Nowe gry indie warte uwagi. W te tytuły musisz zagrać

Nowe gry indie warte uwagi. W te tytuły musisz zagrać

Gry niezależne dłuższego czasu przeżywają swój złoty okres. Tego typu produkcji z roku na rok pojawia się całe mnóstwo. Ale które z nich warto wypróbować? Które są warte zakupu? W niniejszym artykule przedstawiamy kilka propozycji stosunkowo nowych gier indie, które są bardzo dobrze oceniane przez społeczność graczy.

Vampire Survivors

Vampire Survivors jest bardzo dynamiczną i oldschoolową grą akcji, której popularność na przestrzeni ostatnich miesięcy rozeszła się dosłownie viralowo. Jej rozgrywka z założenia jest bardzo prosta. W Vampire Survivors wcielamy się w wybraną przez nas postać, po czym przenosimy na arenę, by stawić czoło hordom przeciwników. Eliminując kolejnych wrogów, zdobywamy doświadczenie i kolejne poziomy oraz możliwość ulepszenia oręża, pancerza lub zdolności. Dodatkową nagrodą jest też złoto umożliwiające rozwijanie statystyk oraz odblokowywanie nowych bohaterów. A jakie gra stawia przed nami zadanie? Przetrwać 30 minut. Jego realizacja nie jest łatwa, bowiem im dalej w las, tym mniej błędów jest nam wybaczanych.

Little Witch in the Woods

Little Witch in the Woods to gra, która zadebiutowała we Wczesnym Dostępie dopiero w połowie maja, a już zdobyła niemałe uznanie. W tytule tym wcielamy się w początkującą wiedźmę Ellie, która musi samodzielnie dopracować swoje umiejętności do perfekcji, pomagając przy okazji mieszkańcom okolicznej wioski. Rozgrywka w Little Witch in the Woods może kojarzyć się nieco z rozgrywką w Stardew Valley. Tu także musimy bowiem wykonywać zadania i rozwijać swoje umiejętności, w towarzystwie pixelartowej grafiki.

Retrowave

Retrowave jest produkcją, która pozwoli Ci przenieść się do lat 80. i przejechać się kultowymi samochodami z tamtych czasów, w towarzystwie naprawdę relaksującej muzyki i otoczenia wzorowanego na futurystycznych wizjach przyszłości sprzed kilkudziesięciu lat, skąpanego w świetle neonów. Pędząc drogą naprzód, będziesz musiał omijać przeszkody i unikać kolizje, dążąc do wygrywania kolejnych wyścigów. Za wygrane czekają nagrody, które będziesz mógł ulepszyć już posiadane pojazdy oraz kupić kolejne. Retrowave cechuje się naprawdę niepowtarzalnym klimatem, którego trudno nie docenić.

Forgive Me Father

Co powiedzie na połączenie klasycznego FPS-a z komiksową grafiką i klimatem inspirowanym powieściami H.P. Lovecrafta? Tę wybuchową mieszankę oferuje gra Forgive me Father, stworzona przez niezależne polskie studio Byte Barrel. W Forgive Me Father wcielamy się w księdza lub dziennikarkę, którzy jako jedynie na świecie (jeszcze) nie oszaleli i udają się w podróż w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Podroż ta rzecz jasna będzie usiana licznymi przeszkodami, między innymi w postaci hord nieprzyjaciół, którym będziemy musieli stawić czoła.

Knightfall: A Daring Journey

Wbrew temu, co mogłaby sugerować nazwa, Knightfall: A Daring Journey nie jest grą RPG. To bowiem… gra battle-royale, w której będziecie driftować na koniach i walczyć o to, abyście jako ostatnia para graczy zostali na polu bitwy. Para? Tak, rozpoczynając zabawę w Knightfall: A Daring Journey wcielisz się w rycerza i wraz z innym rycerzem (graczem), dosiądziesz pojedynczego konia, by ścigać się z przeciwnikami i walczyć o przetrwanie, używając broni zarówno typowych dla średniowiecza, jak i tych, które ze średniowieczem nie mają nic wspólnego. Co istotne, Knightfall: A Daring Journey pozwala brać udział w grach otwartych i tworzyć te prywatne, by bawić się wyłącznie ze znajomymi. Cóż, to naprawdę zwariowana produkcja i właśnie dlatego jest niezwykle ciekawa.

Minecraft – gdzie i jak szukać diamentów

Minecraft – gdzie i jak szukać diamentów

Diamenty to jeden z najcenniejszych i najbardziej pożądanych surowców w Minecrafcie. Ale gdzie tego surowca szukać? Jeśli postanowiłeś zagrać w Minecrafta po raz pierwszy od kilku lat, możesz się mocno zdziwić. Aktualizacja o numerze 1.18 wprowadziła bowiem w tej kwestii ogromną zmianę. Przekonaj się więc, jak pozyskiwać diamenty w najnowszej wersji gry.

Minecraft – gdzie szukać diamentów w wersji 1.17.1 i starszych

W starych wersjach Minecrafta świat gry posiadał 256 warstw. Grunt znajdował się wówczas przeciętnie na poziomie 64. Bedrock, czyli skała macierzysta, znajdowała się zaś na poziomach 1-5. W związku z tym w wersjach 1.17.1 i starszych gry diamenty występowały przeważnie poniżej warstwy 16, chociaż najobficiej zajmowały warstwy 5-12.

Jeżeli zamierzasz grać w Minecrafta w wersji 1.17.1 lub starszej, powinieneś szukać diamentów, kopiąc tunele w warstwach 11 i 12. Po prostu twórz tunele o wysokości 2 i szerokości 1. Jak można wyczytać w serwisach takich jak Reddit, jest to metoda, która da Ci największe szanse na to, aby jak najszybciej znaleźć jak najwięcej pożądanego surowca.

Minecraft – gdzie szukać diamentów w wersji 1.18 i nowszych

W aktualizacji 1.18 świat Minecrafta został znacznie powiększony – otrzymał po 64 warstwy u góry i od dołu. Oznacza to, że grunt w grze pozostał na poziomie około 64. Natomiast zarówno baza świata gry, jak i maksymalny poziom, do którego gracze mogą budować, się zmieniły. Nowy najniższy poziom świata to teraz -64.

W Minecrafcie w wersji 1.18 i nowszych diamenty występują najobficiej w warstwach od -50 do -64, choć można znajdować je też wyżej. Doświadczeni gracze radzą więc, by szukać ich, kopiąc tunele na poziomach od -56 do -58.

Oczywiście, diamentów można też szukać, zwiedzając w Minecrafcie liczne jaskinie. Jest to jednak metoda mniej bezpieczna, jako że w jaskiniach czają się potwory.

Counter-Strike 2 – lista najprzydatniejszych komend

Counter-Strike 2 – lista najprzydatniejszych komend

Tak jak w CS:GO, w Counter-Strike 2 możemy wywołać konsolę komend i skorzystać z jej pomocą z szeregu komend o przeróżnym zastosowaniu. Ale jakie komendy są przez CS 2 obsługiwane? W niniejszym artykule wylistowaliśmy najprzydatniejsze komendy, z których możesz w tej grze skorzystać

Jak wywołać konsolę komend w Counter-Strike 2?

