Twórcy Genshin Impact i Honkai: Star Rail oddali niedawno w nasze ręce swoją trzecią grę-usługę. Czy osiągnie tak wielki sukces, jak pozostałe dzieła chińskiego studia MiHoYo? To okaże się po paru miesiącach. Natomiast już można powiedzieć, że to po prostu porządna gra, która potrafi sprawić sporo frajdy.
Zenless Zone Zero to gra akcji, a przy projektowaniu gameplayu twórcy wzorowali się na produkcjach typu Devil May Cry. Rozgrywka i system walki są tutaj jednak nieco uproszczone i bardziej przystępne.
ZZZ jest też jednocześnie najbardziej liniową grą od MiHoYo. Na próżno szukać tu otwartego świata z Genshina, czy sporych lokacji i eksploracji zakamarków różnych obszarów z Honkai. W każdej misji przenosimy się od razu, z naszej bazy głównej, do korytarzowego levelu. Urozmaiceniem jest sposób, w jaki przemieszczamy się pomiędzy lokacjami – przeskakując między ekranami symbolizującymi prowizoryczną mapę całego wymiaru, który odwiedzamy.
Opisując w dużym uproszczeniu i skrócie – w grze trafiamy właśnie do czegoś na wzór wyrw w czasoprzestrzeni, nękających futurystyczne miasto. Poza tym możemy tylko eksplorować stosunkowo niewielki hub – parę uliczek i alejek, na których znajdziemy sklepy, handlarzy czy salon z grami arcade.
Główna fabuła rozkręca się powoli i jest niejako w tle właściwej rozgrywki. Pojawienie się tajemniczego hakera oraz zakulisowe intrygi związane z władzami miasta – teoretycznie mogło być to coś ciekawego, jednak w praktyce historia niespecjalnie angażuje.
Postacie, jak w innych grach chińskiego studia, są mocno jednowymiarowe. Gdy tylko pojawia się nowy bohater, od razu wiadomo, jaki ma charakter. To jednak pasuje do luźnego stylu i otoczki Zenless Zone Zero. W końcu gramy wieloma postaciami, często wymieniamy nasze drużyny, więc nie ma tu miejsca na rozbudowane studium osobowości.
Na system walki składają się ataki podstawowe oraz specjalne. Te pierwsze to po prostu uderzenia czy strzały (jeśli dana postać ma broń dystansową), a drugie to już bardziej efektowne ciosy. Po załadowaniu paska energii, możemy też wykonywać efektownie animowane ataki, które zadają ogromne obrażenia – bądź leczą czy wspierają cały zespół, zależnie od typu i specjalizacji konkretnego wojownika.
Niezwykle istotne jest też przełączanie się między postaciami w trakcie starć. W drużynie zawsze mamy trójkę bohaterów i w konkretnych momentach możemy natychmiast wymienić tego, którym akurat sterujemy – kolejny, kiedy wkracza do walki, aktywuje przy okazji wyjątkowy, okazjonalny atak. Zmiany takie następują na przykład po udanym parowaniu ciosu wroga. Poza blokowaniem ataków, możemy też zdać się na szybkie uniki.
Granie różnymi postaciami jest o tyle istotne, że wrogowie w różnych poziomach mają inne słabości. W jednej misji możemy mierzyć się z potworami, które otrzymują więcej obrażeń od ataków lodowych, w innych – od ognistych. Zawsze trzeba skompletować taką drużynę, by najbardziej dopasować ją do przeciwników.
Ogólnie rzecz biorąc, walka jest przyjemna, efektowna i wciągająca. Na tyle, że nie nudzi, nawet mimo nieco powtarzalnych lokacji i typów potyczek. Towarzyszy jej także naprawdę świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa, co z pewnością pomaga się zaangażować.
Dla fanów gier od MiHoYo system rozwoju i ulepszeń nie będzie zaskoczeniem, ale nowych graczy może nieco przytłoczyć. Ponownie otrzymujemy sporo różnych walut i zasobów, które służą do ulepszania poziomu postaci, a także upgrade’owania przedmiotów wzmacniających naszych bohaterów.
Pierwsze kilka godzin zabawy nie przysparza żadnych problemów i zawsze wystarcza nam zasobów na wszystko, co chcemy zrobić. Nieco później musimy już jednak uważniej wydawać zebrane surowce – by, na przykład, nie marnować ich na postacie, których nie będziemy często używać.
Grę zaczynamy z trójką odblokowanych bohaterów, a w ramach postępów fabularnych odblokowujemy niektóre postacie – pozostałe musimy zdobyć poprzez tradycyjny dla darmowych gier typu gacha losowaniach. W praktyce jest to system przypominający niesławne lootboxy, które odeszły już w zapomnienie. Zenless Zone Zero oferuje na szczęście regularne nagrody, które pozwalają co jakiś czas podejmować próby losowania bohaterów, więc nie trzeba korzystać z mikropłatności. Gra jest jednak zaprojektowana w taki sposób, że sięgnięcie do portfela wydaje się czasem kuszące – trzeba na to uważać.
Ostatecznie otrzymujemy po prostu porządną grę akcji z galerią ciekawych, świetnie zaprojektowanych bohaterów. Walka sprawia frajdę, a to jest tutaj zdecydowanie najważniejsze. Miłośnicy dobrych historii mogą jednak obejść się smakiem. Spróbować Zenless Zone Zero jednak naprawdę warto – w końcu nic to nas nie kosztuje.
