World of Warcraft: Shadowlands – pre-patch już dostępny. Co nowego wprowadza?

World of Warcraft: Shadowlands – pre-patch już dostępny. Co nowego wprowadza?

Tak jest, doczekaliśmy się. Aktualizacja uzupełniająca World of Warcraft o wprowadzenie do kolejnego rozszerzenia – Shadowlands – trafiła już na serwery i została udostępniona wszystkim graczom. Co nowego dodaje do gry tak zwany pre-patch? Cóż, nie brakuje zarówno zmian, jak i błędów. Przekonajcie się, o jakich zmianach mowa.

Absolutnie najważniejszą zmianą, której World of Warcraft się doczekało to zapowiadany od dawna „level squish”. Od teraz maksymalny poziom postaci to nie 120 a 50. Poza tym, gracze nie muszą już uzyskiwać kolejnych poziomów, skacząc z treści jednego dodatku do drugiego i trzeciego. Obecnie, po przejściu specjalnego nowego obszaru startowego – Exile’s Reach, można wybrać, w którym dodatku chcemy naszą postać levelować aż do poziomu 50. Po premierze dodatku Shadowlands postać ta będzie mogła osiągnąć poziom 60. Dzięki temu wszystkiemu proces levelowania stał się ciekawszy i przystępniejszy dla nowych graczy.

To czego w końcu doczekało się World of Warcraft to też mnóstwo nowych opcji personalizacji postaci. W grze otrzymaliśmy cały szereg nowych fryzur, kolorów włosów, kolorów oczu, kolorów skóry i nie tylko. Niektóre z ras mogą mieć od teraz na skórze tatuaże czy wojenne malunki, inne przeróżne naszyjniki czy rośliny we włosach, a jeszcze inne zmieniać, na przykład, długość ogona. Z ciekawszych rzeczy warto też nadmienić, że druidzi mogą już w World of Warcraft modyfikować oddzielnie każdą ze swoich form. Poza tym, możliwość zmiany płci w grze stała się darmowa.

Zmiany w World of Warcraft nie ominęły też rzecz jasna klas postaci i przeróżnych specjalizacji. Każda klasa została w mniejszym lub większym stopniu zmodyfikowana. Niektóre umiejętności i talenty zostały usunięte, inne doczekały się powrotu, a część z nich po prostu przerobiono.

W pre-patchu do dodatku Shadowlands ułatwiono też odblokowywanie ras sprzymierzonych, zniesiono pewne ograniczenia związane z transmogryfikacją broni artefaktowych, umożliwiono latanie na pewnych wierzchowcach, takich jak Lucid Nightmare oraz deaktywowano system korupcji (and. Corruption System).

A co za sprawą pre-patcha do Shadowlands dzieje się w Azeroth pod względem fabularnym? W skrócie, świat ten został ponownie nawiedzony przez zombie. Biorąc udział w nowym wydarzeniu, walcząc z armią nieumarłych bądź samemu stając się zombie, można zgarnąć szereg nagród.

Więcej informacji na temat nowej aktualizacji do World of Warcraft poznacie, odwiedzając serwis Wowhead. Znajdziecie na jego łamach obszerny poradnik, który oprowadzi Was po wszystkich wprowadzonych zmianach.

Kiedy następny dodatek do World of Warcraft – Shadowlands, zadebituje? Niestety na razie nie wiadomo. Pierwotnie premierę gry wyznaczono na 27 października, jednakże zdecydowano się przełożyć na później. Póki co Blizzard zaznacza, że ma się ona odbyć jeszcze w tym roku.

Grasz w World of Warcraft? Wybierz wierzchowca, którego otrzyma każdy gracz

Grasz w World of Warcraft? Wybierz wierzchowca, którego otrzyma każdy gracz

Cóż, rok 2020 rzucił nam wszystkim pod nogi mnóstwo trudności. Niemniej, powoli zbliża się on ku końcowi i wygląda na to, że mimo wszystko uda się go nam przetrwać. To samo może powiedzieć Blizzard, który postanowił docenić wsparcie, jakie gracze World of Warcraft zapewnili mu w ciągu ostatnich miesięcy, sprawiając im niespodziewany prezent.

W zasadzie, minie trochę czasu, zanim wspomniany prezent gracze otrzymają. Niemniej, w tej chwili każdy z Was może zdecydować, jak w przybliżeniu prezent ten ma wyglądać. Ma być on bowiem wierzchowcem (ang. mount), ale jakim, to już będzie zależało od wyniku głosowania.

Na forach World of Warcraft pojawiła się już ankieta, za pośrednictwem której gracze World of Warcraft mogą wybrać, jakiego mounta otrzymają. Należy jednak w tym momencie zaznaczyć, że zwycięski wierzchowiec trafi tylko do tych graczy, którzy kupią dodatek Shadowlands.

Jakie opcje Blizzard dał graczom do wyboru? Jest ich dokładnie pięć. Pierwsza to Wandering Ancient, czyli tak zwany Starożytny – wielkie drzewo, na którym miłośnicy WoWa będą mogli podróżować niczym Merry i Pippin z Władcy Pierścieni na Encie. Kolejne warianty to Soaring Spelltome, czyli dosłownie szybująca księga czarów, Nerubian Swarmer – pająk Nerubian, Curious Caterpillar – ciekawska gąsienica oraz Gooey Slimesaber – kocur o galaretowatym ciele.

Aby wziąć udział w głosowaniu, należy przejść pod ten adres, zalogować się na forum Blizzarda, a następnie zaznaczyć preferowaną opcję. W tej chwili głosowanie wygrywa Wandering Ancient, a przynajmniej w regionie europejskim.

Póki co nie wiadomo, jak proponowane wierzchowce mogą wyglądać. Niemniej, gracze już mają w tej kwestii pewne wyobrażenie, a to za sprawą kilku fanowskich grafik. Znajdziecie je tutaj.