Aby móc wywoływać konsolę komend w Counter-Strike 2, wpierw musisz umożliwić jej włączanie w ustawieniach gry. Po uruchomieniu gry przejdź do jej Ustawień, a tam do zakładki Gra. Następnie zmień ustawienie przy opcji Wyświetlanie konsoli na Tak. Od teraz podczas gry będziesz mógł wywoływać konsolę klawiszem tylda [~] na klawiaturze.

Warto wspomnieć, że konsola komend pozwala wpisywać wiele komend na raz. Wystarczy wpisywać komendy jedna po drugiej z odstępem (spacją) między nimi. Po wpisaniu wybranych komend kliknij Enter, aby je aktywować.

Rzecz jasna, niektóre komendy możesz aktywować w CS 2 tylko podczas rozgrywek treningowych.

Counter-Strike 2 – komendy

Komendy na celownik

  • cl_crosshairsize – ustawia rozmiar celownika. Domyślna wartość to 5
  • cl_crosshaircolor – zmienia kolor celownika
  • cl_crosshaircolor 5 – ustawia własny kolor celownika
  • cl_crosshairstyle 1-5 – ustawia rodzaj celownika
  • cl_crosshairthickness – zmienia grubość celownika
  • cl_crosshairgap – zmienia odległość pomiędzy kreskami celownika

Komendy na interfejs

  • cl_hud_color 1-12 – zmienia kolor interfejsu
  • hud_scaling – ustawia skalowanie elementów interfejsu
  • cl_drawhud 0 – usuwa wszystkie elementy interfejsu
  • cl_reload_hud – wczytuje ponownie skalowanie i krawędzie interfejsu
  • hud_showtargetid 1 – pokazuje pseudonim wroga po najechaniu na niego celownikiem
  • cl_teamid_overhead_colors_show 1 – pokazuje kolorowe pseudonimy graczy
  • cl_hide_avatar_images 1 – ukrywa awatary graczy
  • cq_netgraph 1 – wyświetla graficzny wykres stabilności połączenia
  • cl_showfps 1-5 – wyświetla liczbę klatek na sekundę (fps). Wartość 0 wyłącza licznik
  • fps_max 0 – ustawia nieograniczoną liczbę fps. Zamiast 0 możesz wpisać np. 144, by ustawić limit na 144 klatek na sekundę

Komendy na mysz

  • sensitivity – ustawia czułość myszy
  • zoom_sensitivity_ratio – zmienia czułość myszki podczas przybliżenia snajperką

Komendy treningowe

  • sv_cheats 1 – pozwala na wpisywanie poniższych komend
  • noclip – umożliwia latanie i przechodzenie przez ściany
  • buddha – daje nieśmiertelność (ale otrzymujesz obrażenia)
  • god – daje nieśmiertelność (ale nie otrzymujesz obrażeń)
  • kill – automatycznie Cię zabija
  • sv_infinite_ammo 1 – nieograniczona amunicja
  • sv_regeneration_force_on 1 – regeneruje punkty życia
  • mp_respawn_on_death_ct 1 (lub t 1) – natychmiastowe odrodzenie w punkcie odrodzeń jednej ze stron (CT lub T)
  • mp_buy_anywhere 1 – umożliwia zakup broni w każdym miejscu na mapie (wartości 2 i 3 dla odpowiednio stron T i CT)
  • mp_buytime 9999 – wydłuża czas na zakup wyposażenia
  • impulse 101 – otrzymujesz maksymalną ilość gotówki (16 000$) na zakup broni
  • map_de_nazwa mapy – zmienia mapę na taką, jaką chcesz
  • ent_skeleton – widzisz graczy (w tym siebie) i boty przez ściany
  • spec_show_xray 1 – pokazuje modele postaci przez ściany w demku (pseudonimy wyświetlają się nad głową)
  • inferno_flame_lifetime – zmienia czas palenia Mołotowa i granatów zapalających. Domyślna wartość to 7 (sekund), ale możesz zmienić ją na 1 sekundę albo całe minuty.
  • mp_team_intro_time 0 – wyłącza wstępną prezentację postaci
  • ammo_grenade_limit_total 5 – zwiększa liczbę granatów do 5
  • sv_grenade_trajectory 1 – wyświetla trajektorię lotu granatu w formie kolorowych linii
  • sv_grenade_trajectory_prac_pipreview 1 – aktywuje kamerę, która śledzi lot granatu (podgląd)
  • sv_rethrow_last_grenade – ponownie wyrzuca ostatni rzucony granat
  • mp_roundtime 60 – zwiększa czas rundy do 60 minut
  • mp_ignore_round_win_conditions 1 – wyłącza warunki ukończenia rundy (zgon postaci, wybuch bomby, czas na ukończenie)
  • mp_restartgame 1 – restartuje mecz
  • gameinstructor_enable 1 – włącza podpowiedzi (0, jeśli chcesz wyłączyć)
  • mp_autokick 0 – wyłącza automatyczne wyrzucenie z serwera
  • give weapon_x – daje wybraną broń (w miejsce x wpisz nazwę broni)

Komendy na boty

  • bot_add T/CT – dodaje bota do wybranej drużyny (T – terroryści; CT – antyterroryści)
  • bot_kick – błyskawicznie wyrzuca boty z serwera
  • bot_dont_shoot 1 – boty przestają strzelać (0, jeśli mają znowu strzelać do celu)
  • bot_stop 1 – boty zatrzymują się (0, jeśli mają znowu się poruszać)
  • bot_crouch 1 – włącza kucanie botów (0, jeśli mają przestać)
  • bot_mimic 1 – boty naśladują Cię i Twoje ruchy (0, jeśli mają przestać)
  • bot_knives_only – boty otrzymują tylko nóż

Inne przydatne komendy

  • r_show_build_info false – wyłącza informację o wersji gry w dolnym lewym rogu ekranu
  • bind [klawisz] [akcja] – przypisuje konkretny klawisz (np. spację) pod akcję (np. skok)
  • voice_modenable 1 lub 0 – aktywuje lub wyłącza czat głosowy
  • snd_voipvolume – dostosowuje głośność graczy z zespołu
  • snd_menumusic_volume – ustawia głośność muzyki w menu głównym
  • cl_color 0-4 – ustawia preferowany kolor w trybach rankingowych (0 – niebieski; 1 – zielony; 2 – żółty; 3 – pomarańczowy; 4 – fioletowy)
  • nojoystick – wyłącza obsługę kontrolerów
  • volume 0-1 – ustawia głośność gry (1 to maksymalna wartość; 0.5 – połowa; 0 – wyciszenie)
  • disconnect – rozłącza Cię z serwera
  • quit – wyłącza grę
  • cvarlist – wyświetla listę wszystkich dostępnych komend
Alan Wake 2 – recenzja. Horror, w który warto zagrać

Alan Wake 2 – recenzja. Horror, w który warto zagrać

Horror to gatunek, którego na ogół unikam, zarówno jeśli chodzi o filmy, jak i gry wideo. Po prostu nie są to treści „na moje nerwy”. Zachęcona obietnicą graficznego przełomu i ciekawej, złożonej fabuły, zagrałam jednak w Alan Wake 2. I wiecie co? Nie żałuję. Przekonaj się, dlaczego!

