz jasna, w walce. Niczym w serii Mass Effect, wybieramy umiejętności, których mają użyć w konkretnym momencie. Są naprawdę przydatni – szczególnie przyciągający uwagę wrogów Kai czy wspierająca leczeniem i tarczami magicznymi Giatta.

Świat Avowed to cztery duże lokacje, które eksplorujemy. Do kolejnych trafiamy wraz z rozwojem fabuły. To świetna alternatywa dla jednego, ogromnego świata. Obecne w grze obszary oferują sporo przyjemnej eksploracji – szukania sekretów i wykonywania misji pobocznych – ale nie przytłaczają.

Lokacje są też często śliczne, bo Żyjące Ziemie to kolorowe i dziwne miejsce. Jedna z lokacji wygląda niczym wyschnięte dno oceanu, zwiedzamy magiczne bagna albo starożytne ruiny. Szczególnie z ray tracingiem, oprawa potrafi tutaj zachwycić. Niestety, wrażenie psuje optymalizacja, która jest – mówiąc delikatnie – niezbyt imponująca. Niczym niewytłumaczalne spadki płynności to niestety częsta sytuacja, niezależnie od ustawień.

W grze widać też średni budżet projektu, choćby po często powtarzających się twarzach postaci z mniej ważnych misji czy ogólnie mizernym poziomie mimiki w dialogach z pobocznymi postaciami, które nie są istotne dla głównego wątku. Problemem jest także powtarzalność wrogów. Pod tym względem całość przypomina innego RPG od Obsidianu – czyli The Outer Worlds. Tam też można było odnieść wrażenie, że produkcja nie kosztowała zbyt wiele w porównaniu do największych erpegów na rynku.

Avowed nie porywa tak, jak chociażby Kingdom Come Deliverance 2. To jednak niezła przygoda z dobrze zaprojektowanymi postaciami kompanów i przyjemnym systemem walki. Szkoda, że gra zawodzi pod paroma względami czysto technicznymi – bez nich o wiele łatwiej byłoby ją polecić.

Misja Niemożliwa – wielka przygoda Minecraft trwa!

Misja Niemożliwa – wielka przygoda Minecraft trwa!

Mimo wielu lat na karku Minecraft nadal rozbudza wyobraźnię, przyciąga zawartością i pobudza kreatywność coraz to nowych graczy. Jest to też jedna z najchętniej streamowanych gier, a relacje nadal przyciągają rzesze widzów. Dlatego też Lenovo, Intel i topowi twórcy, tacy jak twórców TommyInnit, EYstreem i Leenda Dong zorganizowali akcję, która przenosi fanów Minecrafta na zupełnie nowy poziom rywalizacji.

Misja Niemożliwa – od pierwszych zapowiedzi, które pojawiły się na początku lutego, emocje wokół tej przygody tylko rosną. Cała kampania rozgrywa się tak, by stopniowo budować napięcie – od tajemniczych teaserów, przez emocjonujące bitwy, aż po wielki finał.

O co chodzi w Misji Niemożliwej?

To epicka walka o tron, w której Influencerzy i ich zespoły stają naprzeciw siebie, walcząc o tytuł Władcy Królestw. Cała historia rozgrywa się zarówno w świecie rzeczywistym, jak i w Minecraftcie, a fani mają realny wpływ na przebieg wydarzeń poprzez interakcje na livestreamach.

Akcja podzielona jest na kilka etapów:

  • Na początku lutego pojawiły się tajemnicze zwiastuny i unboxingi Mystery Boxów, które rozbudziły ciekawość społeczności.
  • W tym tygodniu odbyła się dwudniowa rywalizacja w Minecraft oraz w realnym świecie, gdzie widzowie mogli wpływać na wynik rozgrywek. Jedną z nich możecie obejrzeć tu: https://www.twitch.tv/videos/2378580629?filter=archives&sort=time
  • W dniach 17 lutego – 3 marca będą miały miejsce wyzwania, podejmowane przez regionalnych twórców (w tym także polskich!). Od 10 marca rozegra się finał TommyInnit i EYstreem opowiedzą całą historię swoimi oczami.

Na tym etapie kampanii mamy już za sobą pierwsze bitwy. Teraz uwaga kieruje się na regionalnych twórców, którzy podejmą się tych samych wyzwań. Czy będą lepsi niż globalni streamerzy? Czyje królestwo przetrwa? Kto zdobędzie tytuł? Wszystko wyjaśni się już w marcu – a my będziemy śledzić każdy krok tej epickiej przygody!

Recenzja Kingdom Come Deliverance 2. Gra roku już w lutym?

Recenzja Kingdom Come Deliverance 2. Gra roku już w lutym?

Kingdom Come Deliverance 2 to świetny sequel. Jeśli polubiliście pierwszą część serii, to nowa produkcja studia Warhorse po prostu zrobi na was piorunująco dobre wrażenie.

