Lenovo zostało oficjalnym partnerem sprzętowym Esports World Cup 2025 – największego na świecie wydarzenia e-sportowego.
Podczas rozgrywek zawodnicy będą korzystać z komputerów i laptopów z serii Legion, a także z urządzeń peryferyjnych zaprojektowanych z myślą o wymagających rozgrywkach turniejowych.
Współpraca została ogłoszona 1 lipca przez Fundację Esports World Cup i Lenovo. Zgodnie z komunikatem, sprzęt Legion zostanie wykorzystany zarówno w strefach turniejowych, jak i treningowych. Organizatorzy podkreślają, że celem jest zapewnienie stabilności, wydajności i komfortu gry na najwyższym poziomie.
Zawodnicy będą korzystać m.in. z komputerów Lenovo Legion Tower 7i oraz Tower 5i, wyposażonych w karty graficzne NVIDIA GeForce RTX odpowiednio 5080 i 5070 Ti. Oba modele dysponują rozbudowanymi systemami chłodzenia (Legion Coldfront), a także szeroką gamą portów, co jest istotne przy konfiguracjach wymagających podłączenia wielu urządzeń jednocześnie.
Na miejscu dostępne będą także laptopy Legion Pro 7i, które mają umożliwić zawodnikom pracę i trening również poza stanowiskami stacjonarnymi. Modele te wykorzystują karty graficzne GeForce RTX 5090 i wyświetlacze OLED o przekątnej 16 cali. Zastosowany system chłodzenia pozwala utrzymać wysoką wydajność nawet przy dużym obciążeniu sprzętu.
Partnerstwo obejmuje również wspólne działania promocyjne, transmisje cyfrowe i obecność Lenovo w strefach festiwalowych. Uczestnicy wydarzenia będą mogli wypróbować sprzęt Legion na miejscu oraz wziąć udział w aktywnościach skierowanych do fanów.
Esports World Cup 2025 odbędzie się w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej, w dniach 7 lipca – 24 sierpnia. W programie zaplanowano 25 turniejów w 24 grach, z udziałem około 2000 zawodników reprezentujących ponad 100 krajów. Łączna pula nagród wyniesie ponad 70 milionów dolarów, co czyni tegoroczną edycję rekordową pod względem finansowym.
Oprócz rywalizacji, wydarzenie zaoferuje również atrakcje dla odwiedzających – m.in. koncerty, strefy cosplay, stanowiska retro gamingowe czy kawiarenki tematyczne. Dla widzów śledzących wydarzenie online przygotowane zostaną dodatkowe materiały – także we współpracy z Lenovo, które zapowiedziało m.in. relacje zza kulis i prezentacje sprzętu wykorzystywanego przez zawodników.
Są gry, które niezwykle mocno inspirują się innymi produkcjami. Tak jak Lost in Random: The Eternal Die inspiruje się hitowym Hadesem. Nie ma w tym jednak nic złego, bo rozgrywka po prostu sprawia frajdę.
Jeśli gameplay jest przyjemny, to czy powinniśmy narzekać, że gra mocno przypomina inną? Raczej nie – szczególnie, gdy twórcy starają się do znajomej formuły i struktury wpleść własne, ciekawe pomysły. W tym przypadku tak się właśnie stało. The Eternal Die nie jest najlepszym roguelitem roku, ale zapewni wiele godzin dobrej zabawy.
Gdy tylko zaczynamy grać, poruszać się, obserwować jak postać płynnie porusza się po mapie, od razu czujemy, że to – brzydko mówiąc – „klon” Hadesa. Taka sama perspektywa, bardzo podobne odczucia towarzyszące temu, jak zachowuje się kontrolowana przez nas postać.
Przemierzamy kolejne pomieszczenia, w którym najczęściej walczymy z wrogami – czasem zamiast tego musimy omijać pułapki. Po wszystkim otrzymujemy nagrodę i przechodzimy do następnej komnaty, by wreszcie dotrzeć do walki z bossem i dzięki temu zyskać szansę na pokonanie go oraz przejście do następnej krainy. Brzmi znajomo, prawda?
Po każdym zgodnie wracamy do bazy wypadowej, gdzie – zgodnie z utrwalonymi już zasadami gatunku – możemy ulepszyć broń, nabyć nowe umiejętności pasywne, czy nawet wymienić garderobę. Z czasem pojawiają się dodatkowe opcje, bo nie wszystko dostępne jest od początku. Przykładowo, najpierw musimy spotkać kowala podczas rozgrywki, by zaprosić go do bazy i być w stanie odblokować nowy rodzaj broni.
Niestety twórcy przygotowali tylko cztery rodzaje broni, czyli podstawowy miecz, a także łuk, buławę oraz włócznię. Każda co prawda zupełnie różni się od pozostałych, jednak w podobnych grach arsenał jest zazwyczaj nieco większy. To jednak w zasadzie jedyna większa wada The Eternal Die.
Walka jest płynna, sterowanie responsywne, a pokonywanie wrogów sprawia sporo satysfakcji, szczególnie w późniejszych etapach i podczas bardziej wymagających potyczek. Starcia urozmaica stosowanie magicznych zdolności, a nawet rzutów kością – magiczną kością, która stale nam towarzyszy niczym wierny psiak.
Kiedy rzucimy kością w wybrane miejsce, zadajemy tam obrażenie obszarowe. W trakcie gry możemy rozwijać bohaterkę i wybierać takie ulepszenia, które zmodyfikują tego typu ataki – sprawiając na przykład, że przy rzucie kością, jeśli wypadnie na niej konkretna liczba oczek, zadamy wrogom dodatkowe obrażenia. Ciekawych upgrade’ów tego rodzaju jest tu kilka.
Rozwój postaci w trakcie jednego podejścia do gry i przemierzania wrogich krain opiera się na układaniu zdobytych ulepszeń na ograniczonym obszarze. Musimy odpowiednio dobierać kolejne wzmocnienia, tym bardziej że niektóre potrafią wchodzić między sobą w interakcje. To dobrze przemyślany system, choć nie pozwala na tworzenie zbyt wielu różnych buildów.
Na uwagę zwraca z pewnością styl graficzny. Podobnie jak w oryginalnym Lost in Random, gra przypomina pod względem wizualnym filmy Tima Burtona. Całość zrealizowano z pomysłem, modele wrogów i postaci potrafią zaciekawić, a jednocześnie rozgrywka i walka są po prostu czytelne. Cały czas widzimy, co się dzieje na ekranie i nic nie odwraca uwagi od pola bitwy.
Lost in Random: The Eternal Die to po prostu dobry roguelite. Znajomość oryginału nie jest absolutnie wymagana – to zupełnie inne gry. Mamy oczywiście do czynienia z grą wyraźnie i mocno inspirowaną serią Hades, jednak w żadnym stopniu nie jest to coś, co przeszkadza w czerpaniu przyjemności z rozgrywki.
