Przygotuj się na ekscytującą podróż do świata pełnego horroru i folkloru w The Axis Unseen! Ten tytuł, stworzony przez Nate’a Purkeypile’a, znanego z pracy nad takimi grami jak Skyrim i Fallout, łączy heavy metal z grozą, pozwalając Ci polować na koszmarne stwory z antycznych legend w tajemniczym, otwartym świecie.
Gra, opracowana przez Bad Ridge Games, wyróżnia się także unikalną ścieżką dźwiękową Clifforda Meyera, byłego członka zespołu ISIS. Soundtrack to dynamiczna mieszanka heavy metalu i prymitywnych dźwięków, która dostosowuje się do wydarzeń na ekranie, potęgując atmosferę gry. W The Axis Unseen wyruszysz na łowiecką wyprawę, używając mocy bestii, na które polujesz, oraz żywiołów takich jak ogień czy wiatr, by stawić czoła wszelkiej maści abominacjom.
Na Guerrilla Collective 2024 zaprezentowano nowy zwiastun rozgrywki, który ujawnił różne nawiedzające lokacje i potężne potwory, które je zamieszkują. Gra zaprojektowana została nie tylko jako podróż łowiecka, ale jako wciągające doświadczenie, gdzie każde stworzenie i lokacja budują atmosferę inspirowaną heavy metalem. Gra będzie dostępna na Steam w październiku 2024, ale pierwsze materiały z rozgrywki są już dostępne na YouTube.
The Axis Unseen zachęca do korzystania z nadnaturalnych zmysłów i wskazówek środowiskowych, aby śledzić i polować na stworzenia. Ta intensywna rozgrywka oparta na skradaniu przypomina Skyrim połączony z światem Wiedźmina. Nawet elementy takie jak kierunek wiatru, są istotne – wpływa on na skradanie się, dodatkowo moce zebrane od stworzeń umożliwiają Ci widzenie i odczuwanie świata w sposób, który wykracza poza ludzkie możliwości.
1-2 czerwca 2024 roku to data, którą każdy miłośnik gier komputerowych powinien zapisać w kalendarzu. Właśnie wtedy odbędzie się CD-Action Expo w Atlas Arenie w Łodzi – wydarzenie, które przyciągnie graczy z całej Polski. Partnerem tegorocznej edycji jest Lenovo.
W strefie Lenovo Legion czeka na Was niezapomniana zabawa i mnóstwo gamingowych emocji. Gospodarzem strefy będzie Łukasz Górski, rodowity łodzianin z 10-letnim doświadczeniem w prowadzeniu eventów gamingowych. Jego obecność gwarantuje profesjonalną organizację i świetną atmosferę. Na miejscu będziecie mogli spotkać również Damiana „HajTv” Woźniaka, który będzie tworzył treści na media społecznościowe oraz spotykał się z fanami. Damian to prawdziwy pasjonat gier takich jak Fortnite, Counter-Strike i Diablo, więc będziecie mieli okazję podzielić się z nim swoimi gamingowymi doświadczeniami i przybić piątkę. Dla fanów autografów mamy również Kamstara, YouTubera i streamera, który będzie rozdawać autografy i zarażać swoją pozytywną energią.
CD-Action Expo to nie tylko spotkania z ulubionymi twórcami, ale przede wszystkim bogaty harmonogram pełen atrakcji. Przygotowaliśmy dla Was dwa dni pełne emocji:
Dzień 1:
– 10:00 – 10:30: Free to play
– 10:30 – 11:00: Quiz z wiedzy o grach komputerowych
– 11:00 – 11:30: Odgadnij grę po screenie
– 11:30 – 12:30: Turniej 1vs1 League of Legends. Seria szybkich pojedynków
– 12:30 – 13:00: Quiz wiedzy o marce Lenovo
– 13:00 – 14:00: Turniej Forza
– 14:00 – 14:30: Free to play
– 14:30 – 15:00: Quiz wiedzy o serii gier Gothic
– 15:00 – 15:30: Gamingowe kalambury
– 15:30 – 16:30: Turniej Minecraft
– 16:30 – 17:30: Gamingowe czółko
– 17:30 – 18:30: Konkurencja Simon mówi
– 18:30 – 19:00: Free to play
Dzień 2:
– 10:00 – 10:30: Free to play
– 10:30 – 11:00: Zabawa w kończenie słynnych cytatów z gier
– 11:00 – 12:00: Turniej Forza
– 12:00 – 12:30: Q&A wiedzy o marce Lenovo
– 12:30 – 13:30: Turniej 1vs1 League of Legends. Seria szybkich pojedynków
– 13:00 – 14:00: Wielki quiz gry komputerowe
– 14:00 – 14:30: Free to play
– 14:30 – 15:00: Quiz Minecraft
– 15:00 – 16:00: Czółko! Odgadnij jaką postacią z gry jesteś lub jaką grą jesteś
– 16:00 – 16:30: Odgadnij grę po screenie
– 16:30 – 17:00: Z jakiej gry pochodzi ten Concept Art
– 17:00 – 17:30: Quiz wiedzy o serii gier Gothic z wykorzystaniem aplikacji Mentimeter
– 17:30 – 18:00: Free to play
Nie przegapcie żadnej z tych atrakcji! To będą dwa dni pełne emocji, śmiechu i niesamowitych gamingowych doświadczeń. Spotkajmy się w Łodzi, w strefie Lenovo Legion, aby razem świętować największe gamingowe wydarzenie roku. Do zobaczenia!