Once Human to najnowsza produkcja Starry Studio, która przenosi Cię w postapokaliptyczny świat pełen koszmarnych biomechanicznych aberracji. W tej akcji-przygodzie survivalowej MMO, wcielasz się w Meta-Człowieka, który budzi się w samym środku nieznanej pustki, otoczony przez przerażające Deviationy.
Once Human to gra, która wzbudziła ogromne zainteresowanie przed premierą z 15 milionami prerejestracji na wersję PC i jest teraz dostępna na Steam. Akcja Once Human rozgrywa się w świecie zniszczonym przez obcą substancję zwaną Stardust, która przekształciła ludzi, zwierzęta i rośliny w przerażające Deviationy. Jako Meta-Człowiek jesteś jednym z niewielu ocalałych, którzy potrafią przetrwać w tym skażonym środowisku i korzystać z mocy Stardust. Jednak nawet ty nie jesteś niezniszczalny – Deviationy mogą cię rozszarpać na strzępy, a inni ocaleni mogą zastrzelić cię bez skrupułów. Twoim zadaniem jest odkrycie prawdy o Stardust, poznanie jej pochodzenia i celu, a także walka o przetrwanie i zmianę losów ludzkości.
Choć na rynku nie brakuje gier survivalowych w postapokaliptycznych klimatach, takich jak Fallout 76, czy chociażby Rust, Once Human wyróżnia się swoim unikalnym podejściem do tego motywu. Zamiast klasycznych zombie czy scenariuszy wojny nuklearnej gra przedstawia inwazję obcej formy życia, która zmienia wszystko, co znasz, w groteskowe potwory. Ten oryginalny pomysł sprawia, że Once Human często Cię zaskoczy. Gra oferuje otwarty świat, w którym gracze mogą współpracować, walczyć z potworami, odkrywać spiski i rywalizować o zasoby. Choć broń w grze jest dość standardowa, walka z potworami o unikalnym wyglądzie i zachowaniu dostarcza naprawde niezłych wrażeń. Mimo pewnych problemów technicznych Once Human ustanawia nowe standardy dla gier free-to-play, oferując bogatą zawartość i wyjątkowy styl wizualny.
Czy warto zagrać? Pomimo mieszanych opinii użytkowników Once Human wyróżnia się na tle innych gier survivalowych swoją unikalną koncepcją i kreatywnym podejściem do oklepanego konceptu – końca świata. Zamiast klasycznych zombie czy nuklearnej zagłady będziesz musiał walczyć z inwazją obcych, która przekształca otaczający nas świat w groteskowe potworności. W grze spotkasz takich przeciwników jak gigantyczne pająki czy drzewo-zabójcę. Mechanika walki, choć momentami standardowa, oferuje unikalne wyzwania podczas starć z bossami. Co więcej Once Human jest dostępny za darmo, co czyni go niezwykle atrakcyjną propozycją dla graczy szukających nowych doświadczeń. Choć gra nie jest wolna od błędów, jej wyjątkowy styl i bogata zawartość sprawiają, że warto dać jej szansę.
Lenovo Legion Gaming Community ogłasza nowy konkurs – Legion GO Cup, który odbędzie się w dniach 9-11 sierpnia. To niepowtarzalna okazja, aby wziąć udział w turnieju i wygrać fantastyczne nagrody!
Uczestnikiem konkursu może być każda pełnoletnia osoba fizyczna zamieszkała na terytorium Polski, zarejestrowana na stronie Legion Gaming Community https://gaming.lenovo.com/emea/forums/73-Spo%C5%82eczno%C5%9B%C4%87-Legion-Gaming. Osoby, które ukończyły 13 lat, ale nie mają jeszcze 18 lat, mogą uczestniczyć w konkursie za zgodą rodzica lub opiekuna prawnego.
Komentarze można zamieszczać od 11 lipca do 10 sierpnia do godziny 23:59. Kod dostępu zostanie przesłany w wiadomości prywatnej przez administratora lub moderatora społeczności. Następnie 9 i 10 sierpnia rozegrane zostaną minimum trzy gry custom, z których pięć najlepszych osób przechodzi do kolejnego etapu. Na koniec 11 sierpnia wszyscy wyłonieni finaliści spotkają się na ostatecznej rozgrywce, aby wyłonić zwycięzców. Gramy w trybie zero budowania.
Nagrody, bo to w końcu jest najważniejsze – do wygrania będzie konsola Lenovo Legion GO, myszki Lenovo Legion M300 oraz koszulki Lenovo Gaming Community
Pełen regulamin konkursu jest dostępny https://gaming.lenovo.com/emea/attachment.php?attachmentid=31129&d=1720701409
Do zobaczenia w grze!
*IMPREZA TA NIE JEST W ŻADEN SPOSÓB SPONSOROWANA, POPIERANA ANI ADMINISTROWANA PRZEZ SPÓŁKĘ EPIC GAMES, INC. INFORMACJE PODAWANE PRZEZ GRACZY W ZWIĄZKU Z TĄ IMPREZĄ SĄ PRZEKAZYWANE ORGANIZATOROWI IMPREZY, A NIE SPÓŁCE EPIC GAMES, INC.
Haunted Paws to urocza kooperacyjna gra w klimacie horroru, która przenosi nas do mrocznego, nawiedzonego dworu. W tej wyjątkowej przygodzie wcielamy się w dwie szczeniaki, które muszą uratować swojego pana porwanego przez złowrogie istoty.