Lipcowy kalendarz gracza zapełnia się wieloma interesującymi tytułami. No, może nie dostarczy on przesadnie wielu gier AAA, jak to w wakacje bywa, ale każdy znajdzie tu coś dla siebie. Wśród nachodzących premier nie zabraknie bowiem odświeżonych klasyków i gier naprawdę innowacyjnych. Sprawdźcie sami! Oto przegląd najciekawszych gier, które ukażą się w lipcu 2025 roku.
Mecha Break to dynamiczna gra multiplayer, w której zasiądziecie za sterami potężnych mechów i ruszycie do walki na futurystycznych polach bitew. Ta osadzona w ponurej wizji przyszłości gra opowiada historię świata zniszczonego przez katastrofę słoneczną, gdzie nowy minerał – EIC – zmienił oblicze cywilizacji i zapoczątkował erę uzbrojonych maszyn zwanych Strikerami. Rozgrywka stawia na efektowne starcia z perspektywy trzeciej osoby – mechy różnią się klasą, uzbrojeniem i stylem walki, a mimo swoich rozmiarów poruszają się z niezwykłą zwinnością. Gracze mogą personalizować maszyny i pilotów, odblokowywać moduły oraz wybierać spośród kilku trybów, od klasycznych potyczek drużynowych po battle royale. Wszystko to podane jest w widowiskowej oprawie graficznej, pełnej wybuchów, laserów i imponujących projektów mechów.
Everdeep Aurora [PC, NS]
Gatunek: przygodówka, platformówka
Data premiery: 10 lipca
Everdeep Aurora to klimatyczna przygodówka 2D, osadzona w świecie dark fantasy, w którym nieustanny deszcz meteorytów zmusił mieszkańców do zejścia pod ziemię. Wcielicie się w niej w młodą kotkę Shell, która wyrusza na poszukiwania zaginionej matki, przemierzając coraz głębsze rejony tajemniczego Everdeep. Rozgrywka łączy elementy platformówki i eksploracyjnej przygody – jako Shell będziecie bowiem skakać po platformach, drążyć przejścia i rozmawiać z dziwacznymi podziemnymi stworami. Oprócz głównego wątku czekają Was też liczne zagadki, minigierki i opcjonalne misje. Całość wyróżnia się pixelartową grafiką w ograniczonej palecie barw i nastrojową muzyką, idealnie oddającą melancholijny klimat podziemnego świata.
Islanders: New Shores [PC, Switch, PS5, XSX]
Gatunek: strategia
Data premiery: 10 lipca
Islanders: New Shores to relaksująca gra typu city builder, która rozwija pomysł z pierwszej części, stawiając na prostotę, piękno i kreatywność. Z lotu ptaka budujemy miasta na losowo generowanych, malowniczych wyspach, starając się jak najlepiej wykorzystać ograniczoną przestrzeń. Każdy budynek dodaje punkty, ale tylko gdy pasuje do otoczenia – kluczem jest więc planowanie i strategiczne rozmieszczanie struktur. Nowa odsłona wprowadza więcej budowli, zróżnicowane wyspy oraz Łaski – jednorazowe bonusy, które wpływają na rozgrywkę. Dostępne są dwa tryby: sandbox bez ograniczeń i punktowy, nagradzający za przemyślaną grę. Całość utrzymana jest w kolorowej, minimalistycznej grafice low poly, która tworzy naprawdę przyjemny klimat.
The Sims 4: Czar natury [PC, PS4, XONE]
Gatunek: symulacja
Data premiery: 10 lipca
Jeśli tęskniliście w „Simsach” za wróżkami, to wiedzcie, że w The Sims 4: Czar natury, znów nimi zagracie. Najnowszy dodatek do ostatniej odsłony serii symulatorów życia, skupiający się na życiu w zgodzie z naturą, pozwoli Wam też odwiedzić fantastyczną krainę Innisgreen i nowe parcele stworzone we współpracy z członkami społeczności, pozyskać nowe umiejętności i zdolności, skorzystać z szeregu nowych przedmiotów i nie tylko. Rozszerzenie wprowadzi też wiele nowych mechanik, nową aspirację czy nowy zawód… naturopaty.
Tony Hawk’s Pro Skater 3+4 [PC, PS4, PS5, XONE, XSX, NS, NS2]
Gatunek: sportowa
Data premiery: 11 lipca
Tony Hawk’s Pro Skater 3+4 to oczywiście odświeżona kompilacja kultowych gier deskorolkowych. Zremasterowane przez Iron Galaxy Studios klasyki wracają w świetnej formie, oferując dobrze znaną zręcznościową jazdę na desce w nowym, efektownym opakowaniu. Na graczy czekają rozbudowane mapy, masa tricków do wykonania i zadania, które przetestują refleks i kreatywność. Nowe lokacje, nieznani wcześniej skaterzy oraz dodatkowe cele na znanych arenach dodają świeżości. Nie zabrakło też kreatywnych trybów – możemy stworzyć własnego skatera, zaprojektować park i wymyślić zadania, którymi podzielimy się ze społecznością. Całość dopełnia dynamiczny soundtrack i tryb multiplayer – lokalny oraz online.
Twierdza: Krzyżowiec – Edycja ostateczna [PC]
Gatunek: strategia
Data premiery: 15 lipca
Tak, kultowa Twierdza: Krzyżowiec doczekała się kolejnego wydania, ale myślę, że jej miłośnicy nie będą na to narzekać. Gra nie dość, że została bowiem odświeżona graficznie, to zawiera dodatkowe historyczne kampanie. Co więcej, twórcy powiększyli tu mapy, poszerzyli liczbę opcji dostępnych w trybie potyczki, przygotowali nowych żołnierzy i nowych władców, z własnymi zamkami i taktyką. Kolejna nowość to szlaki potyczek znane jako „Piaski czasu”. Nie zabrakło rzecz jasna trybu multiplayer i wsparcia dla Warsztatu Steam. No cóż, nie zostaje nam nic innego, jak grać.
Drill Core [PC]
Gatunek: strategia
Data premiery: 17 lipca
Drill Core to strategiczna gra w pixelartowej oprawie, w której będziecie zarządzać górniczą ekspedycją na obcych planetach. Zajmiecie się nadzorowaniem ekipy, która drąży w głąb powierzchni w poszukiwaniu cennych surowców. Nie będziecie jednak sterować nimi bezpośrednio, a wyznaczać tylko miejsca kopania, dbając o sprawne zarządzanie zasobami. W dzień skupicie się na wydobyciu, nocą zaś obroną Waszej platformy przed falami agresywnych kosmitów. To mieszanka spokojnej strategii i dynamicznej obrony, która potrafi zaskoczyć i wciągnąć na dłużej.
