Co roku na rynku debiutuje całe mnóstwo gier i po prostu nie jest możliwe, by każda z tych gier odniosła sukces, zwłaszcza od razu po premierze. Raz na jakiś czas zdarza się jednak, że nowo debiutująca produkcja odnosi tak wielką porażkę, że ta porażka odbija się echem nie tylko na wydawcy i twórcach danej produkcji, ale również na całej branży gier. W niniejszym zestawieniu postanowiliśmy przybliżyć Wam kilka gier, które po swoich debiutach odniosły właśnie taką wyjątkowo dużą klęskę. Co jednak ważne, nie znajdziecie w nim gier, które się po swojej porażce podniosły – gier takich jak No Man’s Sky czy Diablo III.
Istnieje wiele powodów, dla których ta produkcja wydana przez Sony nie odniosła sukcesu. Po pierwsze, na rynku chyba nie było już miejsca na kolejny hero-shooter. Po drugie, mowa o grze multiplayer, która kosztowała graczy po 40 dolarów, podczas gdy do wyboru są produkcje free-to-play takie jak Overwatch 2 i Fortnite. Trzeba też dodać, że kampania marketingowa dla tej produkcji w zasadzie nie istniała, a internetowy hejt względem jej designu postaci i innej zawartości tym bardziej jej nie pomogły. Rezultat? Serwery gry zamknięte w ciągu niecałych trzech tygodni od premiery i straty na poziomie 400 miliardów dolarów. Auć.
The Day Before
The Day Before było jedną z najbardziej wyczekiwanych gier survivalowych, która miała połączyć otwarty świat pełen zombie z mechaniką przetrwania, tworząc nowy hit na miarę The Last of Us czy DayZ. Gra miała trafić na rynek w 2022 roku, ale już od samego początku budziła ona wiele wątpliwości. Twórcy obiecywali immersyjny świat, dynamiczne zmiany pogody oraz realistyczne interakcje z otoczeniem. Ostatecznie gracze dostali jednak niedopracowaną produkcję pełną błędów, z w zasadzie pustym światem i kulejącą fizyką. Co więcej, z czasem wyszło na jaw, że deweloperzy gry manipulowali materiałami promocyjnymi. Pojawiły się też podejrzenia o plagiat i nie tylko. W efekcie odpowiedzialne za grę Studio Fntastic zamknęło się wkrótce po jej premierze, a zakup gry na Steam został uniemożliwiony.
Redfall
Arkane Studios, znane z takich tytułów jak Dishonored i Prey, zyskało sobie renomę jako twórca ambitnych, wciągających gier. Kiedy więc ogłoszono Redfall, kooperacyjną strzelankę w otwartym świecie opanowanym przez wampiry, oczekiwania były ogromne. Niestety, rzeczywistość przyniosła coś zupełnie innego. Redfall zadebiutowało w 2023 roku i szybko stało się jednym z najgorszych debiutów ostatnich miesięcy. Gra była pełna problemów technicznych – od błędów graficznych, przez kiepską sztuczną inteligencję wrogów, po źle zbalansowaną rozgrywkę. Na domiar złego, jej świat gry okazał się pusty, a fabuła nie potrafiła wciągnąć graczy na dłużej. Redfall niestety do dziś nie zostało naprawione i do dziś nie cieszy się dobrą renomą.
Anthem
BioWare to studio, które stworzyło wiele docenionych przez graczy gier, na czele z Mass Effectem. Gdy zatem BioWare zapowiedziało Anthem, gracze spodziewali się, że dostaną kolejną świetną produkcję. Niestety, premiera, która odbyła się w 2019 roku, okazała się katastrofą. Anthem od początku było pełne błędów, a na dodatek miało niestabilne serwery, długie czasy łasowania i powtarzalne misje, a jego endgame nie był satysfakcjonujący. To oczywiście nie podobało się nikomu, natomiast twórcy zapowiedzieli, że gra zostanie naprawiona i wydana w wersji Anthem 2.0. Ten projekt ostatecznie został jednak anulowany, przez co Anthem pozostał jednym z największym rozczarowań w historii studia.
The Lord of The Rings: Gollum
Jako miłośniczka gier wideo i świata Władcy Pierścieni, z ekscytacją czekam na każdy projekt, który jest grą wideo osadzoną właśnie w tym świecie. Szkoda, że nie każdy taki projekt kończy się powodzeniem. The Lord of The Rings: Gollum okazało się ogromnym rozczarowaniem. Nie dość, że ta produkcja, która pozwalała nam wcielić się w Golluma, była po prostu brzydka, to oferowała nudny gameplay i nieciekawą fabułę oraz szereg problemów technicznych. Ponadto brakowało jej klimatu Władcy Pierścieni. Oczywiście twórcy wystosowali z czasem przeprosiny za zły stan gry, ale było na nie za późno. Recenzje były miażdżące, a wyniki sprzedaży bardzo słabe. W efekcie w 2023 roku odpowiedzialne za The Lord of The Rings: Gollum studio Daedalic Entertainment się zamknęło.
E.T. the Extra-Terrestrial
Zestawienie najbardziej nieudanych debiutów gier nie byłoby kompletne bez „E.T. the Extra-Terrestrial”. Ta gra, oparta na popularnym filmie Stevena Spielberga, została stworzona w pośpiechu, aby zdążyć przed świątecznym sezonem w 1982 roku. Produkcja trwała zaledwie pięć tygodni, co przełożyło się na jakość końcowego produktu. W efekcie „E.T. the Extra-Terrestrial” było trudne do zrozumienia i pełne frustrujących mechanik przez co nie oferowało przyjemności z rozgrywki. Gra nie sprzedawała się zatem zbyt dobrze i przyczyniła się do ogromnych strat finansowych Atari. W wyniku nadprodukcji i zwrotów znaczną liczbę niesprzedanych kartridży zakopano w pobliżu miasta Alamogordo w stanie Nowy Meksyk. „E.T. the Extra-Terrestrial” było tak wielkim rozczarowanie, że wymienia się ją jako jeden z czynników, który oprowadził do zapaści rynku gier wideo w 1983 roku.
Cyberpunk to podgatunek science-fiction, przedstawiający dystopijne światy (często zarządzane przez korporacje), w których dominuje zaawansowane technologia, przy jednoczesnym powszechnym występowaniu poważnych problemów społecznych i różnic klasowych.