Kontynuacja lepsza niż oryginał

Muszę powiedzieć, że zanim usiadłam do Alana Wake’a 2, tuż przed tym w całości przeszłam pierwszą część serii – w oryginalnej wersji, a nie tej zremasterowanej. Słyszałam o niej wiele dobrego, a poza tym przed rozpoczęciem swojej przygody w dwójce chciałam mieć jakikolwiek kontekst tego, co działo się wcześniej. Chociaż w ostatecznym rozrachunku Alan Wake był dobry fabularnie, to wydał mi się przereklamowany, głównie ze względu na dosyć nudny gameplay i problemy z tempem rozgrywki. Byłam więc bardzo ciekawa, jak w porównaniu do niego wypadnie Alan Wake 2. No więc, jak wypadł?

Na wstępie powiem tak: to niesamowite, jak wielkim krokiem w przód Alan Wake 2 jest w porównaniu do oryginału. Jasne jest, że Alan Wake 2 musiał wyglądać lepiej, niż „jedynka”, jako że te dwa tytuły dzieli przepaść 13 lat. Wygląda jednak o niebo lepiej, a ponadto oferuje lepszy gameplay, znacznie mroczniejszy i bardziej wiarygodny klimat, ciekawszą i bardziej rozbudowaną fabułę i lepsze tempo rozrywki. Pozwólcie, że teraz każdą z tych kwestii rozwinę.

Fabularny majstersztyk

Zacznijmy od fabuły. Jako że gra nosi tytuł Alan Wake 2, nie będzie spojlerem jeśli powiem, że powraca w niej Alan Wake, autor bestsellerowych powieści pochodzący z Nowego Jorku. Wcielamy się w niej jednak nie tylko w Alana Wake’a, ale również w Sagę Anderson, agentkę FBI, która przybyła do miasteczka Bright Falls, by rozwiązać sprawę tajemniczych morderstw znad jeziora Cauldron Lake. Mowa o tym samym jeziorze, które jest tajemniczym Leżem Mroku. W tym Leżu Mroku Alan Wake utknął 13 lat temu, ratując swoją żonę Alice.

Podczas rozgrywki losy Sagi Anderson, Alana Wake’a i kilku innych kluczowych postaci się splątują. Od ich postępowania będzie zależeć to, jaki będzie los Bright Falls i całego świata, a także to, czy Mrok odniesie sukces.

Fabuła Alana Wake’a 2 została moim zdaniem napisana świetnie. Po pierwsze, mimo że obraca się wokół ponadnaturalnych zjawisk, jest dosyć przyziemna, a przynajmniej początkowo. Najpierw skupia się na prowadzonym przez Sagę oraz jej partnera – Agenta Specjalnego Alexa Casey’ego – śledztwie. Dopiero z czasem świat gry zaczyna być opanowywany przez ciemność, a zza rogu zaczynają wyskakiwać potwory znane cieniami. Później robi się coraz bardziej surrealistycznie, a granice między fikcją a rzeczywistością zaczynają się zacierać.

W przypadku Alan’a Wake 2 świetnie dobrano też wątki poboczne – wątki te mocno skupiają się na ludzkich dramatach, a więc pozwalają się nam utożsamiać z bohaterami gry. Nota bene, każdy z tych bohaterów jest naprawdę interesujący. Wątkowi głównemu nie brakuje zaś zaskakujących zwrotów akcji. Na przestrzeni rozgrywki wielokrotnie wydawało mi się, że wiem, co będzie działo się dalej, ale w ostatecznym rozrachunku niewiele moich przewidywań się sprawdziło. Całość fabuły Alana Wake’a II jest dość złożona, a wiele jej elementów pozostaje otwartych na interpretację. Jednocześnie jest też jednak spójna, a jej zakończenie możemy poznać w około 18 godzin.

Rozgrywka, która angażuje

Akcja gry rozgrywa się zarówno w miasteczku Bright Falls i jego okolicach, jak i w samym Leżu Mroku. Podczas zabawy między tymi dwoma wymiarami możemy się niemalże dowolnie przenosić, po trochu śledząc na przemian historię Sagi Anderson i Alana Wake’a. Co ważne, rozgrywka w tych wymiarach nieco się od siebie różni. Anderson i Wake mogą wykorzystywać nieco inny arsenał, ale nie na tym różnice się kończą.

Otóż, jako Saga możemy odwiedzać jej „Pałac Umysłu”, czyli miejsce w jej umyśle, gdzie możemy porządkować zdobyte materiały dowodowe, dokonywać na nich podstawie ważnych konkluzji, a także rozważać, co tkwi w głowach przesłuchiwanych świadków czy podejrzanych. Dodam, że te elementy prowadzenia śledztwa, a także klimat gry sprawiają, że grając w Alana Wake’a II można się poczuć, niczym w interaktywnej wersji serialu True Detective.

Z kolei jako Alan wykorzystujemy fakt, że jego pisarskie dzieła mogą wpływać na otaczającą go rzeczywistość. W trakcie rozgrywki jako pisarz zbieramy więc pomysły na ciekawe wątki fabularne i wykorzystujemy je, by zmieniać poszczególne lokacje w grze i łączyć je w swoiste korytarze, którymi będziemy mogli dojść do naszego celu.

Rozgrywka w Alan Wake II mocno obraca się wokół rozwiązywania zagadek, ale jej dość istotnym elementem jest też walka z przeciwnikami. Nie jest ona zbyt skomplikowana, ale za to stanowi niemałe wyzwanie. Na normalnym poziomie trudności musimy dbać o to, by nie marnować naboi i unikać ataków wrogów. Walka z bossami jest zaś na tyle trudna, że każda z nich była w moim przypadku usiana wieloma niepowodzeniami, zanim w końcu udało mi się z nimi poradzić. Na szczęście, Alan Wake 2 oferuje także łatwiejszy poziom trudności – dla tych, którym zależy głównie na poznaniu fabuły. Muszę powiedzieć, że ja z czasem się na niego przełączyłam. Jeden z bossów sprawił mi tak wiele problemów, że w końcu stwierdziłam, że normalny poziom trudności po prostu nie jest dla mnie.

Podoba mi się, że Alan Wake 2 nie jest przesadnie długi. Ba, klimat gry jest na tyle ciężki, że zmusza nas, by pochłaniać fabułę gry rozsądnymi porcjami. Ja po każdych dwóch godzinach rozgrywki czułam wręcz potrzebę wyłączenia komputera i zajęcia się czymś innym. To zatem świetny tytuł dla osób, które nie mają zbyt dużo czasu na granie, a także dla tych, które grają głównie po pracy czy weekendami. Nie myślcie jednak, że Alan Wake 2 jest grą monotonną. Co to, to nie. Podczas zabawy mamy do czynienia z momentami, które nieco rozluźniają atmosferę.

Mrok działający na wyobraźnię

Dzięki czemu klimat Alana Wake 2 jest taki ciężki? Przede wszystkim jego dzięki mrocznemu, idealnie dopracowanemu światu gry. Ten świat jest wypełniony detalami, zarówno od strony graficznej, jak i dźwiękowej. Składa się z resztą ze świetnie dobranych lokalizacji. Miałam bardzo złe przeczucia, gdy wchodziłam w grze do opuszczonego hotelu czy starego parku rozrywki. Posępność tych miejsc mocno podkreślano grą światłem (czy też mrokiem). Mrok i niepokojące dźwięki towarzyszące nam podczas rozgrywki sprawiają, że nasza wyobraźnia chce sobie nam wiele rzeczy dopowiadać, obawiając się najgorszego. Nie zdziwię się, jeśli po przygodzie z Alanem Wakiem 2 wiele osób zacznie bać się ciemności.