Na początku roku ukazało się naprawdę świetne Prince of Persia: The Lost Crown. Ta produkcja Ubisoftu zdobyła uznanie graczy oraz recenzentów. Teraz natomiast, w maju, na Steamie debiutuje kolejna odsłona części – tym razem zaprojektowana przez niezależne studio odpowiedzialne za fantastyczny indie-hit Dead Cells.
The Rogue Prince of Persia – bo o tej grze mowa – to przyjemny roguelite. Tak jest, rogulite, co oznacza, że po każdej porażce zaczynamy od nowa. W trakcie przygody regularnie odblokowujemy jednak różne ulepszenia czy nowe rodzaje broni, które mogą pojawiać się w skrzyniach czy sklepikach napotykanych podczas właściwej rozgrywki.
Gra debiutuje jako produkt w dziale Early Access na Steamie, a twórcy chcą do właściwej premiery podwoić ilość zawartości. Już teraz jednak zabawy jest w grze sporo. Przemierzamy zróżnicowane lokacje i możemy zmierzyć się z dwoma wymagającymi bossami.
System walki jest wciągający i wymaga skupienia oraz refleksu. Musimy idealnie reagować na działania wrogów, w odpowiednich momentach odskakiwać lub wykonywać uniki, albo przerywać ataki oponentów kopniakami. Mimo że nie mamy zbyt wielu ofensywnych i defensywnych opcji, to i tak przygotowano sporo sposobów na przeszkadzanie przeciwnikom w krzywdzeniu nas.
Często spotykamy na przykład wrogów z niebieskimi tarczami, które ich otaczają. Możemy je jednak łatwo dezaktywować – choćby kopiąc w takiego przeciwnika innym wrogiem, albo wykonując na niego atak z wyskoku. Różne bronie posiadają też możliwość ogłuszenia oponenta.
Wśród broni podstawowych znajdują się sztylety, miecze, włócznie czy topór. Podczas rozgrywki możemy je ulepszać u kowala, albo po prostu znaleźć nową, lepszą broń. Trochę brakuje tutaj jednak rodzajów broni z różnymi modyfikatorami i ulepszeniami – choćby takimi, które wywoływałyby krwawienie, podpalenie czy nakładały inne efekty na wrogów. Być może zostaną zaimplementowane w przyszłości.
Do dyspozycji mamy też dodatkowy gadżet. Domyślnie jest to łuk, ale zdobyć możemy też na przykład rzucane ostrze, linkę z hakiem do przyciągania wrogów czy też przedmiot pozwalający przenieść się błyskawicznie za plecy przeciwnika. Możemy więc starać się dostosować uzbrojenie do preferowanego stylu gry.
Podczas przemierzania kolejnych lokacji znajdujemy czasem ulepszenia. Są to medaliony, które mogą modyfikować nasze zdolności, na przykład sprawiając, że każdy wykonany unik nad wrogiem pokrywa ziemię pod stopami przeciwnika spowalniającą mazią. Efekty są różnorodne, a tych może być więcej, ponieważ medaliony umieszczane w odpowiedni sposób, aktywują swoje ukryte wcześniej bonusy. To całkiem ciekawy system.
Ogólny poziom trudności jest odpowiednio wyważony. Jeśli idealnie unikamy ciosów, nie jest zbyt trudno. Czasem jednak liczba ataków – szczególnie przy większych grupach wrogów – może sprawiać problemy. Potyczki z bossami wymagają też kilku podejść, by dobrze nauczyć się schematów ich ataków.
Uwagę z pewnością zwraca oprawa graficzna. Twórcy zdecydowali się na komiksowy, kolorowy styl, który bardzo dobrze pasuje do dwuwymiarowego roguelite’a. Świetna jest też muzyka, ponieważ różne utwory doskonale dopasowano do różnych lokacji czy potyczek z trudniejszymi przeciwnikami.
The Rogue Prince of Persia ma potencjał. Finalna wersja ma szansę być świetną grą, a już edycja Early Access sprawia frajdę. Pod względem rozbudowania systemu walki nie dorówna raczej Dead Cells, ale tak naprawdę nie musi tego robić – to w końcu nie sequel.