Shadow Labyrinth [PC, PS5, XSX, NS, NS2]
Gatunek: gra akcji, platformówka
Data premiery: 18 lipca
Shadow Labyrinth to dynamiczna platformówka akcji z elementami science fiction, która jest… nietypową reinterpretacją klasycznego Pac-Mana. Wcielamy się tu w Miecznika nr 8 – enigmatycznego wojownika, który budzi się na obcej planecie pełnej ruin i śladów starożytnej wojny. Towarzyszy mu PUCK – złota kula o własnej woli i tajemniczych zamiarach. Razem przemierzają labiryntowe lokacje, pokonując pułapki, potwory i potężnych bossów. Naszym głównym orężem jest miecz, ale z czasem zdobywamy nowe moce i zdolności bojowe, które można łączyć w efektowne kombinacje. PUCK nie tylko wspiera nas w walce, ale potrafi też zmieniać formę i pożerać wrogów. Gra łączy klasyczną zręcznościową formułę z intensywną akcją i unikalnym klimatem retro sci-fi, tworząc świeże i intrygujące doświadczenie.
Le Mans Ultimate [PC]
Gatunek: wyścigi
Data premiery: 22 lipca
Le Mans Ultimate to zaawansowany symulator wyścigów długodystansowych, wiernie odwzorowujący realia mistrzostw WEC organizowanych przez FIA, który w końcu wychodzi z Wczesnego Dostępu. Ta produkcja studia Studio 397, znanego z rFactor 2, oferuje realistyczną fizykę jazdy, złożony model zachowania pojazdów i dynamiczne warunki pogodowe. Mimo wysokiego poziomu symulacji gra jest przystępna także dla mniej doświadczonych graczy – dzięki licznym asystom nie trzeba mieć kierownicy, by czerpać z niej frajdę. Oprócz legendarnego 24-godzinnego Le Mans, ścigamy się w niej na torach takich jak Monza, Spa czy Fuji, zasiadając za sterami maszyn z klas Hypercar, LMP2 i LMGT3. Dostępne są zarówno pojedyncze wyścigi, jak i tryby multiplayer, w tym kooperacyjne zmagania rozgrywane asynchronicznie. Całość bazuje na dziedzictwie rFactora 2, ale z nową, odświeżoną oprawą graficzną i zawartością stworzoną z myślą o fanach motorsportu z najwyższej półki.
Luto [PC]
Gatunek: przygodówka, horror
Data premiery: 22 lipca
Luto to psychologiczny horror inspirowany kultowym P.T. i będący debiutem hiszpańskiego studia Broken Bird Games. Wcielimy się w nim w postać uwięzioną we własnym domu, która próbuje uciec nie tylko z zamkniętej przestrzeni, ale i z pułapki własnego umysłu. Mowa o postaci, która mierzy się z żałobą, depresją i fobiami, a której rzeczywistość nieustannie się zmienia. Dom ulega przeobrażeniom, a otaczające go lokacje – jak mroczny wąwóz czy dziwaczna jaskinia – są odbiciem psychicznych traum bohatera. W cieniu czai się jednak coś jeszcze: humanoidalna postać skryta pod prześcieradłem, która potrafi niespodziewanie zaatakować.
Killing Floor III [PC, PS5, XSX]
Gatunek: gra akcji, horror
Data premiery: 24 lipca
Killing Floor III to brutalny FPS nastawiony na kooperacyjną rzeź w futurystycznym świecie roku 2091. Przejmiecie w nim kontrolę nad członkami ruchu oporu Nightfall, który staje do walki z bioinżynieryjnymi potworami – Zedami – stworzonymi przez bezwzględną korporację Horzine. Walka będzie toczyć się tu z perspektywy pierwszej osoby i opierać na intensywnej współpracy między graczami, konieczności dobrego zarządzania zasobami oraz rozwijaniu postaci i ekwipunku. Zeds to nie tylko bezmyślni przeciwnicy – wrogowie potrafią zaskakiwać agresją i różnorodnością. Rozgrywkę napędza krwawa akcja i dynamiczne starcia, a wszystko to oprawione zostało w realistyczną, efektowną grafikę.
Tales of the Shire: Gra ze świata Władcy Pierścieni [PC, PS5, XSX, NS]
Gatunek: RPG
Data premiery: 29 lipca
Tak, Tales of the Shire to spokojna i przytulna gra osadzona w świecie Władcy Pierścieni, która pozwali Wam wcielić się w hobbita prowadzącego sielankowe życie w Nad Wodą – wiosce marzącej o przynależności do Hobbitonu. Jako niziołek będziecie uprawiać ogród, łowić ryby, gotować pyszne dania i urządzać swoją norę – dokładnie tak, jak Wam się podoba. Ważną rolę będą odgrywać relacje z sąsiadami, również z postaciami znanymi z książek Tolkiena. Rytm życia będą wyznaczają zmienne pory roku i pogoda, a okolica skrywać sekrety i skarby czekające na odkrycie. Całość oprawiona została w barwną, akwarelową grafikę, tworzącą przyjemną i relaksującą atmosferę. To gra idealna dla tych, którzy wolą filiżankę herbaty i dobre towarzystwo od miecza i mrocznych lochów.
Grand Theft Auto V zadebiutowało dokładnie 17 września 2013 roku, a to oznacza… tak, że ma blisko 12 lat. Oczywiście posiadacze pecetów mogą cieszyć się tą grą dopiero od 2015 roku, ale mniejsza o to. Ważniejsze jest to, że nadal nie możemy grać w GTA VI! Oczywiście, premiera tej produkcji jest już jednak dosyć blisko. W związku z tym postanowiłam ostatnio odświeżyć sobie wydarzenia z GTA V, sięgając po tę grę na nowo. Nie spodziewałam się, że będzie mi się w nią grać tak dobrze.
Okej, na wstępie zaznaczę jedno. Ten tekst poświęcony jest singleplayerowej części GTA V. Nie grałam w GTA Online i nie zamierzam, a dlatego powstrzymam się od jego oceny. Ważny jest też fakt, że odnoszę się tu do GTA 5 w wersji Enhanced. Ta wersja została wydana na PC stosunkowo niedawno, bo w marcu bieżącego roku. Dotychczasowe wydanie, znane dziś pod nazwą Legacy, wciąż jest dostępne na Steam, ale każdy, kto już je posiadał, otrzymał GTA V Enhanced za darmo.
Co wprowadziło GTA V Enhanced? To wersja ulepszona z myślą o konsolach nowej generacji. Wprowadza poprawioną grafikę, dźwięk przestrzenny, szybsze wczytywanie dzięki rozwiązaniu Direct Storage, a także obsługę dla takich technologii jak DLSS i Ray Tracing.
Nowa gra, nowa maszyna, nowe wrażenia
Po raz ostatni w GTA V, to dziś znane jako GTA V Legacy, grałam w 2019 roku. To na tyle dawno, że dziś po prostu nie pamiętam jak dokładnie prezentowała się grafika tej gry. Pamiętam tylko, że wyglądała dobrze, nawet nie przy najwyższych ustawieniach graficznych – bo najmocniejszego komputera to ja nie miałam.
Na szczęście mój dzisiejszy komputer to naprawdę porządna maszyna, zwłaszcza że mój narzeczony ostatnio go ulepszył. Na pokładzie mam RTXa 5080, procesor Intel Core Ultra 7 265K i 32 GB pamięci RAM DDR5. Dlatego po pierwszym uruchomieniu GTA V Enhanced bez jakichkolwiek obaw wymaksowałam ustawienia graficzne gry. Jakość grafiki ustawiłam na Ultra, włączyłam Ray Tracing i DLAA. Potem rozpoczęłam nową rozgrywkę.