Która wizja mounta podoba się Wam najbardziej? Moim zdaniem najciekawsza wydaje się gąsienica. W tej chwili w grze nie ma bowiem wierzchowca, który jakkolwiek by ją przypominał.

Na wzięcie udziału w głosowaniu macie czas do 18 września, do godziny 22:00. Zwycięski mount trafi do gry w pierwszym kwartale 2021 roku.

BlizzCon 2019: Wycieki okazały się prawdziwe! Oto World of Warcraft: Shadowlands

BlizzCon 2019: Wycieki okazały się prawdziwe! Oto World of Warcraft: Shadowlands

Od dawna zastanawialiśmy się co knuje Sylvanas Windrunner, a teraz jesteśmy bliżej rozwiązania tej tajemnicy niż kiedykolwiek wcześniej. Podczas tegorocznego BlizzConu Blizzard niespodziewanie zapowiedział bowiem kolejny dodatek do World of Wacraft. Oto Shadowlands!

Jak zobaczyliśmy w kinowym zwiastunie najnowszego rozszerzenia, Sylvanas postanowiła zniszczyć koronę Króla Lisza, aby skruszyć barierę oddzielającą Azeroth od świata zmarłych – Shadowlands. Ten plan się udał, a więc mieszkańcy Azeroth muszą stawić czoła kolejnemu szeregowi wyzwań.

Rzecz jasna, nowy dodatek wprowadzi do World of Warcraft to wszystko, co wprowadzały wszystkie poprzednie dodatki – kolejne obszary, niewidziany dotąd rynsztunek, a także podziemia i raidy. To wszystko można zobaczyć na poniższym filmie.

Premiera World of Warcraft: Shadowlands planowana jest na 2020 rok. Nie wiadomo, czy tak jak w przypadku Battle for Azeroth ta odbędzie się w połowie sierpnia.

Wrażenia z World of Warcraft Classic – ta gra to coś więcej niż nostalgia

Wrażenia z World of Warcraft Classic – ta gra to coś więcej niż nostalgia

15 lat – tyle czasu trzeba było czekać, aby na nowo powrócić do świata Azeroth z początków World of Warcraft. Na szczęście, jakimś cudem Blizzard przekonał się do pomysłu przywrócenia starej wersji swojej gry. Jako że tak się stało, postanowiłam dla Was sprawdzić, czy World of Warcraft Classic rzeczywiście jest tak świetny, na jaki się zapowiadał. Poznajcie zatem moją opinię.

Trudno zliczyć godziny, które spędziłam w World of Warcraft. Pamiętam jeszcze moje początki w grze, za czasów dodatku The Burning Crusade, gdy przemierzałam jej niesamowity świat jako druid Tauren. Nie z każdym rozszerzeniem zapoznałam się naprawdę dogłębnie, wracając do zabawy gdy pozwalał mi na to czas, ale śmiało mogę stwierdzić, że mam świadomość tego, jak bardzo World of Warcraft zmieniło się na przestrzeni lat. Niemniej jednak, nigdy nie miałam okazji zagrać w World of Warcraft jeszcze przed premierą The Burning Crusade i zaznać tak zwanej „vanilli”. Dlatego też z wielką ekscytacją czekałam na World of Warcraft Classic.

Zanim jeszcze World of Warcraft Classic zadebiutował, słyszałam tylko historie o tym, jak wiele „vanilla” wymagała od graczy w porównaniu do obecnego WoW-a. Potem mogłam przekonać się o tym, oglądając transmisje czy filmy z beta testów Classica. Nic nie mogło mnie jednak przygotować na to, czego zaznałam w Classicu osobiście.

W World od Warcraft Classic na wszystko trzeba zapracować

Każdy kto gra obecnie lub grał w World of Warcraft: Battle for Azeroth wie, że w tej edycji gry można bardzo dużo zrobić samemu. Nie dość, że nasza postać jest w stanie pokonać przynajmniej 5 mobów na raz, to potrafi sama poradzić sobie z mobem elitarnym. A jak jest w World of Warcraft: Classic? Każdy, kto spróbował w tej edycji zaatakować nawet nie trzy, a dwa moby na raz, szybko przekonał się, że nie był to dobry pomysł, zwłaszcza gdy jego wyposażenie nie było na najwyższym poziomie (a o takie trudno). Co więcej, w Classicu nie wyobrażam sobie wykonywania niektórych questów czy udawania się do niektórych jaskiń samodzielnie. Poziom trudności jest naprawdę wysoki.

Choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wysoki poziom trudności, sprawiający że World od Warcraft Classic jest po prostu żmudniejszy od Battle for Azeroth, odpycha od gry, rzeczywistość jest zgoła inna. Jako że na wszystko w Classicu trzeba zapracować, zdobywanie kolejnych poziomów, wykonywanie kolejnych questów i ulepszanie swojego uzbrojenia daje w tej wersji gry dużo, dużo większą satysfakcję niż w Battle for Azeroth.

W Classicu możecie znaleźć przyjaciół

Wysoki poziom trudności w World of Warcraft Classic często dosłownie zmusza graczy do tworzenia grup, do porozumiewania się ze sobą. To z kolei pozwala na zawarcie w grze znajomości, które mogą okazać się przydatne później. Ogromne znaczenie w grze mają gildie, dużo większe niż w BfA. Ułatwiają one poszukiwanie osób, z którymi chcielibyśmy wspólnie zabrać się za questa czy podziemia, a te poszukiwania prowadzimy częściej niż w obecnym WoWie. W Battle for Azeroth rzadko kiedy muszę się z kimkolwiek kontaktować. Jeśli chce udać się do podziemi czy raidu, wystarczy że skorzystam z „group Findera”. Teraz rozumiem, jak wiele uroku ten system odbiera tytułowi.