W głębi nawiedzonego dworu, nasi bohaterowie na czterech łapach, stają przed zadaniem odkrycia przeszłości złowrogich istot oraz uwolnienia swojego przyjaciela. Gra łączy elementy horroru, ale posiada również ciepłe emocjonalne momenty, tworząc niepowtarzalną atmosferę. W tym co-opie musicie współpracować, aby rozwiązywać zagadki, odkrywać wciągające tajemnice i uciekać przed złymi potworami. Każdy szczeniak posiada unikalne umiejętności, które pomagają w różnych sytuacjach – od kopania w poszukiwaniu wskazówek po śledzenie zapachu swojego właściciela przez dom.
Gra oferuje możliwość tworzenia i dostosowywania wyglądu swojego szczeniaka (tak, możesz odwzorować swojego psa!). Będziesz mógł wybierać spośród szerokiej gamy ras, dostosowywać kolor sierści oraz dodawać charakterystyczne cechy, które oddają istotę ich zwierzęcia. Dodatkowo, gra oferuje różnorodne akcesoria, dzięki którym można ubrać swojego psa w zabawne i stylowe stroje.
Obecnie jest tworzona przez studio Lazy Flock i zostanie wypuszczona na Steam, jednak data jej premiery nie jest znana.
Żyjemy w pięknych czasach dla graczy. Jeśli weźmiemy pod uwagę nie tylko gry wysokobudżetowe, ale i indie, to zobaczymy, że praktycznie co miesiąc na rynek trafia wiele wspaniałych tytułów.
Normą w branży jest jednak także anulowanie projektów. Czasem nie starcza budżetu, czasem początkowy koncept okazuje się zbyt trudny do zrealizowania. Powody są różne. Tu chcemy przybliżyć kilka najciekawszych gier, które miały do nas trafić, ale – niestety – zostały skasowane.
Czy lubicie gry Hideo Kojimy, czy też nie – to raczej nie możecie odmówić temu deweloperowi pomysłowości. Dlatego też fakt, że horror Silent Hills od zespołu dowodzonego właśnie przez Kojimę został skasowany, to naprawdę smutna sprawa.
Krótki grywalny teaser – P.T. – jasno pokazał, że gra obfitowałaby w niesamowity, przejmujący klimat. Ogromne wrażenie robiła też oprawa graficzna.
Co ciekawe, w prace zaangażowali byli też Guillermo del Toro oraz ceniony japoński twórca mangi w konwencji horroru – Junji Ito. Połączenie takich kreatywnych mocy z pewnością zaowocowałoby czymś niezwykłym.
Half Life 2: Epizod 3
Drugi dodatek do Half-Life 2 zakończył się fabularnym cliffhangerem. Fani z ogromnym zainteresowaniem i ekscytacją czekali na Epizod 3 w zasadzie od 2007 roku… Niestety, Valve nie potrafi liczyć do trzech.
Scenarzysta Marc Laidlaw twierdził, że trzeci epizod miał być zakończeniem całej serii Half-Life. Do sieci trafił nawet opis fabuły, która była już gotowa. Trafilibyśmy na Arktykę, gdzie Gordon Freeman miał położyć ostateczny kres dyktaturze Kombinatu.
Prace jednak wstrzymano, ponieważ Valve chciało podobno, by nowa gra spod szyldu Half-Life była bardziej ambitna… cokolwiek może to oznaczać.
Scalebound
Ten tytuł powstawał w ramach współpracy marki Xbox z japońskim studiem Platinum Games – mistrzami gatunku gier akcji. Scalebound zostało oficjalnie ujawnione, udostępniono nawet fragmenty rozgrywki, które prezentowały efektowną przygodę o wojowniku, któremu w walce pomagał smoczy towarzysz.
Urozmaiceniem miały być momenty, w których gracz mógłby przejąć bezpośrednią kontrolę nad samym smokiem. Na dodatek, twórcy zapowiadali też, że całość będzie można ukończyć w trybie kooperacji z trójką innych użytkowników.
Niestety w 2017 roku, aż 4 lata po pierwszej zapowiedzi, Scalebound zostało skasowane. Szef studia Platinum stwierdził później, że wina leżała zarówno po stronach twórców, jak też Microsoftu. Projekt utknął w martwym punkcie.
Prey 2
Marka Prey może być dziś kojarzona – szczególnie przez młodszych – z grą od studia Arkane wydaną w 2017 roku. Jednak dekadę wcześniej ukazał się oryginał, z którym nowszy tytuł nie ma nic wspólnego.
Prey z 2006 roku to wyjątkowa przygoda science-fiction, w której nie tylko walczymy z kosmitami, ale manipulujemy otoczeniem za pomocą magii, używamy portali czy nawet korzystamy z duchowej formy bohatera, by przemieszczać się i wchodzić w interakcje z przedmiotami. Pod względem rozgrywki była to gra wyjątkowa.
Sequel powstawał w Human Head Studios – pod szyldem Bethesdy – przez dwa lata. Twórcy mieli już gotową historię, a do sieci wyciekły nawet fragmenty rozgrywki. Z niewyjaśnionych przyczyn gra została jednak anulowana.
Batman: Gotham by Gaslight
Batman Arkham to znakomita seria gier akcji. Sterujemy w niej tą najpopularniejszą wersją Człowieka Nietoperza. Anulowany projekt Gotham by Gaslight oferował jednak zupełnie inne spojrzenie na bohatera.
W anulowanej grze, Gotham przypominało steampunkowy, wiktoriański Londyn z końca XIX wieku, co naturalnie wpływało na dostępne gadżety i pojazdy. Produkcja miała kłaść duży nacisk na mroczną atmosferę i elementy skradankowe.