Te kilka lat temu nie udało mi się GTA V ukończyć (zauważyłam, że z grami Rockstara mam tak często). Jako że jednak nie pamiętałam, gdzie dokładnie skończyłam zabawę, a poza tym nie wiedziałam, czy zapisy z pierwotnej wersji gry da się przenieść, postanowiłam poznać fabułę tej odsłony serii od nowa.
Pierwsze zaskoczenia i zachwyty (ale upływ lat widać)
Już w pierwszych minutach rozgrywki zaskoczyło mnie to, jak świetnie GTA V Enhanced wygląda. Jasne, pewne tekstury, wyglądające na dość stare, rzuciły mi się w oczy, ale można by pomyśleć, że ta gra miała premierę dopiero co. Odświeżenie grafiki naprawdę dało radę. Na mój pozytywny odbiór gry wpłynęły zwłaszcza odbicia i oświetlenie, które dzięki Ray Tracingowi nadały światu gry większego realizmu.
Oczywiście, prolog do GTA V rozgrywa się w bardzo ograniczonym obszarze, a więc dopiero to, co dzieje się po nim, daje pełniejszy obraz na temat nie tylko oprawy graficznej, ale również optymalizacji gry. Główna część fabuły ma bowiem miejsce w otwartym świecie miasta Los Santos i jego okolic. Mam jednak dobre wieści. W Los Santos grafika wypada jeszcze lepiej, zwłaszcza nocą i po deszczu, kiedy okolicę rozświetlają neony, których światło odbija się od ulicznych kałuż.
W GTA 5 Enhanced urzekły mnie widoki zastane nie tylko w środku miasta, ale też o zachodzie słońca na okolicznych wzgórzach, o każdej porze dnia na plaży, a także nocą na pustyni Grand Senora. Co ważne, w grze nie doświadczyłam problemu z doczytywaniem się tekstur, nawet przy bardzo szybkich pościgach.
Ale czy jest coś, po czym można poznać, że GTA V Enhanced to tylko odświeżona wersja 12-letniej gry? Wspomniane już niektóre tekstury, a także to, jak w grze wygląda… zwykła trawa. To w dużej mierze kolejna dwuwymiarowa tekstura, miejscami dziwnie porozciągana i dość ubogo wzbogacona trójwymiarowymi dodatkami innymi niż krzewy, a przynajmniej zbyt ubogo jak na dzisiejsze standardy.
Podobno w nowej wersji gry nie działa też większość modów. Mnie to jednak nie przeszkadza, bo nie czuję, bym kiedykolwiek miała z nich korzystać.
Rozgrywka nadal daje frajdę
Po tych wszystkich latach pozytywne wrażenie wywarła na mnie nie tylko grafika GTA V Enhanced, ale również struktura rozgrywki. Cutscenki nie są nudne i po prostu chce się ich słuchać. Zadania są dość zróżnicowane, nawet te poboczne, a rozgrywka nie jest na tyle trudna, by zniechęcała (choć latanie w GTA będę przeklinać zawsze). Świetny feeling dają też mechaniki gry, czy to podczas jazdy wszelakimi pojazdami, czy podczas strzelania bronią.
Dotychczas GTA V Enhanced ukończyłam w 30 procentach i kto wie, być może tym razem zdołam tę część serii faktycznie przejść. Trzymajcie kciuki!
Czekając na GTA VI…
To, jak ponadczasowe jest GTA 5, zwłaszcza po odświeżeniu grafiki gry, daje mi nadzieję na to, że warto było czekać na GTA VI tak długo. Już nie mogę doczekać się momentu, w którym zobaczę Vice City na konsoli nowej generacji (albo na pececie, ale to zapewne kilka lat później ). Jestem bowiem przekonana, że oprawa graficzna w nowej grze będzie prezentować się jeszcze lepiej, o niebo lepiej.
Oczywiście grafika to jednak nie wszystko, dlatego liczę na to, że GTA VI zaoferuje ciekawą fabułę, satysfakcjonujące zadania do wykonania, a przede wszystkim – że będzie świetnie zoptymalizowane i pozbawione problemów technicznych.
Twórcy Foxhole wracają z nową grą sieciową. Zmienia się setting, ale podstawy pozostają niezmienione – ponownie otrzymujemy hardkorową, wymagającą współpracy i przemyślanej taktyki produkcję.
Anvil Empires przenosi akcję do czasów średniowiecznych, zamiast realiów przywodzących na myśl I czy II wojnę światową z Foxhole. Wojna i rywalizacja to jednak nadal główne założenia tego nietypowego MMO.
Udostępnione niedawno demo pozwoliło przetestować tylko fragment tego, co zaoferuje pełna wersja i skupiało się na bitwie, oblężeniu sporej twierdzy. Jedna frakcja zajmowała się obroną, a druga ofensywą. W walce brało udział kilkuset wojowników – a każdym, rzecz jasna, sterował inny gracz.
To właśnie stanowi o wyjątkowym charakterze gier studia Siege Camp. Nie liczy się w nich indywidualny poziom umiejętności, nie ma tu miejsca dla pojedynczych bohaterów, najważniejsza jest zespołowa praca od samego początku. Nic nie dzieje się tutaj bez ingerencji i aktywności graczy, nawet produkcja broni. Wytwarzanie mieczy, zbroi, a nawet dostarczanie ich do obozów armii – wszystkim tym, całą logistyką także zajmują się użytkownicy.
Demo nie pozwoliło oczywiście zapoznać się z pełnym wymiarem logistycznego gameplayu, zamiast tego oferując możliwość dokładnego sprawdzenia systemu walki. Dołączając do frakcji nacierającej na zamek szybko można zdać sobie sprawę, jak ważne jest porozumiewanie się z innymi – używanie czatu głosowego jest w Anvil Empires niezwykle ważne.
Krótka rozmowa z nieznajomymi towarzyszami boju, sprawna komunikacja, ustalenie kilku rzeczy – to wszystko wystarczyło, by zaplanować początek oblężenia. Na początku trzeba więc udać się spod wrogiego zamku do bazy, by zbudować tam machiny oblężnicze – taran i trebusze. Można pomagać w tym osobiście, lub – jeśli nie ma takiej potrzeby – poczekać, aż ktoś taką robotę wykona, unikając jednocześnie ostrzału łuczników rozstawionych na murach.
Kiedy gracze przyprowadzą machiny oblężnicze, trzeba je odpowiednio ustawić, przysunąć do murów. Później ktoś musi zająć się ich obsługą, podczas gdy inni zajmują pozycje przed rozpoczęciem ataku na mury – przygotowują się do niesienia i rozstawiania drabin, po których będą się wspinać.