Gry wideo niejednokrotnie sięgały do tego właśnie gatunku, by zabierać nas we wciągające podróże po intrygujących miejscach, często robiąc to równie dobrze, co najlepsze cyberpunkowe filmy. Tutaj postanowiliśmy przestawić pięć cyberpunkowych gier godnych polecenia każdemu.
Cyberpunk 2077
Trudno nie zacząć od rodzimej produkcji. Twórcy w świetny sposób przenieśli do realiów gry komputerowej setting stworzony przez Mike’a Pondsmitha. Night City to jedno z najciekawszych miast w historii popkulturowych dzieł cyberpunkowych.
Cyberwszczepy, technologia, bogactwo, a jednocześnie ubóstwo i wykluczenie społeczne – Cyberpunk 2077 doskonale przedstawia te przeciwstawności, współistniejące w tym ponurym, choć kolorowym świecie. Gra oferuje też angażujący wątek główny i mnóstwo ciekawych zadań opcjonalnych.
Nie można też przy okazji nie polecić od razu Widma Wolności. To jeden z najlepszych dodatków do gier wideo w ogóle, nie tylko jeśli chodzi o rozszerzenia stworzone przez CD Projekt Red. Cały ten projekt to zresztą przede wszystkim popis scenarzystów.
Deus Ex: Bunt Ludzkości
Bunt Ludzkości ukazał się jedenaście lat po premierze kultowego Deus Ex. Akcja osadzona jest na wiele lat przed wydarzeniami z oryginału i nie ma z nim zbyt wiele wspólnego, dlatego to świetny punkt wejścia w serię dla każdego.
To także przede wszystkim świetnie napisany i skonstruowany RPG, oferujący niezwykle przyjemną wolność wyboru w zakresie podchodzenia do celów misji. Niemal zawsze możemy decydować, czy chcemy gdzieś się zakraść, zdać na umiejętności hakera czy po prostu wdać się w walkę z przeciwnikami.
Wykreowany świat robi wrażenie głównie dzięki dobrze przemyślanej stylistyce. Do tego fantastycznie wypada główny bohater – Adam Jensen. Jego charakter i głos skutecznie pomagają wciągnąć gracza w intrygującą fabułę oraz cyberpunkowy klimat.
Shadowrun: Dragonfall
Co powiecie na połączenie cyberpunka z… fantasy? Brzmi interesująco, prawda? To miks gatunkowy, który można polecić każdemu. Rzadko w końcu magia, elfy i krasnoludy łączą się w grach z futurystyczną technologią. Dragonfall to najlepsza część serii Shadowrun od studia Harebrained Schemes, więc właśnie po nią warto sięgnąć.
Gracze wcielają się tutaj w najemnika, który przybywa do anarchistycznego Berlina. Pierwsze zadanie to poważna i niebezpieczna misja, po której okazuje się, że bohaterowie zostali wrobieni. Muszą dowiedzieć się, kto za tym stoi.
Scenariusz jest świetny. Zachowuje idealny balans między ponurą powagą pasującą do settingu, ale nie stroni też od charakterystycznego dla filmów z lat 80. campu. Całą przygodę można ukończyć w nieco ponad 20 godzin – co może przekonać tych, których odrzucają długie gry RPG.
Ghostrunner
Ponury, brudny, ale jednocześnie neonowy cyberpunk – twórcom Ghostrunnera świetnie udało się takie właśnie okoliczności przyrody przedstawić. Pomaga fakt, że rozgrywka jest szalenie wciągająca.
Wcielamy się w cybernetycznego ninja, który przemierza kolejne piętra megastruktury, by pomóc resztkom ludzkości praktycznie uwięzionym w jednym, ogromnym budynku. Nasza jedyna broń główna to niebezpieczna katana.
Zabójcze tempo rozgrywki to główna siła przyciągania Ghostrunnera. Giniemy od jednego trafienia, ale dzięki wykorzystywaniu uników, spowalniania czasu czy odbijania wrogich pocisków czujemy się jak superbohater, dla którego przewaga liczebna przeciwników nic nie znaczy.
VA-11 Hall-A
Jeśli chcecie poczuć świetny, cyberpunkowy klimat, ale nie macie ochoty na zręcznościową rozgrywkę czy rozbudowanego RPG, to ten tytuł będzie dla was idealny. To po prostu przygodowa gra typu visual novel, w której wcielamy się w barmankę w tytułowym barze.
Gameplay to w zasadzie tylko rozmowy z klientami, a także przygotowywanie im różnych drinków. Uczymy się kolejnych przepisów i dbamy o to, by zawsze zarobić tyle, żeby stać nas było na opłacenie czynszu za lokal.
To spokojna gra, której sednem jest przede wszystkim poznawanie historii życia różnych postaci. Scenariusz stoi na wysokim poziomie, więc nacisk na fabułę – także związaną z przeszłością bohaterki – wcale tu nie przeszkadza. To po prostu dobra opowieść.
Nie ma chyba fana strategii, czy nawet po prostu gracza, który nie miał do czynienia z serią Total War (albo chociaż o niej nie słyszał). Cykl ten doczekał się aż 16 odsłon, a kolejne przed nami. Według plotek, możemy nawet doczekać się gry osadzonej w czasach I wojny światowej… No, ale nie o tym ma traktować ten tekst.
Dziś chcemy po prostu polecić Wam pięć najlepszych – naszym zdaniem – części cyklu Total War. Każdy z pewnością znajdzie tutaj choć jedną dobrą propozycję dla siebie.
Niektórzy zapytają pewnie, dlaczego nie ma tutaj Total War: Rome 2, tylko właśnie Attila. Otóż, do pełni świetności rzymskiej odsłonie potrzeba jednak fanowskich modyfikacji. Attila natomiast to fantastyczna i wymagająca strategia bez żadnych dodatków – oficjalnych czy nieoficjalnych.
Jedyną wadą gry jest optymalizacja, choć w 2024 roku nie stanowi już większego problemu i powinna zadziałać na większości konfiguracji sprzętowych. W zamian otrzymujemy jednak najlepszą fizykę jednostek podczas bitew i imponujące bitwy o wioski czy miasta.
Attila rozgrywa się w okresie upadku Cesarstwa Rzymskiego. Kierowanie wschodnim lub zachodnim cesarstwem to fantastyczne doświadczenie, niezwykle trudne. Z kolei obejmowanie kontroli nad Hunami czy plemionami germańskimi to już zupełnie inna bajka. Dzięki temu gra jest naprawdę różnorodna.