Z gry nie zachowało się wiele materiałów, ale serwis Siliconera opublikował kiedyś film prezentujący prototyp. W filmie można dostrzec między innymi doskonale zrealizowaną fizykę… peleryny Batmana.
Remaki gier to fantastyczna okazja dla młodszych graczy do poznania wyjątkowych tytułów, a dla odbiorców pamiętających oryginały – szansa na przeżycie tych przygód raz jeszcze, z lepszą oprawą, często z wygodniejszym, współczesnym sterowaniem.
Można czasem odnieść wrażenie, że otrzymaliśmy już mnóstwo remake’ów. Na pewno jest jeszcze sporo gier, które mają na karku kilka czy nawet kilkadziesiąt lat, a nie doczekały się żadnego odświeżenia.
Oto pięć tytułów, które zdecydowanie na remake zasługują.
Capcom udowodnił, za sprawą remake’ów Resident Evil 2 i Resident Evil 4, że potrafi wspaniale odnowić klasyczne hity, którymi niegdyś zachwycał się cały świat. Nic dziwnego, że wielu graczy wielokrotnie już wzywało japońskiego wydawcę, by w końcu zajął się odświeżeniem Dino Crisis.
Ten survival horror z 1999 roku nadaje się na remake idealnie. Podobnie jak oryginalny Resident Evil 2, jest już dziś archaiczny, a jednocześnie praktycznie niedostępny na współczesnych platformach. Jak wskazuje tytuł, w grze na naszej drodze stają dinozaury – czy nie byłoby to w dzisiejszych czasach mile widzianą odmianą od wszechobecnych zombie?
Łatwo sobie wyobrazić, jak pięknie wyglądałby taki remake. Dino Crisis to liniowa przygoda, więc jakość oprawy graficznej z pewnością powaliłaby na kolana. Capcom, musisz!
Deus Ex
Po niedawnej zapowiedzi Perfect Dark wielu graczy zachwycało się faktem, że otrzymamy nową grę, która przypomina pod względem rozgrywki serię Deus Ex. Świetnie byłoby jednak otrzymać też po prostu remake tego kultowego klasyka.
Oryginał zadebiutował w czerwcu 2000 roku. Doczekał się wielu fanowskich modów usprawniających rozgrywkę, jednak żaden nie sprawia, że można dziś w ten tytuł grać stuprocentowo wygodnie i cieszyć się oprawą graficzną.
Deus Ex to fantastyczna, cyberpunkowa historia pełna zwrotów akcji oraz oferujący mnóstwo wolności i wyborów (związanych z rozgrywką) gameplay. Remake z pewnością cieszyłby się ogromnym zainteresowaniem.
Motorstorm
Pewne gatunki gier odeszły już w zapomnienie. To na przykład strategie RTS, czy zręcznościowe, liniowe gry wyścigowe. Oczywiście nadal można znaleźć tego typu gry indie, lecz jeśli chodzi o rynek wysokobudżetowych produkcji – na próżno takich szukać. Wielka szkoda.
Remake Motorstorma byłby czymś fantastycznym. Wielu fanów skakałoby z radości, a Sony mogłoby zapunktować w oczach odbiorców – stworzeniem czegoś, co może niekoniecznie pobije rekordy sprzedaży, ale będzie po prostu świetną grą i powrotem do przeszłości.
Taki remake mógłby być swego rodzaju składanką The Best Of… całej serii Motorstorm. Szalone wyścigi, zniszczalne otoczenie, offroadowe szaleństwo, wszystko to z oprawą godną 2024 roku? Byłby to z pewnością niezwykle widowiskowy spektakl.
The Saboteur
Historia The Saboteur jest przykra. Gra ukazała się w 2009 roku i zaskarbiła sobie uznanie odbiorców, choć miała ewidentne wady, spowodowane przede wszystkim tym, że… twórcy nie mieli czasu jej odpowiednio dopracować i właściwie dokończyć. Pandemic Studios zostało zamknięte, ale EA wciąż posiada prawa do marki.
Opowieść o bohaterze walczącym z nazistami okupującymi Paryż jest naprawdę wciągająca, a ciekawa czarno-biała stylistyka zajętych przez Niemców dzielnic miasta to do dziś coś wyjątkowego. Gameplay jest odpowiednio różnorodny, dając okazję do skradankowego podejścia, sabotażu i czystej akcji.
To z pewnością gra, która zasługuje na drugą szansę, a byłby nią właśnie porządny remake.
Prototype
Marka Prototype należy do Activision, które z kolei jest od jakiegoś czasu częścią Xboksa. Remake tej gry z otwartym światem mógłby być naprawdę fantastyczną alternatywą dla konkurencyjnego Spider-Mana z platform PlayStation.
Kto pamięta oryginał, doskonale wie, o czym mowa. System poruszania się – szczególnie w drugiej części serii – był niezwykle satysfakcjonujący. Bohater z super-mocami mógł skakać i latać po całym mieście, by błyskawicznie przemieszczać się między dzielnicami czy uciekać przed wrogami.
Ucieczka jednak rzadko była wymagana, ponieważ Prototype oferuje też po prostu świetne poczucie bycia potężnym. Remake, ze współczesną, imponującą oprawą, byłby po prostu szalenie efektowny.
To tylko kilka gier, które zasługują na porządne odświeżenie. Miejmy nadzieję, że chociaż jedna z nich faktycznie doczeka się kiedyś remake’u.