Wreszcie zaczyna się otwarta walka, atakujący wchodzą na mury, a zza ich pleców prosto na obrońców zamku lecą pociski z katapult. Chaos wojny trwa w najlepsze, nie braknie oczywiście obrażeń od sojuszników, którzy nieostrożnie machają mieczami i źle celują z łuków. To wszystko jednak ma swój niepowtarzalny urok.
System walki nie jest przesadnie rozbudowany, ale całkiem wymagający. Jeśli otrzymamy cios w głowę, najpewniej od razu zginiemy – trzeba więc uważać, a pozycjonowanie ma ogromne znaczenie. Podobnie zresztą jak odpowiednie ustawianie się w formacje z naszymi towarzyszami. Akcję obserwujemy, jak w Foxhole, od góry.
W testach brało udział sporo graczy, którzy nigdy nie mieli do czynienia z podobną produkcją – ale zabawa i tak była przednia. Widać tu niesamowity potencjał pełnej wersji, w której konflikt będzie praktycznie nieprzerwany. Wojna jest bowiem podstawą całej rozgrywki i będzie trwała nawet bez nas, gdy wylogujemy się z serwera.
Anvil Empires nie ma jeszcze ustalonej daty premiery. Możliwe, że ukaże się dopiero w 2026 roku – i to najpewniej w dziale Wczesnego Dostępu. Jest to jednak bez wątpienia jedna z tych wyjątkowych produkcji, na które warto czekać. Pod warunkiem, że lubimy być częścią wielkiej społeczności sieciowej gry MMO.
Lenovo i F1® wspólnie wkraczają w przyszłość i wykorzystują sztuczną inteligencję, by zwiększyć efektywność działań technicznych
F1® i Lenovo podjęły współpracę, w ramach której testują najnowsze komputery Lenovo wykorzystujące sztuczną inteligencję – zarówno na torze, jak i w Centrum Mediów i Technologii F1® w Wielkiej Brytanii
Wyniki pierwszych testów modelu ThinkPad X9 Aura Edition są bardzo obiecujące, co oznacza rozpoczęcie kolejnego etapu sprawdzania sprzętu
Już wstępne testy pozwoliły zauważyć, w jaki sposób urządzenia wspomagane przez sztuczną inteligencję mogą usprawnić realizację codziennych zadań i ambitnych celów F1® w zakresie zrównoważonego rozwoju
To kolejny kamień milowy we współpracy F1® z Lenovo – firmą, która jest globalnym partnerem Formuły 1. Obie organizacje stale proponują innowacyjne rozwiązania, które pozwolą działać szybciej, w inteligentniejszy sposób, by prowadzić do zrównoważonych rozwiązań przyszłości
23 czerwca 2025 roku–PrzedstawicieleF1® i Lenovo ogłosili w Centrum Technicznym Wyścigów pozytywne wyniki testów laptopa ThinkPad X9 Aura Edition, wspomaganego przez sztuczną inteligencję, i przedstawili potencjalne możliwości zastosowania nowych inteligentnych komputerów w sportach motorowych.
Wieloletnia współpraca obu marek koncentruje się na wprowadzaniu innowacyjnych rozwiązań i poprawianiu wydajności. F1® tym razem przetestowała wspomagany przez sztuczną inteligencję komputer Lenovo w Centrum Technicznym Wyścigów podczas wydarzenia FORMULA 1 Heineken Chinese Grand Prix 2025. Sprzęt wykorzystano do przetwarzania danych wyścigu i wsparcia działań operacyjnych. Testy były przełomowym krokiem dla przetwarzania brzegowego wspomaganego przez sztuczną inteligencję w najbardziej zaawansowanym pod względem ilości danych sporcie na świecie.
Roberto Dalla, dyrektor techniczny Formuły 1, powiedział: „Komputer Lenovo ThinkPad X9 Aura Edition obrazuje postęp w dziedzinie inteligentnych technologii, płynnie łączy zaawansowane funkcje, takie jak Smart Modes, Smart Share i Smart Care, które mieliśmy okazję przetestować podczas wydarzenia FORMULA 1 Heineken Chinese Grand Prix 2025.
Dzięki platformie Intel Lunar Lake i funkcjom Copilot+ urządzenie zapewnia wysoką wydajność i energooszczędność, tym samym wspomaga nasze ambitne plany osiągnięcia zerowej emisji dwutlenku węgla netto przed końcem obecnej dekady.
W świecie Formuły 1, w którym liczy się każda sekunda, innowacje takie jak ta pozwalają naszym zespołom na szybsze przetwarzanie danych, płynniejszą współpracę, skuteczniejszą komunikację i możliwość prowadzenia wielokrotnie nagradzanych międzynarodowych transmisji dla kibiców na całym świecie”.
„Obserwowanie testów naszego innowacyjnego komputera AI w jednym z najbardziej stresujących środowisk – podczas weekendu F1® Sprint – było dla nas niezwykle emocjonujące” – skomentował dr Tolga Kurtoglu, Chief Technology Officer w Lenovo.
„Dzięki naszej współpracy z F1® jesteśmy w stanie przesuwać granice innowacji technologicznych w sportach motorowych i wspierać nie tylko realizację wyścigów, ale także tworzyć niezapomniane widowisko dla fanów na całym świecie. Przeprowadzone niedawno testy potwierdzają, że sprzętwykorzystujący sztuczną inteligencję ma potencjał, by usprawnić tworzenie treści i opowiadanie historii oraz przenieść kibiców w samo centrum akcji”.
Centrum Techniczne Wyścigów F1® to tymczasowe, przenośne centrum technologiczne wznoszone na miejscu podczas każdej imprezy. Służy jako centralny punkt pozyskiwania danych i informacji, które są następnie przesyłane do Centrum Mediów i Technologii w Wielkiej Brytanii, czyli serca działalności nadawczej F1®. Centrum Techniczne Wyścigów musi być kompaktowe, wydajne i niezawodne, aby zapewniać nieprzerwane działanie krytycznych usług, takich jak system pomiaru czasu czy system telemetryczny.
Produkty Lenovo – od laptopów i tabletów, przez stacje robocze, monitory i serwery, po smartfony Motorola – są ściśle zintegrowane z infrastrukturą Centrum i umożliwiają personelowi F1® monitorowanie kluczowych działań podczas wyścigu. Nowe funkcje dostępne w laptopie ThinkPad X9 Aura Edition mogą pomóc F1® usprawnić komunikację i zdalną współpracę, umożliwić płynne udostępnianie treści między różnymi urządzeniami oraz przyspieszyć przetwarzanie danych, co pozwoli na szybszy wgląd w wyniki, a tym samym na podjęcie przemyślanych decyzji strategicznych. Dzięki całodziennej pracy baterii[1] i wytrzymałości zgodnej z normami wojskowymi[2] komputery Lenovo wspomagane przez AI poprawiają wydajność i mobilność oraz wydłużają czas działania, co ostatecznie przełoży się na bogatsze, bardziej immersyjne wrażenia dla kibiców na całym świecie.