Muszę też wspomnieć, że w Alanie Wake 2 zastosowano naprawdę udane jump scare’y, które momentami potężnie przerażały. Niestety nie można ich jednak wyłączyć, co może być niemałym utrudnieniem dla osób o ograniczonej tolerancji na tego typu sceny, na przykład osoby z epilepsją. W kwestii ułatwień dostępu studio Remedy mogło się więc postarać bardziej.

Najładniejsza gra ostatnich lat

Wspomniałam, że świat Alana Wake’a 2 jest wypełniony detalami od strony graficznej. Kontynuując ten temat dodam, że jego grafika jest bardzo realistyczna. To za sprawą zastosowania tekstur o bardzo wysokiej rozdzielczości, szczegółowych modeli 3D, a także technologii ray tracingu. W zasadzie w Alanie Wake’u 2 wykorzystano pełny ray tracing, czyli tak zwany path tracing, który dokładnie symuluje światło w całej scenie i wynosi poziom oświetlenia oraz odbić na nowy poziom. Za jego sprawą Alan Wake 2 może być najładniejszą grą, jaka kiedykolwiek powstała. Co jednak ważne, nawet przy wyłączonym path tracingu i na najniższych ustawieniach graficznych prezentuje się świetnie.

Pewnie domyślacie, się że grafika Alana Wake 2 i zastosowany w nim ray tracing dają pecetowi niezły wycisk. Tak, to prawda, mowa o tytule o wysokich wymaganiach sprzętowych. Karta graficzna z serii GeForce RTX 40XX pozwala jednak włączyć w tej grze technikę NVIDIA DLSS 3.5 z funkcjami generowania klatek i Ray Reconstruction. Ta pierwsza mówi sama za siebie. Druga zastępuje dwa wykorzystywane zwykle denoisery ujednoliconym modelem AI, który znacząco usprawnia jakość ray tracingu sprawiając, że rozgrywka jest bardziej immersyjna, a grafika bardziej realistyczna, jednocześnie dodatkowo zwiększając liczbę FPS.

Na moim komputerze z procesorem Intel Core i5-12500K i kartą graficzną Palit GeForce RTX 4080, w rozdzielczości 1440p przy maksymalnych ustawieniach graficznych, z włączonym DLSS w ustawieniu Jakość (upscalującym obraz z rozdzielczości 1707 x 960 do 2560 x 1440) mogłam cieszyć się około 80 – 90 klatkami na sekundę. Włączenie DLAA pozwalało wynieść jakość grafiki na jeszcze wyższy poziom, kosztem spadku liczby FPS do 60. Moje oko, przyzwyczajone do wyższej liczby FPS, preferowało jednak rozgrywkę bez DLAA.

Produkcja niemalże idealna

Czy Alan Wake II ma jakieś wady? Naprawdę trudno mi je wskazać. Gra jest dopracowana pod względem technicznym. Nie trafiłam w niej na żadne błędy i glicze. Dla niektórych wadą może być tempo rozgrywki, które momentami może wydawać się dość wolne. Dla mnie było ono jednak idealne. W przeciwieństwie do niektórych graczy nie czułam też, by gra miała potrzebować więcej typów przeciwników.

Nie mogę narzekać też na optymalizację Alana Wake’a II. Nie pójdzie on na słabszym sprzęcie, ale uwierzcie mi – jest tak w zupełności uzasadnione.

Podsumowanie

Alan Wake II to gra, w którą wręcz trzeba zagrać. Po prostu warto doświadczyć tego wszystkiego, co ma w zanadrzu – od intrygującej fabuły, przez klimat rodem z pierwszego sezonu True Detective, aż po oniemiającą oprawę graficzną. Gwarantuję Wam, że gdy zaczniecie w niej swoją przygodę, wciągnie Was bez reszty.

Alan Wake II nie sprawił, że zapałałam miłością do horrorów. Sprawił jednak, że w przyszłości będę rozważać sięgnięcie po tytuły tego typu, jeśli będą tak obiecujące jak ostatni tytuł Remedy.

Masz wysoki PING w grach? Oto kilka rozwiązań tego problemu

Masz wysoki PING w grach? Oto kilka rozwiązań tego problemu

Nie ma nic gorszego w grach sieciowych niż lagi podczas rozgrywki. Czasem lagi mogą wynikać z problemów po stronie serwera gry, a czasem z kiepskiej jakości połączenia internetowego, jakim dysponujesz. Zapewne nie raz doświadczyłeś w grach wysokiego PINGu, czyli wysokich opóźnień w odpowiedzi połączenia internetowego. Jak zapobiegać wysokiemu PINGowi w grach i jak się go pozbyć, gdy już wystąpi? Poniżej przedstawiliśmy kilka sposobów.

Wyposaż swoją kartę sieciową w antenę

Jeśli korzystasz z Wi-Fi za pośrednictwem karty sieciowej będącej częścią płyty głównej w komputerze lub wpiętej w port PCI E na płycie głównej, koniecznie podepnij do niej antenę lub anteny Wi-Fi, zwłaszcza jeśli router znajduje się poza Twoim pokojem. Te znacznie zwiększą zasięg Twojej karty sieciowej i bardzo możliwe, że pozwolą Ci uzyskać znacznie lepsze niż dotychczas parametry sieci, w tym niższy PING. Najlepiej będzie, jeśli anteny te będą dysponowały przewodem, który pozwoli umieścić je nie z tyłu komputera, a w mniej zasłoniętym miejscu.

Sięgnij po lepszy router

W kwestii połączenia Wi-Fi wiele zależy od routera. Jeśli dysponujesz routerem przestarzałym, albo routerem od dostawcy Internetu, być może nie jest on w stanie wykorzystać w pełni internetowego łącza, zwłaszcza jeśli jest sparowany z wieloma urządzeniami. Warto więc wymienić router na nowszy, taki który zaoferuje lepsze transfery i większy zasięg. Dobrze będzie, jeśli będzie on wyposażony w co najmniej cztery anteny zewnętrzne i wykorzystywał standard Wi-Fi 5 lub 6 oraz MU-MIMO. Technologia MU-MIMO odpowiada za optymalne rozsyłanie sygnału pomiędzy wieloma sprzętami.

Korzystaj z sieci 5 GHz

Jeśli grasz za pośrednictwem Wi-Fi przełącz się na sieć 5 GHz. Sieć 2,4 GHz może i oferuje większy zasięg, ale sieć 5 GHz jest szybsza. Oczywiście możliwe, że w Twojej sieci Wi-Fi pasma 2,4 GHz i 5 GHz mogą nie być domyślnie rozłączone. Rozdzielisz je, przechodząc do ustawień routera.

Porzuć Wi-Fi i połącz komputer z routerem przewodem

Korzystanie z łączności Wi-Fi zawsze wiąże się z większymi opóźnieniami niż korzystanie z połączenia przewodowego. Dlatego jeśli Twój router jest kiepski, albo jeśli Twoja karta sieciowa nie domaga, możesz po prostu połączyć komputer z routerem, wykorzystując przewód Ethernet. W Internecie zakupisz kabel ethernetowy o długości nawet kilkudziesięciu metrów, a więc dystans dzielący Twój komputer i router nie powinien być większym problemem. Oczywiście nie kupuj byle jakiego przewodu sieciowego. Sięgnij po taki, który zapewni odpowiednią transmisję danych, czyli kabel co najmniej o kategorii 5e.