W Battle for Azeroth podziemia zwykle są tak łatwe, że rzadko kiedy gracze muszą omawiać jakiekolwiek strategie, rozmawiać ze sobą. Zapobiega też temu fakt, iż mana i wszelkie inne zasoby w tej edycji gry regenerują się tak szybko, że jedzenie i picie jest w zasadzie zbędne. W Classicu cała grupa musi się raz na jakiś czas zatrzymać, aby przynajmniej osoba lecząca mogła zregenerować manę. Każdy ruch grupy musi być też dużo bardziej przemyślany – w innym wypadku tę zaatakuje cała horda mobów, co zaowocuje wipem. Dzięki temu jej członkowie komunikują się ze sobą, wyciągają wnioski z popełnianych błędów, planują co zrobić dalej, poznają się, a co za tym idzie – tworzą genialne wspomnienia. Moim zdaniem obecna wersja WoWa zbyt mocno skupia się na nagrodach, przedmiotach i złocie, a zbyt mało na samych odczuciach płynących z grania. Inaczej jest w przypadku Classica, gdzie cała droga do osiągnięcia czegokolwiek ma ogromne znaczenie.

World of Warcraft: Battle for Azeroth oferuje graczom mnóstwo wygód. Nie dość, że w tej wersji gry można mieć latającego mounta, dzięki któremu możemy prędko dostać się gdziekolwiek chcemy, to mapa świata dosłownie usiana jest miejscami, do których możemy dolecieć automatycznie. Tak samo świat jest usłany „spirit healerami”, przy których nasz duch pojawia się po śmierci. Brak tych wygód może być dla niektórych w Classicu niesamowicie uciążliwy.

Ogromna część Classica to chodzenie. Flight master znajduje się zwykle w jednym punkcie danego obszaru mapy – na przykład, w Westfall jest tylko w Setinel Hill. Podobnie jest ze spirit healerami. Co więcej, gdy zginiemy w podziemiach, nie odradzamy się, tak jak w dzisiejszym WoWie, na początku podziemi, a właśnie przy spirit healerze, od którego musimy ponownie do podziemi zawędrować. Na domiar złego, pieniądze wpada do naszej kieszeni tak powoli i odpływa z niej przy kupowaniu umiejętności tak szybko, że nawet jeśli zdobyliśmy poziom potrzebny do jazdy na mouncie, niekoniecznie stać nas na kupno tego mounta. Mnie osobiście te kwestie nie irytują, ale z pewnością istnieje wiele osób, które za ich sprawą wolą zabawę w Battle for Azeroth.

Wadą WoW Classic, która potrafi być uciążliwa nawet dla mnie jest to, jak mało questów vanilla oferuje. Często poszczególne lokacje nie dysponują wystarczającą liczbą zadań, która pozwoliłaby mi po ich wykonaniu na przejście do lokacji oferującej wyższy poziom trudności. Zamiast tego muszę przejść do lokacji o tym samym poziomie trudności, a tych nie jest wiele – zwykle mam tylko jedną alternatywę. To sprawia, że gdy gram drugą postacią, muszę wykonywać dokładnie te same zadania, zamiast dla urozmaicenia spędzać nią czas w innym miejscu. Poza tym, często lokacje o tym samym poziomie trudności są od siebie bardzo, bardzo oddalone. To oznacza nie dość że długą, to często również niebezpieczną i kosztowną podróż.

Na szczęście, questy realizowane w WoW Classic gwarantują dużo przydatniejsze nagrody niż questy podczas levelowania w Battle for Azeroth. W Battle for Azeroth questy często oferują nagrody o statystykach gorszych niż przedmioty, które już nosimy. W Classicu to jest rzadkością. Nieco częściej można mieć z tym do czynienia, jeżeli levelując ulepszacie także swoje profesje i przede wszystkim mamy tu na myśli te profesje, które pozwalają na tworzenie uzbrojenia. W zasadzie, ogólnie rzecz biorąc wszystkie profesje mają w Classicu dużo większe znaczenie niż we współczesnym WoWie. Każda oferuje coś, co jest niezwykle przydatne i podczas levelowania, i podczas tak zwanego „endgame’u”.

Wracając do questów, z jakiegoś powodu nie przeszkadza mi także fakt, że wiele z zadań to zadania typu „zabij ileśtam takich mobów”, czy „idź zabij ileś tam takich mobów i zabierz im takie przedmioty”. Chyba po prostu pogodziłam się z faktem, że ważnym elementem WoW-a Classic jest grind. Z resztą, ten grind daje mi dziwną… przyjemność. Może właśnie dlatego, że nagrody z questów są wartościowe i dają satysfakcję.

Grafika też jest ważna

Jak wiadomo, World of Warcraft zadebiutował w 2004 roku. Wtedy branża gier do dyspozycji miała zupełnie inną technologię niż teraz, co doskonale pokazywała oprawa graficzna vanilli. Osobiście preferuje w World of Warcraft Classic zabawę w świecie wyglądającym tak jak WoW z 2004 roku, ale jeśli w waszym przypadku nie jest tak samo, do dyspozycji macie wyższe ustawienia graficzne. Dokładnie tak, Blizzard pozwolił graczom na upiększenie sobie vanilli. Prawdę mówiąc, zapewne nawet jeśli sięgniecie po te wyższe ustawienia, i tak poczujecie klimat starego WoWa. Ten to bowiem nie tylko grafika, ale poza samą rozgrywką także muzyka, która nadal pozostaje genialną.