Ponadto testy wykazują, że wysokowydajne komputery osobiste Lenovo są nie tylko energooszczędne, ale także przyczynią się do zmniejszenia ilości sprzętu wymaganego podczas każdego wyścigu. Użycie bardziej wydajnych urządzeń sprawia, że nie jest już konieczne transportowanie wielu urządzeń z miejsca jednego wyścigu do drugiego, co ogranicza zużycie energii – także do chłodzenia podczas wydarzenia sportowego – czy emisje powstałe podczas transportu. Tym samym obie marki przyczyniają się do wykorzystania inteligentnych rozwiązań w celu działania w bardziej zrównoważony sposób.
W związku z sukcesem pierwszych testów w Szanghaju Formuła 1 i Lenovo zamierzają dalej rozwijać możliwości komputerów AI i innych zaawansowanych technologii podczas całego sezonu 2025. Choć wydajność na torze pozostaje kwestią kluczową, to głównym celem współpracy jest ciągłe podnoszenie jakości transmisji i dostarczanie wrażeń kibicom, aby mogli poczuć się, jakby byli w centrum sportowych rozgrywek.
[1] Oświadczenia dotyczące czasu pracy baterii są przybliżone i oparte na wewnętrznych testach w optymalnych warunkach przy użyciu zestawu testów MobileMark25. Rzeczywista wydajność baterii jest różna i zależy od wielu czynników, w tym konfiguracji i sposobu użytkowania urządzenia, oprogramowania, warunków pracy, funkcji bezprzewodowych, ustawień zasilania i jasności ekranu. Maksymalna pojemność baterii ulega zmniejszeniu wraz z czasem i użytkowaniem – jest to normalne.
[2] Normy MIL-SPEC Departamentu Obrony USA określają metodologię testowania produktów pod kątem obciążeń środowiskowych w kontrolowanych warunkach laboratoryjnych. Firma Lenovo testuje urządzenia pod kątem niebezpiecznych warunków fizycznych i środowiskowych, zgodnie z wybranymi kategoriami i procedurami normy MIL-STD-810H w celu określenia ich trwałości. Takie testy nie stanowią gwarancji przyszłej wydajności w tych warunkach testowych.
Supergiant Games nie zwalnia tempa. Kilka dni temu na platformach PC (Steam i Epic Games Store) pojawiła się trzecia duża aktualizacja do Hades II w wersji Early Access. „The Unseen Update” to najbardziej rozbudowany patch, jaki dotąd otrzymała gra, i jednocześnie ostatni przed premierą pełnej wersji 1.0, którą zapowiedziano na późniejszy okres 2025 roku.
Aktualizacja wprowadza szereg istotnych zmian, które odświeżają i pogłębiają rozgrywkę. Najważniejszym elementem są ukryte aspekty wszystkich broni Nocturnal Arms – to unikalne warianty, które całkowicie zmieniają styl walki i pozwalają graczom odkrywać nowe taktyki. Kolejną nowością jest Vow of Rivals, czyli trudniejsze wersje starć z wybranymi przeciwnikami dla tych, którzy szukają większych wyzwań.
Do gry dodano także Godsent Hexes, czyli połączenie magii Selene z darami olimpijskich bogów, oraz poprawiono działanie jednego z kluczowych oręży – Flames of Ygnium, który zyskał szybszy i bardziej dynamiczny styl walki. Gracze mogą również liczyć na nowe historie, dialogi i spotkania z postaciami, a także na świeże utwory muzyczne, w tym kompozycje zespołu Scylla & the Sirens.
Hades II od dnia premiery Early Access cieszy się znakomitymi opiniami. Na Steamie gra utrzymuje ocenę „Bardzo pozytywne” (94% pozytywnych recenzji przy ponad 60 tysiącach opinii). Najnowsza aktualizacja spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem – społeczność chwali zarówno nowe mechaniki, jak i dopracowanie istniejących elementów gry.
„The Unseen Update” to ostatni tak obszerny patch przed pełną premierą gry. Supergiant Games skupia się teraz na domknięciu wątków fabularnych, dodaniu osiągnięć i przygotowaniu gry do wersji 1.0, która pojawi się na PC oraz na zapowiadanym Switch 2. Choć dokładna data wydania nie jest jeszcze znana, gracze mogą spodziewać się jej w drugiej połowie 2025 roku.
Ku uciesze fanów studia Team Ninja, Nioh 3 zostało zapowiedziane podczas jednego z czerwcowych pokazów. Udostępniono także demo, co prawda tylko na konsolę Sony, jednak pełna wersja trafi też na PC – i z pewnością jest na co czekać.
Pierwsze trzydzieści minut około dwugodzinnej wersji demonstracyjnej budzi po prostu odczucia obcowania z typowym sequelem. Widzimy pewne zmiany w podstawowej rozgrywce, ale też czujemy się jak w domu, jeśli spędziliśmy wiele godzin z poprzednimi odsłonami serii.
Gdy zaczynamy zabawę, od razu widzimy niezwykle podobne wrażenia płynące z korzystania broni czy po prostu poruszania się. System lootu także pozostał w dużej mierze niezmieniony, a oznacza to, że nową broń czy pancerz znajdujemy niezwykle często – i nadal wszystko to ciężko uporządkować.
Nowością są dostępne od początku dwie postawy bojowe. Postawa Samuraja jest bardziej klasyczna i przywodzi na myśl to, co znamy z pierwszego Nioh – jest stworzona z myślą o tradycyjnej walce wręcz. Przełączyć możemy się natomiast na styl Ninja, który premiuje podejście skradankowe, błyskawiczne uniki i zachodzenie wrogów od tyłu.
Sam pomysł wprowadzenia takich postaw jest dobry, jednak nieco wątpliwości budzi fakt przypisania do nich konkretnych broni. W praktyce oznacza to, że w postawie Samuraja nie można używać na przykład pałek tonfa albo łańcuchowej kusarigamy, a w postawie Ninja nie powalczymy długą kataną. Co jeśli mamy już ulubiony rodzaj broni z serii Nioh, ale w trzeciej części ich użycie będzie ściśle powiązane z tylko jedną bojową postawą? To dyskusyjna kwestia.
Poza tym największą nowością jest wprowadzenie rozległych lokacji. Pierwszą odwiedzamy po starciu z bossem po krótkim prologu i od razu widzimy, że twórcy zainspirowali się swoją inną grą, czyli open-worldowym Rise of the Ronin.
Nioh 3 nie oferuje co prawda typowego, ogromnego otwartego świata, ale konstrukcja lokacji proponuje różne typowe dla gatunku aktywności – na przykład eliminowanie wrogów w obozach, by odblokowywać w tych miejscach punkty szybkiej podróży. Odejście od bardziej liniowej fabuły może być dobrym rozwiązaniem, choć trudno ostatecznie oceniać ten aspekt po przejściu skromnego dema.
Reszta elementów rozgrywki nie wzbudza już żadnego poczucie oryginalności i świeżości, ale sprawia frajdę. Walka jest trudna, kładzie nacisk na dobre parowanie ciosów i regenerowanie staminy. Broń palna – łuki czy muszkiety – działa tak samo przyjemnie jak w poprzednich odsłonach serii, podobnie jak pomocnicy, których możemy czasem przywołać na pomoc.