Zaktualizuj sterowniki

Tak, nawet przestarzałe oprogramowanie może powodować zwiększone opóźnienia połączenia internetowego. Dlatego warto raz na jakiś czas aktualizować sterowniki karty sieciowej komputera. Najnowsze sterowniki znajdziesz na przykład na stronie producenta karty sieciowej lub płyty głównej, jeśli karta sieciowa jest zintegrowana z płytą główną.

Zmień ofertę internetową

Jeżeli mimo wypróbowania wszystkich innych sposobów nadal masz do czynienia z wysokim PINGiem, być może warto zmienić ofertę internetową na taką, która zagwarantuje Ci wyższe transfery i niższe opóźnienia. Sprawdź, co mają w zanadrzu inni operatorzy i w jakich cenach. Pamiętaj jednak, że zapewne nie będziesz mógł wykorzystać możliwości najdroższych ofert – często nie pozwala na to okoliczna infrastruktura sieciowa.

Jak zwrócić grę kupioną w platformach Epic Games, Steam i innych?

Jak zwrócić grę kupioną w platformach Epic Games, Steam i innych?

Gra zakupiona w cyfrowej platformie dystrybucji jednak nie jest dla Ciebie? Jej stan techniczny Cię nie zadowala? Możesz ją zwrócić i otrzymać zapłacone pieniądze z powrotem. Wyjaśniamy, jak to zrobić.

Jak zwrócić grę na Steam?

Musisz wiedzieć, że Steam wyznacza pewne zasady zwrotu zakupionych gier. Dowolną grę możesz zwrócić bez podania przyczyny, o ile tytuł ten uruchomiłeś nie na dłużej niż dwie godziny i zakupiłeś go w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Dotyczy to również wszelakich dodatków i DLC do gier.

Nieco inne zasady istnieją w przypadku gier zakupionych w przedsprzedaży. Po zakupie gry w przedsprzedaży możesz poprosić o zwrot pieniędzy w dowolnym czasie przed datą wydania tego tytułu – potem obowiązują reguły jak powyżej. Niestety, gier z Wczesnego Dostępu dotyczą takie same zasady zwrotu jak gier pełnoprawnie wydanych.

Aby poprosić o zwrot pieniędzy za grę z platformy Steam, przejdź do strony pomocy technicznej Steam (help.steampowered.com) i zaloguj się na swoje konto Steam. Po zalogowaniu się kliknij w panel z napisem Transakcje. Tam znajdź zakup, który chciałbyś zwrócić i kliknij na niego. Jeśli twojego zakupu nie ma na liście, oznacza to, że zakup za bardzo odbiega od omówionych ram czasowych i możliwość jego zwrotu już zniknęła.

Potem określ typ problemu, jakiego doświadczyłeś ze zwracaną grą, kliknij w baner „Chcę otrzymać zwrot pieniędzy” i wypełnij formularz. Wypełniony formularz prześlij. Jeśli Twoja prośba zostanie rozpatrzona pozytywnie, otrzymasz o tym wiadomość e-mail.

Jak zwrócić grę z Epic Games Store?

Zasady zwrotów w Epic Games Store są nimemalże takie same jak w platformie Steam. Grę możesz zwrócić tylko w ciągu 14 dni od daty zakupu, po spędzeniu w niej nie więcej niż dwie godziny, ale tylko jeśli są oznaczone jako „podlegające zwrotowi”. Nie będziesz mógł zwrócić produktów obejmujących chociażby wirtualną walutę lub inne przedmioty użytkowe, ani gier, w których złamałeś zasady społeczności.

Aby dokonać zwrotu gry w Epic Games Store, zaloguj się na swoje konto na swojej stronie internetowej Epic Games, a potem kliknij w menu rozwijane Konto w prawym górnym rogu. Następnie przejdź do karty Transakcje i kliknij tytuł gry, którą chcesz zwrócić. Jeśli gra kwalifikuje się do samodzielnego zwrotu, kliknij przycisk „Zwrot”, aby rozpocząć proces zwrotu środków.

Jeśli gra kwalifikuje się do zwrotu, ale nie „samodzielnego”, zgłoś się do Epic Games, klikając w opcję „Skontaktuj się z nami” na stronie pomocy platformy. Pozwoli on Ci wysłać do Epic Games wiadomość e-mail z prośbą o dokonanie zwrotu.

Jak zwrócić grę z GOG.com?

GOG ma chyba najluźniejsze zasady zwrotów na tle innych platform dystrybucji cyfrowej. Pozwala on bowiem zwrócić produkt do 30 dni po zakupie, nawet jeśli został on pobrany, uruchomiony i przetestowany. Aby złożyć wniosek o zwrot, przejdź na GOG.com do swojej historii zamówień, kliknij na przycisk „Poproś o zwrot gry” pod grą, którą chcesz zwrócić, a następnie wybierz satysfakcjonujący Cię sposób zwrotu. W zależności od wybranej metody płatności, przetworzenie zwrotu może zająć do 30 dni.

Jak zwrócić grę w innych platformach dystrybucji cyfrowej?

Oczywiście wiele wydawców gier posiada własne internetowe sklepy z grami. Ubisoft ma Ubisoft Store, Electronic Arts ma EA App, a Rockstar ma Rockstar Store. W każdym z nich zwrotu dokonasz w sposób podobny, jak do tych powyżej. Przede wszystkim będziesz musiał zalogować się na swoje konto w wybranej platformie, a potem wybrać odpowiednią opcję lub odpowiedni formularz na stronie swojego konta.

Jak grać w gry z PC na kanapie? Oto 4 sposoby

Jak grać w gry z PC na kanapie? Oto 4 sposoby

Z graniem na kanapie kojarzą się przede wszystkim konsole. Niemniej, nie oznacza to, że w gry pecetowe nie można grać przed telewizorem w salonie, zupełnie jak na konsoli. Można, ale trzeba sięgnąć po jedno z kilku dostępnych, sprytnych rozwiązań. Przekonaj się, o jakich rozwiązaniach mowa!

Sięgnij po gamingowego laptopa

Kto powiedział, że musisz korzystać z komputera stacjonarnego? Jeśli wyposażysz się w laptopa, będziesz mógł go wygodnie zabrać ze sobą, gdziekolwiek zechcesz. Będziesz mógł nawet położyć go na swoich kolanach i grać, siedząc, a nawet leżąc na kanapie. Oczywiście, dla najwyższej wydajności najlepiej będzie podłączyć go do gniazda sieciowego. W tym samym czasie z telewizora będzie mógł korzystać ktoś inny i chociażby oglądać Netflixa.

Kup lub zbuduj małego peceta

Wiele osób zapewne postrzega komputery stacjonarne jako wielkie maszyny. Tymczasem, dzisiaj można kupić naprawdę niewielkie pecety, o zaskakująco dużej wydajności. Takie mini komputery można wygodnie ustawić na szafce pod telewizorem i podłączyć je do TV zamiast konsoli. Niektóre zmieszczą się nawet wewnątrz szafki pod TV.

Komputer podłączony do telewizora najwygodniej będzie obsługiwać z kanapy z pomocą bezprzewodowej klawiatury i myszy. W celu grania w gry warto sparować z nim natomiast bezprzewodowy kontroler.

Streamuj gry z PC

Dziś dostępne jest więcej niż jedno rozwiązanie, które pozwala bezprzewodowo transmitować grę uruchomioną na komputerze na ekran telewizora. Niekoniecznie potrzebne są do tego nawet jakiekolwiek „dongle” i akcesoria. Do dyspozycji jest chociażby usługa Steam Link. Ta pozwala jednak streamować tylko gry z platformy Steam.