Nie bez powodu premierze Classica towarzyszyły kolejki z piekła rodem

Nie mam wątpliwości, że kolejki do World of Warcraft Classic były gigantyczne (w dniu premiery i długo po nim) nie tylko za sprawą nostalgii, ale również dlatego, że vanilla World of Warcraft był najzwyczajniej w świecie genialną grą. Muszę przyznać, że bawię się w nim dużo, dużo lepiej niż w Battle for Azeroth. To powiedziawszy, nie śmiem wystawić Classicowi żadnej oceny. Mowa bowiem o grze tak charakterystycznej, między innymi za sprawą że ma 15 lat, że to co dla mnie może być jej zaletami, dla wielu innych będzie jej wadami, i odwrotnie. Zachęcam Was, na podstawie mojego opisu Classica, do tego abyście samodzielnie ten tytuł ocenili. Jeszcze bardziej zachęcam Was do tego, abyście także Classica wypróbowali. Gwarantuje Wam, że warto to zrobić. Ta gra da wam poważne wciry i nie wybaczy Wam żadnego błędu, ale za to właśnie ją pokochacie. Istnieje nawet ryzyko, że przez nią rzucicie pracę czy szkołę i zaczniecie coraz mniej spać.

World of Warcraft Classic już jest i bije rekordy popularności

World of Warcraft Classic już jest i bije rekordy popularności

Stało się. Mamy za sobą premierę World of Warcraft Classic, która pozwala graczom z całego świata odbyć sentymentalną podróż do okolic 2004 roku, kiedy to odbyła się premiera kultowego WoWa.

Nikt chyba nie spodziewał się, że gracze z całego świata tak ochoczo logowali się będą do World of Warcraft Classic. Na palcach jednej ręki wymienić można serwery, do zalogowania się na które nie trzeba czekać od kilkunastu minut do… kilku godzin! Blizzard musiał otworzyć kolejne serwery, ale to i tak poprawiło sytuację jedynie w nieznacznym stopniu. Ach, czy wspomnieliśmy, że wcześniej należało odczekać swoje w kolejce do zalogowania do gry?

„Trochę to trwało, ale jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy zaprosić nowych i starych znajomych do klasycznego Azeroth” – powiedział J. Allen Brack, prezes Blizzard Entertainment. „Podniecenie panujące wśród członków społeczności jest zaraźliwe i bardzo motywujące. Jest dla nas jasne, że gracze są tak samo jak my podekscytowani wizją ponownego przeżycia wydarzeń z World of Warcraft Classic. Nie możemy się już doczekać, kiedy będziemy mogli razem z nimi na nowo odkrywać ten cudowny i niebezpieczny świat.”

Sytuację wewnątrz fantastycznej krainy Azeroth doskonale obrazują nie tylko kolejki do logowania, ale także kolejki do… wykonywania zadań. Gracze cierpliwie ustawiają się w oczekiwaniu na zespawnowanie się potworów, których uśmiercenie konieczne jest do wykonania określonego zadania. Dość powiedzieć, że kolejki występowały nawet do… zakupu dodatkowego czasu w grze – przypominamy, że World of Warcraft to gra, za którą opłaca się abonament.

Blizzard obiecuje, że w nadchodzących tygodniach i miesiącach World of Warcraft Classic będzie stale rozwijany. Na graczy czekają m.in. ograniczone czasowo wydarzenia wymagające zaangażowania całego serwera – m.in. działania wojenne w Ahn’Qiraj lub Inwazja Plagi.

Dla porządku przypominamy, że World of Warcraft Classic to rekonstrukcja wersji gry z 2006 roku, do której dodano już aktualizację 1.12.0 o nazwie Drums of War.

Gracie?

Nowa wielka aktualizacja do World of Warcraft zadebiutuje 26 czerwca

Nowa wielka aktualizacja do World of Warcraft zadebiutuje 26 czerwca

W końcu, po wielu miesiącach oczekiwania, Blizzard zapowiedział, kiedy jego MMORPG – World of Warcraft, otrzyma dużą aktualizację o nazwie Rise of Azshara, która posunie fabułę gry dalej i zabierze nas między innymi do królestwa tytułowej Azshary oraz Mechagonu. Zapowiedzi towarzyszy nowy zwiastun.

Aktualizacja o numerze 8.2, czyli Rise of Azshara, ma zadebiutować w Europie 26 czerwca. Nowości, które ta wprowadzi to przede wszystkim lokacje Nazjatar i Mechagon, wypełnione nowymi questami, a także kolejny raid (który zadebiutuje później) i megadungeon. Mile widzianą zmianą, która czeka nas w patchu jest rework systemu powiązanego z amuletem o nazwie Heart of Azeroth (ang. Serce Azeroth).

Kolejnym ważnym aspektem związanym z aktualizacją jest latanie. Rise of Azshara pozwoli graczom na wzbicie się w powietrze w Zandalarze oraz w Kul Tiras. Rzecz jasna, aby odblokować możliwość latania w tych miejscach, trzeba będzie zdobyć listę wymaganych osiągnięć, tak jak to miało miejsce w przypadku Broken Isles w dodatku Legion.

Patch o numerze 8.2 wprowadzi również system wyposażenia dla wierzchowców, a także kosmetyczne zestawy uzbrojenia (tzw. Heritage Armor) dla Gnomów oraz Taurenów. Do dyspozycji graczy zostaną oddane poza tym Warfronty o heroicznym poziomie trudności oraz dwie nowe Ekspedycje na Wyspy.

Jak już wspomnieliśmy, raid towarzyszący aktualizacji zadebiutuje w grze później. Azshara’s Eternal Palace, bo tak brzmi jego nazwa, zadebiutuje 9 lipca, wraz z trzecim sezonem rozgrywek rankingowych PvP dodatku Battle for Azeroth.

Więcej na temat aktualizacji Rise of Azshara dowiecie się, przechodząc TUTAJ. Zamierzacie ją wypróbować?

Recenzja World of Warcraft: Battle for Azeroth – król nie traci korony

Recenzja World of Warcraft: Battle for Azeroth – król nie traci korony

Poprzedni dodatek do World of Warcraft był naszym zdaniem naprawdę świetny. Oczywiście, posiadał on pewne wady, ale mimo to wciągnął nas na długie godziny. Jak jest w przypadku kolejnego rozszerzenia do tej gry Blizzarda? Czy dorównuje on swojemu poprzednikowi? Czy warto poświęcić na niego swoje pieniądze? Przekonajcie się, poznając nasze wrażenia z rozgrywki.