Nie ma co ukrywać – jeżeli kogoś odrzucił styl rozgrywki w pierwowzorze, to raczej nie powinien próbować swoich sił w kontynuacji. Niemal każdy element gry jednak w jakimś stopniu ulepszono, więc być może nawet przeciwnicy oryginału tym razem pozytywnie się zaskoczą.

Kingdom Come Deliverance 2 jest grą RPG, którą trudno porównać do innych przedstawicieli gatunku. Wszystko przez sporą dawkę przyziemnych aspektów rozgrywki. Brudne odzienie należy uprać, trzeba też w miarę regularnie się myć, naprawiać ekwipunek i uzbrojenie.

Z początku mozolne bywa też zarabianie pieniędzy, niezbędnych w wielu sytuacjach. Pasuje to jednak do sytuacji, w której znajduje się nasz bohater. Musi porządnie o siebie zadbać, by osiągnąć swój cel.


Historia rozpoczyna się w zasadzie od razu po zakończeniu pierwszej części. Henryk i Jan jadą z poselstwem do twierdzy Troski. Coś jednak idzie nie po ich myśli – i nie docierają nawet na miejsce. W wyniku pewnych niebezpiecznych wydarzeń znajdują się w bardzo nieciekawym położeniu. Janowi nikt nie chce wierzyć, że jest szlachcicem, oboje z Henrykiem prezentują się jak włóczędzy.

Powoli trzeba więc zarobić, zdobyć lepsze odzienie i wyrobić sobie stosunki z mieszkańcami kilku wsi w regionie przynależnym do Trosek – choćby wykonując ich zlecenia. Czasem banalne, czasem skomplikowane, przeradzające się w intrygujące serie wydarzeń. Fabuła rozkręca się niezbyt szybko, ale to wcale nie przeszkadza, a nawet pozwala lepiej poznać i wczuć się w ten świat i okoliczności.

Główny wątek jest świetnie zrealizowany i poprowadzony. Misje są różnorodne, a ostatnie kilka godzin fabuły to naprawdę emocjonalny kawał interaktywnej opowieści. Mocno czujemy, co przechodzi nasz bohater – a finałowa scena stanowi piękne podsumowanie całej, długiej podróży, która rozpoczęła się oczywiście w pierwszym Kingdom Come.

Zadania poboczne także świadczą o talencie scenarzystów. Konstrukcja zdecydowanej większości opcjonalnych misji jasno pokazuje, że mamy do czynienia z jedną z najlepiej napisanych gier ostatnich lat. Ciekawe wątki, intrygujące wydarzenia, zwroty akcji, mało przewidywalności i naturalni bohaterowie – ten sequel ma to wszystko.

Pod względem rozgrywki, Kingdom Come Deliverance 2 oferuje identyczne fundamenty gameplayowe. Każdy element zabawy jest nieco rozwiniętą lub lekko ulepszoną wersją jakiegoś systemu z jedynki – dotyczy to zarówno walki, jak i alchemii, skradania się czy kradzieży kieszonkowej albo po prostu eksploracji. Dzięki temu w sequel gra się trochę wygodniej, wszystko jest jakby nieco płynniejsze.

Choćby właśnie walka wydaje się trochę bardziej dynamiczna, mniej sztywna. To nadal jednak identyczny niemal mechanizm pojedynków i wyprowadzania ciosów z kilku różnych kierunków, połączony z w miarę realistycznym systemem pancerzy oraz obrażeń – więc wciąż łatwo o przegraną, jeśli przecenimy swoje siły.

Strzelanie z łuku też jest trochę wygodniejsze, choć oczywiście na początku przygody nie jesteśmy w tym mistrzami. Jak wszystkie umiejętności, także łucznicze talenty rozwijamy poprzez powtarzanie konkretnych czynności – im więcej czymś się zajmujemy, tym stajemy się w danej dziedzinie lepsi. Dotyczy do elementów związanych z walką, rozmowami, craftingiem czy jazdą konną.

Oczywiście siłowe rozwiązania to jedno, ale gra często oferuje dużą swobodę. Czasem lepiej będzie spróbować z kimś porozmawiać, a czasem najlepszym wyjściem okaże się kradzież kieszonkowa czy włamanie – wszystko zależy od nas i naszych zdolności oraz planów.

Podczas co najmniej 60-65 godzin przygody w Bohemii zwiedzamy piękne lasy, wioski i pola, a także jedno z najlepiej przedstawionych średniowiecznych miast w grach wideo, czyli Kuttenbergu. Lokacje zdecydowanie pomagają budować wspaniały klimat i atmosferę.

Pozytywnie zaskakuje optymalizacja wersji PC. Sequel działa w momencie premiery lepiej niż oryginał po wielu latach od debiutu. Widać, że pozostanie przy CryEngine było dobrą decyzją – twórcy po prostu stali się specjalistami od tego silnika. Techniczne problemy pojawiają się bardzo rzadko, ograniczając się do graficznych glitchy – takich jak widok deszczu padającego pod ziemią.