Jeśli podłączymy do telewizora przystawkę NVIDIA Shield lub Google Chromecast, z komputera na telewizor przetransmitujemy również gry z innych platform niż Steam. Nieźle, nieprawdaż?

Skorzystaj z bardzo długich przewodów

Ten pomysł może wydawać się głupi, natomiast warto pamiętać, że jeśli coś jest głupie, a działa, to wcale nie jest głupie. Jeżeli streaming to nie Twoja bajka – nie odpowiadają Ci stwarzane przez niego opóźnienia czy obniżona rozdzielczość, to na czas kanapowej rozgrywki tymczasowo podłącz swój komputer do telewizora wykorzystując… bardzo długi przewód.

Aby na co dzień się o ten kabel nie potykać, po zakończeniu sesji rozgrywki odłącz go i zwiń. Alternatywnie, jeśli kabel może przebiegać wzdłuż ścian, a nie przez środek pokojów czy korytarza, zabezpiecz go na stałe prowadnicami lub zaczepami i rzepami.

I jak? Zamierzasz skorzystać z jakiejkolwiek spośród wymienionych metod i zacząć grać na pececie z poziomu kanapy w salonie? Daj znać w komentarzu poniżej!

Starfield – jak skorzystać z DLSS zamiast AMD FSR 2.0

Starfield – jak skorzystać z DLSS zamiast AMD FSR 2.0

Niestety, Starfield został udostępniony na premierę tylko z jedną technologią skalowania obrazu – AMD FSR 2.0. Moderzy wzięli już sprawy w swoje ręce i stworzyli modyfikacje, które pozwalają skorzystać w grze z technologii Nvidia DLSS. Oto, jak je zainstalować.

DLSS – co to takiego?

Dla przypomnienia, w skrócie jest to technologia ulepszania i zwiększania częstotliwości obrazu (upscalingu) przy zachowaniu wysokiej liczby klatek na sekundę, wykorzystująca uczenie maszynowe w czasie rzeczywistym. Obsługują ją tylko karty graficzne z linii Nvidia RTX i wybrane gry wideo.

DLSS właściwie generuje obraz o niższej rozdzielczości, aby zmniejszyć obciążenie karty graficznej i doprowadzić do wygenerowania większej liczby FPS, a następnie, z pomocą sztucznej inteligencji, uzyskuje na jego podstawie obraz o wyższej rozdzielczości. Ma on być tak samo szczegółowy jak obraz wyrenderowany bezpośrednio w tej rozdzielczości.

DLSS 3, w przeciwieństwie do klasycznego wydania DLSS, wykorzystuje możliwości układów Ada Lovelace. Ponadto może tworzyć całkowicie nowe klatki zamiast samych pikseli.

Mod Starfield Frame Generation – jak zainstalować?

Na platformie Nexus Mods znajdziesz kilka modów, które zastępują technologię AMD FSR 2.0 technologią Nvidia DLSS. Niemniej, zdecydowanie najlepszy z nich to mod o nazwie Starfield Frame Generation. Dodaje on bowiem do gry za darmo nie tylko DLSS, ale również DLSS 3 z funkcją generowania klatek.

Jak zainstalować na w grze Starfield na swoim komputerze mod Starfield Frame Generation? Wpierw pobierz na swój komputer biblioteki .dll technologii DLSS i DLSS 3. Są one niezbędne do tego, aby mod działał.

Biblioteka .dll DLSS – pobierz

Biblioteka .dll DLSS 3 – pobierz

Z platformy Nexus Mods pobierz zaś pliki modyfikacji Starfield Frame Generation (dostępne po zalogowaniu). Wypakuj je na komputerze do głównego foldera gry Starfield. Częścią modyfikacji jest podfolder o nazwie „streamline”. Przenieś do niego pobrane pliki bibliotek .dll DLSS i DLSS 3.

Starfield Frame Generation – pobierz

Jak włączyć DLSS w Starfieldzie?

Gdy zainstalujesz modyfikację, uruchom Starfield, a w nim przejdź do ustawień graficznych. Tam włącz AMD FSR 2.0 (zamiast którego w rzeczywistości aktywujesz DLSS). Co ważne, na swoim komputerze będziesz mógł cieszyć się DLSS 3 z funkcją generowania klatek, jeśli dysponujesz kartą graficzną z serii Nvidia RTX 40XX. Jeśli dysponujesz kartą NVIDIA RTX poprzednich generacji, skorzystasz tylko z klasycznego wydania DLSS.

Funkcję DLSS skonfigurujesz w grze, korzystając z suwaka skali rozdzielczości i opcji dynamicznej rozdzielczości. Oczywiście, z działaniem moda mogą występować pewne problemy – w końcu jest to tylko mod. Jego twórca pracuje jednak nad tym, aby regularnie eliminować jakiekolwiek błędy, o których donoszą użytkownicy.

Starfield – recenzja. To nie jest gra 10/10

Starfield – recenzja. To nie jest gra 10/10

Gdy Starfield zadebiutował wielu recenzentów przyznało mu świetne wręcz noty. Ale czy faktycznie jest to produkcja godna ocen pokroju 9/10 i 10/10? Po spędzeniu w niej kilkudziesięciu godzin mogę śmiało powiedzieć, że zdecydowanie nie. Przekonaj się, dlaczego.

Starfield w skrócie

Starfield to rzecz jasna najnowsza gra RPG od Bethesdy, osadzona w uniwersum science fiction. Przedstawia nam ona hipotetyczną przyszłość ludzkości, w której ta skolonizowała część Drogi Mlecznej. Akcja gry rozgrywa się 20 lat po konflikcie, jaki w tak zwanych Zasiedlonych Układach miał miejsce między dwiema frakcjami – Zjednoczonymi Koloniami i Kolektywem Wolnych Gwiazd. Obraca się zaś wokół tajemniczych artefaktów, których pochodzenie i naturę postaramy się odkryć.

Starfield pozwala nam stworzyć własną postać i udać się na eksplorację kosmosu, wykonując przeróżne zadania po drodze. Tytuł ten daje nam do dyspozycji ponad sto układów planetarnych z licznymi planetami i księżycami, których powierzchnia jest generowana proceduralnie.

Początek rozgrywki

Rozgrywkę w Starfieldzie rozpoczynamy jako górnik, który podczas pracy w kopalni natrafił na tajemniczy artefakt. Gdy go dotknął, doświadczył dziwnej wizji, po czym stracił przytomność i ocknął się na leżance w górniczej placówce. Dopiero po tym krótkim wstępie gra pozwala nam spersonalizować naszą postać.

Jak twierdzi Bethesda, Starfield zawiera najbardziej rozbudowany kreator postaci spośród wszystkich jej gier. Na tle kreatora postaci z Baldur’s Gate 3 jest on jednak rozczarowujący. Po pierwsze wynika to z tego, że opcji personalizacji każdego elementu ciała postaci jest zbyt mało. Niektóre z nich są zbyt słabo zróżnicowane, a zwłaszcza fryzury, wśród których w ogóle nie ma fryzur z długimi włosami. Kolory i opcje do wyboru nie są wyświetlane zaś w menu graficznie, co utrudnia ich wybieranie i testowanie. Ponadto kreator nie działa poprawnie. Po wybraniu wybranej opcji w jednej z kategorii i przejściu do kolejnej kategorii ta poprzednia potrafi się niespodziewanie zmienić.