Total War: Warhammer 2
W zasadzie można tu także polecić Warhammera 3, jednak – przynajmniej naszym zdaniem – druga część w wersji podstawowej oferuje najciekawszy zestaw frakcji do wyboru. Gra szczurzymi Skavenami to zupełnie inna rozgrywka niż kierowanie, przykładowo, armiami Wysokich Elfów.
Druga część trylogii wprowadziła też naprawdę angażującą kampanię, w której ostateczny cel związany jest z powstrzymaniem lub wykorzystaniem potężnego Wiru Magii. W przeciwieństwie do oryginału, od razu czuć, że tryb fabularny zaprojektowano po prostu lepiej.
Jeśli nigdy jeszcze nie próbowaliście tej wyjątkowej serii, czy raczej pod-serii Total War, to Warhammer 2 jest idealnym punktem wejścia. Później możecie dokupić pozostałe części, lub tylko pojedyncze, najciekawsze waszym zdaniem frakcje.
Total War: Shogun 2
Choć Shogun 2 obchodziło w tym roku 13 urodziny, to wciąż strategia warta polecenia. Oferuje świetną kampanię i jest jedną z najbardziej dopracowanych, bezbłędnych gier w historii serii Total War.
Dziś łatwo kupić zestaw z dodatkami w bardzo atrakcyjnej cenie. Rozszerzenia – Rise of the Samurai oraz Fall of the Samurai – są też jednymi z najlepszych dodatków, jakich doczekały się strategie od Creative Assembly. Oferują angażujące wyzwania i ciekawe, nowe rodzaje jednostek.
Klimat też robi swoje. Bitwy japońskich wojowników wyglądają świetnie, a deweloperzy zadbali także o najwyższej jakości oprawę audio pojedynków i starć lądowych oraz tych na toczonych na morzu.
Total War: Napoleon
W 2008 roku ukazało się Total War: Empire, lecz do dziś budzi raczej mieszane odczucia. Zaledwie rok później na rynek trafiło Total War: Napoleon. Tą grą twórcy udowodnili, że czasem mniejsza skala to lepszy wybór.
Skupienie się tylko na europejskich frontach wojen napoleońskich okazało się strzałem w dziesiątkę. Do tego gra pozbawiona była wielu problemów technicznych, z którym borykało się Empire.
W Napoleonie dopracowano też mechanizm bitew czy wykorzystania artylerii. Zrealizowano to wszystko na tyle dobrze, że to właśnie na bazie tej gry powstała imponująca fanowska modyfikacja przenosząca akcję do okresu I wojny światowej.
Total War: Three Kingdoms
Shogun 2 to nie jedyny Total War z akcją osadzoną w Azji. Three Kingdoms początkowo budziło kontrowersje, choćby wprowadzeniem bohaterów, czyli silnych dowódców i wojowników, ale ostatecznie ta odsłona cyklu jest dziś uznawana za jedną z lepszych i bardziej dopracowanych.
W trybie kampanii wprowadzono ciekawe nowości, jak choćby system korupcji, którą musimy zwalczać. Ponadto Three Kingdoms oferuje najlepszy i najbardziej dopracowany system dyplomacji.
Mamy też dobrą różnorodność jednostek, lepszą niż we wspomnianym Shogunie. Same bitwy są też idealne pod kątem tempa i dynamiki. Granie w tę odsłonę cyklu to po prostu sama przyjemność.
Oczywiście można też polecić klasyka, takiego jak Medieval 2, lecz gra jest już dziś po prostu trochę zbyt przestarzała pod różnymi względami. Tak czy inaczej, powyższe zestawienie jest wystarczająco różnorodne. Grajcie w Total War, bo warto.
Wydany trzynaście lat temu Space Marine w końcu doczekał się sequela. Druga część serii debiutuje 6 września na PC oraz konsolach PS5 i Xbox Series. Kontynuacja jest wierna oryginałowi i nie proponuje żadnych zaskakujących nowości, ale najważniejsze, że jest po prostu świetną grą akcji.
Główny bohater to ponownie Titus. Kosmiczny marine po wydarzeniach z pierwszej części odbył już pokutę i zostaje skierowany do walki z siłami Tyranidów. Krwiożerczy kosmici – wzorowani częściowo na ksenomorfach, częściowo na dinozaurach – przeprowadzają inwazję na jedną z planet należących do Imperium. Trzeba ich za wszelką cenę powstrzymać.
Fabuła nie jest wybitna i stanowi bardziej pretekst do kolejnych walk i odwiedzania nowych lokacji. Jest też jednak jak najbardziej wystarczająca i zadowalająca, jeśli chodzi o typ gry, z jakim mamy do czynienia. Mamy tu jeden ciekawy zwrot akcji, a na dodatek fani uniwersum Warhammera 40,000 z pewnością ucieszą się z różnych subtelnych odniesień, czy nawet pewnego teasowania możliwej fabuły w kolejnej części.
Struktura misji jest niemal identyczna, jak w pierwszym Space Marine. Trafiamy na miejsce akcji i idziemy do celu – po drodze walcząc z przeciwnikami. Czasem trzeba uruchomić jakiś generator, czasem bronić czegoś przed obcymi, czasem pobrać kluczowe dane z terminala. To gra, w której nie chodzi o różnorodność zadań, a o jak najczęstsze potyczki.
Starcia z wrogami są szalenie satysfakcjonujące, brutalne i emocjonujące. W walce używamy broni palnej – może to być karabin, broń plazmowa, pistolety – oraz mieczy czy wielkiego młota. Łączenie strzelania i walki w zwarciu to norma. Trudno zresztą jednak tego uniknąć, gdy hordy wrogów często nas otaczają.
Prujemy więc do zbliżających się grup kosmitów ołowiem, by po chwili zacząć szatkować bestie mieczem łańcuchowym. Wykonujemy też efektowne finishery, by odzyskiwać pancerz. Nowość to możliwość parowania niektórych wrogich ataków, co pozwala potem czasem wykonać specjalny, mocniejszy strzał w głowę odrzuconego w taki sposób przeciwnika.
Frajda płynąca z walki wynika w dużej mierze z tego, jak starcia wyglądają. Rozpadający się na kawałki kosmici, mnóstwo efektów dookoła nas, widoczne nawet daleko w tle inne bitwy toczone przez siły Gwardii Imperialnej z najeźdźcami – Space Marine 2 jest po prostu… epickie.