Ogólnie rzecz biorąc, Kingdom Come Deliverance 2 jest grą wspaniałą. To nadal produkcja, która cechuje się wyjątkowo specyficzną i potencjalnie średnio przystępną rozgrywką, ale świetnie skonstruowana fabuła i niepowtarzalny charakter tego tytułu sprawiają, że naprawdę trudno się od dzieła studia Warhorse oderwać.

Lenovo Legion i RTV EURO AGD na Intel® Extreme Masters Katowice 2025!

Lenovo Legion i RTV EURO AGD na Intel® Extreme Masters Katowice 2025!

Serdecznie zapraszamy na Intel® Extreme Masters Katowice 2025, które odbędzie się w dniach 7–9 lutego w katowickim Spodku. Równolegle, w Międzynarodowym Centrum Kongresowym, będzie miało miejsce IEM Expo, gdzie Lenovo Legion wraz z RTV EURO AGD przygotowali dla Was wyjątkową strefę GAME ZONE pełną atrakcji.

Lenovo Legion zaprasza Teleturniej by Lenovo Legion!

W sobotę i w niedzielę odbędzie się zabawa na zasadach znanego i lubianego teleturnieju „Kłamczuch”. W zabawie weźmie udział sześciu graczy, którzy na początku zajmują swoje miejsca przy stanowiskach gamingowych i deklarują, że nie są Kłamczuchami. W rzeczywistości jednak jedna osoba zna prawidłowe odpowiedzi wraz z ich punktacją i stara się manipulować grą tak, by pozostałym uczestnikom nie udało się odkryć jej tożsamości. Prowadzący zadaje pytania, a odpowiedzi graczy są oceniane według ich popularności. Po każdej rundzie uczestnicy oddają głosy, wskazując osobę, którą podejrzewają o bycie Kłamczuchem. Jeśli podejrzany otrzyma co najmniej trzy głosy, odpada z rozgrywki. W przypadku wyeliminowania Kłamczucha pozostali zachowują swoje punkty, jeśli jednak nadal pozostaje w grze, wszyscy tracą połowę dotychczasowego dorobku punktowego.

Co się będzie działo na naszej strefie GAME ZONE?

Piątek, 7 lutego:

10:00 – 10:30: Otwarcie strefy GAME ZONE

11:00 – 11:45: Rozgrywki CS2

12:00 – 15:00: Spotkanie z Pashą i Fusialką

17:00 – 19:00: Wizyta TechnoStrefy oraz konkursy

15:00 – 20:00: Rozgrywki w gry i mini quizy

Sobota, 8 lutego:

10:00 – 11:00: Otwarcie strefy i rozgrzewka z Radiem ESKA

11:00 – 13:00: Spotkanie z Pashą

14:00 – 15:00: Meet & Greet z Natanem Zgorzykiem

15:00 – 15:30: Teleturniej powered by Lenovo Legion

14:00 – 17:00: Spotkanie z Fusialką

17:00 – 20:00: Rozgrywki w gry i mini quizy

Niedziela, 9 lutego:

10:00 – 11:00: Otwarcie strefy i rozgrzewka z Radiem ESKA

11:00 – 13:00: Spotkanie z Pashą

13:30 – 14:30: Meet & Greet z Izakiem

14:00 – 16:00: Spotkanie z Fusialką

15:00 – 15:30: Teleturniej powered by Lenovo Legion

17:00 – 20:00: Wspólne oglądanie finału IEM Katowice 2025

To tylko mały wstęp! Ze strony ekipy Lenovo Legion możecie liczyć na wiele dodatkowych atrakcji! Będziecie mogli wziąć udział w quizach, turniejach w CS 5v5, 2v2 Wingman oraz 1v1 i wygrać atrakcyjne nagrody.

Na strefie Lenovo Legion uczestnicy będą mogli sprawdzić swoje umiejętności w szeregu emocjonujących rozgrywek gamingowych. W piątek od godziny 11:00 rozegrane zostaną mecze w trybie 1vs1 w CS2, podczas których hości zbiorą 16 uczestników do pięciorundowej rywalizacji, trwającej około 5 minut na każdą rundę. Po południu, o 15:20, gracze zmierzą się w trybie 2vs2 Wingman, obejmującym trzy intensywne rundy. Wieczorem zaś, od 19:00, dziesięcioosobowe drużyny staną naprzeciw siebie w wielkim meczu 5vs5. Sobota i niedziela przyniosą kolejne turnieje w trybach 1vs1, 2vs2 oraz 5vs5, dostosowane do poziomu uczestników, z dodatkowymi zapisami oraz profesjonalnym wsparciem organizatorów. Rozgrywki będą okazją nie tylko do rywalizacji, ale także do zdobycia atrakcyjnych nagród.

Przeżyj niezapomniane chwile w strefie Lenovo Legion i RTV Euro AGD podczas IEM Katowice 2025!