W Legionie jako gracze musieliśmy stawić czoła samemu, jak nazwa wskazuje, Płonącemu Legionowi. Głównym motywem dodatku była więc walka z demonami i ich sojusznikami – Gul’danem, Kil’jaedenem, i nie tylko. Battle for Azeroth przedstawia nam zgoła inny scenariusz. Tym razem powracamy do klasycznego boju Przymierza z Hordą, którego historia sięga pierwszej gry z serii Warcraft.

Na sam koniec Legionu upadły tytan Sargeras, niosąc klęskę, wbił swój miecz w planetę Azeroth. W efekcie ta została poważnie uszkodzona. Wkrótce w okolicach pozostawionej „rany” odkryto nowy surowiec – Azerite – który jest dosłownie krwią planety, a raczej śpiącej w jej wnętrzu nienarodzonej tytanki. Posiada on niesamowite właściwości, zarówno lecznicze, jak i przydatne w boju – dlatego też szybko stał się obiektem sporu Przymierza i Hordy.

Podczas gdy napięcia między frakcjami rosły, Sylvanas, czyli przywódczyni Hordy, postanowiła bez wyraźnego powodu zaatakować wielkie drzewo Teldrassil, czyli dom Nocnych Elfów. Niestety, ten został doszczętnie spalony. W odwecie Przymierze za cel obrało sobie odzyskanie Lordaeronu, i tak oto rozpoczęła się wojna.

Każda z frakcji, próbując zyskać przewagę nad drugą, postanowiła wyruszyć na poszukiwania nowych sojuszników. To właśnie my, gracze, otrzymujemy zadanie pozyskania tych sojuszników i między innymi wokół niego dodatek się obraca, a przynajmniej na swoim początkowym, czyli obecnym etapie.

Jeszcze przed premierą Battle for Azeroth, o ile dokonaliśmy przedpremierowego zakupu dodatku, mogliśmy co nieco z tych sojuszników pozyskać. Mowa o chociażby tak zwanych Elfach Pustki (Void Elves) czy Taurenach z Wysokiej Góry (Highmountain Tauren). Zdobycie ich zaufania wiązało się z odblokowaniem nowej tak zwanej „rasy sprzymierzonej”. Od dnia premiery każda frakcja posiada dostęp do już trzech ras sprzymierzonych (więcej ma pojawić się wkrótce). Jest to ciekawy koncept, ale posiada on ogromną wadę. Przez to, że na odblokowywanie tych ras potrzeba czasu (często poświęcanego na przechodzenie poprzedniego dodatku), może on odrzucać nowych graczy. Zwykle jakiekolwiek nowe rasy czy klasy postaci było dostępne bezwarunkowo dla wszystkich w momencie debiutów rozszerzeń.

Wróćmy do tematu poszukiwania sojuszników. Fabuła Battle for Azeroth zabiera nas na Kul Tiras (Przymierze) lub na Zandalar (Horda). Naszą misją jest zwiększenie potęgi frakcji do której należymy, poprzez zdobycie nowych sprzymierzeńców. Gracze przymierza muszą odzyskać zaufanie mieszkańców wyspy Kul Tiras, a Hordy – przekonać do siebie niegdyś potężne, a teraz zapomniane plemię trolli.

POCZĄTEK PRZYGODY Z DODATKIEM

Levelowanie – doświadczenie niosące umiarkowaną przyjemność

Każdy dodatek do World of Warcraft wprowadza nowy „level cap”, czyli maksymalny poziom doświadczenia, jaki może osiągnąć nasza postać. Battle for Azeroth podniosło go ze 110 na 120. Gracze muszą zatem przemierzyć krainy, które dodano w rozszerzeniu, a także wykonać nowe zadania, aby zdobyć kolejne poziomy doświadczenia i ostatecznie dotrzeć do „end game contentu”. Jak proces ten wygląda w BfA? Czy jest on przyjemny?

Chociaż levelowanie w Battle for Azeroth nie jest złe, w Legionie bawiliśmy się przy nim nieco lepiej. Oczywiście, dodatek oferuje sporo ciekawych i unikatowych questów, ale wiele innych to typowe zapychacze typu „zabij” lub „przynieś”. Jeśli chodzi o krainy stworzone dla Przymierza, najlepsze doświadczenia niesie za sobą zwiedzanie Drustvar, które oferuje mroczny, ciężki klimat i w miarę ciągłą linię fabularną. Tylko nieco gorzej było w przypadku Boralus, natomiast Stormsong Valley, mimo urzekających widoków, po prostu nas nudziło. Nie zrozumcie nas źle – wszystkie lokacje zaprojektowano świetnie. Nie zadowala nas tylko treść, którą niektóre z nich wypełniono.

Warto wspomnieć, że już podczas levelowania można wziąć udział w tak zwanej „Kampanii Wojennej (War Campaign). W jej ramach realizuje się misje związane z eksplorowaniem nowych lokacji powstałych dla przeciwnej frakcji (my na przykład jako gracze Przymierza udawaliśmy się na Zandalar), a także z toczeniem działań wojennych w tych obszarach. Niestety, aby odblokować kolejne etapy tej kampanii należy zdobyć odpowiedni poziom reputacji z grupą o nazwie „7th Legion”, co niepotrzebnie zatrzymuje nasz progres i później zmusza nas do wykonywania tak zwanych World Questów, z którymi mieliśmy do czynienia także w Legionie.