Studio Supergiant Games wyciągnęło wnioski po premierze gry Hades. Ogromny sukces tego roguelite’a w porównaniu ze słabymi wynikami poprzedniej gry od tych samych deweloperów – świetnego Pyre – skłoniły zespół do stworzenia sequela, po raz pierwszy w historii firmy. Mimo że dobrze byłoby zobaczyć coś zupełnie nowego od tych utalentowanych twórców, nie zmienia to faktu, że Hades 2 jest naprawdę udaną i wciągającą kontynuacją.
Akcja drugiej części rozgrywa się po wydarzeniach z oryginału. Wcielamy się w siostrę Zagreusa, Melinoe. Na początku dowiadujemy się, że coś stało się z jej rodziną i bohaterka chce zemścić się na niejakim Chronosie, który stoi za panującym w okolicach Olimpu i Hadesu zamieszaniem.
Historia rozwija się stopniowo i poznajemy ją w dużej mierze za pośrednictwem dialogów z różnymi postaciami – mitycznymi bohaterami, bogami i tak dalej, dokładnie jak w pierwszej odsłonie. Nie da się ukryć, że fabuła jest całkiem intrygująca, a różne postacie napisane są świetnie. Dubbing także jest doskonały.
Hades 2 nie wprowadza żadnej rewolucji w zakresie rozgrywki. To nadal roguelite pełen akcji. Mamy jednak zupełnie inne rodzaje broni do wyboru, co już zmienia nieco styl rozgrywki. Ponadto nowością jest także system wzmacniania ataków poprzez zużycie many, co w praktyce poszerza nasze ofensywne możliwości.
Dorzućmy do tego nowe przedmioty, ulepszenia i niespotykane w oryginale błogosławieństwa różnych bogów – i otrzymujemy grę, która sprawia wrażenie wystarczająco świeżej, by nie pojawiało się tutaj poczucie wtórności.
Walka jest szalenie angażująca, nowy system czarów ciekawie ją urozmaica, podobnie zresztą jak sam fakt, że przemierzamy inne lokacje i spotykamy nowych przeciwników. Walki z bossami także są fantastyczne, szczególnie druga, trzecia oraz czwarta. Nieraz, rzecz jasna, zginiemy – a po odrodzeniu mamy sporo różnych ulepszeń do aktywowania i odblokowania, także poczucie postępów jest całkiem przyjemne.
Oprawa graficzna nie zmieniła się zanadto. Jest tylko nieco bardziej szczegółowo, animacje są odrobinę płynniejsze. Kompozytor znany z każdej gry Supergiant powraca i ponownie zachwyca swoją twórczością – muzyka w każdej lokacji i podczas każdej potyczki jest po prostu świetna.
Warto też zaznaczyć, że Hades 2 to chyba najlepsza wersja Early Access w historii. Praktycznie pozbawiona błędów czy niedoróbek i fantastycznie zoptymalizowana (także na Steam Decku). Twórcy muszą tylko wprowadzić brakującą zawartość – nowe obszary i wrogów, oraz dodatkową broń. Kto wie, być może pełna wersja ukaże się jeszcze w tym roku?
Wczesna wersja oferuje aż cztery lokacje, a do tego bonusowy obszar, o którym lepiej za dużo nie pisać, bo to całkiem ciekawa niespodzianka do odblokowania. Można odnieść wrażenie, że już obecnie Hades 2 oferuje tyle samo zawartości, co cała pierwsza część.
Świetnie byłoby zobaczyć zupełnie nową grę, nową markę od Supergiant Games, jednak Hades 2 jest – już na etapie Early Access – tak angażujący i dopracowany, że trudno mieć do deweloperów pretensje. Już teraz można ten sequel śmiało polecać, choć oczywiście miejcie na uwadze, że postępy mogą zostać zresetowane w momencie premiery wersji 1.0 – twórcy chcieliby tego uniknąć, ale nie mogą nic zagwarantować.
Cieszmy się więc, że otrzymujemy kolejnego fantastycznego roguelite’a z doskonałą oprawą audiowizualną i miejmy nadzieję, że kiedy twórcy zarobią już ogromną górę pieniędzy (co na pewno nastąpi), będą mogli stworzyć coś totalnie świeżego.
Gry platformowe nie są już tak popularne jak kiedyś. Z gatunkiem tym najbardziej kojarzona jest firma Nintendo, a wszystko to dzięki marce Super Mario. Jeśli kupimy jakąkolwiek konsolę tej japońskiej firmy, możemy być pewni, że – jeśli jesteśmy fanami platformówek – nie będziemy rozczarowani. Tym bardziej, że otrzymamy zawsze nie tylko gry z Mario właśnie, ale też sequele z Kirbym, Yoshim czy Donkey Kongiem.
Jednak poza konsolami Nintendo – i poza konsolami w ogóle – także znajdziemy dziś wiele świetnych gier platformowych. Tutaj chcemy wymienić pięć zdecydowanie najlepszych produkcji tego typu, które dostępne są na Steamie.
Zacznijmy od gry niezależnej, która mimo stosunkowo małego budżetu dorównuje najlepszym trójwymiarowym platformerom reprezentującym największe marki. A Hat in Time to wspaniała i angażująca przygoda.