Ukończenie kampanii fabularnej to kwestia ośmiu czy dziewięciu godzin, ale twórcy przygotowali też sześć misji do trybu kooperacji, które wydłużają czas rozgrywki o jakieś trzy godziny. Dodatkowe zadania wykonamy nawet bez znajomych, bo w boju mogą towarzyszyć nam po prostu komputerowi towarzysze. Misje z trybu co-opowego są ściśle powiązane z fabułą głównego trybu, co jest z pewnością fajnym rozwiązaniem.
Jakby tego było mało, deweloperzy przygotowali też tryb potyczek PvP, pozwalający walczyć z innymi graczami. Przed premierą nie mogliśmy dokładnie przetestować tego elementu multiplayerowego, lecz nawet bez niego zawartość dostępna w Space Marine 2 robi wrażenie. Gra z pewnością wypada celująco, jeśli chodzi o stosunek ceny do jakości i oferowanego contentu.
Oprawa graficzna stoi na wysokim poziomie. Przyczepić można się tylko do niezbyt dobrze wyglądających momentami rozbryzgów krwi Tyranidów, ale jest to jednak drobnostka. Ogromne wrażenie robią nieraz lokacje – potężne imperialne budynki, wnętrze bazy odwiedzanej między misjami, wszystko to pomaga budować świetny klimat uniwersum kosmicznego Warhammera.
Space Marine 2 to gra prosta i nieprzekombinowana. Nie udaje czegoś, czym nie jest. To po prostu czysta, brutalna akcja w interesującym świecie. Jeśli tęsknicie za niczym nieskrępowaną, ekscytującą sieczką – to zdecydowanie pozycja warta uwagi.
Przygotuj się na niezapomnianą przygodę w Black Myth: Wukong, grze akcji RPG, która przeniesie Cię do świata inspirowanego chińską mitologią. W tej produkcji od Game Science Wcielisz się w legendarnego Małpiego Wojownika – Przeznaczonego i wyruszysz na epicką wyprawę, by odnaleźć sześć relikwii, które zmienią losy Twojej podróży. Fabuła czerpie z klasycznej chińskiej powieści „Podróż na Zachód”, a każdy z pięciu rozdziałów gry oferuje ekscytujące zwroty akcji i wyzwania, które przetestują Twoje umiejętności i małpią zwinność.
Walka to esencja Black Myth: Wukong – dynamiczna, satysfakcjonująca i przypominająca takie hity jak Elden Ring czy God of War. Chociaż twoją główną bronią będzie jedynie kij Bo, to duże drzewko rozwoju w pełni to rekompensuje. Czekają Cię płynne kombinacje ciosów i różnorodne możliwości walki. Korzystaj z mechaniki „Focus Meter”, by naładować swoje moce i przeprowadzać potężne ataki lub przemień się w pokonanych wcześniej przeciwników, aby korzystać z ich ataków. Choć walka z bossami w jednych przypadkach może zaskoczyć poziomem trudności, a w innych rozczarować, to satysfakcja z ich pokonania jest ogromna. Grę możesz ukończyć w około 20 godzin, ale jeśli zdecydujesz się odkryć wszystkie tajemnice i ukryte walki, wycisnąć z gry wszystkie soki, przygotuj się na ponad 40 godzin intensywnej rozgrywki.
Mimo drobnych technicznych mankamentów, takich jak niewidzialne ściany i zbuggowani bssowie, świat gry zachwyca szczegółami, a każda lokacja jest pełna unikalnych wyzwań i niezapomnianych widoków. Jeśli szukasz gry, która łączy spektakularne walki z głęboką eksploracją, Black Myth: Wukong to tytuł stworzony dla Ciebie. Przygotuj się na mityczną przygodę, która zostanie z Tobą na długo!
No cóż, lato powoli dobiega ku końcowi, ale trzeba patrzeć na pozytywy. Już wkrótce komputer nie będzie zamieniał Waszego pokoju w piekło na Ziemi podczas intensywnych sesji rozgrywki. To dobra wiadomość szczególnie dlatego, że we wrześniu naprawdę będzie w co grać. Sprawdźcie sami!
Wrześniowe zestawienie zaczynamy od polskiej taktycznej strategii czasu rzeczywistego, która pozwoli Wam przejąć kontrolę nad drużyną bohaterów i pokrzyżować plany… Trzeciej Rzeszy. Akcja Sumerian Six rozgrywa się bowiem w czasie II wojny światowej, natomiast ważne jest to, że przedstawia jej alternatywną wersję. Gra opowiada o losach Oddziału Enigma, zespołu komandosów będących jednocześnie najlepszymi naukowcami świata, którzy wspólnymi siłami przeprowadzają tajne misje przeciwko Trzeciej Rzeszy. Waszym celem będzie zniweczenie nikczemnego planu byłego członka oddziału, Hansa Kammlera, który zakłada posłużenie się potężną, tajemniczą substancją o nazwie geiststoff.
Harry Potter: Quidditch Champions (PC, PS4, XONE, PS5, XSX)
Gatunek: sportowe
Data premiery: 3 września
Jeśli od zawsze marzyliście o zagraniu w grę poświęconą przede wszystkim Quidditchowi, to właśnie się takiej gry doczekaliście. W Harry Potter: Quidditch Champions wcielicie się w zawodnika lub zawodniczkę drużyny Quidditcha, wybierzecie pozycję, na jakiej chcielibyście zagrać, i weźmiecie udział w rozgrywkach na różnym poziomie. Gra pozwoli Wam stworzyć własną postać labo wybrać jednego z bohaterów serii Harry Potter. Ponadto oferuje ona do dyspozycji kilka różnych trybów rozgrywki, na czele z trybem kariera, w które będziecie towarzyszyć Waszej postaci na drodze od podwórkowych rozgrywek w Norze Weasleyów do Pucharu Mistrzostw Świata w Quidditchu.