Stary (nie)dobry grind

Na początku przygody z Battle for Azeroth każdy gracz otrzymuje przedmiot o nazwie Hearth of Azeroth (Serce Azeroth), który zajmie w naszym ekwipunku slot naszyjnika. Związany jest on z nowym systemem, który mocno przypomina to, co towarzyszyło broniom artefaktowym w Legionie. W BfA także możemy zdobywać moc artefaktową, jednak tym razem ulepszamy z jej pomocą pewne elementy uzbrojenia.

Podczas gdy nasze Serce Azeroth będzie zdobywać kolejne poziomy, jego statystyki oraz item level będą się podnosić. W tym czasie odblokowywana będzie możliwość udoskonalania coraz lepszego Azerite Gearu – nowego rodzaju ekwipunku. Udoskonalanie to wiąże się z zyskiwaniem pewnych buffów i podnoszeniem poziomu tych przedmiotów.

Niestety, kolejne poziomy Hearth of Azeroth są coraz to droższe. Oznacza to, że osoby, które chcą mieć szansę na osiągnięcie w jakiejkolwiek formie PvP, bądź być znaczącymi członkami grup raidujących, czeka sporo grindu. Moc artefaktowa to w zatem w Battle for Azeroth nasz wróg numer jeden. Jak moc artefaktową można zdobywać w tym dodatku? Na przykład otwierając skrzynki porozrzucane w świecie gry, wykonując questy, czy wybierając się na ekspedycje na nieznane wyspy.

Ahoj żeglarzu!

Wspomniane przez nas ekspedycje to kolejna nowość wprowadzona w Battle for Azeroth. W ich ramach wybieramy się w trzyosobowych drużynach na wycieczki po losowych wyspach, na których mamy znaleźć Azerite. Naszym zadaniem jest zebranie określonej ilości tego surowca przed ekipą należącą do wrogiej frakcji. Możemy tego dokonać zarówno polując na stworzenia zamieszkujące te lądy, jak i poszukując złóż.

Przeprowadzając ekspedycje można zdobyć nie tylko moc artefaktową, ale także specjalne nagrody, chociażby wierzchowce. Naszym zdaniem warto się w nie jednak angażować nie tylko ze względu na to, ale także ponieważ są one ciekawą odskocznią od standardowych aktywności, które dotychczas oferował WOW. Warto wspomnieć, że z czasem w grze można odblokować ekspedycje o zwiększonym poziomie trudności oraz ekspedycje PvP.

ZA PRZYMIERZE!

Tryb Wojenny

PvP doczekało się w Battle for Azeroth poważnych zmian. W zasadzie, wprowadzono je już w prepatchu do dodatku. Od niedawna w grze nie istnieje podział na serwery PvP i serwery PvE. Każdy gracz może natomiast zdecydować, czy chce brać udział w PvP podczas przemierzania świata gry, czy też nie, włączając lub wyłączając tak zwany Tryb Wojenny, co jest możliwe tylko w stolicy frakcji.

Każda z decyzji ma swoje wady i zalety. Jeśli wyłączycie Tryb Wojenny, będziecie czuli się w grze bezpieczniej i będziecie mogli spokojnie wykonywać kolejne questy. Niemniej, wtedy ominą Was bonusy do doświadczenia, czy poziomu nagród z zadań wykonywanych przy uruchomionym Trybie Wojennym.

Po włączeniu Trybu Wojennego otrzymacie do dyspozycji nowe umiejętności do wykorzystania w walce z innymi graczami. W przeciwieństwie do rozwiązań z Legionu, te umiejętności nie są ułożone w trójkach, spośród których trzeba zdecydować się na jedną zdolność. Teraz możecie sięgnąć po dowolne umiejętności spośród całej ich puli, dostosowując je do Waszych preferencji czy stylu gry.

Nie możemy zapominać o tym, że w Battle for Azeroth powinniście uważać na to, aby nie zabić zbyt wielu innych graczy na raz. Gdy tego dokonacie, zostaniecie oznaczeni na mapie, przez co staniecie się łatwym celem dla członków przeciwnej frakcji.

Zaraz zaraz – jaki konflikt?

Mimo że dodatek rzekomo skupia się na walce Przymierza i Hordy, w zasadzie póki co niewiele mamy z nim w grze do czynienia. Nawet na włączonym Trybie Wojennym gracze często unikają konfliktów, a ponadto questy, nawet te będące częścią kampanii fabularnej, rzadko czynią nas uczestnikami tej walki.

Na szczęście, mamy czego oczekiwać od rozszerzenia w przyszłości. Już na początku września do gry trafią bowiem Fronty Wojenne (Warfronts). Będzie to nowy tryb rozgrywki, w którym 20-osobowe grupy graczy będą stawiać czoła armiom NPC. Ma on przywodzić na myśl Warcrafta III, bowiem nie zabraknie w nim zbierania surowców, budowania budynków i ulepszania technologii.

No cóż, należy pamiętać, że pierwsze tygodnie po premierze każdego dodatku to zawsze wstęp do najlepszej zabawy. Ciekawe, z czym będziemy mieli do czynienia wkrótce. Może prawdziwą walkę o Azeroth będziemy toczyć nie z przeciwną frakcją, a z królową Azsharą czy też Starymi Bogami (Old Gods).

Podziemia

Battle for Azeroth wprowadziło do World of Warcraft kilka nowych dungeonów. Naszym zdaniem nie wybijają się one niczym szczególnym przed szereg, ale w większości są ciekawe. Myślimy, że tu każdy znajdzie swoje preferencje, ale chyba najbardziej Waszą cierpliwość przetestują podziemia o nazwie The MOTHERLODE (dokładnie tak pisownia wygląda w grze), w których trzeba stawić czoła całej armii goblinów. Dobrą wiadomością jest to, że w podziemiach w BfA trafiają się unikatowe walki i mechaniki, które wnoszą coś świeżego do rozgrywki.

Dungeony w Battle for Azeroth nie są zbyt trudne, zwłaszcza na poziomie Normal czy Heroic. Jeśli szukacie wyzwania, możecie skorzystać z systemu Mythic+, który już w Legionie naszym zdaniem sprawdzał się świetnie.