Niestety, tak jak inne gry studia Team Ninja, Nioh 3 nie zachwyca oprawą graficzną. Smutno widzieć, że tytuł ten nie prezentuje się tak naprawdę o wiele lepiej niż Nioh 2, które ma już przecież ponad pięć lat na karku. Nie pomaga fakt, że rozgrywka nie jest też w stu procentach płynna i występują problemy ze spadkiem liczby FPS.
Debiutujące w 2026 roku Nioh 3 rozczarowuje co prawda pod względem technologicznym, a nowy system postaw bojowych budzi pewne obawy – jednak podstawa rozgrywki, czyli walka, jest tak wciągająca i satysfakcjonująca, jak w poprzednich częściach cyklu. To bardzo ważne, choć dopiero pełna wersja pokaże, jak na całe doświadczenie wpłyną elementy otwartego świata.
Wampiry – od wieków inspirują, fascynują i… przerażają. Od dawna są też nieodłącznym elementem popkultury. To bohaterowie książek, filmów, seriali, a także gier – zarówno jako antagoniści, jak i protagoniści. W grach albo się w nich wcielamy, albo stawiamy im czoła (albo jedno i drugie). Ale po jakie tytuły z wampirami warto sięgnąć? W niniejszym artykule zebraliśmy kilka, które według nas najbardziej zasługują na Waszą uwagę. Gotowi? Naostrzcie kły – zaczynamy!
Vampire Survivors
Jeśli ktoś Wam powie, że grafika jest w grach najważniejsza – pokażcie mu Vampire Survivors. Ten niepozorny indyk w stylu retro podbił serca wielu graczy, i to nie bez powodu. Bazuje on bowiem na bardzo prostych zasadach, bo wymaga przetrwania starcia z hordami potworów, natomiast swoimi mechanikami ulepszania ekwipunku i postaci wręcz uzależnia. Wampiry, nietoperze, duchy i inne nocne licho nie mają z Wami szans – o ile dobrze wybierzecie build. Technicznie rzecz biorąc, w podstawowej wersji Vampire Survivors my sami nie możemy wcielić się w wampirów, natomiast jest to gra z DLC o nazwie Legacy of Castlevania, które daje dostęp do najsłynniejszych wampirów w historii gier wideo.
Vampyr
Dontnod Entertainment postawiło w tym tytule na narrację i klimat, tworząc grę, w której jesteśmy lekarzem i wampirem jednocześnie. Vampyr to nie tylko RPG akcji – to rozważanie o tym, czy da się pogodzić nieludzką żądzę z ludzkim sumieniem. Akcja toczy się w ogarniętym epidemią Londynie 1918 roku. Jako doktor Jonathan Reid musimy leczyć chorych… i decydować, kto nadaje się na kolację. Każda decyzja ma konsekwencje, a opowieść skręca w mroczne zakamarki duszy bohatera. Klimatyczna muzyka, świetny voice acting i gęsty, gotycki nastrój czynią z tej gry prawdziwą perłę dla miłośników wampirycznego lore.
Vampire: The Masquerade – Bloodlines
Nie da się mówić o grach o wampirach bez wspomnienia o tej legendzie. Vampire: The Masquerade – Bloodlines to wampiryczne RPG pełną gębą – niedoskonałe, momentami toporne, ale kultowe do granic. Osadzone w uniwersum World of Darkness, oferuje bogaty świat, złożoną fabułę i jedne z najlepszych dialogów w historii gatunku. Jako świeżo przemieniony wampir przemierzamy tu mroczne Los Angeles, wchodząc w interakcje z klanami, sektami i frakcjami – z której każda ma własne cele i pobudki. Gra balansuje między horrorowym klimatem a satyrą, oferując ogromną swobodę wyboru. A misja w nawiedzonym hotelu? Do dziś śni się graczom po nocach.
The Incredible Adventures of Van Helsing
Van Helsing, czyli bohater literacki wywodzący się z Drakuli Brama Stokera, otrzymał wręcz całą serię nawiązujących do jego postaci gier. To jednak pierwsza część serii RPG akcji The Incredible Adventures of Van Helsing jest dziś oceniana najlepiej. To propozycja dla miłośników rozgrywki w stylu Diablo, ale z większym naciskiem na humor, której głównym bohaterem jest syn profesora Van Helsinga. Jako młody Van Helsing w raz z duchem szlachcianki imieniem Katarina udajemy się w niej do Borgovii, gdzie szaleni naukowcy chcą zburzyć chwiejny pokój pomiędzy potworami a śmiertelnikami.
Evil West
Witajcie na Dzikim Zachodzie, ale nie tym z westernów Leone, tylko z potworami, elektrobiczami i… wampirami. Evil West to efektowny miks slashera, strzelanki i pulpowego horroru. Jako Jesse Rentier, łowca potworów z porządnym zestawem broni i pięści, wyruszamy w nim na krucjatę przeciwko wampirycznemu zagrożeniu. To gra, która nie sili się na filozofię (chociaż główny bohater dąży do powtrzymania wampirzego spisu, który może sprowadzić zagładę na świat ludzi). Ma być widowiskowa, brutalna i satysfakcjonująca – i dokładnie taka jest. Dlatego tu raczej nie będziecie negocjować z wampirami, a strzelać do nich z rewolweru, strzelby czy kuszy albo uderzać w nich rękawicą bojową.
V Rising
V Rising to coś dla miłośników craftingu, budowania i przetrwania – ale w klimacie gotyckiej grozy. Jako przebudzony wampir musisz zbudować własne zamczysko, unikać słońca i… zdobywać krew, by zyskać nowe moce. Gra łączy elementy RTS-a, RPG i survivalu w trybie PvE lub PvP. Świetny system walki, piękna, stylizowana grafika i masa możliwości rozwoju sprawiają, że V Rising to jeden z ciekawszych i bardziej innowacyjnych tytułów z ostatnich lat. W dodatku rozwijany regularnie – więc wampiryczna przygoda może tu trwać i trwać.
BloodRayne: Terminal Cut
Pamiętacie BloodRayne? Ta seksowna, brutalna siekanka z lat 2000. kilka lat temu doczekała się odświeżonej wersji, ale to w głębi duszy ta sama gra. W Terminal Cut wszystko wygląda bowiem lepiej, ale nadal kipi dotychczasowym klimatem. W BloodRayne wcielamy się w Rayne, agentkę półwampirzycę z czerwonymi włosami i ostrzami zamiast przedramion – postać, o której trudno zapomnieć. Naszym zadaniem jest stawienie czoła okultystycznej organizacji nazistowskiej, którą wspomaga… armia ghoulów.
#BLUD
Weźcie Laboratorium Dextera i dorzućcie do tego Buffy: Postrach Vampirów. Tak właśnie można podsumować #BLUD. Ta kolorowa, pełna energii gra to prawdziwa perełka dla tych, którzy kochają gry indie. Wcielicie się w niej w Jess, nastolatkę i pogromczynię demonów, która jednocześnie walczy z wampirami i… systemem szkolnym. Humor, akcja, szybkie tempo i świetna animacja sprawiają, że #BLUD jest powiewem świeżości wśród gier o krwiopijcach. Udowadnia bowiem, że nie każda gra o wampirach musi być mroczna i depresyjna.