Mirthwood [PC]
Gatunek: RPG, symulator życia
Data premiery: 11 września
Mirthwood to tytuł, który przeniesie Was do fantastycznej krainy inspirowanej średniowieczem i pozwoli wcielić się w rolę poszukiwacza przygód lub zająć się własnym gospodarstwem albo wytwarzaniem i sprzedażą własnych dóbr. To bowiem taki RPG z pogranicza symulacji życia. Odda Wam on do dyspozycji otwarty świat składający się z sześciu różnorodnych regionów i trzech dużych miast. Przemierzając go, będziecie mogli realizować rozmaite zadania, brać udział w rozmaitych wydarzeniach, a także poznawać jego mieszkańców i nawiązywać z nimi relacje, zarówno te przyjazne, jak i wrogie. Warto też dodać, że w grze zaimplementowano elementy survivalowe, na czele z mrozami i chorobami.
Final Fantasy XVI [PC]
Gatunek: RPG
Data premiery: 17 września
Final Fantasy XVI przez ponad rok było ekskluzywne dla PlayStation 5, ale teraz w końcu trafia na pecety. Ta odsłona serii zabierze Was w podróż do fantastycznego świata Valisthea, gdzie tajemnicza Plaga zaburzyła ciężko wypracowaną równowagę między jego królestwami. W grze wcielicie się w Clive’a Rosfielda, pierworodnego syna Arcyksięcia jednego z tych krajów – Wielkiego Księstwa Rosarii. Clive stał się Pierwszą Tarczą Rosarii i otrzymał zadanie ochrony swojego młodszego brata, który został naznaczony znakiem jednego z Eikonów – Feniksa, ale gdy mroczny Eikon – Ifrit – doprowadził do wielkiej tragedii, Clive wkroczył na ścieżkę zemsty.
Train Sim World 5 [PC, PS4, XONE, PS5, XSX]
Gatunek: symulacja
Data premiery: 17 września
Train Sim World 5 to już piąta główna odsłona serii kolejowych symulatorów studia Dovetail Games. Ta odsłona może nie wprowadza rewolucyjnych zmian pod względem rozgrywki, ale za to oddaje do dyspozycji trzy nowe trasy. Pierwsza to brytyjska West Coast Main Line, którą przejedziecie za sterami Northwestern Class 350, druga to niemiecka Kinzigtalbahn, którą pokonacie w kabinie DB BR 411 ICE-T, regionalnego BR 114 + Dostos czy towarowego DB Vectron, a trzecia to amerykańska San Bernardino One, którą przejedziecie w lokomotywach F125 oraz MP36. Ponadto wersja Deluxe gry dodatkowo wydłuża listę nowych lokomotywch, a kolejną nowością godną uwagi jest tryb konduktora, który przeniesie na Wasze barki zadanie obsługi pasażerów.
Enotria: The Last Song [PC, PS5, XSX]
Gatunek: RPG, soulslike
Data premiery: 19 września
Jeśli mimo wszystko w ostatnim czasie mało wam soulslike’ów, to wypróbujcie tę produkcję, która zabierze Was do świata fantasy inspirowanego kulturą i folklorem Włoch. Wcielicie się w niej w tak zwaną Siłę Zmiany – postać odporną na przekleństwo, którą ten świat został obłożony – przekleństwo znane jako Canovaccio. Waszym zadaniem będzie rozprawienie się z klątwą, rozprawienie się z tymi, którzy za nią stoją i przywrócenie dawnego ładu w całej krainie. Jak jednak przystało na soulslike’a, realizacja tego zadania nie będzie łatwa i będzie wymagać uporania się z wieloma przeciwnikami.
God of War: Ragnarok [PC]
Gatunek: gra akcji
Data premiery: 19 września
Tak, również God of War: Ragnarok w końcu doczeka się swojej pecetowej premiery. W God of War: Ragnarok oczywiście ponownie wcielicie się w Kratosa. Akcja gry przeniesie Was jednak kilka lat w przód po wydarzeniach z poprzedniej odsłony. Kratos wraz ze swoim synem Atreusem przemierza wszystkie dziewięć światów, próbując uniknąć tytułowego konfliktu nordyckich bogów i olbrzymów. Atreusowi spokoju nie daje jednak kwestia jego tożsamości i tego, jaką rolę odegra on w nachodzących wydarzeniach. Przygoda doprowadzi dwójkę do spotkania z Tyrem, nordyckim bogiem wojny, który dotychczas był uznawany za zmarłego.
Frostpunk 2 [PC]
Gatunek: strategia, city builder
Data premiery: 20 września (wczesny dostęp od 17 września)
Frostpunk 2 to kolejna polska pozycja na naszej liście, a jest ona kontynuacją city buildera z 2018 roku. Jej akcja rozgrywa się trzydzieści lat po wydarzeniach z pierwowzoru. Ponownie zostaniecie w niej zarządcą miasta i otrzymacie zadanie zapewnienia przetrwania jego mieszkańcom w świecie skutym lodem. Frostpunk 2 zaoferuje jednak zupełnie nowe wyzwania, związane częściowo z tym, że węgiel, na którym dotychczas polegała ludzkość, nie jest już wystarczający. Tym razem będziecie musieli sięgnąć po podziemne złoża ropy.
Tiny Glade [PC]
Gatunek: symulacja
Data premiery: 23 września
Tiny Glade to uroczy symulator, o bardzo prostym złożeniu. Odda on bowiem w Wasze ręce narzędzia, które pozwolą Wam w prosty i intuicyjny sposób budować i personalizować klimatyczne dioramy, zawierające głównie zamki. Nie będziecie w nim mieli do czynienia z systemami walki, zarządzaniem zasobami czy żadnymi wyzwaniami. Ma on bowiem zapewniać nieskrępowaną przyjemność z budowania.
Ara: History Untold [PC]
Gatunek: strategia turowa 4X
Data premiery: 24 września
Ara: History Untold to turowa gra strategiczna typu 4X stworzona przez studio Oxide Interactive. Wcielicie się w niej w wybranego lidera narodu, po czym poprowadzicie ten naród przez różne epoki, dążąc do jego rozwoju i dominacji, a do Waszej dyspozycji będą takie historyczne postaci jak Safon czy Jerzy Waszyngton. Rozgrywka w tej produkcji będzie polegać na odkrywaniu nowych terytoriów, pozyskiwaniu surowców oraz rozwijaniu technologii i infrastruktury. Ważnym elementem będzie również dbanie o kulturę oraz nawiązywanie relacji z innymi nacjami – poprzez handel, sojusze lub walkę, jeśli dyplomacja zawiedzie. Każda będzie unikalna, a to dzięki proceduralnie generowanym mapom i brakowi z góry ustalonych dróg do zwycięstwa.