Na Steamie zadebiutowała niedawno produkcja polskiego studia Polished Games. Be My Horde to kolejna z wielu gier, które mocno inspirują się jednym z największych niezależnych hitów ostatnich lat – Vampire Survivors. Polscy twórcy zaproponowali jednak ciekawe rozwiązanie związane z fundamentem rozgrywki, które sprawia, że produkcja dostatecznie się wyróżnia i po prostu ma swój charakter.
To wciąż wersja Early Access, nie oferuje więc zbyt dużo zawartości. Można jednak ocenić, jak wypada pomysł na gameplay. Bez dwóch zdań otrzymujemy tutaj grę z potencjałem, która już na wczesnym etapie rozwoju potrafi mocno zaangażować.
Inne gry tego typu polegają na sterowaniu postacią, która automatycznie atakuje zbliżających się przeciwników. W Be My Horde także przejmujemy kontrolę nad jedną bohaterką, jednak nasza nekromantka nie brudzi sobie rąk zadawaniem ciosów – ofensywę przeprowadzają zgromadzone dookoła niej zombie.
Zaczynamy z garstką wskrzeszonych wieśniaków i zbliżamy się do innych, pojedynczych jednostek, do małych grupek, by nasze zombiaki odbierały im życie – a następnie z ciał poległych tworzymy kolejnych nieumarłych, którzy zwiększają naszą hordę. Z czasem mamy już dziesiątki zombie-wieśniaków, co pozwala atakować potężniejsze jednostki: wojowników z toporami, rycerzy, jeźdźców i tak dalej.
Przerzucenie zadania atakowania wrogów na zgromadzone wokół głównej bohaterki jednostki to ciekawy pomysł, który od razu pozwala wyróżnić się Be My Horde na tle konkurencji. Czuć jednak, że gra dopiero zadebiutowała w dziale Wczesnego Dostępu, bo wymaga jeszcze nowych elementów i dopracowania, by pozwalała naprawdę mocno się zaangażować.
Gra oferuje system ulepszeń, jednak jest on dostępny poza właściwą rozgrywką. Zdobywane dusze wydajemy po porażce w naszej bazie, by budować różne upgrade’y, które pozwalają – przykładowo – zwiększyć liczebność początkowej hordy, szybkość regeneracji zdrowia, czy też umożliwić wskrzeszanie kilku umarlaków jednocześnie.
Później odblokowujemy też system zwojów, czyli ulepszeń pozwalających na przykład znajdować apteczki czy przedmioty zwiększające prędkość poruszania się w rozbijanych na mapce dzbanach oraz urnach.
Odczuwalnym problemem jest jednak brak ulepszeń i zdolności podczas samej rozgrywki. Istotnym elementem Vampire Survivors i podobnych gier jest poczucie rozwoju i rośnięcia w siłę w trakcie misji – zdobywanie kolejnych ataków, broni i stopniowe ich ulepszanie jest właśnie tym, co najmocniej angażuje. W Be My Horde tego aspektu brakuje.
Wpływa to też na brak w zasadzie jakiegokolwiek planowania czy strategii, a każda rozgrywka wygląda bardzo podobnie. Nie możemy zaplanować sobie jakiegoś konkretnego buildu – postanowić na przykład, że w danej rundzie postaramy się ulepszać ataki ogniem, albo aurę zadającą obrażenia, bo takich umiejętności w grze po prostu nie ma.
Be My Horde ma przed sobą jeszcze wiele miesięcy rozwoju. Twórcy wprowadzą nowe lokacje – obecnie mamy zaledwie jedną – i przeciwników, jednak kluczowym wydaje się właśnie wprowadzenie systemu nowych umiejętności i ataków odblokowywanych podczas rozgrywki. Bez tego nawet finalna wersja gry będzie mieć problemy z przyciągnięciem do ekranu na dłużej.
Niesamowity crossover Fortnite i Piratów z Karaibów będzie grywalny już 19 lipca z nowymi skinami, przedmiotami i battle passem.
Wszystko to wiadomo przez błąd w sklepie Fortnite, w którym można było przedwcześnie zakupić wspomniany wyżej battle pass „Cursed Sails” i natychmiast otrzymać skina legendarnego Jacka Sparrowa oraz przy okazji podgląd na całą resztę zawartości przepustki. Epic Games było przez to zmuszone podać oficjalną datę premiery oraz zablokować dostęp do przepustki graczom, którzy ją kupili, aż do wyjścia aktualizacji.
No dobra, ale co nowego pojawi się w grze z związku z tym crossoverem?
Rzecz jasna nowy karnet bojowy zawierający tematyczne skiny i przedmioty
Skiny postaci z serii
Powrót broni flintlock
Pirackie armaty i mapy skarbów
Zmienione wyglądy skarbców i dużo więcej
Warto nadmienić, że w tym samym czasie wejdzie też letnie wydarzenie w Fortnite z całą masą nowości, odświeżających całą rozgrywkę. Jaka będzie jego zawartość? Tego jeszcze nie wiemy na pewno, ale jak się dowiemy, to na pewno napiszemy!
W wakacje na rynku gier zwykle panuje posucha, ale nie tym razem. W tym miesiącu będziecie mogli zagrać w naprawdę sporo ciekawych, nowych tytułów. Przekonajcie się, o jakich tytułach mowa!
Final Fantasy XIV: Dawntrail to już piąty duży dodatek do popularnej gry MMORPG Square Enix. Rozszerzenie to wprowadza nowy, egzotyczny kontynent pełen nieznanych plemion, groźnych przeciwników i nowych przygód, podnosi maksymalny poziom postaci do 100 poziomu, a także dodaje dwie nowe klasy, nowe wyposażenie i umiejętności oraz nowy wątek fabularny. Co ciekawe, DLC utrzymane jest w wakacyjnym klimacie. W jego ramach weźmiemy udział w procesie wyboru władcy dla krainy Tural.