Po stworzeniu postaci przenosimy się ponownie do świata gry. Tam czeka nas kontynuacja wstępu kampanii fabularnej, który niestety nie trzyma w napięciu i krótko mówiąc jest po prostu nudny. Decyzje podjęte w jego ramach przez pewne postacie nie są w żaden sposób uzasadnione i sprawiają wrażenie, że deweloperzy umieścili je w grze na siłę.

W ramach wstępu mamy okazję przejąć stery statku kosmicznego i udać się na inną planetę. Tam możemy podjąć się pierwszych zadań pobocznych. Oczywiście nie musimy wykonywać ich wcale i skupić się na zadaniach głównych. Starfield bardzo szybko pozwala nam też dobrowolnie zwiedzać przeróżne układy planetarne, by badać powierzchnię ich planet i księżyców. Ale jak konkretnie wygląda każdy z aspektów rozgrywki?

Kampania fabularne, zadania poboczne, postaci niezależne

Zacznijmy od kampanii fabularnej. Niestety została ona napisana bardzo kiepsko. Wykonywanie zadań fabularnych wiąże się bowiem z reguły z tym samym schematem – poleć na konkretną planetę, odnajdź kolejny artefakt i wróć z nim do siedziby konstelacji. Później pojawia się pewne urozmaicenie w postaci misji, które wymagają od nas odkrycia pewnych świątyń, w których możemy zdobyć specjalne moce. Podczas kampanii nie dzieje się nic, co sprawiłoby, że zaczniemy się utożsamiać z jakimkolwiek bohaterem historii, a nawet czuć jakiekolwiek emocje.

Zadania poboczne, zwłaszcza na początku rozgrywki, są na szczęście ciekawsze niż kampania fabularna. Niemniej gra rzadko daje nam opcję wykonania danego zadania na więcej niż jeden sposób. Z drugiej strony zadania poboczne w Starfieldzie można rozpoczynać nie tylko poprzez rozmowę z NPCami. Niektóre otrzymamy, gdy usłyszymy plotkę od przechodniów, obok których będziemy przebiegać. Inne czytając znalezione w świecie gry notatki.

Niestety pod względem dostępnych aktywności Starfield bardzo szybko przytłacza. Wkrótce po rozpoczęciu kampanii fabularnej nasza lista zadań zostaje błyskawicznie zalana zadaniami, do których długo nie wracamy ze względu na chęć zajęcia się innymi aktywnościami. Oprócz zadań głównych i zadań od losowych NPCów otrzymamy questy od przedstawicieli różnych frakcji, questy związane z eksploracją i nie tylko. Najgorsze jest jednak to, że Starfield tłumaczy nam na początku tylko podstawowe mechaniki rozgrywki. Na start dowiadujemy się jak sterować postacią i jak sterować statkiem kosmicznym, ale w grze nie pojawia się żaden samouczek związany z systemami craftingu, budowaniem własnych statków kosmicznych i baz, szybką podróżą i nie tylko. Tylko przypadkiem dowiedziałam się, że w Starfieldzie można odbyć szybką podróż bezpośrednio z powierzchni planety w jednym układzie na powierzchnię planety w innym układzie. Myślałam, że trzeba odbyć szybką podróż na powierzchnię statku, wznieść się statkiem w kosmos, odbyć szybką podroż do innego układu i dopiero wylądować w wybranym miejscu na wybranym obiekcie.

Wróćmy jeszcze do postaci niezależnych. Tych jest w miastach w grze całkiem sporo. Wiele postaci zachowuje się jednak nienaturalnie, na przykład gapiąc się na naszą postać niczym bohater horroru. Jeśli chodzi o ważniejsze postaci, powiązane z fabułą, to nawet ich mimika i mowa ciała pozostawiają wiele do życzenia. Postaci te zachowują się niczym roboty próbujące udawać ludzi.

Eksploracja kosmosu, rozwój postaci

Eksploracja kosmosu jest bardzo istotną częścią rozgrywki w Starfieldzie. Niemniej, ta nie ma ani trochę otwartego charakteru. Po wylądowaniu na planecie, nawet gdybyśmy chcieli, nie moglibyśmy obejść jej całej dookoła. Po dotarciu na powierzchnię, gra generuje bowiem tylko jej ograniczony fragment, do granicy której można dotrzeć stosunkowo szybko. Gdy wylądujemy gdzie indziej, wygenerowany zostanie kolejny fragment. Również kosmos nie jest otwarty. Gra nie pozwala nam ręcznie wylądować na powierzchni planety – zamiast tego czeka nas ekran ładowania, który mógłby zostać sprytnie ukryty odpowiednią animacją, ale nie został. W teorii możemy własnoręcznie dolecieć do innej planety w tym samym układzie, ale tak właściwie to tylko do jej rysunku zawieszonego w wygenerowanej przez grę przestrzeni. Aby faktycznie do niej dotrzeć, musimy dokonać szybkiej podróży. Wybór skoku grawitacyjnego (czyli po prostu podróży nadświetlnej), czy to do innej planety, czy do innego układu, wiąże się z wyświetleniem ekranu ładowania w postaci czarnego ekranu, psującego immersję. Oczywiście nie narzekam tu na możliwość szybkiej podróży – ta jest potrzebna w grze o takiej skali. Ekranów ładowania jest jednak w Starfieldzie zdecydowanie za dużo. Pojawiają się one też podczas wchodzenia do budynków, a przecież mamy 2023 rok.

Jak wspomniałam, powierzchnia planet w Starfieldzie jest generowana proceduralnie. Dlatego na powierzchni obiektów w grze możemy znaleźć losowe struktury, zarówno sztuczne jak i naturalne. Niestety, Bethesda nakarmiła algorytm generujący powierzchnię planet zbyt małą ilością danych. Podczas eksploracji łatwo bowiem trafić na te same struktury wielokrotnie. Mówiąc te same, mam na myśli bliźniacze, z dokładnie takim samym rozkładem pomieszczeń i znajdziek. W ciągu godziny rozgrywki zdarzyło mi się udać na dwóch różnych planetach do dwóch identycznych jaskiń.

Na wielu planetach w Starfieldzie możemy znaleźć życie, a ich florę i faunę możemy badać. Zarówno wyniki skanów, jak i próbki tych organizmów możemy też sprzedawać. Te organizmy są jednak zbyt mało zróżnicowane. Zwierzęta i rośliny zamieszkujące różne obiekty są do siebie z reguły tak podobne, że wręcz zabija to chęć zwiedzania kolejnych planet.

Pewną zachętą do eksploracji kosmosu w Starfieldzie są specjalne misje konstelacji, obiecujące nam na przykład tysiące kredytów w zamian za zeskanowanie konkretnej cechy planety w danym układzie. Jeżeli i tak zamierzamy bawić się w eksplorację, warto robić je przy okazji. Zdarzyło mi się jednak trafić na zbugowaną misję, której nie dało się ukończyć.