Castlevania: Symphony of the Night
Legenda, klasyk, arcydzieło. Symphony of the Night to gra, która zdefiniowała gatunek „metroidvania” i wprowadziła Alucarda – syna Drakuli – na gamingowe salony. Styl, muzyka, konstrukcja świata i gameplay zrewolucjonizowały rynek. Nie sposób zliczyć, ile współczesnych gier czerpie z tej pozycji. Symphony to prawdziwy hołd dla fanów gotyckich klimatów – pełen sekretów, bossów i atmosfery, której nie da się podrobić. Jeśli jeszcze nie graliście – najwyższy czas nadrobić zaległości. Można ubolewać nad tym, że ta produkcja nigdy nie trafiła na pecety i po dziś dzień jest dostępna tylko na konsolach i urządzeniach mobilnych.
Voltaire: The Vegan Vampire
Na zakończenie – coś totalnie nietypowego. Voltaire: The Vegan Vampire to gra, w której tytułowy bohater – syn Drakuli – odmawia picia krwi i zamiast tego… uprawia ogródek. Ale spokojnie, to nadal gra o przetrwaniu! W dzień sadzisz rośliny, a w nocy bronisz ich przed wampirzymi hordami i potworami przysłanymi przez własnego ojca. Stylowa, kolorowa i absurdalnie zabawna – Voltaire to doskonała propozycja dla tych, którzy chcą czegoś świeżego, lekkiego i pomysłowego. Wampiry z sumieniem? Czemu nie!
A jakie są Twoje ulubione gry o wampirach? Których tytułów zabrakło na liście? Śmiało – podziel się swoimi typami w komentarzach.
State of Play, Summer Game Fest, Xbox Games Showcase – za nami sporo mniej lub bardziej interesujących pokazów i prezentacji. Zapowiedziano sporo gier, a tu chcemy przybliżyć wam te bez wątpienia najciekawsze.
Chociaż konferencja organizowana przez Geoffa Keighleya nieco rozczarowała, to pozostałe wynagrodziły braki tej trwającej najdłużej. Spośród ujawnionych gier każdy na pewno znajdzie choć jedną, która wzbudzi zainteresowanie.
Wreszcie doczekaliśmy się zapowiedzi dziewiątej głównej odsłony cyklu Resident Evil i wygląda na to, że będzie to jedna z najbardziej interesujących części tej serii – zaoferuje bowiem prawdopodobnie powiew świeżości związany ze strukturą rozgrywki.
Nie tylko pierwszy trailer, ale też nieoficjalne doniesienia sugerują, że gra zaoferuje sporo swobody i eksplorację dużej, otwartej lokacji, czyli zniszczonego i opuszczonego Raccoon City. Nadal otrzymalibyśmy też liniowe fragmenty – choćby w budynkach czy podziemiach.
Zwiastun pokazuje, że poznamy nową główną bohaterkę, chociaż w materiale wideo słychać też głos mężczyzny, którym najprawdopodobniej jest Leon Kennedy. Prawdopodobnie będzie on towarzyszyć protagonistce, przedstawicielce FBI. Przekonamy się już na początku przyszłego roku, bo Resident Evil Requiem debiutuje w lutym.
Super Meat Boy 3D
Kultowa platformówka i jedna z pierwszych gier niezależnych, która zdobyła duży rozgłos, powraca. Nowy Super Meat Boy wprowadza jednak poważną zmianę – przechodzi do trzeciego wymiaru.
Podstawy rozgrywki pozostaną niezmienione w stosunku do oryginału. To wciąż niezwykle trudna gra platformowa, gdzie kluczowe znaczenie ma precyzja i zręczność. Powtarzanie jednego poziomu kilkanaście czy kilkadziesiąt razy będzie tu normą.
Nie zabraknie rozbudowanych i kreatywnie zaprojektowanych walk z bossami, a rockowy soundtrack ma umilić wrażenia z kolejnych porażek. Premiera w przyszłym roku.
Marvel Tokon: Fighting Souls
Tego nie spodziewał się chyba nikt. Zapowiedź Marvel Tokon to jedna z największych niespodzianek roku, szczególnie dlatego, że przed pokazem nie słyszeliśmy żadnych plotek na ten temat.
Fani bijatyk od lat zastanawiali się, czy seria Marvel vs. Capcom kiedykolwiek powróci, a tymczasem Sony nawiązuje współpracę z twórcami cyklu Guilty Gear czy Dragon Ball FighterZ – i wspólnie zapowiadają drużynową bijatykę z bohaterami Marvela, z japońskim sznytem.
Gra prezentuje się fantastycznie pod względem wizualnym, projekt postaci jest świetny, a niezwykle interesujący jest fakt, że Fighting Souls ma być bijatyką 4 vs. 4. Każdy gracz wybierze więc drużynę składającą się aż z czterech postaci. Marvel Tokon ukaże się w 2026 roku.
Final Fantasy Tactics – The Ivalice Chronicles
Życzenia fanów cyklu od Square Enix w końcu zostały wysłuchane, a firma zapowiedziała wreszcie wyczekiwany remaster Final Fantasy Tactics – gry uznawanej za jedną z najlepszych w całej serii, mimo że nie zalicza się ona do głównych odsłon tego cyklu.
Historia wojny domowej w królestwie Ivalice to niezaprzeczalnie jedna z najciekawiej poprowadzonych opowieści nie tylko w Final Fantasy, ale w grach wideo. Otrzymujemy tu nie tylko wciągającą fabułę, ale też świetnie napisanych bohaterów.
Taktyczna rozgrywka z kolei pozwala zaspokoić potrzeby miłośników strategicznego planowania bitew. Remaster – debiutujący już 30 września – zaoferuje szereg usprawnień, które uczynią rozgrywkę wygodniejszą. Oprawa wizualna także została przystosowana do współczesnych standardów, choć nie jest to pełny remake.
Persona 4: Revival
To była kwestia czasu. Remake Persony 3 okazał się dla Segi ogromnym sukcesem, więc zapowiedź remake’u czwartej odsłony serii nie dziwi chyba nikogo. Niestety nie ujawniono jeszcze daty premiery.
Twórcy zaprezentowali wyłącznie krótki teaser, w którym gameplay zajmował tylko 2-3 sekundy. To udowadnia, że projekt wciąż znajduje się we wczesnej fazie rozwoju – i zadebiutuje być może dopiero jesienią 2026 roku, albo nawet później.
Persona 4 to wyjątkowa odsłona popularnego cyklu jRPG, ponieważ akcja nie jest osadzona w dużym mieście wzorowanym na Tokio, ale na japońskiej wsi. Fabuła związana jest z tajemniczymi morderstwami, a także mrocznym wymiarem, do którego można dostać się… przez ekran telewizorów.