Tytuł ten nie należy do najtrudniejszych, ale oferuje przyjemny, bardzo różnorodny gameplay w uroczej stylistyce. Kampanię można ukończyć w niecałe 10 godzin, więc to świetna propozycja na 3-4 wieczory.
Warto też zaznaczyć, że najlepszą wersją jest edycja na Steamie. Głównie z powodu łatwego dostępu do modów za pośrednictwem Warsztatu Steam. Możemy dzieki temu szybko dodać do swojej gry przeróżne wysokiej jakości plansze stworzone przez społeczność.
Rayman Legends
Tęsknimy za Raymanem, o którym Ubisoft chyba zupełnie już zapomniał. Dlatego trzeba tu wymienić jedną z najlepszych dwuwymiarowych platformówek w historii. Rayman Legends to mistrzostwo świata w swojej kategorii.
Przemierzanie kolejnych poziomów, omijanie przeszkód i podziwianie cudownie zaprojektowanych lokacji to czysta przyjemność. Deweloperzy naprawdę stanęli tu na wysokości zadania, a powtarzanie etapów, by zaliczać jak najlepsze wyniki, jest szalenie satysfakcjonujące.
Trzymamy kciuki za to, żebyśmy jeszcze kiedyś doczekali się sequela…
New Super Lucky’s Tale
Gra od Playful Studios początkowo trafiła tylko na konsole Xbox, bez słówka “New” w tytule. Dopiero potem udostępniono ją na innych platformach w rozszerzonej wersji – i świetnie. Pomimo mało znanej marki, produkcja może śmiało stawać pośród najlepszych przedstawicieli gatunku.
New Super Lucky’s Tale jest platformówką trójwymiarową, ale zastosowano tutaj wspaniały pomysł zamiany niektórych plansz w światy 2D, co pozytywnie wpływa na różnorodność doświadczeń. To dobra propozycja zarówno dla fanów szybkich wyścigów do mety, ale też zbieractwa i szukania sekretów.
Spyro: Reignited Trilogy
Jeśli wierzyć plotkom, całkiem możliwe, że powstaje czwarta część Spyro. To idealny moment, by przeypomnieć sobie te klasyczne gry – doskonale więc, że istnieje zestaw remake’ów, dzięki któremu nie trzeba kupować starych konsol ani korzystać z emulatorów.
Reignited Trilogy to nie tylko świetne gry, ale też po prostu dobra oferta – otrzymujemy trzy części kultowej serii w jednym pakiecie.
Pierwsza odsłona, jeśli chodzi o gameplay, zestarzała się najgorzej. Rzuca najmniejsze wyzwanie i jest wyjątkowo prosta. Jednak dwie kolejne części Spyro są o niebo lepsze, oferując zróżnicowane światy i ciekawe pomysły związane z rozgrywką.
Crash Bandicoot 4: It’s About Time
No dobrze, skoro jest Spyro, musi być też Crash… I tu również możnaby polecić trylogię remake’ów, lecz po co się powtarzać? Najnowsza część cyklu, choć stworzona przez inne studio, jest fantastyczna.
Deweloperzy są fanami oryginałów – i to widać. Zaoferowali nam grę pełną wyzwań. Bezbłędne pokonywanie kolejnych etapów jest naprawdę trudne, ale jeśli chcemy po prostu przejść grę – nie bawiąc się w zbieranie wszystkiego po drodze – to z kolei nie jest przesadnie skomplikowane.
Do tego idealnie zaprojektowana rozgrywka z pięknymi animacjami i oprawą, perfekcyjne sterowanie i różnorodne poziomy. Absolutny must-have dla fanów gatunku. Gatunku, który – jak cały czas udowadniają nam twórcy gier – ma się naprawdę dobrze.
Większość graczy, którzy nie mają wielkiego doświadczenia z gatunkiem jRPG, kojarzą z nim z pewnością najbardziej serię Final Fantasy. Jednak istnieje mnóstwo fantastycznych gier tego typu, które nie mają z wspomnianym cyklem nic wspólnego.
Dla wszystkich, którzy zaczynają swoją przygodę z jRPG-ami – choćby po ograniu jednego z nowych Final Fantasy – przygotowaliśmy tutaj kilka tytułów z ostatnich lat, będących gwarancją świetnej zabawy.
Jeśli ktoś ma ochotę na grę jRPG w klasycznym stylu, ale jednocześnie obawia się nieco różnych archaizmów (graficznych lub gameplayowych) produkcji sprzed 15 czy 20 lat, to idealnym wyborem będzie właśnie Octopath Traveler 2. Znajomość pierwszej części jest niepotrzebna, jako że otrzymujemy tutaj nowe historie. Osiem historii, mówiąc konkretniej, które w końcu zgrabnie łączą się w jedną.