Zarówno podczas eksploracji, jak i wykonywania zadań w grze, możemy trafić na przeciwników. Na walkę kosmiczną nie mogę narzekać. Nasz początkowy statek jest dosyć słaby, przez co bardzo trudno pokonać nim więcej niż dwa atakujące nas wrogie pojazdy. Gdy jednak zdobędziemy potężniejszą maszynę, możemy sami pokonać całą flotę, co daje sporą satysfakcję. Walka na powierzchni planet, księżyców czy stacji kosmicznych to już zupełnie inna historia. Przeciwnicy nie dość, że są gąbkami na naboje, to zachowują się kompletnie idiotycznie – biegają gdzie popadnie na oślep, dosłownie wchodzą w linię ognia i zaklinowują się w teksturach. W kwestii zaawansowania sztucznej inteligencji Bethesda naprawdę się nie popisała.

Oczywiście zabici przeciwnicy zostawiają po sobie łupy, które możemy zbierać. Możemy zbierać też wiele przedmiotów po prostu umieszczonych w świecie gry oraz znajdujące się na planetach zasoby. Nie warto zbierać jednak czego popadnie, na oślep. Miejsce w ekwipunku i na pokładzie statku kończy się bowiem bardzo szybko. Co gorsza, nie możemy sprzedać wszystkich przedmiotów jednemu czy dwóm sprzedawcom na raz. Ci mają bowiem ograniczoną liczbę funduszy, na które możemy nasze przedmioty wymienić.

Niezależnie od tego, jak zdecydujemy się grać w Starfielda – skupiając się na zadaniach, eksploracji, czy też kosmicznych bitwach – w grze będziemy zdobywać poziomy i jednocześnie punkty doświadczenia. Punkty te możemy wydawać na zakup nowych i rozwój już posiadanych umiejętności. Co jednak ciekawe, aby rozwinąć umiejętność, wpierw musimy wykonać pewne wyzwanie – na przykład przyrządzić 5 potraw, by rozwinąć gotowanie. To w ciekawy sposób urozmaica rozgrywkę.

Umiejętności do kupienia jest naprawdę sporo. Jedne pozwalają nam poprawić kondycję, inne zdolności społeczne, a jeszcze inne związane są z działalnością naukową. Dostępna są też kategorie umiejętności bojowych i technicznych.

Oprawa wizualna i kwestie techniczne

Starfield bazuje na silniku Creation Engine 2 i wykorzystuje technologię AMD FSR 2.0. Zabrakło w nim ray tracingu i DLSS. Niestety, jako że prace nad grą rozpoczęto jakieś 7 lat temu, jej grafika jest nieco przestarzała. O ile twarze postaci, zwłaszcza przy ustawieniach Ultra, wyglądają nieźle, tak otoczenie bardzo przeciętnie. Niestety z przestarzałą oprawą graficzną nie wiąże się duża liczba klatek na sekundę. Słaba optymalizacja sprawia, że trzeba dość potężnej maszyny, by przy ustawieniach Ultra wyciągnąć 60 klatek na sekundę, nawet przy rozdzielczości 1080p.

Niestety Starfield zawiera też mnóstwo błędów. Towarzysze i NPC potrafią utknąć w teksturach, zaprogramowane wydarzenia potrafią się nie uruchomić, a gra raz na jakiś czas crashuje. Zdarzyło mi się też natrafić na niewidzialną ścianę na pokładzie mojego statku kosmicznego. Wspominałam także misjach, których nie mogłam ukończyć.

Werdykt

Starfield to produkcja, której zdecydowanie nie można nazwać grą 10/10. Zawiera po prostu zbyt wiele błędów i niedociągnięć. Ponadto jego fabuła jest kiepska, a proces eksploracji kosmosu bardzo powtarzalny. Pamiętacie No Man’s Sky? Ono też na premierę okazało się porażką, ale jego twórcy na przestrzeni lat mocno je dopracowali. Nie ma sensu bezmyślnie bronić Starfielda wymówkami z wyrażeniami pokroju „jak na grę Bethesdy”. Trzeba jasno dać deweloperom do zrozumienia, co jest z tą grą nie tak, i nawoływać ich do wprowadzania potrzebnych zmian. Nie dajmy im zrzucić tego obowiązku na twórców modów.

Cyberpunk 2077: Widmo Wolności – jak rozpocząć dodatek?

Cyberpunk 2077: Widmo Wolności – jak rozpocząć dodatek?

Cyberpunk 2077 w końcu otrzymał wyczekiwany dodatek – Widmo wolności. Rozszerzenie wprowadza do gry nowy, rozbudowany wątek fabularny utrzymany w klimacie szpiegowskiego thrillera. Ale jak ten wątek rozpocząć? Śpieszymy z wyjaśnieniami.

Widmo wolności bez żadnych ograniczeń

Przede wszystkim musisz wiedzieć, że zabawę w dodatku Widmo wolności można rozpocząć na kilka sposobów. Niezależnie od tego, czy dopiero rozpocząłeś swoją przygodę w Night City, czy powróciłeś do gry po dłuższej przerwie, możesz szybko przejść do fabuły rozszerzenia. Ma to związek z faktem, że deweloperzy sprawili, by dodatek był naturalnie wpleciony w strukturę podstawowej wersji gry.

Co ważne, gdy już rozpoczniesz linię fabularną z rozszerzenia, będziesz mógł w międzyczasie wykonywać dowolne inne zadania i swobodnie przemieszczać się między nową dzielnicą Night City – Dogtown – a wszystkimi pozostałymi. Ponadto zabawę w dodatku możesz rozpocząć nawet po zakończeniu głównego fabularnego gry, natomiast wiedz, że Widmo wolności wprowadza do Cyberpunka 2077 jedno dodatkowe zakończenie.

Jak zacząć grać w dodatek?

Na rozpoczęcie swojej przygody w dodatku Widmo Wolności są trzy sposoby:

  1. Możesz kontynuować rozpoczętą wcześniej przygodę w podstawowej wersji Cyberpunka 2077 i w jej ramach przejść do treści z dodatku. Po prostu włącz grę, wczytaj wybrany zapis i podczas rozgrywki poczekaj na telefon od osoby o pseudonimie Songbird. Po przeprowadzeniu rozmowy otrzymasz zadanie Terra Incognita, w ramach którego udasz się do wspomnianej już nowej dzielnicy, Dogtown. Trzeba jednak wspomnieć, że Songbird zadzwoni do Ciebie tylko po ukończeniu zadania Czynnik ludzki. Dla przypomnienia, mowa o zadaniu, w którym poznajemy Maman Brigitte z Voodoo Boys.
  2. Możesz zagrać w podstawową wersję gry od nowa, z dodatkiem. Rozpocznij klasyczną nową grę i stwórz nową postać. Jeśli zainstalowałeś dodatek Widmo wolności, zadanie Terra Incognita otrzymasz automatycznie po zakończeniu zadania Czynnik ludzki.

  1. Istnieje również opcja stworzenia nowej gry i zagrania od razu w dodatek. Po rozpoczęciu w menu nowej gry wybierz widmo wolności. Jeśli to zrobisz, po stworzeniu postaci trafisz do Pacifiki, a stamtąd udasz się do Dogtown. Warto dodać, że taką rozgrywkę rozpoczniesz na 20. poziomie doświadczenia, z rozwiniętym drzewkiem umiejętności. Drzewko to będziesz mógł rzecz jasna dostosować do własnych preferencji. W jej ramach utracisz możliwość przejścia prologu oraz zadań głównych z Pacifiki.

Cóż, teraz nie pozostaje Ci nic innego, jak zdecydować, która z opcji odpowiada Ci najbardziej, a następnie zacząć rozgrywkę w Widmie wolności. Nam nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć Ci miłej zabawy!