Jeśli chodzi o podziemia dla bardziej hardkorowych graczy, czyli raidy – te pojawią się w grze dopiero za jakiś czas. Nie możemy się doczekać, aż je wypróbujemy.

WOW WYGLĄDA CORAZ LEPIEJ

Na szczęście jest na czym zawiesić oko

Czasem aż trudno uwierzyć, że World of Warcraft ma niemalże 14 lat. Niewiarygodne jest, co Blizzard potrafi wyciągnąć ze starego silnika, który ta gra posiada. Grafika w Battle for Azeroth prezentuje się jeszcze lepiej niż w Legionie. Nowe lokacje zostały ponadto zaprojektowane świetnie, przez co dodatek dostarczył nam mnóstwo pięknych widoków do podziwiania. No cóż, miło jest ujrzeć nieco nowych kolorów po ogromnych ilościach zieleni, z którymi mieliśmy do czynienia jeszcze niedawno.

Na pochwałę zasługuje również muzyka. Doskonale oddaje ona klimat rozszerzenia, zarówno od strony Zandalaru, przy projektowaniu którego inspirowano się kulturą chociażby Majów, jak i Kul Tiras, które przywodzi na myśl motywy żeglarstwa i piractwa. Jeśli Battle of Azeroth jeszcze nie trafiło w wasze ręce, owej muzyki i tak możecie posłuchać w Internecie, chociażby na Spotify.

Jaki jest werdykt?

Jak widać, Battle for Azeroth nie jest dodatkiem idealnym i wiele mu do tego ideału brakuje. Mimo to miło spędzamy przy nim czas każdego dnia, a to o czymś świadczy, prawda? Wszelkie swoje wady dodatek nadrabia świetnymi widokami, niezłymi podziemiami oraz ekspedycjami, a także niektórymi questami i klimatem. Dlatego też na ten moment uważamy, iż warto powrócić dla niego do WOWa. Na ten moment, gdyż nasza ocena rozszerzenia dotyczy jego obecnego stanu, a nie tego, co będzie się działo w jego ramach w przyszłości. Nie twierdzimy oczywiście, że niedługo poziom dodatku się obniży. Być może będzie wprost przeciwnie.

Nowy dodatek do World od Warcraft już zadebiutował!

Nowy dodatek do World od Warcraft już zadebiutował!

Fani World of Warcraft – radujcie się! Dziś o północy na całym świecie zadebiutował kolejny – siódmy już – dodatek do MMORPG Blizzarda – Battle for Azeroth! Nie obyło się bez problemów z serwerami oraz bez lagów, ale zdecydowana większość graczy od wielu godzin może cieszyć się rozszerzeniem.

Przypomnijmy, że premierę dodatku poprzedził szereg specjalnych wydarzeń w grze, które były mostem fabularnym między wydarzeniami z Legionu a Battle for Azeroth, tak jak chociażby komiksy, które Blizzard publikował w Internecie. W ramach tych wydarzeń gracze Hordy wspomogli Sylvanas w spaleniu drzewa Teldrassil, a gracze Przymierza podjęli próbę odbicia Undercity, czyli dawnego Lordaeronu.

Od dzisiaj, osoby które zakupiły nowy dodatek mogą odwiedzić nowe lokacje dodane do World of Warcraft. Gracze Przymierza zaczną swoją przygodę w Kul Tiras, zaś Hordy w Zandalarze. W lokacjach tych będzie można zdobyć kolejne poziomy doświadczenia, aż do osiągnięcia maksymalnego 120 levelu.

Battle for Azeroth oferuje także tak zwane rasy sprzymierzone, które można było wypróbować już wcześniej, jeśli dokonaliście przedpremierowego zakupu rozszerzenia. Do tych ras należą Dzieci Nocy (Nightborne), ElfyPustki (Void Elves), Świetliści dranei (Lightforged draenei) oraz Taureni z Wysokiej Góry (Highmountain tauren).

W sklepie Blizzarda dodatek Battle for Azeroth kosztuje w edycji podstawowej 44,99 euro, zaś w cyfrowej edycji deluxe 55,99 euro. Do obydwu wersji dołączany jest pojedynczy boost do 110 poziomu, którego możemy użyć na dowolnej postaci.

Osoby, które postanowią wyposażyć się w cyfrową edycję deluxe, otrzymają także dodatkową zawartość, która prezentuje się następująco:

  • Wierzchowce w World of Warcraft – Kultirański rumak (Kul Tiran Horse) i Zandalarański raptor (Zandalari Raptor)
  • Zwierzak w World of Warcraft – Mały turtolianin (Little Tortollan)
  • Cyfrowe gadżety w Overwatch – emotikonki dla Smugi; kwestie dla Torbjorna; graffiti z Anduinem, Jainą, Sylwaną i Zaurzykłem oraz portrety gracza w stylu Kul Tiras lub Zandalaru
  • Rewers kart „Azeroth w ogniu” w Hearthston
  • Graffiti w StarCraft II
  • Wierzchowiec w Heroes of the Storm

Pamiętajcie, że do gry World of Warcraft potrzebny jest także zakup abonamentu.

Na naszej stronie za jakiś czas pojawi się recenzja Battle for Azeroth, w której podzielimy się naszymi wrażeniami z dodatku. Odwiedzajcie LenovoGaming.pl regularnie, aby jej nie przegapić.

Battle For Azeroth – takie zmiany PvP czekają nas w nowym dodatku do World of Warcraft

Battle For Azeroth – takie zmiany PvP czekają nas w nowym dodatku do World of Warcraft

Już niedługo, bo 14 sierpnia, swojej premiery na rynku doczeka się kolejny dodatek do World of Warcraft. Battle for Azeroth, bo tak brzmi jego nazwa, wprowadzi do gry nowe dungeony, raidy, systemy progresji, czy tak zwane Wyspowe Ekspedycje (Island Expeditions), które będą łączyły elementy PvE i PvP. Niemniej jednak, wraz z rozszerzeniem Blizzard zaimplementuje także spore zmiany w samym systemie PvP, które właśnie opisał w nowym poście na swoim blogu.