Deweloperzy przygotowali naprawdę świetny model walki turowej i angażujące wątki różnych bohaterów. Wszystko to w pięknej i wyjątkowej oprawie graficznej w stylu zwanym 2DHD. Lokacje wyglądają wspaniale, a efekty towarzyszące potyczkom potrafią naprawdę zachwycić.
Dragon Quest 11
Dragon Quest to druga najbardziej kultowa seria od Square Enix, zaraz po Final Fantasy. Być może nie jest równie popularna w Europie, jednak każdy aspirujący fan gatunku powinien choć spróbować dać jej szansę – a najlepszą opcją jest sięgnięcie po najnowszą odsłonę cyklu. Tym bardziej, że – jak to często bywa w przypadku gier jRPG – znajomość innych części nie jest wymagana. Każda to osobna opowieść.
Tytuł ten to świetna propozycja dla fanów długich gier z rozbudowanym wątkiem głównym i ciekawymi historiami pobocznymi. Bohater wyrusza w podróż, by poznać swoją tajemniczą przeszłość, po drodze rekrutując do zespołu interesujące postacie. System walki to przyjemne, turowe potyczki i angażujące starcia z bossami. Bajkowa oprawa potrafi zachwycić i spodoba się na pewno fanom Dragon Balla – w końcu za design postaci czy potworów odpowiada słynny Akira Toriyama.
Yakuza: Like a Dragon
Teraz warto wspomnieć o siódmej głównej części cyklu Yakuza, choćby z tego względu, że Ichiban – główny bohater – jest wielkim fanem Dragon Questa. Dlaczego polecamy akurat Like a Dragon? Ponieważ to pierwsza część tej serii, będąca faktycznie grą jRPG, a nie grą akcji. To właśnie w siódemce otrzymaliśmy system walki turowej.
W Yakuzie najważniejsza jest jednak historia. To długa, wciągająca opowieść o japońskiej mafii, zemście, rodzinie i poszukiwaniu odpowiedzi na trudne pytania. Jak każda odsłona tej serii, gra potrafi rozbawić i wzruszyć. Oferuje też mnóstwo zadań pobocznych, czasem totalnie absurdalnych. Z racji tego, że to poczętek opowieści o Ichibanie – nieobecnym w poprzedniej częściach – to idealny punkt startowy dla graczy, którzy nigdy nie mieli z Yakuzą do czynienia.
Persona 5
O serii Persona słyszał chyba każdy, szczególnie po premierze części piątej. To najbardziej popularny cykl nietypowych gier jRPG. Dlaczego nietypowych? Ponieważ poza eksploracją niebezpiecznych lokacji i walką, równie istotnym elementem rozgrywki jest… szkolne życie uczniów licealnych i dbanie o towarzyskie kontakty.
Niemal każda odsłona tej serii oferuje świetną fabułę i porusza często poważne tematy. Niech nie zmyli was licealny setting. Stopniowo poznajemy coraz więcej postaci i ich problemy. Co jakiś czas wyruszamy do alternatywnej rzeczywistości, by walczyć z demonami i złymi siłami, reprezentującymi grzechy postaci z prawdziwego świata. To jedyne w swoim rodzaju doświadczenie.
Xenoblade Chronicles 3
Cała seria Xenoblade Chronicles jest świetna, jednak to trzecia jest tą najbardziej dopracowaną. Przed zagraniem radzimy obejrzeć streszczenie historii z poprzednich odsłon – choć warto zaznaczyć, że ta część nie jest teoretycznie bezpośrednią kontynuacją. Znajomość pewnych wątków pozwoli jednak szerzej spojrzeć na prezentowane tutaj wydarzenia.
Przemierzamy wielki świat ogarnięty wojną dwóch frakcji. Naszym celem jest zakończenie konfliktu, za którym stoi potężna osoba manipulująca wszystkimi zza kulis. Główny wątek jest rozbudowany i naprawdę angażujący. Na uwagę zasługuje tu na pewno system walki, który trudno porównać do mechanik starć z innych gier jRPG – choćby z tego względu warto się z Xenoblade Chronicles 3 zapoznać.
Wymieniliśmy tu pięć niezwykle różnorodnych gier jRPG, dlatego z pewnością dla każdego znajdzie się tutaj ciekawa pozycja. Nic, tylko grać.
Diablo 4 zadebiutowało w ubiegłym roku. Nieważne, czy spełniło wasze oczekiwania, czy też was rozczarowało – ponieważ poniższe zestawienie przeznaczone jest dla wszystkich. Tych, którzy czują niedosyt tego typu rozgrywki, po przejściu hitu od Blizzarda, albo po jego szybkim odinstalowaniu…
Wymieniamy tutaj tytuły różnorodne, tak, by każdy z was mógł tu znaleźć coś dla siebie.
Zacznijmy od nowości. Last Epoch pod koniec lutego opuściło dział wczesnego dostępu na Steamie i spotkało się z niezwykle ciepłym przyjęciem ze strony graczy. Nie bez powodu – to świetna pozycja.