63 Days [PC, PS5, XONE, PS5, XSX]
Gatunek: RTS
Data premiery: 26 września
63 Days to taktyczna gra strategiczna czasu rzeczywistego, inspirowana takimi tytułami jak seria Commandos. Przeniesie Was ona do 1944 roku, w sam środek powstania warszawskiego. Będziecie w niej dowodzić grupą młodych powstańców, którzy stawiają czoła niemieckim okupantom, walcząc o wolność Warszawy i całej Polski. Waszym zadaniem będzie przebrnięcie przez zrujnowane miasto i realizacja różnorodnych misji.
Shadows of Doubt [PC, PS5, XSX]
Gatunek: przygodówka FPP
Data premiery: 26 września
Shadows of Doubt to przygodowa gra akcji łącząca elementy skradankowe i detektywistyczne. Jej akcja będzie rozgrywać się w alternatywnych latach 80., w których zaawansowana industrializacja i prywatyzacja policji oddały kontrolę nad miastem w ręce korporacji i prywatnych detektywów. Podczas rozgrywki wcielicie się w jednego z nich, który próbując schwytać seryjnego mordercę odkryje wiele innych tajemnic metropolii.
Stało się. Podczas targów Gamescom w końcu poznaliśmy konkretną datę premiery Path of Exile 2. Wczesna wersja zadebiutuje 15 listopada. Już to wydanie ma zaoferować aż pięć aktów kampanii (z sześciu planowanych), a także tzw. endgame, czyli zestaw aktywności dostępnych po ukończeniu fabuły. Pod względem zawartości, jak na Early Access, PoE 2 zapowiada się naprawdę dobrze.
Twórcy podeszli do tematu sequela bardzo ambitnie. Produkt początkowo planowany jako aktualizacja do pierwszej części przerodził się w osobną kontynuację – z inną, lepszą oprawą graficzną oraz mnóstwem zmian w podstawowej mechanice rozgrywki. Nie bez powodu obydwie gry będą współistnieć i będą rozwijane równolegle. Będą bowiem mocno się od siebie różnić.
Podstawy pozostają oczywiście podobne. Path of Exile 2 to nadal ARPG, czyli – mówiąc kolokwialnie – gra w stylu Diablo. Poza tym, zmian w stosunku do jedynki jest jednak mnóstwo, począwszy już od systemu umiejętności.
W Path of Exile zdolności są klejnotami. Fizycznymi przedmiotami, które instalujemy w różnokolorowych slotach w broni czy pancerzu, żeby móc tych umiejętności używać. W sequelu nie będziemy już umieszczać ich w przedmiotach, a po prostu w specjalnej zakładce interfejsu. Ta zmiana uczyni grę po prostu wygodniejszą.
Inne zmiany dotyczą fundamentów systemu walki. Przede wszystkim, ma być nieco bardziej metodyczna i trochę wolniejsza. Spowodowane jest to głównie dokładniejszymi, ulepszonymi animacjami – zarówno naszej postaci, jak i przeciwników – oraz obecnością uniku. Wprowadzenie takiego mechanizmu wpłynęło też na to, jak twórcy podchodzą do projektowania bossów, którzy mają być o wiele bardziej interesujący, co zresztą potwierdzają udostępnione do tej pory materiały.
A propos bossów – w Path of Exile 2 będzie ich ponad setka. Co ważne, chodzi o zupełnie innych, różnych potężnych wrogów, a nie o sytuację, gdzie kilka razy walczymy z takim samym przeciwnikiem, który ma po prostu inny kolor i jest nieco większy. Każdy odwiedzany obszar ma oferować walkę z bossem, a w niektórych przypadkach będą to starcia opcjonalne.
Powróci wielkie drzewko talentów, ale doczeka się niezwykle interesującej funkcji. Możliwe będzie bowiem stworzenie dwóch zestawów pasywnych skilli, które będą automatycznie się zmieniać, gdy wyposażymy drugi zestaw broni. To znacznie zwiększy możliwości tworzenia idealnych buildów.
Otrzymamy także nowe, ekscytujące rodzaje broni. Włócznie, kusze czy nawet broń palna wpłyną na różnorodność przy kolejnym podchodzeniu do rozgrywki. Szczególnie broń zasięgowa będzie o wiele ciekawsza w sequelu, a to ze względu na poprawki i zmiany w systemie sterowania.
Na komputerze możliwe będzie kierowanie ruchem postaci klawiszami WSAD, a gra zaoferuje też pełne wsparcie dla kontrolerów. To pozwoli – w przypadku niektórych klas i zdolności – poczuć się w Path of Exile 2 niczym w strzelance.
Wreszcie, nowy tytuł od Grinding Gear Games wygląda po prostu świetnie. Jakość oprawy stoi na wysokim poziomie, a wszystkie materiały od twórców pokazują, że doczekamy się niezwykle dobrze wykreowanego, mrocznego i ponurego klimatu.
Patrząc na Path of Exile 2, trudno nie być podekscytowanym zbliżającą się premierą. Warto też dodać, że 15 listopada gra trafi nie tylko na Steam, lecz także na Xbox Series i PS5 – i będzie wspierać rozgrywkę międzyplatformową i system cross-save. Największą niewiadomą pozostaje jeszcze kwestia dostępu do wersji Early Access. O ile pełna wersja będzie darmowa, to za wczesną najprawdopodobniej trzeba będzie zapłacić.
Lenovo właśnie wprowadza do świata gamingu zupełnie nowy poziom personalizacji dzięki najnowszym monitorom z serii Legion oraz akcesoriom Legion Go. Jeśli jesteś graczem, który ceni sobie maksymalną wydajność i komfort podczas maratonów gamingowych, te nowości są stworzone właśnie dla Ciebie! Z nowymi monitorami Legion R27qc-30 i R32qc-30 o częstotliwości odświeżania aż 180 Hz i czasie reakcji 0,5 ms każdy ruch będzie płynny, a każdy strzał celny. A to dopiero początek!
Nowe akcesoria, takie jak stacja dokująca USB-C czy joystick Legion Go Pro, sprawią, że Twoja rozgrywka będzie jeszcze bardziej komfortowa. Dzięki stacji dokującej możesz podłączyć swój sprzęt bez problemu do wielu urządzeń, a joystick o przyczepnej powierzchni zapewni idealną precyzję w grach FPS czy wyścigach. Dodatkowo, etui Legion Go i uchwyt ładujący sprawią, że Twoje urządzenia będą zawsze bezpieczne i gotowe do akcji, nawet gdy jesteś w ruchu.