The First Descendant [PC, PS5, PS4, XSX, XONE]
Gatunek: looter shooter
Data premiery: 2 lipca
The First Descendant to darmowa, kooperacyjna strzelanka RPG, która zanurzy Was w futurystycznym świecie zagrożonym przez inwazję kosmitów. Jako jeden z tytułowych spadkobierców staniecie w niej do walki o przetrwanie ludzkości, korzystając z szerokiego arsenału broni i unikalnych umiejętności każdej postaci. The First Descendant oferuje możliwość zarówno rozgrywki w pojedynkę, jak i w coopie dla maksymalnie czterech osób, ale to właśnie w tym drugim trybie może gwarantować największą frajdę. Warto wspomnieć, że grafika gry bazuje Unreal Engine 5, a wiec jest dość przyjemna dla oka.
Ark of Charon [PC]
Gatunek: strategia
Data premiery: 9 lipca (wczesny dostęp)
Wyobraźcie sobie, że jesteście opiekunami gigantycznego drzewa, które przypomina bestię – to właśnie Wasza rola w Ark of Charon! W Arch of Charon będziecie budować miasto na grzbiecie tej bestii, dbając jednocześnie o to, aby ta dotarła do swojego celu, czyli szkółki, w której będzie w stanie rozrosnąć się do swojej pełnej formy. Po drodze będziecie też zdobywać nowe umiejętności i zbierać urocze chowańce, które będą pomagać Wam w Walce. Wszystko to w postapokaliptycznym świecie fantasy.
Once Human [PC]
Gatunek: survival, gra akcji
Data premiery: 9 lipca
Once Human to darmowa gra utrzymana w konwencji MMO, która przeniesie Was do postapokaliptycznego świata opanowanego przez mutanty zarażone kosmicznym pyłem. Jako ocalali będziecie musieli walczyć o przetrwanie, budując schronienie, zbierając zasoby i wytwarzając broń. Będziecie też mieli okazję dołączania do innych graczy i tworzenia sojuszy, eksplorowania niebezpiecznych terenów i stawiania czoła hordom zarażonych. Ponadto Once Human pozwoli Wam poznać prawdę o kataklizmie, który sprawił, że świat gry wygląda tak, jak wygląda.
The Crust [PC]
Gatunek: strategia ekonomiczna
Data premiery: 15 lipca (wczesny dostęp)
Czy kiedykolwiek marzyliście o tym, aby stać się pionierami kosmicznej ekspansji? W The Crust staniecie na czele firmy kolonizującej Księżyc, a Waszym zadaniem będzie zbudowanie prosperującej bazy, która stanie się fundamentem nowej cywilizacji. Będziecie zarządzać zasobami, automatyzować produkcję i organizować wyprawy badawcze, aby odkryć sekrety Srebrnego Globu. Będziecie wydobywać cenne surowce, rozwijać zaawansowane technologie i stawiać czoła wyzwaniom życia na obcej planecie. Handel z ziemskimi korporacjami, spekulacje na rynku i inwestycje w ambitne projekty pozwolą Wam zapewnić swojej kolonii dobrobyt. The Crust to nie tylko gra o ekonomii, ale także o odkrywaniu tajemnic Księżyca i budowaniu podwalin pod przyszłość ludzkości wśród gwiazd.
EvilVEvil [PC, PS5, XSX]
Gatunek: gra akcji
Data premiery: 16 lipca
EvilVEvil to kooperacyjny FPS od studia Toadman Interactive, w którym wcielicie się w potężne wampiry z Zakonu Smoka i staniecie do walki z hordami potworów pod wodzą złego Zagreusa. Waszym zadaniem będzie powstrzymanie złowrogiego krwiopijcy przed wchłonięciem esencji ludzkości i zdobyciem nieograniczonej mocy. Kampania fabularna zabierze Was w pełną akcji podróż, podczas której poddacie się Waszym wampirzym instynktom, aby ocalić świat przed zagładą.
Nobody Wants to Die [PC, PS5, XSX]
Gatunek: przygodówka FPP
Data premiery: 17 lipca
Nobody Wants to Die zabierze Was do dystopijnego Nowego Jorku roku 2329, gdzie nieśmiertelność stała się rzeczywistością. Wcielcie się w detektywa Jamesa Karra, który po własnych doświadczeniach ze śmiercią, podejmuje się nieoficjalnego śledztwa w sprawie seryjnego mordercy zagrażającego elicie miasta. Jako detektyw będziecie musieli balansować na krawędzi moralności, prowadząc śledztwo i odkrywając mroczne sekrety nowojorskiej elity. Wykorzystując futurystyczne narzędzia, będziecie rekonstruować zbrodnie, prześwietlać ciała ofiar, odnajdywać ukryte dowody i manipulować czasem, aby odkryć prawdę.
Cataclismo [PC]
Gatunek: strategia
Data premiery: 22 lipca (wczesny dostęp)
Cataclismo to hybryda RTS-a i gry typu tower defense od twórców Moonlightera. Zabierze Was ona do mrocznego świata fantasy pogrążonego w chaosie. Niegdyś kwitnąca kraina została pochłonięta przez złowrogą Mgłę, z której wyłaniają się przerażające monstra. Ostatnia nadzieja ludzkości spoczywa na barkach młodej badaczki imieniem Iris, która wyruszy na wyprawę do ruin zapomnianego królestwa, by odzyskać utracony świat.