Można śmiało powiedzieć, że to idealna gra dla tych, dla których Path of Exile wydaje się nieco zbyt skomplikowane, a Diablo 4 zbyt płytkie. Twórcy przygotowali niezwykle interesujący system modyfikowania umiejętności postaci, prosty i przystępny, ale jednocześnie bardzo rozbudowany.
Poza tym, szlachtowanie lub strzelanie piorunami do hord potworów po prostu sprawia tutaj niezwykłą frajdę. Gra będzie regularnie wspierana aktualizacjami z nowymi mechanikami i systemami.
Torchlight 2
Ten tytuł ukazał się ponad dekadę temu… Lecz cały czas pozostaje najlepszą odsłoną serii, a także najlepszym casualowym ARPG. To po prostu dobra, wciągająca przygoda w przyjemnej dla oka oprawie graficznej.
Mnogość lokacji, świetny system rozwoju bohatera, wygodna rozgrywka – choćby dzięki zwierzaczkowi zbierającemu dla nas przedmioty – wszystko to przekłada się na dziesiątki, jeśli nie setki godzin miło spędzonego czasu.
Wersja PC ma dużą przewagę nad innymi, ponieważ pozwala nam zainstalować fanowskie mody. Wśród nich znajduje się wiele takich, które zupełnie zmieniają rozgrywkę.
Path of Exile
Path of Exile to najbardziej rozbudowana gra ARPG dostępna obecnie na rynku. Jeśli chodzi o system rozwoju postaci, żaden inny tytuł nie oferuje tylko opcji i możliwości. Ciężko zacząć z nią przygodę, ale spróbować na pewno warto.
Jeśli poświęcicie tej grze trochę czasu i zechcecie zrobić wstępny research, choćby zapoznając się z poradnikami, czeka na was jedna z najbardziej satysfakcjonujących przygód. Rozwój bohatera i podróż przez kampanię, a następnie zupełnie nowy styl rozgrywki w endgame – to wszystko potrafi niezwykle mocno zaangażować.
Nadchodzi Path of Exile 2, ale część druga będzie nadal wspierana kolejnymi sezonami. Nowe sezony w PoE są niemal zawsze imponujące pod względem zawartości i wprowadzanych zmian. No i wszystko to zupełnie za darmo, ponieważ mamy do czynienia z grą Free to Play.
Grim Dawn
Macie ochotę na ARPG-a, który jest grą stricte single-player? Grim Dawn będzie jednym z najlepszych wyborów. Szczególnie, jeśli szukacie czegoś z mrocznym klimatem przywodzącym na myśl chociażby kultowe Diablo 2.
Za grę odpowiadają twórcy Titan Quest, a to też na pewno zachęci niektórych do zainteresowania się tą produkcją. Deweloperzy ponownie udowadniają tutaj, że potrafią stworzyć angażujący gameplay i naprawdę satysfakcjonujący system rozwoju postaci oraz towarzyszące temu rozwojowi poczucie coraz większej mocy.
Gra doczekała się już dwóch dużych dodatków z nowymi lokacjami, talentami i przedmiotami. Całościowo to na spokojnie ponad sto godzin zabawy.
Minecraft Dungeons
Na koniec coś, co można polecić przede wszystkim młodszym graczom. Minecraft Dungeons może stanowić świetne wprowadzenie do tego gatunku, oferując przyjemną zabawę bez zbyt dużego wyzwania i skomplikowania mechanizmów rozgrywki.
Co ciekawe, nie wybieramy tu klasy postaci. Każdy zaczyna przygodę na tym samym poziomie i z tymi samymi możliwościami, a rozwój i specjalizacja odbywa się poprzez dobór broni i zaklinanie ich, by zyskiwały dodatkowe cech. Gra wspiera też kooperację nawet dla 4 graczy na jednym ekranie.
Jak widzicie, gatunek ARPG-ów jest niezwykle różnorodny. W każdej grze chodzi teoretycznie o to samo – eksterminację hord potworów. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Spośród wymienionych wyżej gier, na pewno każdy typ gracza wybierze coś interesującego dla siebie.
Warhammer – zarówno ten w wersji fantasy, jak i science-fiction – to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i największych marek na świecie. To oczywiście przede wszystkim figurkowy bitewniak, ale Games Workshop od dawna słynie z tego, że chętnie użycza licencji twórcom gier wideo.
W efekcie otrzymaliśmy sporo średniej jakości produkcji, ale też niejedną wspaniałą warhammerową grę. Tutaj wymieniamy pięć, naszym zdaniem, najlepszych – starając się zachować odpowiednią dozę różnorodności.
Sequel już na horyzoncie, więc warto przypomnieć oryginał. Warhammer 40 000: Space Marine to fantastyczna gra akcji, która nawet ponad dekadę po premierze potrafi wciągnąć i sprawić mnóstwo frajdy.