Już w październiku 2024 roku te produkty pojawią się w sprzedaży! Z nowymi rozwiązaniami Lenovo Legion granie w ulubione tytuły stanie się jeszcze bardziej fascynujące i dostosowane do Twoich potrzeb.
W świecie gier wideo coraz częściej pojawiają się produkcje, które pozwalają nam nie tylko wcielić się w wyimaginowanego bohatera (nawet spersonalizowanego przez nas samych), ale także kształtować jego losy i wpływać na otaczający go świat. Coraz częściej pojawiają się produkcje, w których podejmowane przez nas decyzje mają realne konsekwencje, a ich skutki możemy obserwować zarówno w trakcie rozgrywki, jak i momencie jej finału. Ale które jakie gry pod tym względem robią największe wrażenie? Poniżej przedstawiamy kilka tytułów, które w tej kwestii naprawdę się wyróżniają.
Wiedźmin 3 to gra RPG, która zdobyła serca graczy nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Wcielamy się w niej oczywiście w Geralta z Rivii, który poszukuje swojej adoptowanej córki Ciri. Podczas podróży przez rozległy świat gry wykonujemy liczne zadania i zlecenia, podejmując często trudne decyzje, które wpływają na losy zamieszkujących go postaci. Wybory te mają miejsce w przypadku zarówno głównego wątku fabularnego, jak i zadań pobocznych. Skutki naszych działań możemy obserwować zarówno w zmieniających się relacjach z innymi postaciami, dostępności zadań, a nawet w różnych zakończeniach gry. Ostatecznie nasze decyzje będą miały wpływ także na dzieje całych krajów.
Baldur’s Gate 3
Baldur’s Gate 3 to gra RPG od Larian Studios osadzona w świecie Dungeons & Dragons. Gracze tworzą w niej drużynę bohaterów i wyruszają na przygodę pełną niebezpieczeństw i trudnych wyborów. Decyzje podejmowane w trakcie gry wpływają na rozwój postaci, relacje z innymi bohaterami, a także na przebieg i zakończenie fabuły. Baldur’s Gate 3 oferuje ogromną swobodę wyboru, co sprawia, że każda rozgrywka jest unikalna i ma w zanadrzu coś nowego, coś, czego jeszcze nie odkrykliśmy. Znaczenie naszych wyborów jest w niej tak ogromne, że niektóre z nich mogą doprowadzić do… przypadkowego zakończenia gry przedwcześnie i zupełnego pominięcia jej trzeciego aktu.
Fallout: New Vegas
Fallout: New Vegas to jedna z najbardziej docenianych gier całej serii Falloout. Jej rozległy otwarty świat, system karmy i reputacji oraz wybory podejmowane gracza podczas wykonywania zadań sprawiają, że jest to jedno z najbogatszych doświadczeń zarówno w serii Fallout, jak i wśród wszystkich gier RPG. W jaki sposób świat tej gry reaguje na wybory gracza? Przede wszystkim za pośrednictwem wspomnianej karmy, która umieszcza graczy na skali moralnej między dobrem a złem, oraz systemu reputacji, który określa, jak konkretne obszary będą traktować gracza. NPCe zapamiętują nawet najmniejsze szczegóły i adekwatnie reagują na postępowanie gracza, a wydarzenia rozgrywają się inaczej w zależności od tego, co zrobiliśmy wcześniej. Innymi słowy, omówione systemy integralnie wpływają na rozgrywkę i kształtują jej dalszy przebieg.
Dragon Age: Origins
Jeśli chodzi o systemy walki, to Dragon Age: Origins trzeba powiedzieć jest dość standardową grą RPG z otwartym światem. Jej główna linia fabularna są jest jednak na tyle wciągająca, że utrzyma Wasze zainteresowanie do samego końca, zwłaszcza że może mieć ona wiele różnych zakończeń. Niemniej, nie tylko zakończenia sprawiają, że ta gra jest tak świetna. Oferuje ona też wiele opcji personalizacji postaci – opcji, które wpływają na fabułę, a także opcje romansu i przyjaźni.
Undertale
Undertale to gra RPG, która wyróżnia się nietypowym podejściem do walki. Zamiast tradycyjnych starć, możemy w niej wybrać pokojowe rozwiązanie każdego konfliktu. Decyzje podejmowane w trakcie gry wpływają na relacje z napotkanymi postaciami, a także na zakończenie fabuły. Co ważne, Undertale oferuje trzy główne ścieżki: neutralną, pacyfistyczną i ludobójczą. Każda z nich prowadzi do innego zakończenia, co sprawia, że gra jest niezwykle wciągająca i zachęca do tego, aby przejść ją więcej niż raz.
Na rynku, a przynajmniej w ramach wczesnego dostępu, zadebiutował już kolejny dodatek do MMO RPG Blizzarda, World of Warcraft, czyli dodatek znany jako The War Within. Ale co powinieneś o nim wiedzieć? Specjalnie dla Ciebie zebraliśmy w jednym miejscu najważniejsze informacje na jego temat.
Fabuła rozszerzenia The War Within obraca się wokół niejakiej Xal’atath, znanej również jako Ostrze Czarnego Imperium lub Heroldka Pustki (ang. ) Blade of the Black Empire, Harbinger of the Void. Ta tajemnicza istota przez wieki była zamknięta w rytualnym ostrzu, a w ostatnim czasie, kiedy została uwolniona, sprzymierzyła się z Iridikronem i z jego pomocą zdobyła artefakt znany Mrocznym Sercem.
Teraz, po zebraniu lojalnym Czarnemu Imperium i Pustce sił, udała się do Khaz Algar i sprzymierzyła się z nerubianami z Azj-Kahet, by utworzyć nową armię i posiąść Duszę Świata Azeroth, by sprowadzić na ten świat wiekuistą ciemność. My, gracze, rzecz jasna spróbujemy ją powstrzymać, odwiedzając przy okazji nowe krainy i zdobywając nowych sprzymierzeńców.
Nowe obszary
W World of Warcraft: The War Within, wybierzemy się do Khaz Algar, podziemnego kontynentu zlokalizowanego w pobliżu zachodnich wybrzeży Pandarii. Ta kraina jest ojczyzną dla Earthern – starożytnej rasy krasnoludów wykutej przez tytanów z żywego kamienia ale nie tylko. Jedną z części Khaz Algar, znaną jako Azj-Kahet, zamieszkują bowiem Nerubianie sprzymierzeni z Xal’atath.