Conscript [PC, PS4, PS5, XONE, XSX, Switch]
Gatunek: survival horror
Data premiery: 23 lipca
Conscript to survival horror, który przeniesie Was w sam środek krwawej Bitwy pod Verdun w 1916 roku. Wcielcie się w Andre, francuskiego żołnierza, który po odzyskaniu przytomności odkrywa, że jego oddział został zdziesiątkowany, a jego brat zaginął. Zdeterminowany, by odnaleźć brata i ocalić pozostałych przy życiu towarzyszy, Andre wyrusza w niebezpieczną podróż przez zniszczone okopy, spustoszone miasto i przerażające podziemia. W grze, ukazanej z lotu ptaka, będziecie eksplorować rozbudowane lokacje, rozwiązywać zagadki środowiskowe i logiczne, a także stawiać czoła zarówno niemieckim żołnierzom, jak i przerażającym wytworom wyobraźni Andre. Walka będzie wymagała od Was strategicznego podejścia i zarządzania ograniczonymi zasobami, takimi jak amunicja i lekarstwa.
7 Days to Die [PC, PS4, XONE, PS5, XSX]
Gatunek: survival
Data premiery: 25 lipca
7 Days to Die znajduje się we wczesnym dostępie od grudnia 2013 roku, ale w końcu, po prawie 10 latach, doczeka się pełnoprawnej premiery, a nastąpi ona już w tym miesiącu. 7 Days to Die to oczywiście osadzony w postapokaliptycznych realiach survival horror, który daje nam zadanie przetrwania w świecie opanowanym przez zombie. Jego akcja dzieje się w otartym świecie zbudowanym z voxeli, a rozgrywka może być toczona zarówno w trybie dla pojedynczego gracza, trybie kooperacji oraz trybie PvP,
Harvest Days [PC, Switch, PS5, XSX]
Gatunek: RPG, rolnicza
Data premiery: 25 lipca
Jeżeli po Stardew Valley albo Farming Simulatorze jesteście głodni kolejnej rolniczej produkcji, to powinniście czekać na debiut Harvest Days. To kolejna gra, w której zajmiecie się prowadzeniem własnego gospodarstwa i nie tylko. Przeniesiecie się w niej do wioski Duda’s Village, wzorowanej na hiszpańskiej prowincji, której spróbujecie przywrócić dawny blask. Rzecz jasna, w Harvest Days zaimplementowano takie elementy jak cykl dobowy, pory roku oraz dynamicznie zmieniające się warunki pogodowe, bez których porządna gra rolnicza nie mogłaby się obejść.
Stormgate [PC]
Gatunek: RTS
Data premiery: 30 lipca (wczesny dostęp)
Podejrzewam, że wielu z Was tęskni za czasami, w których Blizzard produkował gry RTS. No cóż, Blizzard ten gatunek porzucił już dawno. Na szczęście weterani z tej firmy zdawali sobie sprawę z tego, że chętnych na takie gry nie brakuje i dlatego stworzyli Stormgate. Stormgate to RTS osadzony w realiach science fiction (i fantasy), który zaoferuje nam zarówno rozbudowaną kampanię fabularną, jak i szereg innych trybów rozgrywki. W trybie kampanii przejmiemy kontrolę nad ludźmi, rasą Infernali, którzy najechali Ziemię i zdziesiątkowali jej mieszkańców lub rasą Celestiali, którzy dysponują technologią tak zaawansowaną, że nie sposób odróżnić jej od magii.
Jasne, oprawa graficzna w grach wideo jest ważna. Gra nie musi posiadać jednak fotorealistycznej grafiki, by zachwycać. Ba, brak realistycznej grafiki potrafi sprawić, że gry starzeją się wolniej, zachwycają przez lata i w zasadzie łączą pokolenia. Istnieją tytuły, które dzięki swojemu ponadczasowemu stylowi, dbałości o detale i artystycznej wizji sprawiają, że wciąż chce się do nich wracać.
W związku z powyższym postanowiliśmy przygotować dla Was listę 10 gier na PC, które naszym zdaniem można uznać za „nieśmiertelne”. Niektóre z nich mają już swoje lata, inne są stosunkowo młode, ale wszystkie łączy jedno: ich grafika wciąż robi wrażenie. Niezależnie od tego, czy jesteś fanem klimatycznych gier RPG, dynamicznych strzelanek czy wciągających strategii, na pewno znajdziesz wśród nich coś dla siebie.
Okami
Ta gra to prawdziwe dzieło sztuki. Inspirowana japońską mitologią i malarstwem tuszem, Okami oczarowuje swoim unikalnym stylem wizualnym. Każda scena wygląda jak żywy obraz, pełen kolorów, detali i symboliki. A do tego dochodzi jeszcze genialna mechanika malowania pędzlem, która pozwala wpływać na otoczenie i rozwiązywać zagadki. Okami to nie tylko gra, to interaktywne doświadczenie, które zapada w pamięć na długo.
Journey
Journey jest produkcją, która udowadnia, że mniej znaczy więcej. Prosta, ale piękna grafika, subtelna muzyka i minimalistyczna narracja tworzą tu niepowtarzalną atmosferę tajemnicy i melancholii. W Journey wcielamy się w tajemniczą postać, która przemierza pustynną krainę, dążąc do odległej góry. Po drodze mamy szansę spotkać innych graczy, z którymi możemy nawiązać bezsłowną więź. Journey to gra o samotności, przyjaźni i poszukiwaniu sensu życia. To gra, która skłania do refleksji.