Modyfikacje systemu PvP mają obejmować rework talentów, i nie tylko. Zobaczymy także nową wersję „światowego PvP (World PvP), która otrzymała nazwę War Mode oraz system łowcy nagród (bounty hunter system) . Na czym dokładnie wszystko to ma polegać?

Talenty w PvP

W Battle for Azeroth nowe talenty przydatne podczas PvP będą odblokowywane w trakcie levelowania postaci. Na 20 poziomie otrzymacie na przykład „specjalny talent przerywający działanie umiejętności ograniczających kontrolę”, a do 110 poziomu odblokujecie wszystkie talenty. Zmodyfikowany system będzie dodatkowo nieco bardziej „elastyczny”. W Legionie odblokowywało się po jednym talencie PvP z każdego rzędu trzech. W Battle for Azeroth będziecie mogli natomiast wybrać dowolne talenty z większej puli, dostosowując je do waszego stylu gry czy postaci.

War Mode i system łowcy nagród

Wraz z trybem War Mode Blizzard pragnie uczynić PvP w World of Warcraft kwestią bardziej „otwartą”. Jeżeli ten tryb włączycie, co będziecie mogli zrobić bo zdobyciu 20 poziomu doświadczenia, dostaniecie możliwość toczenia potyczek z innymi graczami niezależnie od tego, na jakim serwerze się znajdujecie.

Idea stojąca za tym wszystkim polega na tym, aby pożegnać się z podziałem serwerów na te, na których PvP jest i na te, na którym go nie ma, czyli stricte PvE. W Battle for Azeroth, w świecie gry PvP będzie dostępne na wszystkich serwerach. Włączając tryb War Mode, otrzymacie dostęp do wszystkich swoich talentów PvP wszędzie tam, gdzie PvP może wystąpić. Co ciekawe, tryb ten warto uruchomić ze względu na pewną dodatkową korzyść – gwarantowane bonusowe punkty doświadczenia za „niebezpieczeństwo ze strony innych graczy”.

Niektóre funkcje związane z trybem wojennym będą specyficzne dla nowych obszarów gry wprowadzonych w Battle for Azeroth. Pierwszym z nich jest system łowcy nagród (bounty hunter system). Jeśli zabiecie odpowiednią liczbę graczy z przeciwnej frakcji – Przymierza lub Hordy – otrzymacie status „Zabójcy”. Status ten zapewni Wam dodatkowe 15% do obrażeń oraz regeneracji. Niemniej jednak, im więcej graczy zabijecie, tym większa szansa będzie istnieć na to, że zostaniecie oznaczeni na mapie, a co za tym idzie – staniecie się łatwym celem dla innych. Jeśli zostaniecie przez nich zabici, otrzymają oni Punkty Podboju oraz inne nagrody.

Zrzuty zaopatrzenia

Blizzard poinformował również, że na obszarach dodanych do gry w Battle for Azeroth raz na jakiś czas będziemy mieli do czynienia ze zrzutami zaopatrzenia. O zasoby przydatne podczas wojny będziecie musieli oczywiście walczyć z członkami przeciwnej frakcji. Jeśli wygracie potyczkę o skrzynię z zaopatrzeniem, możliwość skorzystania z niej otrzymają też Wasi sprzymierzeńcy, ale przez ograniczony okres czasu. Nie wiadomo, co dokładnie w takich skrzyniach się znajdzie. Poczekamy, zobaczymy…

Battle of Azeroth, czyli siódmy dodatek do World of Warcraft, tak jak wspomnieliśmy będzie miał swoją premierę już 14 sierpnia. W przeciwieństwie do poprzedniego rozszerzenia, nie skupimy się w nim na walce z demonami, a na wojnie między Hordą a Przymierzem.

Oto pierwszy z serii komiksów będący fabularnym wprowadzeniem do World of Warcraft: Battle for Azeroth

Oto pierwszy z serii komiksów będący fabularnym wprowadzeniem do World of Warcraft: Battle for Azeroth

Już za kilka miesięcy na rynku zadebiutuje kolejny dodatek do World od Warcraft – Battle for Azeroth. Z tej okazji Blizzard postanowił stworzyć serię komiksów, która ma stanowić fabularny wstęp do rozszerzenia. Dzisiaj opublikowano jej pierwszą część.

Zastanawialiście się, co podczas wydarzeń z Legionu wielka nieobecna ostatniego dodatku – Jaina Proudmore? Nowy komiks wyjaśnia nie tylko to, ale także czym Jaina zajmuje się obecnie. Możemy w nim zobaczyć nie tylko ruiny Theramore, ale także Kul Tiras.

No cóż, skoro komiks jest dostępny zupełnie za darmo, nie będziemy zdradzać Wam jego fabuły. Zachęcamy Was za to do lektury! Kliknijcie TUTAJTUTAJ, aby przejść do komiksu.

Battle of Azeroth, czyli siódmy dodatek do World of Warcraft, będzie miał swoją premierę już 14 sierpnia. Komiksy nie będą jedynym mostem fabularnym między wydarzeniami z Legionu a nadchodzącego rozszerzenia. W grze ma pojawić się także bowiem specjalny prepatch stanowiący prolog do Battle for Azeroth. W nim gracze przymierza odzyskają Undercity, czyli dawny Lordaeron, a gracze Hordy spalą drzewo Teldrassil. W zasadzie, na Azeroth ponownie skupimy się na wojnie między frakcjami, a nie walce z demonami.

My nie możemy doczekać się debiutu Battle for Azeroth, a Wy?