Pozostałe nowe obszary wchodzące w skład Khaz Algar to Isle of Dorn, The Ringing Deeps oraz Hallowfall. Stolicą rasy Earthen jest zaś miasto Dorongal, które w nowym dodatku jest główną siedzibą zarówno dla graczy Przymierza, jak i Hordy.
Nowa rasa postaci
Earthen są nie tylko nową rasą postaci niezależnych, ale również nową rasą sprzymierzoną, którą w trakcie rozgrywki zrekrutujemy w nasze szeregi, zarówno po stronie Przymierza, jak i Hordy. To oznacza że z czasem będziemy mogli stworzyć postać o rasie Earthen.
Jaką klasą zagramy jako Earthen? W skład tej listy wchodzi aż 9 klas, a są nimi łowca, mag, mnich, paladyn, kapłan, łotrzyk, szaman, czarnoksiężnik oraz wojownik. Warto też dodać, że jak każda rasa, Earthen mają własne cechy rasowe. Jedna z nich sprawia, że bazowy pancerz z założonych przedmiotów ma być w ich przypadku zwiększony o 10 procent. Ponadto Eartheni mają zdobywać więcej punktów doświadczenia za eksplorację.
Ach ten endgame
Ważną częścią każdego dodatku do World of Warcraft są nie tylko te treści, którymi możemy się cieszyć podczas levelowania postaci, ale również te, których możemy doświadczać po zdobyciu maksymalnego poziomu doświadczenia. No właśnie, co The War Within zaoferuje w tej kwestii?
Oczywiście, niedługo po premierze wystartuje pierwszy sezon dodatku, który pozwoli graczom udać się do podziemi Mythic 0, stanąć do walki z nowymi World Bossami, wziąć udział w rankingowych rozgrywkach PvP oraz udać się do pierwszego Raidu na poziomach normalnym i heroicznym – raidu o nazwie Nerub-ar Palace.
W sumie World of Warcraft: The War Within oferuje na start osiem nowych podziemi, a są to:
Ara-Kara, City of Echoes (poziomy 70-80)
Priory of the Sacred Flame (poziomy 70-80)
The Rookery (poziomy 70-80)
The Stonevault (poziomy 70-80)
Cinderbrew Meadery (poziom 80)
City of Threads (poziom 80)
Darkflame Cleft (poziom 80)
The Dawnbreaker (80)
Należy jednak zaznaczyć, że tylko część tych podziemi będzie częścią 1 sezonu Mythic Plus. W ramach Mythic Plus będziemy zmagać się w podziemiach Ara-Kara, City of Echoes; City of Threads; The Stonevault oraz The Dawnbreaker, a także kilku starszych podziemiach – Mists of Tirn Scithe, The Necrotic Wake, Siege of Boralus oraz Grim Batol.
W ramach engame’u w The War Within udamy się również do tak zwanych krypt (ang. Delves). Będą to specjalne przygody, w których będziemy mogli wziąć udział w pojedynkę lub w kilkuosobowych grupach, a nawet z towarzyszem w postaci NPC. Postawią one przed nami bossów do pokonania, zagadki do rozwiązania i nie tylko, ale za tym wszystkim ma skrywać się godny wysiłku „loot”.
Nowości dla graczy, które grają więcej niż jedną postacią
Jeśli kiedykolwiek grałeś w World of Warcraft, to zapewne więcej niż jedną postacią. Jeśli należysz do graczy, którzy mają problem z pozostaniem przy jednej postaci na stałe, to wiedz, że w The War Within granie wieloma postaciami będzie przyjemniejsze niż kiedykolwiek. Ba, to stało się wyjątkowo przyjemne w zasadzie już jakiś czas temu, a to dlatego, że prepatch do tego rozszerzenia wprowadził do gry tak zwany system Warbands.
Warbands to system, który pozwala współdzielić postępy – renomę, osiągnięcia, kolekcje transmogów itd. Między wieloma postaciami na koncie Battle.net, niezależnie od frakcji. Dzięki niemu postacią, która może nosić zbroje tylko ze skóry, możecie odblokowywać transmogi innych typów uzbrojenia. Dzięki niemu renomy raz zdobytej w dodatku Dragonflight nie musicie zdobywać ponownie na kolejnej postaci, a to tylko niektóre z jego zalet. Mam jednak nadzieję, że Blizzard w przyszłości ten system ulepszy i pozwoli dzielić w jego ramach również reputację z wszystkich poprzednich rozszerzeń.
Inne zmiany godne uwagi
Oczywiście, w dodatku The War Withinn wprowadza do swojego MMO RPG również szereg innych istotnych nowości, a oto niektóre z nich:
Rozszerzenie nowej mechaniki latania z dodatku Dragonflight na pozostałe wierzchowce, nie tylko na smoki (pod nazwą Skyriding)
Talenty heroiczne
Gildie międzyserwerowe
Nowe oznaczenia na mapach
Nowy wygląd księgi zaklęć
Tryb dla arachnofobów
World of Warcraft: The War Within – data premiery
Premiera dodatku The War Within do World of Warcraft została wyznaczona na poniedziałek, 26 sierpnia 2024 roku. Warto jednak dodać, że w strefie czasowej CEST, w której znajduje się Polska, wrota dodatku otworzą się w zasadzie dopiero o północy, w nocy z 26 na 27 sierpnia.
Oczywiście nie można też zapominać o tym, że osoby, które zakupiły „epickie” wydanie gry mogły zacząć zabawę w rozszerzeniu wcześniej, bo już 22 sierpnia. Niemniej, mityczny poziom podziemi i kilka innych funkcjonalności, zostaną odblokowane dla wszystkich graczy dopiero później. 1 sezon WoW: The War Within zaplanowano na 1 września, czyli na 2 tygodnie po premierze dodatku.
Przypominamy, że do gry w World of Warcraft potrzebna jest subskrypcja. Za dostęp do rozszerzenia The War Within trzeba ponadto dodatkowo zapłacić. W wydaniu podstawowym kosztuje ono 49,99 euro, w wydaniu heroicznym 69,99 euro, a w wydaniu epickim 89,99 euro. Zawartość każdego z wydań poznasz, odwiedzając stronę internetową producenta.