Wcielamy się tu w przywódcę małego oddziału Kosmicznych Marines, którzy przybyli na industrialną planetę zaatakowaną przez armie Orków. Szybko okazuje się, że na miejscu działają też prawdopodobnie siły mrocznego Chaosu…
Marines to potężni wojownicy – i to czuć. Gra wspaniale pokazuje moc i siłę naszej postaci. W pojedynkę możemy rozprawiać się z wielkimi grupami wrogów, wykorzystując przeróżne rodzaje broni palnej i satysfakcjonujący w użyciu miecz połączony z piłą mechaniczną.
Total War Warhammer 3
Seria Total War jest chyba kojarzona przez wszystkich graczy, nawet jeśli nie są fanami strategii. Studio Creative Assembly stworzyło aż trzy odsłony warhammerowej wersji swojego kultowego cyklu, a najbardziej godna polecenia jest część trzecia.
Oferuje najciekawszą i najbardziej rozbudowaną kampanię fabularną, a także jedną z najbardziej interesujących pod względem mechanizmów rozgrywki frakcji – czyli Demony Chaosu. Dokupując poprzednie odsłony, możemy też rozegrać ogromną i długą kampanię na wielkiej mapie całego świata Warhammera.
Rozbudowa swojego imperium i epickie bitwy z fantastycznie odwzorowanymi jednostkami to niezwykle angażująca zabawa.
Dawn of War 2
Tak naprawdę można by tutaj polecić też pierwszą odsłonę Dawn of War i wszystkie jej dodatki, jednak część druga (także z dodatkami) oferuje nieco mniejszą skalę oraz lekkie elementy RPG, co pozwala mocniej wsiąknąć w ciekawą fabułę.
W podstawowej wersji gry prowadzimy do boju elitarną grupę uderzeniową Space Marines, rozwijamy ich zdolności, a także umiejętności dowódców, by zmierzyć się z Orkami i innymi… heretykami. Ku chwale Imperatora, rzecz jasna.
Choć gra ukazała się w 2009 roku, to brutalne starcia jednostek nadal robią wrażenie. Nieliniowa kampania to coś nietypowego dla gatunku RTS, a całość można przejść także w kooperacji.
Vermintide 2
Niedawno ukazała się kooperacyjna strzelanka Darktide, osadzona w uniwersum Warhammera 40 000, jednak to Vermintide 2 jest na chwilę obecną lepszym wyborem – jest grą bardziej dopracowaną i rozbudowaną. Choć tutaj otrzymujemy setting fantasy.
Co-opowa walka z hordami Skavenów i innych wrogów rzuca niemałe wyzwanie. Przemierzamy spore mapy i musimy wykonywać określone cele, by dotrzeć do końca lokacji – w nagrodę zdobywając coraz lepsze wyposażenie.
Wcielić możemy się w różnorodne postaci, więc wszyscy znajdą tu coś dla siebie, zarówno fani walki wręcz, używania magii czy eliminowania wrogów za pomocą łuku albo broni palnej. Do dziś bez problemu znajdziemy kompanów do gry.
Warhammer 40 000: Mechanicus
Na koniec najmniejsza spośród wymienianych tu gier, lecz nie odstępująca od nich pod kątem jakości. Prawdziwa gratka dla fanów turowych strategii, ale przede wszystkim dla tych, którym przypadła do gustu frakcja Adeptus Mechanicus z “czterdziestki”.
Mamy tu angażującą, taktyczną rozgrywkę i satysfakcjonujący rozwój naszych jednostek na przestrzeni całej kampanii, ale najlepszy jest w tej grze niesamowity klimat. Deweloperom fantastycznie udało się odwzorować charakterystyczną atmosferę związaną z frakcją tech-kapłanów.
Oczywiście gier spod szyldu Warhammera istnieje dużo, dużo więcej. Jesteśmy jednak pewni, że wśród tych, które opisaliśmy – każdy z was znajdzie choć jeden tytuł, który przykuje uwagę.
Polska scena gier komputerowych rozwija się dynamicznie, a najnowsza debata na YouTube, prowadzona przez Mateusza Fiduta z Radia Centrum w Lublinie (znanego z audycji Gramy na Maxa), przynosi świeże spojrzenie na ten ekscytujący rynek. Debata, zatytułowana zgromadziła ekspertów branży, w tym Pawła Zawadzkiego z Lenovo Polska, Łukasza Hacurę, CEO Anshar Studios oraz Jakuba Radkowskiego, współzałożyciela Different Tales.
Podczas dyskusji uczestnicy podzielili się swoimi przemyśleniami na temat najnowszych trendów w laptopach gamingowych, wyzwań, z jakimi mierzy się branża oraz przyszłości gier i sprzętu gamingowego. Dzięki wiedzy i doświadczeniu prelegentów, widzowie mogą zgłębić zagadnienia techniczne oraz kreatywne aspekty tworzenia gier.