Ori and the Blind Forest
Ori and the Blind Forest to gra, która zachwyca swoją baśniową oprawą. Mowa o oprawie, którą tworzą ręcznie rysowane grafiki, pełne detali, a także animacje, które dodają światu gry magii. Ten świat aż chce się eksplorować. Do tego dochodzi jeszcze wzruszająca historia o miłości, stracie i nadziei, która niejednego gracza doprowadziła do łez. Ori and the Blind Forest jest więc przeżyciem, które zostanie z Tobą na długo.
World of Warcraft
O tym MMO chyba nie trzeba mówić wiele. Ma ono bowiem już 20 lat i zapewne wielu z Was przynajmniej przez jakiś czas w nie grało. Ale co sprawiło, że World of Warcraft przetrwało próbę czasu i nadal cieszy się tak dużą popularnością? Przede wszystkim gra zawdzięcza to ciągłemu wsparciu zapewnianemu przez Blizzard. WoW regularnie dostaje kolejne rozszerzenia i aktualizacje. Nie bez znaczenia jest tu jednak jego oprawa graficzna. Na przestrzeni lat i ją nieco aktualizowano, ale jej styl artystyczny sprawia, że ta się prawie w ogóle nie starzeje. Można tu wysunąć stwierdzenie, że nawet World of Warcraft Classic przy najniższych ustawieniach graficznych, jak na komputerze z 2004 roku, wygląda dobrze.
Cuphead
Cuphead to gra, która rzuca wyzwanie graczom swoim wysokim poziomem trudności. Ale to nie jedyny powód, dla którego warto w nią zagrać. Gra zachwyca swoim retro stylem, inspirowanym kreskówkami z lat 30. XX wieku. Ręcznie rysowane postacie, animacje i tła wyglądają jak wyjęte ze starego projektora. Do tego dochodzi jeszcze jazzowa muzyka, która idealnie pasuje do klimatu gry. Oprócz samej gry Cuphead polecamy też Wam dedykowany jej dodatek – The Delicious Last Course, który wprowadza nowe poziomy, bossów, a także trzecią grywalną postać, Miss Chalice.
Hollow Knight
Hollow Knight przenosi graczy do mrocznego, ale pięknego świata Hallownest, pełnego tajemniczych stworzeń i zapomnianych ruin. Gracz wciela się niej w małego rycerza, który musi odkryć sekrety starożytnego królestwa i stawić czoła pradawnemu złu. Hollow Knight to metroidvania, czyli gra akcji z elementami eksploracji, rozwoju postaci i walki. Jej grafika jest ponadczasowa, ponieważ jej elementy zostały narysowane ręcznie i przywodzą na myśl klasyczne filmy animowane. Jeśli szukasz gry, która wciągnie Cię na długie godziny i pozwoli Ci odkrywać tajemniczy świat, Hollow Knight jest idealnym wyborem.
Disco Elysium
Dobra gra RPG zawiera nie tylko systemy rozwoju postaci i liczne okazje do toczenia walk z przeciwnikami. Dobra gra RPG, taka jak Disco Elysium, stawia też, na dobre dialogi, moralne wybory oraz ich konsekwencje. W Disco Elysium wcielamy się w zdegradowanego detektywa, który musi rozwiązać sprawę morderstwa, jednocześnie walcząc z własnymi demonami. Gra zachwyca swoim surrealistycznym stylem, inspirowanym malarstwem olejnym i modernistyczną literaturą. Ponadto zachęca do myślenia i kwestionowania świata, który nas otacza.
Hades
Hades to jeden z wielu przykładów wciągających i satysfakcjonujących gier typu roguelike. W tej grze przejmujemy nad Zagreusem, synem Hadesa, który próbuje uciec z podziemi. Gra oferuje dynamiczną walkę, różnorodne bronie i umiejętności, oraz losowo generowane poziomy, które zapewniają wysoką regrywalność. To jednak nie wszystko. Hades zachwyca również swoim inspirowanym grecką mitologią światem, pełnym barwnych postaci, a także dobrze napisanymi dialogami.
Subnautica
Subnautica to gra, która udowadnia, że survival może być czymś więcej niż tylko walką o przetrwanie. To gra, która opowiada historię o odkrywaniu tajemnic obcej planety. Subnautica zachwyca swoim podwodnym światem, pełnym różnorodnych stworzeń i biomów – od jasnych raf koralowych po ciemne głębiny, od wulkanicznych kominów po lodowe jaskinie. Do tego dochodzi jeszcze ciekawa fabuła, pełna zwrotów akcji i zagadek, oraz możliwość budowania własnych baz i pojazdów. Trzeba też dodać, że Subnautica ma w sobie coś z horroru, ponieważ potrafi niesamowicie wystraszyć.
Gris
Gris jest produkcją, która opowiada historię o radzeniu sobie ze stratą i odnajdywaniu nadziei. Kierujemy w niej bowiem poczynaniami dziewczyny, która stara się uporać z bolesnymi wydarzeniami z przeszłości. Gris robi wrażenie swoim akwarelowym stylem, który zmienia się wraz z emocjami głównej bohaterki. Za jego sprawą świat gry wygląda niczym żywy obraz, który potrafi przejść z szarości i pustki w karuzelę kolorów, idealnie dopasowując się do emocji wyrażanych przez główną bohaterkę.
Mam nadzieję, że nasz artykuł zainspiruje Cię do sięgnięcia po którąkolwiek z wymienionych gier. A może nasuwają Ci się na myśl inne tytuły z doprawdy ponadczasową grafiką? Jeśli tak, podziel się nimi w komentarzach!