Nie przegap tej fascynującej debaty, która rzuca światło na kluczowe aspekty polskiej branży gier komputerowych. YouTube
Obejrzyj ją na kanale i bądź na bieżąco z najnowszymi trendami i innowacjami w gamingu. Zapraszamy do odwiedzenia stron internetowych Anshar Studios i Different Tales, aby dowiedzieć się więcej o ich projektach oraz śledzić najnowsze informacje na temat akcji Lenovo w Polsce na dedykowanej stronie lenovogaming.pl/polskigaming.
Nie przegap tej ekscytującej rozmowy, która może zainspirować twoją następną grę lub decyzję zakupową!
Czasem ukazują się gry, w których najważniejsza jest fabuła, narracja i klimat. Żeby przyciągnęły naszą uwagę, elementy te muszą być co najmniej bardzo dobre – wtedy nawet rozgrywka nie musi być perfekcyjna. Taka właśnie jest Indika. To niesamowite doświadczenie w nietypowej otoczce.
Wcielamy się w tytułową zakonnicę, która wyrusza z tajemniczym listem z klasztoru w XIX-wiecznej Rosji. Nie jest to jednak zwyczajna Rosja. Akcja gry osadzona jest w alternatywnej, surrealistycznej rzeczywistości. Podczas przygody widzimy rzeczy po prostu dziwne – abstrakcyjne budynki i lokacje, ogromne ryby wielkości wielorybów czy potworne psy. Nikt jednak nie zwraca uwagi, że są to rzeczy nienaturalne. Są one w ramach tego świata czymś normalnym. Wszystko to tworzy niesamowitą atmosferę, którą sami twórcy porównywali między innymi do filmów Yorgosa Lanthimosa.
Indika początkowo nie zna treści listu, który ma dostarczyć do pewnej parafii. Po drodze spotyka jednak zbiegłego więźnia, co krzyżuje jej plany. Nietypową parę szybko łączy wspólny cel – chęć dotarcia do miasta, w którym wystawiono relikwię. Indika i jej nowy kompan liczą na cud. Tak zaczyna się szalona przygoda, podczas której przemierzamy różnorodne lokacje, starając się dotrzeć na miejsce.
Podczas czterech godzin rozgrywki stopniowo poznajemy przeszłość bohaterki, co pomaga zrozumieć jej obecną sytuację. To zakonnica wątpiąca nie tylko w powołanie, ale też w Boga. Nieraz jesteśmy tu świadkami zażartych dyskusji o sensie wiary czy o religii, a wiele wypowiedzi można uznać za obrazoburcze… A przynajmniej można by je uznać za takowe w XIX wieku.
Pomimo faktu, że gra porusza tematy niekoniecznie świeże i oryginalne, to robi to w świetnym stylu. Indika udowadnia, że przemyślany scenariusz i naturalnie napisane dialogi mogą angażować nawet wtedy, gdy tematyka rozważań bohaterów nie jest niczym nowym.
Zakonnica prowadzi też dialogi z… diabłem. Przynajmniej tak się nam wydaje. To także wpływa na pogłębienie dziwacznego klimatu gry, a sam szatan przywodzi na myśl – poprzez swój styl wypowiedzi i logiki – postać stworzoną przez Bułhakowa. Zresztą, czuć tutaj inspiracje innymi klasykami literatury rosyjskiej. Dostojewski nie powstydziłby się tak przygnębiającego zakończenia.
Gameplay jest tutaj prosty. Czasem możemy trafić na zagadkę środowiskową, przy której trzeba chwilę pomyśleć. Na przykład zastanowić się nad tym, gdzie konkretnie przesunąć pewien przedmiot, albo w jakiej kolejności wejść w interakcję z różnymi obiektami. Wszystko po to, by odblokować dalszą drogę w ramach jakiejś lokacji.
Rozgrywka to przede wszystkim takie właśnie zagadki, ale też po prostu eksploracja. Gra jest liniowa, ale czasem możemy trochę pozwiedzać niewielkie obszary, by znaleźć różne znajdźki czy sekrety. Ten aspekt gry jest po prostu poprawny – gameplay w żaden sposób nie zachwyca, ale też to nie on gra pierwsze skrzypce.
Warto też pochwalić oprawę. Twórcom udało się przedstawić postacie w świetny sposób, szczególne wrażenie robią animacje twarzy, przez co cut-scenki ogląda się niczym krótkie filmy. Dubbing również trzyma poziom, co jest niezwykle istotne w grze tego typu, nastawionej jednak przede wszystkim na fabułę.
Fantastyczna jest też muzyka. Z pozoru zupełnie momentami nie pasująca do klimatu XIX-wiecznej Rosji, ale właśnie z tego powodu pomagająca budować surrealistyczny, dziwny klimat przygody.
Indika to krótka gra, której nie ma nawet sensu przejść więcej niż raz. Dlatego też cena może być czynnikiem, który sprawi, że odbiorcy mocno zastanowią się nad ewentualnym zakupem. Jednak nawet jeśli mielibyście poczekać na promocje i przeceny, to zdecydowanie warto po tę produkcję sięgnąć. To po prostu coś wyjątkowego i niepowtarzalnego.